Skocz do zawartości

Kowalski

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Kowalski

  1. 40 minut temu, Tyrion napisał(a):

    Ty nas trolujesz?

    Mawiają "Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie, niż się ich śniło waszym filozofom"

     

    Po podsumowaniu wszystkiego co tu napisałem sam się dziwie, że aż tyle tego się tego zebrało.

     

    Myślę, że po przebywaniu tyle z tą dziewczyną (i tylu jej opowieściach), weszła u mnie habituacja na te wszystkie jej ekscesy i nie robiły na mnie wrażenia. Rzeczywiście jest to zdrowo po..bane. Dzięki za świeże spojrzenie.

     

  2. 2 minuty temu, calltoaction napisał(a):

    Badanie jak HIV juz robiłeś? 

    Widzisz, jesteś ofiarą twojej genetyki. Łatwe nawiązywania relacji przez bycie ładnym sprawiło, że jesteś bezbronny vs takie laski. Tam masz ewakuuacje po pierwszej randce i nie ciągniesz tego dalej, żeby sobie bani nie ryć. Wszedłeś w gówno i teraz myślisz czy w sumie ono śmierdzy czy nie. 

    Kończ to i znajdz sobie normalna kobietę.

     

    Temat badań wyszedł zaraz po tym kiedy się zaczęliśmy spotykać, jeszcze przed seksem więc tu jestem spokojny:)

  3. Jeszcze dodam, bo zapomniałem w opisie dodać.

    Moją uwagę zwróciły też jej przeszli partnerzy, tylko jeden był polakiem (pierwsza, licealna miłośc, ~4lata), poza tym była w związku z marokańczykiem, włochem, gościem ze stanów i ze słowenii. 2 poznała na erasmusie. Przyznam że pierwszy raz się spotkałem z takim combem (a znam parę osób z organizacji Erasmus). ONS nie liczę, tego nie wiem.

  4. 17 godzin temu, kenobi napisał(a):

     

    Nie ma zauroczenia? To nie problem.

     

    Jak byłem młody to myślałem, że dana dziewczyna jest "ta jedyna". Lata mijały, dalej myślałem, że "to ta jedyna". Ale potem poznałem kilka kobiet, z którymi mógłbym się związać, założyć rodzinę, normalnie żyć.  Były zaangażowane, rozsądne, pewnie gdybyśmy byli mężem-żoną i mieli dzieci, to bym jej nerkę oddał. Znaleźć się na bezludnej wyspie wolałbym z taką niż samemu.

     

    A Ty jak odpowiesz na te pytania? Bezludna wyspa, oddanie nerki?

    Bezludna wyspa- tak. Nerki bym pewnie nigdy nikomu nie oddał. Dziewczyna wydaje się bardzo oddana... oczywiście do czasu aż wszystko w relacji jest w porządku.

     

    17 godzin temu, kenobi napisał(a):

    Jej przeszłość seksualna, że na rurze tańczyła, że miała trójkąt, że była w relacjach — nie jest to krytycznie ważne. Nie wiesz co siedzi w głowie kobiety, drugiego człowieka. Może być świątobliwa jak Najjka z Twittera, a potem jej odwali i będzie zdradzać. Mogła byś szalejącą na imprezach, a potem dostanie matczynego instynktu i ani pomyśli o innych facetach.

    Na forum panuje inna narracja, mi bliżej do Twojej.

     

    17 godzin temu, kenobi napisał(a):

    Ale jeśli ona wpada w depresję, to czy jest odpowiednim partnerem życiowym? Będzie dla Ciebie podporą? Czy można nie niej polegać? Czy jest niezawodna, zaangażowana?

    Stąd cała masa wątpliwości Myślę, że gydbym nie czytał forum i historii na nim, to wszedłbym w ten związek jak zakochany chłopiec nie mając obrazu tego co się może ewentualnie wydarzyć w głowie. Tak, to od kiedy tylko odkrywałem karty cały czas nie pozwalało mi w to w pełni się zaangażować,

     

    17 godzin temu, kenobi napisał(a):

     

    A) Jak jesteś młody, 19 lat, 22 lata, to wybierasz dziewczynę, bo ona ma coś, co Ci się podoba.

     

    B) Jak jesteś starszy, to odrzucasz dziewczynę, bo ona ma pewną wadę, która Ci się nie podoba.

     

     

    W przypadku A ludzie żyją razem, mają dzieci, małżeństwo jest niefajne.

    W przypadku B jesteś sam, bo każdy ma wadę.

    Czyżbyś wybierał życie samotnika @kenobi?

     

    -------------------------------------------------------

     

    23 godziny temu, Iceman84PL napisał(a):

    Choć forma w jakiej co niektórzy przedstawili Ci sytuacje mi się nie podoba ze względu na brak życzliwości czy podśmiechujek,

    tak mogę otwarcie przyznać, że mają rację i na pierwszy rzut oka widać mnóstwo czerwonych flag dyskredytujących tą kobietę.

    Gdybym ich nie zauważał, to nie opisywałbym wątku na forum i pewnie nie byłoby nawet tematu:D W każdej się znajdą czerwone flagi,

     

    23 godziny temu, Iceman84PL napisał(a):

    Skoro uzależniasz się emocjonalnie i przywiązujesz do kobiety to z psychiką musi być coś nie tak.

    Wersja demo w tym przypadku zadziałała na ciebie bardzo mocno co powinno być dla ciebie lampką ostrzegawczą,

    że masz do czynienia z dobrą zawodniczką, ale ty jeszcze o tym nie wiesz i nie zdajesz sobie pojęcia.

    Zwrócę na to uwagę.

     

    23 godziny temu, Iceman84PL napisał(a):

    Wczoraj był dodany ważny temat i radzę odsłuchać co się stanie gdy dobra zawodniczka weźmie cię w obroty.

     

    dzięki:)

     

    23 godziny temu, Iceman84PL napisał(a):

    Kobiety trzeba sprawdzać i testować a nie racjonalizować czyny, słowa, zachowanie tylko dlatego, że jest ładna, dobry seks czy posiada wykształcenie

    na wyższej szkole gotowania na gazie. 

    Zgadzam się w pełni

     

     

     

     

  5. 6 godzin temu, OGÓR napisał(a):

    W zasadzie jaki jest problem po pierwszym czytaniu nie skumałem

    Ty jestes ładny, ona Jeszcze ładniejsza. Dup masz bez liku ( i na "pstrykniecie"). Ona fajna z charakteru, ma fajniejsze nawet koleżanki… Kasa sie zgadza.

    Chlopie ! Zyj, baw sie, zaliczaj, zwiedzaj i ruchaj... Po co drazysz i analizujesz ? Co tu za problem w ogole jest ?

     

     

    Wjechały emocje + przywiązanie:/

  6. Cześć.

     

    Potrzebuję świeżego spojrzenia na relację z jedną dziewczyną, gdyż emocje mogą mocno namieszać.

    Poznaliśmy się przez znajomych w sylwestra, ona była wtedy zaraz po rozstaniu, ja co najmniej od roku singiel (choć miałem w międzyczasie kilka partnerek, na to nie mogę narzekać -> jestem małym wygranym loterii genetycznej). Dziewczyna atrakcyjna, wpada w oko. Bardzo dobrze się też z nią o wszystkim rozmawia (właściwie to nawet z moją ex tak nie miałem). Mieszkała wtedy daleko ode mnie, więc przyjeżdżała głównie na weekendy, kiedy to spędzaliśmy razem czas, miło się gadało, chodziło razem na imprezy, oglądało seriale itp.

    W międzyczasie dużo dowiedziałem się o jej przeszłych związkach oraz o niej samej.

     

    ------

    Ona: 26 lat, absolwentka studiów psychologicznych, atrakcyjna, mądra, w łóżku mega otwarta (dosłownie wszystko). Właściwie od liceum w związkach / z kim się spotykała, podywają ją na ulicy. Trafiała  na lepszych i gorszych gości z jej opowiadań. (był też situashionship z gościem 40 lat). Ostatni jej związek zaczął się w dość dziwny sposób, bo spodobał jej się facet w klubie i zaproponowała mu trójkąt ze swoją koleżanką. W końcu okazało się, że i ona mu się podobała, była wielka miłość i wielkie rozczarowanie podczas którego on był podobno niezaangażowany i na maxa unikowy, zakończyło się po niecałym roku. Wyjechali nawet do Portugalii razem by tam zdobyć pracę i żyć razem, ale nie wyszło i wróciła do Polski. Już w czasie związku nabawiła się depresji, na którą obecnie jeszcze ma przepisane leki. Dziewczyna z tego co wspominała ma wg jej terapeutki pewne cechy z rysu osobowości borderline. Po powrocie do Polski została bez pracy, ale dość szybko ogarnęła grant z Urzędu Pracy na swoją działalność na ponad 30 k (to mi zaimponowało). Obecnie przeprowadziła się do Mojego miasta, wynajmuje pokój i zdobyła pracę w jednym przedszkolu jako terapeutka, + do tego w innym ośrodku w terapii. Stara się też prowadzić indywidualne praktyki online, wiadomo poczatki są trudne, na razie ma 1 os. Łączne zarobki ~6k. Jeśli chodzi o sporty to jej się zbytnio nie chce, tańczy za to na rurze. Jedzenie - głównie junk foody, tosty, dużo kawy, snacki. Charakter: dziewczyna bardzo miła, komunikatywna, otwarta, opiekuńcza, zaradna, trochę leniwa, ma skłonności do używek, jak opowiadała kiedy jest w związku przedkłada go nad wszystko inne. Gdyby ktoś mnie spytał czy byłaby dobrą matką, powiedziałbym, że świetną.

     

    Ja: 28 lat, mam bdb płatną pracę zdalną w IT, własne mieszkanie, sporo ćwiczę, zdrowo jem, chodzę dodatkowo na bachatę (gdzie się zapisałem by nauczyć się tańczyć i poznawać nowe dziewczyny). Ostatni związek w jakim byłem trwał 3,5 roku (jak się zakończył opisane na forum). Od rozstania nie mam problemu by znaleźć dziewczynę na seks. Jeśli chodzi o dziewczyny związkowe, odmówiłem w międzyczasie 2 dziewczynom (jedna nie miała ojca i zacząłem zauważać, że za bardzo to na nią wpływa, a po doświadczeniach z ex już nie chciałem kogoś takiego, druga była bez żadnego doświadczenia związkowego i zbyt młoda). Swoją terapię przeszedłem (choć tu jak sie okazało jeszcze jest parę spraw do przepracowania), jestem osobą z typem przywiązania unikowym, czasami mam problem ze stawianiem granic. Ostatni rok żyło mi się dobrze samemu, lubiłem to jak się czułem, w tym wolnośc i niezależność. Czasem doskwierała mi samotność przez co uważam, że umawiałem się ze zbyt dużą ilością dziewczyn zamiast poświęcić ten czas na rozwój (chociaż nic nie zaniedbywałem jeśli chodzi o np. pracę).

    -----

    Kontynuując: po jakiś 3 msc zajomości był wspólny wyjazd z mojej inicjatywy do Budapesztu. Tam wspólnie bardzo fajnie spędzony czas i pod koniec wyjazdu pytanie z jej strony kim dla sb jesteśmy - powedziałem że nie czuję, abym był w niej zakochany (bo nie czułem, ale za to świetnie mi się z nią rozmawiało i spędzało czas), oraz że jestem trochę przestraszony jej przeszłością i tym co mi opowiadała (kilka czerwonych flag, do tego w tamtej chwili nie miała pracy i mój racjonalny umysł mówił jedno) i nie jestem w tym momencie ready. Ona to zaakceptowała, powiedziała, że też nie czuje się zakochana i tak to się +- potoczyło. Wiadomo czułem się z tym na początku źle, szczególnie że nie spróbowałem jak to jest być z nią w związku i że może źle zrobiłem. Potem byłem na wyjeździe, ona zaprosiła mnie do sb na domówkę, było sporo znajomych. Pogadaliśmy i wspólnie stwierdziliśmy żeby razem spróbować. Tak minęły ~2tyg. W międzyczasie poznałem jej kuzynkę, i to zwróciło moją uwagę, ponieważ przy tej dziewczynie jej kuzynka była dla mnie dużo bardziej atrakcyjna pod względem wyglądu, mimo wieku młodszego o 4 lata była też bardziej ogarnięta zawodowo. Nie ukrywam, że w naszej relacji przeszkadzało mi, to, że mamy właśnie ogranicznie pieniężne jesłi chodzi o wyjazdy (chociaż dziewczyna sama się dokładała).

    Przed majówką spędziła około tygodnia u mnie i potem mieliśmy zaplanowany wspóly wyjazd (+ znajomi). W międzyczasie szukaliśmy jej pokoju w Wawie. Ja miałem akurat bardziej gorący czas w pracy i czasem mnie irytowało jej podejście do tego szukania, wydawało mi się, że mi zależy bardziej niż jej (ja jestem mocno zadaniowy), narobiłem sobie trochę przez to zaległości. Za to kiedy skupiałem się całkowicie na pracy, słyszałem, że ona usycha i w ogóle się nią nie interesuje. Przytłaczała mnie ta sytuacja. Chiałem mieć w tym czasie przestrzeń i spokój. Wreszczie pokój znaleziony, i pomagałem jej w składaniu mebli itp. Noo, sytuacja była mocno napięta, ja się cały czas zastanawiałem czy chcę z nią być. Kolejnego dnia wyjazd, zaraz po przyjeździe pogdaliśmy i stwierdziliśmy że to nie ma sensu. Rozstaliśmy się, zostając przez 3 dni w tym samym pokoju. Ja poczułem wtedy smutek oraz pewnego rodzaju uwolnienie. Jeszcze warto dodać, że w czasie związku mieliśmy ustalenie, że ona nie bierze żadnych dragów, tej nocy kiedy już nie byliśmy razem ona wzięła (takie towarzystwo). Zaniosłem ją rano przemęczoną do pokoju.

    Na reszczie wyjazdu było bardzo spoko, ja nie czułem żadnej presji z jej osobą, bawiliśmy się wspólnie, był też seks. Pijana wyznała mi nawet miłość, widziałem po niej że to prawda. Ja nie wiedziałem co czułem. Ostatniego dnia, dowiedziałem się, że w żartach powiedziała coś o mnie, co mi się nie spodobało, poinformowałem ja o tym i wpadła w płacz zaczynając mnie przepraszać. Dokoła byli wszyscy znajomi. Gdy już prawie, że się uspokoiła, ja cośtam skomentowałem (byliśmy przy stole z grillem, i dałem jej torebkę by pozbierała porozrzucane i wysmarkane chusteczki), co odebrała jako że jej nie lubię. Tym razem płacz przeszedł w prawie, że histerię, mówiła że jej nienawidzę, że między nami nic nie ma, że chce bym ją zabił. Wreszcie gdzieś szybko wyszła, okazało się że do pokoju, poszedłem za nią, trochę ją uspokoiłem, aż w końcu zasnęła. Kolejnego dnia niewiele pamiętała z tego dnia. (już kiedyś mi opowiadała, że w przypadku bardzo dużych emocji nie pamiętała wydarzeń z kłótni w związku). Powrót razem był w przyjemnej atmosferze, jakby się nic wcześniej nie wydarzyło.

    Zaprosiła mnie na noc do siebie, jako że mieszkam teraz 10 min samochodem od niej, to się zgodziłem. Pogadaliśmy, powiedziałem że potrzebuję czasu ze swojej strony by zdecydować coś ze swojej strony, bo nie chcę pod wpływem emocji. Moim założeniem, było poczekać cwhilę Był seks z jej inicjatywy "na zakończenie" naszej relacji i gdyby to miał być koniec.

    Według dziewczyny mam całą masę zachowań unikowych (a że ona jest psychologiem, to wg niej ona się nie myli), Terapeutka za to nie wspominała o moich zachowaniach unikowych, bardziej zwróciła uwagę, na jej potrzebę ciągłego zapewniania co do uczuć i swojej osoby(np. chce by przed pójściem spać mówić do niej miłe rzeczy ), a także to, że kiedy nie stawiam granic, to zaczynam czuć przytłoczony jak to miało wiele razy miejsce.

     

    Spoktaliśmy się wczoraj, wpadła na chwilę odebrać rzeczy z wyjazdu i tak wyszło, że na pożegnanie się pocałowaliśmy, czym jak mi napisała jej namieszałem, sobie też ponownie. Zostałem z otwartym pytanie czy chcę z nią być czy nie.

    Kiedy jestem przy niej, mega mnie kręci, świetnie się z nią dogaduję. W sumie z żadną dziewczyną moje rozmowy nie były tak otwarte. Na rynku w ostatnim roku poznałem tyle różnych dziewczyn, że ta się wyróżnia na plus, dlatego tego nie uciąłem. Jest dobrze, dopóki, ona nie chce w pewien sposób 'pochłonąć mnie dla siebie', seks jest super. Z minusów: pewne jej zachowania są dla mnie zbyt osaczające, mówi, że potrzebuje bardzo dużo czułości. Ja aż tyle nie potrzebuję. Zauważyłem, że nadal podobają mi się inne dziewczyny (niektóre nawet bardziej od niej), przeszkadza mi, że przez przynajmiej najbliższe 1+ lat, jej dochody nie pozwolą na zwiedzanie świata tak jak u mnie.

    Mamy inne podejście do sportu/zdrowego stylu życia, kedy ja teraz jestem w okresie, kiedy chcę się jak najwięcej rozwijać, bo tak czuję się dobrze. Jej się to podoba, ale uważa, że mam problem ze sobą i nie akceptuję sb takim jakim jestem.

    Pojawia się rozterka, czy jeszcze z inną dziewczyną będę miał takie połączenie komunikacyjne jak z tą?

     

    Zapraszam do dyskusji, co sądzicie o tej relacji:)

    • Haha 2
  7. W dniu 23.03.2024 o 11:18, Turop napisał(a):

    Co tu się dzieje. 

     

    Poważnie moja mnie denerwuje , dla mnie mentalnie to koniec relacji.

     

     

    To najpierw zakończ relację, a potem się umawiaj. Robiąc w ten sposób nie jesteś lepszy od najgorszego szona z tego forum.

    edit: Doczytałem, że nie poszedłeś, dobra decyzja i może warto zastanowić się, co nie gra w Twoim obecnym związku, szczerze porozmawiać z partnerką, bo jeśli Ty tak czujesz, to ona zapewne też i może się niedługo okazać, że to ona postanowiła zrobić monkey branching.

     

    • Like 1
  8. 8 godzin temu, Anasasan napisał(a):

     

    Ja tam za alfę się nie uważam, ale jak byłem w związku to nie miałem problemu żeby szczerze coś ocenić. 

     

    Jak dziewczyna wyglądała chujowo to dokładnie to słyszała. Oczywiście jak coś jej pasowało i wyglądała dobrze, to również słyszała moją szczerą opinię.

     

    Co do paznokci to dziewczyna zajmowała się tym zawodowo i kiedyś mnie spytała jakie są ładne itd. 

     

    Jako że chuja się na tym znam to powiedziałem szczerze, że jedyne ładne to różowe z białym paskiem na górze, reszta chujowe.

     

    Strzelam że 50% czasu miała właśnie takie, a zmieniała je co 2-3 tygodnie.

     

    @Kowalski dziewczyna może robić włosy jakie chce. To z Tobą jest problem, że boisz się powiedzieć jak to faktycznie widzisz, żeby tylko księżniczki nie urazić.

    Nie boję się powiedzieć, bo moją opinię już zna. Można ją jedak wyrazić na kilka sposobów.

  9. Godzinę temu, Bumber napisał(a):

     

    @Alejandro Sosachyba ma rację

     

    Może tą zmianą koloru włosów zasugerowała Ci że w najbliższy weekend zerżnie Cię jak pluszowego misia. Trochę się chyba czepiasz przecież jeszcze nie wiesz czy to ta " jedyna"

    Może tak. Jest akcja to i z mojej strony reakcja;) Jak widać opinie są tu różne, a ja nie chcę bez powodu narobić przykrości dziewczynie bądź popsuć relacji.

     

    Godzinę temu, Bumber napisał(a):

    Czad dał kopa w dupe i to ty dostałeś zielone światło... Chciałbym w to wierzyć, ale ile razy ja się takich bajeczek nasłuchałem.. to aż wstyd sobie przypominać

    No i teraz moja kolej, taka naturalna kolej rzeczy.

  10. 22 minuty temu, smerf napisał(a):

    Jeśli kobiecie zależy facecie to ustawia się pod to co on lubi/toleruje. Napisz jej że teraz na zastępstwo znajdziesz sobie na dwa lata inna dziewczynę o czarnych włosach. To była by prawidłowa rekcja z twojej strony. Tak nie masz u niej szacunku i zmianą koloru zasugerowała zróbmy sobie przerwę/nie jestem tobą zainteresowana. 

     

    Moją poprzednią w tej kwestii też powstrzymywałem, miała przez chwilę pomysł by ściąć do ramion. Potem mi dziękowała, i mówiła, że się sugerowała jakąś aktorką ;d

     

    Ale z tą jeszcze nie jesteśmy razem, ani nie informowała o takim zamiarze tylko bum się wydarzyło:D Może to test z jej strony...

    9 minut temu, krzy_siek napisał(a):

    trochę offtop,

    ale gdzieś czytałem jakieś badania, że fryzjerki są skłonne zepsuć włosy (wygląd, zdrowie włosa) kobietom które są na ich poziomie urody i wyższym

    ciekawe dlaczego xd

    kobieta kobiecie kobietą

  11. 3 godziny temu, icman napisał(a):

    Kobiety zmieniają fryzury jak są niezadowolone ze swojego życia seksualnego.

    Tu jest jakieś 6msc po rozstaniu i wydaje mi się, że chce się odciąć od tego co było kiedyś.

    Seks dopiero zaczęliśmy uprawiać (pierwszy raz dopiero w zeszłym tygodniu), mieszkamy kawałek od sb, wcześniej miała różne obawy oraz niepokojące wyniki badań, które siedziały jej na głowie i właśnie dostała zielone światło od ginekologa, że wszystko ok.

     

    4 minuty temu, Atanda napisał(a):

    Dobrze Ci odpowiedziała. 

     

    Czytam i mam poczucie, że na siłę szukasz problemu

     

    Rozwiń pls.

  12. Jak reagujecie/zareagowaliście na metamorfozę swojej Pani, gdy ta zmieniła kolor włosów? Czy byliście z nią szczerzy gdy Wam się nowa fryzura nie spodobała? Czy miało to wpływ i jaki na dalsze losy Waszej relacji? Pomińmy przypadki, gdy było to spowodowane sprawami wyższymi (ciężka choroba, wypadek)

     

    Ja miałem dwa takie przypadki:

    Perwszy z jedną z byłych dziewczyn - miała włosy koloru szatynowego, przefarbowała na blond - wyszło sztucznie i dziwnie. Byliśmy wtedy już około roku razem i zdecydowanie odradzałem jej ten zabieg. Można powiedzieć, że fryzjerka zepsuła jej włosy. Jej samej się też nie podobało i zaczęła nosić je zawsze spięte. Cóż, wg mnie dziewczyna straciła sporo na atrakcyjności i mniej mi się podobała. Rozstaliśmy się jakieś pół roku później - oczywiście włosy nie były tego przyczyną, ale myślę, że mogły dołożyć do tego cegiełkę, bo przypominały mi za każdym razem o tym jak nierozważnie postąpiła (wybór tańszego fryzjera, mimo że dawałem $ na droższego, sztuczny kolor)

     

    Druga sytuacja (aktualna) - spotykam się od 3msc z dziewczyną, jeszcze nie związek, ale relacja prowadzi w tym kierunku. Jak ją poznałem miała włosy czarne. Bardzo mi się spodobał jej typ urody. Wczoraj dowiedziałem się przez telefon, że przefarbowała je henną (jakaś naturalna glinka, co sprawia, że włosy są grubsze i odżywione) na kolor rudy. Dodam, że jeszcze przed tym zanim mi powiedziała, że się przefarbowała, to zapytała mnie co w sytuacji gdyby sobie zmieniła kolor włosów na rudy. Odpowiedziałem jej, że rudy to "wredne" i że lubię jak dziewczyna ma naturalny kolor włosów. Odpowiedziała, że w takim razie możemy się spotykać dopiero za 2 lata, kiedy jej zejdzie.

    Myślałem, że żartuje, nie żartowała, bo przesłała mi zdjęcie. Zapytała się czy mi się jej nowy kolor podoba, powiedziałem, że jestem zaskoczony i że muszę zobaczyć na żywo. Powiedziała mi, że w sumie moja reakcja na jej metamorfozę była najgorszą ze wszystkich jej znajomych:d Widzimy się w najbliższy weekend i zastanawiam się czy powiedzieć jej prawdę, że bardziej podobała mi się w swoim naturalnym kolorze (nawet jeśli w tej też okaże się, że w tym też jest jej dobrze), czy udawać że wszystko w porządku i że jest jej w tym pięknie?

     

    Pewnie wielu zapyta o to jaki efekt chcę osiągnąć: chcę być z nią szczery, żeby wiedziała, że mi się bardziej podobała w czarnych, ale w tym też jest ok (co do tego zobaczymy w weekend XD). Domyślam się tylko, że jak tak powiem, to później (pewnie dopóki jej nie zejdzie) będzie to siedziało jej w głowie i może być pożywką do pytań w stylu "czy Ci się podobam itp..", "czemu chcesz się ze mną spotykać" oraz po prostu będzie jej przykro co z pewnością wpłynie na naszą relację:(

     

     

  13. Do mnie właśnie wczoraj się odezwała xd. Zerwaliśmy rok temu, bo poznała innego typa i się dowiedziałem, w międzyczasie odzywała się jeszcze we wrześniu gdy z nim zerwała, czyli pięknie wpasowywuje się w historię gdy grunt pali się pod nogami.

    Wczoraj co napisała to z jakimiś poradami dotyczącymi mieszkania, bo się do nowo zakupionego wprowadza, a myślałem, że jak jej życzeń na urodziny w styczniu nie przesłałem to już będzie spokój:d

     

    Co ciekawe zbiegło się to z inną dziewczyną, z którą spotykałem się na jesień. Z tą zakończenie bylo polubowne, powiedziałem że do sb nie pasujemy, nie chciałem z nią związku. Napisała, że tęskni i czy chcę się spotkać.

     

    Wygląda mi to na jakieś dziwne prawo przyciągania, bo akurat zacząłem się spotykać z inną dziewczyną z którą może będzie coś więcej - tylko jak one to bez żadnego info, żadnej poszlaki wyczuły? :D

    • Like 1
  14. 1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał(a):

    Głównie tańczę sam, ale jak jakaś dziewczyna mi się spodoba to wtedy się dołączam do jej grupy (ponieważ przychodzą razem) i wtedy normalnie tańczymy razem. Jako, że jest to Tajlandia to nie można tańczyć w jakiś wyuzdany sposób albo się całować. Taka kultura.

    Chyba w innej Tajlandii byłem XD Dziewczyny tam nie mają żadnych problemów z seksualnymi zachowaniami na pariecie od BKK po Pattaye, Phuket czy koh-phangan/samui

     

    1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał(a):

    Zazwyczaj po tańcu zwijałem się do domu, bo one nie były chętne na nic dodatkowego.

    Była propozycja wprost -> idziemy do mnie, mieszkam niedaleko?

     

    1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał(a):

    Ze swoim problemem niestety wyszedłbym na totalnego głupka, jakbyśmy się znaleźli sam na sam w pokoju.

    zawsze możesz zrzucić na nią i alkohol, a tak nigdy sobie nie poradzisz

    1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał(a):

    Chciałem raz jakiejś lasce zapłacić, ale mi odmówiła :D :D 

    To niestety, ale musiałeś się bardzo zaniedbać . Pisałeś że ćwiczysz karate? ile masz wagi/wzrostu? Stawiam że to może być porblemem, bo co innego. Sorry, ale to jest dla mnie niepojęte żeby Tajki odrzucały- najpierw musisz ogarnąć siebie...

  15. Tajlandia to najłatwiejsze miejsce na ziemii do znalezienia dziewczyny na 1 noc jako Europejczyk. Chyba musisz nie lubić dziewczyn, skoro jak sam mówisz tańczysz na parkiecie (mam nadzieję, że z nimi nie sam), a co potem się dzieje?

    Godzinę temu, Tajski Wojownik napisał(a):

    Mam fajne umiejętności taneczne i to im się podoba

    W sensie uśmiechają się? Czy podchodzą i łapią za rękę i chcą tańczyć z Tobą?

     

    Godzinę temu, Tajski Wojownik napisał(a):

    Zawsze jakaś się jakaś do towarzystwa znajdzie.

    Tak, w końcu to Tajlandia, część dziewczyn woli tam przespać się z Europejczykiem, by obudzić się w ładnym pokoju hotelowym (za 80zł/noc masz już bdb standard) i wziąć prysznic niż wracać na noc do swoich 4 współlokatorek.

     

    Moja rada taka: następnym razem gdy nawiążesz tam rozmowę z jakąkolwiek dziewczyną (szczególnie w klubie, lub gdy sama do Cb podejdzie zagadać), zaproponuj jej wprost seks. I nie ważne że znacie się 10 min. Tak to takie tam łatwe!

     

    • Like 1
  16. 1 minutę temu, zuckerfrei napisał(a):

    jak na fiku miki to życzę obfitego orgazmu. 

    to 2, w ogóle panuje teoria, że dziewczyny które idą na psychologię chcą rozwiązać najpierw swoje problemy. Ale to już offtopic robię/

    • Like 5
  17. 12 godzin temu, kenobi napisał(a):

    Sorki... ale dopiero teraz wszedłem na forum..

     

    Jednak mało dawałeś znać co myślisz, co czujesz...

     

    Czytałem już parę Twoich odpowiedzi w innych wątkach @kenobi i uważam, że masz naprawdę dużą wiedzę na temat tego, co w głowach dziewczyn może siedzieć. Dzięki za trochę inny punkt widzenia niż pozostała część braci w tym wątku. I myślę że trafiłeś w sedno, a elementy ukadanki złączyły mi się w całość.

     

    12 godzin temu, kenobi napisał(a):

    Niech zgadnę... bingo!!!    Te słowa są tylko w twojej głowie, prawda?

    Zgadłeś i w punkt.

    I wynikało to z kilku rzeczy:

    - Poprzednie dwie moje 'koleżanki' bardzo szybko się przywiązały i chciały iść w stronę związku, cóż może na takie trafiłem, przez co miałem obawę coś takiego jej mówić - teraz jak na to patrzę zupełnie niepotrzebnie

    - Nie podobała mi się aż tak bardzo, co prawda ciało świetne, ale skoro sam czułem niepełną kompatybilność, to ona na też

    - Nadmiar opcji sprawił, że zabrakło tu po prostu 'ludzkiego' podejścia

     

    Wynikiem czego:

    "Twój przekaz:              "Przeleciałem Cię, nie ma vibe-u""

     

    12 godzin temu, kenobi napisał(a):

    Mistrz uczył:       Jeśli masz coś dobrego do powiedzenia, to mów od razu. Natychmiast. Jak nie mówisz, to jesteś draniem.      Jak masz coś złego do powiedzenia, to nie mów od razu. Czekaj. Jak mówisz, to jesteś draniem.

    Ktoś zapytał:       No to mówić, czy nie mówić?

    Mistrz powiedział:      Jeszcze raz:    dobre mówisz od razu, złe czekasz.

    Good quote, dodaję do notesika.

     

    Sam temat już spalony, jak napisałem w poście powyżej, spora szansa że się jeszcze na jakiejś imprezie się zobaczymy (społecznośc taneczna), ale tematu ciągnął nie będę, bo szczerze i tak by to długo nie przetrwało (chociaż tych możliwych chwil - szkoda).

    • Like 1
  18. Temat wyjaśniony - seksu jak ujęła nie żałuje, ale sama impreza i ta sytuacja wpłynęła na to, że stwierdziła, że za bardzo się od siebie różnimy i że pewnie, by to i tak wyszło później (muzyka, styl bycia, zachowanie).

    Ma takie prawo, do zamknięcia, a ja jestem już umówiony z inną pod koniec tego tygodnia.

    Ewentualny wniosek dla mnie na przyszłość: unikać wspólnych imprez z dziewczyną, kiedy, jeszcze z nią nie spałeś, nawet domówek u sb. Patrząc z perspektywy za dużo rzeczy może pójść nie tak -> znajomi, jej koleżance może się coś nie spodobać, mogą być dziwne zachowania.

  19. @lolo bardzo dużo dziewczyn przeskakuje na innego typa 'monkey branching', a potem okazuje się, że trawa nie jest tak zielona jak była. Była 4 lata w związku, nie zapomni ot tak sobie. Co więcej ja nie chiałbym być na miejscu tego nowego typa -  nawet jak przez chwilę było cukierkowo, to to wszystko bez przepracowania się w niej odezwie. Może to brutalne, ale bardzo możliwe, że taki typ posłużył jej do wyciągnięcia jej ze związku z Tobą.

    52 minuty temu, Albert Neri napisał(a):

    Dla Ciebie bez różnicy- koniec, pozamiatane jest. Szanuj się, kurwa! 

    Święte słowa

  20. 21 minut temu, lolo napisał(a):

    Panowie dzięki Wam bardzo za dotychczasowe rady, dużo korzystnych refleksji mi to daje.

    Ale mam jeszcze jedno pytanie natury praktycznej:

    Niedługo wracam po przerwie świątecznej na uczelnie no i chcąc nie chcąc jest taka możliwość, że minę się z nimi np. w korytarzu. Pytanie brzmi jakbyście się zachowali na moim miejscu? Bo zastanawiam się czy rzucać jakiekolwiek "cześć", skinięcie głową, czy traktować jak powietrze (wyłącznie w kontekście tego, żeby zachować się z klasą i poczuć dobrze ze sobą, co oni sobie pomyślą o mnie to już mniejsza) A może już sam fakt że takie pierdoły rozkminiam jest bez sensu?

     

    Napluli Ci na twarz, tak to traktuj. Za to Ty jesteś ponad to, czyli, nie będziesz do nich z tego powodu nieuprzejmy, bądź co gorsza agresywny, ale też nie będziesz traktował jakby nic się nie stało i radośnie przybijał im piątki. Unikanie jest też złym pomysłem.

    Potraktowanie ich jako powietrze jest najlepszym sposobem.  Jak się Twoja ex zapyta czemu nie mówisz im cześć, to odpowiedz najwyżej, że nie masz ochoty. I masz do tego płene prawo!

    Rozkminy - nie są bez sensu - jest to dla Cb istotne, towarzyszą temu emocje, a wiedza jak się zachować, sprawia, że nawet w tych emocjach będziesz wiedział, że postępujesz właściwie. Na tym etapie jest to całkowicie normalne.

     

    A i punkt 11 -> zero porno! Całą uzyskaną energię skierowujesz na rozwijanie samego sb.

    • Like 1
  21. 17 godzin temu, lolo napisał(a):

    To chyba tyle na początek i tak już zarzuciłem ścianą tekstu. Najbardziej to chyba szukam porady, co robić, żeby iść w kierunku wyjebania w nią (teraz jest ciągłe rozmyślanie, złość, zazdrość, kocioł emocjonalny). Bo choć świadomie wiem, że nie ma co liczyć na poprawę stosunków po takich epizodach (ja też wypłaszczyłem się raz, czy drugi po tym rozstaniu, nie mogąc się z nim pogodzić, myślałem że "to ta" (xD), to nie wiem jak sobie radzić z faktem, że z przyczyn niezależnych ode mnie ona będzie się gdzieś tam przewijać przez moje uszy i oczy.) Rozmyślam już nawet o tym, czy po studiach (został mi ostatni semestr do lata i obrona pracy) nie wyjebać gdzieś do innego miasta i zrobić sobie fresh start. Co myślicie? Jeśli czegoś kluczowego nie wyjaśniłem to dodam w odpowiedzi. I z góry dzięki za odpowiedzi.

    Znajdź sobie mój pierwszy wątek też tutaj, sytuacja podobna.

     

    Masz 23 lata, to mega młodo, masz kupę czasu.

    Najważnieszje - do niej już nie ma powrotu, nie miej nadzieji. Tak będzie się z Tobą kontaktowała, możliwe też, że zerwie z tamtym chłopakiem, ale do Cb już nie ma powrotu! Nawet jeżeli nie zdradziła Cię fizycznie, to zrobiła to emocjonalnie, kiedy jeszcze byliście razem. Ona już wybrała.

     

    2. Kanał "musisz wiedzieć" na youtube, przez jakiś miesiąc znienawidzisz wszystkie dziewczyny, potem będzie lepiej,

    3. książka "no more mr nice guy"

    4. wyjazd po studiach do nowego miasta, jeżeli masz taką możliwość nie jest głupim pomysłem, tylko niech to będzie miasto większe i z większą ilością możliwości. Pamiętaj nie rób nic ze względu na nią, albo aby się przypodobać, lub pokazać, że jesteś lepszy. Rozstanie daje mega kopa motywacyjnego - wykorzystaj to, ale dla siebie.

    5. Jak nie trenujesz, polecam zacząć, wprowadzić sobie do tego żelazną dyscyplinę -> zimne prysznice, przynajmniej 3x w tygodniu trening, z rana najlepiej spacery.

    6. Gdy już ogarniesz trochę głowę - możesz zacząć się spotykać z innymi dziewczynami,

    15 godzin temu, lolo napisał(a):

    Z tym że zapomniała o mnie to chyba nie jest do końca prawda, aczkolwiek po 4 miesiącach cholera wie xD Z informacji od wspólnych przyjaciół dowiadywałem się czegoś typu, że chciałaby, żeby u mnie wszystko było dobrze, że coś się pytała, jak się trzymam itd. Zastanawia mnie szczerze co ją to obchodzi na tym etapie, wysnułem może taką tezę, że nie chce mnie mieć na sumieniu w razie jakbym nie wytrzymał i się wyhuśtał, czy coś (tu by mnie musiało pojebać ostro w głowie).

    7. Interesuje się, bo ona wie w głębi duszy, że Cię zdradziła (przynajmniej emocjonalnie). Zachowała się w stosunku do Cb nie fair i na pewno ma wyrzuty sumienia, które przygłusza. I nawet jeżeli sobie to racjonalizuje na miliony sposobów, będzie co jakiś czas do niej wracało. Ale zapamiętaj sobie, że każdy kieruje się dobrymi intencjami względem samego sb , czyli nawet jak pomagasz swojej babci, to w jakiś sposób Twój podświadomy umysł wierzy, że jest to dla Cb dobre. Tak samo, jak ona w ten sposób uspokaja swoją głowę, więdząc że u Cb ok.

    15 godzin temu, lolo napisał(a):

    Innym razem mówiła, że ma nadzieję, że oboje wyciągniemy z tego jakąś lekcję. 

    No jasne, a najlepiej będzie jak przyznasz jej rację, przyjmiesz na siebie winę za rozpad związku (pewnie leciały pod Twoim adresem że coś było źle), a ona sobie wszystko dzięki temu poukłada w głowie.

    Wiesz co sprawiło mi chyba największą ulgę po rozstaniu, mimo że przez pierwsze kilka msc 'udawałem' że mnie nie rusza? Kiedy akurat się z nią spotkałem po około 6msc (totalny przypadek, zostało u niej parę rzeczy, których nigdy miałem nie potrzebować, ale traf chciał, że wystawiłem je 2 lata wcześniej na OLX i ktoś to kupił) - powiedziałem jej (bez żadnych emocji), że te 3 msc po rozstaniu z nią byłem totalnie rozjebany. Oczywiście wkurzyło ją to mocno, bo po co do tego waracam, ale ja poczułem luz. Ludzie nie chcą przyjąć do siebie prawdy, prawda boli, prawda wyzwala i Twoja ex też nie chce jej przyjąć.

    8. Jak już inni mówili - czas leczy rany, ale żeby cały proces przyśpieszyć, proponuję:

    - iść na psychoterapię poznawczo-behawioralną, psychoterapeutą powinien być mężczyzna (psychoterapeutki są imo za bardzo empatyczne + potrzebujesz wzorca męskiego). Swoje kosztuje, ale jest to inwestycja na resztę życia. (zaplanuj około 10 spotkań, potem przerwa, bo zrozumienie i omawianie problemów to jedno, ale nie można patrzeć cały czas za sb i trzeba zacząć patrzeć w końcu przód)

    9. Jeśli czas Ci na to pozwala (aby nie olać studiów), zapisz się na zajęcia, gdzie będzie również sporo dziewczyn, może być jakieś kółko teatralne, szkoła tańca latynoskiego.  Głowa i ciało odpocznie + duża szansa, że spotkasz dziewczyny, które umieją się ruszać, tak jak Twoja ex nigdy nie umiała:D

    10. 0 alkoholu - alkohol to depresant, naucz się bawić bez alkoholu, na początku nie będzie łatwo, ale z czasem się nauczysz.

     

    Jak ogarniesz to co powyżej, gwarantuję Ci, że na nowej uczelni w nowym semestrze będziesz odganiał się od dziewczyn, a co więcej Twoje życie nabierze nowy kierunek.

    • Like 2
  22. 11 godzin temu, Tornado napisał(a):

    Ktoś je dmucha.

    ......zazwyczaj nie jest to właściciel wątka tylko cała reszta.

    🤣

    Dobre, ale nieadekwatne do tej sytuacji, bo w tym przypadku to ja byłem tym gościem.

