Skocz do zawartości

gryczany

Użytkownik
  • Postów

    239
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez gryczany

  1. Mam koleżankę co umie angielski na poziomie C1/C2 i robi dodatkowo certyfikat. Sam chcę się wziąć za ten język i poleciła mi na sam początek nauczyć się 100 najczęściej używanych słówek, do tego czytaj na głos proste teksty, oglądaj jakieś filmiki po angielsku (podobno świnka peppa po angielsku jest bardzo łatwa do zrozumienia). Pisz krótkie teksty, coś w stylu rozprawki byś potrafił prócz słuchania, też pisać bez błędów. I codziennie minimum 20 minut nauki angielskiego. Wiadomo, że z coraz to większym rozumieniem tekstu poszerzaj zakres słownictwa i dobrze by było byś nauczył się czasów angielskich. Ja od siebie mogę dodać, że fajną opcją jest porozklejać karteczki na różnych przedmiotach, np: drzwi - door, łózko - bed.
  2. gryczany

    Słaby lód

    @cygan Zacznij no fap i zobaczysz różnicę. Za dużo porno i masturbacji stąd problemy masz. Natomiast by Twoje życie erotyczne nie ucierpiało na tym, zajmuj się dziewczyną. Nie dość, że Ty będziesz utrzymywał no fap, to dziewczyna będzie w raju.
  3. gryczany

    Słaby lód

    No fap
  4. @Libertyn Nie byłem jeszcze zagranicą. Planuję na przyszły rok zagranicę ruszyć.
  5. @Vstorm Nie Ty jeden mówisz, że śniadzi panowie powinni wrócić do siebie. Ja wiem, że kobiety nie kierują się logiką, tylko emocjami, że nie należy patrzeć na to co kobieta mówi, tylko co robi, że kobieta nas nie kocha za to że jesteśmy tylko za nasz status społeczny, za zasobny portfel, bądź za emocje które im dajemy. ? Trochę na tym forum jestem już i czytam. Najśmieszniejsze, że dużo czytam forum, a nie potrafiłem zauważyć u siebie wielu nieprawidłowości w związku. Raczej po roku haj mi opadł, sądzę że jakbym był na haju to pewnie bym starał się ją uszczęśliwić i nie patrzyłbym na to że mnie nie szanuje. Latałbym z kwiatami, przepraszał za wszystko i prosił myszkę by fochów nie strzelała. Moja obecność na forum trochę wpłynęła na mnie i pewnych zachowań już nie robię w stosunku do poprzednich relacji. Temat napisałem dlatego, że zauważyłem coś co mi w niej nie pasuje i wolałem się tutaj z Wami podzielić, niż pytać się koleżanek bądź kolegów. Czemu nie pojadę na wakacje? Brak kasy jak na razie. Wiem, że Polska jest piękna i mam zamiar robić weekendowe wypady o ile czasu pozwoli mi po wakacjach na to. Nigdy nie byłem zwolennikiem wyjazdów zagranicznych, uważam że u nas jest na tyle piękny krajobraz, że szkoda jeździć dalej.
  6. @Alvarez Przywitaj się obowiązkowo, bo tak regulamin forum nakazuje. Potem dopiero komentuj resztę postów.
  7. Panowie, bo zaraz tu kłótnia wyniknie z tego. Sytuacja jest taka, że ona mieszka w akademiku, a ja z rodzicami. Co do wyjazdów o których wspomniałem wcześniej to były wyjazdy firmowe, gdzie nie jechały rodziny pracowników. Co do wakacji, to uznała skoro nie mam kasy to będzie sama jeździć ot co. Na moje pytanie czy uważa, że będzie to budujące dla związku jak pojedzie sama na wakacje to powiedziała, że nie. Logiki się nie dopatruję u niej, bo wiem że kobieta działa pod wpływem emocji, ale skoro z jednej strony mnie wspiera i wysłuchuje jak coś jej mówię odnośnie tego jak się czuje, a z drugiej strony dowala mi tekstem "bo nie masz kasy" to ja nie mam pytań.
  8. @Esmeron @Meg4tron Nie mam potrzeby udowadniać koledze czy mam jaja czy nie. I tak mam zamiar iść w swoją stronę już niedługo, bo w takiej sytuacji musiałbym chyba głowę w ziemi mieć by pozwolić sobie na takie traktowanie.
  9. Dlaczego od razu pesymistycznie patrzysz na całość?
  10. @Esmeron O pierścionku nie myślę. Za młody jestem by się wpierniczyć w takie coś. W ogóle kwestia ślubu nie uśmiecha mi się i jakoś nie czuję potrzeby formalizowania związku. Jak dodała, że ślub musi być, to rzuciłem słowo "intercyza" i o dziwo się zgodziła bez dyskusji. W życiu nie zapożyczę się na to by jechać na wakacje. Tłumaczyłem również to, że wakacje osobno to nie będzie dobra dla naszego związku rzecz, ale no nie przemówisz. Pani chce wakacje i już. A przecież jezioro i kajaki są o wiele fajniejsze od Chorwacji. Myślę, że to może być spowodowanie tym, że za dzieciaka nigdzie na wakacje nie jeździła, bo się w domu nie przelewało i teraz są takie efekty, że wszędzie chce jeździć. Od jakiegoś czasu widzę, że ona chce mnie na siłę zmienić. W głowie zakodowane, że trzeba być perfekcyjnym i produktywnym i teraz ja mam też taki być. Suma sumarum i tak przeczuwam powoli koniec tego związku, mam powoli dość jej perfekcyjności, ciągłego planowania wszystkiego. Nie widzę jej jako mojej żony, chyba prędzej wolałbym mnichem zostać. Z poprzednią dziewczyną spontanicznie szło wszystko zrobić. Tutaj wspomnisz o basenie, to zaraz trzeba planować. Chore...
  11. Jedyne co mnie boli to to, że ani w rodzicach, ani w dziewczynie nie mogę mieć wsparcia i pozostaje mi wszystko dusić w sobie. Nie ma co dłużej tematu przeciągać. Myślałem, że to nerwica u niej czy coś. A to po prostu pogarda z powodu braku kasy.
  12. Najśmieszniejsze to to, jak sama szukała pracy krótko po rozpoczęciu naszego związku. Słowem nie mówiłem, że nie ma pracy, że nie ma kasy. Wysyłała CV, wspierałem mówiłem, że będzie dobrze. Obrosła przez ten rok w piórka i tak jak mnie motywowała i wspierała w decyzji pod koniec poprzedniego roku, że w styczniu zanoszę wypowiedzenie. Tak teraz już widać typową pogardę z jej strony, gdzie nie powie mi tego sama, bo twierdzi że filozofuję.
  13. @m4t Ciężko mi od rodziców kasę pożyczać, a co dopiero ją prosić by zasponsorowała mi cokolwiek. Jestem typem człowieka, co chce być zależny wyłącznie od siebie. Strasznie źle psychicznie się czuje, jak muszę rodziców prosić o pomoc finansową. Nie ma co dalej drążyć tematu, kto by pomyślał, że nawet katoliczki takie są... Dziękuję wszystkim za odpowiedź,
  14. @PUNK Nigdy w życiu nie zapożyczyłbym się na wakacje, musiałbym chyba już totalnie upaść. @Tomko Nie ukrywam, mam teraz gorszy okres w życiu i nie wszystko idzie po mojej myśli. W rodzicach nie mam wsparcia, niestety córeczka ważniejsza. Liczyłem, że chociaż z jej strony będę miał zrozumienie. No cóż... wychodzi na to by nie ufać nikomu.
  15. Pracę szukam, mógłbym byle co wziąć, ale nie chcę powtórzyć sytuacji z pierwszej pracy, gdzie psychicznie miałem jej dość po ponad 7 latach. Ja wiele nie potrzebuję by mieć fajne wakacje. Nie miałem nigdy potrzeby jeździć zagranicę, czy gdzieś na dłuższy czas. Tutaj widzę z jej strony, że najlepiej całe 2 miesiące zaplanować by nie marnować czasu. Była w tym roku w Bośni, w Bieszczadach z firmą. Teraz ta Chorwacja i jeszcze chce z mamą gdzieś jechać. Generalnie dziewczyna od dziecka miała wpojone, że ma być perfekcyjna we wszystkim i teraz są efekty tego. Wystarczy, że jakiś dzień poleżymy sobie przed TV z filmem to zaraz narzekanie, że nic produktywnego nie zrobiła...
  16. Witajcie Bracia! Jeżeli dział nieodpowiedni to proszę Moderatorów o przeniesienie do odpowiedniego działu. Mam problem z moją dziewczyną. Pozwolicie, że przybliżę Wam moją sytuację: Ja lat 24 Ona lat 23. Staż w związku ponad rok. Jakiś czas temu rzuciłem moją pierwszą pracę i zatrudniłem się w pewnej firmie gdzie po okresie próbnym sam zrezygnowałem z możliwości przedłużenia umowy. Aktualnie jestem w domu od 3 tygodni i spędzam czas na nauce, wysyłaniu CV, treningach i czytaniu książek. Nie w głowie mi teraz wakacje, gdyż chcę znaleźć pracę taką jaka mi odpowiada. Jak chodzi o wsparcie mojej dziewczyny odnośnie szukania pracy, to tutaj na pewno mam je większe niż u własnych rodziców. Przechodząc do sedna Od jakiegoś czasu zauważyłem, że komunikacja między nami znacznie się pogorszyła. Dochodzi do sytuacji gdzie potrafi zacząć się denerwować o to, że powiem coś nawet w żartach (jestem typem człowieka, co żarty się go trzymają i lubię dużo żartować). Przytoczę sytuację z dzisiaj; rozmawiamy przez telefon i na pytanie co dzisiaj odpowiedziałem, że odpoczywałem (momentami jak słyszę te pytanie to czuję się jak u odpowiedzi w szkole, broń boże powiedzieć jej, że nie robiłem nic produktywnego, bo zaraz foch). Oczywiście prawda jest inna; uczyłem się, wysyłałem CV, zrobiłem trening i to że powiedziałem iż odpoczywam to był tylko żart. Od razu usłyszałem, że ją znowu denerwuję, że robię to specjalnie, bo ona tyle razy mówiła że jej to nie bawi i standardowo wleciał foch. Zacytuję tutaj ją "odpowiedź w stylu odpoczywałem jest irytująca i nieatrakcyjna dla mnie". Zauważyłem, że od jakiegoś czasu chodzi non stop nerwowa i standardowo zawsze moja wina. Są sytuacje gdzie potrafimy rozmawiać i widzę po niej, że już cała w nerwach jest. Cóż, nie wykluczam że brak wspólnych wakacji i mojego braku pracy i kasy może powodować nerwy u niej, ale aż tak? Ostatnio zauważyłem też jeszcze jedną rzecz, ale być może bardzo istotną. Mimo, że nie mówi mi tego wprost czytam między wierszami, że ma mi za złe iż nie pojedziemy nigdzie na wakacje. Odnoszę wrażenie, że gardzi mną z powodu braku kasy i pracy. Przybliżę sytuację gdzie mówi, że