Karma... tylko co konkretnie złego zrobiłem? Kto z powodu mojego uczynku cierpiał? Mąż jeśli się dowie, to dowie się o wielu Panach, bo ja nie byłem kochankiem zakochanym, tylko okazjonalnym, jednorazowym, mięchem do zaliczenia i zapomnienia, nikim więcej. Te Panie tego chciały, nie znałem ich rodzin, są na portalu randkowym po to, by się kochać z obcymi mężczyznami. Jeśli nie byłbym to ja, byłby tego samego dnia inny, chętnych nie brakuje. Zostawiłem po sobie miłe wspomnienia, czasem duchową wiedzę, zawsze zdrowe nasienie. Z tego wszystkiego powstała wiedza, którą daję innym, od lat za darmo. Więc jaka karma ma mnie ukarać? Tak, mam zasady - nie krzywdzę ludzi, chyba że się bronię. I tyle.