Skocz do zawartości

Bullitt

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1214
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Bullitt

  1. Przejdzie to w masowej produkcji i bardzo powtarzalnej (film, grafika etc.). Nie przejdzie w czymś, co jest prawdziwie artystyczne. Już teraz wykorzystują AI w Hollywood.
  2. Uważajcie na tych wszystkich agentów, lobbystów i innych cwaniaczków, chcących nas wciągnąć w wojnę.
  3. Nie wiesz, ze Anglosasi to mistrzowie w olewaniu swoich sojuszników? „Stronger together”, bracie! A potem rząd na uchodźstwie 2.0. Durne Polaczki są zakochane w USA i robią im loda za darmoszke, pchając nas jako mięso armatnie w wojnie USA - Rosja o strefy wpływów.
  4. Niech jedzie z kolezanka. Tak samo niech idzie na impreze do klubu z koleżankami. W druga stronę to samo, mam prawo jechać i iść z kolegami. To akurat normalne, nie przesadzajmy.
  5. Co chwile słyszę o rzekomych rosyjskich agentach. Rosja musi być naprawdę potęga, skoro co druga osoba mająca świadoma, ze pandemia to cyrk jest ich szpiegiem. Agentów za u nas nie maja takie państwa jak USA, Izrael, Anglia, Niemcy, Chiny, Ukraina. To dopiero amatorzy. Miałem o nich dobra opinie…
  6. O, odezwał się prezydent Polski Pan Mark Brzezinski. Zawsze to miłe! Jak się miewa jego pies Teddy
  7. Miałem niewiele kontaktów 1 na 1 z Ukrainkami. Pamiętam jedną, z którą grałem w tenisa kilka razy. Uroda niby ok, ładna, choć wyglądająca dość staro jak na swój wiek (studentka). Za 5-7 lat będzie przeorana życiem. Mało gadatliwa, roszczeniowa, generalnie wkurwiająca. Po bodaj 3 grze, kiedy wkurzyła mniej najbardziej, zaniechałem kontaktu. Trochę księżniczkowata. Grałem z wieloma Polkami i akurat nigdy nie trafiłem na taką jak ta Ukrainka. Dowód anegdotyczny, owszem, ale takie mam doświadczenia.
  8. O co wy się kłócicie? Jedna banda oprawców oddała władzę, przejęła ją inna banda oprawców. Raczej należy napisać, ludzi teoretycznie sprawujących tu władzę, bo prawdziwą władzę sprawuje tu namiestnik USA w Polsce - Mike Brzezinski. Gubernator Polski. Cała reszta jest nieistotna. Z partii będącej sługusem USA i Żydów, trafiliśmy pod "opiekę" partii będącej sługusem USA, Żydów i Niemców. Patrzcie na ruchy Amerykanów w Europie, to jest istotne, a nie jakiś PIS czy PO, które i tak nie mają nic do gadania. Możliwe, że Amerykanie oddadzą nas pod opiekę Niemców, stąd zwycięstwo tzw. "opozycji" w wyborach. W Sejmie nie ma żadnej partii antysystemowej. Hołownia jest pompowany, żeby był mocnym kandydatem na prezydenta. Tą jego śmieszną partyjką steruje tak naprawdę pan Kobosko. Warto sprawdzić czym się zajmował i dla kogo pracował. Teatr dla gojów, nic więcej.
  9. Zgadza się. I tacy frajerzy pójdą walczyć i ginąć na kolejnej nie naszej wojnie i nie w naszych interesach. Polak - wieczny frajer i naiwniak.
  10. Mam tylko jedno oczekiwanie w stosunku do nowego rządu. Niech mnie zaskoczą i niech nie będą jeszcze gorsi niż rząd PIS.
  11. Ile masz lat, że pytasz o tak proste i oczywiste rzeczy?
  12. Z kinem to kiepski przykład jeśli ktoś naprawdę kocha kino i nie jest ono jedynie jedną z wielu rozrywek. Oglądanie w domu nigdy nie zastąpi przeżycia filmu w ciemnej sali. Ja myślę o kinie artystycznym, bo takie mnie interesuje i tam rzadko ktokolwiek przeszkadza w kinie. To równie dobrze po co iść na mecz piłkarski skoro mogę obejrzeć w tv. No ok, ale to nie to samo. Na żywo to na żywo, chyba że znowu, ktoś to traktuje jedynie jako "wypełniacz czasu". @spacemarine Paździerze, bo wybierasz jakieś gówniane rzeczy. Nie wiem gdzie mieszkasz, zacznij wybierać ambitniejsze rzeczy, to dostaniesz jakość.
