Cześć bracia, jest to mój pierwszy post, forum śledzę już od jakiegoś czasu, aż w końcu postanowiłem samemu poprosić o poradę.
Na początku roku przyjąłem się do tymczasowej pracy do czasu obrony dyplomu na uczelni. Po jakimś czasie wpadła mi w oko pewna dziewczyna (3 lata starsza), na pierwszy rzut oka spokojna i raczej nie z tych imprezówek. Zaczęło się od zwykłego "cześć" jak się mijaliśmy i wzajemnych uśmiechów. Jakiś czas później wyszedłem trochę wcześniej z pracy niż zazwyczaj i spotkałem ją na przystanku i okazało się, że wraca tym samym autobusem. Pogadaliśmy sobie przez całą drogę, paru rzeczy się o niej dowiedziałem - rzeczywiście jest z tych spokojniejszych dziewczyn. Od tego momentu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać w pracy jak tylko była ku temu okazja.
Postanowiłem zaprosić ją na jakieś wspólne wyjście, o dziwo zgodziła się bez żadnego wahania, krótka odpowiedź - "jasne, nie ma problemu". Zaproponowałem termin, niestety nie pasował jej bo miała inne plany, więc odczekałem około tygodnia i spróbowałem drugi raz. Byliśmy wstępnie umówieni na piątek (pytałem w czwartek), miała tylko dać znać co do godziny. Rano przyszła do pracy w niezbyt dobrym humorze, więc nie nawiązywałem do spotkania, lecz po pewnym czasie gdy już zauważyłem, że jej humor się poprawił zapytałem czy dzisiejszy dzień jest aktualny, bo chętnie pomogę w poprawieniu jej humoru. Dowiedziałem się, że nie bo ma już inne plany (wczoraj ich nie miała). Po tym dałem sobie spokój z zapraszaniem jej gdziekolwiek, wychodząc z założenia, że jeśli będzie chciała to sama się odezwie. W pracy starałem się z nią zbyt wiele nie rozmawiać, żeby sprawdzić czy sama spróbuje wzbudzić moje zainteresowanie i po całym tygodniu "ignorowania" jej, sama przyszła i nawiązała rozmowę.
W poniedziałek byłem ostatni dzień w pracy, więc postanowiłem pójść się pożegnać bo jednak trochę czasu spędziłem na rozmowach z nią. Pogadaliśmy z jakieś 20-25 minut, potem się do mnie przytuliła i dała całusa z policzek. Przed wyjściem zapytałem jej jeszcze czy to było nasze ostatnie spotkanie, na co odpowiedziała, że raczej nie bo ciągle pamięta o obietnicy, że mamy się spotkać na spacerze lub innym wspólnym wyjściu i że będzie częściej pisać oraz, że w przyszłym tygodniu i tak jeszcze raz będę w "starej pracy" bo obiecałem coś paru osobom. Osobiście uważam, że moja "misja" się tutaj zakończyła i to czy się jeszcze zobaczymy zależy od niej. Dobre podejście, czy coś schrzaniłem?