Skocz do zawartości

Kolt89

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Kolt89

  1. Haha to jest tak śmieszne z jej strony, że aż groteskowe Dziewczyna rzeczywiście zachowuję się jak dzieciak. Wcześniej tego u niej nie zauważyłeś, bo to aż dziwne, że to dopiero wypływa? Pamiętaj, że masz przewagę, że Ty wszystko wiesz i nie dasz się sprowokować.
  2. @Wilson Poczytaj te wątki i może po tym zobaczysz, jaka długa droga Cię czeka. Może jednak da Ci to więcej energii aby się z tym zmierzyć. Jak już wszystko przemyślisz to opisz wszystko co Ci leży na serduchu. Wtedy bardziej doświadczeni w tym temacie bracia może Ci będą mogli pomóc. Pamiętaj, dla Ciebie to już wiele, że widzisz problem. O i nie przejmuj się, że nie jesteś wielkim pisarzem. My tu nie piszemy wierszy
  3. @karhu kolego wielkie brawa, że dałeś rade ogarnąć się po takim bagnie. Widać, że twoja ex lubi bardzo ostro pogrywać. Ja po takich zagrywkach to nie wiem czy bym się szybko podniusł. Nawet nie wyobrażam sobie jakie masz relacje z kuzynkiem i bratem Jeszcze raz szacun, że złapałeś życie za rogi i teraz idziesz do przodu. A co do dzieci, to one z czasem zrozumieją, że na ciebie mogą liczyć a na matkę nie za bardzo. Trzeba tez pewnie dać im czas.
  4. Jeśli pracujesz to zajmij się robotą, albo jak masz wolny wieczór to zrób dla siebie coś pożytecznego, przeczytaj książkę, obejrzyj jakiś serial albo film A nie myślisz cały czas co w jej głowie siedzi i co oznaczają wszystkie jej akcje. Teraz postaraj się o tym nie myśleć. Niech panna ma zagwozdkę, a nie ty. Słuchaj braci, teraz siedzisz na wygranej pozycji tak czy siak.
  5. Ja też uważam, że to teścik. Chcę wymusić żebyś się odezwał do niej. Jeśli się złamiesz to będzie wiedziała, że masz już słaby punkt. A jak na prawdę odeśle te twoje ciuchy, to chociaż będziesz wiedział, że to panna nie dla Ciebie.
  6. Słuchaj po twoim dokładnym opisie pierwsze co to jak pisałem wcześniej ja i jak kolega @Adams musisz najpierw udać się do jakiegoś specjalisty. Najlepiej jakiś profesor który zna się na tym, albo dobry lekarz. Wiem, że jesteś zdenerwowany i piszesz w emocjach bo to jest normalne, ale w tej sprawie musisz zachowywać spokój i zimną krew. Dla mnie w twoim przypadku widzę jeszcze jedną nie pokojacą rzecz, czyli ta cała pani dietetyk. Słuchaj to ta pani trochę za tą sprawę odpowiada bo to ona was tam pokierowała i to ona was do tego namawiała. Ona powiedziała, że po tych badaniach będzie wiadomo co i jak. Lekarz nic wam nie obiecywał. Z tego co piszesz to jest to złożona sprawa, bo wygląda to na to że wy tak na prawdę nie tylko straciliście czas, pieniądze, ale też po trochu nadzieję. Tamten lekarz może miał swoich pacjentów i przez to że wy bezpośrednio nie leczyliście się u niego to po pierwsze on niechciał na tym etapie się jiż tego podejmować, a po drugie to nawet z nim o tym nie rozmawiałeś, tylko wasza ta pani dietetyk was o tym poinformowała. On od początku może nie chciał sie tego podjąć tylko był pośrednikiem. Chyba, że Ty osobiście słyszałeś, że będzie prowadził waszego tatę i się nim zajmnie? Dla mnie jest też ciekawe, że twojego taty nie prowadził jakiś lekarz onkolog, albo człowiek który się tym zajmuję pośrednio a jakaś dietetyczka. Tutaj moim zdaniem jest tego przyczyna. Chyba, że próbowaliście wszystkich