Skocz do zawartości

Anabol

Użytkownik
  • Postów

    243
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Anabol

  1. 25 minutes ago, kenobi said:

    Ale dla kobiety nie ma znaczenia czy kogoś masz — dla niej ważne jest JEJ własne bezpieczeństwo.

    Może być kochanek-czyjś-mąż, co odstawia niebezpieczne sytuacje, a może być singiel, który jest super bezpieczny i dyskretny.

     

    Ja się ze wszystkim @kenobi zgadzam o czym piszesz, bo to ma najzwyczajniej w Świecie sens, i sam widzę, że działa. Ale koledzy wyżej słusznie zauważają, że ryzyko wyjścia spraw na światło dzienne istnieje, tylko pytanie na ile statystycznie wychodzi, gdy obie strony są roztropne. W momencie w którym kobieta faktycznie potrzebuje jedynie docenienia, bliskości i rozrywki, a nie szuka solidnej gałęzi, to mogłoby się to udać, i być może wszyscy by skorzystali. Co ja poradzę mężowi, że pewnie pizda, co mnie to obchodzi. Mi też 2 panny doprawiły rogi, i dobrze - nie miałem tego za złe tym facetom, tylko sobie, bom był pizda (było je wypierdolić ze swojego życia szybciej i się ogarnąć, a nie udawać, że "miłość"). Mi układ z zajętą panną by odpowiadał, bo po prostu raz na jakiś czas chcę odskoczni, a nie męczenia w kółko buły od stałej partnerki czy nawet FwB. Wielokrotnie laski zdradzały swoich stałych partnerów ze mną i mi to odpowiadało, bo nie szukam kobiety do stałej relacji. Niech "beta" wykłada hajs na dom i robi kanapki, zabiera na wakacje. Szybki trening 1x w tygodniu dla zdrowotności, trochę czułości, wypierdalać każdy do swojej bańki.

     

    • Like 1
    • Zdziwiony 1
  2. Wiecie co, w miarę trwania tej konwersacji z panną, powoli mi się odechciewa. Ruchnąłem dzisiaj starą znajomość, co pozwoliło na szybszy upadek zauroczenia tamtej chwili i buźką która mi się co chwile wyświetla, gdy coś napisze. Tematy przeważnie zakładam pod wpływem emocji celem zderzenia ich z obiektywną opinią, i by móc sobie na chłodno przez kilka dni wracać do własnych wypowiedzi. Nigdy nie miałem doświadczenia z mężatką jak zaznaczyłem, stąd jest to swego rodzaju świeży bodziec. Przeczytałem sobie też Wasze komentarze, oceniam ten topik za niesamowicie wartościowy; każdy wniósł naprawdę ciekawe spostrzeżenia na kejs, cieszą mnie skrajne podejścia. Jak napisałem - obserwuję, analizuję i planuję; niekoniecznie oznacza to wdrożenie inicjalnych założeń w życie (czy w rzyć 🙃). Ogólnie też często zmieniam zdanie, jestem elastyczny w większości kwestii. 

     

    I naszła mnie ochota, żeby może taką pannę czegoś nauczyć, tak for fun. Otóż ona nie wie, że ja mam świadomość jej stanu cywilnego i dorobienia się kaszojadów. A co, gdyby zmienić przebieg historii, i w imię "wspólnoty jąder" zebrać materiał dowodowy i przekazać mężowi, aktorząc trochę, że nie miało się świadomości na początku, że jegomość istnieje? Jeszcze przed włożeniem. Szczerze, to dalszy ciąg takiego scenariusza dałby mi chyba więcej satysfakcji, niż kilka nocy z tą kobietą; na ruchaniu niespecjalnie mi zależy (ta znajomość i tak prędzej czy później by się skończyła), bardziej właśnie ciekawią mnie ludzie i ich historie, analiza przypadku. 

     

    Dzisiejsze pytania miały na celu utwierdzenie się w przekonaniu, czy kogoś mam, czy wiele miałem kobiet, czy mi na niej zależy, czy mi się podoba, jak to ogarniemy, podesłała też dwie fotki lekko odsłoniętego ciała. Nie udzielam bezpośrednich odpowiedzi, raczej się bawię pozostawiając dozę niepewności, z jednoczesnym utwierdzaniem w przekonaniu, że mi na niej zależy, i jest bezpieczna.

     

    A do komentarzy dot. braku spójności, co robi chad a co nie, czy analizy mojej osoby pod kątem tego ile zarabiam, a co robię w życiu prywatnym i jakie piszę posty to tylko zostawię wielkie XD - tak się kończy tworzenie sobie wyimaginowanych postaci w oparciu o nomenklaturę i definicje tego całego nurtu, którego nie wiem jak nazwać, bo to chyba nie jest red pill. Ja robię co chcę, bo mogę.  

    • Like 1
  3. @kenobi myślę, że w punkt. Dziękuję. Zazwyczaj miałem do czynienia z panienkami, które nieustannie musiałem "ukrócać" - spotykam się z małolatami głównie. Ta widzę, że wymaga innego podejścia, bardziej blue pillowego. Napisałem jej otwarcie, że wyjątkowo na mnie działa, że nie zdarza się to często i chcę to rozwijać, ale nie będę się narzucał, bo to nie w moim stylu oraz, że może mi ufać. Reakcja bardzo pozytywna, tj. "myślałeś o mnie?", "w której cz. miasta mieszkasz?", "Twoja dziewczyna nie jest o Ciebie zazdrosna?". Jestem przekonany, że ona już podjęła decyzję, tylko teraz faktycznie szuka skutecznej, bezpiecznej drogi jej realizacji. W konwersacji jestem mocno tajemniczy i nie odpowiadam nigdy kobietom wprost na zadawane przez nie pytania, a ta chce się teraz dowiedzieć, m.in. czy kogoś mam. 

     

    Z perspektywy mężatki - lepiej jeśli byłbym singlem, czy odwrotnie? Wydaje mi się, że najlepiej gdy obie strony kogoś mają. Wówczas łączy je pewnego rodzaju "pakt", żeby działać dyskretnie. Nie chcę udawać, że mam kogoś, z drugiej strony nie chcę w ten sposób blokować sobie ścieżki. 

    • Like 2
  4. 13 minutes ago, Perun82 said:

    Rób zgodnie z własnymi przekonaniami i sumieniem. 

     

    Chińczycy mają takie powiedzenie - uważaj o czym marzysz - może się spełnić. Wchodzisz na bardzo grząski grunt. Albo jesteś chadem i masz wyjebane na wszystko/wszystkich -albo odpuść. 

     

    Mam wyjebane. Nie lubię określać siebie żadną nomenklaturą, żenujące to jest dla mnie 🙃. Mam duże sukcesy zawodowe i sportowe, zdecydowanie wyróżniam się wyglądem, klasą i stylem na tle populacji. W totalnym chuju mam innych, tak mnie życie ukształtowało.

     

    4 minutes ago, Magos Dominus said:

     

    Znudzona mężatka, która sprawdza czy jej urok nadal działa i czy może liczyć na jakąś atencję. 

     

    Biorę to pod uwagę, dlatego nie chcę przeinwestować, na razie sobie obserwuję i analizuję, daje to jakiś fun i nowe doświadczenie.

  5. Czołem.

     

