Skocz do zawartości

Medyk

Użytkownik
  • Postów

    122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Medyk

  1. @Perun82 jeżeli chodzi o typowe brzuszki w ujęciu kształtowania mięśni brzucha są one zdecydowanie nieefektywne, podczas brzuszków w zdecydowanej przewadze pracuje mięsień biodrowo- lędźwiowy(zginacz stawu biodrowego) , do tego dochodzi do spłycenia lordozy lędźwiowej głównie w końcowej fazie ćwiczenia, co dla osób z problemami z kręgosłupem może być niekorzystne w szczególności jeżeli występują zmiany związane z dyskopatią. Tak że typowe brzuszki zdecydowanie bym sobie odpuścił - szkoda czasu i siły
  2. @Tomko sformułowanie "chuj mnie ona interesuje" było celem samym w sobie, do którego dążyłem, powiedz mi to co ma mnie interesować ? , po co mam ją nie "łolewać"? snuć w głowie zbrodnicze dla moich jąder wizje wielkiej miłości z happy endem na wczasach w Obornikach Śląskich ? Dzisiaj jest tak, jutro może być inaczej, ale uczucie spokoju wewnętrznego który teraz posiadam jest bezcenne, bo ja już nic nie muszę i żadna dupa nie jest warta żeby ten mój spokój burzyć. Nie wykazuje żadnej pogardy dla kobiet, one są jakie są i tyle, my mężczyźni też mamy swoje plusy i całą gamę minusów, to nie znaczy że jesteśmy chujami a kobiety kur**ami, tak ukształtowała nas natura, biologia itp. i nie jest dla mnie dziwne że kobieta woli mężczyznę bogatego, niż gołodupca, wysokiego niż niskiego, ja też wole kobiety z fajnym tyłkiem i jędrymi piersiami , niż utyte z cellulitem. A skoro książki, forum z całą pewnością czytelnikowi wskazują , że czym prędzej należy wyjść z matrixa wyobrażenia o miłości, to po prostu stwierdzam fakt, że na dzień dzisiejszy oprócz uciech cielesnych kobieta nie jest mi potrzebna do niczego.
  3. @Tomko nic nie zrozumiałeś trudno, "Alvaro" było określeniem przypadkowym, równie dobrze mógłbym napisać chłopak na jedno wyjdzie. Żadnej pogardy do typa nie mam baa, powiem więcej wydaje się naprawdę w porządku facetem.A czy po moich niedawnych wpisach możesz wywnioskować że ta sytuacja mnie nie zabolała ? więc nie pisz głupot. Emocje które mną tu "targają" związane są tylko i wyłącznie ze świadomością mojego irracjonalnego zachowania, które prezentowałem przez tak długi okres czasu. Czy to jej wina, jego ? . Powtarzam z uporem maniaka , dziewczyna ma chłopaka z którym z dużym prawdopodobieństwem jest w większym czy też mniejszym stopniu szczęśliwa a mój durny umysł wyobrażał sobie nie wiadomo co, na to jestem zły i wkurzony jednocześnie. Jeszcze w kwestii wyjaśnienia, to nie jest tak, że tylko ta sytuacja tak na mnie wpłynęła, moje zauroczenie Panną w ostatnim okresie wyraźnie pikowało w dół, czytam forum, czytam polecane przez was książki, myślę , dedykuje, widzę , sytuacja firmowa była kropką nad i. Co do związków(wyłączając z tego zupełnie love story z pracy) muszę przyznać sam przed sobą, że ja sie nie nadaję do żadnego związku, jestem indywidualistą do tego typem samotnika a do tego wszystkiego, to jak na swoje lata to jestem niedojrzały, więc gdzie tu mowa o przyjęciu na siebie dodatkowo "odpowiedzialnosci" za drugiego człowieka. A co chyba najważniejsze, ja nie rozumie kobiet, zresztą nigdy nie rozumiałem ,to wiąże się z tym że tak naprawdę w relacjach z nimi mam pod górkę, czy to znaczy że czuje do nich nienawiść ? NIE To tak jakby koleś 160cm był wkurwiony na to że siatka w siatkówce wisi za wysoko, nie masz warunków nie grasz proste. A tak nawiasem mówiąc oddalając od siebie wizje biegania po płatkach róż, to czego szukać u kobiety oprócz seksu ? czytając forum wnioskuje, że kobieta z całym prawdopodobieństwem więcej zabiera niż daje od siebie. Gdzie tu logika ?
