Skocz do zawartości

sleepwalking

Starszy Użytkownik
  • Postów

    258
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez sleepwalking

  1. @mac To jest coś, czego mniej więcej szukałem! Dzięki
  2. Witam szanownych braci. Interesuje mnie, czy gdzieś w sieci nie ma podobnych forum do naszego ukochanego braciasamcy? Nie chodzi mi o jakieś Polskie peudo-strony tylko bardziej zagraniczne, jakieś niemieckie, angielskie forum dla facetów działające na podobnej zasadzie co nasze? Z ciekawości poprzeglądałbym co się dzieje w innych krajach ( podejrzewam, że to samo jeżeli chodzi o kobiety) aczkolwiek myśle, że warto byłoby sobie poczytać Pozdrawiam
  3. @samiecżeta Czyli uważasz, że osiągnięcie własnego szczęścia i spełnienia jest bez sensu? To, że ludzie żyją w stadle ludzkim i robią pełno rzeczy, żeby przypodobać się kobietom to akurat prawda. Wiadomo, dobry samochód, zarabianie w chuj siana, wysportowane ciało - to są rzeczy które jednocześnie kobiety przyciągają, ale wydaje mi się, że również mogą być właśnie takim czynnikiem dzięki któremu ktoś chce zdobyć uznanie kobiet. Myślę, że każdy może dojść i nie jeden już doszedł do takiego punktu samorozwoju, że sam jest zadowolony ze swojego życia bez względu na kobiety. Są przecież faceci na świecie którzy są zadowoleni z tego co posiadają bo to ich w pewnym sensie spełniło, a to że baby na to lecą to już jest inna sprawa. Jeżeli mielibyśmy się skupiać na tym, żeby lepiej wyglądać, zarabiać więcej kasy aby komuś się przypodobać to zaprzecza to idei tego forum. Wydaje mi się, że człowiek jest tak po części zaprogramowany, szczególnie z naszą Polską mentalnością, że chce mieć lepiej od innych, i żeby inni widzieli, że on ma też lepiej - a to zupełnie bez sensu. Według mnie warto chociaż próbować w jakimś stopniu dojść do tego własnego spełnienia, moim zdaniem jest to możliwe, tylko przy dużej ilości pracy ze sobą i zmianie mechanizmów którym człowiek kierował się wcześniej.
  4. @Magician Moze i masz racje ze gdzies podswiadomie to we mnie siedzi, aczkolwiek wszystkie sily umyslu skupiam na tym zeby zamknac ten temat. Zgadzam sie co do tego ze kobieta jest dodatkiem, tak samo jak facet powinien byc dodatkiem dla ogarnietej, jak napisales, kobiety. Prace nad soba juz zaczalem wiec nic tylko czekac na efekty ktore przyjda z czasem :) Co do jezyka - ucze sie niemieckiego. Mam tam rodzine i bede chcial sie w te strony kierowac :)
  5. @Kilerek7 O poczuciu swojej własnej wartości musisz wiedzieć tylko TY. Nikt więcej. To Ty znasz swoją wartość, to Ty ustalasz zasady w swoim życiu, i to Ty sie nimi kierujesz. To co pomyślą inni, czy co pomyśli ona powinieneś mieć w dupie. Krótko i na temat. Jeżeli nie pasuje Ci to, że wstawia sobie fotki z byłym na fejsa, kiedy spotyka się z Tobą, to jej to mówisz i dziękujesz za relacje, bo nie bawisz się w takie bajki. Uwierz chłopie w to co piszę Ci ja i inni bracia, bo jak w to wejdziesz, jakimś cudem sie uda, to za rok będziemy Cię tu znowu ratować. Sam coś o tym wiem.