jedzie prawdopodobnie do Chorwacji z bratem i jego dziewczyną, ale no beze mnie, bo kasy nie mam. Albo, jak była w Bieszczadach z firmą i w żartach spytałem czemu mnie tam nie ma, zaraz dostałem odpowiedź, bo kasy nie mam. Panowie, co ja mam o tym wszystkim sądzić? Co może powodować, że ona chodzi aż tak nerwowa o wszystko dosłownie? Czy może ja tak po prostu przesadzam z moim humorem? Dodam, że przez moją zmianą pracy takich sytuacji nie było. Wychodziliśmy do kina, na basen, obiadki na mieście były. Żadnych fochów nie było, wspominana o braku kasy, że jestem nieproduktywny. Pozdrawiam wszystkich i z góry dziękuję za jakąkolwiek poradę.
  17. Bracie, chyba nie trzeba Ci tłumaczyć co powinieneś zrobić?
  18. Cześć! Z czego się orientuję podstawa zazwyczaj jest niska, ale ważne by była. To Twoje zabezpieczenie na ciężkie miesiące gdy sprzedaż nie będzie szła. Zapewne jesteś początkującym handlowcem, więc zbieraj doświadczenie, bo ten zawód może dać Tobie całkiem dobre zarobki, jak będziesz ogarnięty i będziesz przyciągał klientów do siebie. Na początek taka podstawa jest spoko szczególnie dla kogoś kto raczkuje w tym zawodzie. Nazbierasz doświadczenia w handlu i sam zweryfikujesz czy Twoja wiedza i doświadczenie są warte takich pieniędzy. Jaki masz czas pracy? 8h dziennie, czy nienormowany?
  19. @MaxMen Ja Cię rozumiem, że patrzysz na to iż zapłaci więcej mimo że tu ma dobre warunki. Spójrz na to, że nawet jak teściowa go rozumie, to z bratem nie ma lekko. Skoro on nie pyta go o zdanie, tylko stwierdza że od razu się każdy ma złożyć, to chyba lepiej mu znaleźć nawet pokoik w akademiku za 500-600 zł i mieć spokój niż użerać się z takimi ludźmi. W akademiku nikt mu nie powie "kupujemy zmywarkę, wszyscy się składamy i basta".
  20. Lepiej zapłacić te 800 i mieć własny kąt niż mieszkać z "teściową". Nie da kasy na sprzęt to będzie miał to wypominane przy każdej okazji. Mi śmierdzi tutaj klasycznym początkiem wyciągania kasy od niego. Znajdzie lepszą pracę to powinien iść na swoje.
  21. @MaxMen Napisałem wyraźnie, że moje przykłady nie odwzorowują idealnie jego sytuacji. Przytoczyłem po prostu jak inwestowanie w nieswoją nieruchomość skończyło się w mojej rodzinie, oraz jak mogłem ja dać się złapać gdybym był zaślepiony miłością. Czy to będzie 200 czy 500 zł nie dałbym ani złotówki. Nadal nie doradzałbym mu zostać tam dłużej. Od takich pierdół się zaczyna, a potem to zapewne może iść dalej.
  22. Cześć! Wiej bracie z tego mieszkania jak najszybciej. Przytoczę Ci dwa przykłady, co prawda nie odwzorowują Twojej sytuacji, ale mogą Ci ukazać to co się może stać jak zainwestujesz kasę w mieszkanie nie swoje. Pierwszy przykład ja i moja ex. Nie mieszkałem u mojej ex, a oni już wspominali że po ślubie moglibyśmy się u nich dobudować i mieć całą górę dla siebie. I wiesz jakby się to mogło skończyć? Ja zainwestowałbym w dobudowę, a potem byle kłótnia z ex i byłbym największym wrogiem, a mogę się założyć że na koniec wyrzucili by mnie z tego domu i nie odzyskałbym nawet złotówki, bo przecież dom nie jest mój. Drugi przykład mój wujek. Po ślubie zamieszkał u żony i nie był tam nawet zameldowany, cały remont domu, meble, dosłownie wszystko co się da było na kredyt. Jak skończył? Popadł w alkoholizm, bo nie wytrzymywał psychicznie tylu kredytów co nabrali wspólnie z żoną. Żona go wyrzuciła z domu i rozwiodła się z nim. Jak jego sytuacja wygląda dziś? Dziś ma masę długów, a pieniądze które zainwestował w dom gdzie nie był nawet zameldowany nie odzyska, bo nie ma kwitów na to. Pozdrowienia!
  23. Cześć! Jasne, w grudniu złożyłem wypowiedzenie po 7 latach, z początku też miałem wyrzuty sumienia. Teraz? To najlepsza decyzja w moim życiu. Skup się na rozwoju i nowych możliwościach, które Ci daje ta sytuacja i zobaczysz za jakiś czas plusy.
  24. Z tego wszystkiego najpiękniejsze te komentarze, szczególnie poezja....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.