Skocz do zawartości

Materiał edukacyjny


Rekomendowane odpowiedzi

 

https://www.facebook.com/uniladmag/videos/this-body-transformation-is-incredible/2434008299955548/

 

Oglądając różne materiały dokumentujące przemiany typu "fat to fit" trafiłem na coś takiego.

Może autor i twórca chciał zrobić coś śmiesznego (mnie w każdym razie nie śmieszy), ale dla mnie ma to znaczenie jak najbardziej na serio i do myślenia.

Jak można się zgnoić złą dietą, złym trybem życia. 

Jak można zaprzepaścić człowieczy i męski potencjał, jak zredukować się do wstrętnego jestectwa, odbiorcy syfu i żywego śmietnika.

Jak można jeszcze się takim pokazać - jak nisko trzeba upaść mentalnie, żeby uznać, że w tym stanie człowiek jest oglądalny (choćby miało i to mieć wydźwięk autoironiczny). 

 

Jak powiedziałem, materiał można potraktować edukacyjnie - jeśli nachodzi kogoś ochota na wrzucenie słodyczy, dzień lenistwa, odpuszczenie sobie "dbanie o siebie" "kochanie siebie" (modne ostatnio w znaczeniu zapuszczenia się - i rozumiane na opak, bo przecież miłość własna właśnie powinna zakładać dbałość o ciało i estetykę) to niech sobie obejrzy.

 

 

 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, smerf napisał:

W zasadzie jak komuś pasuje być grubym to jest jego wybór i nie ma co się czepiać.

Tak, masz rację. Nie patrzyłem na to z tej strony. 

Zakładam niejako a priori, że jeśli mężczyzna jest gruby, niesprawny, to doświadczył w życiu: poniżenia, złego samopoczucia, poczucia znikomej własnej wartości, czuł się niegodnie, doznawał odrzucenia, musiał być sfrustrowany niemożnością doświadczenia wielu kwestii, być może doznawał też szykan i upokorzeń, dokuczania. 

Nie wyobrażam sobie, jak można tego chcieć.

Za to rozumiem, że łatwo jest na to sobie pozwolić, dopuścić do tego. 

Bycie grubym i zapuszczonym nic nie kosztuje. Nawet nie jest kosztowne, a jest przyjemne. Zalewasz się kaloriami, konsumując fajne, smaczne rzeczy. Unikasz niedogodności w postaci zmęczenia, bólu, wysiłku.

Wystarczy tylko nie robić nic, poza rzeczami przyjemnymi i tadam! jesteś tłuściochem.

Jeśli ktoś tego chce - faktycznie, nie można się go czepiać. 

 

Ale mnie bardziej imponuje i pociąga droga wyzwania, wyrzeczenia. Dlatego podziwiam ludzi o zadbanych ciałach i umysłach bo wiem, ile wyrzeczeń ich to kosztowało, jaką konsekwencją musieli się wykazać, jakie słabości i przeciwności przezwyciężyli. W grubasostwie tego nie widzę. Mnie się ono estetycznie po prostu (acz jest to tylko moja opinia) nie podoba. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla sprostowania mi też się to nie podoba i nawet mnie obrzydza. Natomiast zdaje sobie sprawę, że są osoby które mają tendencje do tycia i bardzo lubią jeść. Jak kolwiek te osoby by się nie ruszały to zła dieta, czyli jedzenie wszystkiego będzie powodować u nich z roku na rok przyrost tkanki tłuszczowej. 

Znam też osoby co jedzą jak kanarek i są duże i otyłe... więc to też może być kwestia genów. Jak ktoś ma tendencje do tycia i gruby kościec to musi się bardzo pilnować do tego non stop ruszać inaczej robi się osoba gruba.

Pamiętam np. ze szkoły podstawowej osoby które zawsze były grube tak samo ich rodzice. I wpływ na swoją budowę miały niewielki jako dzieci. Po prostu urodziły się grube, taki ich los/ przeznaczenie.

 

Teraz pytanie, bo są ludzie co nie lubią ćwiczyć, a życie mają jedno nie wybrali sobie genów i teraz co mają się katować na siłowni jeść sałatę jak lubią ziemniaki z mięsem?  

 

Jasne powinno się walczyć z otyłością, bo jest nie zdrowa, skraca życie, ale zdaje sobie sprawę ze dla niektórych to po prostu jest gehenna, bo walczą nie tylko z pokusą jedzenia, ale i z własną genetyką.

Edytowane przez smerf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.