Skocz do zawartości

Crystial41

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    20.00 PLN 

O Crystial41

  • Urodziny 10.07.1995

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

2263 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Crystial41

Kot

Kot (1/23)

21

Reputacja

  1. Bracie szanowny. Mam wrażenie, że dobrze rozumiem twój problem ponieważ ja sam byłem w podobnej sytuacji. Mam stwierdzoną depresje i lęk społeczny, który wywołał u mnie dopalacz (bardzo rzadko i mało paliłem, aż do trafiłem na jakiś szajs). W rodzinie również mam z jednej ze stron tendencje do stanów depresyjnych więc wszystko się jakoś przeplata. Obecnie sam jade na sertagenie i powiem ci szczerze że na stany lękowe albo takie (co sobie inni pomyślą) w moim przypadku się sprawdza i mnie leczy. Taka terapia zazwyczaj trwa rok a potem trzeba bardzo powoli i ostrożnie z leku schodzić. PRZEDE WSZYSTKIM ZACZNIJ ODSTAWIAĆ IZOTEK!!! Znam to gówno i o mały włos a sam bym to zaczął brać. Lista skutków ubocznych tego ,,leku" jest nieskończona. Koledzy tutaj dobrze piszą również więc zrobię ci małe podsumowanie tego co już powiedziane zostało i coś ode mnie: -ZADBAJ O JELITA! To twój drugi mózg. Nie możesz myśleć trzeźwo biorąc izotek, na ***owej diecie i bez ćwiczeń. Bardzo polecam ci ALOES do picia (ale taki czysty jak np. firma FOREVER). Kosztuje to trochę ale leczy jelita po 3 miesiącach jak magiczna różdżka. Na pewno DUŻO WARZYW i owoce na ile możesz. Ogranicz GLUTEN I LAKTOZE jeśli możesz to do zera bo to są największe zamulacze dla nas ludzi. (Laktoza wpływa na zaśluzowanie organizmu. U mnie po 3 tygodniach od odstawienia w końcu przestałem mieć zaśluzowane zatoki. Wspaniałe uczucie ) Sugeruję zrobić też badania na nietolerancje (wiem wiem wiem to wszystko kosztuje. Może zapisz sobie na karteczce wszystkie pomysły nas braci i realizuj na ile dasz radę finansowo) -IDŹ DO PSYCHIATRY Skonsultuj swoje objawy u psychiatry (sugertuję wspomnieć o leku Sertagen i zapytać o opinię) Pamiętaj że sertagen zarówno jak i izotek negatywnie wpływają na jelita zabijając dobre bakterie, które są odpowiedzialne za twój układ odpornościowy, samopoczucie i trzeźwe myślenie. Czasem konsultacja psychiatryczna i leki są potrzebne ale należy odpowiednio przy tym o siebie dbać. Pamiętaj też że wielu lekarzy to są szarlatani. Powtarzają to co im nawciskali na studiach a książki są sponsorowane przez koncerny farmaceutyczne. -MEDYTUJ I SPĘDZAJ CZAS W CIEKAWY SPOSÓB NA DWORZE. Relaks na łonie natury, najlepiej gdzieś nawet pojechać na rowerze poza miasto i poczuć jedność z zielenią która napełni twoje ciało spokojem i pewnością siebie. -NAJWAŻNIEJSI ZNAJOMI TO NIE GRONO ALKOHOLIKÓW. Warto żebyś skupił się na jednej bądź dwóch wartościowych znajomościach jeśli masz problem z kontaktami. Ludzie którzy fajnie się bawią i przebywają w duzych głośnych grupach często mają uśmiech tylko w tym towarzystwie a w życiu prywatnym są również mocno zagubieni. -CAŁY CZAS SIĘ ROZWIJAJ. To da ci pozytywnego kopa, gdzie z dnia na dzień masz możliwość czegoś nowego się nauczyć i dla siebie wyciągnąć. Może jakieś ekstra hobby? Choćby nawet granie w paletki bo czemu nie. Tylko weryfikuj to co ci wpada do głowy. Wiele jest ludzi którzy tylko pieprzą o sukcesach ale nic w życiu to nie zmienia. Słuchaj tych którzy mają doświadczenie w praktyce bo teoretyków pod krawatem z dumą ponad własną dupe jest na pęczki. Dlatego się mówi że podróże rozwijają. BO TO PRAKTYKA. A ostatecznie i tak się dochodzi do wniosku że wszystkie odpowiedzi są w tobie -NAJTRUDNIEJSZY KROK. Najlprawdopodobniej musisz się wyprowadzić od rodziców. Nie bądź na nich zły. Oni po prostu powielają schemat w którym sami byli wychowani. Do tego prawdopodobnie problemy zdrowotne i jest bałagan mały. Troskliwie wobec nich, bez spiny. Jeśli tylko będziesz mieć możliwość idź na swoje. Jeśli jesteś z nimi zżyty to pamiętaj że wyprowadzka nie musi się wiązać z pożegnaniem na wiele lat. Wystarczy że będziesz w pobliżu byle byś miał swoją słodką przestrzeń do życia w spokoju. Może z kimś na współę? Życzę zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. I dużo miłości. Niech los i wiedza ci sprzyja I jeszcze raz DBAJ O JELITA!
  2. Polecam sięgnąć po motywujące lektury. Pójdź do biblioteki i wybierz sobie jakąś książkę o rozwoju która Cię zainteresuje. Dziś w świecie Instagrama, kiedy każdy chwali się basenami z widokiem na ocean, jest bardzo ciężko pogodzić się z szarymi godzinami w robocie. Szukaj motywacji w książkach i mądrych ludziach. Tutaj ci ich pod dostatkiem. Widać, że szukasz samego siebie. Polecam również odwiedzić psychologa ponieważ być może masz początki depresji i dostaniesz coś lekkiego co by Ci mogło rozjaśnić w głowie (żaden wstyd, szczególnie teraz jak się pogoda pierniczy i jest coraz więcej mroku na dworze). Pozdrawiam i życzę szczęścia. Nadzieja umiera ostatnia!
  3. Nie obojętnie przez życie przejść bym chciał. Z perspektyw wielu, smakować wszystkich barw. Upieczetowany znakiem życia, odważnie stawiać pragnę kroki. Wulkanów grzmot, porannej pieśni szmer. W zapachy świata wtopić dłonie... Nie obojętnie dotykać słów morza. Nie obojętnie patrzeć na świst. Nie obojętnie namiętny słyszeć żar. Nie obojętnie językiem zganiać mrok. Nie obojętnie głęboki wąchać sen. I wszystko to niezrozumiałe Przykryte czasem jakby przez piach. Odkrywać pragnę duszą i ciałem, by świadomości wypełniać gmach.
  4. Też takie mam odczucie. Żonatej bym nie tykał, jeśli już zdecydowała się na wyznanie WIERNOŚCI mówiąc to facetowi przy świadkach w oczy. Ale póki nie zaręczona to w sumie co tu rozwalać
  5. Dziękuję wszystkim za wypowiedzi! Jesteście super!
  6. Właśnie dokładnie ten tok myślenie spowodował że zacząłem wyłączać sumienie. Wszystkie dziewczyny które mi się podobają SĄ ZAWSZE ZAJĘTE. Po prostu jest już tego honoru we za dużo. Tyle razy skończyłem temat bo ,,był już inny". Nawet nie było dyskusji. Ale ile można tego słuchać....
  7. 1. Nic specjalnego nie oczekuję, zawód i tak mnie zmusza do wyjazdów na kilka miesięcy z kraju. Raczej po prostu przygoda. 2. Kupowałem motor 125cc i musiałem dokupywac parę elementów przez kilka dni bo dochodziły na zamówienie. 3. Mam złe doświadczenie z prostytutkami i nie mam zamiaru dawać kolejnych szans. (A brałem te za 300 zł / godzina)
  8. Ona 21 lat, mieszkają już razem a parą są od kilku lat.
  9. Dziękuję wszystkim za odpowiedź. Dobrze dostać wiadro zimnej wody po ryju. Pozdrawiam!
