Skocz do zawartości

Diabeł_Rokita

Użytkownik
  • Postów

    89
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Diabeł_Rokita

  1. 21 minut temu, Mroczek napisał:

    W wieku 30 lat

    Nie zrozumiałeś. Mam na myśli nadrabianie przez 30 lat a nie nadrabianie do 30 rż. Cały okres semi-dorosłości jest równowarty całej dorosłości samej w sobie. Aż do wieku podeszłego.

    30 minut temu, Zbychu napisał:

    Trzeba nauczyć się żyć pomimo tego cierpienia na tym świecie, uciekając od cierpienia paradoskalnie pakujesz się w jeszcze większy syf, z którego będzie ciężko uciec.

    Dobra, jako jedyny jesteś jeszcze w miarę myślący w tym wątku więc pójdę twoim tokiem myślenia. Załóżmy chociażby że chociaż udało mi się w życiu. Wystawiłem się na tą bezgraniczną nieprzyjemność rywalizacji o pieniądze i kobiety żeby przynajmniej nie być traktowany jak outsider. W jaki sposób to wszystko zostanie mi wynagrodzone? Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że nic więcej oprócz następnego zapierdolu mnie nie czeka. Mam stać się możliwym do pokochania (abstrahując kompletnie od tego, że kobiety nie potrafią kochać) tylko dlatego że dałem się wystawić na to cierpienie zadawania się z ludźmi, wśród których przyjaciół próżno szukać? Przecież wy wszyscy musicie być masochistami. To jedyne wytłumaczenie dlaczego jeszcze uczestniczycie w wyścigu szczurów.

  2. Teraz, ManOfGod napisał:

    Znowu znany,ale dość rozbuchany problem wynikający głównie z porównywania się.

    Przecież na tym właśnie polega życie. Na rywalizacji o jak największe dobra materialne a w przypadku większych grup to odpowiednio proporcjonalnie potencjał intelektualny i gospodarczy. Nie da się żyć bez porównywania się i co za tym idzie rywalizacji. Magik to jedyne rozwiązanie.

    • Like 1
  3. 45 minut temu, Mroczek napisał:

    Serio uważasz zatem, że od urodzenia jesteś skazany na porażkę?

    Porażka to nie jest brak potencjału na lepsze życie. Porażka to jest niewykorzystanie potencjału przeszłości. Rodzicom i tak zawdzięczam pewnie komputer to fakt ale na dłuższą metę to i tak była zła decyzja bo zacząłem się interesować bardziej nim niż swoimi rówieśniczkami z gimnazjum i kiedy inni przeżywali swoje pierwsze razy to ja zdobywałem pierwsze MVP w Battlefieldzie w wieku tych 14lat. Zamiast wyrywać swoje koleżanki, o których dopiero po latach kumple mi powiedziały że się im podobałem to byłem popychadłem. Tego okresu już nigdy nie nadrobię. Okresu jednocześnie największych pozytywów życia dorosłego czyli m.in. zainteresowania płcią przeciwną (przynajmniej u normalnych ludzi, nie u mnie) i samodzielności w podejmowaniu decyzji, która nie występuje w okresie per se dziecięcym. 3 lata beztroskiego, semi-dorosłego życia to 30 lat lub więcej życia pełnego zobowiązań i zmartwień a w drugiej połowie tego przedziału zaczynają się problemy ze zdrowiem więc nadchodzą lata odsetek. Nigdy sobie tego nie wybaczę, że tak bez zastanowienia brałem co mi oferowano. Zusammen 40 lat musiałbym dawać z siebie 700% żeby nadrobić okres w którym nie potrafiłem nawet odszczeknąć prostego "twoja stara to dziwka" po tym jak ktoś zwyzywał mnie od pedałów bo wyuczyłem się bezradności przez wychowanie typu "zostaw, nie umiesz, zepsujesz, nie dotykaj tego", "nie zwracaj uwagi to przestaną" i "głupszemu się ustępuje" a od nauczycielek "nie obchodzi mnie kto zaczął, macie podać sobie ręce".

     

    Reasumując - tak. Jestem skazany na porażkę. Życie zawiera się w tych beztroskich latach. Dzieciństwo definiuje całą przyszłość, u mnie pierwsze jest stracone i co za tym idzie też drugie.

    16 minut temu, Messer napisał:

    Krótko - prawie wszyscy brzydcy kolesie mieli do mnie problemy. W pracy przełożony prawie chciał się zesrać na mój widok - otyły, brzydki, niski. 

    O widzisz, mi najwięcej grozili i najbardziej gnębili właśnie przystojniacy wyżsi o głowę (mam 174) do których dziewczyny się kleiły jak rzep psiego ogona. Dlatego mam do takich jak ty uraz. Myślisz, że to ja pierwszy rzucałem obelgami w ich stronę? I tu się mylisz. Nie rzucałem obelgami w niczyją stronę i już wyżej wyjaśniłem czemu.

    16 minut temu, Messer napisał:

    Nigdy nie sapałem się do żadnego przegrywa

    Łżesz. Za dużo dostałem gróźb od takich jak ty żeby ci w to uwierzyć. Odbijacie się od innych żeby cokolwiek posiadać bo to słynne branie to nic innego jak wynik posiadania władzy w swojej grupie rówieśniczej.

    • Like 1
    • Haha 1
  4. 3 minuty temu, Zbychu napisał:

    Twój ojciec i matka urodzili cię, ale w zamian oczekują, że zajmiesz się nimi na starość - masz wobec nich dług.

    Nie ja decyduję w jakiej rodzinie się wychowałem i niczego nie brałem od nich ze swojej inicjatywy. Nie oni też będą decydować o tym komu mam okazywać wdzięczność. Więcej ntt. tu, tu i tu. Poza tym mogliby przynajmniej przekazać mi wiedzę jak żyć godnie i nauczyli samodzielności i siły woli zamiast przekazać klątwę życia w niższym standardzie od rówieśników, którzy i tak się dystansowali. Urodzenie dziecka to nie jest cud tylko tragedia. Z jaką intencją można powoływać na świat pełen egoistów jeszcze jedno istnienie, które tu swojego miejsca nie znajdzie bo nie ma sumienia do manipulacji i wyrachowanego życia?

    16 minut temu, Zbychu napisał:

    Utrzymanie znajomości wymaga włożenia wiele wysiłku. To nie jest tak, że kogoś znasz i już jesteście znajomymi. Trzeba pamiętać o drugiej osobie, interesować się wydarzeniami w jego życiu, pamiętać o ważnych rzeczach dla drugiej osoby. Jednocześnie wchodzić w świat tej osoby, intetesować się w stopniu podstawowym tym, czym druga osoba się interesuje.

    To dziwne, że częściej ktoś mi próbuje wypominać dbanie o jakąś znajomość niż ktokolwiek kiedykolwiek dbał o znajomość ze mną. Jakimś trafem działa to tylko w jedną stronę.

    19 minut temu, Zbychu napisał:

    Nawet organizacja takiej wycieczki to nie jest kliknięcie na ślepo w przycisk, trzeba wiedzieć jak to zorganizowac, jak zachęcić ludzi, jak nie dać się naciąć naciągaczom.

    Odpowiedzialność za przekazanie takiej podstawowej wiedzy właśnie leży na rodzicach. Potem sam się domyślasz kim stanie się dziecko w wyniku efektu motyla jeśli o tym zapomną albo sami nie będą takich rzeczy wiedzieć.

    21 minut temu, Zbychu napisał:

    A jak łatwo takie relacje stracić? Wystarczy odmówić wyjścia na imprezę z 2-3 razy (...)

    To jaką ważną rolę w życiu normictwa pełnią imprezy to jest jakaś pierdolona komedia xD utrata przyjaciół w wyniku odmówienia picia i/lub wypadu na dziwki. Tego jeszcze nie grali.

    29 minut temu, Zbychu napisał:

    Oni nie znają tylko normików/chadów na żywo, bo nigdy z nimi nie rozmawiali, więc skąd mógą wiedzieć coś o tych osobach?

    Możesz mi wierzyć, że znają ale co ja poradzę, że dla większości z nas to były tylko i wyłącznie sytuacje konfliktowe i konfrontacje a nie normalne rozmowy?

    Cytat

    *Tu jakaś historyjka o pierwszej pracy i jakiejś siłowni*

    No różnica między normikami i przegrywami właśnie jest w tym że przegrywy są racjonalni a nie pesymistyczni. Nie bez powodu na końcu pogrubiłem "Próbowali. Nie siedzą tam z bezczynności, próbowali całe życie i wyczerpali więcej opcji niż jakikolwiek normik mógłby wymyślić jako sugestie." Bo po tych wszystkich próbach podejmują zdrową decyzję nie o osiądnięciu na laurach tylko daniu sobie świętego spokoju bo walka o to co ma normictwo od urodzenia to syzyfowa praca.

  5. 15 minut temu, Gościu napisał:

    Bracia, nawet pracując z pewnym wysiłkiem za medianę 3.000 zł, w ciągu życia możecie zadysponować kwotą ok. 800 tys. zł.

    Tak ale dopiero po 22 latach odkładania całej wypłaty xD dodając do tego wiek w jakim zazwyczaj wchodzi się na rynek pracy czyli te powiedzmy 23 lata wychodzi 45 czyli pułap na którym zaczynają się problemy ze stawami i potencją.

    Co to niby za życie blisko 50-ki?

    • Like 1
    • Dzięki 1
  6. Teraz, Libertyn napisał:

    Moim zdaniem potencjał wielu jest marnowany tylko dlatego że nie są cool, że są introwertyczni.

    Też możliwe. Już wiele razy spotykałem się z tym, że moi introwertyczni kumple mieli przypinaną łatkę chorych na fobię społeczną albo innych aspołecznych płatków śniegu tylko z tego powodu, że odpowiadali na pytania semantycznie poprawnie a sami dalej nie chcieli ciągnąć tematu. Nie zadawali sobie (zresztą i tak moim zdaniem bezcelowego) trudu czytania między wierszami wypowiedzi takiego ekstrawertyka żeby go poznać i tym samym połechtać ego, utwierdzić go w przekonaniu, że jednak ma ciekawy charakter.

    Różowe okulary to straszna choroba.

     

    Z innej beczki: wprawia mnie w osłupienie jak wiele osób z tego wątku dało się nabrać na ponury absurd zapierdalania na swój standard życia. Jeszcze pół biedy gdyby był jakiś wyjątkowy, wyśmienity ale w rzeczywistości nawet ten przyzwoity, minimalny wymaga wypruwania sobie flaków.

  7. 3 minuty temu, Mroczek napisał:

    Nawet w Polsce przeciętnie inteligentny człowiek jest w stanie zarabiać te 10 000 zł 

    Chyba żyjemy w dwóch różnych krajach. Zerknij jeszcze raz na krajową medianę, średnią i kwotę wolną od podatku i skończ z myśleniem życzeniowym.

    1 minutę temu, Brat Jan napisał:

    ale to dziwne, żeby komuś w życiu nic nie wychodziło. Same porażki, na każdym polu.

    A jednak się da. Jakimś dziwnym trafem utożsamiam się z tym anonem autorem tekstu. Identyczne symptomy normalnie 1:1 widzę już od 13 rż. a jak dobrze pamiętam to nawet w przedszkolu było ze mną coś nie tak xD

    Wyjątek potwierdza twoją odpowiedź @Brat Jan Normictwo zwyczajnie nie zna realiów przegranych ludzi.

    • Zdziwiony 1
  8. Z racji, że na forum dalej jest kilku niedowiarków, którzy spierdoliny życiowe szufladkują mianem odpowiedzialnych za własny przegryw, wstawiam już kultową pastę, która po krótce wyjaśnia jak wygląda standard życia człowieka, któremu nie radzicie dobrze tylko patrzycie z obrzydzeniem. Poprawiłem kilka błędów stylistycznych. Oryginalny tekst nie miał żadnych pogrubionych zdań, sam je wybrałem i resztę wsadziłem do nowej linijki.

    Przed wysłaniem posta dopiszcie czy doczytaliście do końca.

    Pisane przez przegrywa dla przegrywów.

    Miłej lektury.

     

    Cytat

    Protip dla wszystkich spierdolin bez znajomych: nigdy nie proście o pomoc kogokolwiek w czymkolwiek.

    Normalni ludzie nie chcą przyznać, że spierdolenie istnieje, bo od dzieciństwa żyją na fali social skilla i pewności siebie. Uważają że jest to wynik ich charakteru i działań, a nie sił znajdujących się poza ich kontrolą, takich jak wychowanie i brak traumy w dzieciństwie.

    Normalni chcą podwójnej przyjemności z dobrych rzeczy, które trafiają się im przez przypadek i wierzą, że są one efektem ich działań. Przykładowo: są wysportowani. Dlaczego? Ponieważ pochodzą z rodzin o wysokich dochodach, która zapewniała im zdrową żywność i/lub karnety na siłownie, kluby, baseny. Nie pochodzą z rodziny biednej i dysfunkcyjnej, w której dziecko karmione jest najgorszą paszą dla ludzi, żeby zapchać emocjonalną pustkę w swoim życiu. Nigdy nie mieli poczucia beznadziejności wynikającego z niewiedzy kiedy przyjdzie moment w którym będą musieli zabić się by uciec od skrajnej nędzy. Oni zawsze mieli materialne, emocjonalne i inne środki do osiągnięcia sukcesu.

    Normalni ludzie nienawidzą narzekania spierdolin ponieważ nie chcą czuć się z ich powodu winni lub czuć sympatii do nich.

    Instynktownie są świadomi, że empatia dla spierdolin jedynie ściągnie ich w to bagno, więc szukają sposobu równoczesnego odmówienia spierdolinom pomocy i udowodnienia sobie, że są dobrymi, przyjacielskimi i pełnowartościowymi ludźmi. Jedynym sposobem by zachować swój standard życia i uciec od inicjatywy pomocy jest wyobrażenie sobie spierdoliny jako łotra odpowiedzialnego za jego własną nędze. W przeciwnym wypadku miły, pomocny i tolerancyjny normik będzie musiał zmierzyć się ze scenariuszem w którym taki nie jest. Wszyscy rozumiemy, że "wyjdź do ludzi" lub "weź się za siebie" to puste frazesy, ale normikom wydaje się, że dla każdego jest to bardzo proste, a jeśli nie robisz czegoś tak łatwego to jesteś po prostu leniwy.

    Większość rad otrzymasz od osób z normalnym życiem, które nie potrafią sobie wyobrazić "bycia na twoim miejscu". Osoby otrzymujące zaproszenia na imprezy doradzają Ci, żebyś jedynie nie odmawiał kiedy ktoś Cię zaprosi i uważają, że to twoja wina, bo zawsze mówisz "nie". Dla normików nie istnieją osoby których nikt nie zaprasza na imprezy. Jeśli wypomnisz im, że w rzeczywistości tak nie jest to uznają Cię za niewdzięcznego. Prawie zawsze lepiej jest cierpieć w samotności. Inni ludzie udają, że się martwią przez najkrótszy możliwy okres. Później nie chcą się tym kłopotać. Chyba że płacisz im (jak psychologowi, który jest takim przyjacielem do wynajęcia), bo w przeciwnym przypadku nikt nie przejmuje się twoim losem i nie pomoże Ci jeśli nie pomoże tym samym sobie.

    Żyjesz w świecie którego oni nigdy nie zrozumieją więc naturalne, że nie dostaniesz żadnych dobrych rozwiązań.

    Zamiast tego normiki dadzą ci możliwość publicznego wygłupienia się przy próbie poznania kogoś sposobem, którego nigdy nie użyli i nigdy nie mieli potrzeby używać, typu: zagadaj kogoś w kawiarni/księgarni lub na spacerze w parku podejdź do kogoś siedzącego na ławce. Te dziwne sposoby są rzadko wykorzystywane przez normików do znajdywania przyjaciół i trzeba naprawde wiele szczęścia, żeby kogoś w ten sposób poznać. W ich rzeczywistości możesz podejść do kogoś obcego w pubie i rozpocząć konwersację bez żadnego problemu. Jeśli ktoś Cię nie polubi to zwyczajnie Ci to powie, w przeciwnym przypadku masz nowego znajomego. Ale dla Ciebie nie ma "dobrej" opcji.

    Jeśli osoba w pubie nie polubi Cię to nie tylko ona, ale też jej znajomi uznają Cię za spierdolinę. Jeśli Cię polubią to nie będzie to prawdziwa przyjaźń, bo robią to z litości lub chęci posiadania w grupie spierdoliny z której można się ponabijać. W obydwóch przypadkach przegrywasz. Te sugestie poznawania nowych ludzi są prawdziwe przy kompletnie uproszczonej sytuacji, pomijającej to jaka jest osoba wykonująca czynność. Z tego powodu normikom wydają się logiczne i skuteczne.

    To jak mówić bezdomnemu, że jedyne co musi zrobić to znaleźć pracę

     

    Mogłoby to rozwiązać jego problem, ale ta rada pomija kontekst.

    Po pierwsze: Czy on w ogóle wie czym jest CV, gdzie złożyć dokumenty i na czym polegałaby jego praca? Większość ludzi nie ma tego problemu ponieważ posiadają wiedzę nabytą z własnych doświadczeń i problemów.

    Po drugie: Czy on ma pieniądze żeby zainwestować w CV i ubrania na rozmowę kwalifikacyjną? Musisz posiadać początkowy kapitał, aby móc dokonać inwestycji. W tym momencie ktoś kto nie ma znajomych utknie, bo nie ma co zaoferować.

    Po trzecie: bezdomny nie posiada domu w którym może się przygotować do pracy, często nie ma znajomości, więc jest łatwym celem dla oszustów jeśli zdecyduje się pracować na czarno, bo zwykłą pracę ciężko mu będzie zdobyć. Nawet jeśli jakimś cudem uda mu się wybrnąć z tej sytuacji i zdobyć miejsce w społeczeństwie, to dotrze do miejsca w którym większość się poddaje. Nie będzie posiadać żadnej struktury wsparcia, dzięki której mógłby robić coś istotnego w życiu.

    Osoby dające takie "rady" nie biorą pod uwagę doświadczenia, kontaktów społecznych, dorastania i możliwości zdobycia pomocy, której bezdomny nie ma i nie tylko nie dostanie z dnia na dzień, ale najprawdopodobniej nie dostanie już nigdy. Osoba dająca takie rady nie potrafi zrozumieć, że ktoś inny może nie mieć tych rzeczy. Żeby zmienić jakąkolwiek z głównych rzeczy w swoim życiu musisz posiadać potrzebne środki i wiele szczęścia. Żeby mieć środki musisz zdobywać je przez całe życie, budując pewność siebie i ucząc się, że świat jest dobrym miejscem w którym ludzie Ci pomogą. Jeśli urodziłeś się i żyjesz szczęśliwie, a większość rzeczy idzie po twojej myśli, to czeka Cię przyzwoite życie. Jeśli nie jest tak od dzieciństwa to jesteś w dupie.

     

    Życie nie jest sprawiedliwe

     

    Ci którzy wiodą dobre żyją w błędnym przekonaniu, że jest inaczej. Łatwiej jest myśleć, że każdy ma to na co zasługuje: jedni cierpią, bo są źli, a inni nie bo są lepsi od reszty. Piłkarze zarabiają miliony za granie w gałę, kiedy inni dostają grosze za pracę, której nienawidzą, jeśli w ogóle mają wystarczająco szczęścia, żeby jakaś znaleźć. Niektórzy rodzą się w rodzinach polityków, inni w Afryce, gdzie do jedzenie nie ma nic poza błotem i robakami. Jeśli jesteś normikiem nie będziesz nawet o tym myśleć, bo nie musisz. Spierdolina zwróci uwagę na to jak społeczeństwo traktuje ludzi, bo sama doświadczyła niesprawiedliwości. Nie jest jednak tak, że normiki nie mają pecha. Jednakże byli oni wykluczeni z większości problemów, których doświadcza spierdolina w młodości.

    Jeśli weźmiemy dwie osoby z których jedna jest normikiem, a druga spierdoliną. Obydwoje dorastali w ciężkim środowisku. Niewykluczone że gdy byli młodzi ich rodzice wzięli rozwód lub jeden z rodziców zmarł. Mogli żyć w patologii i w pewnym momencie życia mieć depresję.

    Teraz wyobraź sobie, że te dwie osoby różni tylko jedna rzecz: normik przeszedł przez szkołę na studia, a później do pracy mając przyjaciół, kilka dziewczyn, całując się pierwszy raz około 14 rż., pierwszego seksu doświadczył przed 18 rż., skończył szkołę z dobrymi wynikami - jest teraz wykształconym i przystosowanym człowiekiem. Teraz wyobraź sobie przegrywa, który jest uosobieniem antagonizmu tego pierwszego: nie miał przyjaciół, dziewczyny, nigdy nie uprawiał seksu, nigdy się nie całował, nigdy nawet nie trzymał za rękę, ma złe oceny i spędzi resztę swojego życia izolując się od społeczeństwa, bez żadnych perspektyw.

    Jaka jest różnica? Obydwoje mieli problemy. Normik miał wiele swoich problemów, ale problemy spierdoliny były wzmocnione przez brak zewnętrznego wsparcia od jakiejkolwiek osoby bądź grupy. Stąd bierze się całe rozgoryczenie w spierdolinach. Normiki wiodą łatwiejsze życie niż spierdoliny w tej samej sytuacji i z tego powodu spierdoliny stają się zazdrosne i pełne nienawiści do społeczeństwa. Jeśli nie jesteś częścią jakiejś grupy, to nie czujesz się cześcią społeczeństwa, nie jesteś akceptowany. Nie możesz poprostu "wziąć się za siebie" i "wyjść do ludzi", bo ukryty strach i depresja pochodząca z nie posiadania swojego miejsca w świecie, nie pozwalają na to, nieważne jak ciężko próbujesz. Gdy to się rozwija musisz przebić się siłą i stać poza swoją strefą komfortu. Jeśli cały czas dostajesz złe doświadczenia ze swoich prób to w końcu przestajesz próbować.

    Normiki nie rozumieją tego. Dla nich poddanie się oznacza nie próbowanie więcej niż jeden raz, bo im z reguły udaje się za drugim. Nie rozumieją, że poddanie się to zakończenie wieloletnich prób dostania się do tego samego społeczeństwa w którym oni są, ale Ty nie jesteś mile widziany.

    Przeanalizujmy kilka podstawowych rad normików:

     

    >Sukces jest podróżą nie celem

    Przykładem jest podróż samochodem. Jedziesz z Sosnowca do Łodzi, żeby spotkać pare poznanych przez internet loszek i spędzić z nimi dni w Łodzi.

    Normik: W drodze złapie gumę. Zadzwoni do znajomego Sebka, a ten pomoże mu naprawić usterkę. W międzyczasie jakiś bezdomny poprosi ich o pieniądze. Dadzą mu 20 zł, a on powie im, że niedaleko jest bar. Po naprawieniu koła pojadą do baru, gdzie będą pić, ćpać i ruchać dziwki. Potem jeszcze kto pozostanie trzeźwy to wsiądzie za kółko i pojadą spotkać loszki z internetu, które okażą się lepsze niż na zdjęciach.

    Spierdolina: Zostanie zatrzymana przez bagietmajstra za przekroczenie prędkości o 10km/h. Podczas wypisywania mandatu pijany Sebek wjedzie w jej samochód i ucieknie z miejsca wypadku. Policja pojedzie za nim i już nie wróci. Samochód zniszczony. Nie ma do kogo zadzwonić, bo nie ma znajomych. Pojawia się bezdomny i dźga spierdoline nożem dla 20 zł, ale nic się nie stało, bo loszki poznane przez internet i tak nie były prawdziwe. To tylko żart kilku gnojów, którzy chcieli ponabijać się ze spierdoliny bo przypomniała im się ze szkoły.

    Jak widać z tego ciągu wydarzeń "Sukces jest podróżą nie celem" oznacza, że być może osiągniesz zamierzony efekt, ale nie jest to pewne przez przypadki losowe, szczęście i własne umiejętności radzenia sobie z przeciwnościami.

    >Masz depresję? Każdy jest czasem smutny i musisz się nauczyć się z tym żyć

    Nie każdy jest smutny. Ludzie mający loszkę, znajomych, pracę i inne przeróżne rzeczy mogą mieć "gorszy dzień", ale ogólnie są raczej zadowoleni ze swojego życia i czują się dobrze kiedy porównują się do innych. Jednego dnia są smutni, ale następnego wracają do dobrego humoru. To nie jest depresja a "nauczenie się żyć” z nią. To wskazanie rozwiązania, które nie jest rozwiązaniem.

    Kiedy masz depresję nie masz motywacji by robić cokolwiek. Depresja nie wynika z braku substancji chemicznych w mózgu lub choroby mózgu. Jest efektem trzeźwego spojrzenia na świat, który jest smutny i posępny. To nie jest coś co można uleczyć biorąc leki i rozmawiając z psychiatrą. To realistyczne spojrzenie na swoje gówniane życie i nieumiejętność osiągnięcia tego co normik ma na wyciągnięcie ręki. Nie można nad tym pracować medytując i ćwiczyć mówiąc "tak" życiu, spisując swoje pozytywne cechy i wspomnienia i czytając je sobie. Te techniki działają u ludzi, którzy nie mają gównianego życia. One pozwalają Ci zobaczyć jak dobre ono jest, ale jeśli nie jest to tylko poczujesz się gorzej. Będziesz budzić się w nocy płacząc, a każdego dnia będziesz wlec się marząc o śmierci, bo nie zobaczysz żadnego miejsca do którego warto jest iść. Będziesz czuć się źle, a jeśli poczujesz się dobrze to ledwo to odczujesz. W porównaniu do normika osiągnięcie szczęścia jest trudne, to jak przerzucenie opony od traktora przez 4 kilometry, żeby dostać batonika. Dlatego chcesz leżeć i umrzeć.

    To kolejna rzecz, której normik nie rozumie. Mogą poradzić sobie z depresją zmieniając swoje życie, bo mają wsparcie otoczenia. Mogą usunąć depresje biorąc leki, bo ich życie jest i tak dobre. Leki działają, bo pozwalają im wieść ich dobre życie. Dzięki magicznym tabletkom na głowę w końcu dostrzegają swój pełen potencjał i wykorzystują go a z efektów czerpią zamplifikowane zadowolenie. Jak masz żałosne życie to leki nie pomagają. Normiki mogą pokonać przeszkodę i przeć naprzód, ale w twoim życiu nie ma przeszkody. Żeby posiadać jakąś przeszkodę najpierw musi istnieć droga, na której ona stanie. Drogi też nie ma. Żeby istniała potrzebny jest punkt jaki chcesz osiągnąć. Pewnego rodzaju cel. Tego źródła motywacji też nie ma. Nie istnieje coś na czym mogłoby ci zależeć.

    Depresja trwająca przez całe życie jest dla Ciebie oczywistością i akceptacją, że nigdy nie będziesz szczęśliwy nawet jeśli będziesz próbował. Dla normika to brak loszki przez 2 miesiące, więc nigdy tego nie zrozumie. Jeśli twierdzą, że mieli depresję, ale pracowali nad tym przez ćwiczenia lub wychodzenie do ludzi, to kłamią. Byli po prostu znudzeni co mogło wyglądać jak depresja, ale nią nie jest. Szczęście nie jest decyzją tylko czymś co masz lub nie. Możesz nie robić nic i być szczęśliwym albo robić wszystko i nadal być nieszczęśliwym.

    >Przestań być spierdoliną

        To nie ma głębszego sensu i dłuższego wyjaśnienia nie wymaga. Rada od kogoś kto nigdy nie miał na co narzekać i mierzył się z drobnymi problemami.

    >Pomyśl o głodujących dzieciach w Afryce. Twoje problemy są niczym przy ich

    Idąc tym tokiem rozumowania nikt nie może być smutny lub myśleć o problemach, bo wszyscy mają lepiej niż jakiś biedny mokebe sierota bez rąk i nóg, siedzący w śmietniku na którego ludzie srają. To irracjonalne. Ludzie oceniają się i wzmacniają na podstawie obserwacji swojej grupy rówieśniczej. W życiu nie chodzi o dobry standard życia tylko o lepszy od innych. Jeśli jesteś otoczony lub wystawiony na widok ludzi osiągających większe sukcesy w twoim wieku to tylko zwiększa problem.

    >Ćwicz i zmień dietę na lepszą

        Najmniej głupia z wszystkich rad, ale nadal ignoruje kontekst: genetykę, metabolizm, zachowania, jakość życia, siłę woli i motywację. Normiki mogą to robić na autopilocie. Spierdolixy muszą zmierzyć się ze swoimi lękami i biernością. Nie mają też najważniejszej rzeczy - wsparcia otoczenia. Nikt nie zmotywuje ich, ani nie pójdzie z nimi na siłownię. Są pozostawieni sami sobie w każdym aspekcie życia co zabija motywację. Nawet jeśli to zrobią, to nie wpłynie to na ich życie w takim stopniu w jakim wpływa na życie normików. Będą spierdolinami z lepiej wyglądającym ciałem. Najlepsze co dostaną to seks z brzydkimi karynami w wieku z przedziału 25-35 lat. Później nikogo to już nie obchodzi. Czy to wszystko czego potrzebujesz? Bycie wysportowanym nie da Ci miłości lub wsparcia emocjonalnego od kogokolwiek wartościowego.

        >Znajdź pracę i przestań być leniwy

        Większość prac pochodzi ze znajomości. Normiki mają ich wiele, a spierdoliny niewiele lub w ogóle. Trudniej jest znaleźć pracę aplikując przez internet niż przez znajomego lub rodzinę. Normiki mają też więcej pewności siebie z innych sukcesów w ich życiu, dzięki czemu łatwiej mogą przechodzić rozmowy o pracę. Spierdoliny potrzebują więcej siły woli, inteligencji i szczęścia niż normiki.

     

        >Przestań być smutny i bądź szczęśliwy

        Kolejna rada według której poprostu zapomniałeś jak być szczęśliwym. Teraz jak normik Ci przypomniał i wreszcie możesz cieszyć się życiem. Jeśli dalej nie jesteś szczęśliwy to będą twierdzić, że to twoja wina, bo sam sprawiasz, że jesteś nieszczęśliwy. Ale kto chce być nieszczęśliwy? Jak masz być szczęśliwy kiedy wszyscy dookoła mają przyjaciół, biorą śluby, uprawiają seks i mają swoje normikowe sprawy, a ty nie masz nic i nie widzisz żadnej drogi dzięki której mógłbyś próbować coś zmienić?

    Nawet twoi znajomi nie traktują Cię jak innych swoich znajomych. Musisz pierwszy do nich dzwonić czy pisać. Musisz żyć własnym życiem z nadzieją, że wpadniesz na kogoś kogo znasz kiedy będziesz potrzebował porozmawiać, ale nawet wtedy musisz uważać na to co mówisz, bo życie nauczyło Cię, że innych można łatwo urazić opowiadając o sobie. Inni ludzie będą sugerować Ci żebyś "pracował nad sobą", by zdobyć więcej pewności siebie i szczęścia. Pewność siebie i szczęście pochodzą z sukcesu, a nawet jeśli będziesz ćwiczył, to zdasz sobie sprawę, że nadal nie osiągasz tego sukcesu mimo starań i wpędzi Cię to jedynie w większą depresję.

     

    Najpierw stajesz się wysportowany, poźniej zdobywasz pieniądze, następnie wielki dom i ładny samochód, robisz nową fryzurę, ubierasz garnitur i kupujesz kwiaty, uśmiechasz się, rozmawiasz z kobietami codziennie...

     

    ...i robisz to przez ponad 10 lat bez efektów co sprawia, że wariujesz i zaczynasz robić głupie, dziwne lub szalone rzeczy w akcie desperacji. Ponieważ żaden z tych celów nie zrobił nic dla normika tak samo jak dla Ciebie. To tylko kłamstwa mające zająć twój umysł, żebyś nie myślał o tym dlaczego Ci nie wychodzi. Kiedy mówią Ci, że "aby osiągnąć X, musisz zrobić Y", a ty robisz Y od zawsze, to czujesz się jeszcze gorzej, jakby jakaś nadprzyrodzona siła zadecydowała, że nie jesteś wart X, nie ważne jak bardzo się starasz. Jakbyś nosił klątwę, której nie możesz się pozbyć nieważne jak bardzo się starasz.

    Większość rad będzie bezużyteczna w prawdziwym życiu. Ludzie wyznaczą Ci cele, które nic nie znaczą. Będą powtarzać "rób to wtedy będziesz normikiem", dając takie same rady jakie przekazują media i autorytety, a w efekcie sprawiając, że będziesz nieszczęśliwy z tego kim jesteś, przez co zaczniesz żyć w niepokoju, dzięki czemu będziesz mógł być taki sam jak każdy. To nie sprawi, że będziesz szczęśliwy. To nie sprawi, że staniesz się normikiem. Zobaczysz że wszystkie te rady są nic nie warte, chociaż dla normików są oczywistością, bo zadziałały w ich przypadku.

    Powiedzą Ci, że musisz być być wysportowany, ale gruby Seba z podstrawówki szczęśliwie się ożenił i wiedzie życie jak we śnie. Powiedzą że musisz mieć dobrą pracę, samochód i dom, ale bezrobotny przećpany Fabian z 8 piętra żyje z 2 loszkami, które kochają jego "sztukę". Zmienić fryzurę? Naprawić zęby? Poprawić nos u chirurga? Ale brzydki Mateusz z naprzeciwka nie tylko ma dziewcznę, ale na dodatek rucha na boku Karyny po imprezach, a jego znajomi to popierają. Popracuj nad social skillem? Nawet ludzie z klubu wielbicieli autobusów idąc do baru w swoim mieście mają jakiś social skill i szczęśliwe życie. Nie są zamknięci w swoim hobby nie wpuszczając nikogo do środka.

    Żeby zarobić pieniądze musisz posiadać pieniądze.

    Tak samo jest z przyjaciółmi i innymi rzeczami w życiu. Jeśli nie masz nic możesz ogłosić bankructwo. Nie możesz zrobić nic dopóki ktoś nie zlituje się i nie pomoże Ci zresetować twojego życia społecznego.

    Zwykłe "rozmawianie z ludźmi" nie było prawdziwym problemem. Komunikacja może obejmować każdą, nawet najmniej bezużyteczną wymianę. To co liczy się w prawdziwym życiu to wartość, którą możesz dać innym. Nigdy nie bądź tak głupi, żeby pomyśleć, że będąc miłym lub współczującym jest uważane za wartościowe w nowoczesnym świecie. Nie jest. Znaczenie ma czy możesz pomóc innym zdobyć pieniądze lub poczuć się dobrze. Nawet kontakty społeczne działają jak rynek. Ludzie handlują czasem spędzanym ze sobą i tylko jeśli wierzą, że dzięki temu dostaną coś o większej wartości niż oddadzą. Te "zyski z handlu" są reinwestowane, przykładowo: spotykanie znajomych znajomych i kontakty sieciowe. To czysty kapitalizm kierowany niewidzialną ręką rynku. Jednak w przeciwieństwie do prawdziwej ekonomii żadne z tych społecznych bogactw nie może być regulowane lub rozdawane i spierdoliny będą żyć w społecznej nędzy, a przepaść między nimi i normikami będzie rosnąć.

     

    Coś co mogłoby zadziałać kiedy jesteś młody, to dołączenie do klubu w którym ludzie ze wspólnymi zainteresowaniami spotykają się by spędzać czas razem.

    Problemem może być to, że nie jesteś zbyt dużym fanem spędzania czasu z innymi, co sprawiło że nie masz znajomych. Najprawdopodobniej nie posiadasz umiejętności dzięki którym mógłbyś bez problemu zintegrować się z taką grupą. Dopóki nie jest to klub D&D w którym są spierdoliny, będziesz poniekąd odmieńcem i ludzie nie będą chcieli być widziani w twoim towarzystwie.

    Dla osób takich jak ty łatwe znajdowanie przyjaciół przez kluby zainteresowań nie działa. W takich klubach z reguły:

        >Dołącza grupka ignorantów, która chce zniżki na coś co robią. Przyjaźnią się ze sobą i nie potrzebują więcej kolegów.

        >Bawią się ze sobą i mają swoje wewnętrzne tematy, które sprawiają, że ktoś spoza grupy nie brzmi nawet trochę interesująco.

        >Na spotkaniach klubu te same grupki siedzą razem i żartują ze sobą.

        >Ludzi nie obchodzi co mówisz i będą słuchać jedynie po to, żeby być miłym. Jak już Cie wysłuchają, to wrócą ze swoimi znajomymi robić to co wcześniej.

    Jak widzisz kluby są pełne grupek znajomych, które dołączyły, żeby mieć miejsce w którym mogą się spotkać porozmawiać i posiedzieć razem. Nie chcą nikogo z zewnątrz. Nie ważne jak dobry w czymś jest. Im jesteś starszy tym bardziej wymaga sie od Ciebie, że jesteś dobry w tym co robi się w klubie i że posiadasz już znajomości.

    W każdej relacji partnerskiej, biznesowej, społecznej, miłosnej, jakiejkolwiek, kiedy jedna strona pokazuje, że bardzo potrzebuje drugiej strony, to automatycznie staje się przegraną. Pokazuje swoją słabość. Jedyną możliwością zdobycia znajomych to zaprezentowanie się w takim świetle, w którym oni będą chcieli być twoimi przyjaciółmi. Aby to osiągnąc muszą widzieć w tobie osobę bardziej atrakcyjną społecznie niż oni sami, mogącą dać im coś w kontekście społecznym. Muszą chcieć znajomości z tobą bo widzą w niej jakieś profity.

    Inaczej mówiąc, jeśli nie masz szczęścia - to nie zadziała. Tu nie jesteś w podstawówce, gimnazjum, liceum czy na pierwszym roku politechniki i nie możesz znaleźć kolegów podchodząc i pytając "czy chcesz być moim kolegą". W prawdziwym świecie to nie działa w ten sposób i nie posiadasz tego co jest postrzegane jako pożądane, nie ważne jak próbowałbyś udawać.

    Nigdy nie nadrobisz straconego czasu.

    Gdy staniesz się starszy, a twoje życie będzie już daleko od życia normika - nie będziesz mógł wrócić. Nie możesz go zresetować, nie możesz zmienić przeszłości, jeśli od 10 lat idziesz w złym kierunku, to musisz kolejne 20 iść we właściwym z podwójną prędkością, tylko po to żeby dogonić przeciętnego Mirka, który sam pracuje nad tym cały czas.

    Możliwe że zdecydujesz się kontynuować swoje życie i wszystko będzie normalne kiedy twoja uwaga pozostanie skupiona na studiowaniu, pracy, memach, jeśli masz na tyle szczęścia, żeby mieć te rzeczy. Kiedy już się nimi zmęczysz zaczniesz szukać towarzystwa. Podstawowa ludzka potrzeba powiedzenia ludziom o sobie, o swoich doświadczeniach w życiu, o rzeczach które lubisz, by być człowiekiem.

    Jeśli będziesz pracować lub robić inne rzeczy na zewnątrz, to zobaczysz ludzi żyjących w zupełnie innym świecie. Tak jakbyś obserwował przez sklepową witrynę coś czego nigdy nie mogłeś mieć. Zdasz sobie sprawę z tego, że twój świat jest o wiele mniejszy od ich świata. Zobaczysz ludzi rozmawiających przez telefony i będziesz zastanawiać się jak to jest mieć z kim porozmawiać. Zobaczysz pary trzymające się za ręce, jedzące lody i przytulające się. Zaczniesz się zastanawiać lub przypominać sobie jakie to uczucie być dotykanym przez kogoś dla Ciebie wyjątkowego. Zobaczysz ludzi śmiejących się, pijących i rozmawiających o swoich sprawach, będziesz zastanawiać się co jest tak zabawne. Może to coś o czym wiele wiesz i mógłbyś zaimponować im swoją wiedzą? Jeśli tylko pomiędzy tobą, a nimi nie byłoby tej szklanej witryny...

    Po pewnym czasie zaczniesz czuć się bardziej samotny niż kiedykolwiek. Poczujesz się pusty, a twoje życie stanie się wyjałowione. Zdasz sobie sprawę, że oddzieliłeś się od społeczeństwa. Stracisz umiejętność czerpania przyjemności ze spędzania czasu i śmiania się z innymi ludźmi, będą wydawać się inni. Stracisz swoje umiejętności społeczne i stworzysz bariery uniemożliwiające osobą z zewnątrz zbliżenie się do Ciebie. Będziesz czuć się nerwowo lub niesprawiedliwie traktowany wśród ludzi czerpiących radość ze swojego życia. Wtedy uświadomisz sobie najgorsze, gdy nie będziesz w stanie udźwignąć tego wszystkiego, zdasz sobie sprawę z tego, że potrzeba interakcji społecznych jest naturalna, że twoje życie byłoby lepsze gdybyś miał przyjaciół i jak wiele straciłeś z życia do teraz. Zdasz sobie sprawę, że potrzebujesz innych ludzi, ale oni nie potrzebują Ciebie.

    Coś pstryknie w twoim mózgu i mały świat zacznie walić się dookoła. Nagle zostaniesz przysypany smutkiem, który doprowadzi Cię do płaczu. Zobaczysz że nie ma nikogo, kto by usłyszał twój płacz. Upadłeś tak nisko, że wspięcie się spowrotem nie jest już możliwe. To spirala prowadząca w dół, a wszystko staje się coraz gorsze z czasem. Nie ma stąd ucieczki. Jak wcześniej ustaliliśmy: musisz mieć znajomych, żeby zdobywać znajomych, musisz mieć pieniądze, żeby zdobywać pieniądze, musisz mieć jakieś wsparcie, żeby się starać... jeśli nie masz nic, to nie możesz nic zdobyć. Jedynie ktoś mógłby się nad tobą zlitować i odbudować twoje życie dla ciebie, ale to się nie stanie jeśli nie masz szczęścia lub pieniędzy na terapię.

    Niektórzy powiedzą Ci żebyś wytrzymał i będzie lepiej z czasem. Nie będzie.

     

    Randki? Powyżej 30rż., każda powyżej średniej jest po ślubie lub brała ślub kilka razy. Reszta to lesbijki, szalone feministki czekające na księcią z bajki nawet jeśli ich wygląd jest zrujnowany lub loszki z poważnymi fizycznymi i psychicznymi problemami, które znajdują pocieszenie w tym, że nadal w miarę atrakcyjne sebki chcą je bolcować ale i to jest bardzo rzadkie. Ktoś mógłby tu wspomnieć o przeciętnych dziewczynach – przypominam, że cały czas rozmawiamy o szczęściu w życiu. Jakie szczęście daje związek z dziewczyną, na widok, której nawet nie staje lub jest tak paskudna że wstyd się z nią pokazać na ulicy bo jeszcze ktoś Cię wyśmieje? To mija się z celem.

    Znajomi? Ciężko znaleźć nowych po studiach i pierwszym dniu w pracy. Każdy jest zajęty swoim życiem i rzadko może znaleźć czas dla dawnych znajomych pomiędzy obowiązkami.

    Poznawanie nowych ludzi w klubach jest coraz trudniejsze z wiekiem. Im jesteś starszy tym więcej problemów z bramkarzami. Po 30-ce nawet nie będziesz chciał chodzić w te miejsca... jeśli w ogóle Cię wpuszczą. Ludzie dadzą Ci do zrozumienia, że nie jesteś mile widziany. To samo będzie dziać się na konwentach i koncertach. Jeśli jesteś stary i brzydki, ale zdecydujesz się pójść do prostytutki, to nie zdziw się jeśli Ci odmówią lub zarządają więcej niż chciały na początku. Czasem możesz zostać pobity i okradziony przez przykokszonego Sebastiana.

    Życie jest brutalne i niesprawiedliwe. Z czasem staniesz się zauważać swoje mankamenty, które chciałbyś zmienić. Jest za późno. Zawsze było za późno. Urodziłeś się bez podstawowych umiejętności, które u innych były rozwijane przez ich rodziny. W dodatku to podstawowe umiejętności, które mają wartość w prawdziwym świecie. Czasem przez instytucje takie jak szkoły czy uczelnie, ludzie mogą przekonać siebie, że "dostają od życia tyle ile mu dają". Prawda jest taka, że dopóki coś wartościowego nie zostało dane Ci kiedy się urodziłeś, to nie odniesiesz sukcesu.

     

    Wszystko co miałeś osiągnąc do teraz nie zostało osiągnięte. Nie masz fundamentu na którym mógłbyś budować w tym etapie swojego życia i zawsze będziesz aspołeczną spierdoliną, postrzeganą jako przegryw bez znajomych. To zwykła ludzka natura i instynkt. Nie ważne gdzie pójdziesz i jak spróbujesz się wpasować, ta łatka pójdzie za tobą.

    Po pewnym levelu, pomiędzy 25 a 30, jeśli nie miałeś aktywnego życia społecznego, to jesteś udupiony na zawsze. Życie ludzkie jest skonstruowane w taki sposób, że większość znajomych poznaje się kiedy trzeba spędzać z nimi dłuższy czas i ich osobowość się kształtuje. W szkole, na studiach, w pracy, w wojsku itp. Im bliżej jesteś 30rż. tym mniej ludzi poznajesz, a więcej odchodzi. Dlatego większość ludzi zostaje z kilkoma przyjaciółmi w późnej starości.

    Aktualnie doświadczasz życia statystycznego 75 letniego dziadka. Bez możliwości nawiązywania kontaktów społecznych z rówieśnikami i szansy na znajomość tak długą, żeby przekształciła się w przyjaźń. Nawet on ma możliwość pójścia do klubu dla starszych ludzi i na organizowane dla niego wydarzenia. Osoba bez znajomych w miejscu w którym nie powinna się nigdy znaleźć nie może zrobić nic, bo bycie takim nie jest społecznie akceptowalne. Za każdym razem wygląda na spierdolinę i dziwaka.

    Kolejnym problemem z byciem NEET (tzn. bezrobotnym po ukończeniu szkoły, dop. Diabeł) lub wypadnięciem ze ścieżki życia jest to, że wszystkie rzeczy, które mogłeś zrobić żeby przejmować się swoim życiem są nieosiągalne dla ciebie bez lat lub dziesięcioleci pracy, a Ty jesteś do tyłu w porównaniu do wszystkich innych. Jeśli byłbyś w stanie coś zmienić, to nigdy nie znalazłbyś się w miejscu w którym jesteś dzisiaj.

    Jeśli rzeczy poukładały się w przeciągu miesięcy lub roku i wróciłeś do normalnego życia, to najprawdopodobniej będziesz żyć nie gorzej niż przeciętny normik. Ale jeśli musisz pracować przeciwko całemu światu, żeby tylko dostać się w to miejsce, to musisz posiadać niesamowicie silną psychikę, wsparcie znajomych i rodziny, być atrakcyjnym i bogatym człowiekiem o naturalnym uroku.

    Oczywiście jeśli posiadałeś to wszystko nie kończysz w takim miejscu. Jedynymi osobami rozumiejącymi twoją sytuację są te, które jak Ty nie wiedzą jak lub nie posiadają możliwości, żeby wyjść z tego dołu. Próbowali. Nie siedzą tam z bezczynności, próbowali całe życie i wyczerpali więcej opcji niż jakikolwiek normik mógłby wymyślić jako sugestie.

    Zmiana twojej sytuacji nie jest łatwa. I każdy normik, który myśli, że taki poziom pomocy jest w rzeczywistości pomocny jedynie napędza nienawiść do ludzi tak szczęśliwych jak on sam. Spierdoliny nie potrafią "znaleźć znajomych", "wyjść do ludzi" i "znaleźć loszki" bez problemu i z każdą porażką zostają bardziej w tyle. Nie ma prawdziwych odpowiedzi, poza zaakceptowaniem tej sytuacji i nauczeniem się żyć samemu przez całe swoje życie. Przeżyłeś tyle czasu sam więc poprostu żyj dalej.

    Może pewnego dnia nadejdzie cud?

    Nie liczyłbym na to.

     

    • Like 4
    • Haha 3
    • Smutny 1
  9. 1. Sztuki walki, to nawet nie podlega dyskusji.

