Pierdu, pierdu
To moje 3 podejście do napisania jakiegoś choćby krótkiego wpisu, mam nadzieję, że tym razem wyjdzie.
Niestety z racji pracy i spraw około zawodowych, życia prywatnego i edukowania się we własnym zakresie mam pewne braki czasu.
W każdym razie trochę Was ponękam swoimi historiami
Grudzień, wokół Merry Christmas, ozdoby świąteczne i panika wsród księży a co to będzie z kolędą, bo covid.
Odpowiedzi na to nie znam ale patrząc na zamiłowanie r
Ktoś kiedyś powiedział, że w życiu trzeba mieć zasady i się nimi kierować.
Rozum to jedno, dusza/serce to drugie i zdaje się, że od zarania ludzkości trwa między nimi walka.
Dopóki żadne z powyższych nie przeważa, wszystko zdaje się OK.
Problem pojawia się wtedy, kiedy któreś bierze górę.
Mamy wtedy do czynienia albo z osobą nie radzącą sobie z własną wrażliwością albo zakutym klocem.
Ten drugi przypadek ma w życiu łatwiej, lepiej, mniej się przejmuje, mniej obawi
Mój przeciętny dzień z życia zaczyna się następująco:
- wstaję zależnie od zmiany albo o 5 albo o 7-8
- jakaś kawa (zwłaszcza, jeśli wstaję później)
- szybka toaleta i odwalenie swoich 8/10h (zależnie od tego czy są nadgodziny, czy pracuję w sobotę)
- wracam do domu, jeśli wypada dt to robię trening (4x w tyg, czasem dwa ostatnie treningi łącze w jeden i mam 3x)
- w międzyczasie, czyli przed/po treningu czytam sobie jakąś książkę/oglądam wartościowy materiał
- i tak
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.