  13. DeMasta - super nagrania i dużo prawdy. Polecam każdemu.
  14. Za mało. Do wielu ludzi nie miałbym się jak odezwać, gdyby odcięto Internet. Kontakt telefoniczny mam sporadyczny (poza koniecznością) z ludźmi. Więcej na messengerze, ale regularny kontakt to max. 4-5 osób.
  15. @Sgt. Hugo Stiglitz Tytuł brzmi dramatycznie, po cichu liczyłem, że ostro ją rżnąłeś, a tu tylko jakieś rozważania... Rację ma @Anabol z tym, że zachowałeś się jak amator. W takich sytuacjach masz dwa wyjścia. Wszystko inne pokazuje, że jesteś leszczem i frajerem. Albo grasz w tę grę i pani ląduje w Twoim łóżku, albo z szelmowskim uśmiechem ją spławiasz i ona doskonale wtedy wie, że Ty wiesz o co chodzi, ale nie masz na nią ochoty. Tymczasem Ty jesteś tak wystraszony, że szybko biegniesz z torebką i jeszcze piszesz później do niej i zapraszasz ją do znajomych na facebooku. Możesz mi wyjaśnić po co? Właściwie nie musisz, dobrze wiem po co. Byłeś nią oczarowany, wystraszyłeś się na weselu i jeszcze próbowałeś coś "ratować" później (bo czułeś w środku, że chciałeś tego, ale zjebałeś). Tyle, że za późno. Wyszedłeś na chłystka i leszcza, który chce, ale się boi. Nie wie jak się za nią zabrać. Co innego, gdybyś nic nie pisał i nie zapraszał na fb. Zlał ją z uśmiechem. Wtedy wyszłoby w porządku. Tu nie ma półśrodków, kolego. Niestety, w jej oczach jesteś już spalony. Masz minimalne szanse, że kiedyś cokolwiek jeszcze z tego będzie. Chyba, że to jakaś nimfomanka albo jesteś wybitnie przystojny, że leci na Ciebie szalenie. Inaczej - klops. Odpadasz z gry. Nie wykorzystałeś okazji, drugiej nie będzie. Nie masz zaufania do swojej intuicji i nie wierzysz w siebie. Nie uwierzyłeś w to, że laska celowo zostawiła torebkę. Nie skumałeś tej oczywistej "zachęty" i "zaczepki". Opowiem pokrótce moją historię, jest nieco podobna, te same schematy, ale inne okoliczności. Klub. Koncert muzyki gitarowej. Około 80-100 osób. Byłem sam. Ona ze swoim facetem. Grały 4 bandy, po każdym z nich była przerwa. Nieco się przemieszczałem po sali podczas przerw, tymczasem panna z każdym razem prowadziła swojego chłopaka za rękę, tak stawali, żeby ona była tuż przede mną. Myślisz, że to przypadek, że robiła tak kilka razy, wypinała tyłek w opiętych jeansach, w momencie kulminacyjnym tak się schyliła po torebkę, żeby przejechać mi tyłkiem po kutasie. Myślisz, że to przypadek? Że ona nie wiedziała co robi i nie czuła mojego kutasa? Tuż po tym delikatnie się odwróciła do mnie, zalotne spojrzenie i poszła do toalety. Nie poszedłem za nią, obok mnie stał jej koleś, bardzo możliwe, że to byli znajomi któregoś z zespołów. Za duże ryzyko, żeby to się mogło dla mnie źle skonczyć. Jej amant trochę nerwowo zerkał w stronę toalety, długo nie wracała Tyle, że ja olałem sprawę. Nie szukałem jej później, nie pisałem itd. Oczywiście po tym jak przyszła to już więcej na mnie nie spojrzała (a wcześniej ciągłe zerkanie), nie było już kręcenia dupcią i całego tego teatrzyku. Pisząc do niej + zaproszenie do znajomych = ustawiłeś się w roli petenta, leszcza i orbitera zamiast korzystać albo ją olać.
  16. No widzisz, ty piszesz o PUA, a ja pisze nie o oszustach (bo PUA to gowno i ściema), tylko o ludziach bardzo dobrych i wybitnych w uwodzeniu. Dobre uwodzenie to wręcz zaprzeczenie PUA. Nie dziwie się, ze maja tak niska skuteczność. Debilne metody.
  17. Ja niczego nie spłycam. To Ty masz problem ze swoją psychiką. To nie jest moja wina. Popracuj nad sobą i nad tym, żebyś pozbył się tzw. "Szacunku do kobiet". Ja się pozbyłem w jakimś stopniu (wcale nie 100%!) i zwisa mi i powiewa, że ktoś dał mi kosza. Ta osoba nie jest nikim ważnym dla mnie w chwili poznania, więc dlaczego miałbym się przejmować jej decyzjami i działaniem? No powiedz mi. Dlaczego? Zamiast stękać, weź się za siebie, za swoją psychikę i racjonalnie sobie wytłumacz, że to CAŁKOWICIE NORMALNE, że większość to zlewki. Każdy tak ma. Nawet najlepsi podrywacze (wybitne jednostki w tej materii) mają skuteczność może max. 30-40%. Dla ciebie 10% to już będzie bardzo dobrze. 1 na 10. Reszta to zlewki. I w czym problem? Dlaczego uzależniasz swoją samoocenę od tych zlewek? Skoro masz takie podejście, to nie dziwię się, że masz chłopie problem. To zarywaj obce. To jest nawet lepsze. Nie ze szkoły. Nie myślę o zlewkach, myślę o działaniu. Tak ma być. Co mnie obchodzą jakieś zlewki? Tych lasek już nie ma, nie istnieją dla mnie. Nie są i nie były nikim ważnym. Przejmujesz się np. tym, że jakiś menel do siebie sapie o 2 złote na browara? Rozpamiętujesz to przez lata? No nie! To dlaczego uważasz, że jego nie musisz, a te laski już tak? Nie chodzi o to, że one są menelami, ale dla ciebie są w istocie tak samo ważne jak on. Nie chciały, mają zerową wartość i znaczenie.
  18. I tak, i nie. O Internecie masz rację. Bez wątpienia. Musisz być albo bardzo przystojny, albo mieć coś co od razu widać na profilu, co panią zainteresuje. Jedna poleci na kasę, na auto, inna na twoją sylwetkę, jeszcze inna na to, że jesteś jak celebryta i masz znajomości, wreszcie ostatnia na to, że jesteś artystą i co się z tym wiąże, ludzie cię cenią i też masz znajomości w odpowiednich kręgach. Na żywo łatwiej. Zgoda. Nie zgadzam się, że na ulicy jesteś natrętem. Inaczej, tak myśląc o sobie już pokazujesz, jakbyś robił jakąś "krzywdę" tej dziewczynie, że śmiesz ją zagadać. Widać Twój sposób myślenia. Dlaczego się w ogóle nad tym zastanawiasz co ona sobie o Tobie pomyśli? Jeśli 6 spuści Cię w kiblu, ale 7 pójdzie z Tobą na kawę, to nie było warto? Tym bardziej, że od razu widzisz ją, widzisz jaka jest, ona widzi ciebie itd. Jebać to co pomyśli sobie jakaś dziunia, którą widzisz być może po raz pierwszy i ostatni w życiu. Na ulicy trzeba wiedzieć jak postępować. Tu już pojechałeś totalnie bez sensu: "Natomiast wszędzie tam, gdzie pani MUSI przebywać jakiś czas w towarzystwie i nie może Cię odstrzelić od ręki (np. kursy, spotkania tematyczne, etc.) masz okazję podziałać". Bzdura do sześcianu. Ona niczego nie musi, równie dobrze może cię olać na kursie, jak i na ulicy. Tworzysz niepotrzebne blokady i półprawdy w swojej głowie. Po prostu boisz się zagadać bez kontekstu i "gry wstępnej" na jakichś studiach czy kursie. Czy większość atrakcyjnych jest zajęta? Nie wiem, ale jeśli np. 67% jest zajęta to co z tego? Dziś jest zajęta, jutro nie musi być.
  19. Nie ma lepszego sposobu na poznawanie kobiet niż poznawanie ich na żywo. Internet to ściek. Jeśli nie masz dobrego wyglądu, nie ma "otoczki" wokół ciebie (sława, znajomości, status, robisz coś ekstra) to masz marne szanse na ładne dziewczyny w sieci. Na żywo, paradoksalnie masz szanse na kobiety, na które nie miałbyś szans w sieci.
  20. Mam w wielu sprawach podobnie. Rozumiem Cię, kolego @Maniek92. Ważne, żebyś nie czuł rozgoryczenia, złości i frustracji. Goryczy. Zamiast tego przyjął do wiadomości i pogodził się z tym, że świat i ludzie są jacy są. Twoje oddalanie się niczego nie zmieni. Pozbycie się wielkich oczekiwań wobec ludzi to początek. Podam Ci inny przykład. Gdy miałem 20+ lat, kiedy przytrafiło mi się jakieś niepowodzenie życiowe (najczęściej to kobiety), zwykłem "zwierzać się" z tego kilku osobom, szukałem porady, pokrzepienia. Potem zauważyłem, że "mielenie" danego tematu niczego dobrego nie daje, sprawia jedynie, że roztrząsam sprawę zamiast iść dalej. Tak zwane dzielenie włosa na czworo. Czy zmieniło się cokolwiek, gdy zamiast 5 minut, zastanawiałem się 5 godzin dlaczego przykładowa Zosia mnie nie chciała? Absolutnie nie. Wyciągam wnioski i idę dalej. Szkoda czasu. Szkoda energii. Z wiekiem, jeśli dobrze rozgrywasz swoje emocje, pozbywasz się presji w wielu dziedzinach. Że ty coś musisz, że ludzie coś muszą. Zaczynasz mieć to coraz bardziej w dupie. Jednocześnie znasz coraz lepiej mechanizmy. Wiesz jak zachowują się ludzie, jakie są ich intencje. Oprócz "zwierzania się", drugim takim podobnym przykładem jest, gdy ludzie potrzebują ciągle doradców w swoich sprawach prywatnych. Czy ktoś zna Ciebie lepiej niż Ty sam? Nie sądzę. Ludzie boją się brać 100% odpowiedzialności za swoje decyzje czyli za swoje życie. Wyluzuj, nie zniechęcaj się do ludzi, nie uciekaj do dżungli. Zamiast tego zacznij wykorzystywać wiedzę, którą masz do osiągania korzyści.
  21. Oczywiście, że na prowincji jest łatwiej podrywać niż w Warszawie. Primo, niższa "jakość" przeciętnego faceta niż w W-wie, po drugie niższe wymagania kobiet. Był kiedyś czas, że gdziekolwiek nie pojechałem poza W-wę, czy to Łódź, Kraków, Toruń, to albo ktoś za mną latał, albo kogoś poznawałem. W W-wie już zawsze było trudniej. Pomijając nawet to, że na wyjeździe mogłem mieć lepszą energię (większy luz, wyjebanie, bo to jednak nie moje miasto), to tam zawsze było łatwiej, moje rzeczy, które robię w życiu robiły większe wrażenie itd. Myślę, że takie miasta jak Toruń, Białystok, Lublin itp. są świetne do poznawania kobiet.
  22. Raczej nie kwestia gustu. Jest po prostu przeciętna. Sama twarz to 5/10, może ciut więcej.
  23. Mowisz o sobie? Ja nie jestem żadnym bluepillowcem. Red zreszta tez nie, to w pewnej mierze toksyczna ideologia. Taka wersja feminizmu dla mężczyzn.
  24. @Zły_Człowiek Kolejny teoretyk, który wie piąte przez dziesiąte, ale za to pisze bardzo długie posty. Brawo. Choć w tym jesteś dobry.
  25. Zgadza się. Takie zachowanie to sabotaż podrywu. Chyba, że gość nie chce poderwać, ale woli, żeby było na jego. Głupie i mało realne. Jeśli dziewczyna na randce pierdoli jakieś głupoty o temacie na jakim się nie zna, ale ja się znam, to co robię? Czy poprawiam ją, żeby wyszło jaki to jestem zajebisty? Czy raczej tak prowadzę rozmowę, żeby nie wdawać się w szczegóły w tej dziedzinie i okazuje jej mimo wszystko zainteresowanie, rozmowa się klei? Jeśli ktoś chce zaruchać to chyba odpowiedź jest oczywista. Środowisko Red Pill to często kolesie totalnie nie mający wyczucia w uwodzeniu, ale za to muszą udowadniać całemu światu, że mają rację i to oni znają prawdę o świecie. Albo chcecie pouczać te laski, albo je uwodzić. Trzeba mówić to co ona chce usłyszeć i robić to umiejętnie. Bo otwieracze to debilizm. Jeśli ktoś pyta o otwieracze to od razu znak, że niewiele rozumie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.