Skocz do zawartości

Robson

Użytkownik
  • Postów

    187
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Robson

  1. Tam było stwierdzenie z jej strony: "Rodziców bogatych mam". W zakończeniu było, stwierdzenie: "nie czekaj na mnie z kolacją- mam realizacje". Czyli dopuki on będzie pracował i swoją absencją m.in. dostarczał jej emocje to będzie dobrze. Późnej.. hgw. Wśród policyjnych środowisk takie układy norma, zwłaszcza wśród kryminalnych. Oni się świetnie odnajdują w takich klimatach. Muszą być praktycznie cały czas twardzi i potrzebują kogoś do prowadzenia - dominującej baby. Dlatego mówi się, że policyjne środowiska to patologia, a to cały złożony proces. Dużą liczbą tzw. twardzieli, rządzi jeszcze twardsza do współżycia baba. Jednak zgadzam się zupełnie, że podświadomość połączy twardziela z podstarzałą kobietą z dziećmi i może mieć to zgubne skutki dla ludzi spoza środowiska milicjantów
  2. dzwoniła w sprawie rzeczy, a nie żeby się wygadać. Szczerze? Bardzo mnie to ciekawi, sam zapytałem, bo chciałem uzyskać informację, a za porady się płaci, ja ich jej za dużo nigdy nie udzielałem. Inna sprawa, że jak się zaczęła rozkręcać to skończyłem rozmowę - uzyskałem co chciałem. Pogląd na to co się w tym salonie dzieje. Wcześniej pracowała w firmie, gdzie właścicielkami były trzy babki - było wszysko si. Nie było między nimi konfliktów - firma już jest na rynku ładnych parę lat. Tutaj, jeszcze nic nie ma, a już są jazdy.
  3. To Janie, zmienia trochę postać rzeczy... Ile lat ma małżonka? Może po prostu czuje się, że "więdnie" i przeżywa tzw. drugą młodość, menopauzę. Jeśli ona zawsze taka była, jak tu opisujesz to trzeba było spierdalać, jeśli jej się coś takiego zrobiło od jakiegoś czasu to może być to. Może po prostu chce sprawdzić swoją atrakcyjność. Zauważyłem, że kobiety w pewnym wieku wracają do zachowań z liceum na jakiś czas, żeby później przejść w status tzw. babci. Zastanawiam się właśnie czemu tutaj, w tego typu poradach nie pada pierwsze pytnie o wiek uczestników. Moim zdaniem to jest podstawa! Bo inaczej przecież będziemy doradzać 20 latkowi, a inaczej Janowi... Ot inne priorytety, stan majątkowy i poziom doświadczenia życiowego.
  4. Błąd jaki popełniłeś jest taki, że wyręczałeś swoją żonę we wszystkim ale to już wiesz. Od ludzi trzeba wymagać, od kobiet tym bardziej. Wróciłeś po hobby - bardzo dobrze, zacząłeś o siebie dbać - jeszcze lepiej. Poskładasz się, tylko więcej ekspansywności w domu i więcej emocji dla baby, one tym żyją. P.S. Co to kuźwa jest SMV????
  5. Dokładnie, pierdol Weidera. Rób konkretny trening siłowy: Masz do wyboru - 5x5 - ws4sb - 5,3,1 - hted lub masowy: - HST - GVT (masz opcje na 2, 3 lub 5 dni w tygodniu) Poszukaj w necie, tylko nie trać czasu na głupoty. Na brzuch są ciężkie przysiady, martwe ciągi. Poczytaj, poszukaj. Warto.
  6. Jak jej pożyczałem to brałem pod uwagę jej ojca, że prawdopodobnie dobry człowiek, poniesie straty z powodu córki. Ale cóż, nie mój problem. Idiotka? Imbecylka? Powiem Wam, Chłopy, że przed chwilą dzwoniła i opowiadała mi co się dzieje w salonie. Posłuchałem. Zaczęły się sojusze, między nimi. Dwie spiskują przed trzecią. Jak u Orwela w roku 1984, mam na myśli te zmienne sojusze supermocarstw, tylko tam nie ma ani super, ani mocarstw. To jest.. po prostu... aż w chuju strzyka... Cholera wie tak naprawdę. Bo i co miała by próbować zmienić? Decyzja zapadła, kasa wpłynie, ona poleci po równi pochyłej do upadku biznesu i tak to się zakończy.
  7. No to Panowie ciąg dalszy mojej spowiedzi. Napisałbym wcześniej ale forum wysiadło: w pierwszej chwili, myślałem że dostałem perm bana Wczoraj się spotkaliśmy i... odzyskałem połowę kasy: 10k pln. Pożyczył jej ojciec. Zobowiązała się do spłaty do końca lipca, aby spłacić drugą połowę - umowa jest oczywiście, a kasa poszła na konto. Od razu przelałem na inne. Czyli jest nieźle. Jutro ma z ojcem przyjechać po resztę rzeczy. Zastanawiam się czy nie pogadać z jej ojcem i nie opowiedzieć mu, że jego córka podąża po równi pochyłej ku bankructwu. Jeszcze nie wiem. Kumpel mówił, że można pogadać, ja z kolei biorę to pod uwagę. Jeśli będzie chciał słuchać.. Nie bardzo wiem, czy jest w ogóle sens. W każdym razie jutro są też moi rodzice, będzie jej ojciec, ona i zajebista ale skromna osoba Pogadaliśmy chwilę wczoraj, ja oczywiście nie zdradzałem emocji (raz mi się tylko zdarzyło, o czym napisałem na gorąco - głupio wyszło, przyznaję), bo nigdy też za mocno tego nie robiłem. Opowiadała mi, że nie ma za co żyć, że nie wystarcza jej pieniędzy. WNIOSEK: Jej ojciec nic nie wie w jakiej jest sytuacji. Salon ma już 4 opóźnienie, miała iść dzisiaj na badania do lekarza, bo mówiła że jak się kładzie spać to jej się kręci w głowie i nie może leżeć z zamkniętymi oczami zbyt długo, bo ją muli. Zanim przyszła to razem z majstrem, który ten salon wykańcza malowała ściany... Raczej nie oszukiwała, bo wiem jak reaguje i jak wygląda, gdy się przepracowuje. Wystarczy powiedzieć, że była totalnie zaniedbana i zmęczona jak śmierć po obiedzie. Rozryczała się jak się odchodziłem w swoją stronę, a jeszcze widziała mnie z koleżanką, bo przyszła 10 minut przed czasem. Zaskoczenie totalne z jej strony. Może to i dobrze... A może nie. Generalnie jak będziemy wszyscy w komplecie to mogę się spodziewać prób mediacji ze strony rodziców, zwłaszcza, że musi jeszcze te rzeczy popakować i załadować do samochodu, bo ja tego przecież robił nie będę. Więc "starsi" będą mogli pogadać. Zobaczymy, jak będzie. Rzeczywiście jest tak, jak mówisz. Najlepsze jest to, że sam ostrzegałem dawnych kumpli, w jakim charakterze ich "partnerki" z nimi są. NIe pomyliłem się ani razu - takie moje osobiste zwycięstwo. Powiem tak: Nie jestem ambitny, bo mnie to wykańczało psychicznie. lepiej jest wyznaczyc cel, powierzyć go boskiej mocy i na spokojnie realizować. W pewnym momencie, gdy jej coś podpowiadałem było nieźle. W pewnym momencie odsunąłem pomoc, gdy zobaczyłem, że się oddala ode mnie w sprawie salonu. Jak o tym myślę na zimno to właśnie wtedy zaczęło się jej psuć i zaczęło się wydziwianie. Tru, tru, dlatego ja zawsze, jak byliśmy na imprezie, błem w stosunku do moich koleżanek, taki jak do niej. W ramach norm społecznych, oczywiście, żebyć nie myślał, że lizałem się przy niej z koleżankami, hahahaha.. Ale generalnie nigdy nie staiałem sobie jakich celów, żeby coś takiego dla niej robić: Była zasada ustalona na początku: Zasada wzajemności, ile Ty dla mnie, ja dla Ciebie. Ty się oddalasz to ja też. Ale, jak pisałem w pewnym momencie straciłem kontrolę. A ją zaczęły sterować koleżanki- nadmianiam: każda bez faceta i zapierdalają za 1300 zł w kosmetyce. Typ, jak to określaliśmy na innym forum: "Klaudia Fryzjerka". Dodałbym do tego, że nie można stracić czujności. Czujność przede wszystkim, a granice na etapie poznawania się.