specjalistów i wam ona coś obiecała albo powiedziała, że jest inna apcja, a wy nie mieliscie się kogo poradzić czy to jest w ogóle wykonalne. Widocznie ta pani nie miała takiej wiedzy i tylko liczyła na pomoc innych lekarz, a wiadomo jak to jest jak lekarz widzi kogoś przez telefon albo tylko jakieś wynniki zrobi. Tutaj też jest odpowiedzialna ta pani która wam doradzała. Ja nie wiem kto to jest, czy ma jakieś doświadczenie ale tutaj widzę, że to ona wszystko prowadziła i do niej powinieneś mieć też parę pytań. Bo rozumiem, że byliście wcześniej u innego lekarza i on kazał operację, a wy szukaliście innego wyjścia i ta dietetyczka doradziła tak, że się wszystko przesuneło w czasie. Kończąc to jak tu Ci już nie którzy doradzali musisz się kogoś poradzić w sprawie madycznej, czy ten przypdek był dobrze prowadzony. Potem dobry prawnik, ktory będzie się znał na rzeczy. Trzymam kciuki i mam nadzieję, że znajdziesz siły i chęci aby walczyć. Tylko pamietaj z głową.
  7. Wierz mi, że zawsze starałem się to robić. Nigdy nie dałem wejść żadnej panci mi na głowę. Z drugiej strony też nie byłem w mega długich związkach, bo jakoś nie miałem na to ochoty. No właśnie zdaje sobie sprawę. Choć wydaje mi się że są dziewczyny które nie są napalone aż tak bardzo na te pieniążki. Jednak to wynosi się raczej z domu i poprzez wychowanie. Co do moojego wyglądu to wiesz nie jestem misterem świata, ale uważam, że raczej podobam się dziewczynom i nigdy nie miałem broblemu z braniem Zdaje sobie sprawę, że trzeba grać w tą gre i czasem jak tak patrzę z boku to jest to mega śmieszne i trzeba się pilnować i wszystko wygadać wcześniej, żeby nie stracić całego dobra ktore sie zgromadziło oraz tym bardziej zdrowia psychicznego.
  8. Wydaje mi się, że co do pieniędzy do będziesz mieć ciężko coś z tego odzyskać Po prostu zaplaciłeś za badania i one zostały wykonane. Co do lekarza to tutaj jak wszyscy piszą do dobrego i ogarniętego w takich sprawach prawnika. On Ci powie co możesz zrobić i czy masz jakieś szanse. Nie z urzędu. Dobrze by byłob, żebyś dowiedział się czy takiego lekarza można zaskarżyć przez jakoś instytucję lekarską czy rzecznika praw pacjenta. Zawsze możesz zrobić mu smrodu i wiedząc o tym może będzie chciał uniknąć z Tobą sprawy sądowej i się z Tobą dogada. Tylko pytanie czy to Cię urządza, czy koniecznie chcesz go ukarać przez sąd. No i jeszcze jedna sprawa. Dobrze by było abyś skonsultował z jakimś lekarzem czy przebieg leczenia był prawidłowy. Np opinia jakiegoś profesora czy coś, jeśli wykarze, że nie i są jakieś rażące błedy to masz kolejny dowód. To moim zdaniem ważne, bo tamten lekarz może powiedzieć, że on nie mógł wprowadzić swojego typu lecenia bo wyniki twojego Ojca były tak slabe, że w takim stanie nie było takiej możliwości. Wiesz to jest choroba nowotworowa i tutaj nie ma jakiś standardowych sposobów leczenia i dawek leków. Każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na leki. To niestety nie grypa Już nie mówiąc o sile organizmu który walczy z nowotworem. Tutaj dokonaj właśnie tej konsultacji bo na prawdę może nie było szans i ten lekarz nie chciał pogarszać albo przyśpieszać tego co najgorsze. W skrócie zbieraj wszystkie materiały. Na jakieś konsultację z tymi materialami i do dobrego prawnika. Mam nadzieję, że Ci sie uda i dasz radę.
