Bezludzie
Cyfrowa ciemnia leżała odłogiem na dysku. Myślałem że nieprędko wrócę do fotografii, która towarzyszyła mi przez dekady. Jakieś zniechęcenie, poczucie że "wszystko już było" i nie ma nic więcej do powiedzenia bo już dawno zostało powiedziane, wyczerpane. Aż tu przyszła jakaś inspiracja. Nie ukrywam, że po części stymulowana tym oto fenomenalnym w warstwie zdjęciowej teledyskiem w którym w większości urzeka mnie plastyka, światło i twarze:
Zatem cyfrowa ciemnia odżyła. Bo kuwety, powiększalnik, zegar ciemniowy już dawno poszły do ludzi.
Nastałą era "digital" a mnie wciąż ciągnie do starej, cz-b fotografii.
Dla wygody i łatwości osiągnięcia zamierzonego efektu z obrazem, wywołuję cyfrowe fotony symulując proces powiększalnikowy na ekranie komputera.
Najczęściej widzę w kwadracie i czarno-biało.
Poniżej efekt niedawnej przechadzki z telefonem w ręku, o porannej, weekendowej porze w klimacie bezludzkiej, postapokaliptycznej pustki na ulicach.
- 9
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze