Skocz do zawartości

MaxMen

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1943
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez MaxMen

  1. A to mnie bardzo dziwi (no i ten twój awatar) Ja mam auta od 19 r.ż i nie za bardzo wyobrażam sobie go nie mieć. Na dziś dzień ze względów zdrowotnych jeżdżę tak mało samochodem (w ostatnim roku 1000km ) że opłaty poniesione na utrzymanie auta + paliwo, podważają zasadność jego posiadania bo równie dobrze mógłbym jeździć taksówkami lub wynajmować auta. Ale chcę mieć swoje i je mam, dzięki niemu jestem niezależny jeśli chodzi o transport i jeśli potrzebuję to mogę jechać zawsze i wszędzie, niezależnie od dostępności taksówek, wypożyczali itp itd Dla mnie jest to bardzo ważna kwestia dla Ciebie pewnie Ale kiedyś pracowałem w firmie gdzie współpracownicy to byli moi prawdziwi koledzy, do pracy się szło jak na spotkanie towarzyskie i się czekało na śniadanie itp aby sobie swobodniej pogadać. Spotykaliśmy się po pracy, w weekendy, nawet tak staraliśmy układać urlopy aby jak największą paczką wyjechać na wczasy. Do porzygu dla niektórych ale my się na prawdę bardzo lubiliśmy i mimo iż większość z nas już tam dawno nie pracuje to nadal jesteśmy kumplami i się widujemy. No ale takie rzeczy nie często się zdarzają To co ty piszesz to tylko przy założeniu, że będziesz konsekwentnie te 200 chował do skarpety i nie wyjmiesz. Ale serio na prawdę lepsze te trochę kasy zamiast tyle wolnego czasu codziennie serio ? Policz ile naliczyłeś propozycji Z ? ILE ? Straszne kolego co piszesz, straszne ? Życie ale chyba nie idziesz do Janusza na budowę na czarno tylko do poważnej firmy więc chyba z gęby cholewy nie robią. I już przestań tak żydzić i powiedz ile to pensja K
  2. Ja bym wybrał zdecydowanie opcję A Autem to już w ogóle z 10 min, a jak nie masz to z czasem i tak pewnie kupisz. A puki co rower i też w 10-15 będziesz. Ja bym jeszcze wziął pod uwagę taką opcję kto tam pracuje czy masz tam jakichś znajomych, jaka panuje w firmie atmosfera, może jacyś kumple dojeżdżają i można wspólnie jeździć autem. Takie, rzeczy dla mnie są również ważne. Ale nic o tym nie piszesz więc zdecydowanie A
  3. Ja do wysokich i silnych nie należałem, byłem fizycznie raczej z tych słabszych, jakby przyszło do bójki to pewnie od wielu bym łomot dostał, nie wiem ile miałem cm w podstawówce ale obecnie mam 172. No ale p prostu nikt się mnie nie czepiał. Z kilkoma kumplami z podstawówki jak się spotkamy to pogadamy z jednym przyjaźnimy się nie przerwanie do dziś, reszta to kumple ze szkoły średniej, osiedlowi się rozpłynęli.
  4. No to faktycznie hardkorowa sytuacja, ja jestem 80r nowe blokowiska sporo ludzi młodzieży co kilka bloków to inna ekipa. Na osiedlu to nie było żądnego dokuczania między nami wiadomo sprzeczki za dziecka to zawsze były, ale bez żadnego gnębienia. Nowa podstawówka na 3000 dzieciaków. Jak byłem w początkowej fazie szkolnej to ojciec mnie uczył zaciskać pięści boksować i kopać w poduszki i tłumaczył, że jak ktoś będzie mi dokuczał to mam bić, walić prosto w nochal, niech by było kilku i mieli Ci potem wlać to bij najsilniejszego zaznaczysz