Bullitt Opublikowano 13 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 13 Kwietnia 2018 Kiedyś wydawało mi się, że kto jak kto, ale wybitni reżyserzy kina światowego tacy jak Tarkowski, Bergman, Antonioni i podobni to chodzący dobrotliwi poeci. Im więcej o nich czytam, tym bardziej widzę jak potwierdza się to co tu piszemy o mężczyznach w kontekście kobiet, ale i przywództwa w ogóle. Intelektualista Antonioni policzkuje podobno na planie aktorkę Monicę Vitti (prywatnie jego kobietę przez blisko 10 lat) za to, że źle zagrała. Inna aktorka Jeanne Moreau tak bardzo go nienawidziła, że według plotek nigdy nie obejrzała całej zmontowanej "Nocy" gdzie była gwiazdą. Na planie reżysera nazywano "Mistrzem" i bynajmniej nie była to ironia. Autorytet, wiara w swoją wizję i trwanie w tym. To się ceni. Często ci ludzie zachowywali się wręcz na granicy despotyzmu wobec innych. Bycie poetą to jedno, a bycie liderem przy okazji to drugie. Siła. Determinacja. Wiara. Bezkompromisowość. Wizja. Konsekwencja. Inaczej się nie da być kimś wybitnym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi