Skocz do zawartości

MłodyStaryDziad

Użytkownik
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez MłodyStaryDziad

  1. A koleżka z którym dawno nie gadałem, chwalił mi sie ostatnio że ma romansik z ukrainką, a jeszcze wcześniej pare innych stuknął... chyba ostudze jego zapędy i mu o tym powiem 😅
  2. Bo to jest tak- wygląd jest pierwszym punktem do odchaczenia, na podstawie którego decydujemy, czy chcemy kogoś poznać pod kątem budowania relacji. Jak ktoś Ci sie podoba, to odchaczasz punkt 1 i przechodzisz dalej- 2, 3, 4 itd. Tutaj kolejność indywidualna- charakter, inteligencja, zainteresowania itp. Racja- nie tylko wygląd się liczy, ale jest on pierwszą rzeczą jaką jesteśmy w stanie ocenić nawet nie podchodząc do kogoś, mówi nam wiele o stylu bycia i również do pewnego stopnia o stanie zdrowia. I to działa tak samo u kobiet jak i u mężczyzn.
  3. Nie no, tutaj to chyba jakieś trojaczki. Przy pojedyńczej ciąży takiego bezbona nie ma 😅
  4. MłodyStaryDziad

    Seks w ciąży

    Siemanko Jak podchodzicie do seksu z ciężarnymi kobietami? Pociąga Was to, jest to Wam obojętne czy raczej odpychające? Taka czysta ciekawość z mojej strony... Moja żona akutalnie w 3 trymestrze ciąży (druga ciąża) i mogę powiedzieć że moja ochota jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości jej brzucha 🙃 Dziwi mnie, jak niektórzy mówią że kobieta w ciąży wygląda ,,kwitnąco" 🫣
  5. A Wasi rodzice? Nie mogą zostawać z małym na półtorej/ dwie godziny, chociaż 2 razy w tygodniu? Albo jak mąż wróci z pracy, niech posiedzi 2 razy w tygodniu.
  6. No to teraz ja... Mąż nie jest najmilszy na świecie (delikatnie mówiąc), niestety nie wiem co mogę tutaj doradzić. Ja sam cenie sobie aspekt fizyczny swojej żony. Zresztą, tak jak ktoś tutaj pisał- żona jest wizytowką męża, ALE i mąż jest wizytowką żony. Wspólne budowanie i dbanie o swój wygląd, podtrzymuje ogień- a to już jest ważne. Jako facet, szukam u partnerki pewnych standarów/ aspektów, które kobieta MUSI mieć, żebym się z nią związał. Czułbym się oszukany, gdyby moja żona, po ślubie lub urodzeniu dziecka się roztyła- czyli standard którego oczekiwałem, był tylko przykrywką, żeby mnie ,,zdobyć" a póżniej to już ch*j...popuszcza pasa bo już nic nie musi.. Bardzo podobają mi się kobiety wysportowane, z odstającym tyłkiem, płaskim brzuszkiem i SPRAWNE. I moja żona to wie, po pierwszym porodzie wrociła do formy przed. Teraz jest w drugiej ciąży, różnie to bywało z jej motywacją (o czym pisałem w świeżakowni), ale wie, że dla mnie zapuszczenie się jest niakceptowalne - chodzi o wygląd, ale też o zdrowie. W pierwszej ciąży cwiczyła do 8mc, teraz w drugiej do 7, bo ginekolog stwierdził skracanie szyjki macicy. W pierwszej przytyla ksiązkowo, chyba między 12- 15kg. W drugiej powinno być podobnie. Wie że ma nie jeść ZA DWOJE (a niestety kobiety często tak robią) ale DLA DWOJE. Żeby nie było, sam trenuje. Pewien sport + silownia. Z tym że u mnie silownia nie polega tylko na budowaniu mięśni, czyli tylko na aspekcie wizualnym. Przedewszystkiem u mnie siłownia to trening przygotowania motorycznego. Gdybym cwiczył tylko pod ,,budowę mięcha" to efekty były by lepsze, ale mi zalezy na sprawnosci specyficznej, wygląd to efekt bonusowy tego co robie. A wygladało to tak- wazyłem 72kg, bez mięśni, więc miałem sylwetkę ,,chudo tłustą". Schudłem do 62kg przy ok 15% bf (tkanki tluszczowej). Aktualnie waże niecałe 70kg przy 9.5% bf. Więc efekt widoczny. Staram się ja- dla siebie i dla żony. Żona też ma sie starać- dla siebie i dla mnie. Bylbym hipokrytą gdybym wymagał od żony fit ciałka, samemu bedąc zapuszczonym. Musisz ogarnąć głowę- podjadanie może być efektem tego co dzieje się w Twojej głowie. Sam się zmagam z lękami i stanami depresyjnymi- u mnie w sytuacjach stresowych wpadało porno.. Także dla każdego coś ,,dobrego".. A jeśli chodzi o samą diete i ćwiczenia... Zbadaj się pod kątem insulinoopornosci itp. Pisałaś o soczkach? - wypierdol je. Są zbedne. Nawet te faktycznie 100%- mało tam witmin, blonnika- czyli tego co nalepsze. Jedynie fruktoza- czyli cukier. Lepiej jeść świeże owoce, albo robić szejki- nawet z mrożonych (mogę później dać przepis) Chcesz pić?- pij wode, gazowaną czy też nie, zieloną herbate, melise (w Twoim stanie może nawet wskazana). Jedzonko. Przedewszystkiem utrzymuj zero kaloryczne, głownie ze względu na aktywność fizyczną którą powinnaś wprowadzić- ale o tym później. Przy karmieniu piersią powinnaś dodać miedzy 300-500kcal jak dobrze pamietam (mozesz to sama sprawdzić). Jedz odpowiednio dużo białka. Większość społeczeństwa je go za mało- nawet Ci którzy nie trenują. Wytyczne od WHO można sobie w dupe wsadzić. Białko to budulec, białko to życie. Szczególnie osoby starsze powinny o to dać.. Minimum 1.2 do 1.5g na kg beztłuszczowej masy ciała. Przy twojej wadze, celował bym w 100-110g białka dziennie. Wpadnie więcej- nic nie szkodzi. Ogranicz węgle- nie jestem za typowym keto, ale węgli (szczególnie cukrów prostych) jemy zdecydowanie za dużo. Ja jem śniadania białkowo tłuszczowe (Jajka na 1000 sposobów, orzechy, sery, twarogi- można kombinować) i dzieki temu nie jestem senny przez pierwsze godziny w ciągu dnia- przy sniadaniach z węglami, morda od ziewania mi się nie zamykała. Ograniczyłem też nieco węgle w ciagu dnia. Jedz max 4 posiłki w ciągu dnia, nie podjadaj NIC między posiłkami. Daj organizmowi zgłodnieć miedzy posiłkami- żeby insulina zdążyła opaść i utrzymać się jakiś czas na stabilnym niskim poziomie. Przez pierwsze 2 miesiące ŻADNEGO SŁODKIEGO, ŻADNEGO FAST FOODA ITD... Ludzie przyzwyczajają się do cukru, do wzmacniaczy smaku i dużych ilości przypraw- czyli wszystko co w niezdrowym jedzeniu- a to powoduje wystrzał dopaminki i sie uzalezniają... Jest to CIĘŻKIE!!! Ale jak już się przyzwyczaisz i zaczniesz robić formę... to jedna paczka czipsów zjedzona od czasu do czasu, wystarczy Ci na dłuugo. Ja jak zjem teraz coś slodkiego, to mam zgage...bo organizm się odzwyczaił. ŻADNEGO ALKOHOLU- tym bardziej przy Twoich problemach depresyjnych. Trening. Kup karnet na silownie!!!! Wbrew pozorom...nie powinnaś się skupiać tylko na jakimś bieganku, aerobikach, rowerkach itp. Naajlepszą opcją żeby schudnąć jest połączenie TRENINGU SIŁOWEGO z cardio- powiedzmy w proporcjach 2-1 (2- trening silowy, 1- cardio). Dlaczego? A widzisz... mięsień jest tkanką AKTYWNĄ METABOLICZNIE, czyli najprościej mówiąc- to on spala kalorie. Im go więcej, tym więcej organizm potrzebuje energii. Zresztą nie jest sztuką schudnąć, pozbawiając się (i tak już pewnie niewielkiej) tkanki mięsniowej- to nie będzie wtedy dobra sylewtka, będziesz po prostu chuda i może wręcz płaska.Trening silowy wspomoże utrzymanie mięśni. Jeżeli jesteś osobą początkujacą (a jesteś) to przy odpowiedniej ilości białka i nawet przy minimalnym deficycie kalorycznym bedziesz w stanie budować mięśnie i rownocześnie spalać tłuszcz - tak rekompozycja JEST MOŻLIWA- ja i moja żona jesteśmy tego przykładem... Aktualnie jak kupujesz karnet na silownie, to zazwyczaj dają w bonusie jeden trening wprowadzjący z trenerem, niech Ci pokaże jak wykonywać podstawowe ćwiczenia wielostawowe i do dzieła...tu bym sie mógł tez dalej rozpisać, ale teraz juz mi sie nie chce 😅😅. Jak masz możliwość, to zrób sobie analize składu ciała. To da Ci lepszy obraz na jakim etapie teraz jesteś. I daj sobie conajmniej 3 miesiące żeby mówić o efektach.. To nie jest sprint, tylko maraton. Powoli do celu. Głowa do góry. Jak coś to mogę jeszcze coś tam podpowiedzieć, choć trenerem nie jestem.
  7. Jeszcze jest jeden ciekawy film tej Pani https://youtu.be/4Q9WzfCUwqQ?si=pxLgY8L8TXEt07pQ
  8. MłodyStaryDziad

    Nawrót..

    Siemanko. Nie będę w tym poście pisał za dużo o sobie, o swoim związku, zrobiłem to już kiedyś w świeżakowni. Chciałem się tutaj bardziej wygadać... Mam nawrót...nawrót stanów lękowych i epizodów depresji. W 2021r zacząłem się leczyć, po kilku mocnych atakach paniki. Problem oczywiście leżał w przeszłości i systematycznie narastał, ale dopiero w tamtym czasie dał tak mocne objawy które pchnęły mnie w strone rozeznania co się ze mną dzieje i podjęcia leczenia. Mniej- wiecej w lipcu 2023 odstawiłem leki. Miałem nadzieje że problem jest już za mną, bo od dłuższego czasu czułem się bardzo dobrze. Samopoczucie w trakcie odstawiania leków nie należało do najlepszych, ale dałem rade. Sierpień nie należał do szczęsliwych, z powodu śmierci mojej babci...ale o dziwo zniosłem to dość ,,spokojnie". Wrzesień i październik to miesiące euforyczne- rozwój mojej pasji i plany z tym związane wręcz ,,wystrzeliwały" (nie wiem czy to dobre słowo) mnie z butów. Czułem że mogę wszystko w tej materii, co tylko dawało mi większego kopa. W małżeństwie- tak jak pisałem w swieżakowni. Listopad stabilnie, ale bez szału. No i grudzień... i tu sie zaczęło. A to jakieś niezadowolenie z siebie, gorsze treningi, gorsze samopoczucie, powrót do porno i fapu (co mnie strasznie wkurwia), poczucie że jednak nic nie osiagne w swojej pasji, ze może powienienem zrezygnować z tego wszystkiego. Ponownie zrobiłem się bardziej nerwowy. Znów zacząłem się wszystkim zamartwiać, ciągła gonitwa myśli i problemy ze snem. Do tego w święta dużo myślałem o babci...nie było łatwo, łzy były.. Miałem nadzieje że odpoczne w tą przerwe świąteczną i od nowego roku będzie lepiej. Niestety nie jest lepiej. W styczniu zacząłem czuć niepokój, drżenie rąk i zimne dłonie w sytuacjach lekko stresujacych, więc wracają objawy somatyczne... całe szczęście nie dostałem jeszcze typowego ataku paniki jak kiedyś... Treningi fatalne, po wypiciu kawy/yerby przed treningiem odczuwam zwiekszony niepokój. Żona zauważyła że znów zrobiłem się posępny, nerwowy, bez życia i sama sugeruje żebym szedł do lekarza i wrócił do leków. Chyba jutro tak zrobie.. Najgorsze że nie mam sie komu wygadać- żadnych konkretnych znajomych, żadnego męskiego towarzystwa. Im więcej miałem problemów z lekami i depresją, tym bardziej odsuwałem się od ludzi, choć i tak zawsze byłem introwertykiem. Chciałbym bardziej pogadać z żoną, wygadać się jej, powiedzieć o moim problemie z porno (choć nie jest to jakieś stricte uzaleznienie dla mnie, w porównaniu do tego co mają niektórzy tu na forum), ale czuje jakiś wstyd.. choć wiem że samemu ciężko jest mi to dźwigać. Chodziłem na terapie w ubiegłym roku, efekty były, ale zrezygnowałem ze względu na finanse i czas. Na ten moment to tyle, nie wiem co mam dodać...
  9. Cieżki temat. Sam zmagam się z problemem intymności w małżeństwie i widzę że też masz 28lat. Zadam pytanie ze swojej perspektywy- i proszę nie odbierać tego jako atak czy cokolwiek takiego...ot zwykłe pytanie. Może pisałaś o tym gdzieś w temacie a mi umknęło (jeśli tak, to sorry)- Jak bardzo zmieniłaś się fizycznie od początku związku? Może kiedyś fizycznie bardziej na niego działałaś, no ale zaszły zmiany i czar prysł? Mąż ogląda porno? Może wiesz jakie ,,kategorie" kobiet dominują w jego filmowych preferencjach? A może sama powinnaś go otwarcie zapytać, jaki typ kobiet pociąga go seksualnie najbardziej? - tylko tutaj musisz go zapewnić że nie obrazisz się/ nie zrobisz mu awantury, niezależnie jaką odpowiedź usłyszysz... bo w takim wypadku chłop skłamie żeby Cie nie urazić. Szkoda że tak dobrze się zapowiadało, ale sie zes*ało.. Trzymam kciuki!
  10. Ja niestety upadłem.. po praktycznie 1,5 roku ,,czystości". Sytuacja i cała atmosferka jaka jest w domu między mną a żoną mnie do tego doprowadziła. I to już kilka razy. Zauważyłem że ochota na porno wzrasta po kłótni z żoną. Chore... Nie chce znów wpakować się w to bagno po samą szyje.. bardzo długo z tym walczyłem (nie miałem co prawda takiego mega uzależnienia jak kolega @Lamar, ale mimo wszystko dawało mi sie to we znaki) i skręca mnie na myśl o powtórnej walce. Wiecie co mi kiedyś pomogło? ,,Głupi" film na YT... film księdza Piotra Glasa ,,Demony seksu". Zryło mi to beret i dosłownie z dnia na dzień się ogarnąłem, mimo że wcześniej długo z tym kurestwem walczyłem.
  11. Uff..czyli zrobiłem względnie dobrze. No nic, zobaczymy czym mnie uraczy w najbliższym czasie. W polemike mi sie za bardzo z nią już nie chce wchodzić. Wiele razy z nią rozmawialem- nic to nie dało. Robiłem awantury- nic nie dało. Więc trzeba poczekać.. Edit: aż mi sie przypomniał Pudzian i jego słynne ,,to i tak by nic nie dało" 😅
  12. Czy to shit test? Bez zmian ciche dni, ale wczoraj żona w pewnym momencie- ,,ja mam cie za coś przepraszać czy jak? Mówie jej że nie wiem o co jej chodzi. No to ona ,,nic sie nie odzywasz, nie patrzysz na mnie, niczym sie nie interesujesz, nie zapytasz jak sie czuje...może lepiej sie rozwiedzmy? Rozwiedzmy sie i sie wyprowadz jak masz jaja. Tylko zróbmy to teraz, przed porodem, bo pozniej nie bede miała czasu" Nie zareagowałem zbytnio, kontunuując swoje zajęcie. Co o tym myśleć?
  13. Hehe, już to widzę ,,-Panie, żona mnie zgwałciła - proszę Pana, w tym wypadku to sie nie nazywa ,,gwałt", tylko ,seks niespodzianka' "
  14. Tylko czy wtedy, nie ma takiej relacji- Kiedy ona chce- daje Kiedy ona chce- dostaje Kiedy ja chce- muszę zdać się na łaskę ,,Pani". W rezultacie nie jest tak, że tym bardziej utwierdzam ją w jej przekonaniach, że ona o wszystkim decyduje?
  15. Tak sobie myśle...gdybym może zaczął grać podobną kartą jak ona? Ktoś mi tutaj w dyskusji kiedyś napisał żeby NIGDY nie odmawiać kobiecie seksu. Pytanie- dlaczego? Mam chęć tak zrobić, przy najbliższej jej inicjacji. Czy taki ,,myk" nie wywoła w jej głowie fali pytań pt. ,,co sie dzieje?", albo przemyśleń ,,oddalamy sie od siebie, moge go stracić więc pora działać" ? Może to głupie myślenie...ale od czego są pytania?
  16. AKTUALIZACJA. Myśle że takiego kryzysu jeszcze nie mieliśmy. Generalnie to widzę, że żona ma na mnie zły wpływ- w sensie czuje raczej negatywne emocje przebywając z nią. Unikam zbędnego kontaktu, zjamuje się sobą i/lub dzieckiem. Mam NIESAMOWITĄ wręcz motywacje do treningów, więc jakiś mały plus. Prawie nie rozmawiamy, śpimy głównie osobno. Ja nie inicjuje juz sexu, więc mam go max raz na tydzień/ półtora. Ostatnio córka 2 dni nie była w przedszkolu bo się podziębiła. Teściu do nas przyjechał żeby się małą zająć jak my byliśmy w robocie. Jednego dnia wrociłem do domu, teściu wyszedł a mała zaraz zasnęła. W trakcie jej drzemki żona zadzwonila i powiedziała, że jak mała się obudzi, to żebym zrobił jej inhalacje. Ok. Mała wstała, inhalacja zrobiona. Po ok 1/1,5h żona wróciła z pracy. I do mnie z pretensjami czemu jej zrobiłem jedną inhalacje. JEDNĄ W PRZECIĄGU PÓŁTOREJ GODZINY. Bo dla niej to mało. ,,Taki z ciebie jest tatuś właśnie". Ciśnienie mi podniosła tym tekstem, ale nie dałem po sobie poznać. No wkurwia mnie babsko niesamowicie.. Zabawna sytuacja z wczoraj- oznajmiłem żonie że wychodzę po południu do kuzyna i wrócę późno. Była oburzona dlaczego ich nie zabieram, dlaczego nie ide ze swoją rodziną. Argumentowała to ,,kuzyn to nie twój kolega tylko rodzina". Powiedziałem jej że ja sie nie pakuje razem z nią, na jej spotkania z koleżaneczkami, bo mnie to gówno obchodzi. Oznajmilem jej, że to taki mały męski wieczorek I nie musze jej zabierać bo mam prawo wyjść sam kiedy chce. To jak poszedłem do toalety się odlać, to słyszałem z pokoju ,,męski wieczorek...żebyście się nie zesrali.." 😅 Chyba zabolało.
  17. Też mam problem. U mnie zaczeło się jakoś w trakcie brania antydepresantów. Odstawienie leków niestety nie pomogło. Psycha, psycha i jeszcze raz psycha..
  18. Jak żonka w tym wieku nie będzie wygladała jak używana kilkukrotnie torebka z biedronki, to jakoś ujdzie.. 🙃🙃 ale widząc jakie kobiety mają tendencje, to nie robie sobie za dużych nadzieji. Chociaż... faceci bywają nie lepsi. Ale patrząc chociażby po swojej rodzinie, to chłopy jako tako się trzymają.
  19. Cóż. Wydaje się, że sprawy sexu po narodzinach dziecka/dzieci to temat stopniowo wygasający, choć ciężko się z tym pogodzić. U mnie 3 letnia córka i kolejne dziecko w drodze. Małżeństwem jesteśmy od 5 lat. Skoro po pierwszym dziecku czuje że jest średnio, to ja sie już boje co to będzie po narodzinach drugiego... Trzymam kciuki!
  20. Kurde, bez urazy, ale widac że to kobieta pisała... Spędzam czas z córką kiedy tylko sie da. To co moge sobie zarzucic to fakt, ze z nią nie wychodzę. Żona pracowała zdalnie z dzieckiem (teraz już problem rozwiązany bo mała od początku września poszła do przedszkola), bo sama nie raz miała problem żeby na ten czas wywieźć córke do moich rodziców albo do swojej mamy lub taty. Po czym potrafiła do mnie wydzwaniać kiedy byłem w pracy i nie bardzo mogłem rozmawiać, i wylewać swoje frustracje że ona ma dość pracy zdalnej z małą w domu. Nawiązując do ostatniej sytuacji- za dużego problemu to nie miała, bo i tak od środy siedziała na l4. Ja w piątek wyjechałem i wróciłem w poniedziałek wieczorem. W weekendzik zachaczyła sobie działeczke i odpoczeła bo mała cały dzień bawila się z dziadkami. Żona sie mnie boi...no może jeszcze mi powiesz że sie nad nią znęcam. Ona sie mnie nie boi, tylko olewa- czego bym nie mówił, to tylko ,,mhm" ,,ok, ok", ,,tak, tak" i często gęsto zmiana tematu albo nos w telefonik i olewka. Ale jak ona coś mówi i ja mam już dosyć to jest obraza ,,ty mnie wgl nie słuchasz". Przerażona przywiązaniem podcxas sexu 🤣 Jej napalenie przed sexem, teksty do mnie w trakcie akcji (,,wal mnie" i inne takie) gęsia skórka i jej opinia po, mówią zupełnie co innego. Taaak, bardzo ,,pokornie" myła ściane...z marudzeniem ,,nie, to nie schodzi, nie zmywam tego". A jej tlumaczenie ,,no nie zuważyłam i co z tego?" Mam nadzieje że kiedyś jak wróce do domu, to nie zastane okopconych ścian, bo córka sie ogniem bawiła 🙃 ,,no nie zauważyłam, coś się stało?" Rozwinę myśl. To że dziecko coś zrobi, no to cóż- jest dzieckiem, może nie wiedzieć itd. Ale wyobraź sobie sytuacje w której dziecko bierze coś czego brać nie powinno/ albo robi coś czego robić nie powinno. Dzieco coś zniszczy, albo zrobi sobie krzywde. Wydaje mi sie, że rodzic powinien odrazu reagować i zabrać dziecku coś czym sie nie powinna bawić, jakoś reagować itp... u mojej żony natomiast są to często teksty ,,no wzieła sobie...co miałam zrobić". I tutaj nie chodzi o to że ona nie widzała że córka coś sobie wzięła.. doskonala wie, widzi że córka robi coś czego nie powinnna, ale nie reaguje. Bo po co?.. Dała jej kiedyś do zabawy jakieś wielkanocne ozdoby co sie przykleja na meble, a później była zdziwiona że mała jedną połknęła 🫣 A z malowaniem ściany taki przykład jeszcze- tesciowa pozwala malować po ścianch w swoim mieszkaniu naszej córce. Nawet moja żona kiedyś powiedziała ,, mamo nie pozwalaj jej na takie coś, bo sie nauczy i później będzie malować u nas". No i dalej dopowiadać nie muszę. Nie potrafie dokladnie określić na jakim etapie związku zaczęły się takie jej zachowania. Wiem że początkowo były po prostu rozmowy które (co nie będzie zaskoczeniem) nie przynosiły skutku. Później było gorzej.
  21. Totalnie nie przekonuje mnie Wasza argumentacja w stylu ,,to tylko ściana", ,,a gdyby dziecko chciało coś dla Ciebie namalowac?" ,,jak byś sie czuł gdyby to żona tak marudziła", ,,zniszczysz małżeństwo przez brudną ściane?" Itp itd. Wkurwia mnie że żona jest fleją. Nie przejmuje sie ona różnymi takimi rzeczami, bo mam wrażenie że nie docenia ile trzeba było wlożyć pieniędzy/ poświęcić pracy żeby coś mieć/żeby coś zrobić. Dla mnie olewanie takich sytuacji to również przyzwolenie na stopniowe wchodzenie sobie na głowe. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że dziecko uczy się tego samego i przyszlości ja, jako ,,tatuś" będę tym złym, bo mam czelność zwracać uwage i pilnować takich rzeczy. Już są sytuacje w których to ja mówię do córki ,,chodź się przytul", a ona niby ze śmiechem, ale mówi ,,nie" i ucieka. I co najlepsze żona raz w takiej sytuacji powiedziała ,,bo mama jest najważniejsza, mama jest wszystkim". Od tamtego czasu, jak mała przeszkadza w czymś żonie, a żona prosi mnie żebym córce coś powiedział, odpowiadam ,,no przecież mama jest najważniejsza".
  22. Czuje sie jak w ukrytej kamerze. Wróciłem z warsztatów do domu wczoraj późnym wieczorem. Oczywiście widać że żona znów była z dzieckiem sama- ściana pomazana przez dziecko.. wiem że miałem się nie denerwować na takie rzeczy, ale nie sposób.. dziwnym trafem ZAWSZE przy niej córka coś odwali. Wróciłem dziś z pracy i dopiero to zauważyłem, więc kazałem to żonie zmywać. Poszła, i po minucie już gadanie że nie chce zejść. Powiedziałem że mnie to nie interesuje, ściana ma być czysta, bo już kiedyś ścierałem kredke ze ściany.. tylko trzeba poświęcić na to 5 min a nie minutę. Oczywiście gadanie jaki to ja nie jestem i ze jestem znów niezadowolony. Odpowiedziałem jej ,,trudo z ciebie być zadowolonym..". A ona mi na to, że w środe na usg (w 12 tygodniu ciąży) chce iść sama bezemnie. I chuj. A że byłem padnięty (wrócilem późno wieczorem i źle spałem w nocy) to poszedłem do drugiego pokoju sie drzemnąć. Wstałem i ściana względnie czysta. Można? Można.. Tylko znów zjebana atmosfera w domu..
  23. No mi sie to nie uśmicha. Trzeba mieć jakieś zasady w życiu, tym bardziej że to forum ma pomagać facetom. Chociaż jestem na forum raptem chwile, to widzę że wiele było tu płaczu pt ,,żona mnie zdradziła". Marudzenie jakie kobiety są, a samemu robić podobnie. Ktoś poleca mi zrobić to samo -Error.. Sumienie by mnie wykończyło. A już wgl myśląc o tym przez jaki syf miała by przechodzić moja córka i nienarodzone jeszcze drugie dziecko...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.