  10. Yes. Potwierdzone Przy pewnych kobietach łatwo stracić trzeźwe myślenie... Dlatego opisałem ten temat tutaj.
  11. Myślę że wiadomości typu ,,w moim aucie jest całkiem wygodnie" jest dosyć oczywistym przekazem. Poza tym sama prowokuje rozmowy i widać że kombinuje jak się spotkać.
  12. Witam Panowie serdecznie. Szukałem podobnego tematu ale na kilku poprzednich stronach nic nie znalazłem więc jeśli się powtarzam to proszę o link a ten temat usunę. Szybkie wyjaśnienie: Jest dziewczyna którą poznałem w pewnym sklepie. Sklep z uzasadnionych powodów odwiedziłem chyba z 6 razy pod rząd, raz dziennie. 2 dnia zapytałem o numer i dostałem odpowiedź : Ona: Dam ci numer ale to nic zobowiązujacego bo mam chłopaka. Ja: długo ten chłopak? Ona: no już z parę dobrych lat, właściwie to już poważny temat Ja: (chowając w tym momencie telefon z powrotem do kieszeni) A to nie będę Ci zawracać głowy No i odjechalem. Na drugi dzień wracam (wiedziała że będę) a ona perfumy, ładna sukienka i cały czas pełna obsługa w czasie szybszym niż światło przemierza otchłań kosmiczną. Każdego dnia coraz więcej uwagi mi oddawała, aż w końcu wyszło że mamy kontakt i planowane spotkanie (oczywiście chłopaka zapewne o tym nie poinformuje) PANOWIE! HONOR I DUMA BRATERSTWA! Czy uważacie że branie zajętej samicy, kiedy sama prawie że wskakuje na mnie jest czynem z którego można wyjść czystym sumieniem? Chciałbym się z nią zabawić, ale myśl że za jej plecami jest chłopak (prawdopodobnie z dużymi nadziejami wobec niej) przyprawia mnie o zwątpienie. Proszę nie oceniacie mnie. Wielu by dostało do głowy, przy ładnej dziewczynie która się cieszy, uśmiecha i skacze jak kwiatek dookoła.
  13. Panowie szanowni. Dużo myślałem ostatnio nad waszymi radami i dziś doznałem na tyle dużej czystości umysłu, iż udało mi się stworzyć listę występujących we mnie negatywnych emocji. Udało mi się również (z waszą pomocą) dojść do źródeł tych emocji. W końcu zrozumiałem, na czym polega prawdziwa praca nad sobą. Wiem, że mam przed sobą wiele lat niełatwej pracy, ale ze świadomością jak stawiać kroki oraz pomocą forum czuję że cel (bycia wolnym i szczęśliwym) jest jak najbardziej osiągalny. Pozdrawiam
  14. Dzięki za wsparcie mentalne Panowie. To miejsce jest wspaniałe, naprawdę. Zakładam, że wyjazd za granicę, usamodzielnienie się, analiza wewnętrzna moich relacji z rodziną oraz jakieś niezobowiązujące (może w końcu się coś uda ^^) kontakty damsko-męskie, rzeczywiście będą miały siłę podbudowująco-naprawczą. Będę pamiętał o waszych spostrzeżeniach. Na razie sam fakt waszego odzewu już wiele dla mnie znaczy. Spodziewam się, że wiele czasu mi zajmie przepracowanie mojego napięcia wśród ludzi, ale cóż... na pewno lepiej walczyć niż sobie odpuszczać i wpadać jeszcze głębiej w bagno. Pozdrawiam
  15. Witam serdecznie wszystkich czytelników. Postaram się opisać swój problem tak, aby nie wprowadzać zainteresowanych, was braci, w zbędne znudzenie. Ponumeruję wypowiedzi w celu wyostrzenia chronologicznie etapów życia. Jestem młodym gościem ledwo po studiach (uczelnia morska, wymagająca poświęcenia. Poszedłem z miłości do morza i nie żałuję). Ogólnie mówiąc całkiem sporo nauki, pływania i wielu wyrzeczeń. Pochodzę z dobrej rodziny, gdzie w domu niczego nie brakowało. Była miłość, opieka, sport, jedzenie. Jedynie co mogę poddać wątpliwości to wychowywanie w katolicyzmie, z którego wypisałem się 9 lat temu oraz nadmierne parcie ze strony matki co do mojego wykształcenia (studia były moim, świadomym wyborem). Pod względem wyglądu zewnętrznego mogę powiedzieć, że pakiet startowy na życie w tej kwestii dostałem dosyć bogaty (miałem możliwość pracy jako model za granicą). No i tutaj lecę trochę pod górkę.... 1- W liceum przeszedłem depresje. Nie byłem tym śmiałym gościem z insta. co się uśmiecha, gra w kosza i robi wiele hałasu wśród dziewczyn. Wolałem astronomię, poezje, sport indywidualny i myślenie o dalekich podróżach (Uważam się za człowieka mądrego i wrażliwego, ale nie jakoś nadwyraz) Depresję wywołał dopalacz (ci, co tym handlują powinni mieć specjalne wyroki o zawyżonym rygorze). Miałem myśli samobójcze, ponieważ stan rzeczywistości bardzo odbiegał od tego co miałem w swojej głowie, a to sztuczne świństwo tylko mocno pogorszyło sprawę (dziś uważam, że stan akceptacji się u mnie mocno unormował). Mimo wszystko udało mi się nawet przejść związek z bardzo ładną dziewczyną. 2- Studia przyniosły ze sobą wielką dumę oraz satysfakcję. Oto w końcu robię coś naprawdę dla siebie, w temacie, który mnie interesuje! Depresja zaczęła pakować walizki, choć po dziś lubi zastukać w drzwi mojego umysłu, aby o sobie przypomnieć. Jednak świadomość, iż kierunek studiów jest wymagający zdecydowałem się zerwać z dziewczyną (duża odległość) i zamknąć temat damsko-męski na okres edukacji (udało się to, ale efekt jest bardzo niedobry). Studiowałem, ćwiczyłem, spotykałem się ze znajomymi (nie za często) i czasem próbowałem wyrwać się ze swojego postanowienia o braku dziewczyny, ale robiłem to bardzo nieudolnie więc nie przynosiło to efektu. 3- Zaczęły się we mnie pojawiać pewne reakcje, które są dla mnie kompletnie niezrozumiałe i utrzymują się, aż do dziś. Przy wyjściach gdziekolwiek czuję straszne napięcie wśród ludzi. Kiedy przechodzę obok kogoś (nawet nic nie szkodliwej babulenki) załącza się u mnie reakcja napięciowo-obronna. Idąc ulicami, gdzie mijam ludzi młodych i dziewczyny patrzę pośpiesznie po ich oczach szukając jakieś aprobaty, uznania, a jednocześnie czuję się jakbym był w stresowej sytuacji z pełną gotowością do walki. Całe zainteresowanie kobiet (a mam go sporo) gaszę swoim stresem i niepewnością jak kończącego się papierosa. Nie wiem z czego to wynika... Czy z tego że jestem już frustratem seksualnym czy z przeżytej depresji (próbowałem nawet prostytutki dwa razy, ale nawet z nich zrezygnowałem, bo za każdym razem kazały sobie czekać pod blokiem jak królowe 20 minut ponad umówioną godzinę spotkania (poszedłem w cholerę jeszcze przed spotkaniem)). Staram się z tym walczyć. Słucham dużo Mareczka oraz kanału ,,Ocal siebie", do tego podcasty (również ,,modlitwa do Boga" Mareczka) Staram się spełniać również życiowo i ciągle się rozwijam. Ale ten cholerny stres i napięcie.... Wiem że my naród polski mamy w sobie dużo smutku i nerwowości, ale nigdy nie czułem tego aż w takim stopniu. Jak to jest, że ze mnie młodego silnego chłopaka, z ogromnymi możliwościami, który powinien czerpać z życia robi się pełen frustracji kłębek stresu. Czy macie jakieś rady na takie reakcje?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.