  6. @Kilerek7 Mi to definitywnie wygląda na to, co wyżej bracia opisali. Laske ciągnie do byłego, Ty jesteś opcją zastępczą. To co jej sie kotłuje we łbie wie tylko ona. Możliwe, że liczy na jakiś krok od byłego, możliwe, że chce odreagować na dwóch bolcach na raz, możliwe, że jej sie coś popierdoliło w głowie, możliwe. Generalnie z tego co tutaj piszesz, wydaje mi się, że nie jesteś w stanie poprowadzić tej relacji do stanu "Wyruchać i zapoomnieć" bo narodziły by się w Tobie uczucia - tego jestem pewny na 100%. Pomyśl sobie jakie mogą być konsekwencje Twojego głębszego wchodzenia w tą relacje. Gdybym był w Twojej sytuacji, dałbym sobie spokój, urwał z nią kontakt, a jak będzie pierdolić farmazony, to odbił piłkę, żeby zajeła się Andrzejem. Pozdrawiam
  7. No dokładnie, myślę, że aż taka nagła zmiana zachowania jednostki w związku byłaby dosyc mocnym testem. Myślę, że takie przeramowanie dla każdego brata musiałoby mieć w podświadomości możliwość rozpadu związku i zachowanie zimnej krwi do samego końca - a to jest już hardkor, kiedy związek trwa już jakiś czas i są wyrobione pewne zachowania i granice.
  8. Jeżeli chodzi o przeramowanie związku w czasie jego trwania - to niestety nie. Z prostej przyczyny, bo w czasie związku jakoś rzadko odwiedzałem to forum, raz na jakiś czas coś poczytać. Przychodzi zawsze z pomocą gdy coś się pieprzy, czegoś nie wiem, coś mnie zastanawia lub po zakończeniu związku aby wyjaśnić sobie to co sie stało, gdzie były błędy i strzec się przed nimi następnym razem. Jeżeli chodzi o kwestie ogólną to obiecałem sobie, że będę tu siedział i czytał, i jeszcze raz czytał, żeby to co się dzieje u innych i działo się u mnie uczyło mnie przed nowymi wyzwaniami. Dlatego uważam, że wiedza która tutaj jest, jest cholernie wartościowa i nie jednemu pomogła i pomoże jeszcze przeramować związek, czy pozbierać się po upadku. Pozdrawiam
  9. Przeczytałem dwie strony tematu i generalnie chciałbym krótko odpowiedzieć. @Zeppelin Myślę, że nie ma co bawić się w odblokowywanie tej osoby skoro już jest Ci całkiem obojętna. Ba, myślę, że nie ma nawet sensu o tym myśleć bo po co? Pełno innych bab wokół, a to, że ją tam 2 lata temu zablokowaleś i teraz Ci sie o tym przypomniało, bo zmieniłeś nastawienie - nic nie zmienia. Liczy się to co jest w przyszłości od Twoich wszelkich postanowień i decyzji. Przeszłość się nie liczy, ona już była, więc wszelkie zmiany według mnie należy wdrażać z myśleniem o przyszłości niż rozkminie o tym co było kiedyś i jak naprawić swoje postanowienia z kiedyś, jeżeli te teraźniejsze się zmieniły. Była dała mi kilka naszych zdjeć z albumu na pamiątkę, sama wzieła reszte - z mojej strony zostałe one przepuszczone przez piec w kotłowni, w domu moich rodziców gdzie ojciec przepuszcza przez niego myszy, które nażarły sie trutki. Bo po co mi to. Nie ma co zwracać uwagi na przeszłość, bo to już było, jedynie warto myśleć o dobrych momentach. Trzymaj się, pozdrawiam.
