Skocz do zawartości

Rządowa Rada Wolności Słowa a świat Orwella


Rnext

Rekomendowane odpowiedzi

Co pomysł rządowy, to coraz śmieszniejsza propaganda, mająca wcisnąć jedwabnikowi odchody w kolorowym papierku. (nie)Rząd w osobie Ministerstwa Sprawiedliwości, ogłasza właśnie projekt ustawy, mającej chronić "wolność słowa w serwisach społecznościowych" (dlaczego tylko tu?). Jak uzasadniają autorzy projektu: "Regulacje przewidywać powinny narzędzia prawne zapewniające z jednej strony prawo dostępu do prawdziwej informacji, z drugiej natomiast strony ochronę przed podejmowanymi arbitralnie ograniczeniami w korzystania z konstytucyjnego prawa do swobodnego głoszenia własnych poglądów”. Oczywiście najważniejsze w tej rządowej konstrukcji społecznego matrixa jest owo "prawo dostępu do prawdziwej informacji". Absolutnie nie mam już wątpliwości, kto ma dostarczać nam tych "prawdziwych informacji" i jakie one będą w swej istocie. Na pewno równie prawdziwych, jak np. te w sprawie "plandemii". No ale nie mówi się jedwabnikowi rzeczy oczywistych w sposób oczywisty, że powołuje się Ministerstwo Cenzury. 

 

Być może wszystko bierze się z archaicznego przekonania władzy, która zawsze próbowała lud otumanić ironicznym kłamstwem, że władza pochodzi od Boga. Potem szerzą się takie idiotyzmy, jak zorganizowanie przeróżnych rzeźni pod hasłami "Bóg tak chciał" czy "Gott mit uns". O metodycznym rabunku podwładnych, na co dzień nie wspominając, pod postacią przejęcia całkowitej własności naszego wysiłku i pracy, ich skrajnego opodatkowania, pozostawiając tyle, żebyśmy mogli trwać i być opodatkowywani. Właściwie wszystko co wymyślają rządzący, jest skierowane przeciwko nam. To trzeba dostrzec i zrozumieć w końcu. Trzeba odrzucić tę wciskaną do szkolnych łbów, narrację Sienkiewiczowską czy "Żeromską" oraz "sny o potędze", bo silne państwo, to zwyczajna tyrania władzy i niewola obywateli. Zawsze. Jak pisał Gombrowicz w jednym ze swoich dzienników - sparafrazuję - "im bardziej jestem sobą, tym bardziej jestem Polakiem. Jeśli Polska uniemożliwia mi realizację siebie, to znaczy, że uniemożliwia mi byciem Polakiem". 

 

Dlatego wywala się z programu edukacji wszystko, co mogłoby oświecić młodzież. Przecież czuwa nad tym Ministerstwo Oświaty. Tak jak Ministerstwo Zdrowia, czuwa nad naszym zdrowiem, Ministerstwo Sprawiedliwości nad sprawiedliwością a Ministerstwo Finansów nad naszymi finansami. Jakie są byty, nad którymi czuwają, (nie) każdy widzi. Zdrowie publiczne mamy jakie mamy, oświata w zasadzie jest kpiną, sprawiedliwość jest tylko po to, by chronić przed nią tych kiepów na szczytach a MiniFini dba wyłącznie o to, byśmy się nie zorientowali że jesteśmy metodycznie rabowani. Nawet tak nieznaczącymi wydarzeniami, jak ostatnie zasiedzenie przez prezesa NBP Glapińskiego, hektara atrakcyjnej ziemi pod Warszawą. Też nikt się nie zorientował. Świat Orwella w codziennej praktyce. Dlatego w ciemno można zakładać, że Rada Wolności Słowa, będzie najzwyklejszą kopią, Orwellowskiego Ministerstwa Prawdy. 

 

Ciekawa jest narracja recenzujących "1984", czy "Folwark..." Orwella, którzy na siłę próbują wszystkich przekonać, że pisał o rzeczywistości bloku komunistycznego a ta nie ma nic wspólnego z rzeczywistością tzw. "Wolnego Świata". No cóż, oficjalnie wytyczone recenzje to również narzędzie manipulacji mas. Orwell pokazywał najzwyczajniej, używając ko(jarzeniowo)a(luzyjnej) rzeczywistości - naturalne mechanizmy każdej, absolutnie każdej władzy, obrazując, by wywołać jakąś formę przerażenia u czytelników, tylko efekt finalny zamordystycznego totalniactwa, posługującego się fałszowaniem rzeczywistości jako jednym z głównych narzędzi kontroli i eksploatacji. 

 

Dlatego trzeba się często posługiwać jakąś odmianą "koalangu", tak jak zrobił to Orwell, pisząc o naszej rzeczywistości, przenosząc ją w niby nieobowiązujący wszystkich "wolnych ludzi" świat. Gdyby tego nie zrobił, być może palono by również i jego książki. Państwo jest naszym wrogiem. Ma zupełnie rozbieżne interesy z naszymi - przede wszystkim ono chce nam zabrać (czasem nawet życia) a my chcemy sobie zostawić. To już jest sam w sobie konflikt nie do pogodzenia a kreowane i tłoczone propagandą wyobrażenie troskliwego państwa to kolejna warstwa matrixa. Takie państwo wszechwładne, eksploatacyjne, należy bezlitośnie zwalczać, jeśli ma się wystarczająco sił, albo unikać i omijać, będąc słabszym. 

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz na tych młodych ludzi, którzy protestują na rzecz ochrony klimatu. Ich działania teraz nic nie przyniosą, ale wkrótce zrozumieją, że głosując na takich Zielonych itp. mogą coś próbować zmienić. Państwo chroni stado, dobro jednostki kosztem stada jest aberracją. Słabi wcale nie unikają, ale przyłączają się do stada, żeby być silnymi. Przez to co piszesz przebija coś, co skaziło nasz kraj od rozbicia dzielnicowego - dążenie do szlachetnej indywidualnej autodestrukcji i rozbicia stada w imię fałszywych ideałów. Miało być zapobieżenie bratobójczym walkom, skończyło się szlacheckim rozpierdolem i rozbiorowym stosem. Tymczasem wszystkie autorytarne monarchie - Franca, Niemcy/Prusy, Szwecja itd. - dzisiaj są "oświeconymi w lewackości" potęgami. Chooj to, że nogi trochę glinianie i ciapate, ale to z nimi się liczą i oni narzucają Tobie na koniec dnia co zrobisz. Kociarz Wielki, chociaż mu się cały czas tak wydaje jest na wylocie, bo tylko jesteśmy zwyczajnie te dwa wieki do tyłu, żeby zbudować nasz rodzimy autorytaryzm i go szybko pożegnać, by stać się równie oświeconą zachodnią demokracją.

 

Winstonie, ogólnie piękne jest to co piszesz, jednak skoro czytałeś moją ulubiona książkę to wiesz, że nadziei nie ma, bo nie jest potrzebna. Nawet jak wypierdolisz w Bieszczady to i tak gdzieś kiedyś walka się skończy i Ty też pokochasz WB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.