    14 godzin temu, Spokojnie napisał(a):

    I tu powinieneś zakończyć temat, mogłeś oczywiście coś tam dorzucić w stylu, że zgadzasz się z nią, ale miałeś nadzieję sprawdzić to na kolejnym spotkaniu, ale szanujesz jej decyzję i elo.
    Znając życie sam pewnie będziesz niebawem po drugiej stronie barykady, pukniesz laskę sytuacyjnie, ona się wkręci, a Tobie nie będzie pasować i postąpisz podobnie j/w. 

    pomocna rada, zapamiętam.

     

    Tak, w ostatnim półroczu kilkukrotnie.

     

    13 godzin temu, JoeBlue napisał(a):

    Też jestem zdania, że ona teraz obawia się, że uznasz ją za łatwą.

    I też bym do niej nie pisał przynajmniej z tydzień a później tylko "Cześć, myślałem o tobie".

    Tak, i to jest najpewniej ten powód. Zostawiła pierścionek - dałem jej o tym znać wiadomością, jest responsywna- bo oddzwoniła, ale już spałem. Dziś się z nią zgadam.

    Jak nie wyjdzie nic, to odłożę kontakt na za jakiś czas.

     

    13 godzin temu, JoeBlue napisał(a):

    Zasada jest jedna.

    Jeśli coś napisałeś to nie piszesz tego drugi raz, bo to znaczy że uważasz ją za niedorozwiniętą.

    A jej milczenie to również wiadomość i to dość oczywista.

    Czemu faceci tego nie rozumieją?

    to prawda, przy czym zbaczamy z toru tego wątku, bo kto czytał trochę na forum + ma jakieś doświadczenie to wie, a widzę że już inni użytkownicy odnoszą się nie do tej sytuacji, a do samej dyksusji.

     

    16 godzin temu, Tornado napisał(a):

    Generalnie logistyka po, do zupy.

    Zgadzam się, co prawda gdyby nie było seksu, by się to potoczyło w zupełnie innym kierunku. Wnioski na przyszłość.

    • Like 1
  23. 2 godziny temu, fruit napisał(a):

     

    Tylko to co kobieta mówi, można wpuścić jednym uchem, a wypuścić drugim.

     

    Raczej nie miałeś do tego aż takiego dystansu, skoro po kilku dniach/ tygodniach dalej rozpamiętujesz co Tobie mówiła o jakiś pełniach księżyca i innych bzdurach.

    Z Twojego postu można bardziej wyczuć, że zależy Ci na niej- choć to jest raczej oczywiste, bo nie zakładałbyś wtedy tematu.

    Dystans w kontekście takim, że w to nie wierzę i jest dla mnie zabawne. Samo info uważam za przydatne w celu opisu profilu dziewczyny.

     

    Tak, rajcuje mnie ona pod względem seksualnym. Pod względem relacyjnym jak było wyżej wspomniane się nie nadaje.

     

    Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

    Zodiakary jakoś zawsze okazywały się głupie i niestabilne. Takie mam doświadczenia. 

    też się z tym spotkałem!

     

    Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

    Podstawowy błąd jaki robisz to rozkminianie.

    Absolutnie jej nie pytaj „czemu nie było vibe” -

    Analizować lubię, a jest to nowa dla mnie sytuacja.

    Zgadzam się z tym, dlatego założyłem wątek tutaj żeby poznać możliwe przyczyny oraz schematy.

     

    Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

    W skrócie: ona się nie nadaje do niczego poza zabawą. 

    Powinieneś olać i trzymać się z dala, bo to już zaczęło Cię przerastać. Nie udźwigniesz tego. 

    Tak, i gdyby wyskoczyła mi z propozycją związku to zdecydowanie bym odmówił i zakończył to (tak jak 2 innym dziewczynom w poprzednim półroczu) - właśnie przez te czerwone flagi co u niej znalazłem.

    Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

    To się widzi u kobiet, które właśnie zabawą i używkami żyją. Facetów szukają też do tańca i zabawy, ale nie przywiązują się i nie szukają na stałe nikogo (przy czym mało która przyzna to sama przed sobą, a co dopiero komuś- po „zaliczeniu” zwykle znajdują wymówkę z dupy jak brak vibe, zły kolor tapet albo niepasujacy znak zodiaku). 

    Piszesz, że seks mega/ a jak myślisz skąd to się wzięło? Wrodzony talent? 😅

    Cenna uwaga!

    seks - wiadomo, że nie wzięło się z nikąd. Jednak czemu nie korzystać z umiejętności dziewczyny:D

  24. 19 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

    Ma/miała kaca moralnego. 
    Pod napletkiem miałeś czysto? 

    Ruchać, obserwować. Nie wydawać za dużo.  

    I tak, spotkałem się z takim zachowaniem, byłem opcją. 

    Seks w gumce, loda nie było, tak myję się:D

    Ruchać, obserwować - jeśli jeszcze będzie chciała:)

     

    8 minut temu, Lethys napisał(a):

    Nie pytaj o to. O nic nie pytaj. Czekaj na odzew.  

    Prawdopobnie zostawiła pierścionek (znalazłem przy sprzątaniu, ale w innym pokoju), jest z jej inicjałem, miała ich kilka i jesteśmy umówieni na masaż, ale taki profesjonalny (bo przegrałem zakład w bilarda) tylko nie wiadomo jeszcze kiedy.

     

    2 minuty temu, Brat Jan napisał(a):

     

    Nie dawała sygnałów, że oczekuje czegoś więcej na tym spotkaniu?

     

    Na pewno była moją osobą zainetresowana, to ja trzymałem pewien dystans, co ją myślę jeszcze bardziej nakręcało.

     

    6 minut temu, fruit napisał(a):

    Dla mnie sytuacja jest jasna.

    Ona miała Ciebie za okej kolesia do towarzystwa, pospotykać sie, ale nie chciała nic więcej.

     

    Z jej zachowania, wydawało mi się, że ona idzie w kierunku związku/seksu - gadki o księżycach, mówienie, że mam zielone flagi u niej, wysyłanie mi filmików z przebieralni. Ja trzymałem do tego dystans. Dynamika była w porządku cały czas - ona bardziej chce niż ja. Myślę że w jej odczuciu ta dynamika mogła zostać zachwiana na imprezie/po - przy czym nie przypominam sobie żadnej sytuacji, która by mogła na to wpłynąć.

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.