Skocz do zawartości

Consetem

Użytkownik
  • Postów

    179
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Consetem

  1. Nie słyszałeś tego słowa wcześniej Aras ? Tak w sumie to chyba jedyny problem że taki Alfacz może przeorać naszą kobitę, tak to poza wpierdolem (raczej rzadki przypadek o ile wie się gdzie i kiedy nie być) to Alfa nie bardzo może zaszkodzić przeciętnemu porządnemu obywatelowi.
  2. Cholera to zależy jak w ogóle definiuje się bycie alfą. Wg mnie, tak alfą trzeba się urodzić, co wcale nie jest takie złe, bo pozytywne cechy alfy każdy z nas może ogarnąć zwykłą rozkminą rzeczywistości. Jak dla mnie to najgorzej obecność samca Alfy działa na emocje. Widzisz typa, widzisz że chuja mu zrobisz a cipy lgną do niego jak ćmy do światła, wiesz że nie pociągnie tak na zawsze bo każdy kozak trafi na większego kozaka, no ale podświadomość i popęd seksualny podpowiadają Ci żebyś był taki sam i chcąc nie chcąc wkurwiasz się. Jak dla mnie jedyna opcja to oddalić się i szukać cipery w środowisku, gdzie takie osobniki nie występują.
  3. Z początku chciałem ten post wkleić do tematu: http://braciasamcy.pl/index.php/topic/1816-jak-sobie-radzicie-ze-%C5%9Bwiadomo%C5%9Bci%C4%85-nie-bycia-alfami/, ale jebłem se taką ścianę tekstu, że chyba bardziej nadaje się na temat. Jeszcze nigdzie na forum nie znalazłem jakiegoś ogólnego podziału samców (jeżeli istnieje takowy to jestem w czarnej dupie ), więc przedstawiam tu podział stworzony przez środowisko MGTOW (jak ktoś nie jarzy ocb to google poratuje). Nie mam pojęcia komu przypisać największe propsy za jego stworzenie, ja znam ten schemat z kilku filmików Kanadyjskiego youtubera, Sandman'a - Na wstępie chciałem zaznaczyć że niniejszy tekst jest moim rozwinięciem schematu pochodzącego właśnie z takich klimatów samczo-hamerykańskich. Sam miałem o tym tak dużą rozkminę, że mógłbym o tym pierdolić godzinami, ale przechodząc do rzeczy: W dużym skrócie ,archetypy (bardzo skrajne opisy) poszczególnych samców: Samiec Alfa - typowy kozak, niekoniecznie głupi, jeden z typowych bohaterów tekstów Marka. Skurwesyn jakich mało, często zajebiście zbudowany, dominujący całe swoje otocznie, agresywny do każdego innego samca, orze prawie każdą cipkę jaką spotka, bo baby to istoty z pojebaną psychiką, więc ciągnie swój do swojego Wiadomo, łobuz kocha mocniej. Jeżeli w porę się ogarnie to często kończy bardzo chujowo, w więzieniu, ginie od konkurencji, traci zdrowie przez ciągły stres i walkę. Wygryw Alfa - intelygent, cwaniaczek, psychopata, typ który pojął że nie może zdziałać mięśniami tyle co przebiegłością i ukrytym skurwysyństwem. Typowy polityk, przywódca srający na ludzi poniżej, zarządca supermarketu pomiatający ludźmi, przywódca gangu, mafii; rekin na szczycie piramidy społecznej. Ten kto oglądał Wilka z Wall Street dobrze wie o czym piszę. Samiec Beta (mangina) to przegryw związkowy, przeciętniak życiowy. Raczej przyjacielski, zakompleksiony, podchodzi do kobiety jak do księżniczki,zwykle ma przeciętną lub dosyć dobrze płatną pracę. Ma normalne kontakty koleżeńskie w przeciwieństwie do alfy i omegi, ale w kontaktach damsko-męskich ssie po same jądra. Nie ma jaj żeby ogarniać baby jak Alfa i nie jest na tyle zamknięty w sobie jak Omega. Generalnie przejebane ma chłoptaś, typowy Rysiek. Przyciąga kobiety jedynie tym co produkuje i posiada, jest swoistym niewolnikiem dla Wielkiej Królowej Cipki, chce ciepła, miłości i zrozumienia od swojej jedynej Ukochanej :3 Beta wygryw to koleś posiadający znaczne ilości kasy, których nie zarobił dzięki hobby (to bardziej mi pasuje do wygrywa Omegi) tylko dzięki tyraniu w robocie, intelektowi lub spadku. To dalej cipa w relacjach z kobietami, ale cipa posiadająca góry hajsu . Wchodzi w małżeństwo z niezłą dupą i po jakimś czasie zostaje ograbiony z połowy majątku Powyższy krok powtarza aż do sfiksowania psychicznego, ogarnięcia lub utraty tegoż majątku. Samiec Omega - ten gość jest dosyć oryginalny. Introwertyk chroniący się przed wpływem świata zewnętrznego, nie ma zbyt wielu znajomych, nie podejmuje kontaktów z kobietami, żyje we własnym świecie, nierozumiany przez ludzi i generalnie aspołeczny. Wydaje się być największym przegrywem z wszystkich typów, lecz często ma coś bardzo cennego czego brakuje innym. Pasję, hobby, coś niekoniecznie przydatnego, ale sprawiającego, że może czerpać przyjemność z wewnątrz. Kontaktów z dupami nie podejmuje w ogóle, wykazuje jedyne przywiązanie do rodziców, rodziny, ludzi których długo zna. Omega wygryw to pryszczaty informatyk, który zarabia pięciocyfrową sumę, ale mimo tego cały czas ciuła w javie, bo to mu sprawia radość. I w końcu przechodząc do sedna dyskusji, ostatni typ: Samiec Zeta - we wklejonym powyżej filmiku jest wytłumaczenie tego typu, tutaj krótko go opiszę. Zeta wygrywa można opisać jako półboga. Koleś zawiera w sobie wszystkie pozytywne cechy powyższych typów równoważąc je. Rucha kobiety dzięki charakterowi i zajebistości alfy, ma kolegów/przyjaciół dzięki "normalności" Bety, posiada pasję i możliwość ucieczki z rzeczywistości Omegi. Nie popada w żadną ze skrajności, zarabia wystarczająco dużo żeby szczęśliwie żyć, nie wchodzi w chujowe deal'e typu małżeństwo, udawana przyjaźń. Rozwija się duchowo, fizycznie, emocjonalnie. Nie ma siły która byłaby go w stanie powstrzymać. W felietonach Marka pojawia się jako ten pozytywny Alfa,niemalże człowiek renesansu. Uważam że samiec Zeta jest tym typem do którego każdy z nas powinien dążyć, często mylony z pozytywnym samcem Alfa (wg mnie będącym połączeniem Bety i Alfy). Oczywiście opisałem tu skrajności, 99% samców jest mieszanką tych archetypów i u znacznej większości dominuje pierwiastek najprzeciętniejszego typu - Bety. Temat jest szeroki jak jebana rzeka Amazonka, więc to co tutaj popełniłem jest marnym ułamkiem całej wiedzy jaka zalega na samczych forach, filmikach z zagranicy. Połączenia konkretnych typów, to jak na siebie wpływają, przechodzenie z jednego typu na drugi - takie cholerstwo ciągle kiełkuje w moim łbie i chętnie popiszę jak się przyda.
  4. Lebowska, chyba najlepiej ujęłaś męską perspektywę. Po kiego chuja zdradzać dziewczynę którą zna się od dawna , która jest pociągająca i która wystarczająco dobrze zaspokaja potrzeby ? Jedyne realna opcja toto jak znajdzie się jakąś dupę, która mocno przebija naszą drugą połówkę pod względem atrakcyjności, a nie ma z nią szansy na związek, jedynie na "chwilową przygodę". W takiej sytuacji to już zależy od osobistych preferencji czy postąpi się fair czy nie. Sztywnych reguł nie ma, jedynie szybki rozrachunek strat-zysków. Jeden ze zdradą będzie się czuł jak śmieć, inny będzie zachowywał się tak jak gdyby nigdy nic. Chyba głównym czynnikiem jest to ,czy chce się jeszcze więcej od życia. Przecie zawsze znajdą się tacy ,którzy mogliby przeruchać wszystko co się rusza.
  5. Consetem

    Kobieca logika ....

    Najbardziej boli to że znaczna większość kobiet nie chce stać się ludźmi. Pozwalają żeby instynkty przejmowały nad nimi kontrolę, pozostają dziećmi które nie chcą odpowiedzialności. Nasi przodkowie doskonale to wiedzieli, więc zakładali samicom chomąto i orali nimi pole . Tylko ostatnio komuś wpływowemu pojebało się że kobitka może chcieć wolności, decydowania za siebie i takie tam...
