Skocz do zawartości

Historia jak wiele innych


Rekomendowane odpowiedzi

Hej, poniżej wklejam post chłopa na grupie "porady prawne". 

 

To był rok 2019.. Po dwóch latach szantazy, wyzwisk, grania dzieckiem, wyciągania nawet potrojnych alimentow pod groźbą braku możliwości widzenia się z synkiem, utrudniania kontaktów, oczerniania wśród znajomych jak też na portalach społecznościowych.i podsuwaniu pism do podpisania że zrzekam się wszelkich praw do synka i zgadzam na podniesienie alimentow o 125% w zamian za gwarancję co miesięcznych trzydniowych widzen z dzieckiem . W marcu 2019 byłem tak zmęczony psychicznie przede wszystkim tęsknotą i brakiem pewności że jak przyjadę do pl to synek będzie Przez te kilka dni ze mna.. Życie w ciągłym strachu i niemocą wyrażania własnego zdania.... Bylem w stanie podpisać wszystko żeby mieć już tylko spokojną głowę.. Wtedy moja ex zgodziła się pójść do mediatora... I wkoncu miałem zagwarantowane minimum 3 dni wraz z nocami i każdy kolejny dzień od 10 do 19.. Jak i zakaz wyjazdu synka za granicę z wyjątkiem leczenia i wycieczki nie dłuższej niż tydz... Ale kosztowało mnie to ograniczeniem praw dotyczących edukacji i leczenia.. Alimenty 100% do góry..zamieszkanie Synka każdorazowo przy matce... Bylem tak bardzo zaaferowany tym że mam wkoncu czego się trzymać że nie zauważyłem podstępu..bylem przekonany że robię to dla dobra dziecka, bo jak się coś stanie to mogę nie zdążyć przyjechać z zagranicy żeby podpisać w szpitalu jakiś papier a co do przedsxkola to chciałem żeby jej i synkowi było wygodnie.. Minęły trzy miesiące i synek z matką zniknęli.. Dowiedziałem się że mieszkają prawie 300 km od miasta rodzinnego.. Moje gwarancje i spokój runęły.. Zmieniłem pracę żeby być co weekend w domu i udało mi się dogadać że co drugi weekend synek będzie u mnie.. Pół soboty w pociągu i pół niedzieli.. Ale z synkiem daliśmy radę.. Wiele razy prosiłem o adres zamieszkania i nowego przedszkola aż odpuściłem.. Mały spędził ze mną prawie całe wakacje, po wakacjach znowu zapytałem o adres odp "szukaj wiatru w polu" i się zaczęło gdy prosiłem o widzenie to zawsze była w innym mieście.. A jak prosiłem o zdjęcie to wiele razy okazało się że byli w naszym rodzinnym..przez kolejne miesiące dzięki policji poznałem adres synka.. Przemeczylismy się z Niuniem do świąt, spędziliśmy je razem.. Początek roku 2020 nie był Ciekawy ale na "Szczęście" zaczął się cyrk z pandemia i synek wylądował u dziadków.. I miałem go opór na kamerce (ex mi nie daje synka na kamerkę ani do tel) i jak przyjeżdżalem (a znowu zmieniłem pracę) synek był u mnie po dwa tygodnie co miesiąc aż do sierpnia... Sierpień cały.. Pod koniec sierpnia ex po rozstaniu wróciła do naszego miasta i po ponad roku poznałem adres przedszkola do którego Niuniu chodził bo uznała że to nie istotna już wiadomość.. Ale teraz synek jest ze mną w każdy dzień jak jestem w domu.. Problem jest jak wyjeżdżam, zero kontaktów na odleglosc...muszę dodać że przed podpisaniem umowy mediacyjnej mimo wszystkich rzeczy które robiła synek prawie każdy mój pobyt w pl niezależnie jak długi był ze mną.. Obecnie moja obecna partnerka też jest dopisana do osób które odbierają synka z przedszkola, moja ex pod moją nieobecność czasem podrzuca Misia do mnie do domu żeby moja narzeczona zajęła się Misiem i dbają żeby córcia mojej partnerki i mój synus mieli kontakt (dzieci znają się od zawsze, są jak rodzeństwo) Poznaliście moją historie.. Teraz moje pytanie.. Czy mam szanse odzyskac pełną wladze rodzicielską i na papierze rozszerzyć kontakty do takich jakie są faktycznie i wnioskować o kontakty na odległość (dwa razy w tygodniu kamerka i jakiś telefon)??oczywiście na wszystko co napisałem mam dowody.. Wiadomości, przelewy, zdjęcia, nagrania i screeny.. Najgorsze jest to że się boję ruszyć sprawę żeby nie stracić tego co mam... Ale nie chce już nigdy przez to wszystko przechodzić
 
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, kosaa12 napisał:

Hej, poniżej wklejam post chłopa na grupie "porady prawne". 

