Skocz do zawartości

golasek

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez golasek

  1. @nihilus dobrze. Przez 2 dni ugotowałem obiady, kupiłem jakieś podstawowe produkty żywnościowe. Mam sporo jedzenia ze świąt więc stąd też nie kupuję. Ząb mi się wczoraj rozwalił, dzwonię po dentystach i nikt nie odbiera, jedna odebrała i coś gada że okres świąteczny etc. Poczekam do poniedziałku, nic mnie nie boli więc tragedii nie ma, jednak to bardzo duży ubytek, mam wrażenie że nie mam 3/4 zęba. Wydałem około 70zł od czasu założenia wątku. Założyłem konto oszczędnościowe etc.
  2. Jestem w stanie zaakceptować niektóre koszta. Na przykład poczucie, że ktoś jest, można się odezwać do kogoś lub poradzić. Nie jestem samotny dzięki niej. A w życiu nic za darmo nie ma.
  3. Z tymi samochodami to serio tak jest. Jestem na niskim poziomie mentalnego rozwoju skoro mam takie myślenie? Może i tak, ale nie wiele poczyniłem w tej materii, zawsze tak miałem. I wiecie co? Na świętach się dowiedziałem, że jeden chłopak z rodziny właśnie zrobił prawko i mu rodzice kupią samochód tak za około 20k bo "tańszego rzęcha nie ma sensu kupować". No nie... na tacy podane, a synalek ani nic nie umie zrobić, a w szkole ledwo zdaje. Myślałem, że jak wejdę do branży IT - mekki dla wielu maluczkich tego świata, to życie stanie do mnie otworem, a ja będę królem. Z drugiej strony miałem dzisiaj miłe wydarzenie - Google Zdjęcia przypomniał mi fotografię, którą strzeliłem sobie dokładnie 3 lata temu. Taki uśmiechnięty chłopak tam jest, dopiero co dostałem pracę jako tester manualny (potem przeszedłem na programowanie). Kupiłem sobie wtedy właśnie smartfona fajnego w abonamencie i bardzo byłem zadowolony, że w końcu po całym wysiłku mnie stać na telefon. Poszedłem wtedy też do fryzjera i byłem świeżo ostrzyżony. Byłem goły i wesoły, miałem chyba z 1k oszczędności, mieszkałem u rodziców i uczyłem się programowania na laptopie, który kosztował 2k pln w 2015 roku. Pamiętam jak przeżywała babcia, która mi dała pieniądze na tego laptopa - "Gdzie za 2 tysiące! Kup sobie za 1.5 tysiąca, takie reklamują". Teraz człowiek się śmieje z tego, teraz tyle na jedzenie idzie na miesiąc... Chyba nie doceniam jaki postęp zrobiłem. Taka to sinusoida, niestety te moje rozstroje emocjonalne - zaraz wyjdę po bułki i zobaczę dwudziestoparolatka w nowym aucie i znowu zacznę czuć się jak szmata i biedak. Jest na to jakaś konkretna metoda, żeby dobrze się czuć nawet w Seicento? Apropos auta, to jego zakup nie ma sensu, bo pracuję zdalnie. Samochodu potrzebuję może z 2 razy na miesiąc.
  4. @SamiecGamma tak, na początku było mi bardzo z tym źle że laska mnie wozi... Teraz trochę przywykłem, ale nadal gdzieś to się we mnie odzywa. Ona jeździ, więc jest o wiele lepszym kierowcą ode mnie. Czuję się jak ciota często z tego powodu. Ona twierdzi, że nie widzi w tym żadnego problemu, chce mi dawać ten samochód, ale ja nie chcę jeździć cudzym samochodem wartym ~80k pln. @TommyGun właśnie, to druga kwestia. Ludzie cieszą się u mnie jak zarobią 3k. Stąd tym bardziej nie wiem skąd te samochody, a cały Lublin zabudowany dookoła pięknymi, nowoczesnymi domami, a na podjeździe Mercedes błyszczy się jak psu na wiosnę. @oxy @SamiecGamma królem programowania nie jestem i nie będę, ale na pewno nie jestem też copy-paste man. Byłem na kilku rozmowach i kompletnie zapomniałem podstaw, a trudne to pytania nie były. Swój zawód nawet lubię, ale bez szału. Z wielkości mojego zawodu i mojej sytuacji zdaję sobie sprawę jak pójdę do biedry i zobaczę jak tam ludzie zapierdzielają. Wtedy jestem wdzięczny że mogę poklikać w kąkuter w ciepełku, przy herbatce. Mam 2 lata doświadczenia, a mój stack to Java 11, Oracle DB, Redis, jakieś message brokery etc. ot takie typowo korpo zabawki, ale w korpo nie pracuję tylko w małej firmie. @Libertyn to jak Ty ujeżdżasz konika za 2k to kto te wszystkie beemki ma? Bo nie wierzę, że jest tyle biznesmenów, lekarzy czy prokuratorów. @andrzej2 książki zamówię po wypłacie. Z szacunku do wszystkich wypowiadających się tutaj podjąłem działania: 1) założyłem konto oszczędnościowe, na które na początku miesiąca będę przelewał pieniądze, na razie 10% zarobków czyli 500zł. W tym momencie przelałem 20% obecnego stanu konta, tak na start, żeby pustki nie było. 2) będę rozmawiał z dziewczyną - jeżeli nie zgodzi się na gotowanie i oszczędny tryb życia, żeby do czegoś dojść i coś mieć zamiast przejadać to co? rozstanie? 3) co do dziewczyny to przez nią nie oszczędzam, bo przed związaniem się z nią kupiłem sobie jakieś tanie jedzenie, a na rozrywkę jakaś książka, albo perfumy. Teraz są to wyjścia na miasto, kina etc. Chcę zredykować takie wyjście do jednego w miesiącu czyli jakieś ~200PLN. Wyszło, że laska jest jakaś zła. Nie. Nie kupuje markowych ciuchów, wręcz przeciwnie ubiera się w najtańszych sklepach. Chyba to jedzenie na mieście jest problemem + duża ilość wesel, teraz święta, prezenty etc. Nie umie jednak gotować i do sprzątania też się nie kwapi za bardzo. Opcja: Rozstaję się z dziewczyną, jadę na wieś do rodziców, bo i tak pracuję zdalnie. Siedzę sobie w domu w pokoiku - dokładam się i oszczędzam 4k / msc. Oszczędności na 1 rok = 48k pln Za 10 lat będę mógł sobie kupić fajne mieszkanie i zacząć żyć ze spokojną głową od nowa. Oczywiście w między czasie zarobki powinny wzrosnąć.
  5. To się zgadza. Jako singiel nie kupiłbym jakiś ozdób do domu, zamiast płynu do prania za 30zł kupiłbym ten za 15 zł i nie zjadłbym obiadu z dostawą do domu za ~70zł tylko ugotował sobie jakiś makaron 15zł. No ale też lubię sobie jeść gotowe pyszne jedzonko.
  6. @DOHC dzięki za post. Mam napisane wszystko ile na zakupy wydała dziewczyna, a ile ja. Zobaczę co tam nie zagrało. Właśnie jakbym mógł odłożyć te 2k pln to by było bardzo fajnie. Zastanawiam się jak przekonać moją dziewczynę do nauki gospodarności, bo ostatnio był lekki zgrzyt, powiedziała mi, że jak nie chcę się z nią zrzucić 50/50 żeby pojechać sobie w góry na ferie to żebym choinkę wyłączył, żeby prądu lampki nie naciągnęły xd Moja mama pamiętam, zawsze chodziła i szukała najtańszych produktów, nigdy nie kupowała zbędnych dupereli i jakoś się żyło. Chyba i teraz trzeba się przerzucić na taki tryb, ale moja dziewczyna, która wychowała się w dobrym domu może nie akceptować obniżenia statusu materialnego. Ja i tak jej nie utrzymuję, bo dzielimy koszta mniej więcej na pół. Nie kupuję jej żadnych prezentów bez okazji. Ona kupuje mi więcej i droższe prezenty.
  7. Cześć, Nie wiem jak dalej żyć z finansowego punktu widzenia. To jest dla mnie jakiś hardcore mimo że pracuję jako programista więc zawód na papierze przynajmniej perspektywiczny. W pracy się nie przemęczam jakoś mega - to jest całkiem fajna praca, ale kokosów na razie nie mam niestety. Jedyne co mi pozostaje to aktywnie czekać. Czekać na zdobywanie doświadczenia, na powiększanie swoich skilli i próbować szukać innej, lepiej płatnej pracy. Zarabiam ~5k, dziewczyna ~3k. Nawet samochodu nie mam bo mnie nie stać. Mieszkanie wynajmujemy i to jest 2k miesięcznie. Na kredyt nie ma co liczyć przy tych zarobkach pewnie, chociaż i tak nie założę sobie pętli na szyję na własne życzenie. Okazuje się, że praktycznie nie oszczędzamy nic, ale żyjemy na luzie, jemy na mieście i nie odmawiamy sobie niczego. Święta, Sylwester etc i lipa jest, zostało mi 1500zł do dziesiątego.... A jeszcze dziewczyna coś pierdzieli, że chce gdzieś na tydzień na ferie jechać... Oczywiście nie płacę za nią, wszystko 50/50 no może 45/55 na jej korzyść. Głupio mi powiedzieć, że nie pojedziemy nigdzie, bo nie bardzo mnie stać. Ona ma ojca dobrze zarabiającego, a mi nikt nie daje nic - zwykli rodzice ze zwykłej rodziny gdzie się nie przelewało nigdy, dlatego wiem że ona sobie pociągnie pieniądze on ojca na ten cel. A ja muszę zarobić. Mam świadomość jak wiele osób w Polsce zarabia jeszcze mniej, ale nie o tym teraz. Pieprzone wynajmowanie mieszkania zabiera pieniądze, a gdzie tu wkład własny uzbierać ~80-100k, gdzie jakiś samochód żeby sobie kupić i nie jeździć wiecznie wożony przez laskę? Ona ma auto bo jej rodzice kupili. Na dodatek zastanawiam się skąd Ci ludzie mają pieniądze. Chodzę sobie po tym Lublinie i niby biedne miasto, a samochody co rusz to lepszy. Mam wrażenie, że każdy jest bogatszy ode mnie, a ja jestem dziadem jakimś. Potrzebuję iść do stomatologa i okulisty, ale na razie szkoda mi pieniędzy. Zachodzę w głowę jak to ludzie porobili, że w moim wieku tuż przed 30. mają już pokupowane własne mieszkania etc. Szok, ale i podziw dla nich. Żadna babka mi nie umrze i nie przepisze mieszkania, zostaje tylko działka budowlana od rodziców pod miastem, ale dziewczyna nie chciałaby tam mieszkać, więc taką inwestycję musiałbym przeprowadzić samodzielnie. Na razie na to nie mam możliwości finansowych. Kurde, ile trzeba w tym kraju zarabiać, żeby mieć dom, samochód, dwójkę dzieci i normalnie żyć... Jak coś to typowy post o moim bólu dupy, nie wiem kto by mi mógł coś poradzić. No ale zawsze pokrzepiające może być to, że ktoś miał gorzej ode mnie, ale ułożyło się w końcu.
  8. Ja kupuję perfumy za 100-200zł i jest dobrze. Starczają na rok praktycznie, więc wydatek nikły. Sam lubię pachnieć dobrym, męskim zapachem i pryskam się dla siebie, a nie dla wabienia panien.
  9. @Zmeczonyzyciem idź spać i rano przeczytaj co napisałeś
  10. Właśnie założyłem tutaj konto i pojąłem to. Ciągle mielę wszystko i w tym mieleniu własnej psychiki już jestem zmęczony totalnie. Dodam tylko, że czasem z tego mielenia coś wyjdzie ale częściej nic.
  11. golasek

    Cześć

    Jestem Dawid, zbliżam się do trzydziestki bardzo szybkimi krokami. Pracuję jako programista. Przywiało mnie tu kilka różnych dylematów związkowych. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.