Skocz do zawartości

wilimowski

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez wilimowski

  1. Ale to pytanie cały czas tam istnieje, nie usunąłem go, wejdź na stronę 2 a zobaczysz. Kwestia jest tego rodzaju, że odpowiadasz mi ponad godzinnym filmem, co samo z siebie jest trochę nieszanowaniem mojego czasu i zasad dyskusji. Najpierw wolałbym jasną i precyzyjną odpowiedź na moje pytanie co dało wprowadzenie rewolucji lat 60-tych rzekomym inżynierom społecznym którzy skonstruowali tę ideologię, potem ewentualnie możesz uzasadniać to dalej jakimś filmem. Racja. Nadmienię, że MGTOW to nie jest wcale jakieś takie obrażenie się na kobiety. Ja jestem bardzo za MGTOW ale po prostu to lubię. Odkąd przestałem wchodzić w związki i koncentrować się na kobietach czuję się naprawdę dobrze. Sporo odkładam, zarabiam, jestem niezależny, jak chcę poruchać idę na diwy - przynajmniej na razie bardzo odpowiada mi takie życie, a żyję już tak około 8 miesięcy. Sam przyznasz, że jak tylko z powrotem wpierdolisz się w ten wir poznawania Pań, to znów człowiek się czuje chujowo - sam niedawno o tym pisałeś w jakimś temacie, dodatkowo pisząc, że jakaś Pani nagle zaczęła odpisywać półsłówkami. Te gierki dla mężczyzn są po prostu strasznie męczące dlatego MGTOW spowoduje, że Panie będą musiały nie traktować mężczyzn w taki chamski sposób, mniej grać w gierki, mniej stosować shit testy, a bardziej doceniać obecność mężczyzny.
  2. Ale nie mam czasu oglądać godzinnego filmu opowiadającego o wszystkim i o niczym. Jeśli nie umiesz podać jasnej i precyzyjnej odpowiedzi na moje pytanie to znaczy, że jej po prostu nie znasz, nie rozumiesz. Polki są bardzo agresywne i zajadłe w próbie pokazania, że nie potrzebują mężczyzn i lepiej im jest samym, jednak to bzdura. Przyniosło skutek w USA przyniesie i u nas. Odstawienie masowej liczby - wielu milionów kobiet w odstawkę od poważnych związków i chęć jedynie do zaruchania spowoduje uległość i lepsze traktowanie mężczyzn przez polskie kobiety bo choćby nie wiem co wymyślały i pierdoliły to IM SIĘ SPIESZY, to one mają większe programy w głowie aby mieć dziecko, męża, jakieś bezpieczeństwo. Mężczyzna ma naturę ruchacza, zdobywcy, eksploratora. Mamy też naturę aby działać, załatwić, pomóc i to wykorzystują kobiety, jednak wystarczy, że tę energię przeniesiemy na cel ZARABIANIA, stawiania na zarabianie i inwestowanie i będziemy zaspokojeni bez potrzeby kobiet do stałego związku. Polki będą iść w zaparte bo to kobiety niezwykle agresywne jednak w końcu przegrają tak jak przegrały Amerykanki - przegrają, bo mają znacznie większe naturalne potrzeby dziecka, mężczyzny, stabilności. Mężczyzna takich potrzeb nie ma - jemu trzeba to utrwalać w głowie od małego aby jako dorosły człowiek miał. Kobietom nie aż tak bardzo.
  3. Nie zrozumiałeś. Na początku MGTOW jest kierunkiem autodestrukcji rodzin, związków i wszelkiego porządku jednak z czasem zaowocuje tym, czym owocuje już w USA - kobiety stają się bardziej 'poddane' mężczyznom, ba, coraz więcej kobiet marzy żeby mieszkać w domu z mężem i dziećmi i pracować bardziej z doskoku. Przejadło im się karierowiczenie. Coraz więcej kobiet w USA marzy o patriarchalizmie. To będzie właśnie dalekosiężne działanie MGTOW - powrót do korzeni.
  4. Dowód? Link? I przede wszystkim jasny powód: po co. Co konkretnie dała ta rewolucja tworzącym ją. Nie widzisz dalekosiężnych następstw. Takie podejście mężczyzn spowoduje, że kobiety będą zmuszone się bardziej starać - ale po prostu nie dziś, nie od razu. Na razie ten ruch jest za mały, jednak gdy urośnie, interesy kobiet przestaną być zaspokajane, kobiety będą zmuszone zmienić swoje postępowanie względem mężczyzn. Takie ruchy jak MGTOW wyjdą nam mężczyznom tylko na zdrowie. Za ileś lat uzyskamy to, co wcześniej uzyskiwaliśmy patriarchalizmem i wstrzemięźliwością seksualną jako odgórną zasadą społeczną. W Ameryce już to zaczyna przynosić skutek - 70% mężczyzn nie ożeniło się do 35 roku życia, co zaskutkowało tym, że kobiety zaczynają się zgadzać na perwersyjne oczekiwania seksualne mężczyzn, aby zatrzymać ich przy sobie na dłużej.
  5. Gdybyś od początku postawił pewne wymagania, pokazał, że nie zawsze masz dla niej czas i nie będziesz organizował każdego spotkania, najprawdopodobniej Pani by sobie 'przemyślała' i z jej strony by 'zaiskrzyło'. Wiesz czemu? Bo one NIE MYŚLĄ. One CZUJĄ. Z miej wyjebane a będzie Ci dane jest prawdziwe i to jest nawet lepsze niż stawianie warunków, ma jednak jeden poważny mankament. Nie mówisz czegoś jasno, nie wyznaczasz pewnych jasnych granic, wszystko jest trochę na 'czuja'. W spornej sytuacji możesz się zastanawiać, czy czasem nie przesadziłeś z tym 'wyjebane' i może warto było pogadać. Gdy postawisz natomiast warunki - wszystko jest jasne, wiesz doskonale czy Pani przekroczyła granicę wcześniej postawioną i zakomunikowaną czy nie.
  6. Nie obraź się kolego, ale przykładami z patologii za dużo merytoryki to do tego tematu nie wniesiesz. Nie brakuje tępych facetów, dresów, ćwiczących na siłce łysych patoli, tak jak nie brakuje Karyn. Takich ludzi nie należy przedkładać jako jakiś wzór statystyczny, bo nie są żadnym wzorem tylko skrajnością, wartością odchyloną. Nie brakuje kobiet inteligentnych, wykształconych, które choć też mają te pierwotne instynkty i też chcą silnego faceta, to zwykle silnego trochę na inny sposób. Silnego na sposób spokoju, inteligencji, lepszego od niej wykształcenia i pracy, Ewentualnie w skrytych marzeniach silnego na sposób Greya - przystojnego zawadiaki w garniturze. itd. Natomiast na pewno nie silnego na zasadzie obdartego pijusa i patola, tzw. 'bad boya'. To są kryteria patologii i nie ma tu żadnego wzoru na cokolwiek.
  7. Nie zgaduj, tylko postaw warunek. Powiadom Panią, że jeśli jeszcze raz będziesz musiał czekać na odpowiedź od niej cały dzień, to się pożegnacie. Miej jaja, zachowaj się jak mężczyzna - poinformuj w ten sposób Panią. Bez żadnych dyskusji. Jak zrobi tak ponownie - ucinasz kontakt. Można mieć tutaj dwa podejścia - pierwsze jest takie jakie proponuje @Stary_Niedzwiedz. Drugie takie jak moje. Ja preferuję takie jak moje, bardzo nie lubię takich gierek, gdzie pokazuję, że 'nie mam czasu', itd. Sam czas trwania takiej gierki w której może coś ugrasz, A MOŻE NIE to też zmarnowane godziny TWOJEGO ŻYCIA. Zawsze w swoich relacjach stawiałem warunek. Warunek jest dobry także dlatego, że jasno kobiecie komunikujesz co Ci się nie podoba i co ma być zmienione - bez gierek, bez udawania, że 'nie masz czasu' - to możesz wpleść w cały kontakt, ale grunt to postawić sprawę jasno, żeby nie było, że nie mówiłeś. Jasny klarowny warunek, kobieta przeczytała - i egzekwujesz. I przede wszystkim - jesteś całkowicie rozgrzeszony. Nigdy nie możesz zarzucić sobie, że 'a co by było gdyby', że nie próbowałeś kontaktu normalnego, itd. Po prostu - zakomunikowałeś zachowanie jakie Ci się nie podoba, postawiłeś warunek - Pani złamała Twój warunek - konsekwencja Niedawno jednej Pani postawiłem taki warunek, że jeśli jeszcze raz będę musiał czekać pół dnia na odpowiedź to zakończymy rozmawianie. Pani coś brzęczyła, w końcu jednak znów to zrobiła - skasowałem rozmowy i już nie odpowiedziałem. Minął od tego miesiąc czasu - Pani już po prostu nie istnieje Po co tracić cenne godziny, dni, na zagrywki, udawanie oschłego, zimnego - jak można po prostu postawić warunek i egzekwować. Większość bab i tak będzie chciała przeciągać strunę dlatego po prostu się pożegnacie i musisz być na to przygotowany. Zdarzą się jednak takie, że będą grzeczne i nie przekroczą przynajmniej przez dłuższy czas granicy przez Ciebie postawionej. Tak miałem z moją ostatnią byłą - kilka lat nie przekroczyła. Potem oczywiście Pani odpierdoliło, ale zanim to się stało, latała jak w zegarku. Nie baw się w kobiece gierki, chłodnik, udawanie 'zarobionego', bo tracisz cenny czas swojego istnienia na tym świecie, a przede wszystkim, nadwerężasz swój spokój psychiczny i pewność siebie. Tylko warunki i egzekwowanie.
  8. Myślałby kto, że kobieta jest w stanie w taki sposób pisać. Przecież 99% wypowiedzi tam, to sugestie, jak to ten zły samiec wykorzystał biedulkę, zabrał jej NAJLEPSZE LATA i jeszcze kasy nie zostawił. No kurwa mać, Pani z artykułu wraz z innymi kobietami jawnie robią z siebie dziwki portowe które trzeba 'opłacać' za przebywanie z nimi ileś lat. Zapewniam Cię, że jakby Pani wybrała imprezy studenckie i zwykłego 'Pawła' ze studiów to by płakała, że to on zmarnował jej życie, mogła mieć BOGATEGO BIZNESMENA, chodzić z nim na recitale jazzowe, a wybrała tego pijącego imprezowego gołodupca. Dokładnie tak by było Typowe bezwstydne babsko.
  9. A jako, że seks z dominacją mężczyzny zawsze jest w jakimś stopniu jej UPRZEDMIOTOWIENIEM ale, co kluczowe: ZA JEJ ZGODĄ I KONTROLĄ, to z Twoich słów wynika, że seks z dominacją mężczyzny to broń przeciw kobietom, narzędzie do poniżania i jest 'zły'. Nie, nie jest. To, że Ty być może jesteś troszkę utytą ukrytą lesbijką (coś tak mi się widzi) to naprawdę Twój problem - nie wypowiadaj się za 95% kobiet które nie mają takich odchyłów jak Ty.
  10. Tak, dla 20% mężczyzn z 80% kobietami. Seks na zasadzie monogamii, że każdy ma partnera nie jest naturalny, kobiety pragną 20% i tylko oni je realnie podniecają seksualnie, dlatego pozostali 80% są wzgardzani w małżeństwie i często odstawiani od seksu gdy Pani spełni swoje cele - dziecko. Co do seksu jako uprzedmiotowienia kobiety to dawno nie czytałem większych idiotyzmów. Kobiet, które podnieca seks w którym to one dominują, lub w którym jest 'partnersko' a mężczyzna nie dominuje jest tyle co kot napłakał i zwykle to jakieś bi lub świrnięte. Kobiety PODNIECA seks w którym są traktowane z dominacją, niejedna z byłych koleżanek mi mówiła jak to lubi gdy ja się tak 'wkurzam' i jestem taki 'mrrrr' i ona chce żebym był zły i wziął ją na ostro. A tutaj opętana na umyśle feministka nam wmawia, że kobiety nie lubią seksu gdzie mężczyzna dominuje co zawsze jest w pewien sposób uprzedmiotowieniem kobiety ale ZA JEJ ZGODĄ I POD JEJ KONTROLĄ. To jak Ty ten seks widzisz? Że mężczyzna wkłada go kobiecie powoli i delikatnie, tulą się i zasypiają? No spoko, ale 99% kobiet podnieca OSTRZEJSZY, DUŻO OSTRZEJSZY SEKS, w którym mężczyzna zdecydowanie dominuje. To, że Ty masz traumę związaną z męskim sadyzmem na Tobie jako prostytutce to jest inna sprawa i to Twój problem, nie przekładaj tego i nie rób z tego chorych teorii.
  11. @Timmy Kobity pod tym względem to już takie zwierzątka. Ty ją gonisz - ona ucieka. Ty uciekasz - ona Cię goni. Dla nas facetów jest to niezrozumiałe, bo lubimy jasne konkretne sytuacje. Konkretnie coś zaplanować, ustawić, itd. Kobiety uwielbiają pierdolnik i w nim najlepiej się czują. Moja była potrafiła być 'zakochana' gdy stawałem się zimny lub otaczały mnie inne, gdy natomiast rozmawiałem z nią, planowałem, organizowałem i chciałem w miarę regularnego kontaktu - był chłodnik. Kobiety to takie trochę zwierzątka nie myślące tylko 'czujące' i tak należy je traktować. Tak, ale zależałoby jej, gdybyś zrobił chłodnik, pokazał się od strony tego co 'nie ma czasu'. Ty tego nie zrobiłeś, więc jej 'nie zależy'*. Tylko to generalnie trzeba robić od początku relacji, dlatego tutaj nastaw się już na kopnięcie Pani w cztery litery. * - Oczywiście mówimy to w cudzysłowiu, bo tak naprawdę żadnej babie na Tobie nie będzie nigdy zależeć, ewentualnie poza Twoją matką. Jak pisałem: robisz chłodnik, jesteś silny - Pani 'zależy' i 'kocha'. Jesteś miły i na każde jej skinienie - Pani 'nie wie co czuje'. Jak ze zwierzątkiem hodowanym - tresura.
  12. Jasne, że tak, obie płcie tak naprawdę bywają bardzo prymitywne. My, tzn. większość tego forum to N-ki (wystarczy nawet policzyć w temacie w którym pytano o to użytkowników) jeśli chodzi o test MBTI - m.in dlatego tu siedzimy. S-ki, czyli typy sensor, 'tu i teraz', nie myślący dalekosiężnie zwykle nie siedzą na takich forach - oni w tym czasie zdradzają, zmieniają partnerów, budują kolejne związki oparte na dupie, itd. - bo takie przypadki jak w artykule czy opisany przez Ciebie to zdecydowanie domena typów S. Facet ma za swoje i nie ma co go specjalnie żałować. Generalnie ludzie zdradzający w sposób ciągły, zostawiający mężów, żony po kilku latach to zwykle psychopaci. Mówi się, że w społeczeństwie mamy nawet do 10% psychopatów a do tego jest jeszcze jakiś procent ludzi z pewnym poziomem psychopatii. Tymczasem związków które rozstają się właśnie z powodu zdrad (takich typowych zdrad i to nie krótkotrwałych, fizycznych pod wpływem pożądania, ale zdrad trwających w sposób ciągły, w którym osoba zdradzająca miała pełną świadomość) jest tak naprawdę 15-20%. Reszta to zdrady krótkie, czyli była np. impreza firmowa i ktoś uległ pożądaniu - potem było za późno. Dochodzą też rozstania z powodu konfliktu charakterów. Było tu kilka tematów ludzi zdradzających, tamta Pani z kafeterii także się do tego przyznała i analizując ich wypowiedzi, zawsze można zobaczyć parę punktów wspólnych, jak zupełny brak dalekosiężnego myślenia, myślenie tylko o tym co tu i teraz, zupełny brak analizowania ewentualnych skutków ubocznych zdrady, często widoczny brak rozwinięcia uczuć wyższych. Psychopaci Ci całkiem nieźle sobie potrafią radzić w społeczeństwie, piastować dobre pozycje - jak najbardziej. Psychopatia nawet pomaga w piastowaniu wyższych stanowisk. Osoba potrafiąca łatwo zmieniać partnerów na kolejnych zwykle ma jakiś poziom psychopatii w mózgu - normalny człowiek z rozwiniętą empatią nie jest fizycznie w stanie regularnie 'przeskakiwać' z miłością z jednego partnera na drugiego. Ktoś mógłby wtedy wysnuć tezę, że te osoby po prostu świadomie nie szukają miłości, ale seksu, bo w miłość nie wierzą, jednak to jest nieprawdą ponieważ zwykle te osoby potrafią tak jak opisany przez Ciebie Pan płakać i narzekać, że dana osoba ich opuściła w biedzie, itd. To pokazuje, że te osoby nie wychodzą z jakiegoś 'świadomego', wykształconego doświadczeniem podejścia o miłości i związkach, nie wierząc w miłość (bo wtedy zdawałyby sobie sprawę, że jest to związek oparty na dupie i kasie i wiedziałyby, że to się skończy i że nie ma co oczekiwać czegoś więcej od partnera), tylko zwyczajnie nie rozumieją nawet słowa miłość, bo nie posiadają uczuć wyższych. Po prostu, dla nich miłość to seks i haj hormonalny. O ile może się to mylić osobom młodym, o tyle ktoś dorosły, dojrzały mylący miłość z seksem i hajem hormonalnym i nie potrafiącym w inny sposób tego odczuwać jest w jakimś stopniu psychopatą niebezpiecznym dla otoczenia w pewnych warunkach, niezdolnym do uczuć wyższych.