  10. @Magician Zgadzam się z Tobą w 100%. Generalnie odkryłeś mój problem z którym cały czas pracuje. Wcześniej też szukałem tego dopełnienia - zupełnie niepotrzebnie. Na razie robię sobie przerwę ze związkami wszelkiego rodzaju i skupiam się na sobie. Jeżeli ktoś miałby się w przyszłości przypadkiem pojawić to stawiam i tak i tak siebie na pierwszym miejscu. Tak czy inaczej, daje sobie spokój, nawet nie mam teraz za bardzo czasu na szukanie baby. Co do bolca - ma, czy nie ma, nie obchodzi mnie to, dziewczyna młoda, więc nie jeden bolec tam jeszcze zawita, szczególnie, że ciężko sobie z nią poradzić a większość facetów bawi się w białych rycerzy i nie mają wiedzy o tym forum - cieszę się, że ja mam i dzięki wam otwierają mi się oczy i zaczynam pracować ze sobą. @samiecżeta Tego się będę trzymać Pozdrawiam
  11. @Diabeł_Rokita Dzięki za odpowiedź. Jak już pisałem, przykra sprawa generalnie. Chorym faktem jest dla mnie to, że jeżeli traktuje drugą osobę na poważnie i darzę ją jakimiś szczególnymi uczuciami, wprowadzam do rodziny, to po czasie z jakiegoś błahego nawet powodu może to się rozmyć z celem. Generalnie przeszło mi już dosyć sporo odnośnie byłej Pani, tylko jestem sam zły na siebie, że za dużo jej pokazałem, wprowadziłem ją w pewnym sensie w moją rodzinę, i zapewniłem jej dosyć sporo emocji na początku odnośnie swojej osoby i planów na życie. Stąd podejrzewam te całe obietnice, słowa, liściki itp. Szok, że to po jakimś, nawet krótkim czasie, może z dnia na dzień przejść. Postaram sie na przyszłość chociaż minimalnie zdystansować i traktować relacje damsko-męskie cały czas w taki sposób jaki tu opisaliście. Czyli z dystansem, odpowiednim ograniczeniem zaufania i nie spuszczania się nad tym. Przeczytałem sobie ostatnio drugi raz No more mr. Nice Guy i mam wrażenie, że kilka faktów do mnie dotarło. Mam nadzieje, że w przyszłości uda mi się to praktykować - jeżeli nie - kolejne błędy kolejne doświadczenie, prędzej czy później to ogarnę. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego
  12. Szanuje za postawe. Generalnie mam wrazenie ze temat z powodu wyduszenia z siebie tego co tam w glowie czasami sie kotłuje. Pewnie inni bracia Ci tutaj lepiej doradza, ale mam wrazenie, ze do tej samej rzeki nie warto wchodzic. Wymagało by to wielkiej przemiany tej drugiej osoby skoro Ty sam zaczales sie ogarniac. A z tym ciezko. Nie wpadlo jej nic pewnie na orbite dlatego te próby kontaktu. Gratuluje i spokojnosci, trzymaj sie.
  13. @Januszek852 @Diabeł_Rokita Czyli wychodzi na to, ze wszystko co wychodzi z ust kobiety lub mezczyzny pod wplywem poczatkowego haju, nie ma wiekszego znaczenia. Mozna odpowiedziec, nie odpowiedziec albo w ogole nie zwracac uwagi na tego typu formuły poniewaz predzej czy pozniej moga one byc bez calkowitego znaczenia, dobrze mowie? Przykra sprawa. Tak na prawde w takim razie w dzisiejszych czasach nie mozna wierzyc nikomu w żadne delakracje lub uderzajace w serce slowa bo w 99,9% przypadkach czlowiek sie na tym przejdzie. Teraz jak po czesci sobie to dosyc mocno uswiadomilem to rozumiem troche tych mocnych red pillowcow co nie moga tego zdzierzyc. Mnie osobiscie tak to nie razi, mysle ze to kwestia zmiany nastawienia do innych osob i sie czlowiek nie przejedzie.