  6. Dobra, chwila rozumiem, że jak ma się sytuację, gdzie jest: mąż, żona, dzieci i posuwacz to kiedy ten ostatni zdecyduje się "skutecznie zadziałać" to tracą przede wszystkim, jak zwykle, osoby bezstronne czyli dzieciaki. I to oczywiście nie jest fair. Tylko kto po zdradzie odpowiada za narobiony bałagan ? Mąż, który po paru latach dopiero widzi na własne oczy kogo wziął na żonę ? Posuwacz, który jest z zewnątrz, (powiedzmy w najgorszym przypadku) wie o całej rodzince i ma wyjebane ? Czy może kochana żoncia, która dała dupy, bo zbytnio się nudzi a seriale nie wystarczają ? Kto odpowiada za rozpierdol ZWIĄZKU DWÓCH ludzi ? Osoba trzecia ? To brzmi jak żart. Posuwacz nawet gdy wie, że w rodzince są dzieci, w większości spraw NIE MA możliwości zaszkodzenia szkrabom, jedynie zjebana matka lub ojciec wpływają na nie tak mocno, że dziecku tworzy się piekło pod kopułą. W tej sytuacji problemem nie jest jakiś fagas, który akurat wywęszył okazję, bo takich kobieta znajdzie multum jak będzie chciała. Fagas jest jak iskra, która powoduje pożar, ale to najczęściej żoncia wyjebała hektolitry paliwa na relację z mężem. Problemem jest KOBIETA (wersja soft - SYSTEM KTÓRY JĄ TAK UKSZTAŁTOWAŁ), bo ona CHCE dać dupy i ona ODPOWIADA za dzieciaki i związek z mężem. Ewentualnie można założyć że kobitki kompletnie nie panują nad tym co robią, ale wtedy sprawa jest oczywista - żenić się z taką która pozwoli założyć sobie chomąto i nie pozwalać na jakąkolwiek aktywność/swobodę z jej strony. Postawa w stylu - albo dajesz się codziennie jebać w dupę albo wypierdalasz w podskokach. Wg mnie jak w małżeństwie nie ma dzieci to jest to tylko i wyłącznie sprawa dwóch osób, a obecność fagasa jest jedynie skutkiem zjebanej relacji damsko-męskiej. Gdyby żonka była ogarnięta to by nie dawała, tylko powiedziała wprost, że coś nie teges. Gdyby samiec był ogarnięty to by załatwił sprawę raz dwa i wypierdolił samicę bez skrupułów. Ruchacz na doczepkę () jest w tym układzie jedynie narzędziem (o czym Marek wspominał w felietonach), którym żoncia się zaspokaja.Jak dupa chce znaleźć ruchacza to w dzisiejszych czasach znajdzie niemalże kurwa wszędzie.
  7. NIe no syf, syfem to sprawa oczywista, że jedynie guma załatwia wszystko za jednym zamachem. Z wazektomią miałem rozkminę, że można by zrobić i posuwać jedynie kobity, które miały mało partnerów i wchodzić w związki krótkie/średnio długie. No ale to chyba kwestia tego na ile komu przeszkadza guma i czy warto robić tyle zachodu, po to żeby dojść w dziewoi.
  8. Jakiś czas temu zrozumiałem, że żadna opcja nie jest tak pewna jak guma, ewent. wazektomia (jeżeli chodzi o zapłodnienie). Teraz kurwa mnie przeraża to jak mało facetów w ogóle o tym myśli, a taka sielanka jest jak tykająca bomba. A to tykanie można usłyszeć niemalże wszędzie...
  9. Niunie, czyli też prostytutki ? Bo nie wyobrażam sobie jakim idiotą trzeba być żeby posuwać taką panienkę bez gumy (nie licząc bardzo rzadkich przypadków). Bo z punktu widzenia normalnej kobitki (normalnej czyli nie-prostytutki oczywiście ) to często bardzo opłaca się jechać bez zabezpieczenia. Kobieta - twój wróg. HUEHUE
  10. Skoro kobieta dzisiaj i tak dąży w kierunku samodestrukcji... sposób w jaki to robi ma marginalne znaczenie. Chyba jedyne co może uratować dzisiaj kobietę to normalne dzieciństwo, w którym nie przejmuje wzorców tworzących z niej legalną kurwę. Tak ku gwoli ścisłości to prostytucja nie jest w Polsce nielegalna , jedynie sutenerstwo, czyli bycie alfonsem.
  11. Hehe. Kobieta, tchórz ? Wydaje Ci się, że ile kobiet potrafi robić takie rzeczy ? 20%,40% ? Tylko tej najładniejsze i najbardziej sukowate ? Bardzo dobrze wiem, że mogę tego żałować, ale powstrzymywałem sie tak długo bez konkretnego powodu że teraz nie mam już ochoty na tyranie i bycie "wspaniałym strażnikiem zasad moralnych" wśród "motłochu". Wszyscy dążymy do zmaksymalizowania swoich zysków, wszyscy jesteśmy egoistami i wiem że na moim miejscu większość facetów nie czekałaby ani chwili. Jeżeli "rozpierdolę" tym kolesiowi mózg to tym lepiej dla niego, mimo że zyski zobaczy dopiero za jakiś czas. Lepiej teraz niż za 20 lat, kiedy zorientuje się że przejebał życie i nie może z tym nic zrobić bo dzieci, bo małżonka, bo kredyt itd. Marek tyle razy to opisywał, że szkoda o tym gadać.
  12. W sumie robi się mały offtop, no ale temat zacny... W sumie ciężko nie dzielić skoro napakowani testosteronem samcy alfa i ZNACZNA większość kobiet różnią się od zwierząt jedynie tym, że posiadają umiejętności których zostali nauczeni by się nie wyróżniać, czytaj mowa, umiejętność posługiwania się sztućcami itp. Można powiedzieć że jak tak wszyscy jesteśmy zwierzętami (które potrzebują większej lub mniejszej dawki emocji do irracjonalnego działania), tyle że niektórzy mają farta i chcą stać się prawdziwymi ludźmi, ale to doprowadza do myśli że nie mamy żadnego wpływu na to kim jesteśmy i prowadzi donikąd. Co do mężatek to sytuacja nie jest klarowna tak jak Ci się wydaje Pan Kleks. Mimo że nie doświadczam jeszcze takich sytuacji, to mam stale kontakt z dziewczyną, którą kiedyś bardzo do mnie ciągnęło, ale miałem wtedy wyjebane i po jakimś czasie wybrała sobie chłopaka. Z naszej klasy. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to , że co jakiś czas widocznie jedzie na dwa fronty i podbija do mnie. Kiedyś mnie to brzydziło, ale no kurwa, mam niezłą 7/8-kę koło siebie która na mnie leci i mam nic nie robić tylko dlatego że jakiś facet postanowił nieświadomie zostać jamnikiem Wielkiej Pani ? Tego czegoś nie można nawet nazwać związkiem.
  13. No właśnie ja też jestem zdania, że przelecenie komuś kobiety jest przysługą i posługując się jedynie logicznym myśleniem najlepszym wyjściem (dla "jelenia", myśląc długoterminowo) byłoby przeruchanie komuś kobiety, tak żeby "jeleń" się o tym dowiedział. Mieszanka wybuchowa, ale chyba nic lepiej by nie rozpieprzyło w mak matrixa "beta-providera" niż taka terapia szokowa. Oczywiście przy założeniu, że nie trzeba by było spędzać z tymi osobami ani chwili w przyszłości. W sytuacji jak samica kumpla się przymila to w sumie (zakładając że nie mamy na niego całkowicie wyjebane) fakt, lepiej sytuację załagodzić.
  14. Ło kurwa, leżę Forum na którym są poruszane takie tematy siłą rzeczy musi być zajebiste, nie ma innej opcji. Jak jeszcze chodziłem na treningi MMA (gimbazjane marzenia żeby być fajterem) to raz był taki trening, że każdy leżał na plecach i po kolei każda osoba musiała przejść po splotach słonecznych innych. Wcześniej zjadłem grochówę i jakoś nie zajarzyło mi we łbie że trening+fasola to słabe połączenie. W każdym razie parę osób poprzechodziło po mnie, aż nie wytrzymałem i w chwili gdy kolega mnie "nadepnął" puściłem takiego typowego siarczystego grzmota, że i jebało i było słychać. Tak waliło, że aż okna trzeba było otworzyć Po treningu na dodatek miałem takie parcie, że musiałem biec do klopa w domu, żeby nie skończyć tragicznie na ulicy... Po tym ogarnąłem, że jedzenie nie łączy się zbyt dobrze z ostrym treningiem.
  15. Ta, chyba jedynie Bóg może dopomóc tym, którzy ogarneli się po, a nie przed wejściem w emocjonalne tango.
  16. Dobra, logicznie rzecz ujmując to przy obecnym stanie prawnym w Polsce (jeżeli to rzeczywiście wygląda tak że nie można mieć małżeństwa + całkowitego samczego bezpieczeństwa finansowego) kompletnie nie opłaca się zawierać małżeństwa. synuAdolfa - to dobrze że chciałbyś chronić swoje dzieci przed fagasem z wąsem, który wychowywałby je przy użyciu kabla, tyle tylko że małżeństwo (w Polsce) przed czymś takim raczej nie chroni, a zagrożenie starty majątki niestety jest, więc potencjalne minusy znacznie przewyższają potencjalne plusy. Jeszcze co do kontroli zakochiwania się. Mimo że porównując wiekowo to jestem młodym szczylem na tym forum, to coś tam już przeżyłem i wiem że brak kontroli nad tą emocją w przypadku samca to ukryta bomba zegarowa. Przetrwałem tzw. "nieszczęśliwe zakochanie" i jest to druga najbardziej chujowa rzecz jaka mnie w życiu spotkała, ale co najlepsze, teraz wiem że DA się to ogarnąć. Potrzeba dużo czasu i pracy nad psychiką, ale DA SIĘ.
  17. Czyli słyszeliście o takich przypadkach, ta ? Zdaję sobie sprawę że Marek pisze o najgorszych przypadkach, skrajnościach (w sumie dobrze zawsze lepiej być zbyt czujnym) ale chciałem mieć jakieś odniesienie jak często taki chociażby "spermjacking" się zdarza... Póki co najgorsze co mi się przytrafiło toto że charakterna dziewczyna życzyła mi śmierci Ale w sumie bekę miałem, bo ją wcześniej wkurzałem i chciałem żeby przyznała się do tego że "gra" jeżeli chodzi o relację. Marek miał kompletną rację - kobieta nigdy nie przyzna się do tego że kombinuje w związku.
  18. No co tam myślą o małżeństwie itp. to nie mam pojęcia, raczej żaden facet jeszcze o tym otwarcie nie mówi. Ale jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie to... no cóż, raczej dają się tyrać i bardzo angażują się w związki. Kojarzę nawet jak jeden kolega chyba płakał, bo mu dziewczyna na imprezę nie przyszła i był cały czas zdołowany... W sumie szkoda ludzi, którzy żyją po tej fałszywej stronie lustra.
  19. DOKLEJONE: <B> Jestem nowy na forum, jak był taki wątek to proszę jak najszybciej dać znać (z tego co szukałem to nic takiego nie ma). Jak wyżej w tytule. Dopiero wchodzę w ten damski światek i szczerze mówiąc to czytając felietony Marka można nabawić się poważnych fobii apropo związków . Ja osobiście najbardziej boję się czegoś, co po angielskiemu nazywa się bodajże spermjacking, czyli wykorzystanie spermy po stosunku do szantażu facetem.
  20. Heh, właśnie dziękuję Bogu za to że nie musiałem odczuć tego wszystkiego co wy na własnej dupie żeby zrozumieć o co chodzi w grze damsko-męskiej. Ogólnie były tam jakieś "nieszczęśliwe zakochania" w przeszłości, ale zawsze czułem że coś jest kurwa nie tak i zwykle obwiniałem siebie. Na szczęście pewnego pięknego dnia trafiłem na stronę Marka i z czasem doznałem oświecenia ED. Plusy małżeństwa dla faceta ? Ujarzmienie samicy alfa + intercyza + sprawiedliwa podzielność majątkowa = profit (?) W sumie teoretyzuję, wiem że wymagałoby to wiele pracy i w hooj nerwów, pomarzyć zawsze można
  21. W ogóle to tak najbardziej ciekawią mnie wasze doświadczenia. Ja z racji mojego wieku nie widziałem strasznie dużo, chociaż trochę już przeżyłem. Hehe jeżeli chodzi o małżeństwo to w sumie fakt, kobieta powinna latać z a facetem i on ewent. litościwie powinien się na nie zgodzić (oczywiście z uwzględnieniem intercyzy itp.) No. ale kultura i "normy społeczne" robią swoje, nie ?
  22. Witam. Od dłuższego czasu czytuję Marka i postanowiłem że w końcu założę konto i zacznę się udzielać na forum, bo jest ono zbyt zajebiste by jedynie biernie obserwować co tu się wyrabia Mam 18 lat, dopiero zaczynam wchodzić w świat związków i kobiet, choć już z poważną wiedzą dającą mi przewagę . Dotarłem tu chyba dlatego że od zawsze czułem że w związkach kryje się coś bardzo śmierdzącego i dopiero po przeczytaniu kilku felietonów uklarowało mi się że czułem po prostu woń gówna. Pozdrawiam wszystkich.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.