  4. @CzarnyR tylko widzisz może być nawet 20:0 do niej, powiedz mi co mnie to obchodzi? nawet jeżeli patrzyłem z zazdrością i to widziała, no to przecież i tak nic to nie zmienia, chuj mnie obchodzi co sobie myśli, ja do jej zamku klucza nie wkładam, rozmyślać to może jej chłopak , co zrobić żeby mu opedzlowala , a mnie co z niej przyjdzie ? Chuja. Druga rzecz rady od chłopaków które tutaj dostałem są bezcenne, jednak tłumacz dziecku żeby ręki psu do budy nie wkladal, wiesz kiedy zrozumie ? jak go upierdoli. I powoli dochodzę do wniosku że mam wyjebane na te śmieszne zwiazki, na te gry damsko męskie hehe i to społeczeństwo pojebane z ciągłymi pytaniami a masz kogoś ? a na wakacje jedziesz sam? TAK kurwa i ciul wam do tego a najlepsze kurwa jest to ,że te pytania zadaja styrane życiem Grażyny i kurwa Janusze co na 2 etaty jebia żeby Brajanowi lekcje angielskiego zapłacić. To forum mimo tego że jest " gorzkie w smaku" mówi jak jest. I tak jestem wkurwiony na siebie , że byłem takim pieskiem slodziutkim do porzygu a ona pewnie bekę cisla,bo ja sam bym się smial. @nieidealny świat pisał żeby mi jak młodszemu bratu przyjebał z liscia, jak to czytałem to sobie myślałem co za kutas :p a teraz mam ochotę za tą głupotę przyjebac se cegła :P
  5. Ja pierdole, że tak powiem dosadnie bo chyba to sformułowanie najbardziej oddaje mój aktualny stan "ducha". Kurwa mać, pamiętam jak @Ważniak radził mi "wyrwij tego zęba" , nie wyrwałem, sam sie wyrwał Panowie mam ochotę włożyć sobie mój pusty łeb między futryny i jebać drzwiami do oporu. Jak wyrwał mi się ząb zwany" miłością z pracy"? a no powiem wam: wczoraj mieliśmy okrągłą rocznicę powstania naszej firmy, no i wiadomo potańcówka, jakieś alko, chuj z tym, zbliża się koniec, szykujemy się do odjazdu w tym przyjeżdża po "moją miłość" jej ALVARO, oczywiście zaprasza go do naszego teamowskiego stolika i tak patrze na nich kurwa szczęśliwych , ona wpatrzona w niego jak stolec w muszle i kurwa OŚWIECENIE.(jeszcze dodam że czasami spoglądała na mnie, tak jakby chciała obserwować czy ta cała sytuacja robi na mnie "wrażenie") Tyle energii co ja straciłem na nią przez te moje analizy, moje rozmyślania w domu, a może mam szanse a może jak na mnie spojrzała to znaczy że sie jej podobam hahaha a TU siedzi przede mną gościu który JĄ DUPCZY, wali pewnie we wszystkie otwory a JA jak dziecko, jak normalne dziecko i to jeszcze ze stwierdzonym debilizmem szukam u niej "poklasku" chuj wie czego jeszcze, żal mi samego siebie naprawdę, za tą moją głupotę. Potrzebowałem zobaczyć na własne oczy tego gościa , ją z nim i bingo oświecenia ,on serio jest, on ją serio posuwa EUREKA a JA? a ja siedze/łem jak ta pizda bez jaj, jak ja mogłem tak stracić szacunek do samego siebie, tak się poniżyć przed samym sobą. Wczorajsza sytuacja sprawiła że dotknąłem kompletnego dna, ale czuje ulgę, presja poszła w pizdu, jedynie co to pozostaje niesmak tak jak wcześniej wspominałem, żal mi samego siebie. I powiem szczerze stwierdzam nie pierwszy już raz przed samym sobą , że nie nadaję się do jakiegokolwiek związku, na samom myśl o zabawie w to gówno przechodzą mnie ciarki, nie che mi sie brać udziału w tej grze, coraz mniej interesują mnie kobiety jako "ludzie" nie mam ochoty mieć z nimi jakiś głębszych relacji ,tak jak sobie to kiedyś wyobrażałem love story itp. do tego jestem typem samotnika, żeby nie ten seks jebany to byłym spokojną osobą :P.Czas zmądrzeć bracia, wydorośleć , nabrać JAJ, wczorajsza sytuacja była dla mnie naprawdę jak srogie oświecenie, ale najpiękniejsza w tym była ta ulga którą poczułem, ja już nic nie musze ba nawet nie chce. JESTEM NAJWAŻNIEJSZY DO SAMEGO SIEBIE - to chce wprowadzić w życie, koniec iluzji kurwa koniec, jedyne co to mam żal do samego siebie że tyle czasu i energii straciłem, i ten kurwa mój dialog wewnętrzny który jedzie po mnie jak po psie ZA TĄ GŁUPOTĘ , NALEŻY MI SIĘ taki opierdol , byle by kiedyś skończyć z tym besztaniem samego siebie :P
  6. Czyli pewnie typowe przeciążenie, jeżeli by ten ból trwał tak do 3-4 tygodni to bym proponował poczekać , dać temu spokój, odpocząć, ale 5 tygodniu to stosunkowo długo, tak że polecam DOBREGO fizjo( nie daj się spławić magnetoterapią, prądami czy innymi laserami, jako dodatek super, ale tylko DODATEK do terapii którą zaproponuje fizjo). Na moje oko przy tym jak miałeś na głowie te płyty mogło dojść do przeciążenia działającego na kręgi, przez nadmierny docisk stawowy, może to wiązać się z blokadą np. kręgu- odblokowanie terapeuta manualny(prosta rzecz nic strasznego, nie boli) , może to być także bolące więzadło które biegnie przez środek kręgosłupa i wiele innych rzeczy ale z mniejszym prawdopodobieństwem niż te które wymieniłem XD. Ćwiczenie na już: klęk japoński ręce wysunięte przed siebie, robisz głęboki wdech i długi wydech(wyobraź sobie że nabierasz powietrza w bolące Cię miejsce na kręgosłupie) modyfikacja: klęk japoński ręce przed siebie z tym że dajesz je do boku, raz w lewą następnie w prawą stronę, tak że czujesz rozciąganie bocznej części tułowia z oddechem tak samo jak wcześniej. Polecam jeszcze aplikacje kinesiotapingu ( pewnie pomoże a może jeszcze przy okazji jakaś dupa na kolorowe plastry poleci XD)
  7. a jeszcze jedno w połowie pleców, czyli boli cie w odcinku piersiowym kręgosłupa? (kończy się na wysokości pępka) , dawno temu te płyty trzymałeś ?
  8. Boli Cie przez "środek" kręgosłupa, czy po bokach bardziej ? , promieniuje gdzieś i ? , boli tylko przy ruchu? , jeżeli tak, to jakim? zgięcie kręgosłupa, wprost czy może rotacja? , jaki rodzaj bólu tępy?, czy może jakby cię prąd walnął ? XD
  9. Ciężkie pytanie, po pracy siedzę w domu pewnie dlatego że nie wymaga to "konfrontacji ze światem" pomyślicie pewnie czemu pisze konfrontacji i tu znowu przejawia się problem wspomniany wiele razy, odnoście poczucia własnej wartości a właściwie jego braku, co wiąże się z szukaniem akceptacji u innych osób a to jest męczące. Bezsens ? wiem , chce to zmienić? TAK Że wcześniej na to nie wpadłem ! tekst zajebisty, nie wieje desperacją w żadnym wypadku w razie czego można obrócić w żart ŚWIETNE , jak nadarzy się odpowiednia sytuacja na pewno wykorzystam ! Tym tekstem tak naprawdę dostrzegłem wydaje mi się bardzo ważną rzecz dla mnie, można zagrać w sposób"łagodny" na emocjach kobiety nie robiąc z siebie desperata, zarazem wzbudzając mniejsze czy też większe rozkminy u dziewczyny a w razie jakieś pojebanej reakcji można obrócić kota ogonem. Na pewno nie jest to tekst który ułożyłbym sobie w głowie JA sam u mnie byłoby to coś w stylu " żałuje, że te 2 lata temu nie umówiłem się z Tobą a teraz masz chłopaka więc wszystko stracone" Jak to czytam co ułożyłem to normalnie aż żal , możecie wierzyć lub nie, ale ja tekstem w tym stylu jakiś czas temu chciałem dopierdolić. Uświadomiłem sobie też, że mój problem z dziewczynami wynika w pewnym stopniu z tego, że poznając jakąś fajną kobitę która wpadała mi w oko w czasie rozmowy nie potrafię się wyluzować, ciągle czegoś oczekuje, nie mam w tym wcale zabawy, pewnie dlatego że w głowie tworzy się wizja tej "wielkiej, pięknej miłości" a to mnie paraliżuje - wyciągnąć wnioski , naprawić 171 cm Niskie poczucie własnej wartości, akceptacja innych osób - coś znaczysz , brak akceptacji - jesteś dupa - bezsens ? TAK Relacje z moim ojcem miałem zawsze bez zarzutu , uważam że mój ojciec jest bardzo dobrym człowiekiem hmmm a może po prostu za dobrym ....... Wydaję mi się że najważniejsze dla mnie na ten moment jest odrzucenie swoich wyobrażeń na temat miłości , to właśnie ono powoduje ten paraliż w kontaktach z kobietami, bo gdzieś tam w głowie jest ta wizja wielkiego szczęścia którego tak "potrzebuje" żeby być spełnionym człowiekiem a to wszystko sprawia że pewnie wieje ode mnie desperacją. CHUJA muszę to szczęście odnaleźć w sobie, każda pojebana myśl w mojej głowie musi zostać z niej wywalona i tak aż do skutku, świadomość , samoobserwacja, odrzucenie chorych wizji, brak uzależniania poczucia własnej wartości od innych. Pisze się prosto zobaczymy jak wyjdzie w praktyce, wiele jest do zyskania a stawka wysoka
  10. Tak jak wspominał @Pytonga moim głównym problemem jest niska samoocena, gdzie jej geneza? myślę że problem tkwi w wychowaniu, oraz czasach szkolnych. Od zawsze jakoś tak bokiem było mi wpajane zachowanie w taki sposób żeby nikogo nie urazić, nie obrazić w ten sposób poczucie mojej własnej wartości uzależniło się od opinii innych ludzi na mój temat. Następna kwestia początek szkoły odciągnięty od ciepła i bezpieczeństwa domowego, rzucony na otwartą wodę jako dzieciak nie potrafiłem się odnaleźć, nigdy nie byłem jakimś kozłem ofiarnym, ale za to wiecznie grzeczny poukładany, rozdzielający bijących się kolegów, co z tego miałem ? CHUJA. I tu znowu zabiegałem o akceptację nauczycieli, kolegów/koleżanek, rodziców i tak właśnie stawałem się coraz bardziej "nijaki". Nigdy nie wierzyłem w siebie, to zawsze inni mieli racje co by się nie działo, jakoś tak czułem się gorszy od innych. Parę lat temu to zrozumiałem jednak piętno mojego myślenia odczuwam do teraz, to zostaje gdzieś w podświadomości i chodź wiem, że tak naprawdę na dzień dzisiejszy w wielu aspektach życia osiągnąłem to czego chciałem z tyłu głowy pozostaje to jebane poczucie niższości. @nieidealny świat odpowiadając na Twoje pytania odnośnie bab : mało w moim życiu dzieje się po pracy no a w pracy są 2 młode dziewczyny z czego 1 już trochę "poznaliście" :P