  14. Witam Panowie. Prawdopodobnie część braci którzy często czytają forum pamiętają moje ostatnie wypociny i rozpad związku w przeciągu tygodnia, wraz z spuszczeniem bliskich znajomych w kiblu oraz romansie Pani. Jak to wiadomo, swoje trzeba odchorwać, przetrawić i poukładać w głowie. Generalnie jestem na dobrej drodze ogarniania siebie, zacząłem ponownie uprawiać sport (4-5 razy w tygodniu) oraz zabieram sie za naukę języka, gdyż udało mi się ogarnąć od stycznia wyjazd za granicę, do rodziny, gdzie będę chciał sobie układać na nowo życie. Dodatkowo to co dzieje się w tym Państwie do tego mnie skłoniło, oraz marzenie mieszkania w innym kraju, poznania innej kultury, mentalności oraz języka. Teraz mogę to spełnić, ponieważ w zeszłym roku, oczywiście ze względu na zakochanie w Pani odpuściłem sobie ten wyjazd, co mi wyszło teraz bokiem. Generalnie wracając do poprzedniego tematu, jeżeli ktoś jest ciekawy końcówki historii, z Panią nie mam żadnego kontaktu, na początku coś wypisywała i próbowała naprawiać, ale gdy dostała informacje, ze prawdopodobnie mnie już nigdy nie zobaczy bo wyjeżdżam, co powiedziałem jej na zywo, to wiadomo, placze, jeki, ze bylo tak idealnie i jak ona mogla to rozjebac. Ale od tamtej pory juz nic sie nie odzywa, wiec zaczela sie z tym godzic. Lepiej dla mnie bo nie musze do tego wracac ani widziec jakis wiadomosci w telefonie. Powiedziałem jej tylko, że jak zabierze reszte manatek z mieszkania, niech klucz zostawi w pewnym miejscu, i tyle. Ułatwi mi to, że nie będę musiał jeździć i się jeszcze z nią spotykać po to, żeby go odebrać. WRACAJĄC DO TEMATU! Panowie. Została mi jedna ostatnia, najostatniejsza rozkmina. Generalnie gdzieś mi się przewijały podobne tematy odnośnie tego, ale nie moge nigdzie ich znaleźć. Ogarniając swoje rzeczy, znalazłem kartke A4, na której były napisane dla mnie, życzenia urodzinowe właśnie przez Panią. Spędzaliśmy je we dwójke i wiadomo, był ogień, aż coś ją natchnęło, żeby coś tam napisać. Ileż tam nie było najebane o prawdziwej miłości, o tym co nas łączy, o tym, że ona będzie zawsze ze mną. Z resztą przez połowę związku takich gadek było generalnie - od chuja. I w większości z jej strony. Przytaczając pewien tekst który kiedyś widziałem - "Jeżeli ktoś będzie Ci codziennie, przez ileś czasu, powtarzał, że jesteś chujowy/zajebisty, to po czasie w to uwierzysz". I generalnie tak było ze mną. Nie byłem wylewny co do takich obietnić i uczuć, ale z czasem, wiadomo, coś tam zacząłem gadać jakieś pierdoły, ale też bez przesady. I teraz moje pytanie: Jak to jest, że z jednej strony, kobieta jest w Tobie zakochana po uszy, mówi nawet że, jeżeli byś się jej oświadczył to ona bez wahania przyjęła by zaręczyny. Że nie wyobraża sobie życia z inną osobą. I pierdoli te kocopoły i pierdoli, a jak przyjdzie co do czego, to w przeciągu kilku dni potrafi wskoczyć innemu do łóżka. Mimo tych wszystkich obietnic, gadek, słów i wszystkiego co tam sobie wymyśli? Generalnie oczytałem sie tutaj już, że kobiete powinno osądzać się po czynach, nie po słowach, bo te słowa zawsze mało znaczą. Czyny były razem ze słowami, dlatego delikatnie zacząłem w to wierzyć. Ale nie powiem - kiedy nasłuchałem sie tyle różnych rzeczy, to wydawało mi się, że ona może rzeczywiście być za mną aż tak mocno, skoro mówiła nawet, że stawia mnie przed swoją matką, jako najważniejszą osobę. Powiem wam Panowie, co częściej czytam to forum, i co jestem w jakimś nowym związku, to mnie kurwa zaskakują nowe rzeczy, i zastanawiam sie, czy ja zaraz nie przejde na drugą stronę lustra i w ogóle się okaże, że to wszystko co sie dzieje wokół nas to jest fake.
  15. Dziekuje wam bracia za wszelkie rady i pomoc. Temat jest definitywnie zakonczony. W moim zyciu wyszly pewne plany z ktorych zdezydowalem sie nie rezygnowac ze wzgledu na zwiazek, a juz raz zrobilem cos takiego niestety. Rozstalismy sie w pelnej zgodzie i zrozumieniu. Co prawda Pani przezyla to wiele gorzej ode mnie ale to jest jej gorzka pigułka ktora musi przełknac. Duzo gadalismy ostatniego czasu i wydaje mi sie ze zrozumiala bardzo wiele rzeczy, mam nadzieje ze przyda jej sie to w przyszlosci. Nie odczuwam juz w sumie jakiegokolwiek zalu, smutku czy przykrosci. Doszedlem do wnioskow tak jak powyzej bracia napisali, ze dawanie szansy to ryzykowny krok po ktorym duzo ciezej bedzie sie pozbierac. Jeszcze raz dzieki za rady i Pozdrawiam.
  16. Update tematu kochani bracia historia ciagnie sie dalej. Doszlo miedzy nami do rozstania. Jakis czas pozniej sie spotkalismy. Przemówiłem Pani do glowy i zrozumiala wszystko co zrobiła. Ze rozpieprzyla zwiazek, ze stracila mnie, ze stracila to co tworzylismy. Wszystko do niej dotarlo. Aczkolwiek rozmowa miedzy nami nie byla na temat zwiazku tylko wlasnego szczescia kazdej z osob, ponoc miala problem z glowa, ze ona sama ze soba nie moze wysiedziec i to dzieki mnie wyprowadzila sie z domu, zmienila studia, kilka razy bylismy za granica. W tym calym wylewie szczerosci powiedziala mi ze miala romans jednodniowy z jakims gosciem. To bylo po tym jak powiedzialem jej gdy zobaczylem ze na imprezie jest wiecej osob, ze pogadamy w domu albo nie bedziemy mieli o czym gadac. Niby potraktowala to jako calkowite rozstanie. Niby gosc zostal wykorzystany tylko w celu aby latwiej jej bylo sie ze mna rozstac, ponoc to bylo jednorazowe, bez zadnej otoczki wokol siebie. Wytlumaczylem jej to ze nie na tym polega milosc ze w przeciagu tygodnia od problemow w zwiazku romansuje sie z kims innym. Generalnie dotarlo do niej to wszystko, przepraszala mnie milion razy, zalowala, generalnie po naszej rozmowie na temat wlasnego szczescia i ze kazdy czlowiek powinien byc szczesliwy sam ze soba to jakby wyszla z matrixa, totalne zalamanie. Prosila mnie o danie jej kolejnej szansy. O pomocy pracy nad soba i zmianie. Powiedziala ze wszystko zalezy ode mnie. Od samego poczatku bylem na nie, ale jak zobaczylem jak to na nia wplynelo to zaczalem sie zastanawiac. Widze po niej ze zaluje, ze jest to dla niej okropne przezycie, i ze jest swiadoma tego co zrobila. Boli mnie jedynie fakt ze byla z tym innym facetem, i to mnie odpycha, mimo ze zarzeka sie ze to bylo po zakonczeniu zwiazku, nieumyslnie, pod wplywem emocji i wkurwienia na mnie. Cos na zasadzie przespie sie z innym zebym poczula to ze mam wyjebane, co sie nie stalo. I teraz bracia czekam na wasza opinie na ten temat, czy rzeczywiscie z jej strony moglo jej sie w glowie przestawic czy to chwilowy szok? Jak myslicie? Ponoc odizolowala sie od tych znajomych i zrozumiala w czym tkwil problem.