    Nie spałem nigdy z mężatą i dzieciatą. Nie mam doświadczenia i zrozumienia w tej "niszy", dlatego zwracam się o wskazówki, bo dawno nie czułem tak intensywnej ochoty na seksy po kontakcie z kobietą (a ostatnio przebywam stosunkowo często wśród pań). Poznaliśmy się jakiś rok temu, zaiskrzyło od pierwszego kontaktu - obsługiwała mnie w sklepie. Wpadam tam średnio co 3 miesiące, zawsze kiedy mnie widziała od razu podbiegała i uwodziła uśmiechem, rozmową. Przeważnie byłem w pośpiechu, zmęczony i/lub w jakimś FwB, więc zlewałem, nie chciało mi się zaczynać tematu. Tym razem jednak było inaczej. Po wymianie kilku zdań i załatwieniu biznesu dałem jej swój telefon żeby dodała mnie na IG, i tak sobie piszemy od kilku dni. Co ciekawe, zrobiła to przy koleżance w pracy i kierowniku, bez najmniejszego zawahania (ciekawe, bo mężata i dzieciata, a środowisko współpracowników stałe; chyba że to tylko mnie dziwi).

     

    Kobieta responsywna, zadaje pytania, bardzo ciekawska, wchodzi we flirt, wysyła zdjęcia buzi kiedy chcę żeby to zrobiła. Zaznaczyła pośrednio, że cały rok czekała na kontakt. Odpowiedziała tylko raz głosówką na głosówkę, z trzęsącym się głosem. Wydaje mi się, że specyfika branży, i po tym jak do mnie pisze wskazują na to, że jest mocną introwertyczką. Nie "odsłania" się, trzeba ciągnąć za jęzor żeby utrzymać jakiś flow tej konwersacji. Chce żebym był jej trenerem, szefem, i że spędzimy ze sobą sporo czasu. Ja nie lubię go tracić, więc po ewidentnych sygnałach zaproponowałem spotkanie - nie mogła, z zaznaczeniem, że akurat "dzisiaj nie mogę". Nagrałem się wesolutko, że nie ma na co czekać, i poinformowałem o wolnych slotach. Odbiła, że spotkamy się w sklepie - na to ja, że w takim razie się długo nie zobaczymy; nie ugasiło to "pragnienia", pisaliśmy dalej. Sama nie zacznie konwersacji. Na głosówkę sprzed 2 dni mi nie odpowiedziała, a ta była wesoła, energiczna, i miała na celu tylko to, żeby opowiedziała jak jej minął dzień, z malutkim kontekstem erotycznym. Robi screenshoty zdjęć, które jej wysyłam. No widać jak na dłoni, że chce.

     

    Pytanie brzmi - jak jej "chcę" przekuć w skuteczne działania? Wystarczyło 5 min research'u (znalazłem jej matkę na FB), by dowiedzieć się, że ma 2 dzieci i męża. Natknąłem się nawet na zdjęcie ze ślubu - miny mają na nim takie, jakby to była najgorsza decyzja w ich życiu. Cholernie mam na nią ochotę, obecne FwB mi się znudziły - potrzebuję spróbować czegoś nowego, a takiej jeszcze nie rżnąłem. Marzy mi się dłuższy romans z mężatką.

     

    Mogę się domyślać, że jeśli nie ma doświadczenia w chodzeniu na boki, to pewnie ciężko jest podjąć taką decyzję; wygląda też na bojaźliwą, ale znając przeróżne przypadki, właśnie rzeczywistość pewnie jest odwrotna.

     

    Jak to dalej skutecznie prowadzić? Na co zwracać uwagę, czego nie robić?

    • Like 1
  6. Ten człowiek jest totalnie niewiarygodny. Robiłem parę podejść pewnie z 7 lat temu jak wchodziłem w świat dopingu i kulturystyki, ale dla mnie poziom Pawła to było zawsze powierzchowne, zmanipulowane dno, ciągłe usline dążenie do bycia 'samcem alfa', przesadna 'męskość'. Jego twórczość w pewien sposób, mam wrażenie, że ma na celu łatanie jakiś mocnych deficytów w tle... Nie znam przyczyn i gówno mnie to obchodzi, ale przykro się patrzy na rozwój tego kanału. 

    • Like 2
    • Haha 1
  7. Skoro te zmiany o których piszesz były pod dyktando rzekomych 'oczekiwań' kobiet, to wcale nie dziwię się, że jestes sfrustrowany. Jeżeli wciąż przebywasz w środowisku osób reprezentujących 'motłoch', to też mnie to nie dziwi, że wychodzi to dla nich sztucznie. Ubiór i prezencja człowieka powinny iść w parze ze statusem społecznym, w innym wypadku to się rozjeżdża - brak spójności rujnuje autentyczność; Twój mózg sam to potwierdza, chcąc zejść na dawne tory, bo ta metamorfoza nie wyszła Ci z 'natury rzeczy'. Napisałeś tylko o poprawie sylwetki i wyglądu, zmianie pracy. Co z edukacją, kulturą, progresją w zarobkach w związku ze zmianą zatrudnienia i poznawaniem nowych ludzi? W ujęciu redpillowym często zapomina się o tym, że owszem - należy dążyć do bycia najlepszą wersją siebie, ale nie 'na siłę' by tylko czerpać z tego korzyści (bo długofalowo to nie wyjdzie); ta energia ma być skierowana w aktywności, które nas jakoś pociągają i są z nami spójne.

     

    Dbać o siebie powinien każdy bez względu na to, czy na daną chwilę chce seksu od płci przeciwnej, czy nie - dla swojego zdrowia i dobrego samopoczucia; truizm, no ale taka jest prawda. Mam wrażenie, że chciałeś się zmienić wedle oczekiwań redpilla by młócić panienki, a nie szczerze dla siebie - jakby wyszło szydło z wora. Bez względu na zadbanie, może po prostu w jakiś sposób Twoja postawa jest odpychająca? Wielu introwertyków ma to do siebie, że mają trudny interfejs, i nikt sensowny nie będzie chciał się dostosowywać i przełamywać barier dla Ciebie; bo to męczące i niby jaki miałoby przynieść zysk? Lubimy ludzi sympatycznych i otwartych, bo dostarczają przyjemności z interakcji (i taki interes nawiązywania kontaktu wychodzi na plus). 

     

    Tak mi się skojarzyło po obserwacji zmian w związku ze 'wzbogacaniem się' społeczeństw i większą dostępnością dóbr luksusowych, że zastępy małp ubierają się teraz schludnie i w markowe ciuchy, wożą tyłki robiącymi wrażenie autami, i na pierwszy rzut oka ciężko odróżnić teraz osobę naprawdę majętną od pozera. Przeważnie wystarczy, że taka osoba się odezwie, i już wiadomo. Czasami też widać po takiej wiejskiej mordzie, bo słabe geny i beznadziejnej jakości żarcie, zero sportu (przeważnie pozerzy oszczędzają na zdrowiu bo pakują pitos właśnie w ciuchy i samochody).

    • Like 15
    • Dzięki 4
  8. 3 minutes ago, Miszka said:

     

    Słuchaj, to jest gruby red flag. Pokazuje Ci zachowanie, które ma prawo Ciebie wkurwiać a jednocześnie daje Ci informacje, że jak będziecie w związku, to ona tak nie będzie robić.

     

    Kij i marchewka. RED FLAG!!!! Nie.

     

    JEŚLI kobieta jest zainteresowana to sama zrezygnowałaby z zachowań o których wie, że Ci się nie spodobają. Nnie będzie tak chamsko manipulować. Nie brnij w to głębiej. Nie daj się tą zagrywką manipulować.

     

    Ale przecież oni nie są w związku... to co on może wyegzekwować. On tu nie ma żadnego lewara.

     

    Jeśli byłby w jakiś sposób dla dziewczyny wartościowy, atrakcyjny, to sama jego obecność w życiu tej dziewoji jest owym lewarem. 

    'Jeśli się nie zmienię, to go stracę'

    Jednak jeżeli wartościowy w jej oczach nie jest, to powinien z tej relacji zrezygnować. To taki męski shit test.

     

    Ja też nie szedłbym w tę relację, imprezowiczka manipulantka ma spełnić swoje zadanie (rozrywka) i nic poza tym.

    • Like 2
  9. Jeśli do tej pory na to pozwalałeś (swoją drogą - jak na to wzbudzanie zazdro reagowałeś?), to teraz ciężko będzie to odwrócić. Powinieneś wprost oznajmić, że takie zachowanie jest żenujące i Cię wkurwia, i jeśli ona chce żeby ta relacja szła w odpowiednim kierunku, to nie powinna tak robić, w innym wypadku czas będziesz spędzał sobie z kimś innym, albo inaczej. I tak nią kieruj, żeby tańczyła jak jej zagrasz, a jak nie będzie chciała, to niech spierdala ;). Trzymaj ramę, Ty decydujesz na co w relacji jest miejsce, a na co miejsca nie ma - i bądź konsekwentny.

    • Like 1
  10. Ponad dekadę swojego 30-letniego życia spędziłem w związkach i już ponad rok po ostatnim rozstaniu (7 lat LTR) mogę stwierdzić, że ten etap jest już za mną, i raczej prędko nie wróci (dopiero kiedy będę chciał spłodzić potomostwo, ale obawiam się, że po latach przyjmowania sterydów to niemożliwe). Całe szczęście trafiałem na kobiety które towarzyszyły mi w "podróży" dojrzewania i zdobywania kwalifikacji zawodowych, życiowych skilli, nie drenując przy tym zbytnio mojej energii i czasu; dostarczając niezbędnych doświadczeń społecznych i emocjonalnych, co do których czuję, że jestem jeszcze na długo wysycony. Trzeba sobie uzmysłowić, że po odrzuceniu konstruktu społecznego, kobieta jest głównie źródłem przyjemności, które podobnie jak inne nałogi wpływające istotnie na pracę mózgu - zniewala i degraduje. Spędzanie czasu z kobietą rozleniwia, to nagroda (seks), która do niczego wartościowego nie prowadzi; a stawia coraz większe wymagania w czasie trwania relacji. Wspólne spędzanie czasu jest miłe, to prawda; ale to w gruncie rzeczy dewastacja czasu i ludzkiego potencjału. Relacja z kobietą to inwestycja bez pokrycia, obarczona ogromnym (w tych czasach) ryzykiem niepowodzenia i źródło nieskończonych problemów. W momencie w którym kobieta nie jest w stanie zapewnić Ci domowego ciepła i zadbania o potomstwo, z którego byłbyś dumny, z biegiem czasu nie spełnia żadnej istotnej funkcji; a która młoda samica jest w stanie Ci to zapewnić w obecnym układzie?

     

    Generalnie, mając zdrowie, wiedzę i pieniądze, szczere zainteresowania które Cię pochłaniają - to kobieta nie jest Ci do niczego potrzebna; stanowi tylko źródło chwilowych uniesień i problemów, które w ogólnym rozrachunku nie są warte tych wyskoków dopaminy. Tylko żeby być tego pewnym, trzeba się wyzbyć wszelkich deficytów i odrzucić poruszony społeczny nacisk. Oczywiście nie muszę wspominać, że taka postawa przyciąga picze jak magnes... 

     

     To takie szybkie przemyślenia a propos wchodzenia w dłuższe relacje, bo mnie naszła wena.

    • Like 9
    • Dzięki 3
  11. Ale jak Ty to widzisz? Chcesz lasce zdefiniować formę w jakiej jesteście? Po co? Bo ona chce? Daj spokój.

    I jak to ma wyglądać i brzmieć, bo nie potrafię sobie tego wyobrazić? "Chciałem Ci oznajmić, że podjąłem decyzję, że chcę być Twoim chłopakiem?" XD

    Jeśli spędzacie razem czas, sypiacie ze sobą, lubicie się i macie wspólną wizję przyszłości... Nie widzę potrzeby jakiejkolwiek formalizacji.

    Już nie wspominam o tym, że ubija to niepewność (emocje) w samicy.

    • Like 5
  12. Czy kryzys wieku średniego w wieku 30 lat? Chyba nie, raczej odcinanie kuponów po latach zapierdolu; nigdy nie byłem zorientowany na wydawanie pieniędzy, nieustannie inwestowałem - pora się nagrodzić za ostatni, bardzo intensywny interwał, po prostu. Jeździłem SUV, bo praktyka i możliwość 'mienia wyjebane'; do tej pory nie zwracałem uwagi na przyjemność z jazdy i postrzeganie otoczenia mojej osoby. Udogodnienia tego rodzaju zaczęły przybierać na znaczeniu, a dodatkowo poprawi to mój wizerunek i prawdopodobnie wpłynie na liczniejsze kontakty z bardziej zamożnymi klientami; demonstrowanie statusu jest ważne (z klasą!) i dojrzałem do tego. 

     

    BMW i Merc mnie odpychają, zarówno jeśli chodzi o design, jak i skojarzenia. Azjatyckie marki też nie do końca do mnie przemawiają. Wspomniane Audi RS5 robi na mnie pozytywne wrażenie, i myślę, że jest dobrym kompromisem (co powoduje, że nie jestem w stanie się zachwycić to bardzo duża powszechność marki); w egzotykę nie chcę się pchać, wiąże się to zapewne z wieloma komplikacjami (chociażby dostępność dobrych serwisów i/lub części). Warto, żeby auto miało te <50k przebiegu i nie było starsze niż 3 lata. 

     

    Co mnie kręci w Porsche, to wspomniany niżej argument:

    1 hour ago, Jan III Wspaniały said:

    Jeśli znajdziesz z dobrym wyposażeniem to masz dodatkowo świetną lokatę pieniędzy, bo te auta będą zyskiwać na wartości.

    Zwłaszcza, że wypust w pełni spalinowych pojazdów przez te firmę na 2024 jest chyba ostatnim jeśli mowa o autach spalinowych. I np. ta oferta wydaje się dla mnie spoko (400 KM): https://www.otomoto.pl/osobowe/oferta/porsche-718-cayman-gwarancja-do-2028r-ID6FRQd4.html - co myślicie? Chwile już ta aukcja wisi.

  13. Cześć,

     

    nie siedzę w temacie motoryzacji za bardzo, jestem TOTALNYM laikiem, do tej pory bujałem się wokół komina SUV-ami. Rozważam zakup samochodu semi-sportowego, suma którą dysponuję pozwala na 'wkroczenie' w ten świat, jednak bez szaleństw. Kilka tygodni temu jeździłem nowym Porsche Boxster z 300 KM, i o ile zgodzę się ze wszystkimi recenzjami które widziałem na jego temat (dot. resposywności, kierowania pojazdem, doznaniami), o tyle już czuję, że tej mocy będzie mi za jakiś czas brakować, a samo wyposażenie samochodu jest bardzo biedne w tej kwocie; i jest dla mnie jednak odrobinę za mało komfortowe. I to by było na tyle w kwestii moich doświadczen z autami tej klasy. Porsche raczej bym odpuścił, bo na wyższe modele nie chcę wykładać powyżej pół bańki, a 718 nie robi na mnie na tyle dużego wrażenia, żeby przeznaczać na to te pieniądze. 

     

    Nie mam jakiś wygórowanych oczekiwań. Chcę generalnie to co oferuje Boxster, ale samochód powinien być nieco bardziej komfortowy i posiadać więcej mocy (myślę, że 400 KM będzie OK); stosunkowo niska awaryjność i koszty eksploatacji; musi wyglądać agresywnie i 'drogo' - w biznesie którym prowadzę to ważne, by się pokazać. 

     

    Jakie macie pomysły?

  14. Kontrolowana agresja i pokaz siły sprawdzają się najlepiej. Ale tego się nie nauczysz, musisz być zdrowym niezakompleksionym samcem, a samica musi na Ciebie działać. Najlepsze seksy miałem jak panienka niesamowicie mi się podobała i jednocześnie mnie wkurwiała :). Nieraz dostawały się kontrolowane plaskacze i plucie na twarz. Na zmianę z czułością, rzecz jasna.

     

    E M O C J I misiu daj!

    • Like 1
  15. Nie przeczytałem całego pierwszego posta drogi autorze, ale dodam coś od siebie na podstawie krótkiego (3 lata), ale niezwykle intensywnego rozwoju w międzynarodowych, dużych korpo. Może uda się nie powtórzyć przekazywanych przez Ciebie treści. Chcesz dużo wynegocjować bez nadmiernego blefu? Postaw pracodawcę w ciężkiej sytuacji, wcześniej udowadniając swoją wartość. Wymaga to sumiennej pracy, ale i sporo sprytu. Na moim przykładzie:

     

    1) Zbuduj koleżeńskie więzi z przełożonymi, otworzy Ci to furtkę do zrozumienia sieci zależności nisko- i wysokopoziomowych.

    2) Wyspecjalizuj się w obszarze, bez którego firma nie może płynnie funkcjonować - tj. Twoje nagłe zniknięcie spowoduje mocne obciążenie kolegów z pracy, na tyle duże, że projekty realnie będą musiały być przesunięte w czasie i/lub powstanie mocne obniżenie morale (również powiązane z pozytywną atmosferą, która do tej pory powinieneś był rozprzestrzeniać). Chodzi głównie o krytyczną roadmapę, którą musisz zrozumieć, i która w jakiś sposób musi być od Ciebie zależna. Ode mnie wymagało to np. brania względnie dużo więcej niż inni na swoje barki, rzecz jasna zaplanowane strategicznie.

    3) Zbuduj solidną poduszkę finansową i zabezpiecz się alternatywną robotą, co do której masz niemal pewność, że ją dostaniesz, i najlepiej na $ i tak wyszedłbyś na plus; ale wiadomo - jeśli jesteś zadowolony z obecnej pracy, a chcesz więcej pitosu, warto walczyć o podwyżkę.

    4) Nie rób dużych podchodów, tylko oznajmij, że znalazłeś ciekawsze zajęcie i rozważasz stosunkowo szybkie złożenie wypowiedzenia, jeśli warunku zatrudnienia się nie zmienią w trybie względnie szybkim; ale by zachować klasę - zrób to po jakimś istotnym osiągnięciu (np. domknięcie krytycznego etapu w projekcie), w interwale względnego "spokoju". 

    5) Czekaj na kontrofertę, jeśli faktycznie jesteś dobry w tym co robisz, i ciężko Cię zastąpić na przestrzeni kolejnych miesięcy... Ta przyjdzie w ciągu chwili (w ost. robocie pojawiła się w 2h).

    6) Podbij o 20%.

    7) WYMAGAJ USTALEŃ NA PAPIERZE. 

    [8) Koniec końców pierdol prace na etacie, ta zabija kreatywność i prawdziwą wolność finansową ;).]

    • Like 7
    • Dzięki 1
  16. 12 minutes ago, kenobi said:

     

    Potężny koszt czasowy.

     

     

    Obsługuję około 60 klientów. Moja praca obecnie polega na tym, że po prostu jestem dostępny w razie pytań - i tylko via chat, daję sobie możliwość odpowiedzi po kilku godzinach. De facto tych godzin pracy netto jest pewnie przez pół; automatyzuję wiele kwestii ale nie po to by pracować mniej, ale zarabiać więcej. Na pracowanie mniej przyjdzie czas.

    • Like 2
    • Dzięki 1
  17. Powoli wkraczam w 40k net, niedawno skończyłem 30tkę, i już widzę szereg błędów które popełniłem, bo absolutnie ze swoich zarobków nie jestem zadowolony (z niczego w życiu nie jestem zadowolony, i to mnie pcha do przodu). Sensowną pracę podjąłem 3 lata temu. Jeśli ktoś wychodzi z założenia, że chce pracować 5 dni w tygodniu po 8h, albo że na studiach tylko się będzie uczyć ew. dorabiać w Żabce, to wielkie XD. Tak to może maksymalnie 20k zrobi jako klepacz kodu, albo jakiś lekarzyna, i to kilka lat po studiach; a wartościowe studia łatwe nie są.