  8. 1) Jutro idę się spotkać z kumpelą w Wawce, później z byłą-obecną spisać umowę. Mam nagraną rozmowę, jak deklaruje, że odda mi pieniądze w kwocie odpowiedniej - wyciągnąlem z niej kwotę, żeby powiedziała ile i że odda. W zasadzie jak mnie zobaczy z inną może się mścić i np nie podpisać umowy. Chuj wie tak naprawdę. Muszę to grzecznie i delikatnie rozegrać, nie dając sobie wejść na głowę. 2) Dzisiaj też umówiliśmy się na piątek, żeby zabrała resztę swoich rzeczy. Ma przyjechać z ojcem. W świetle dzisiejszych wydarzeń wątpię w to ale... mogła bać się przyjechać dziś, bo byli rodzice. 3) Jeśli nie podpiszę. Mam na nią kilka haków, które mogę wykorzystać - prowadzi szkolenia w salonie i obrabia klientki bez kasy fiskalnej i odbioru sanepidu, nie odprowadza podatków - taki to bizneswoman z niej. 4) Jeśli podpisze to częściowo jestem w domu, oczywiście umowa z uwzględnieniem odsetek za każdy dzień/tydzień zwłoki. 5) Przekroczy termin - idę do kumpla z PG, składać zawiadomienie o przestępstwie skarbowym i do sc na postępowanie komornicze. Na razie nie ma na kasę fiskalną. Ale myślę pozytywnie, żeby nie programować podświadomości negatywem. 6) Jeśli odda to wracam do mieszkania, które wynajmuje. Mam dużą szansę na awans i będzie mnie jeszcze bardziej stać na kredyt, którego nie odczuję praktycznie w ogóle. Teraz w sumie też mnie stać ale będę mógł więcej odłożyć, jeśli zostanę u rodziców na jakiś czas. Urządzę sobie mieszkanie, jak zawsze chciałem. 7) Nigdy więcej nie postąpię, tak jak postąpiłem.
  9. Nie. Ojca poznała w wieku 20 lat, jak przyjechała do Warszawy z podkarpackiego - z... Powiedzmy Rzeszowa. Ojciec jest wycofany i zdystansowany do wszystkiego, ja generalnie też taki jestem. Do tej pory. Ojciec nie spełniał jej zachcianek - kupił tylko jej mieszkanie w zamian za rezygnację ze spadku. Ale jak z nim rozmawiałem to mówił, że córki w potrzebie nie zostawi, jednak nie pomagał, a ona nigdy go o nic nie prosiła - tak przynajmniej oboje niezależnie od siebie się twierdzili. Stosunki są chłodne ale nie pozbawione uczucia. Brzmi, jak paradoks ale to ma sens- ojciec ją kocha i ona o tym wie, mogą na sobie liczyć ale nie rozmawiają tak szczerze, jak rodzice. Są oboje wycofani. Do tego co mówisz pasuje jest rozpieszczony braciak przyrodni. Facet ma w chuj hajsu, a jej nie starczało do pierwszego. Ja myślę, że ona chce sobie coś za wszelką cenę udowodnić i jemu. Trochę nie zgodzę: Znałem. Pisałem o m.in o tym na innym forum. Zawsze trafnie. Uśpiła moją czujność po prostu swoim "niemectwem kontorlowanym" W pewnym momencie zaczęła obrastać w piórka, jakby się ode mnie uczyła pewnych zachowań. Jeśli wierzysz w takie rzeczy to energie mogły się wyrównać, a ja tego nie przewidziałem. Ona ma słabą osobowość podatną na manipulacje i wpływy. Nawet dzisiaj, leciała sloganem w rozmowie, który wypunktowałem, jakbym rozmawiał z dzieckiem. Nie wiem, czy w świetle mojej historii ktoś mi tu uwierzy ale ja znałem ten mechanizm... Ta ze studiów mi robiła prezentację. I było coś za coś. Mnie wkurwił jej tekst o mnie. Nawet przestrzegałem o tym innych ludzi. Zmyliło mnie jej zachowanie. Straciłem czujność w pewnym monencie, zwłaszcza, że często bywała w salonie, a ja w pracy. To jest mój pierwszy kopniak, jak mam być szczery. Pierwszy ale na bogato... A naprawdę tego materiału przerobiłem od skurwysyna. WNIOSEK: Nigdy nie opuszczać gardy i nie tracić czujności, jeśli czuję, że tracę to wyjazd na kilka dni w góry. Dobra konkluzja. Jak ja jej pożyczałem tą kase to myślałem, że po prostu robię coś dobrego, nie napompowało mi to ego pt: "jaki żem dobry" Po prostu czułem, że tak trzeba. WNIOSEK: Pomagać trzeba umieć.
  10. Dzięki, chłopaki. Ojebałem manianę muszę przyznać i jestem tego świadom. Problem w tym, że jak złapała pieniądze to zaczęło sie psuć. Postaram się odpowiedzieć po kolei. Teraz rozumiem. Nie byłem tego świadomy i dlatego dopytywałem się, co mogło być uznane za bulwers. Na pocieszenie mam to, że dzisiaj była zmiana o 180 stopni. W ogóle nie byłem zdenerwowany. Pewnie tyle co cena manicuru- jakaś stówka . Jednak myślę, że ona po prostu kogoś poznała i stąd ta sytuacja. Nocami wracała od klientek, bo jeździła po pracy. I musiała dojechać pociągiem za Warszawę - godzinę, półtorej. Marku, już jest po wszystkim. Policzyłem to wszystko i nie ma szans, aby wypalił. Jestem świadom tego, że związek jest skończony. Wbrew temu co pisałem dzień wcześniej - teraz jest. I robię jak mówisz - nagrywam. Nie wkręcam, bo i po co miałbym to robić? Rozmowa była taka, że jak powiedziała mi, że zrobiła przelew - zadzwoniłem do chłopaka i po prostu zapytałem się czy oddała. Potwierdził, życzyliśmy sobie wszystkiego dobrego i tyle tej rozmowy było. On był w porządku, a ja nie chciałem brać jej strony w tej sprawie. Rozstali się, jak to się mówi za porozumieniem stron - on ma teraz żonę i dziecko. Teraz dużo pracuje i organizuje szkolenia, więc trochę kasy ma. Ma koleżankę w banku, która może jej sporo załatwić. Poza tym ma bogatego ojca i myślę, że weźmie od niego, żeby mi oddać. Nagrywam. W pewnym momencie straciłem czujność - mam dość odpowiedzialną pracę. Też tego nie rozumiem ale tak było. Daj spokój, na razie wychodzi, że ja jestem tępy w tej materii... Kuźwa, najlepsze jest to, że już kiedyś dostrzegałem pasożytnicze zapędy pań. Nawet odwołałem ślub i odzyskałem wszystkie zaliczki... Pierwszy raz zdarza mi się taka sytuacja. Może dlatego, że udawała taką niemotę, którą trzeba motywować. Uśpiła moją czujność. Nic dodać nic ująć. Znam to, tylko ja nie otwierałem biznesu - grałem na giełdzie. I jak budowałem kapitał, łącznie z poduszką finansową to potrafiłem przeżyć za 400 zł miesięcznie, a jeszcze studiowałem. Nadmieniam, że żyłem z pensji- nie małej ale jednak. Ciężkie to były czasy ale się udało. W pewnym momencie stwierdziłem, że granie za bardzo mnie wykańcza i odpuściłem. Czasem kupię akcję - ostatnio zarobiłem trochę grosza na CD Project. Co do reszty to: zgadza się - okazała się być tępym konsumentem, w ogóle nie rozumiejącym życia. Rozumiem Cię doskonale i zgadzam się w pełni. Jak czytam się na chłodno to sam się tak odbieram. Mogę jedynie wyciągnąć wnioski. Problem w tym, że ja tak nigdy nie miałem. Coś mi się włączyło. Potrafiłem byłej wyrzucić rzeczy z mieszkania, na zimno. Zrywałem bez wyrzutów sumienia. Nie miałem skrupułów teraz - chuj wie co się stało nie rozumiem. generalnie miałem kontrolę do pewnego momentu. Reszty nawet nie cytuję, bo masz po prostu rację i nie mam z czym polemizować. Na swoją obronę mogę jedynie powiedzieć, że sytuacja zaostrzyła się, jak zacisnęła więzi ze swoją wspólniczką - ostatni miesiąc mojej sytuacji. Rozwódka z dzieckiem - wiadomo jaki wpływ. Rozpisałem się jak głupi chuj ale dzięki chłopaki za mocne słowa. Prawdę mówiąc, że jak jej nie ma to mi jest lepiej. Żeby Was dobić to powiem Wam, że parę lat temu doradzałem ludziom na innym forum w dziale Miłość- miałem tam stasus "Eksperta" i tzw. bolda, otarłem się nawet o moderowanie. Ludzie mi pisali na privie z podziękowaniami za dobre rady, które się sprawdzały. A tu - proszę. Można sobie doradzać bez zaangażowania emocjonalnego.
  11. Ja nie oczekuję. Piszę tylko, że dziwnym jest, że ten chłopak sobie na to pozwolił.
  12. Nie będziesz obmyślał strategii w związku z tą i masz możliwość ustalenia nowych granic. Od początku. Młodzi? Ja wiem... mam 33 lata. Ile Ty masz?
  13. Robson

    hejho

    To całe szczęście bo już się bałem, że pewnie tego nie zrobisz Cześć.
  14. "Od niedawna mam dziewczynę. Okazało się, że jak mam 100 zł to niekoniecznie porucham".
  15. Nie czytałem całości ale 1) Putin zaciera ręce z uśmiechem na mongoloidalnej buzi 2) Unia może się rozpaść w drobny mak 3) Powstanie jedno superpaństwo - już Francja i Fryce wspominają o tym. 4) <strochę spiskowo> Stolica masonerii, chce mieć kontrolę z "tylnego fotela" 5) Z punktu widzenia Polski: Wzmocnić grupę wyszechradzką i grać hitlerowcom na nosie, straszyć wyjściem z UE, żeby trochę postraszyć Fryców. To co makrela i "fransua" wyprawiają to się w głowie nie mieści.
  16. Na drugim roku studiów kręciłem z jedną dziewczyną. Z faktu, że byłem dobry z elektortechniki (działania na liczbach zespolonych i prądy w obwodach oczkowych) - rozwiązałem jej zadania na kolokwium, bo był przeciek - siedziałem chyba do 2 w nocy, a wstawałem na uczelnię o przed 6 rano. (Pierwszy i drugi rok studiów mieliśmy razem ze "stosunkami międzynarodowymi"- część z tych panien było tam chyba dlatego, że nie zauważyły słowa "międzynarodowe", myślałem że ta jest inna niż wszystkie) Jak jej to dałem to dostałem buzi w policzek i cały rozanielony uznałem, że świat jest piękny. Myślałem, że coś z tego będzie... Szczęście w nieszczęściu, dowiedziałem się z dobrego źródła, że rusałka chwaliła się przed koleżankami, że ma frajera, który rozwiąże jej wszystko co ona będzie chciała. Mówiła to kumpelce, która również potrzebowała pomocy w tym zakresie i ją mówiąc kolokwialnie - podpierdoliła do mnie. o! Myślałem, że rzuci mną o ścianę. To ja siedzę, poświęcam SWÓJ wolny czas i intelekt, a ta rura mi robi takie jazdy. Co to to nie, niedoczekanie. Starczy powiedzieć, że poczułem się bardzo doceniony. W odruchu ataku permanentnego wkurwienia, podszedłem do niej po chwili, jak ochłonąłem i powiedziałem, żeby dała mi na chwilę te zadania dała, bo chcę jeszcze przejrzeć, a za godzinę miał być kolos. Gdy mi je podała, porwałem to na jej oczach, zabrałem i powiedziałem, żeby szukała sobie innego frajera i jak coś mi pierdoli za uszami to niech to robi tak, żebym się nie dowiedział. Wszyscy oczy w słup, a ja odszedłem na ciśnieniu. Tyle dobrego. Moje główne nieszczęście wtedy polegało, na tym, że miałem wyrzuty sumienia ale że jestem zakapior to się nie przyznałem i nie przepraszałem jej, ani żadne takie. Podchodzę trochę sceptycznie do takich historii typu, że znajomy znajomego itd. Nie wierzę, nie można być AŻ TAKĄ męską pizdą. Znał wcześniej tego gościa? Jakim cudem on go w ogóle przenocował? Jakim cudem on wiedział, gdzie ona mieszka, skoro mieszkała u fagasa? Ja bym go nawet nie wpuścił do mieszkania, wiedząc że to były popychacz mojej obecnej. Ile nocy on tam spał? Kuźwa, nie ma hoteli? Już bym wolał na dworu przekimać. Sorry ale Twój znajomy coś chyba podkoloryzował chyba, bo historia jest aż nieprawdopodobna.
  17. Ładne nogi i tyłek - ważniejsze od cycków i takie dołeczki na plecach, te na kciuki.
  18. Bracie Janie, Powiem Ci, jak Cię czytam, to jesteś dobrym materiałem na kumpla. Sęk w tym, że do kobiet podchodzisz w podobny sposób - jesteś z natury dobrym człowiekiem. Nie wiem, jak wyglądały Twoje zjeby żony ale powiem Ci, że ja potrafię pierdolnąć talerzem o ścianę i drzeć mordę tak, że moja aż się kuli ze strachu, by po chwili przejść do spokojnego tonu. Robiłeś tak? Bycie skurwielem z natury jest opłacalne. Nawet jak znikasz z domu to ona wie, że jesteś u rodziców i może mieć z tego ubaw. Właśnie dlatego podchodzi do Ciebie w lekceważący sposób. Przykład z pączkiem. Moim skromnym zdaniem- rozwiedź się. Po prostu to zrób, bo to walka z wiatrakami. Ona ma już ugruntowaną Twoją ocenę i ciężko będzie, jeśli w ogóle to zmienić. Zauważ, jakie szpilki Ci wbija - siada obok szwagra. Ona to zrobiła celowo i z pełną świadomością, z dwóch powodów: 1) wie, że Cię to wkurwi; 2) chciała pokazać, że pomimo wszystko do niej należy ostatnie słowo; 3) <w promocji;)> chciała Cię upokorzyć.
  19. Ja generalnie klnę jak Major Bońka i jest do tego przyzwyczajona... ale się staram Dzisiaj się widzimy. Najważniejsze, że się uspokoiłem i znowu złapałem dystans. Na razie. Bracie Janie, kwestia jej matki to temat na inny... temat ale bywało tragicznie, jeśli wierzyć w to co mówi. No Panowie, temat wygląda tak, jak się spodziewałem: Nie przyjechała (nie zdziwiło mnie to), miała być o 17.40. O 17.20 zadzwoniłem, żeby potwierdzić czy będzie. Nie będzie, bo jej się szkolenie przedłużyło i nawet biedna nie mogła napisać smsa. hahahaha Taaa, jasne. Już tutaj zacząłem się śmiać i nie był to barani głos Pogadaliśmy sobie i powiem Wam, że niczym mnie nie zaskoczyła. Ot standardowe teksty, które wszyscy znamy, że nawet nie warto o tym pisać na mój plus to, że nie wkurzyłem się i pewnym momencie powtarzalność takich sytuacji spowodowała u mnie rozbawienie. Po prostu śmiałem się miękkim, spokojnym głosem z tego co mówi, odpierając argumenty budowaniem słownych obrazów - jakbym rozmawiał z dzieckiem. Prawda jest taka, że bała się przyjechać ale nie chciała się przyznać, więc umówiliśmy się na jutro o 16.30 w Warszawie. I tak byłem umówiony z koleżanką o 13, więc było mi obojętne. Spiszemy umowę, gdzie zobowiązuje się oddać kasę w ciągu dwóch miesięcy w dwóch ratach albo całość. Jeszcze nie wiem ale będę wnioskował o całość. Pocieszam się tym, że byłemu oddała wszystko. (poinformowałem Moda o dublu - nie mogłem edytować)
  20. Przed chwilą rozmawiałem z nią, bo chciałem się domówić ad jutra. Przy okazji zapytałem jak salon": - a jak salon? - kolejne opóźnienie, może ruszy za póltora tygodnia - co kurwa? przecież miało być dzisiaj!? - ale jeszcze to, jeszcze tamto (i mi wylicza czego nie ma) - no jak kurwa...? Przecież mówiłaś, że dziś! - ja już mam wywalone. - za cudzą kasę też bym miał wywalone. - o co ci chodzi, nie rozumiem twojego tonu - słuchaj słów, a nie tonu - jesteś nieprzyjemny - dopiero mogę mogę być nieprzyjemny. Musimy spisać umowę. - przecież chciałam - wiem ale nie przypuszczałem, że sytuacja potoczy się w taką stronę - o co Ci chodzi - o nic, przecież masz wywalone - jak możesz tak powiedzieć? - twoje słowa. poza tym wolę zamienić teraz kilka słów teraz, bo może jutro zrobić się nie przyjemnie - a co będziesz mnie stał i bił? - bił i kopał, jak twoja matka Ciebie. Pamiętasz? - to było chamskie. - to nie prowokuj, bo może zaboleć bardziej. -ta rozmowa jest, nie na miejscu i ja nie.... - dobra, nie plącz się. pa. Rozmowa z przed chwili. Pewnie będziecie mieli bekę ale ja jestem podkurwiony. Przecież jak ją jutro dorwę to ją zajebie normalnie tłuczkiem do kartofli Widzicie jak prowokowała? Nie wiem czy nie za ostro, mogłem po prostu nie zwracać na to uwagi, bo teraz będę zły i niedobry. Najlepsze jest to, że jak się zdenerwuje to się ona zacina i jąka, dlatego przerwałem rozmowę w dobrym momencie. Dajcie rady jakieś, bo ja zaczynam podchodzić emocjonalnie do sprawy. Czuję to. Skończy się tak: http://www.ekspedyt.org/wp-content/uploads/grzyb.jpg Sorry za post pod postem. Lecę do roboty. Do jutra.
  21. Tak, dlatego sporządzę umowę. Niby mamy ustną ze świadkami ale red pisał, że najlepsza u notariusza. Sama proponowała umowę, oświadczenie itd. Byłemu oddała kasę i nie bardzo nawet jak miała zrobić z niego tego złego, bo chłopa jednak broniłem, w sensie, że mówiłem, jak ona coś spierdoliła. Wiecie to 3 lata: haj opadł i teraz zaczęły się shit testy i pokazywanie: "jaka jestem niezależna i co mi zrobisz?" Ano gówno
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.