Skocz do zawartości

Decyzyjność bez odpowiedzialności


pknwz

Rekomendowane odpowiedzi

Moje poglądy polityczne są centralne. Popieram część postulatów lewicowych i część prawicowych. Całym sercem jestem za strajkami, bo w tym kraju nie ma przyszłości. Jesteśmy w głębokim kryzysie gospodarczym, a 'władza'
buduje terror nad obywatelami zamiast bać się społeczeństwa i słuchać jego potrzeb. My natomiast zajmujemy się fikcyjnym konfliktem utworzonym przez podziały społeczności. Podziały, które uważam za sztuczne i wręcz reżyserowane,
bo skłóconym i niejednolitym społeczeństwem łatwiej rządzić. Problemem są politycy, którzy decydują w imieniu kraju i co więcej nie zmieni się to bez zmiany mentalności większości. Potrzebujemy "pracy u podstaw" i edukacji. Nie ma znaczenia, czy pójdzie to w lewicową, czy w prawicową utopię, chociaż obstawiam lewicowy scenariusz, bo na przestrzeni czasu tamtejsze rewolucyjne poglądy są ówczesnymi tradycyjnymi.

 

Osobiście do 10 lat zamierzam stąd wyjechać i celuję w kraje skandynawskie, bo nie wyobrażam sobie pracować dla życia, w którym mogę na starość albo nie mieć funduszy, albo żyć minimalnie pomimo kilkudziesięciu lat pracy. Czuję wręcz, że ciąży na mnie brzemię tylko dlatego, że urodziłam się tutaj, w Polsce.

 

Tytuł nawiązuje do tego, że zauważyłam nagonkę na Julki na tym forum (możecie tu wstawić substytut jakiejkolwiek strony konfliktu). Bez oceniania, długoterminowo, co zmieni ta walka w waszym życiu? Faktem jest, ze każda decyzja ma konsekwencje, również opowiedzenie się po którejś ze stron. Tworzy to różne wizje przyszłości: i pozytywne, i negatywne. By mogła ziścić się któraś z nich trzeba na nią pracować. A l e co zmieni walka obywateli z obywatelami. Zastanówcie się, gdzie wasze emerytury. Na co idą wasze pieniądze. Dlaczego mamy tak dużą inflację, a pensje są podnoszone. I dlaczego publiczne osoby opowiadają się po którejś stronie konfliktu w celu zaogniania zamiast łagodzenia sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy temat. Warto zauważyć, że te "Julki" dążą do tego co jest właśnie w temacie: decyzyjność (dostęp do aborcji na żądanie daje im pełną władzę nad możliwością posiadania dzieci) bez odpowiedzialności (odpowiedzialność wciąż pozostaje w dużej mierze na facetach - alimenty itd.)

Ładnie to widać jeśli przyjmie się, że "Julki" dostają aborcję na żądanie, a sytuacja facetów zostaje taka jak jest i rozważyć 4 możliwe przypadki w momencie zajścia w ciążę:

1. Julka chce urodzi, Jasiek chce żeby zostało urodzone - wszystko ok

2. Julka nie chce, Jasiek nie chce - wszystko ok, usuwają 

3. Julka nie chce, Jasiek chce - koło chuja Julce lata zdanie Jaśka, usunie bo ona ma władzę

4. Julka chce, Jasiek nie chce - koło chuja Julce lata zdanie Jaśka, urodzi bo ona ma władzę, a spora część odpowiedzialności spadnie na Jaśka bo będzie płacił alimenty.

 

Zatem może to nie do końca nagonka? Może zwyczajnie są ludzie, którzy potrafią dodać 2 do 2, nie robią z logiki kurwy i widzą, że wiele z tych postulatów to nie jest walka o równe prawa, tylko walka o przywileje jednej grupy kosztem innej grupy - kobiet kosztem mężczyzn, osób LGBT kosztem heteronormatywnych, osób leniwych i nie nadających się do odpowiedzialnej pracy dającej dobrze zarobić kosztem pracowitych i zaradnych. I może zwyczajnie jest tak, że osoby które są w jednej z grup która ma dostać po dupie zwyczajnie mają swoje zdanie na ten temat i brzmi ono "KURWA NIE!"

Edytowane przez FraterPerdurabo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.