Skocz do zawartości

Republikanie! Do "kombinatu"!


Rnext

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem wielkim fanem "Republiki". Zresztą nie tylko tej scenicznej. Dokładnie pamiętam ten dzień, gdy na początku lat '80 ubiegłego niestety już wieku, kolega z klasy kupił winyl "Nowe sytuacje" i poszliśmy odsłuchać jej u niego "na chacie", bo jako jedyny miał coś powyżej, powszechnie występującej jak wówczas syfilis, bronownico-heblownicy płyt o szumnej nazwie "Adapter Bambino".

Mało że wówczas ta muza kompletnie do mnie nie docierała, to wręcz odrzuciła. Zresztą nawet wizerunek sceniczny "Republiki" był dla mnie z innej galaktyki a sami muzycy, czymś na kształt egzotycznych kosmitów z przynajmniej upośledzeniem widzenia kolorów. Ale czego oczekiwać po dzieciaku, którego osią zainteresowań jest piłka z kumplami czy rower, bo dopiero co wyrósł z krótkich spodenek na szelkach i lepienia babek z piasku. Więc na długie lata rozstaliśmy się bez żalu z Republiką, która musiała przeczekać w (d)uszach innych fanów, swojskie, bolesne lata przyrostu i rozwoju sieci połączeń w "ptasim móżdżku". 

 

I tak z biegiem czasu i wody w Wiśle, przy okazji nabierania fascynacji Orwellem, Kierkegaardem, Vianem, Kaffką i rosnącym zamiłowaniem do surrealizmu, groteski i dostrzegania teatru absurdu jakim zaczynał wydawać się również otaczający świat a nie tylko zamknięte między okładkami treści dramatów i opowiastek, gdzieś tam zaczęły się pojawiać iluzoryczne przebłyski rozumienia "innych wymiarów" przekazu. Ogromna w tym zresztą zasługa mojej polonistki z ogólniaka, która ze względu na wiek wręcz postemerytalny, sięgała nie tylko właśnie wiekiem, ale nawykami i tradycją do tzw. "starej szkoły". Mogła mi odpuścić, ale nie odpuszczała, nawet czasami ironizując - "Rnext, ty tylko te swoje diody i tranzystory". 

 

Więc ogólniak był mniej więcej czasem powrotu "syna marnotrawnego" do Republiki, po to... żeby w obecnej dekadzie znów wziąć z nią mimochodem rozwód. Ale dziś rano, nieocenione algorytmy YT, podpowiedziały mi dość nachalnie, widowisko "Kombinat" z PPA sprzed ponad właśnie dekady! No, jednak to aktorzy a nie szlifowani koncertami i nauczycielami śpiewu muzycy, więc ciężar (i czystość) przekazu leży nieco obok nut, ale właśnie tam, gdzie za pomocą aktorstwa (co nie dośpiewa to dogra ;)) przenosi w te dawno zapomniane, nieokreśloności poza jednoznacznościami. Konwencja widowiska (teatralnego?) wydaje się nieco monotonna, ale czy to wszystko nie ma przypominać właśnie ograniczonego, monotonnego świata spranych kolorów i nadziei? 

 

Tym niemniej, zachęcam nie tylko fanów Republiki, do zaplanowania wolnej godzinki przed większym ekranem z przyzwoitym nagłośnieniem z życzeniami przyjemnego delektowania się światem schowanym za plecami komórek, witryn internetowych czy marketowych wystaw, gdzie prawdziwość i naturalizm walą w pysk aż trzaska dla oprzytomnienia. A ile przy tym zabawy w głowie!

 

ps. Interpretacja "Telefonów" przeniosła mnie wprost do jednego wielkiego "psychiatryka", jaki sami sobie zafundowaliśmy poza murami z ogrodzeniem. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext, aż mi przypomniałeś, jak kilka lat temu, jak jeszcze pracowałem w biurze, któregoś dnia wszedłem właśnie do biura śpiewając na głos tę piosenkę :), bo to skojarzenie aż biło po oczach.

 

PS: Po miesiącu czy dwóch, spierdoliłem z powrotem na warsztat, do utrzymania ruchu :)

Dzięki :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.