simple Opublikowano 23 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 23 Czerwca 2015 Coś dla ojców, obecnych i przyszłych, co by nie stali się zamiennikami mamuś. „Tato! Jesteś w domu? Nie. Tata poszedł na lunch. I powinien to zrobić. […] Jego zadanie znajduje się gdzie indziej […] ponieważ wartością fundamentalną, jaką wnosi on do rodziny, jest utrzymywanie związków i kontaktów z „gdzie indziej”.„*„Ojcowie od wieków byli nieobecni w domu: brali udział w kampaniach wojskowych; będąc żeglarzami wypływali na dalekie morza, skąd wracali czasami dopiero po paru latach; wędrowali, często zmieniali miejsce pobytu jako poganiacze bydła, podróżnicy, kupcy i handlarze, niewolnicy, piraci, misjonarze, robotnicy sezonowi. Kiedyś tydzień pracy miał 72 godziny. Termin „ojcostwo” bywał i bywa bardzo różnie pojmowany w różnych krajach, klasach społecznych, grupach zawodowych i epokach historycznych. To dopiero dziś nieobecność jest czymś zawstydzającym, uznawanym za naganne i karygodne zachowanie, a nawet takie, które ma charakter kryminogenny. Jako rodzaj zła społecznego, nieobecność ojca jest jednym z ulubionych „palących problemów”, nad którymi namiętnie debatuje się w naszej mającej na wszystko skuteczne remedium epoce, w tym historycznym okresie rozkwitu wszelkiego rodzaju terapii, poradnictwa i programów socjalnych, z których wszystkie starają się naprawić coś, czego nie rozumieją.”*„Dochodzę do przekonania, że to sofizmat rodzicielski jako taki stara się przywiązać ducha Ojca do fałszywego obrazu, w wyniku czego jego dajmonnabiera cech demona i energicznie protestuje przeciwko narzucaniu mu tych więzów, starając się zerwać krępujące go postronki. Tata został pochwycony niczym w pułapkę w sztucznym konstrukcie zwanym „ojcostwem w amerykańskim stylu”, stał się niewolnikiem moralnego przykazania, zgodnie z którym ma on być dobrym i miłym facetem, który lubi Disneyland, jedzenie dla dzieci, gadżety, różne opinie na różne tematy oraz dowcipy i żarty.Ów mdły i uładzony model stanowi jawną zdradę wobec jego wewnętrznego, bezwzględnego anioła, obrazu tego wszystkiego, co nosi on w sercu, przebłysków wspomnień z dzieciństwa, które udało mu się zachować do chwili obecnej, tego, do czego posiadania ma on niezbywalne, przyrodzone prawo. […] Mężczyzna, który utracił swojego anioła, staje się osobnikiem demonicznym; a jego nieobecność, złość i kanapowy paraliż są symptomami, świadczącymi o rozterkach duszy poszukującej swojego utraconego powołania, głosu wzywającego ją do poszukiwania czegoś innego, czegoś poza tym, co „tu i teraz”. Oscylacja ojca między wściekłością a apatią, podobnie jak alergie i zaburzenia zachowania jego dzieci oraz depresje i pełne urazy rozżalenie jego żony, stanowi element pewnego ogólnego, wspólnego dla nich wszystkich schematu – jednak nie „systemu rodzinnego”, lecz systemu swoistej wypaczonej, rabunkowej ekonomii, który, zastępując pragnienie „czegoś poza tym” pragnieniem „więcej tego, co tu i teraz”, przyczynia się do zbiorowego znieczulenia i uniewrażliwienia wszystkich członków rodziny.”*„Celem rodzicielskiego wychowania nigdy i nigdzie nie było „szczęśliwe dziecko”. Pracowite, użyteczne dziecko; uległe, dające sobą kierować dziecko; zdrowe dziecko; posłuszne, zdyscyplinowane dziecko; dziecko, które wie jak unikać kłopotów i nie wpadać w tarapaty; bogobojne dziecko; zabawne dziecko – wszystkie te odmiany i warianty, owszem. Jednak sofizmat rodzicielski zastawił na rodziców także pułapkę w postaci obowiązku zapewnienia dziecku szczęścia, podobnie jak zaopatruje się w nowe buty i podręczniki szkolne czy organizuje wspólny wyjazd wakacyjny. Czy ci, którzy sami są nieszczęśliwi, mogą być dostarczycielami szczęścia dla innych? Pamiętajmy, że pojęcie szczęścia ma źródło w starożytnym greckim słowie eudaimonia, które znaczy dosłownie „dobry/zadowolony dajmon”; tak więc tylko dajmon, o którego się dba i który dostaje to, co mu się należy, może zaszczepić w duszy dziecka uczucie, które nazywamy szczęściem. Tak, chcę przez to powiedzieć, że „troska o duszę”, jak napisał Thomas Moore, może wyjść dziecku tylko na dobre.Jeśli jednak w przypadku rodzica obowiązek stwarzania własnej duszy zostanie zastąpiony obowiązkiem stwarzania duszy swojego dziecka, wówczas rodzic zaniedbuje lub całkowicie uchyla się przed spełnieniem zadania powierzonego mu przez własnego żołędzia [dajmona, geniusza, swojej drogi-dopisek mój]. Rodzic czuje, że jego dziecko jest wyjątkowe i że wobec tego troska o nie, sprzyjanie pełnemu rozwojowi żołędzia w dziecku jest jego powołaniem [… Kiedy dziecko staje się substytutem naszego własnego dajmona, wówczas po jakimś czasie zaczynamy mieć mu to za złe i w konsekwencji żywić doń urazę, a nawet odczuwać wobec niego nienawiść, pomimo wszelkich wysiłków i dobrej woli z naszej strony oraz wysokich standardów etycznych, do jakich się zwykle stosujemy”.