swoją pozycję, że sobie nie dajesz i więcej Ci nie będą dokuczać. Akurat ja byłem taką osobą, że nie dokuczano mi, ogólnie minie wszyscy lubili i chłopaki i dziewczyny. Sprzeczki przepychanki z chłopakami się zdarzały pewnie, że tak. Ale nikt mi nie dokuczał choć jakbym miał sobie przypomnieć to pamiętam sytuację kiedy jeden ogólny zjeb straszny na basenie zimą zajebał mi czapkę i musiałem wracać z wilgotną głową z 300m do domu. Tak sądziłem, że to ten huj ale nie miałem dowodu, jak się rozchodziliśmy na osiedlu to on rzucił do mnie tą czapkę, mimo iż był zjebem i miał zjebanych kumpli na osiedlu musiałem mu przyjebać, poszły dwa ciosy on mi oddał, do dalszej bójki nie doszło, po prostu się rozeszliśmy. Ale zaznaczyłem, że będę reagował. Miałem też sytuację na wycieczce szkolnej kiedy to typ postawniejszy ode mnie usiadł koło mnie coś tam pierdolił i markował jakby uderzenia z bańki w końcu się wkurwiłem i jak widziałem, że się szykuje to sam wziąłem zamach i nasze głowy się spotkały tylko w miejscu mojego czoła i jego nosa, więc wiadomo co się stało. Miałem też akcję, że jakiś typ z starszej klasy chciał mi coś zrobić kumpel się wstawił i on w japę dostał. Była jeszcze akcja jak starszy brat jednego z uczniów przyjechał pod szkołę simsonem plątał się między nami i spodobała mu się moja dżinsowa kurtka Levisa chciał mi uj zajebać ale nie dałem sobie zabrać, co prawda raz w japę zarobiłem ale się wyrwałem spierdzieliłem. Jakby zabrał to i tak bym odzyskał bo wiedziałem kto to i gdzie mieszka. Miałem jeszcze akcję w 1 klasie, że chłopaki z innej klasy zabrali mi worek z butami i przerzucili za płot na plebanie do księdza Innych sytuacji raczej nie pamiętam. Ale byli typki którym ktoś dokuczał czasami. W szkole średniej to był porządek i spokój nie tolerowali bójek czy kocenia kotów itp. Choć był jeden dziwny gość to go chłopaki z klasy trochę męczyli. My mieliśmy w klasie znów takiego dziwaka trochę brudasa, co żałobę pod paznokciami nosił ale raz to tak się podłożył, że zaczęliśmy mu dokuczać. Na boisku szkolnym na bieżni mieliśmy czarną szlakę i oczywiście ta oferma się wyłożyła i kolana całe czarne. Za kilka dni WF znów a ten gamoń z czarnymi kolanami no jak to zobaczyliśmy to po prostu było po kolesiu tak jechane, że już chyba tego nie mógł znieść i zapłacił jakimś osiedlowym typom aby przyszli pod szkołę i nas zlali. Ja wtedy jakoś wyszedłem bocznym wyjściem od warsztatów i widzę, że pod szkołą stoi sporo zgraja jakichś obcych typów, myślę co się tam kroi. Później spotykam chłopaków na przystanku i mówią, że obława na nich była i się bili pod szkołą bo X przyprowadził ludzi i wskazywał palcem których trzeba bić, podobno była niezła zadyma, jakbym wyszedł głównym też może bym oberwał. Ogólnie kolo był straszną ofermą nie zdał w pierwszej klasie więc problem się rozwiązał. Ale ogólnie w tej szkole było grzecznie nie było szkolenia kotów itp. Jak to się mówi nie moc rodzi przemoc, dziś też bym uczył syna, że ma się nie zastanawiać tylko lutować prosto w nochal jakby co. Z tym, że to pewnie on byłby tym złym a nie oprawcy którzy by różne osoby notorycznie gnębili.
  5. Oczywiście chodziło o 7,49% oprocentowania i od 4% prowizji
  6. Z mojej wiedzy na dzień wczorajszy to najlepiej było by wziąć te 20k w ING śląskim, ale dziś już nie koniecznie. Nadal dobrą opcją jest ING tylko trzeba było by wziąć 20100zł wtedy zmieniasz pułap i zmniejszysz sobie prowizję i oprocentowanie z rrso 13,04% do 11,23% i przykładowo za 20100 na 5 lat zapłaciłbyś 26040 w ratach po 434zł Gdybyś chciał to ubezpieczyć to prowizja spada do 0, oprocentowanie również ale rrso wzrasta na 14,61% i łączny koszt masz 27889 w ratach 408,54 rata kapitałowo odsetkowa + 56,28zł rata ubezpieczenia. Więc bez ubezpieczenia masz prawie 1900 taniej a to już masz 4 raty do przodu. Możesz spróbować w Raiffeisen Polbank tam mają 7,49% i oprocentowanie od 4% choć wątpię aby doradca Ci taką opcję zaproponował na pewno byłby znacznie wyższa trzaby się dobrze targować i jakby się mu nudziło to może by Ci tyle dał. Licząc 7,49% i chociaż 5% to wychodzi ci rrso 10,0% Czyli od 20000 na 60 miesięcy całkowicie zapłaciłbyś 25245zł w ratach po 420zł + ewentualnie ok 16zł ubezpieczenia Czyli w ofertach bez ubezpieczenia RP jest byłby minimalnie tańszy od ING przy założeniu, że doradca zgodziłby Ci się na 5% oprocentowania a jak na 4 to jeszcze lepiej. Można zagrać Vabank i powiedzieć bo tam i tam to mi dają tyle, ale jak mi dacie mniej to wezmę u was. Jak jakaś młoda siksa che się wykazać wynikami to może łyknie zależy na ile ma z góry możliwość. Zakresu ubezpieczeń nie znam, czy taniej znajdziesz też nie wiem napisałem co wiem Może gdzieś jakieś chwilowe oferty promocyjne są. Czasu na chodzenie po bankach bym nie marnował, masz strony internetowe z ofertami a i niektóre mają swoje kalkulatory, jak nie to dzwonisz na infolinię i prosisz o wyliczenie rrso, i podanie całkowitej kwoty kredytu do spłaty i sumę raty. Zależy jeszcze czy masz wystarczające dochody na taki kredyt, jak chcesz to napisz na priv to Ci powiem czy się w ogóle łapiesz na zdolność
  7. Ja jeszcze dwa lata temu latem pijałem mleko takie prosto od krowy pijąc ciepłe to różnica jest w smaku zdecydowana. Ale jak można się nieźle pos...ć po takim mleku. Kwaśne się szybko robi jak postoi w cieple i jest świetne do młodych ziemniaczków, fasolki itp Z takiego pełnotłustego mleka powinno się osadzić ok 10% śmietany Choć kupując 0,5 ciężko coś zrobić z taką śmietaną
  8. @Woytaz Wiem o co Ci chodzi ale (nie chciałbym aby to nie grzecznie zabrzmiało w stosunku do Braci tym bardziej, że proszę was o rady, pomoc) nie czuję potrzeby o tym pisać i się uzewnętrzniać bo nie pomoże to mi w sprawach zdrowotnych czy finansowych. Więc skupiłbym się bardziej na temacie pracy/finansów
  9. Według mnie nie ma jakiegoś pisanego czasu po jakim się powinno wspólnie zamieszkać kwestia indywidualna, od samej pary, wieku, miejsca obecnego zamieszkania itd itp Ale ten rok to takie optymalne minimum. Jeśli laska Ci mówi, że jeszcze nie to tym bardzie się w to nie pchaj, będzie widziała, że Ci zależy i przegrałeś. Sądzisz, że spólne zamieszkanie da Ci wymierne korzyści, znacznie więcej seksu itd ? Co do tego, że skończy się piwko z kolegami to już zależy wyłącznie od Ciebie a z tym bałaganem to też nie koniecznie, kolega zamieszkał z laską to w domu błysk, ugotowane, kanapeczki do pracy zrobione itd Tylko znowu ma problemy właśnie z puszczaniem go samego.
  10. To co oni Ci robili, że aż musisz po latach brać psychotropy. To jak to było na taką grubą skalę to nikt tego nie widział, nie pomógł Ci ? Sam nie próbowałeś jakoś rozwiązać tej sytuacji ?
  11. MaxMen

    Witam Braci

    Lekko spóźnione powitanie, ale witam Braci jestem Zbyszek 38 z okolic Łodzi
  12. Dzięki, jakoś trzeba sobie radzić, nie poddawać się i do przodu @SzatanKrieger Punkcik to nie przejdzie Pozycjonowanie ? technicznie nie mam o tym zielonego pojęcia ale współpracowałem z firmą robiącą strony, pozycjonującą itp i szukałem klientów na pozycjonowanie ogólnie strata czasu. A takich firm, osób pozycjonujących są setki Pana Króla znam i oglądałem kilka jego filmów te jego pomysły na zarabianie to raczej materiał reklamowy w który może wpleść ofertę swoich szkoleń. Większość tych propozycji jest raczej nie do zrealizowania przez osobę taką jak ja a raczej dla kogoś kto się w czymś takim kształcił pracował i może zabrać lapka do domu i popracować w domu. Niektórych z nich próbowałem, próbuję i okazjonalnie kilka stówek zarobiłem, ale pasowałoby coś bardziej stałego. Pisanie o "chorobie" raczej tu nie pomoże, ale jeśli masz jeszcze jakieś pomysły to śmiało pisz.
  13. Sam się tu świeżo zarejestrowałem i na dzień dobry poprosiłem o pomoc w finansach ale ja jestem w zgoła odmiennej sytuacji. Pozwolę sobie również wypowiedzieć się w twoim temacie. Nie napiszę nic nowego jak powiem, że rzuciłeś się na zbyt duży wydatek na który zwyczajnie cię nie stać. Przerażający dla mnie jest ten czynsz bo na prawdę jest ogromny. Więc na dzień dobry bierzesz współlokatora. Ewentualnie pozbywasz się tego mieszkania. Szukasz lepiej płatnej pracy. To jest w ogóle cyrk co się w tym kraju obecnie dzieje, żeby młody facet w dużym mieście nie mógł zarobić 2,5k+ Bo tyle to ja zarabiałem 10 lat temu w niedużej fabryce na lekkiej i przyjemnej produkcji w małym mieście. Ale czasy się zj... zepsuły i dziś ludzie nie przekraczają tam 2k na umowach agencyjnych. Moja młodsza siostra w tamtym czasie pracując w finansach zarabiała podobnie do mnie. Ale kilka lat temu brakiem pracy zmuszona była wyjechać do dużego miasta Poznań i też ciężko jej było ze znalezieniem czegokolwiek co by nie było zap*********m gdzieś w markecie czy magazynie na umowie agencyjnej przedłużanej co tydzień i powyżej 2k. Procowała jako długi czas księgowa w firmie w której były również nocki to tyrała głównie nocki aby troszkę więcej zarobić, pracowała więcej niż 8 h bo jak roboty było dużo to musiała rozliczyć firmę niezależnie o której by skończyła a nikt za to nie zapłacił ledwo 2,2 dostawała. A i z czasem jej podziękowali. Obecnie pracuje w dużej fabryce na produkcji zarabia ze 2,5 na 3 zmiany. Mieszka w wynajmowanym pokoju jak studentka. Taki to mamy dobrobyt w kraju gdzie tyle się mówi ile to pracy obecnie itd Może i jest tylko jaka i za ile. Bo dobra to w internetach i TVPiS. Zrób coś aby znaleźć lepiej płatną pracę po prostu, szukaj tego współlokatora, ew pozbądź się tego mieszkania. Partnerka też byłą by dobrą opcję no ale hmm.. sam rozumiesz. Jeśli chodzi o dodatkowe zajęcia to może jakaś opieka nad osobą starszą, może nocna zmiana na taxi w korpo czy z kimś się zamieniać, odpalać za wynajem auta itd. Ja to w ogóle bym zrobił C+E i wsiadał na ciężarówkę (TIR'a) Pojeździł z 5-10 może nawet z 15 lat. Ale wiadomo to nie dla każdego. Nie musisz też jeździć na międzynarodówce, możesz po kraju. Jako, że pracowałem w Londynie w latach 2004-2007 to też pozwolę sobie się wypowiedzieć. Jeśli chcesz gdzieś wyjechać to ważny język. Jeśli to ma być na krótko to znajomości lub b dobry język obowiązkowe. Choć to pierwsze chyba bardziej, musiałbyś mieć załatwiony pokój, pracę, że wjeżdżasz i na dzień dobry idziesz na pokój i na drugi dzień do roboty. Nie marnować czasu i kasy. Przy dłuższym wyjeździe to wiadomo chociaż język i trochę kasy a z czasem coś się znajdzie. Sam jak pojechałem po wejściu do unii to też miałem tam znajomych miał być pokój i robota. Troszkę pomogli ale musiałem zacząć od mieszkania w hotelu, szukania pokoju i pracy w pl agencjach, żyłem z dnia na dzień nie zawsze mając pracę, nie zawsze wiedząc gdzie będę dziś spał i śpiąc czasami u poznanych ludzi na kartonie na podłodze ale się nie poddałem szlak przetarłem znalazłem stałą legalną pracę z pełnym z "zus'em" Jak już miałem taką pozycję, że mogłem ściągnąć kogoś to przyjechał w niedzielę kumpel zaprowadziłem go do pokoju a w poniedziałek do pracy. Tak przegarowaliśmy jeszcze ponad 2 lata. I co w tej Anglii Mimo, iż tak gonimy Europę to nadal jesteśmy w porównaniu do nich w czarnej du... dziurze Wyżej kolega Ważniak wyliczał co ile kosztuje ile na zakupy za ile można przeżyć itp Tylko po co to ? Ja wtedy za najniższą krajową żyłem jak panisko, 1 osobowy pokoik żarcie jakie chciałem i ile chciałem, słodycze, alkohol, mnóstwo ciuchów, polska TV. Do tego wypady do polski na urlopy, "chorobowe", weekendy na miejscu balet czy wyjazdy w góry, nad może do tego samoloty i jeszcze mi zostawało sporo. Więc jak widać jest tam potencjał tylko nie wiem jak dziś. Jak Cię nic nie trzyma masz tam znajomych znasz język to jedź Ale jeśli nie to kombinuj na miejscu. A jeszcze mi się przypomniała jedna rzecz no nie jest to przyjemna robota ale u mnie w lokalnej ubojni bydła i trzody można zarobić 4-5k bez żadnego wykształcenia i doświadczenia no ale sam rozumiesz jaki to typ roboty, ale jak masz mocne nerwy to poszukać czegoś takiego z rok popracować i się trochę odkuć. Powodzenia
  14. Witam Jako, że to mój pierwszy post na forum chciałem przywitać wszystkich Braci. Podczytuję was od kilku dni i widzę tu spory potencjał męski szczególnie w starcu z odwiecznym "wrogiem" Ale może i w finansach coś pomożecie. Więc przechodząc do konkretów krótko o mnie: mam 38l, kawaler bezdzietny, wykształcenie średnie techniczne, "licencjat" z logistyki (nie podjąłem się obrony), mieszkam z mamą Mam od 19 r.ż mam specyficzne problemy zdrowotne ale nie byłe na tyle problematyczne aby w miarę normalnie żyć. Musiałem się pilnować w pewnych sprawach i jakoś to było, skończyłem szkołę pracowałem, wyjeżdżałem do pracy za granicę, miałem/mam dużą grupę znajomych jeździliśmy nad może, mazury, ogólnie żeglowaliśmy, w góry minn na narty, na ryby, robiliśmy domówki i masę innych. Wszystko zaczęło się składać w połowie 2009 r kiedy to kłopoty ze zdrowiem nasiliły się na tyle, z początkiem 2010 zrezygnowałem z pracy i nie pracuję do dziś. Od czasu do czasu jeszcze pojechałem z chłopakami na ryby i w okolicy na jednodniowe żeglowanie ale ostatecznie od ok 4 lat zrezygnowałem i z tego. Renty nie mam i nie dostanę bo dwie ręce, dwie nogi i głowę sprawną mam. A jednak żyć i pracować normalnienie nie mogę, 99,99% swojego życia spędzam w mieszkaniu. Moje wyjścia sprowadzają się do wyjścia do przyblokowego spożywczaka i do lekarza. Latem odwiedzam rodzinę na wsi aby się nie zakisić w mieszkaniu w bloku. Utrzymuje mnie właściwie mama + mam pieniądze z wynajmu mieszkania po babci, ale że to małe miasto i małe mieszkanie to jest to nie wielka sumka. Dlatego szukam realnego sposobu na realne zarabianie pracując w domu, głównie przy komputerze ale i jakiejś pracy manualnej. Czasami szukam jakichś zajęć i udaje mi się co jakiś czas zarobić kilka stówek. Co prawda potrzeb nie mam dużych, bo na ciuchy za dużo nie wydaję, na wyjścia czy wczasy też nie, alimentów nie płacę. Ale jednak jakieś potrzeby są i zupełnie sam bym się nie utrzymał więc kombinuję jak tu zarobić i aby było to jakieś stałe zarobkowanie a nie symboliczne, okazjonalne. Ogólnie jestem osobą uzdolnioną manualnie potrafię sporo, nie mam problemów z posługiwaniem się narzędziami, naprawą auta, urządzeń elektrycznych, elektronicznych, hydraulicznych itp itd Stąd też możliwość pracy manualnej. Ale chyba najlepiej było by przy kompie, jakieś papierki. W domu przy kompie pewnie można by programować ale nie potrafię, nie lubię informatyki a i pewnie młodym zdolnym do pięt bym nie dorównał. Do pisania tekstów też się nie nadaję, bo słowo pisane nie jest moją mocną stroną jak i ortografia, interpunkcja itp. Jakieś ankietki i inne łańcuszki internetowe to też raczej nie moja bajka. No właśnie więc co tu wymyślić, od czego zacząć, macie jakieś pomysły, możecie coś podpowiedzieć jak zarobić w domu ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.