Skocz do zawartości

spóźnony

Użytkownik
  • Postów

    71
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez spóźnony

  1. Witajcie! Ciekawi mnie jedna kwestia odnośnie div. Czy te najpiękniejsze, takie, które znamy z okładek magazynów czy z filmów erotycznych, to te żądające za godzinne spotkanie 500-600 zł? Bo przeciętne z nich biorą 150-200 zł. Pytam, bo interesują mnie właśnie te najpiękniejsze. Czy w tym przypadku cena jest proporcjonalna do urody?
  2. Och, co ja bym dał za kobietę, która jak piszesz "chciałaby mi naskoczyć na bolca". Mimo czterdziestki na karku nie spotkał mnie dotychczas ten przywilej. Jednak nie mam w sobie nienawiści do płci pięknej, wręcz przeciwnie gloryfikuję ją, w czym chyba można, chociaż częściowo, upatrywać moich niepowodzeń. Tak bardzo pragnę kobiecego ciepła, bliskości, czułości i zainteresowania. To jest ten impuls, który mnie inspiruje i popycha do zmiany. Jest to tak potężna siła. Ogarnia mnie czarna rozpacz, kiedy czytam na forum o dokonaniach niektórych braci. Spala mnie dojmująca zazdrość, ale nie zawiść, kiedy słucham opowieści na temat sukcesów w uwodzeniu, jak to innym udaje się zaciągnąć mnóstwo kobiet do łóżka. A u mnie jak dotąd nic. Ale wiem, że jeśli tak dalej będzie, to wybiorę drogę na skróty: spotkania z profesjonalistkami. Dobrze, że istnieją takie panie, bo inaczej całkiem straciłbym nadzieję, a przecież tak bardzo chcę się spełnić jako mężczyzna.
  3. Bo tu chodzi o to, że dzięki takim wpisom jak Twój to forum jest nieobiektywne. Oskarżenia płyną w stronę pań, że łapią mężczyzn na dziecko, ale kiedy mężczyzna chce uchylić się od odpowiedzialności za spłodzone przez siebie potomstwo to jest to w pełni akceptowalna sprawa. Toż to szczyt hipokryzji. Ja domagam się sprawiedliwego podejścia do tych kwestii, bez obierania stronniczej postawy wobec żadnej ze stron. A sprawiedliwe podejście wygląda tak: zarówno kobiety jak i mężczyźni postępujący w wyżej opisany sposób postępują źle. Ale najpierw trzeba ustalić, czy ta kobieta jest rzeczywiście w ciąży, a jeśli tak, to czy zainteresowany brat jest ojcem, bo wszelkie argumenty wskazują, że raczej nie.
  4. A co w sytuacji, kiedy dwie kobiety zachodzą w tym samym czasie w ciążę i pierwsza rodzi wcześniej (wcześniak) a druga później? Czy to znaczy, że to dziecko, które już przyszło na świat jest już człowiekiem, istotą w pełni rozwiniętą, a to drugie, które jest jeszcze w brzuchu matki jeszcze nie? Przecież te dzieci są w tym przypadku w jednakowym wieku! Poza tym porównywanie dzieci do zarabiania pieniędzy jest niepoważne. To zupełnie inna kategoria że tak powiem moralna. Ale z tego co piszą inni na forum, to ta kobieta, z którą byłeś albo nie jest w ogóle w ciąży, albo ojcem jest ktoś inny. Więc na razie zachowaj spokój i się nie martw zbytnio.
  5. Witam! Dwie uwagi z mojej strony: 1. Jak możesz chcieć zabić swoje dziecko? Toż to obrzydliwe morderstwo chociaż całkiem legalne. Jesteś dorosłym człowiekiem i powinieneś wiedzieć, że aktywność seksualna wiąże się z ryzykiem zapłodnienia. Kiedy już do niego dojdzie, to należy przyjąć dziecko. Twoje zachowanie świadczy o głębokiej niedojrzałości, a także kryzysie w zakresie wartości, moralności. Powołujesz się na nauki guru Marka, ale ja nie zauważyłem, by on był zwolennikiem unikania odpowiedzialności za własne dzieci. Dodatkowo uderza mnie twoje lekkie bezrefleksyjne podejście do tematu. 2. Dziwi mnie także fakt, że nawet, jeśli to dziecko się urodzi, to od razu deklarujesz, iż nie jesteś w ogóle nim zainteresowany. Nie obchodzi Cię jego przyszłość. Szukasz możliwości zrzeczenia się odpowiedzialności za pomocą jakichś metod prawnych. To znów podejście charakterystyczne raczej dla niedojrzałych nastolatków aniżeli dorosłych mężczyzn. Pamiętaj, że Marek dużo mówi o realiach związków damsko-męskich, ale też nie sugeruje, by przyjąć postawę braku odpowiedzialności za siebie, partnerkę i własne potomstwo! Istnieje też taka opcja, że ta kobieta ww ogóle nie jest w ciąży lub jest, ale z innym mężczyzną. I tego życzę Ci z całego serca. A na przyszłość bądź bardziej ostrożny. Powodzenia.
  6. Witam. Nachodzą mnie pewne refleksje, którymi chcę się podzielić, jak również wysłuchać Waszych ewentualnych komentarzy. 1. Czytałem kobietopedię i mnóstwo wpisów na forum, a jednak nadal wierzę w księżniczki, czyli kobiety szlachetne, które zakochują się tylko raz w życiu i są wierne po sam grób. Wczoraj rozmawiałem na czacie z pewną damą, która twierdziła, że kobiety są różne i nie wszystkie zdradzają. Powiem więcej: nawet wśród tych wolnych są takie, które nie mają adoratorów i żyją całkiem samotnie. Pani ta była nie mniej przekonywująca niż Marek. 2. Zastanawiam się nad strategią, którą powinienem obrać, by móc zdobyć kobietę. Strategia ta musi być dostosowana rzecz jasna do moich skromnych możliwości. Pisałem już wcześniej o moich niepowodzeniach w relacjach z płcią przeciwną. Mam zamiar spróbować swoich sił na czacie. W końcu operowanie słowem w rzeczywistości wirtualnej to moja największa broń, bo całkiem zgrabnie posługuję się językiem ojczystym. Jednak nie mogę silić się na klasyczne uwodzenie. Oczywiście być może udałoby mi się oszukać kobietę prowadząc rozmowę w taki sposób, by nie zorientowała się że ma do czynienia z osobą skrajnie nieśmiałą i wyalienowaną. Kłopot w tym, że prawda i tak wyszłaby na jaw przy pierwszym realnym spotkaniu. Ta strategia więc odpada. Jest inna droga, dla mnie łatwiejsza, ale jednocześnie niekoniecznie efektywna. A mianowicie od początku mógłbym otwierać się w pełni przed poznaną kobietą i nie ukrywać swoich prawdziwych cech osobowości. Głośno i otwarcie mówić o swoich problemach. Jest mi zdecydowanie łatwiej nawiązywać w taki sposób znajomości, nie będąc zmuszonym udawać samca alfa. W takich warunkach jestem w stanie się otworzyć przed drugą osobą. Kłopot w tym przypadku polega na tym, że najprawdopodobniej zostanę sklasyfikowany przez damę co najwyżej jako kolega, a nawet może i nie. Wówczas kontakt taki przebiegał będzie na płaszczyźnie przyjacielsko-koleżeńskiej, albo zostanie urwany. Kobieta, z którą rozmawiałem wczoraj, a o której wspominam w punkcie pierwszym, dała mi radę, co wydaje mi się słusznym pomysłem, by właśnie nawiązywać stosunki oparte na przyjaźni. Przyjaźń taka może lecz nie musi oczywiście ewoluować potem ku miłości. Ale ja mam wątpliwości, czy jeżeli poznana osoba od razu uzna mnie jedynie za kolegę, to czy znajomość taka może przeistoczyć się w coś głębszego? Zdarzają się pewnie przypadki, kiedy dwoje ludzi połączonych więzami koleżeńskimi staje się parą. Ale wydaje mi się że tam musiało, istnieć od początku jakieś napięcie, zainteresowanie. Kończąc ten wątek, mam pytanie: czy istnieją kobiety, które będą chciały być z takim mężczyzną jak ja? Może nie wszystkie są zdeterminowane przez naturalny instynkt każący im podążać za silnym samcem? Może są takie, które zachwycą inne cechy mojej osobowości? Może prawdy wyłożone w kobietopedii nie dotyczą wszystkich pań? 3. Czytając komentarze pod swoimi wpisami czuję się trochę nierozumiany. Mi nie chodzi tylko o to, że mam ogromne parcie na seks, że przygniata mnie nierozładowane napięcie seksualne. Z tym ostatnim można łatwo sobie poradzić za pomocą masturbacji. Tu chodzi o tzw. czynnik ludzki. Bardzo brakuje mi relacji z drugą osobą, ale nie tylko seksualnej. Trudno to wszystko wytłumaczyć. Aby doprowadzić do tej relacji, trzeba jakoś przekonać kobietę do siebie, coś jej zaoferować, a ja nie mam odpowiednich i wystarczających zasobów ( nie mówię o zasobach materialnych). Taki żal mnie ogarnia na myśl o tym i paląca, bolesna zazdrość tym wszystkim, którym się udaje. Jestem głęboko zrozpaczony. Pozdrawiam
  7. WITAJ No to zasiałeś we mnie wątpliwości. Uświadomiłeś mi, że być może wcale nie rozmawiałem z kobietą. Dzięki za ostrzeżenie. A ja już, na jej prośbę, zrobiłem sobie zdjęcia z zamiarem przesłania. Teraz wiem , że nie zrobię tego. Przynajmniej nie na tym etapie znajomości. Ona niby intuicyjnie zasugerowała mi, że przypuszcza, iż jestem niewysoki i chudy. Tak jest w istocie. Może to ktoś znajomy z bliskiego sąsiedztwa? Miałem wrażenie, że bardzo dużo o mnie wie (tłumaczyłem to sobie kobiecą intuicją). Dobrze, że nie zdradziłem dokładnej nazwy miejscowości, w której mieszkam. Nie prześlę też zdjęć, więc jeśli to ktoś z mojego otoczenia, nie będzie miał całkowitej pewności co do mojej osoby. Już wczoraj naszły mnie takie wątpliwości, ale wizja lizania jej gruczołu krokowego skutecznie je przesłoniła. Jeszcze raz dzięki. Będę ostrożny. Z drugiej zaś strony jej zachowanie, czyli ciągłe fochy, odrzucanie wydawały się być jak najbardziej kobiece. Jeśli to nie jest kobieta, to musi być to osoba potrafiąca doskonale odgrywać jej rolę. Pozdrawiam
  8. Witam! Dziękuje za wszystkie rady i komentarze. Wczoraj jednak wydarzyło się coś niezwykłego, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Otóż zostałem zaczepiony na czacie przez kobietę. Piszemy. Ona, widzę to, jest lekko zafascynowana moim stylem pisania. Sama mówi, że różnię się od innych rozmówców. Chwali moją inteligencję. Następnie, kiedy ja próbuję się zbliżać, ona mówi, że jest związana i wyłącza się. Ja, pamiętając, co wyczytałem w kobietopedii i na forum, nie odpuszczam i zaczepiam sam. Rozmowa toczy się dalej, po czym ona znów się rozłącza. Ja, nie dając za wygraną, znów ja zaczepiam i kontynuuję rozmowę. Takich jej rozłączeń i moich powtórnych zaczepek było kilka. Przypuszczałem, ze pod maską obojętności, ma ona jednak ukryte gorące pragnienia. Dlatego byłem tak uparty i nie odpuszczałem jej. W końcu poprosiła o mój nr telefonu, ponieważ chciała usłyszeć mój głos - teraz natychmiast. Pech chciał, że mój telefon był rozładowany i leżał wyłączony, co jej zakomunikowałem. Na to ona zareagowała ostrym fochem powiedziała, bym już do niej nie pisał. Ile błagań z mojej strony, ile białorycerskich słów padło po tym fakcie. To zaowocowało tym, ze uzyskałem jej adres e-mail oraz nr gg, po czym umówiliśmy się tego samego dnia na rozmowę o godzinie 22-giej. Oczywiście spóźniłem się, wobec czego ona znów reaguje odrzuceniem. Ja jednak, bojąc się ją stracić, siliłem się na białorycerskie teksty. Na nią chyba to działa. Niestety, odkryła mój brak doświadczenia, a ja się wprost przyznałem do swojego prawictwa. Myślałem że to będzie gwóźdź do trumny dla mnie. Jakby straciła zainteresowanie, była mniej zaangażowana w rozmowę, nawet oschła. Ale jednak jakoś chyba ją udobruchałem. Jednak to co powiedziała mi dziś przerosło moje największe oczekiwania. Otóż, po początkowych przejawach braku zainteresowania, nasza rozmowa zeszła na tematy intymne. Ja w swoim białorycerskim uniesieniu już snułem wizję, że oto klęczę przed nią i deklaruję, że spełnię każde jej życzenie, a ona nagle zadaje mi kluczowe pytanie: A CIPKĘ BYŚ LIZAŁ? Ja, początkowo zaskoczony, odpowiedziałem że tak i to z wielką chęcią. Ona twierdzi,ze uwielbia to. Potem jeszcze wspomniała o lizaniu pupy, gdzie nadmieniła, ze jeszcze nikt tego jej nie robił. Pytała mnie również o mojego penisa itd. Przyznam się, że trochę się dziwię, iz udało mi się tyle osiągnąć w rozmowie. Tym bardziej że przez cały właściwie czas odgrywałem role białego rycerza. Odchodziłem od tej roli tylko chyba w jednym przypadku: konsekwentnych działaniach mających na celu niepozwolenie jej na odejście ( kiedy ona wyłączała mnie ja zaraz ją znów zaczepiałem). Powiem jeszcze, że ja używam w rozmowie z nią dużo nazwijmy to poetyckich zwrotów. Staram się być bardzo twórczy. Może większość kobiet nie reagowałby na to tak entuzjastycznie, ale ona tak. I teraz kluczowe pytanie, czy zanosi się na pierwszy seks w moim życiu? Czy może to tylko jakiś rodzaj zabawy z jej strony? Dodam jeszcze, że ona ma dziecko. POZDRAWIAM
  9. Nie, nic specjalnego nie mówią. Tylko martwią się, ze nie mam pracy. Co do reszty, nie zauważyłem, aby komuś z mojej rodziny przeszkadzał mój styl życia. Tym bardziej, że jestem cichy, spokojny, stronię od używek.
  10. Witam! Dziękuję za odpowiedzi i słowa otuchy. Podniosły mi trochę pewność siebie. Ale do rzeczy. Wiele osób komentujących mój wpis wyczuwa u mnie silną desperację w kierunku dążenia do seksu. Masturbacja jednak nie daje mi pełnego spełnienia. Brakuje tu czynnika ludzkiego. Ale moja postawa nie będzie was może dziwiła jeśli zdradzę swój wiek. Tylko się nie przestraszcie: mam już 40 lat. Tak, jestem nadal prawiczkiem. Niedawno jakby nastąpiło u mnie przebudzenie z letargu. Stąd moja desperacja i określenie: spóźniony. dotychczas nie doświadczyłem żadnych randek, pocałunków, pieszczot. Jeśli chodzi o wygląd fizyczny, to z urody chyba jestem przeciętniakiem, prócz masy ciała. Ważę niecałe 60 kg przy wzroście 172 cm. Gorzej jest z osobowością i cechami charakteru. Jestem nieśmiały, aspołeczny, nie mam znajomych takich, z którymi kontaktowałbym się na co dzień. Pasje mam, nie nudzę się, ale brakuje mi bardzo drugiej osoby. Dodatkowo sama myśl o tym, że inni maja normalne życie seksualne a ja nie wyzwala we mnie tak tragicznie ogromne poczucie żalu, straty, niespełnionych pragnień, że aż łzy cisną mi się do oczu. Tak bardzo tego pragnę. Wiem, że prostytutka, to nie to samo, co uwiedziona dziewczyna, która oddaje się mężczyźnie, bo tego pragnie. Ale w moim przypadku może okazać się, że jest to ostateczne i jedyne możliwe rozwiązanie. Zdaje sobie sprawę, ze przy normalnym kontakcie z kobietą sam proces uwodzenia jest czymś fascynującym i podniecającym, nie mówiąc już o seksie przesyconym silnymi emocjami. Prostytutka mi tego nie zapewni. Tam będzie tylko seks. Jeśli chodzi o pracę, to obecnie jestem bezrobotnym. Taki stan utrzymuje się przez znaczną większość mojego dorosłego życia. Nie mam większych kłopotów ze znalezieniem pracy, ale raczej z jej utrzymaniem jak już znajdę. Ma na to wpływ fakt, że słabo funkcjonuję w środowisku pracy. Jeszcze chciałbym poruszyć jeden temat. Mianowicie często w materiałach o podrywaniu przejawia się temat uwodzenia najpiękniejszych kobiet, a co najmniej tych plasujących się na skali w okolicach 7. Ja nie mam takich wygórowanych żądań. Naprawdę zadowoliłbym się nawet mocno przeciętną dziewczyną a nawet nieurodziwą. Kiedy niedawno rozmawiałem na czacie z kobietą, to same jej słowa sprawiały, że czułem się jak mężczyzna. Tego właśnie mi trzeba. Zupełnie nie przeszkadzało mi to, że liczyła ona sobie już 48 lat. To, że traktowała mnie jak mężczyznę sprawiało, że miałem motylki w brzuchu. To nic, ze nawet nie wiedziałem jak wygląda. Sama jej kobiecość przewijająca się przez jej słowa była dla mnie bardzo atrakcyjna. Niestety mój brak ogarnięcia życiowego sprawił, że rozmowa ta nie powtórzyła się już więcej.
  11. Witam! Z tego co zrozumiałem, po lekturze kobietopedii oraz wpisów na forum, kobietę zdobyć można na dwa sposoby: 1. będąc samcem alfa (pewność siebie, wysokie umiejętności społeczne, przebojowość); 2. posiadając zasoby materialne (dzięki czemu kobieta i jej dziecko zapewnione ma bezpieczeństwo socjalne). Dobrze jest oczywiście posiadać oba te atuty. Co jednak, jeśli nie dysponuje się żadnym z nich? Nie ukrywam, że właśnie jestem w takiej sytuacji. Mam taką głęboką potrzebę doświadczenia kobiecego ciepła, a dotychczas nie udało mi się tego osiągnąć. W dodatku dokucza mi wewnętrzny żal, zazdrość o to, że inni łatwo wchodzą w związki, a ja nie. Moją rozpacz dodatkowo potęguje fakt, że mój czas już się kończy, bo nie jestem już młody. Jeszcze mam nadzieję, że może coś zmieni się w tej materii, choć swoje szanse oceniam jako małe. Analizując powyższe fakty doszedłem do wniosku, że może dobrym wyborem dla mnie byłoby skorzystanie z usług prostytutki. Dopiero całkiem niedawno wpadłem na taki pomysł. Dla mnie nawet taki kontakt z kobietą byłby jak lot w kosmos. Coś niesamowitego. Ponadto możliwe jest, że po takim spotkaniu nabrałbym większej pewności siebie w stosunku do innych kobiet. Wiem, że prostytutka niekoniecznie musi być wulgarną ladacznicą. Taki jej obraz zakorzeniony jest w świadomości społecznej. Ot, kolejny matrix. Panie parające się tym zawodem też mogą być miłymi, ciepłymi osobami. Może właśnie tą drogą powinienem pójść?
  12. spóźnony

    powitanie

    Witam braci - uświadamiaczy !
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.