  13. To wszystko to jest pewne Januszowanie. Po prostu kobiety ale też trochę mężczyźni mają obecnie podejście trochę Janusza biznesu do związków. Czyli mieć ciastko i zjeść ciastko. Jednak przypadek amerykańskich mężczyzn pokazuje, że można sobie kobiety wychować: to bzdura, że mężczyzna żyjący z dala od związków jest smutny, wcześnie umrze, itd. Tak będzie z nieuświadomionym samotnym białym rycerzem. Natomiast mężczyzna ogarnięty będzie się cieszył życiem. Spokój, z dala od kobiecych fochów, pyskowania, itd. - zarabia, inwestuje. Ja przymierzam się niedługo do kupna swojego domu z 60%-owym wkładem własnym, 40% prawdopodobnie wezmę na kredyt, a wszystko w wieku 28 lat. Zorganizuję sobie tam siłownię, wszystko jak trzeba. Kobieta może się pojawi, może nie - nie jest już dla mnie takowa celem życiowym. Z drugiej strony, faktem jest też, że i kobiety mogąc zarabiać, rozwijać się podnoszą swoje wymagania. Czemu? Poza hipergamią, chodzi też o to, że zwyczajnie kobiecie mężczyzna nie jest już niezbędnie konieczny. I tak naprawdę to jest fajne. Uważam, że jest szansa, że wszystko się pozytywnie naprostuje w tym sensie, że obie płcie będą powoli walczyć ze swoim gadzim mózgiem i kobiety zmuszone sytuacją będą nauczone kochać mężczyznę, za to, że JEST. Intercyza będzie spisana, prawa do majątku faceta nie ma - taka kobieta zacznie doceniać, że facet po prostu JEST, że Pani nie siedzi sama, a atencji ma tylko do 30-tki, potem gwałtowny zjazd w dół. Myślę, że powoli obie płcie będą starały się przedkładać korę nową ponad gadzim mózgiem, kobiety będą walczyć ze swoją hipergamią na rzecz partnerstwa - i mi takie podejście odpowiada. Obie płcie będą ze sobą tylko dlatego, że chcą, że cenią swoją obecność - po prostu. Mężczyzna nie będzie musiał dominować, tym bardziej, że coraz bardziej mam tego dość. Kiedyś dominowałem w związku intelektualnie, itd. byłem dla kobiet autorytetem, dziś mnie to męczy. Wolałbym partnerkę, kobietę która czasem może wpaść na lepszy pomysł ode mnie, czasem być w czymś mądrzejsza, bardziej błyskotliwa - i to jest fajne. Koncepcja bycia w równości w życiu z kobietą jest piękna - ciężka do zrealizowania przy wciąż istniejących pierwotnych gadzich ograniczeniach, jednak uważam, że da się wypracować jakiś model związku w którym będzie możliwa do zrealizowania.
  14. I jak sobie tłumaczy autorka i reszta z bab, że ten zły samiec ją 'zmanipulował', wykorzystał młodość i naiwność dziewczyny, ona biedactwo jedne nie miała jak się obronić. Jeszcze chwila i normalnie wyjdzie, że facet ją tam więził i zmuszał do seksu. Ktoś tam ładnie wyliczył; 800 zł przez 12 lat co miesiąc, facet wtopił w babsko 120 tys. zł, a tutaj Pani robi z siebie poszkodowaną ofiarę tego złego samca. I jak sobie tłumaczy zdrady - racjonalizacja level hard. Założę się, że jakby wybrała studenckie życie byłby płacz na jej 'nieudolnego Jacka', że gołodupiec, że niczego się nie dorobił, że zmarnował jej życie.
  15. Badania dowodzą, że u kobiet im więcej partnerów seksualnych, tym taka kobieta jest coraz bardziej ułomna i niezdolna do związku. Jest po prostu latawicą. U mężczyzn nie zaobserwowano żadnego wpływu ilości partnerek na umiejętność tworzenia związków. Przypuszczalnie bierze się to z tego, że w kobiecie zostaje DNA każdego z partnerów seksualnych, na mężczyznę seks nie wpływa pod względem biologicznym w jakiś szczególny sposób. Moja była mówiła mi jakich to może mieć facetów i że teraz ma mnie gdzieś. Wysłałem jej wtedy moją fotkę z moją nową kobietą - powiedziała, że zrobiłem jej straszną krzywdę i jak tak mogłem. I to wszystko w tej samej rozmowie Oczywiście bardzo chciała 'powrotu' nagle zaczęła z powrotem 'kochać'. Byłem głupi, pozwoliłem wrócić. Co się wtedy stało? Pierwsze spotkanie po powrocie, powiedziałem coś o rozjeździe pociągów: "ja myślę, że ten pociąg..." nie zdążyłem dokończyć, Pani powiedziała coś w stylu: "no to nie myśl tyle" burkliwym tonem. Zadziałał dokładnie opisywany sto razy tutaj efekt gadziego mózgu - pogarda do samca który pozwolił jej wrócić, czyli w jej oczach jest słaby. Co ciekawe, jak wróciliśmy i siedzieliśmy wieczorem na ławce, myszka płakała, że boi się, że ja tak na siłę do niej wróciłem ale wcale nie chcę z nią być. Powiem Ci, że to jest niesamowite - one są po prostu jak zwierzątka. Tak jakby były trochę bardziej ułomne na drodze ewolucji od mężczyzn. Po prostu zwierzątka, wszystkie schematy opisywane przez Marka w wielu audycjach sprawdziły się idealnie. A mimo to człowiek czasem tęskni za tym pierdolnikiem emocjonalnym, hehe. Tak btw, panowie luknijcie na to co te baby tam piszą. 'Zostałaś z niczym', 'Powinien Ci wypłacić rekompensatę za te 12 lat'. Ja pierdolę, to jest nie do wiary.
  16. No cóż, to jedyny sposób aby w warunkach pokojowych i bez przymuszania zmusić kobiety do uległości - traktować je jak zabawki do seksu i nie wiązać się w śluby, itd. To głębsza strategicznie rozgrywka - amerykańscy mężczyźni w 70% nie ożenili się do 35 roku życia i nie zamierzają i powoli tamtejsze kobiety spuszczają z tonu - godzą się na każdą perwersję, byleby zatrzymać mężczyznę na dłużej i mieć szansę na ślub. Pokazali więc, że DA SIĘ. To brutalne podejście, ale jedyne podejście w warunkach pokoju i nie łamiąc praw człowieka aby kobiety stały się z powrotem uległe, tak jak należy. Nie bardzo rozumiem o czym mówisz, ale ok, niech będzie, 'konkurujemy'...lol...
  17. A co ma zrobić wielu takich młodych chłopaków, jak wiele dzisiejszych księżniczek ma oczekiwania z kosmosu? Młody, 20-paroletni chłopaczyna, testosteron aż go kurwa rozsadza od środka, a tutaj ani zaruchać nie ma jak, na tinderach/portalach Panie z wymaganiami z dupy. Kiedyś poszło się na prywatkę, raz dwa i jakaś dziewczyna była. Dziś w dobie portali internetów i atencji Pań niestety wielu chłopaków ma fatalny czas - ruchać się chce, a tu często nie ma jak. Było już tu kilka tematów młodych chłopaków co narzekali, że z kobietami to u nich sucho jak na pustyni, a ciśnienie aż ich rozsadza - a raczej zakładam, że to zwykłe chłopaki byli, nie jakieś nieudaczniki czy brzydale - zwyczajni 20-parolatkowie. Wyjściem dla takich byłyby diwy, regularnie by pochodzili i ciśnienie by zeszło ale kto takiemu młodemu powie, że można, że to fajna zabawa, dobry seks i ogólnie warto? Dla niego diwy to zwykle granica 'tajemna' której przekroczyć nie wolno.
  18. Chciałbym pociągnąć temat. Znalazłem bardzo ciekawy temat co do tego o czym wiele razy tu rozmawiamy na kafeterii: https://f.kafeteria.pl/temat/f4/po-12-latach-zwiazku-z-duzo-starszym-partnerem-zaluje-straconego-czasu-p_6631650 Ja co do tego mam następującą teorię: baba zawsze będzie 'żałowała'. Jakby się 'wyszalała' z ludźmi z jej wieku to by narzekała, że mogła mieć ustawionego gościa z kasą jak ten z którym była 12 lat, a wybrała jakiegoś studenciaka gołodupca. Babie nie dogodzisz - i tak źle i tak niedobrze. Zawsze będzie żałowała tego czego nie miała - taka ułomna natura. Post daję tu bo ciekawi mnie też reakcja Pań. Zapraszam do dyskusji.
  19. U mnie na informatyce kobiet było gdzieś około 5-10%. W czasie studiów spośród wszystkich kobiet odpadło 60-70% z nich. Ogólnie kierunek skończyło jakieś 7 dziewczyn, coś koło tego, ale niewiele też zaczynało. Te, które skończyły rzeczywiście były inteligentne, potrafiły programować, inteligencją i zdolnościami w tym temacie zdecydowanie przewyższyłyby 90% tego forum, natomiast jak wspomniałem - to było 5-10% całego kierunku, cała reszta to faceci. Ogólnie z tego co wiem pracują dziś w IT jednak chyba tylko jedna jest rasową programistką, pozostałe zaczepiły się gdzieś bardziej w testerce, managemencie, ogólnej 'organizacji' w firmie IT jako dodatkowym bonusem dla kręcących się wokół takiej facetów. Zdarzają się kobiety inteligentne, myślące na chłodno, analitycznie jak faceci, natomiast nawet one zwykle są bardziej 'kolektywne'. Do bycia programistą trzeba być trochę takim indywidualistą, być samodzielny, strategicznie myślący (system złożony, wiele branchy zachodzących na siebie w czasie, zmian, feature'ów; żeby to wszystko ogarniać wraz z update'ami na bazie, tak żeby to wszystko hulało i klient był zadowolony, trzeba mieć świetny zmysł organizacji sobie pracy oraz strategicznego myślenia co może pójść nie tak, którą zmianę wgrywać po której, co po kolei ze sobą zmerdżować, pamiętać o synchronizacji ). Te dziewczyny z kierunku które znałem choć zdolne i inteligentne, jak to kobiety, były kolektywne - i po prostu poszły w 'kolektywizm' czyli w IT, ale coś tak około tematu, czyli właśnie jak wspomniałem; organizowanie, testerka, pomoc w zarządzaniu projektem itp. Jak najbardziej zdarzają się kobiety będące trochę jak faceci, chłodno, analitycznie myślące, inteligentne, ale takich po prostu jest bardzo mało - stanowią naprawdę nieduży procent wszystkich Pań - na tyle nieduży, że biorąc jednak uwagę ich kolektywizm (bo niekolektywistycznych inteligentnych chłodno myślących kobiet to już w ogóle jest prawie niespotykane) nie miałyby szczególnego wpływu w takim Państwie Kobiet, tym bardziej biorąc pod uwagę 'małpią' naturę Pań w grupie. A jak wyglądałoby Państwo Kobiet? Raczej nietrudno zgadnąć, Panie by się opalały, relaksowały, potem zaczęły kłócić, byłby jazgot, emocje, emocje, jeden wielki jazgot i magiel emocjonalny, a na końcu trzeba by było chłopa który uporządkuje cały pierdolnik.
  20. Jesteś trollem? Bo inaczej tej idiotycznej wypowiedzi nie da się ocenić.
  21. Po 1 wzrost ryzyka przedwczesnej śmierci przy nigdy nie byciu zamężnym jest porównywalny dla obu płci, po 2 ten wzrost nie jest jakiś szczególnie duży, po 3 na to ryzyko głównie składają się: bardziej niebezpieczne i ryzykowne życie osoby która nie jest w związku małżeńskim i gorsza opieka zdrowotna (małżeństwa mają w USA z reguły lepszą, wykupioną prywatną opiekę medyczną). Krótko mówiąc nic to nie udowadnia. To co natomiast coś udowadnia, to aż 30% większe ryzyko śmierci mężczyzn owdowiałych i kompletny brak wpływu tegoż stanu na kobiety. Próbujesz nieudolnie tłumaczyć ogromny trend, jakim jest wzrost aż o 30% tym, że mężczyzna po śmierci żony nie umie zrobić sobie herbaty czy usmażyć jajecznicy i nie wie jak się obsługuje pralkę automatyczną, do tego mówimy o bogatym kraju jak UK gdzie owdowiałego mężczyznę stać zwykle na fajny dom opieki gdzie nim się zajmą - dlatego to co piszesz po 1 brzmi katastrofalnie nielogicznie i bezdennie głupio, po 2 kłóci się to z tym, że u owdowiałych mężczyzn widać braki przede wszystkim EMOCJONALNE, a nie w codziennym życiu - i to z nich wynika to, że potrafią pisać piosenki za zmarłą żoną, chodzić 20 lat codziennie na jej grób, itd. Istnieje wiele, wiele artykułów o takich mężczyznach - natomiast próżno szukać artykułów o kobietach podobnie reagujących EMOCJONALNIE po śmierci męża. I na tym dyskusja jest zakończona - prosiłbym do mnie nie pisać w tym temacie.
  22. Jak straci siłę. Czy to zarobkowanie, czy to pozycję społeczną, czy to zacznie robić przez dłuższy czas to co ona chce i da się spantoflić. W skrócie - straci siłę - kobieta odchodzi. Mężczyzna nie warunkuje w ten sposób miłości, a nawet wśród tych zdradzaczy których w wieku 20-30 lat jest mniej niż wśród kobiet: mężczyzna który zdradził nie chce odejść od swojej stałej kobiety, żony. Po prostu nie opanował swoich popędów, ale kocha tylko ją. Kobiety tak nie mają. Kobieta odchodzi gdy gardzi mężczyzną, gdy ten dla niej stracił siłę. 70% pozwów o rozwód jest ze strony kobiet, mężczyźni nie chcą odchodzić - to kobiety zwykle odchodzą, co świetnie dowodzi, jaka to jest ich prawdziwa miłość. A po co mam coś uważać? Przecież zadałem pytanie, dlaczego je pominęłaś? Zadam więc jeszcze raz: "Jak pisałem, najlepszym dowodem, że kobieta nie jest zdolna do miłości, a przynajmniej 99% kobiet nie jest jest to, że przypadków kobiet opłakujących mężów latami, chodzących na ich groby codziennie przez 20 lat, piszących o nich piosenki, wiersze po prostu NIE MA. Ile znacie takich przypadków, proszę mi podać? Bo ze strony mężczyzn jest masa artykułów, jak facet 20 lat chodził na grób żony, jak pisał wiersze, jak śpiewał piosenkę jako 94-latek." Proszę odpowiedzieć na pytanie powyżej - konkretnie: artykuły, linki - bez tego potraktuję Cię jako zwykłego trolla który nie chce naukowej dyskusji tylko chce sobie 'pogadać' o wszystkim i o niczym. To nie stąd bierze się ten wzrost śmiertelności o 30%. Najlepszym dowodem na to jest duży wzrost śmiertelności u kobiet, które straciły dziecko, którym umarło dziecko. Skoro zakładasz, że mąż kobietom nie dawał gotowania, prania, itd. i dlatego u kobiet nie wzrastała śmiertelność, to czemu wzrastała w przypadku gdy umierało ich dziecko? Chyba nie powiesz mi, że dziecko im prało i gotowało ?:) Mowa tu o stosunkowo młodych matkach, nie babciach którymi opiekują się ich dzieci. Powód jest prosty: kobieta miała z dzieckiem silną więź, z facetem nie ma tak naprawdę żadnej. I pamiętaj: artykuły, linki do mojego pytania. Od tego proszę zacząć ewentualną odpowiedź; wszystko inne to tylko śmieciowe niepoparte faktami gadanie. Jak w Twojej odpowiedzi nie dostanę konkretnych artykułów i linków to nie będę odpowiadał, bo uznam Cię za trolla.
  23. Tzn. że kochasz kobietę nawet gdy ta przytyje, zbrzydnie, zestarzeje się. Bo zawsze będziesz pielęgnował jej jakieś poświęcenie dla Ciebie, zawsze będziesz ją wspominał jako tę dawną wesołą dziewczynę, Twoją towarzyszkę, będziesz pamiętał jej uśmiech gdy miała 20 lat i szliście razem za rękę. Będziesz po prostu kochał najwyższym mózgiem, korą nową. Faceci tak zwykle kochają, dlatego nawet po zdradzie facet zwykle chce dalej być z żoną - i wcale nie przez wygodnictwo, mężczyzna się po prostu przywiązuje, kocha korą nową. Kobieta się nie przywiązuje, jak zdradzi to nie będzie chciała żadnych powrotów, chyba, że zapewniasz jej jakieś zasoby. Jak pisałem, najlepszym dowodem, że kobieta nie jest zdolna do miłości, a przynajmniej 99% kobiet nie jest jest to, że przypadków kobiet opłakujących mężów latami, chodzących na ich groby codziennie przez 20 lat, piszących o nich piosenki, wiersze po prostu NIE MA. Ile znacie takich przypadków, proszę mi podać? Bo ze strony mężczyzn jest masa artykułów, jak facet 20 lat chodził na grób żony, jak pisał wiersze, jak śpiewał piosenkę jako 94-latek. Co więcej, badania: https://www.telegraph.co.uk/news/health/elder/9625818/Men-more-likely-to-die-after-losing-their-wife-but-women-carry-on-as-normal.html dowiodły, że śmiertelność mężczyzn po stracie żony wzrasta o 30%, u kobiet nie zaobserwowano żadnego wpływu śmierci męża. To są fakty, nie ja to wymyśliłem.
  24. Kobietom łatwo przychodzi 'odkochiwanie się', ponieważ zwykle przy takich rozstaniach facet w jakiś sposób ukazuje swoją słabość a to powoduje obrzydzenie do niego w oczach kobiety. To obrzydzenie przyćmiewa wszystkie dawne 'wspomnienia' bo kobiety myślą emocjami, emocje przesłaniają im wszystko. Gdy już taka N-ta kobieta która rozjebała swój związek i kilka lat nagle uspokoi na chwilę dupę emocjonalną i przypomni sobie wspólne chwile, zatęskni - jest już zwykle za późno. Rok czy dłużej po rozstaniu to już dużo częściej kobiety mają 'tesknoty' za byłym. Kobietom łatwiej przychodzi odkochiwanie także dlatego, że nigdy nie kochały. Ile znacie przypadków kobiet które pisały wiersze do zmarłego męża, piosenki, które chodziły przez 20 lat codziennie na grób swojego męża? Ja takich przypadków nie znam, w drugą stronę wystarczy wpisać hasło w neta i wyskoczą nam takie historie jak to mężczyzna potrafił długimi latami opłakiwać żonę. Kobieta nie kocha umysłem, pamięcią dla wspomnień jak mężczyzna. Kobieta kocha EMOCJAMI które są zmienne. I to jest potwierdzone także badaniami i statystykami które wskazały, że kobietom dużo szybciej przychodzi decyzja o rozstaniu, mężczyzna potrafi się namyślać, analizować, kobieta działa natychmiast. Kobiety podnoszą szał i wrzask dopiero gdy widzą, że jest takie forum jak to, gdzie mężczyźni są uświadamiani o ich naturze i sami są uczeni aby być gotowym na natychmiastowe odejście przy niewłaściwym zachowaniu Pani. To jest dla kobiet prawdziwy zimny prysznic i próbują gasić to forum w zarodku, bo to ogromna broń na nie.
  25. Oczywiście, że podaje - nie ma tego w definicji MBTI, bo w definicji MBTI w ogóle nie ma o dopasowaniu związkowym, ale możesz to znaleźć w artykułach o MBTI. Jest coś takiego jak MBTI charts - poszukaj, potem pisz bzdury, że nie ma. Nie. Socjonika o kwadrach i ludziach z tej samej kwadry mówi, że się 'dogadają', bo mają podobne wartości. Co innego dogadanie, a co innego zaiskrzenie - mylisz pojęcia strasznie. INTJ jest w tej samej kwadrze co ESFJ, a par INTJ-ESFJ jest tyle co kot napłakał - ba, te typy do związku zupełnie się razem nie nadają, to zupełnie inne światy, poza powierzchowne dogadanie się. Kwadry mówią bardziej o formowaniu się grup i z jakich ludzi uformują się poszczególne grupy. Strasznie przekręcasz, przeinaczasz zupełnie bez wiedzy. Socjonika się myli w wielu aspektach. Pary o których ja mówię, to relacja 'Supervisor' czyli najlepsza relacja dla tradycyjnego związku kobiety i mężczyzny. Przykładowy ISTJ którym najczęściej są mężczyźni jest Supervisorem dla ESFP, czyli kimś, kto porządkuje nieuporządkowany świat ESFP i ma wymagania. Zwykle ISTJ wiąże się właśnie z kimś takim. Tu jest MBTI charts o którym mówię: Poczytaj lepiej to, tu masz czystą wiedzę także opartą na statystyce i częstości związków. Jeśli chodzi o socjonikę i związki, w wielu aspektach się straszliwie myli. Pary P lub J to pary w których nie iskrzy i statystycznie są rzadkie. Poczytaj o większości związków w showbiznesie, posprawdzaj ich MBTI a zrozumiesz jak częste są pary z tablicy którą Ci wysłałem i dobierane wg tej zasady. Pod tym względem są właśnie kompatybilne - jedno drugie uzupełnia. Związek dwóch P to tak jak grupa ludzi P - nic się nie powiedzie, każde przedsięwzięcie utonie gdzieś na konstrukcjach i planach, bo P to obserwator, J to ktoś praktyczny, oceniający i DZIAŁAJĄCY. Kobieta i mężczyzna dobierają się nie tak, aby byli przyjaciółmi, ale tak, aby ISKRZYŁO. Dlatego P dogada się z J. Większość par jakie znam z reala to właśnie pary P-J. Bardzo mało znam par o tej samej ostatniej literce. Więcej poszukaj w statystykach, mniej czytaj jedno źródło, jedną teoryjkę jak Socjonika - to tylko jedna z koncepcji których jest wiele na temat MBTI - bardzo błędna jeśli chodzi o związki. Dlatego właśnie Ni bardziej dogada się z Ne, mniej z Ni ale wciąż bardziej niż z jakimkolwiek S. Większe iskrzenie jest zawsze pomiędzy połączeniem ekstrawertyk-introwertyk. S to ludzie żyjący i postrzegający świat zupełnie inaczej niż N, więc znów piszesz tu horrendalne bzdury. S to ludzie nie patrzący głębiej, nie analizujący rzeczywistości na poziomie głębszej intuicji - ludzie tzw. 'tu i teraz'. Tacy ludzie dogadują się najlepiej ze sobą, natomiast N ze sobą. Mówimy o głębszej relacji, przyjaźni lub związku/iskrzeniu. Nie o powierzchownym dogadaniu się w grupie o jakim decydują kwadry - mylisz wciąż pojęcia. Poczytaj więcej źródeł co do łączenia się w pary MBTI bo samą socjoniką to masz wiedzę absurdalnie okrojoną. @Nefertiti wg zasady dobierania którą opisałem i tabelki jaką zamieściłem dobiera się większość związków. Jacek Rozenek ESFP, Małgorzata Rozenek ISTJ. Radek Majdan ISFP, Małgorzata Rozenek ISTJ Selena Gomez ESFJ, Justin Bieber ESFP Jay- Z INTJ, Beyonce Knowles ESFP (tutaj kłóci się druga literka, jednak dwie ostatnie oraz pierwsza są spełnione) Elon Musk obecnie spotyka się z Claire Boucher - czyli para INTJ - ENFP Mogę tak wymieniać i wymieniać. Zdecydowana większość par jakie znam, par z showbiznesu łączy się wg tej zasady. W zdecydowanej większości par różnią się one ostatnią literką, a drugą mają tę samą - to jest praktycznie prawie zawsze spotykana zależność. Ogólnie w MBTI jest wiele ciekawych statystyk i zależności. Np. jeśli chodzi o zdradzających: najczęściej zdradzają typy ENFP i ENTP. Wytłumaczenie jest proste. Po 1 - ekstrawertyk to ktoś, kto nie usiedzi na miejscu, ciągle potrzebuje nowych wrażeń, więc nie dość, że bardziej potrzebuje stymulacji, nowych ludzi, to jeszcze częściej tych ludzi poznaje, więc statystycznie ma dużo częstsze szanse do zdrady. Kolejna bardzo ważna sprawa - P. Typy J, judgements, to częściej ludzie w pewien sposób 'stabilni', częściej z kręgosłupem moralnym, nie dający sobie wkręcić czyichś teorii. Typy P są jak małpka na drzewie - raz ta gałązka, raz tamta, tak 'przeskakują'. Ba, taki sam opis jest nawet dla typów 7 w enneagramie, a właśnie typy EXXP w zdecydowanej większości to enneagramowe siódemki, więc oba opisy się idealnie pokrywają. P to także relatywiści moralni, obserwatorzy, którzy dobierają różne punkty widzenia pod moralność gdy trzeba. Na P także łatwiej wpłynąć - jako ktoś nieoceniający, niekrytyczny, po prostu dużo łatwiej wpłynąć na taką osobę. Wszelkie statystyki oraz opisy MBTI mówią o typach EXXP jako właśnie najczęściej zdradzających. ENFP, ENTP, ESFP, ESTP. Do tego dochodzą ISFP, ze względu na introwertyzm trochę rzadziej, ale też dość często. Zdecydowana większość ISFP to enneagramowe czwórki tak BTW. Istnieją tablice statystyczne 'konwersji' MBTI na enneagram. Podając na szybko wg. procentowej częstości wygląda to tak: 1 - ISTJ, ISFJ, ESTJ 2- ESFJ, ISFJ, ENFJ 3- ESFJ, ESTJ 4- ISFP, INFP, INFJ, ISFJ 5- INTP, ISTP, ISTJ, INTJ 6- ISFJ, ISTJ 7- ESFP, ESTP, ENTP, ENFP 8- ESTJ, ESTP, ENTJ 9- ISFJ, ISFP, ESFJ Prośba modów o scalenie postów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.