*„Kiedy twoje dziecko staje się powodem twojego życia, znaczy to, ze całkowicie wyrzekasz się niewidzialnego powodu, dla którego ty tu jesteś”.*„Każdy ojciec, który nie chce dosłyszeć słabego głosu swojego geniusza, odwraca się odeń i zamiast tego dokonuje jego transpozycji na małe dziecko, które spłodził, nie może następnie ścierpieć tego, co sam w sobie zaniedbał. Nie potrafi on tolerować idealizmu, który rodzi się w dziecku w tak naturalny i spontaniczny sposób, romantycznego entuzjazmu, poczucia sprawiedliwości, naiwnej uczciwości, wrażliwości na piękno, przywiązania do małych rzeczy i spraw, poszukiwania odpowiedzi na wielkie pytania. Wszystko to staje się nie do zniesienia dla mężczyzny, który zapomniał o swoim własnym dajmonie.Zamiast uczyć się od dziecka, które jest żywym świadectwem i dowodem tego wszystkiego, co niewidzialne w naszym życiu, ojciec kapituluje przed dzieckiem, zaburza jego proces wzrastania w dół [do świata, do życia- przyp. mój], usadzając je prosto w świecie zabawek. Rezultat:zdominowana przez dziecko, pozbawiona ojca z prawdziwego zdarzenia kultura z dysfunkcyjnymi dziećmi terroryzującymi otoczenie swoimi plastikowymi pistoletami. Niczym wampiry, które tak bardzo je fascynują, dzieci w naszej kulturze – nad którymi albo się roztkliwiamy z powodu ich niewinności, albo je zaniedbujemy z powodu kłopotów, jakich nam one przysparzają – wysysają całą krew z życia dorosłych”.James Hillman „Kod duszy. W poszukiwaniu charakteru człowieka i jego powołania”Laurum, Warszawa 2014 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 23 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 23 Czerwca 2015 Jako ojciec napiszę kiedyś dłuższy post o postrzeganiu ojcostwa w aspekcie samego mężczyzny, partnerki oraz szerzej - społecznym. Temat rzeka.S. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
simple Opublikowano 23 Czerwca 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Czerwca 2015 Czekam.A wydaje mi się że jest to bardzo dobry temat bo dotyczy bądź będzie dotyczył większości piszących na tym forum. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 23 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 23 Czerwca 2015 Nie będzie on dotyczył wyłącznie moich spostrzeżeń i mojej opinii - ale również innych ojców, których znam osobiście i z którymi rozmawiam na tematy Ojcostwa Drugiej Dekady XXI wieku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Saint Opublikowano 23 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 23 Czerwca 2015 Z okazji tego dnia, z innego spojrzenia..... 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Waflo Opublikowano 23 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 23 Czerwca 2015 Z okazji tego dnia, z innego spojrzenia..... To juz wiem dlaczego wybij jej zęba 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
The_Man Opublikowano 23 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 23 Czerwca 2015 Powrot do tradycjonalizmu tez nie jest dobrym rozwiazaniem, nie wolno zapominac ze tradycjonalizm jest oparty o ginocentryzm i jego celem jest zrobienie z nas, mezczyzn niewolnikow. Uwazam ze wspolczesnym zadaniem ojca jest (w skrocie) zaczepienie w dziecku umilowania wolnosci, ciekawosci swiata, checi samodoskonalenia i poznawania wiedzy. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Subiektywny Opublikowano 23 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 23 Czerwca 2015 Tak The_Man, zgadzam się że ojciec jest od inspirowania i twórczego, intelektualnego pobudzania. Ale to zdecydowanie od późniejszych lat. Nie dziwię się, że u dawnych Słowian chłopak do 7 roku życia był wychowywany przez kobiety, dopiero potem po postrzyżynach przechodził pod opiekę mężczyzn. S. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
The_Man Opublikowano 24 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 24 Czerwca 2015 i to jest jedyny, sluszny model - baby odchowuja do wieku w ktorym cos tam zaczyna trybic pod kopula a ze nie maja zadnych szans na wychowanie mezczyzny to oddaja go komus kto jest w stanie to zrobic - ojcu. Wypraktykowane przez tysiace pokolen... 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi