Skocz do zawartości

umlaut

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez umlaut

  1. @roxtedyJestem strasznym sknerą jeżeli chodzi o pieniądze i uczucia @Mr.Meursault Dzięki, że podkreśliłeś mi to co sam napisałem. W sumie dopiero teraz uświadomiłem sobie gdzie popełniłem błąd.
  2. To znaczy? Prawde mówiąc to znając siebie poboli mnie dwa dni a później zapomnę, moje uczucia są płytkie. Jeżeli chodzi o kajanie się - też odpada. Panowie - nie szukam rozwiązania problemu. On się jakby samoistnie rozwiązał.
  3. To jest odpowiedź na moją dramę. Dzieny. Z tym, że to pokazuje mechanizm jakim działała. Jak bardzo jest to złożona mechanika Doskonale wiedziała, że nie zgodzę się zejść więc użyła tego jako pretekst to nie przyjechania dając mi rzekomą możliwość wyboru. Kurwa, to jest nawet wyrafinowane. Lekcja wyciągnięta. Mimo wszystko ciesze się, że nie poszedłem za ciosem i nie powiedziałem okej zejdę na dół i pójdziemy na spacerek...
  4. @AdolfKurwa, jak odeprzeć zarzuty które nawet we mnie nie celuj?. Oni nie są ze sobą już jakiś sporo czasu - długa historia ale po prostu odległość zrobiła swoje. A ja się pojawiłem dopiero później w momencie gdy oni wiedzieli, że nie ma czego marnować. Przestań mi proszę też wmawiać SA. Używam tej terminologii nie żeby sobie przypisać jakieś uber alles cechy -> po prostu to miało zobrazować co chciałem wtedy osiągnąć. Z tym ego masz racje. Panowie - to Wasza wizja, że odbiłem ją od chłopa bo miałem takie widzimisię. Rozumiem, że spotkało Was coś takiego albo znacie ludzi którzy postąpili w taki sposób. Nie jednak moja w tym zasługa.
  5. Od kiedy angaż emocjonalny to coś czego powinno się unikać. Jak dla mnie to nic złego dopóki potrafimy tak samo szybko uświadomić sobie, że gra nie jest warta świeczki jak i postanowiliśmy się zaangażować. Pizdowate nastawienie, że jest się pozbawionym emocji można włożyć między bajki. Mam uczucia, nie okazuje ich sam pierwszy. Tak jak wspomniałem ona zaczeła temat relacji. Z częścią z olaniem zgadzam się @Adolf laska była z tym chłopem już jakiś czas temu. Znamy się kilka miesięcy. I cały ten proces nie trwał dni. I jak się dowiedziałem o narzeczonym to właśnie tak zrobiłem.
  6. Hola Hola - mówiła, że pomiędzy nimi nic nie ma. Pamiętajcie to była tylko moja kolej. Ona nigdy nie była moja. Żadna nie jest.
  7. @AdolfOczywiście, że tak. W innym przypadku nie chciało by mi się marnować klawiatury. Od początku nie rozpatrywałem jej w kategoriach długiej relacji. Laska ma rodzicó po rozwodzie, jej drugi ojciec nie ma nad nią kontroli a sam odbiłem ją od narzeczonego. Niezłe behind the scenes.
  8. @blck.shp Użytkownicy forum często opisują tylko fragment sytuacji - streszczając jedynie fragment z ich życia - moment w którym chcieli pokazać naturę samca. Za kulisami mają też serce i w gro przypadkach wykazują empatię. Sam, na chwilę zatrzymałem się przy Twoim poście żeby zapytać siebie czy faktycznie nie masz racji ale po chwili przypomniałem sobie, że nie jestem wyrachowanym gnojem bez empatii - mniemam, że inni mają podobnie. Z dwojga złego jednak lepiej być po stronie zbyt dużo "rygoru i zimna" niż ciepłoty. Wszak żeby opisać całe nasze życie w relacjach to ani nikomu by się nie chciało czytać ani też pisać
  9. Nie, nie byliśmy ze sobą. Bardzo możliwe, że straciła już zainteresowanie po tym jak wyszedłem z propozycją budowania czegoś razem. Wcześniej zainteresowanie było. Minął jednak raptem tydzień czy coś takiego. blck.shp - Chodziło mi właśnie o zaakceptowanie faktu, że to była forma shit testu. Wcześniej nie miała nic przeciwko, że zostajemy w mieszkaniu.
  10. Otóż to. To jest kwintesencja. Dodam tylko jeszcze autentyczność. Jeżeli po prostu jesteś chamem i masz raczej naturę buca to bez sensu jest przed kobietami zgrywać kulturalnego amanta. Jeżeli jesteś miłym gościem z mnóstwem empatii, nie udawaj chama. W obu rolach prędzej czy później się wyłożysz. W terminologii trp funkcjonuje taki fraz jak rama. Nie jest ona zdefiniowana bo każdy ma własną. Natomiast istotne jest żeby ją utrzymać niezachwianą niezależnie od każdych warunków a już na pewno od wpływu innych ludzi. A więc nie dopasowuj się do innych. Koniec końców zostajemy sami ze sobą - nie pozwól na to żeby podsumowując swoje życie wniosek był taki, że zbyt bardzo byłeś uzależniony od opinii, wpływu innych ludzi.
  11. Albo nie potrafisz czytać albo nastąpiła nadinterpretacja czytanego przez Ciebie tekstu.
  12. Panowie, Mam temat który nie frapuje. Słowem wstępu znamy się już jakiś czas. Zacząłem od bycia jej alfą, później się zaangażowałem i próbowała mnie wsadzić do szufladki beta orbiterów ale się nie dałem i po pewnym czasie wróciła. Jakiś czas temu strasznie zaczęła mnie zasypywać komfort testami więc nie od razu ale po pewnym czasie odpowiedziałem jej, że jestem gotów budować coś razem etc, etc. (nie mylić z kocham Cię czy, że mi zależy). Od tamtego momentu, czego się spodziewałem (zrobiłem to żeby zobaczyć jak działa mechanizm u kobiety) zaczęła mnie powoli lekceważyć i podważać moją pozycję. Ostatnia sytuacja potwierdziła moją tezę. Mieliśmy się spotkać ale nie odebrałą telefonu po pewnym czasie oddzwoniła tłumacząc, że miała rozładowany (jest różnica w komunikatach pomiędzy zajęty a nieosiągalny). Powiedziałem, że przejeżdzałem obok i miałem ją zgarnąć ale teraz niech wskakuje do auta i przyjeżdża. Po rozmowie zaczęła do mnie pisać (jadąc autem zamiast zadzwonić, celowy zabieg bo tak łatwiej jej manipulować) żębyśmy gdzieś wyszli bo jest zmęczona i zasypia na stojąco (wtf) odpisałem ze jak jest zmeczona to może zostać w domu, a ta, że nie zejdziesz do mnie? po mojej odmowie napisałą ze w takim wypadku wraca do domu jak nie potrafie ustąpić. Pozostałem niewzruszony. Oczywiście spacer czy wyjście miałoby skutek taki, że został bym zaszufladkowany znów do roli orbitera (jakbyście nie potrafili tego zrozumieć to po prostu uwierzcie, że w szerszym kontekście by tak było) I teraz moje przypuszczenia: 1. Wcale nie wzięła samochodu i nie miała zamiaru przyjechać bo wiedziała, że nie wyjdę więc to wykorzystała. 2. Jechała ale chciała zobaczyć czy będę trzymał ramę, po tym jak parę dni wcześniej zaproponowałem przjeście na kolejny etap. Nie pękłem, więc jej "logika" się posypała. Oczywiście po jej zachowaniu pojechałem do swojej drugiej koleżanki która nie robi z siebie prezentu. Stoje na rozdrożu bo nie wiem czy olać już ją definitywnie czy poczekać aż się stęskni i zastosować dread i ewentualnie spróbować wybronić się z pozycji zaangażowanego alfa. Każda inna opcja oznaczać będzie moje poddaństwo.
  13. Odpowiedz okej, innym razem Jeżeli sama zaproponuje nowy termin to się umów, zmień godzinę spotkania i przyjdź, to mogł być jednorazowy flake, jeżeli nie - idź dalej. Clue programu to fakt ze pozostajesz niewzruszony jej akcją. Masz swoje życie zagospodarowałeś ten czas inaczej. Pokazanie zdenerwowania po jednorazowej akcji pokaże tylko, że Ci zależy. A chyba tak nie jest?
  14. Czołem wszystkim Poprzedni temat zamknieto jednak kto ma ochotę może do niego zajrzeć. Nowy temat, już zgodnie z regułami, chciałbym bardziej poświęcić dyskusji na temat różnic pomiędzy teorią walkowana przed fora typu red pill a punktem odniesienia jaki jest Polska. Według mnie nasze kobiety również uwielbiają przygody z fajnymi facetami natomiast przy tym wszystkim chcą dodatkowo jeszcze poswiecenia lub może bardziej adekwatnie zaangażowania, szansy na relację. Jak Wy sądzicie, czy cos jeszcze wydaje Wam sie inne lub nie wystepujace w naszej nacji w stosunku do tego co prezentuja nam redpillersi? Zapraszam do dyskusji, pozdrawiam serdecznie.
  15. umlaut

    Specjalna oferta

    A tak na prawde, Czesc wszystkim jestem umlaut i nie przestrzegam regulaminu forum. Mysle jednak ze zawitam tu na dłużej. Pozdrawiam
  16. Dzień dobry wszystkim. Panowie słowem wstępu - dotychczas moja sztuka podrywu i zarządzania kobietami miała swoje fundamenty na początku przez pryzmat mojego ojca (który jest silnym samcem alpha, ktorego jednak przez czesc mojego zycia nie bylo) a później różnych książek i innych PUA źródłach, kończąc ostatnio na red pill. Swój SMV określam jako wysoki, jestem młodym człowiekiem, z dobrym wykształceniem wysokim i dobrze płatnym stanowiskiem który wie czego chce od życia w dodatku wysportowany i yada, yada, yada... mogłbym tak bez końca ale nie o to w tych chodzi. Jestem okej. Rzecz polega na tym, że jakiś czas temu poznałem dziewczynę która była zaręczona (ale to takie zaręczyny raczej jako ostatnia deska ratunku dla BB) którą podczas moich delegacji spotykałem aż w końcu przerodziło się w to seks. Po pewnym czasie (z braku backup w postaci innych kobiet) zachciało mi się związać z tą kobietą więc, wtedy jeszcze nie wiedząc, zacząłem drążyć temat związku, zachowując się jak typowy romantyk. Za co, jak się później okazało zostałem słusznie ukarany szergiem odtrąceń. Na szczęscie mając rozdmuchane ego szybko zrozumiałem, że nie tędy droga i rozstałem się z tym przypadkiem jak się okazało nie na długo. Po pewnym czasie ów kobieta zaczeła się do mnie odzywać, a że miałem i mam obok siebie swoje koła ratunkowe z początku nie zależało mi na powrocie ale ponieważ ona nalegała to zacząłem znowu się z nią spotykać. Już na moich warunkach co nie spotkało to się z jej początkową aprobatą gdyż "zapamiętała mnie jako kogoś innego". Czyny były jednak inne, gdyż ciągle do mnie lgnęła. Ostatnio jednak zaczęła ode mnie wymagać więcej poświęcenia, zdając sobie sprawę, że przez ten czas nie próżnowałem i nie próżnuje. Prawde mówiąc, nie oswoiłem się z myślą żeby to akurat ona była tą jedyną ale z dwojga złego jestem bardziej przekonany i przyzwyczajony do niej niż do mojej drugiej partnerki. Sytuacja jednak zmieniła, jak mniemam swój tor... Ostatni czwartek poświeciłem dla niej na seks przy którym potrzebowała mnóstwo komfortu (zakładam, że te skróty komfort, etc są forumowiczom znane) więc jej go dałem. Na następny dzień super umawiamy się na sobotę i zaczyna się w piątek wieczór zabawa. Rozmowa przez telefon kupa shit testów, gier o zazdrość na które reaguje albo ignorując albo przytakując niewzruszenie. W dzień spotkania oczywiście sucha gadka bez fantazji do momentu w którym leżymy na łózku i dochodzi do "zabawnego" uderzenia mnie w twarz. Nie spodobało mi się to (plus skumulowało się to z wcześniejszą suchą gadką i wspominaniu o jej kolegach) więc po prostu powiedziałem żeby więcej tak nie robiło bo wyjdzie. Od tego momentu nie zamierzałem poświecać jej swojej uwagi i zacząłem pisać wiadomosć do znajomego (znajomej). To ją trochę poskładało i zaczeła się do mnie przytulać natomiast nie usłyszałem żadnego skomlenia więc nadał byłem oschły. Po chwili, gdy zauważyła że mnie nie przebłaga tuleniem założyła buty i wyszła. Zatem ja zająłem się swoimi sprawami i chcąc odreagować pojechałem na przejażdżkę. Moja zguba zauwazyla to jak jadę autem i po pewnym czasie napsiala do mnie z zalem ze to byl slaby wieczor i powinienem zadecydować co od niej chce. Przez kilka dni sie nie odzywalem (mam sporo na glowie i nie lubie zawracac sobie dupy pierdolami) więc po prostu odpisalem bledy zostaly popelnione krótka wymiana zdan az w koncu odpowiedzialem zeby skonczyla juz te pierdolety. Zero kontkatu since than. I z tego zawilej historii chciałbym abyście pomogli wyciągnąć mi wnioski - co zrobiłem źle. Czego powinienm unikać i czy kobiety w Polsce wymagają trochę bardziej pobłażliwego traktowania niż takie które opisywane jest na forach typu red pill i etc. Jak to się ma do Polskich realii. Czy ktoś z doświadczeniem mógłby mi przedłożyć jak to się ma do naszej rzeczywistości. Pozdrawiam serdecznie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.