 

To był rok 2019.. Po dwóch latach szantazy, wyzwisk, grania dzieckiem, wyciągania nawet potrojnych alimentow pod groźbą braku możliwości widzenia się z synkiem, utrudniania kontaktów, oczerniania wśród znajomych jak też na portalach społecznościowych.i podsuwaniu pism do podpisania że zrzekam się wszelkich praw do synka i zgadzam na podniesienie alimentow o 125% w zamian za gwarancję co miesięcznych trzydniowych widzen z dzieckiem . W marcu 2019 byłem tak zmęczony psychicznie przede wszystkim tęsknotą i brakiem pewności że jak przyjadę do pl to synek będzie Przez te kilka dni ze mna.. Życie w ciągłym strachu i niemocą wyrażania własnego zdania.... Bylem w stanie podpisać wszystko żeby mieć już tylko spokojną głowę.. Wtedy moja ex zgodziła się pójść do mediatora... I wkoncu miałem zagwarantowane minimum 3 dni wraz z nocami i każdy kolejny dzień od 10 do 19.. Jak i zakaz wyjazdu synka za granicę z wyjątkiem leczenia i wycieczki nie dłuższej niż tydz... Ale kosztowało mnie to ograniczeniem praw dotyczących edukacji i leczenia.. Alimenty 100% do góry..zamieszkanie Synka każdorazowo przy matce... Bylem tak bardzo zaaferowany tym że mam wkoncu czego się trzymać że nie zauważyłem podstępu..bylem przekonany że robię to dla dobra dziecka, bo jak się coś stanie to mogę nie zdążyć przyjechać z zagranicy żeby podpisać w szpitalu jakiś papier a co do przedsxkola to chciałem żeby jej i synkowi było wygodnie.. Minęły trzy miesiące i synek z matką zniknęli.. Dowiedziałem się że mieszkają prawie 300 km od miasta rodzinnego.. Moje gwarancje i spokój runęły.. Zmieniłem pracę żeby być co weekend w domu i udało mi się dogadać że co drugi weekend synek będzie u mnie.. Pół soboty w pociągu i pół niedzieli.. Ale z synkiem daliśmy radę.. Wiele razy prosiłem o adres zamieszkania i nowego przedszkola aż odpuściłem.. Mały spędził ze mną prawie całe wakacje, po wakacjach znowu zapytałem o adres odp "szukaj wiatru w polu" i się zaczęło gdy prosiłem o widzenie to zawsze była w innym mieście.. A jak prosiłem o zdjęcie to wiele razy okazało się że byli w naszym rodzinnym..przez kolejne miesiące dzięki policji poznałem adres synka.. Przemeczylismy się z Niuniem do świąt, spędziliśmy je razem.. Początek roku 2020 nie był Ciekawy ale na "Szczęście" zaczął się cyrk z pandemia i synek wylądował u dziadków.. I miałem go opór na kamerce (ex mi nie daje synka na kamerkę ani do tel) i jak przyjeżdżalem (a znowu zmieniłem pracę) synek był u mnie po dwa tygodnie co miesiąc aż do sierpnia... Sierpień cały.. Pod koniec sierpnia ex po rozstaniu wróciła do naszego miasta i po ponad roku poznałem adres przedszkola do którego Niuniu chodził bo uznała że to nie istotna już wiadomość.. Ale teraz synek jest ze mną w każdy dzień jak jestem w domu.. Problem jest jak wyjeżdżam, zero kontaktów na odleglosc...muszę dodać że przed podpisaniem umowy mediacyjnej mimo wszystkich rzeczy które robiła synek prawie każdy mój pobyt w pl niezależnie jak długi był ze mną.. Obecnie moja obecna partnerka też jest dopisana do osób które odbierają synka z przedszkola, moja ex pod moją nieobecność czasem podrzuca Misia do mnie do domu żeby moja narzeczona zajęła się Misiem i dbają żeby córcia mojej partnerki i mój synus mieli kontakt (dzieci znają się od zawsze, są jak rodzeństwo) Poznaliście moją historie.. Teraz moje pytanie.. Czy mam szanse odzyskac pełną wladze rodzicielską i na papierze rozszerzyć kontakty do takich jakie są faktycznie i wnioskować o kontakty na odległość (dwa razy w tygodniu kamerka i jakiś telefon)??oczywiście na wszystko co napisałem mam dowody.. Wiadomości, przelewy, zdjęcia, nagrania i screeny.. Najgorsze jest to że się boję ruszyć sprawę żeby nie stracić tego co mam... Ale nie chce już nigdy przez to wszystko przechodzić
 
 

Musieliby chyba u matki znaleźć 100 gr amfetaminy aby to przeszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.