Skocz do zawartości

Odpowiedzialność


Assasyn

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś zastanawiałem sie nad pojęciem odpowiedzialności. Doszedłem do wniosków(wstyd sie przyznać) ale jestem osobą kompletnie nie odpowiedzialną. Wszystko zostawiam na ostatnią chwilę a później winę za to obarczam wszystkich dokoła. Cały czas przerzucam odpowiedzialność za swoje życie po kolei na;

 

Boga

Rodzina

Otoczenie

Społeczeństwo

 

Po wnikliwej analizie tego przypadku stwierdziłem że jestem kompletnie bez jaj i zachowuje się jak małe dziecko robiąc takie rzeczy. Chodzi o strach przed braniem na siebie odpowiedzialności i załatwianiu wszystkiego na ''Jakoś to będzie'' .

Wstyd mi teraz w momencie kiedy sobie to uświadomiłem, boje się brać odpowiedzialności i ciągle oczekuje od tego aby Ci (co wymieniłem w czterech przypadkach) brali odpowiedzialność za mnie i za moje życie a ja mam czekać aż coś się wydrze, czyli wiecie, coś na zasadzie ; Manny z nieba bądź cudu. Lipa trochę że ciągle operuję tym systemem od dzieciństwa ale może uświadomienie go sobie będzie pierwszym krokiem do wolności osobistej. Reasumując ciągle czekam, boję się zadziałać w swoim życiu i wreszcie brać za nie odpowiedzialność. Czemu? Być może boję się konsekwencji...Jeśli chodzi o kobiety, nie mam szans narazie na kompletną i fajna kobiete z tym iż brakuje mi tej odpowiedzialności i ta ciągła pępowina...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mnie wkurwia, absolutnie się tu przed braćmi przyznaję JESTEM NIE ODPOWIEDZIALNY  i wstyd mi że zrobiłem dziś awanturę Bogu ducha winnej mamie za moją ''bylejakość'' w pewnej sprawie...Biorę się do roboty za siebie, z takim brakiem odpowiedzialności mogę jedynie liczyć na laskie II III sortu jeśli zdecyduje się na jakiś związek...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza i bodajże kardynalna cecha mężczyzny - odpowiedzialność za własne czyny i zaniechania oraz za powierzone sobie

osoby, mienie i sprawy.

I nie przerzucanie jej na podmioty trzecie gdy coś pójdzie nie tak.

 

 

S.

Nie zgodzę się.

A prowadzi do B->C->D itd.

 

Branie na siebie pełnej odpowiedzialności za punkt N, wynikły tylko po części z naszej woli to "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina". Katolskie pieprzenie.

Do tego dochodzi kwestia podświadomości, która odpowiada de facto za jakieś 90% decyzji. To "świadome" decydowanie to tylko tłumaczenie prymalnego wpływu podświadomości właśnie.

 

Rodziny, społeczeństwa się nie wybiera, otoczenie tylko częściowo. Te czynniki wpływają znacząco na bazowy "program", któremu na imię podświadomość.

A "świadome myślenie"... . Subiektywny podaj proszę  przykład dowolnego draństwa, którego nie jestem w stanie racjonalnie uzasadnić bądź obalić hipotezy, że to draństwo ;)

 

"Można oszukiwać, kłamać, mataczyć. Sprawiedliwość musi być po mojej stronie."

 

Bazowy program, przetrwanie. Pomimo wszystko.

Albo zniszczenie wroga, pomimo chęci życia B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wroński,

 

Uściślę, bo sporo nieporozumień przy komunikacji słowem pisanym wynika z różnej interpretacji przekazywanej treści.

 

Jeśli podejmuję się czegoś to w razie niepowodzenia - nie mówię sorry, chciałem dobrze ale okoliczności mi nie pozwoliły.

Jeśli miałem coś zrobić, zapomniałem, nastąpiła szkoda to również biorę na klatę a nie mówię, że zabiegany byłem, zarobiony i jakoś tak przeoczyłem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wroński,

 

Uściślę, bo sporo nieporozumień przy komunikacji słowem pisanym wynika z różnej interpretacji przekazywanej treści.

 

Jeśli podejmuję się czegoś to w razie niepowodzenia - nie mówię sorry, chciałem dobrze ale okoliczności mi nie pozwoliły.

Jeśli miałem coś zrobić, zapomniałem, nastąpiła szkoda to również biorę na klatę a nie mówię, że zabiegany byłem, zarobiony i jakoś tak przeoczyłem.

 

Ok. Ja pisałem o kretyńskim podejściu jakim jest branie czego tylko się da na siebie.

Choć jeśli  chodzi o okoliczności to nie wiem.

 

Przykład.

Ktoś ma być w pracy o danej godzinie. Auto trafił szlag/był korek, nieważne. Stwierdzenie, że to jego wina, że się spóźnił. Że powinien był wyjechać wcześniej to proszenie się o strzał w mordę.

Okoliczności łagodzące i sytuacje znoszące tzw. winę to mocna sprawa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, ze na odpowiedzialność, jeszcze mamy czas, ale sam widzę, że brakuje mi konsekwencji i w działaniu i w raz podjętych decyzjach i się tak miotam, Folguję swoim zachciankom, a przez to, robię rzeczy, których nie chcę i wcale mi do szczęścia, nie sa potrzebne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.