a 2 nie w moim typie a reszta stare "raszple" ^^ Jeżeli chodzi o zainteresowanie mojej "idealnej dziewczyny" z pracy, na początku naszej znajomości gdy nie miała chłopa, można powiedzieć że wykazywała pewne zainteresowanie moją osobą , czasami mnie "posmyrała" , jakiś tam flirt mały się pojawiał, ale może będzie wam w to ciężko uwierzyć te 2 lata temu jaja miałem jeszcze mniejsze, więc oczywiście nigdzie jej nie zaprosiłem, co z perspektywy dnia dzisiejszego uważam za kurwa szczyt debilizmu. Trudno czasu nie cofnę. Nie mogę natomiast powiedzieć że od czasu gdy jest w związku nie jest tak że stała się zupełnie inna, czasami da do zrozumienia że fajnie że troszkę "przypakowałem" o reszcie nie piszę bo to pewnie zabrzmiałoby jak zwierzenia 6 klasisty :P. Czuje natomiast że gdybym był bardziej doświadczonym graczem i potrafił to rozegrać w odpowiedni sposób, nie bojąc się zarazem konsekwencji związanych z ewentualną "porażką" i ciężką atmosferą w pracy, myśle że miałbym szanse ją mówiąc wprost odbić. W szczególności mając na uwadze niektóre historie gdzie laski potrafiły zostawiać narzeczonych przed ślubem. Jeżeli chodzi o moją ocenę w skali od 1 do 10 ciężko powiedzieć gdzieś na pograniczu 5 a 6, kiedyś dałbym sobie góra 4, więc muszę przyznać że z perspektywy lat raczej mój wygląd poszedł w dobrym kierunku, jedynie co mnie wkurwia a czego nie było to włosy przerzedzone, ale zakoli nie mam , siwy też nie jestem :P Na pewno jeżeli chodzi o mój wizerunek siłownia dała mi dużo na plus, nie mówię że jestem "koksem" ale troszkę mięsa przez ten czas wyrobiłem, więc jeżeli chodzi o sylwetkę jestem z obecnego stanu zadowolony i czekam na więcej : ) Anabolików nie stosowałem nigdy z odżywek jedynie białko ale też nie regularnie. Kiedyś miałem mega problem z nabraniem masy - typowy ekto ( co mnie bardzo wkurwiało), obecnie nie mam z tym problemów - pewnie kwestia wieku Co mnie wkurwia w wyglądzie dużo rzeczy, ale jeżeli miałbym coś zmienić to pewnie dodałbym sobie te parę centymetrów wzrostu. Jeżeli chodzi o BJJ trenowałem w okresie gdy pod względem mentalnym było jeszcze gorzej niż teraz, więc nie było mowy o odczuwalnej różnicy w kontaktach z kobietami. Ale nie powiem troszkę się "wyrobiłem" dało mi to jakąś tam pewność siebie, jednak happy endu nie było , treningi przerwała kontuzja, która do teraz daje we znaki. Jak ludzie mnie widzą, już Ci mówię @nieidealny świat tak naprawdę mam 2 oblicza, czasami wręcz jestem przekonany że to może być "dwubiegunówka" Jeden dzień potrafię być przybity i siedzieć jak pizda ( aż źle mi się o tym pisze bo mi kurwa wstyd) - ale duży wpływ na mój aktualny stan emocjonalny ma wspomniana w każdym poście "Pani z pracy" jej atencja, czy też brak jest w stanie zjebać mi cały dzień lub odwrotnie: Drugiego dnia jestem typem wręcz wesołka , łapie dobry kontakt z ludźmi w pracy, dowcip ma tak wyostrzony że potrafię zrobić bekę jak mało kto - ale niestety te lepsze dni są rzadkością. Mój charakter w kilku słowach to można powiedzieć takie trochę podsumowanie tego co wcześniej pisałem. Jestem człowiekiem uzależnionym od akceptacji innych ludzi, jestem dowcipny, dość ambitny, na pewno dążę do postawionych celów, jestem typem grzecznego chłopca - ale to już pewnie wiecie : P. Jeżeli chodzi o pracę to jestem szanowany, znam się na "fachu" więc jestem dobrym pracownikiem. Jeżeli chodzi o testosteron no to nie badałem ale sądzę że jest go aż za nadto ^^ Mówiąc bardziej dosłownie to mógłbym wiadra z wodą przenosić wiadomą częścią ciała XD Czytam wasze posty i troszeczkę jestem wkurwiony, wkurwia mnie z całego serca to że tak naprawdę ciężko znaleźć w tym życiu jakąkolwiek wyższą wartość która nie jebnie jak domek z kart. I wiecie co dla mnie osobiście jest to smutne czytając niektóre historie, że osoba z pozoru najbliższa może stać się największym wrogiem( myślę tu o babie) . Kurwa w co tu wierzyć ? ? ? czy naprawdę trzeba aż tak mocno stąpać po ziemi a za każde spojrzenie w niebo grozi solidny wpierdol na opamiętanie ! ?. Ciężko mi to przetrawić kurwa cholernie ciężko.
  11. No dobra, żyje w świecie iluzji i złudzeń wizja mojej miłości jest praktycznie nierealna spoko przyjąłem do wiadomości. Popłynę trochę dalej zadając pytanie jakie kryteria przyjąć szukając kobiety z którą chce się spędzić życie czy też mieć dzieci ? Czym się kierować tym czy bierze z połykiem? z dupy do buzi ? czy może ma cyce numer 5 ? . Nie ma miłości no to jak dobrać tą drugą osobę z którą ma się spędzić życie - wiem to co pisze jest w chuj niemodne. Opinie na temat żeniaczki czy też posiadania dzieci są różne, jednak wydaję mi się że z tym jest trochę jak z pracą jak jest to człowiek narzeka, ale jak jej nie ma to jeszcze gorzej, pomyślicie pewnie a czemu? odpowiem :Medyk za x lat z kim spędzi wigilię ? , do kogo otworzy gębę po pracy? a w końcu na ostatniej prostej kto mu podetrze dupę ?. Pewnie część z was szybciej niż to przeczytało odpowiedziało sobie, że i tak czy będę mieć dziec,i czy też żonę to mi nikt tej przysłowiowej dupy ucierać nie będzie. A ja się nie zgodzę ! a to z bardzo prostej przyczyny z racji mojej pracy, na co dzień widzę różnice pomiędzy ludźmi którzy rodzinę posiadają a kawalerami którzy na swojej ostatniej prostej nie mają do kogo gęby otworzyć bo niby do kogo? do pielęgniarki - ona jedynie człowieka może zjebać że się zesrał na rzadko a lekarz temat na książki , ci ludzie zostają SAMI. Rozmawiam z nimi wyciągam wnioski, analizuje 99% Panów w podeszłym wieku którzy nie mają nikogo ŻAŁUJĄ że tak potoczyło się ich życie. Po co to piszę powtarzam raz jeszcze, jakie kryteria przyjąć poszukując osobę z którą chce się spędzić życie skoro miłości nie ma ? a ja osobiście nie chce podzielić losu tych osób które zostają bez nikogo. Może dlatego czuję tą presje, czuje tą potrzebę żeby mieć tą drugą osobę, pewnie to po prostu strach przed samotnością, tylko że niestety ten strach moim skromnym zdaniem jest całkowicie uzasadniony. Fajnie jest mieć kasę dla siebie, rozwijać swojej pasje hobby nie mieć jazgotu nad głową, tylko pytanie jak długo? życie zapierdala jak woda w klozecie, lata lecą a my niestety nie młodniejemy . Więc tak czuje presję i to w chuj, boje się samotności i boje się przyszłości, bo nic nie jest czarne ani białe. Suma mojego strachu pewnie jest związana z tym że wypatrzyłem sobie tą biedną dziewczynę z roboty i tu się zgodzę to jest w dużej mierze w mojej głowie a mojej wyobrażenie na jej temat to pewnie iluzja i to owszem muszę zaakceptować i przepracować, co nie zmienia faktu że jest na prawdę fajną dziewczyną z charakteru i z wyglądu ale o tym poniżej ^^ " Skoro masz taką bujną wyobraźnię, to wyobraź sobie, że każda zajęta dupa po powrocie do domu dostaje jakimś kutasem po ryju i połyka Czasem nie tylko orana jest w jedną dziurkę, a z dupy do ust zdarza się też częściej niż myślisz A i pamiętaj, że co najmniej kilka razy w pracy widziałeś ją po porannym szybciochu przed wyjściem do pracy Może jeszcze z niej kapało " @nieidealny świat myślisz, że jestem na tyle jebnięty że tego nie wiem ? : ) .Powiem ci więcej to że pisałem o wyobrażeniach na temat przytulania, wcale nie znaczy że nie dymałbym ją we wszystkie możliwe otwory ciała na wszystkie możliwe sposoby - oczywiście że tak !! Nie jest tak że wyobrażam sobie jak spacerujemy w świetle księżyca żujemy razem gumę mordoklejkę popijając ruskiego szampana a potem odwożę ją do domu "gulfem II" całując w policzek na pożegnanie, oczywiście że NIE. Odnośnie waszych rad przeczytałem książkę No More Mr nice guy - książka opisująca mnie, pomogła mi w pewnym stopniu w zrozumieniu problemu, tylko że alkoholik też rozumie że jak pojedzie po pijaku to mu zabiorą prawko a mimo to czasami wsiada najebany. Przeczytałem także książkę przebudzenie której kwintesencją jest zdanie "miej wyjebane a będzie ci dane" to właśnie ta pozycja wywarła na mnie największe wrażenie w pozytywnym sensie. Na sztuki walki nie chodzę ponieważ, uczęszczałem parę lat temu i mam dość - w okresie gdy chodziłem na BJJ wydzielany testosteron cudów z płcią przeciwną nie zdziałał. Natomiast ciągle chodzę na siłownie - to sprawia mi prawdziwą radość i frajdę.
  12. Witam was drodzy bracia z racji tego że założyłem temat jakiś czas temu , niejako czuje się zobligowany żeby podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami po okresie który starałem się przepracować głównie jeżeli chodzi o sferę mentalną o przeprogramowanie umysłu i rzecz jasna zmianie mojej naiwnej wizji świata/miłości . Wiele rad żeby nie powiedzieć większość jeżeli chodzi o logiczną interpretację jest w 100% trafiona.Czytam forum jakiś czas , czytam wasze historie nierzadko "wielkiej pięknej miłości" i powiem szczerze czuje się w jakimś stopniu "pocieszony" bo tak naprawdę wasze historie w bardzo wielu przypadkach pokazują jak taka "miłość" się kończy , czytam o waszych rozwodach , czytam o podziałach majątku, czytam o walce o dzieci, widzę to całe szambo które zaczyna się od "miłości" a kończy na walce. Ja to wszystko wiem , zrozumiałem że mam zaprogramowany umysł, że wizja mojej miłości jest wizją książkową/filmową , że w 99,9% nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem. Pomyślicie pisał chłop 2 miesiące temu takie pierdy ale zmądrzał !!. No niestety drodzy bracia, czuje że tak walka ze samym sobą nic nie daje. Był okres w ciągu tych 2 miesięcy, że wyluzowałem można powiedzieć zrobiłem się takim troszkę "chujaszkiem" z frywolnym uśmiechem w tym okresie czułem się wolny, bez spiny tak troszkę na wyjebaniu efekt był fajny ale to niestety nie JA. A kim jestem ja ? dalej tym samym pizdusiem , stalkingowcem , ciągłe ją obserwuje, czekam na każdy gest na rozmowę w domu analizuje w głowie co sobie myśli, czy się jej podobam. Najgorsze natomiast jest to, jak czasami słyszę w robocie , że jedzie do swojego chłopaka np. na weekend, czy gdzieś w góry. Wiecie co czuje wtedy ? ma mnie rozpierdolić od środka, wyobrażam sobie że jest z nim, że ją przytula, że ma to czego ja tak pragnę. Kiedy widzę jej spojrzenie na sobie jestem jak mała dziewczynka której uginają się kolana NIE CHCE TEGO, ale to jest silniejsze niż ja. Jasne były różne momenty odpuściłem, tak jak wcześniej wspominałem wyluzowałem, ale to jest złudne, to trwa tylko chwilkę, powraca ze zdwojoną siłą, ale chuja ona jest szczęśliwa a ja jestem egoistą.Myślałem już o innych, każdą porównuje do niej, nie chce innej bo wiem że nie mógłbym być z nikim gdy w głowie ciągle ona. Chciałem z siebie znowu wylać ten mój żal, nawet nie oczekuje żadnych rad, bo te które dostałem wiem że są dobre , że są prawdziwe, ale przegrywają w starciu ZE MNĄ. Ciężko jest tłumaczyć osobie która jeździ na wózku, że chodzenie jest "przereklamowane" że lepiej siedzieć niż chodzić, bo sie człowiek nie zmęczy, nie wywróci. Ja jestem mentalnie "niepełnosprawny" siedzę na wózku, nigdy nie miałem nikogo chodź jestem już "starym koniem" ciężko jest mi mieć na to wyjebane, bo tego pragnę/potrzebuje. Zaakceptowałbym to , tylko że mnie to okropnie męczy, cały dzień chodzę jak zaprogramowany, to jest jak zatruta strzała, ile można myśleć , ile można się męczyć. Wiem że mój problem w porównaniu z większością opisywanych tutaj jest niczym a tak mnie wysysa, co będzie gdy pojawi się większy problem , nie wiem. Trzymajcie za mnie kciuki
  13. Powiem ci szczerze @Les że szkoda sobie robić kwas w robocie. O pogodzie to raczej gadamy bez problemu : ) . Jednak powiem wam Panowie^ ^ że od tego tygodnia nie inicjuje tak często kontaktu, wydawało mi się że jesteśmy na dobrej "stopie koleżeńskie" nawet fajnie nam się gadało jakby nie było o "niczym" no ale zawsze coś a teraz gdy jestem bardziej bierny, zapomnijcie że pierwsza zagada hehe , one chyba po prostu tak mają, że lubią czuć sie dowartościowane adorowaniem (jestem pewny że było po mnie widać że mi się podoba). Widać to teraz,że jak nie zachowuje się jak kundel, to nasze relacje są znacząco chłodniejsze. Nie rozumiem kobiet i chyba nawet nie chce, jak tak zaczynam myśleć i je obserwować stwierdzam, że pojęcie logiki jest im bardzo odległe. W każdym bądź razie daleka droga żebym je "pokochał" za to jak wspaniałe są , bo powiem szczerze że zaczynają mnie wkurwiać : ) @balin poślesz mi link z forum gdzie ta kobieta pisała o tej pracy ? Chętnie dodam komentarz do jej wypocin ^^
  14. @Les jasne masz rację, tylko że to zadanie dla doświadczonego gracza. Jak mawia mój kolega "bramkarz pilnuje bramki a gole i tak padają" : ). Ps : powoli przebrnąłem przez książkę " przebudzenie" niesamowita sprawa, wyjątkowo ta książka do mnie trafila. Zaczynam akceptować to co jest, zrzucam presje, zaczynam oddychac. Obserwuje swiat, obserwuje siebie, nie oceniam nic, zaczynam dostrzegać rzeczywistość, staram się odrzucić wszystkie filtry przez które patrzyłem na swiat, nie jest idealnie, ale jest lepiej !
  15. @balin hehe , przypadek wyjątkowo zbliżony, jednak to nie ona:) , ale widać że ludzie mają podobne sytuacje. Tak się zastanawiam po tym co ta Pani pisze, po co jej wiedzieć czy ten gościu " na nią leci" skoro ma chłopaka podbudowanie ego? skok w bok? Bądź tu człowieku mądry
  16. Tak czytam sobie książkę przebudzenie i było tam porównanie do wahadła, zastanawiam się czy z tą miłością nie jest tak jak z tym wahadłem, czujesz haj hormonalny jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi( mówię tu o miłości spełnionej) - wahadło jest wychylone maksymalnie w jedną ze stron, no i co z nim ? wiadomą rzeczą jest że musi powrócić to punktu neutralnego prędzej czy później, im bardziej jest wychylone, tym z większą siłą się to stanie. Dochodzę do wniosku że najważniejszą rzeczą w życiu jest zachowanie harmonii i równowagi, tak naprawę nic w życiu nie jest w stanie zagwarantować nam szczęścia, jeżeli sami go nie odnajdziemy w nas samych a te wszystkie wizje wielkich miłości , spełnienia na przykład zawodowego, czy też uzależniania szczęścia od rzeczy materialnych jest igraniem z wahadłem, które prędzej czy później rozpędzone przez nas samych uderzy nas w pusty od naszych wyobrażeń łeb. PS: w pracy coraz lepiej do ideału daleko, ale staram się zdystansować, "koleżanka" jakby z deka zdziwiona, że nie szukam kontaktu jak żebrak, przyjąłem także strategię, że staram się dostrzegać wszystkie inne fajne "dupy" więc małymi krokami do przodu. Idea tego forum jest niesamowita, obecność tutaj stała się dla mnie impulsem do działania, przeczytałem dużo postów innych braci, otwieram oczy. Mam jeszcze pytanko nie wiecie czy jest gdzieś polska wersja książki No More Mr Nice Guy ? ? ?
  17. @Themotha ciężko mi się z Tobą nie zgodzić. Zostałem wychowany niestety na "dobrego" człowieka czyt. przepuszczaj kobiety w drzwiach, bądź miły, wiem że podświadomie robię wiele rzeczy tylko i wyłącznie po to żeby inni ludzie mieli o mnie dobre zdanie i co mogę powiedzieć z perspektywy mojego życia - nie sprawdza się kompletnie. Nie chodzi bynajmniej o to że ludzie mnie nie lubią, ale o to że nic z tego nie mam, oprócz uzależniania poczucia własnej wartości od opinii innych , chore. Tak dać się zaprogramować, oszukać, teraz to dopiero widzę.
  18. Witam ponownie. Z góry dzięki za wasze rady, szczerze powiem że nie spodziewałbym się pisząc mój elaborat, że będą aż tak pomocne w zrozumieniu mojego problemu, bo jak wiadomo jeżeli Ci 2 osoby mówią żebyś usiadł to lepiej tak zrób, bo możesz sobie główkę potłuc. Przeczytałem wasze komentarze po parę razy, mogę napisać że powoli zaczynam to wszystko trawić, czas zmienić swoje chore wizje, swoje przekonania, zacząć pracę nad sobą. @Imbryk masz dużo racji w tym co piszesz, jeżeli chodzi o przelanie moich uczuć na "pierwszą lepszą" która się pojawiła,może po prostu z braku "innych możliwości" przelałem swoje uczucia właśnie na nią. @Ważniak z tym bolącym zębem zgadzam się z Tobą w 100%, ale wiesz co, czuje że powoli ten ząb zaczyna się sam kruszyć a do wypadnięcia nie daleka droga, zawsze powtarzałem, że nadzieja czasami jest największym przekleństwem, idę w dobrym kierunku powoli ją tracę.Mam ogromny zamęt w głowie, ale dzisiaj w robocie zamiast lampić się na "wybrankę" mojego tfu serca w chwilach gdy pukały do mej głowy moje chore wyobrażenia, czytałem wasze rady, analizując i wyciągając wnioski, powiem wam bracia było mi dzisiaj łatwiej. Wiem zarazem że słowa znaczą wiele, ale bez czynów są niczym. Wiem że bardzo ważne w moim przypadku może okazać się zyskanie pewności siebie jeżeli chodzi o kontakt z kobietami. Problem polega na tym że nie wiem w jaki sposób to zrobić , myślę sobie że najlepszym rozwiązaniem była by dyskoteka , mały problem polega na tym, że nie za bardzo mam na nią z kim iść a może po prostu sam pójdę, nie wiem muszę to przemyśleć, ale wiem, że najważniejsze w tym momencie do zmiany jest stanie się jak to napisał @Ważniak małym skurwysynkiem, muszę się po prostu obyć z tymi babami, traktować jako normalne istoty bez spiny, żeby nie napisać z wyjebaniem : ) . Długa droga przede mną, ale muszę ją pokonać, bo tak dalej nie można było żyć. Pierwszy krok zrobiłem mam nadzieję że będzie ich więcej. Ps: dzisiaj zacząłem czytać książkę przebudzenie , chodź dużo zostało do końca , daje do myślenia.
  19. Cześć ! Chciałbym wyrzucić z siebie historię mojego życia , potraktować ten wpis jako "małą spowiedź" nie wiem czy liczyć na rozgrzeszenie pewnie nie , ale na pewno podzielić się z wami i zrzucić z siebie ten ciężar, który od pewnego czasu staję się coraz bardziej obciążający, żeby nie napisać nie do zniesienia. Tytułem wstępu mam 26 lat , pracę która może nie jest spełnieniem moich marzeń, ale na pewno do najgorszych nie należy , jeżeli chodzi o sferę finansową można powiedzieć że jestem zadowolony. No to w czym problem ? nie radziłem , nie radze sobie z kobietami , jestem typem romantyka , nakarmionym romantycznymi historiami filmowymi i to właśnie to w głównej mierze jest (tak mi sie wydaje) powodem moich klęsk. Nigdy nie chciałem mieć przygodnych relacji , zawsze z tyłu mojej głowy siedziała/ siedzi myśl o tej jednej jedynej , która będzie dla mnie wszystkim i na odwrót. Wiem doskonale uzależnienie swojego szczęścia od czegoś przyziemnego a tym bardziej od miłości do kobiety, jest skazane prędzej czy później na dotkliwą porażkę , ale drodzy bracia ja tego nie potrafię przerobić w mojej głowie. Przychodzi wieczór a ja pragnę ciepła drugiej osoby , przytulenia , zrozumienia , logika zostaje pokonana przez techniczny nokaut ,przez moją popieprzoną wizje miłości ,która została mi wpojona przez wyimaginowany obraz ,kreowany przez media książki itp. , to pragnienie miłość nie daje szans logice na wygraną. Jak pewnie się domyślacie w sprawach damsko męskich z takim podejściem jestem kompletnym zerem , więc wydaje mi się że pisanie o tym że nigdy nie byłem z dziewczyną jest zbyteczne , jestem po prostu na dnie. Jednak to wszystko o czym pisze byłoby do zniesienia (radze sobie z tym lepiej czy gorzej prawie całe życie) gdyby nie fakt że 2 lata temu coś sie zmieniło i to niestety nie na lepsze. Mianowicie wyobrażenie o miłości które miałem ,zostało przeniesione na konkretną osobę. Szczupła blondynka , niebieskie oczy , biust+/- 4 , piękny szczery uśmiech , styl bycia po prostu mój ideał , tak to ona została przyjęta do pracy w miejscu gdzie i ja pracuje. Od tego czasu drodzy bracia nie radze sobie kompletnie , żyje w matrxie, męczę się bardziej czy też mniej powoli 2 lata.Boli mnie to że przez swoją nieśmiałość nawet nie spróbowałem kompletnie nic zrobić ,żeby ją zdobyć a miałem szanse na początku naszej znajomości , bo była sama, od około 1,5 roku ma chłopaka. Widać po niej to zakochanie , ten błysk w oku. Miałem o tym nie pisać ale jak sie otwieram to po całości , przejdę teraz troszkę do mroczniejszej strony mojego JA której zaczynam sie wstydzić, bo wydaje mi się, że to nie jest normalne o czym teraz wam napiszę. W trakcie pracy potrafię obserwować ile napisze smsów , jak często siedzi na telefonie (oczywiście wiem do kogo te smsy) , czekam na każdy kontakt z nią , na każde jej słowo, gest jak żebrak , analizuje to co do mnie mówi po 100 razy , szukając szansy no ale na co ? i znowu logika przegrywa , wiem że jest szczęśliwa ze swoim chłopakiem a ja czekam na cud. Poczucie swojego zadowolenia opieram na tym ile w danym dniu razem pogadamy , ile razy na mnie spojrzy , uśmiechnie się , to jest tak destrukcyjne że zaczynam przygrywać sam ze sobą. To wszystko wpływa na moją prace , czasami nie mam siły na nic w ostatnim czasie , nie raz zdarzyło mi się przychodząc do domu płakać jak dziecko, jestem tym zmęczony. Bywały lepsze i gorsze dni , przez pewien czas zdarzyło mi sie odpuścić zdystansować się od tego mojego "zakochania" , jednak to tylko złudzenie, po czasie wszystko wracało ze zdwojoną siłą. I niestety nie jest tak że nie zrobiłem nic w tym kierunku żeby się tego uczucia mówiąc kolokwialnie pozbyć , posłuchałem rady dość powszechnej żeby znaleźć sobie hobby , od roku chodzę na siłownie z całkiem tak mi się wydaje dobrym efektem, w tygodniu praca w weekend uczelnia , czyli mój czas na rozmyślanie jest maksymalnie skrócony. Czasami zaczynam się zastanawiać nad jakąś psychoterapią , może hipnozą sam już nie wiem , wiem jedno , tak dalej nie można , nie mogę dzień w dzień tak cierpieć.
  20. Medyk

    Siemka

    Witam bardzo serdecznie , miło mi zarazem znaleźć się w miejscu gdzie stężenie testosteronu przekracza stężenie estrogenu : )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.