    2. Dystansu do przeciwnej płci żeby czasem nie przeżywał odrzucenia za mocno i nie dawał się prowokować ani manipulować.

    3. Zapoznałbym go z klasyką literatury i/lub kinematografii albo po prostu książkami/filmami, które każdy powinien przeczytać/obejrzeć i ponagliłbym do interpretacji. Np. oglądałbym z nim Dragon Ball i wyjaśniał przenośnie, drugie dna, podteksty i nawiązania.

    4. Jazdy motocyklem i samochodem. Z doświadczenia wiem, że kiedy rodzice oddali mnie w ręce instruktora to było już za późno w porównaniu do rówieśników. Ze mną miałby darmowe godziny do jeżdżenia na jakimś opuszczonym placu i na samym kursie mógłby od razu pojechać w miasto zamiast tracić czas i pieniądze na godziny jazdy, podczas których kształci takie bezwzględne podstawy jak ruszanie ze sprzęgła.

    5. Nawyku pomagania słabszym od siebie ale to już z powodu takiego, że nie wybaczyłbym sobie wychowania potwora, który by słabszych od siebie gnębił. To byłaby moja największa porażka jako rodzica jaką tylko sobie mogę wyobrazić.

    Powyższe obowiązkowo. Dokładnie tego mi brakowało za gówniarza. Dalej możliwe, że nawyku nauki języków i matematyki. Do tego jeżeli widziałbym w jego oczach ekscytację i inicjatywę to może zapisałbym go na kołko muzyczne/tańca/plastyczne ale to już nie na siłę. Pewnie zapytacie czemu - dosłownie każdy z wszelakiej maści artystów jakich spotkałem w swoim życiu był człowiekiem bardzo bogatego charakteru. Dalej ciężko mi cokolwiek wymyślić bo nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. Mam 19 lat i jeszcze instynkt tacierzyński się we mnie nie obudził xD

    • Like 1
  10. W dniu 7.12.2020 o 22:44, Gościu napisał:

    Jeżeli było na czarno, to US dowie się o tym z wymiany informacji bankowych, nie polecam.

    Link raz oraz link dwa.

    W dniu 7.12.2020 o 23:23, RENGERS napisał:

    Kup kawałek  ziemi,   złoto, srebro, a  resztę sobie zachowaj na przyjemności.

    Przecież fiskus i tak się dowie jak Alli zawrze jakąś umowę ze szprzedawcą ziemi. Złoto może być dobrym pomysłem z tego powodu.

    W dniu 7.12.2020 o 22:26, somsiad napisał:

    Jeśli na rachunku to bym nawet nie myślał o przelewaniu na Polski rachunek bankowy tylko sobie podpiął jakąś kartę typu revolut i płacił tymi pieniędzmi za zakupy.

    I jak ma Alli wpłacić te pieniądze na konto? Wpłatomaty obsługują karty takich parabanków? Nawet jeśli to zrobi to dam sobie rękę uciąć, że między polskim fiskusem a Revolutem/Curve/Monese jest wymiana inf. podatkowej.

    W dniu 8.12.2020 o 00:00, OdważnyZdobywca napisał:

    On właśnie wspominał o sposobach anonimizacji środków - np kryptowaluty są prawie idealne. 

    Zarzucisz linkiem? Nie mogę znaleźć tego w wyszukiwarce.

    • Dzięki 1
  11. 16 godzin temu, spitfire napisał:

    Możesz to rozwinąć ? Z chęcią poznam szczegóły 

    Kurwancko długi artykuł z zebranymi badaniami o wpływie tarmoszenia freda na mózg. Ogółem to ludzie nie byli nigdy przygotowani na tak mocno piorącą mózgi rozrywkę jak pornografia. Ona dla nas jest jak kryptonit dla Supermana.

    28 minut temu, Orybazy napisał:

    Równość wobec prawa była by gdyby w czasie wojny połowa poległych żołnierzy na wojnie była by kobietami.

    Jakby połowa poległych na wojnie żołnierzy była kobietami to Polski dalej nie byłoby na mapie. Możesz sobie wymieniać powody nierówności jakie byś tylko chciał ale kobiety do wojska nigdy się nie nadawały, nie nadają i nadawać nie będą.

    • Dzięki 1
  12. 1 godzinę temu, spacemarine napisał:

    Co prawda zrobił wcześniej film, że dzisiejsze dziewczyny są wulgarne itd, ale większość negatywów poszło na mężczyzn tak jak oni mieli być wszystkiemu winni

    Bo są. To facet ma trzymać swoją k0biete na krótko żeby się nie rozglądała za innymi i nie zdradzała a jeśli jakaś ma zamiar zdradzić z nim swojego obecnego faceta to ten nowy ma obowiązek odmówić i nie dopuścić do zdrady. Silny facet=poukładana kobieta. Właśnie w tej kolejności, nigdy odwrotnie. To faceci są filarem na którym spoczywa społeczeństwo a nie kobiety żeby po nich oczekiwać, że nie będą się wulgarnie zachowywać same z siebie.

    1 godzinę temu, spacemarine napisał:

    Druga sprawa że już chyba 90 letni Zimbardo nie jest na rynku matrymonialnym i pisząc książkę nie miał do czynienia z feministkami, mettoo

    Właśnie jego wiek czyni z niego większy autorytet niż ze zwykłego psychologa. On w tej dziedzinie socjologii będzie miał więcej racji i do tego przypieczętowanej działalnością naukową ale oczywiście największym atorytetem na tym forum będzie gość z gimnazjalnym wykształceniem ale za to większą ilością par na Tinderze.

    1 godzinę temu, spacemarine napisał:

    gry obecnie to ostatnie miejsce, gdzie jeszcze feminizm, LPG oraz rozchisteryzowane Panie jeszcze nie weszły.

    Feministki interesują się grami już od 5 czy 6 lat. Wyszukaj sobie na yt "feminism in video games" albo "how feminism ruined vidya" i spójrz na daty premier filmików ntt. Do jednego odsyłam. Angielski wymagany.

     

    1 godzinę temu, Ksanti napisał:

    Po pornografie, używki i inne gówno się nie sięga, jeśli nie wystąpi tego potrzeba.

    Chuja prawda. Jakbym powiedział to moim kumplom którzy wjebali się w te uzależnienia (w tym też sobie z przeszłości) to wszyscy by mnie wyśmiali. Ciebie też.

    50 minut temu, prod1gybmx napisał:

    Tak samo gierki zastępują rywalizację i narażanie się na autentyczny wpi###dol i dyskomfort z tym związany. Jest to substytut realnej walki w grupie o pozycję. Tylko i wyłącznie w tym środowisku możesz coś znaczyć i ktoś się będzie z Tobą liczył, dla reszty społeczeństwa będziesz niezauważony, bo operujesz w zupełnie innym środowisku i na innych wartościach.  

    This. Dodam do tego, że uzależnienia od gier są najłatwiejsza do wpadnięcia bo w grach poziom trudności skaluje się wprost proporcjonalnie do umiejętności. Idealnie balansuje pomiędzy stresem a nudą i konsument wchodzi w tzw. flow które rewelacyjnie wyjaśnił ten dziadzio:

     

    Godzinę temu, zychu napisał:

    Uch, i znowu powoływanie się na Zimbardo. Aż mi się przypomniało pewne cancerogenne nagranie:

    Przecież ta złota kobieta dobrze gada. Ktoś to w końcu musiał powiedzieć. Baby złe i niedobre ale faceci jak zwykle biedni i opresjonowani a to na nich leży odpowiedzialność za obie płcie. Wszyscy winni tylko nie ja xD

    • Like 2
  13. W dniu 28.11.2020 o 23:40, kts16x napisał:

    Nie wiem co mi się stało.

    Przestań walić konia. To wszystko. Ja wiem, że z pełnymi cojones ciężko się powstrzymać ale to właśnie bicie Niemca kastruje cię intelektualnie co też widać po składni i użalaniu się nad sobą. Znam to i wiem skąd się bierze.

