Dzisiejsze czasy wymagają na nas ciągłej uwagi na to co się dzieje wokół. Nie mamy przez to czasu korzystać z naszych ograniczonych zasobów neuronalnych i czasowych w sposób twórczy, kreatywny. Nasza uwaga skierowana została po najniższej linii oporu. Jest to świetne łowisko dla osób, którzy rozumieją, jak działa maszyna zwana człowiekiem. Jednakowoż przeciętny zjadacz chleba również posiada dostęp do materiałów, by, parafrazując pewnego jegomościa, wyciągnąć się za uszy z bagna. Nie musimy lecieć ślepo za trendami.
Właśnie do mnie dotarło, że nawet jeżeli istnieje jakiś większy plan… że moje życie już jest zdeterminowane, to wciąż mam tyle woli, że mogę podjąć jakąkolwiek decyzję i mogę zrobić, co chcę. Po co się drenować z energii, narzekając na otaczającą rzeczywistość, kiedy za oczami mam swoje własne poletko i mogę je uprawiać wedle własnego uznania. Potrzeba tylko woli, by postawić się podświadomości/ programowaniu społecznemu/ ego/ wewnętrznemu krytykowi, i w końcu, światu. Brzmi łatwo? Są też zasoby, zobowiązania… Tu jest pies pogrzebany, jednak znam ludzi, którzy urządzili się w swoim małym świecie, i jest im wygodnie, i realizują się, mimo potencjału znacznie wyższego, aniżeli mój.
Sam wiem, że łatwo jest to pisać, a praktyka swoją drogą… Podróż jest długa, droga wyboista, lecz poświadczyć ją mogliby niektórzy nieaktywni już na forum bracia...
- Czytaj więcej..
- 0 komentarzy
- 4684 wyświetleń