     

    1) Należy podjąć studia które szczerze nas interesują i mają jakąkolwiek przyszłość, praktyczne zastosowanie. Ja skończyłem 2 kierunki i wybrałem je po krytycznej analizie rynku i procesach społecznych. Nie przepalać czasu na durnowate studenckie spendy, czy koła naukowe.

    2) Czas poza edukacją należy lokować w rozwój zainteresowań które mogą stanowić źródło dochodów podczas samego studiowania; i też dają możliwości rozwoju po zakończeniu studiów. Pasja ma umożliwiać rozwój sieci kontaktów (te np. przydadzą się w szukaniu pracy). Prosty przykład - uczysz się języka, ale jak najszybciej dajesz korki dla początkujących.

    3) Przez system, tj. cała edukacja i w pracy korpo idziemy po najniższej linii oporu; wykorzystujemy wszelkie luki i kontakty w celu jak najbardziej płynnego prześlizgnięcia się po wymogach formalnych -> ma to zwolnić zasoby i ograniczyć stres. Skupiamy się tylko na własnym interesie, budujemy dźwignię negocjacyjne swoją wartością (mądrze lokowana energia), strategicznie układamy swoją ścieżkę kariery.

    4) Warto zacząć w korpo, ale nie jako klepacz kodu czy data entry, tylko ścieżką menadżerską; często zmieniać firmy (3 lata u mnie 3 różne firmy -> każda zmiana co najmniej +50% $). 

    5) Czas spędzony w korpo ograniczamy do minimum, jakiś menadżer średniego stopnia w zupełności wystarczy by nabrać odpowiednich kompetencji do prowadzenia działalności. 

    6) Jak mądrze ulokowałeś swoją energię by się kierunkowo wyedukować, wyciągnąłeś z korpo know-how i kompetencje liderskie, daj ludziom to, czego potrzebują i idź na swoje.

    7) Żyć należy skromnie, każdą złotówkę inwestować w siebie na początku (jak małe fundusze), z biegiem czasu długofalowo w aktywa i pasywa. Nie zaciskać pętli kredytami, ograniczyć przyjemności. Daje to wolność i możliwość swobodnych negocjacji bez blefowania.

    8.) Nieustannie eksponujemy się na nowe, ale nie chodzi mi o skok na bungee czy zagadywanie do lasek na ulicy XD, tylko o mądrze inwestowane ryzyko w biznesie.

    9) Nie traktować kobiet i zakładania rodziny na poważnie. Warto obyć się z laskami, posmakować LTR, ale generalnie obcowanie z kobietą drenuje energię. Nie wspominam o zidiociałych kolegach, którzy oprócz dostarczania uśmiechu ciągną w dół (używki, głupia gadka).

     

    Pracowałem w big pharma rok, 2 lata w IT. Korpo daje tę możlwiość, że jak ogarniasz - 20k net zrobisz szybko, ale później jest cholernie ciężko awansować, a każdy kolejny rok jebania na tych wyżej oddala Cię od pójścia na swoje. 30k net jak obserwowałem to ludzie 40+ i to mega ogarnięci, stosunkowo jest ich tylko garstka co statystycznie już demotywuje. Ja nie widzę sensu pracowania jeśli nie mogę realnie wpłynąć na swoje zarobki rok po roku blisko zależności liniowej, progres musi być. Całe swoje dorosłe życie jebie na dwa fronty, tj. podczas nauki w liceum czy na studiach zawsze na boku kręciłem dodatkowe wartościowe aktywności. Tak samo podczas pracy w korpo, zawsze na boku drugie przyszłościowe źródło dochodu. Dlatego tylko własna działalność pozwala na prawdziwą wolność finansową. 12h pracy w tygodniu 7 dni w tygodniu to jest dla mnie standard. 

     

    • Like 7
    • Dzięki 3
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.