  17. @Monk Generalnie jezeli chodzi o to, co napisales przyznaje Ci calkowita racje. Ze tak naprawde taki problem to pikus przy rzeczach ktore by mogly sie wydarzyc. Tak czy inaczej, dzieki za odpowiedz i pomoc.
  18. @Monk To w jaki sposob sie zachowali w stosunku do mnie. Nigdy bym czegos takiegos komus nie zrobil. Jezeli jest jakis problem wyjasniam go od razu a nie ukrywam. Boli mnie tylko to, jak zostalem potraktowany, tak sie po prostu nie robi. Wplatanie Pani w to przelalo czare goryczy i podsumowalo wszystko w jeden piekny sposob. Wiem ze to przelkne, ogarne i dam sobie z tym rade, bo jestem silna osoba, tylko nie rozumiem czemu mnie to spotyka.
  19. @Libertyn Wynajmujemy mieszkanie ktore jest na mnie. Zglosze na dniach wypowiedzenie, mam 3 miesiace ale przez ten czas jestem w stanie finansowo to ogarnac. Wyjezdzam na tydzien zeby sobie to poukladac w glowie, i chce do niej zadzwonic za kilka dni zeby ogarniala sobie nowe lokum, albo wrocila do matki. Nic jej nie pisalem ze wyjezdzam, gdzie i na ile, mam wyjebane na to. Niech siedzi i rozkminia.
  20. @Wronson11 Dzieki za ten artykuł, otworzyl mi troche oczy i nowe karty, czesc rzeczy wiedzialem ale czesc niestety nie. @Libertyn 22, ale od 4 lat sam sie utrzymuje i sam mieszkam. Zdazylem juz przezyc troszke chorych akcji w zyciu jezeli chodzi o kobiety, ale widocznie jeszcze potrzebuje w chuj wiecej czasu. Tak wiem, 22 to zadna tam doroslosc.
  21. Stary, naprawde nie jestem nice guyem. Zmienilem swoje nastawienie i swiatopoglad, wlasnie przez to forum i te ksiazki. Tylko co nowe rzeczy mnie zaskakuja.
  22. Witam bracia. Jest lepiej niz myslalem. Generalnie temat juz kieruje ku koncowi, ale stwierdzilem, ze wejde tutaj i napisze wam co sie odjebalo zebyscie mieli fajna historie do popoludniowej kawy. Luba miala sie spotkac wczoraj z dwiema kolezankami na parapetowke.Tylko one i nikt wiecej. Jakims cudem dowiedzialem sie, ze nie beda tam tylko one, tylko jakis dwoch ziomkow tez. Co lepsze, kolezanki lubej to rowniez byly moje tez dobre znajome. Po tym jak dowiedzialem sie o tym, ze impreza nie zamyka sie tylko w tej trojce, a ja siedze w domu wieczorem i zamulam, bo kolega z ktorym chcialem ustawic sie na piwo (rowniez moj bardzo dobry, wiele imprez za nami i spotkan) gdzies juz sie umowil z kolega, postanowilem to sprawdzic i zrobic konfrontacje. Pojechałem pod mieszkanie kolezanki u ktorej robiona byla parapetowka, i zadzwonilem do lubej z niespodzianka, i wpadlem na papierosa do nich (przypominam ze wszyscy bardzo dobrze sie znamy), po czym wychodza dwie z nich, w tym moja luba i wciskaja mi kit ze 3 poskladalo i rzyga, i idziemy na stacje sie przejsc. Do mieszkania dzwonilem 3 razy i nie chcieli mnie wpuscic. Po tym juz w glowie wszystkie puzzle mi sie ulozyly. Wyciagnalem swoja na zewnatrz i od razu z grubej rury, czemu mi wali scieme. Na poczatku oczywiscie wkreta, ze jaka sciema, ze o co chodzi. Po chwili jak zapytalem ile tam jest osob to sie zlamala. Powiedziala ze jest ich wiecej. I wiecie co? Siedzialo tam cale najblizsze grono z mojego srodowiska, razem z kolega ktory niby mial byc gdzies umowiony z kumplem na piwie, i co lepsze, Z MOJA dziewczyna. Wszystko bylo ukartowane, tzn cala impreza byla umowiona wczesniej. Takiego szoku nie przezylem nigdy. Nie bylo najmniejszego powodu zeby ktos mnie tam nie zaprosil. Nikomu nie zrobilem krzywdy, nie mialem na pienku, zawsze jak imprezowalismy to sie dobrze bawilem. Ale najbardziej rozjebalo mnie to, ze bawila sie tam tez moja luba, ktora ja wkrecilem w to towarzystwo, a ktora o niczym mi nie powiedziala, i z radoscia tam poszla i sie dobrze bawila. To byly jedyne bliskie mi osoby z ktorymi na co dzien utrzymywalem kontakt i zawsze spotykalismy sie nie tylko na imprezach. Teraz nie mam juz nikogo takiego. Nawet z nia nie rozmawialem, powiedzialem jej ze sa zajebisci, i ze nie bede z nia w tamtym momencie rozmawiac, bo po tym co zobaczylem jestem za bardzo zdenerwowany, i pogadamy niedlugo, albo w ogole nie bedziemy juz rozmawiac. Oczywiscie nie musze mowic wam o typowej zagrywce z jej strony? Tj. Wiadomosci czemu ja sprawdzam, ze ona tam byla tylko gosciem, ze ktos tam nie chcial mnie zapraszac i nic mowic zeby nie bylo mi przykro, ze mam ochlonac i powiedziec o co mi chodzi, ze ona wyszla na oszustke. Oczywiscie wszystko to, czego moze sie zlapac, zeby nie utonac. Niestety chyba nie zna mnie za dobrze, bo ja doskonale znam takie zagrywki i mam je w dupie. Totalnie nic jej nie odpisywalem na zadne wiadomosci. Odpisuje dzisiaj, bo wczoraj wzialem tabletki na sen i sie polozylem, nie bylem w stanie nic robic. Wspomne tylko ze miedzy soba mielismy tysiace rozmow o szczerosci w zwiazku, bo to jest dla mnie najwazniejsze, i zobaczcie jak na tym wyszedlem? Moja dziewczyna, bawila sie w gronie moich najlepszych znajomych, oklamujac mnie, i majac w dupie kompletnie to, ze mnie tam nie ma. Jezeli ja bym byl na jej miejscu to wiecie co bym zrobil? Wszedlbym tam, zobaczyl tych wszystkich ludzi, i zapytal sie o co tu chodzi, czemu nikt nie zapraszal mojego chlopaka? I zadzwonil do siebie, zebym ja odebral i spieprzal z tamtad. Ale co jest lepsze - ona wiedziala o tym dzien wczesniej :) Pozdrawiam :)
  23. Szczerze mówiąc rozjebałeś mnie tym tekstem. Generalnie wypowiedzi braci wyżej podsuwają całkiem inną kolej rzeczy i inną tematykę. W co ja mam teraz wierzyć i na co sie nastawiać? Zrobiłem tak, jak wyżej bracia kazali, wszystko elegancko, seks dzien w dzien,i to nie tak typowo jak zawsze. Niby wszystko elegancko, luba zadowolona. Ale i tak mam w sobie poczucie tego, że coś jest nie tak. Nie wiem na co sie nastawiać. Jestem szczerym człowiekiem i twardo ide przez życie, lubie mieć czarno na białym o co chodzi. Nie wiem czy mam twardo powiedzieć kilka zdań na temat naszego związku, czy próbować coś kminić/zmieniać żeby było lepiej tak jak bracia mi tu poradzili i jak zacząłem robić? Bo to co Ty tutaj napisałeś nasuwa mi tylko jedną opcje.
  24. Zdarzalo sie takie cos, nie jeden raz wiec mysle ze tu kwestia lezy glownie we mnie. Dzieki za wszystkie odpowiedzi. Zobaczymy jak to wyjdzie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.