  9. No sprawa nie ciekawa i mega cieżka dla was. Ja dodam, że miałem wujka który też miał nowotwór ale płuc. Rodzinka też wpakowała sporo kasy na leczenie, prowadził go naprawdę dobry lekarzm i widać było że podchodził do wszystkiego sumiennie i nie odwalał kichy. Wujaszek niestety zmarł bo stadium było już bardzo zawaansowane i ten lekarz od razu mówił że nie obiecuję cudu bo może być ciężko, ale i tak żył ponad pół roku dłużej niź mu to wrożono. Tak więc to zależy od lekarza. Ja nie chce nic Ci doradzać bo nie mam ani w tym doświadczenia, ani się nie znam tak na prawie. Powiem tylko tyle, że jak nie masz twardych dowodów to możesz mieć ciężko. Tutaj pytanie do jakiegoś prawnika który zajmuje się takimi sprawami. Musisz się poradzić kogoś kto ma doświadczenie, albo kogoś w środowislu lekarskim. Bo może to nadaje się do jakiejś naczelnej izby lekarskiej, czy do jakiegoś rzecznika pacjenta. Dodam tylko, że leczenie tych nowotworów jest mega drogie, tym bardziej prywatnie. Wiem, że dla was to był mega wydatek i właśnie to jeszcze bardziej boli. Jednak uważam, że ten lekarz już może nie pierwszy raz to robi i może mieć wszystko udokumentowane co i jak. Walcz bracie tylko wszystko z głową i najpierw skonsultuj się z kimś kto Ci doradzi prawnie. No i właśnie na pewno macie prawnie możliwość zobaczyć przebieg leczenia waszego ojca bo chyba musi być jakaś dokumentacja.
  10. Bracia dzięki za wszystkie porady i opinie. Właśnie dłuższy czas siedzę i po zastanowieniu coraz bardziej widzę przewagę tych argumentów żeby się nie pchać w tą na stałe ani nic nie obiecywać. Adoratorce przedstawię mój punkt widzenia, że nie chcę żadnego stałego związku i jeśli ma ochotę na jakieś harce to jak najbardziej jestem za, ale nic więcej. Jeśli się nie zgodzi to powiem, że w takim razie na nic innego z mojej strony nie może ju liczyć i co najwyżej czasem możemy wyjść na kawę i pogadać i tyle. Wiem, wiem ona i tak tego pewnie nie ogarnie i po czasie jeśli się zgodzi na moje warunki, to będzie chciała mnie urobić na swoją korzyść. Postaram się od razu wytłumaczyć jej, że nie ma szans na nas i od razu niech się zastanowi nad tym, bo ja swojego zdania nie zmienię i koniec. Oczywiście kolego @JurekB masz rację, tak ja popełniam błędy i tego nie twierdze i zdaje sobie sprawę. Nikt nie jest idealny. Dlatego napisałem "staram się" a nie, że nie myślę. Uważam, że i tak wytrzymuje bo jak bym chciał to bym już mógł zamoczyć, ale się powstrzymuje i nie jest to też moją wielką obsesją. A co do innych rad to wszystkie są one pomocne i każdy może mieć swoje zdanie. A temat założyłem po to, żebyście mi mogli coś doradzić. Nie napisałem, żebyście mnie poklepali po plecach jaki jestem zajebisty, bo to nie jest takie forum. Ja wiem, że Ty pewnie ( choć może się mylę) od razu taka panne byś wyautował i nawet z nią nie rozmawiam. Każdy tu się wypowiedział i jak pisałem wszystkie odpowiedzi są pomocne i za wszystkie dziękuje. Twój post tez mi dużo dał do myślenia. Hm na pewno nie twierdze, że jak bym był goły i tylko wesoły to moja pozycja była by taka sama. I pewnie masz rację. Tylko teraz tez przedstawiłeś czarny obraz, bo z tego wynika, że każda dziewczyna teraz dla mnie to same zło. I już na stałe nie mam szans się z nikim związać, bo nie oszukujmy się, nawet jak wezmę sporo młodsza to tez pewnie patrzy na status majątkowy A co do bzyknięcia jeden raz i zostawienia, to tego nie chcę bo wiem, że po takiej akcji może rozpowiadać jakieś głupoty wśród znajomych i odgrywać się a mi to ani nie potrzebne, ani nie mam czasu się bawić w takie bajki o gównoburze.
  11. No choć powiem wam, że mnie kusi spróbować, ale z drugiej strony wiem, że muszę więcej rzeczy jeszcze wybadać o niej samej jeśli miałbym w to się pchać. Nie no, jak usłyszę od niej te słowo na ś... to od razu bym ulotnił się i co najwyżej już tylko wtedy możemy ze sobą porozmawiać o pogodzie. Właśnie tego tez nie chcę, bo potem nie potrzebne mi żadne chore akcje ani gównoburza z tego powodu. Właśnie dla mnie najlepiej by było jakby ona na początku była skłonna na taki układ oparty na obustronnej przyjemności. Jednak tu wiem, że raczej nic z tego nie ugram O za to poradę podziękować. Na pewno wykorzystam, tu masz rację to da jakoś iluzoryczną odpowiedź. Tak tak to będzie mega ciężkie nie spróbować tego owocu , ale się postaram się nie zamoczyć. Dobrze na razie zobaczymy dalej jak się sprawy potoczą. Będę czekał na bieg wydarzeń.
  12. Może rzeczywiście macie rację bracia, że już zegarek odmierza jej czas i nie pojawił się jej wymarzony biały rycerz na koniu i trzeba brać sprawdzonego Pana. Jednak z drugiej strony, to nie powiedziałbym, że tamten jej były to był "lepszy" model. Wręcz przeciwnie z tego co wiem to aż tak wiele to on do zaoferowania nie miał i na pewno było mu daleko do wymarzonego. To już bardziej wydaje mi się, że to ja jestem tym który daje większą stabilność oraz zapewni większe możliwości. Tym bardziej, że cały czas trzymam formę, ćwiczę regularnie, nie zaniedbuje się. No i na brak gotówki też nie narzekam, a powiedziałbym, że dobrze sobie z tym radze i jestem dosyć dobrze usytuowany i zabezpieczony finansową. No i tego tez się boję, że to może dla niej mieć wielkie znaczenie i czuję piniądz. Co do jej braku starań, to ogólna obserwacja. Jak zaczynałem temat aby coś z naszym związkiem tylko to mówiła, że to nie ma sensu bo nic nie da się zrobi i takie tam pierdolety opowiadała, że jedyna możliwość to, że ja wrócę, albo ona się przeniesie. A takiej opcji w tamtym czasie nie było. No ja tak na prawdę to też bym chciał bardziej pobzykać (bo nie powiem, że kusi ten owoc), ale nie wiązać się na poważnie. Na pewno nie od razu. Tylko wiem, że z nią na dłuższy czas nie mam szans na takie układy.
  13. Witam bracia. Chciałbym was się poradzić w sprawie starej jak świat, czyli powrotu do "byłej". Postaram opisać zrozumiale moja historię i mam nadzieję, że doradzicie. W liceum poznałem dziewczynę, miłość i motyle, wiadomo. Dogadywaliśmy się i uważałem wtedy ten związek za udany. Problemy zaczęły się dopiero na studiach, ponieważ ja studiowałem w innym mieście . Ja wyjechałem na studia do Warszawy, a ona została we Wrocławiu. Jak widzicie odległość dosyć spora. Na początku ciągnęliśmy ten związek na odległość, lecz z czasem coraz trudniej nam było to poskładać. Coraz rzadziej się widywaliśmy bo ja tak często nie wracałem, a ona tak ochoczo też do mnie nie przyjeżdżała. Głównie nasz związek opiera się na dzwonieniu, a jak się widzieliśmy to głównie sex bo nie chcieliśmy tracić cennego czasu. Taka prowizorka trwała ponad pół roku i z mojej strony nie powiem, bo były chęci, żeby jakoś to ogarnąć i lepiej zorganizować. Jednak u niej widziałem zobojętnienie i brak takiej aktywności w tym temacie. I tak naprawdę to ona zdecydowała się zakończyć nasze "love". Muszę wam powiedzieć, że na początku ciężko to przeżywałem, ale z biegiem czasu moi znajomi i studenckie życie szybko mnie wyciągnęło z marazmu i sobie luźno żyłem. Jak wracałem do Wrocławia i widywałem na mieście z moja ex to potrafiliśmy zachować się w cywilizowany sposób, normalnie rozmawialiśmy co tam słychać , wiecie standardowe bzdety i tyle. Na studiach nie próżnowałem i wiadomo, że człowiek imprezował. Nie byłem też w jakiś dłuższych relacjach z koleżankami, bardziej związki oparte na dupczeniu niż jakieś wielkie miłości. Wtedy nie potrzebowałem trwałych relacji z kobietami. Po studiach znalazłem dobrą pracę w Warszawie i pracowałem dam dobre 2,5 roku. Od sześciu miesięcy powróciłem do rodzinnego miasta. I właśnie 3 miesiące temu u znajomych znów się stykneliśmy i dłużej pogadaliśmy. Była bardzo zainteresowana co u mnie i strasznie dużo zadawała mi pytań osobistych. A czy kogoś mam? Czy już na stałe wróciłem? Gdzie teraz pracuje? itd... Moje odpowiedzi były bardziej takie zlewające. Odpowiadałem, ale tak półsłówkami i żadnych konkretów jej tam nie mówiłem. No i teraz główny punkt programu. Po imprezie załatwiła sobie mój numer telefonu i zaczęła do mnie pisać. Na początku to były rzadsze kontakty, ale coraz z czasem coraz częściej ze sobą gadaliśmy czy pisaliśmy( Nie powiem dobrze mi się z nią rozmawia, bo i mamy trochę wspólnych tematów do rozmów i ogólnie nie nudzimy się sobą). Po rozmowach też bywały częstsze kontakty, a to na kawę, a tą ze znajomymi gdzieś razem. No i tutaj jest zagadka. Ja wyczułem i to widać, że ona bardzo chcę żeby nasza znajomość znów wróciła na dawne tory. Ona mi tego nie powiedziała, ale to strasznie widać i nawet dobry kumpel tez zauważył, że jest bardzo aktywna. Od razu piszę, że nie obiecywałem jej nic i wielkich nadziei tez jej nie robiłem. Dodam, że jest to ładna kobieta 8,5/10 według mojej skali. Zawsze mnie pociągała, a i sex z nią wspominam bardzo dobrze. Wiecie staram myśleć głową a nie jajkami. Wiem, że niedługo ona będzie chciała czegoś więcej i tej relacji w takiej konfiguracji nie utrzymam. Bracia wchodzić w tą, dać jej szanse. Martwi mnie to tylko, że jak za pierwszym razem była przeszkoda odległości to ona nie bardzo się starała. Dodam też, ze ona ma swój wiek bo dobija do 30, ma 28 latek zresztą tak jak ja i może chce się już zaczepić i ma w mojej osobie pewność bo wie jak to było ze mną. Zrobiłem tez przy okazji mały wywiad, że była z jakimś kolesiem dłużej po nas, ale on wyjechał za granicę i się skończyła tam miłość. A po tym już tak na stałe podobno nie miała nikogo. Tak ogólnie to dziewczynie to nie można czegoś poważnego zarzucić, pracuje, rodzina też normalna i ułożona. Doradźcie coś, czy jest sens się pchać w to czy spalić te mosty i już ich nie odbudowywać? Pozdrawiam
  14. Kolt89

    Witam braci

    Witam wszystkich braci. Na audycje Marka oraz na forum trafiłem niedawno. Jestem z polecenia od kolegi, który czyta was oraz słucha z zapartym tchem naszego Bossa. Jestem z wami od paru dni, lecz od razu zauważyłem, że treści które propagujecie uważam, za bardzo przydatne i postanowiłem się trochę po udzielać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.