    W dniu 28.11.2020 o 23:40, kts16x napisał:

    w rocznym zwiazku gdzie sie wygadam

    Ale że dziewczyny chuja obchodzą twoje problemy to ty wiedz xD

    W dniu 29.11.2020 o 09:35, marcopolozelmer napisał:

    Powiem ci tak, na początek porządnie sobie zwal. Potem odczekaj jakiś czas i drugi raz sobie zwal.  Jak nie pomoże, to trzeci i tak do skutku,

    aż trochę ochłoniesz i uspokoisz łeb, bo póki co z tego co widzę, to nawet nie jesteś w stanie myśli zebrać do kupy, a co dopiero z laską działać.

    Przecież on pisze jakby właśnie nałogowo walił 3 razy dziennie.

    W dniu 29.11.2020 o 10:08, BlacKnight napisał:

    Pisałem podobnego posta jakiś czas temu.

    Byłbyś tak dobry i zarzuciłbyś linka.

    W dniu 29.11.2020 o 10:29, KOmento napisał:

    tylko te porządne kochające

    K0biety nie potrafią kochać. Prove me wrong. Ta wdzięczność za inicjatywę ze strony faceta to tylko oportunizm żeby go zatrzymać na dłużej.

    W dniu 29.11.2020 o 10:29, KOmento napisał:

    Chłopie, wiesz co robi laska, której zależy? Daje dupy i siedzi w garach. Jej nie zależy, ona Ci pierze łeb.

    Po stokroć to. Baby są proste jak budowa cepa.

  14. Może to kwestia wieku? Zdecydowana większość odpytywanych chłopaków w ankietach na fb deklaruje się że ważniejsze są biodra i pośladki od biustu (ja też tak myśle) a target wiekowy to właśnie najczęściej przedział 15-25. Widziałem już takie ankiety na pewno na Gif z Tumblr, Chłopaki bez Tabu i na Ankietawce (nie mogę jej zalinkować bo mam tam bana xD) przy czym ta pierwsza ma ponad 420 000 członków więc to potencjalnie największa możliwa grupa kontrolna. Dla mnie najważniejsze jest żeby cycki były proporcjonalne i jędrne a nie duże. Co się okaże jeśli spędzę z taką parę lat życia i będzie w pewnym momencie potrzebować liftingu bo jej te wymiona zjadą do pępka? Niektórzy mogą powiedzieć, że jeśli cycki będą gęste zamiast składać się w większości z tłuszczu to pozostaną jędrne na dłużej ale to też nie jest do końca zdrowe rozwiązanie bo ciężko w takich cysternach wykryć ognisko komórek rakowych. Nie chcę wiązać się z kimś, kto będzie miał większy (dosłownie i w przenośni) powód do zmartwień. No i takie jak opisujesz filigranowe dziewczyny z wielkimi biustami wyglądają imo karykaturalnie. Analogicznie dziewczyny o thicc figurze z biustem rozmiaru A.

    2 minuty temu, Analconda napisał:

    Moja ma tylko palce...

    Przynajmniej zrobi ci elegancki handjob. Sporo dziewczyn ma z tym problem.

    • Like 2
  15. Podstawa

    Atrakcyjność następnego pokolenia skaluje się w dół wraz z rosnącym podobieństwem genetycznym. Patrz: rodzina Habsburgów lub inne przypadki kazirodztwa. Na podstawie "przeciętnego" czyli powiedzmy najczęściej spotykanego poziomu różnorodności genetycznej tj. związków dwóch obcych osób ale tej samej narodowości/grupy etnicznej skaluje sie też zupełnie przeciętna atrakcyjność.

     

    Kontekst i inspiracja

    Zauważyłem, że podobają mi się dziewczyny, które mieszkają w Polsce ale nie są rodowitymi Polkami, tj. te zauważalnie wyróżniające się swoją urodą w naszym kraju. Czasami nawet odczuwałem taki dziwny, niewytłumaczalny pociąg do jednej żeby dopiero później dowiedzieć się od kolegi że dana dziewczyna pochodzi z kraju X.

     

    Rozwinięcie

    Myślicie, że to możliwe żeby atrakcyjność skalowała się też w górę wraz z jeszcze mocniejszymi różnicami genetycznymi? Weźmy za podstawę rozważań dwie osoby z zupełnie różnych części świata, którzy reprezentują bardzo egzotyczny i rzadko spotykany kod genetyczny. Wtedy fakt, że Polki podobają mi się mniej dałoby się wytłumaczyć tym, że zachodzą między mną a nimi takie tycie, minimalne podobieństwa genetyczne ale na podłożu niemalże etnologicznym czyli powiedzmy 100 pokoleń wstecz a nie 2 czy 3 jak w przypadku kazirodztwa dynastii Habsburgów. Myślicie, że istnieje jakaś pierwotna, naturalna, nieposkromiona potrzeba mieszania swoich genów z tak obcymi że niemal egzotycznymi? To by też tłumaczyło dlaczego na rynku matrymonialnym średni z japy Miguel cieszy się większym zainteresowaniem niż średni z japy Kowalski.
    A może to po prostu mój fetysz albo urojenia i sobie to wszystko racjonalizuję i w ogóle to lepiej żebym spierdalał na drzewo zwalić konia bo nie myślę trzeźwo?

  16. 21 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

    Heteronormatywność mierzy (blablablabla) wraz z oczekiwaniem, że kobiety powinny podporządkować się mężczyznom i im służyć. Osoby z wysokim wynikiem dla tej cechy zwykle uważają, że mężczyźni powinni być silni i skłonni do użycia przemocy w celu własnej obrony lub zdobycia tego, czego chcą.

    Tak właśnie jest. Pierwsze zdanie to najszczersza prawda a jeszcze tęższe umysły od ciebie a i nawet ode mnie (!) wiedzieli to już dawno temu (niżej). Z drugim też się zgodzę chociaż znam tę lewacką narrację i nie podoba mi się ani ona ani realia, które są z tym zdaniem zgodne. Obaj doskonale wiemy jak dużo toksycznych ludzi, takich o cechach ciemnej triady i w ogóle odnosi sukcesy a i nawet ile ich jest bezrefleksyjnie faworyzowanych. Do bronienia się nic nie mam ale jednak ktoś musiał sprowokować tę konieczność.

    Cytat

    fqvRvbM.jpg


    Tymczasem moje wyniki:

    Cytat

     


    2m67wB5.png

     

    Ok, może i mam pewne skłonności do doszukiwania się luk, skrótów w zasadach i regulaminach a już tym bardziej wykorzystywaniu ich ale to już zostawmy. Oszustwo i arogancja w jednym zdaniu to już beka max XDD ale o tym już było pisane.

  17. Godzinę temu, Miraculo napisał:

    Chodzi o kolejne przywileje i  jeszcze większą dominacje kobiet.

    Gdzieś usłyszałem takie całkiem trafne stwierdzenie: "feministki nie walczą o równouprawnienie tylko o prawa kobiet" i w sumie chociaż jest to niemalże słownikowo poprawne zdanie to ma w sobie potężnego ducha paradoksu. Trener Fryczkowski wypowiadał się w ostatnim odcinku (poniżej) o prawdzie i tym, że jej szerzenie jest największą zbrodnią dzisiejszych czasów a ludzie którzy to robią doskonałym materiałem na autorytet. Coś czuję, że to zdanie w cudzysłowie mogłoby wywołać niemałą sensację gdyby stało się powszechniejszym hasłem powtarzanym jak mantra.

    @Jonash @Eskel wy też powinniście obejrzeć ten film ale nie fragment tylko całość. Frycz po krótce wyjaśnia jakoś na początku czemu niewłaściwe osoby są faworyzowane.

    Godzinę temu, Miraculo napisał:

    Dlatego kto może niech szykuje sobie furtkę awaryjną w postaci jakiegoś wolnego i w miarę kapitalistycznego kraju.

    W tym wątku już wystawiłem swoją propozycję:

     

    • Like 2
    • Dzięki 1
  18. 1 minutę temu, Wincenty napisał:

    Prosisz o pomoc a później odpisujesz coś takiego... ?

    Templariusz to wyjątek. Nie ma na forum nikogo bardziej narcystycznego niż on. Zresztą on sam też w drugiej odpowiedzi na ten wątek życzliwością się nie popisał i zwykłe, niezanegowane "Pozdrawiam." od niego było sarkastyczne czego mogłeś nie zauważyć.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.