Skocz do zawartości

Just

Samice
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Just

  1. 2 minuty temu, angel4580 napisał:

    , niech gość przestanie sam siebie okłamywać, to spróbuj mu uświadomić, niech w końcu mu się oczy otworzą. 

    To właśnie mam zamiar mu uświadomić, ze sam sobie z tym nie poradzi chociaż niewiadomo jakby się starał... jeżeli jak twierdzi nas tak kocha i nie wyobraża sobie życia bez nas, to niech przerwie to szaleństwo, a jak nie to niech spier..... i da mi święty spokój....

    Ostatnia rzecz jaka zrobie by ratować to małżeństwo to dam mu wybór i pomogę przejść przez terapie. Za pół roku wariograf, jak nie to żegnaj. Nie będę miała wyrzutów sumienia....

    Dziekuje wam?

    • Like 1
  2. 24 minuty temu, Msafer napisał:

     

    Poczucie winy to on już ma, i to raczej bardzo słuszne. A że poczuje się chory, to doskonale. Ponieważ najprawdopodobniej chory jest.

    W piątek wyszłam z domu, bo potrzebowałam czasu dla siebie, dla własnych przemyśleń a jego mimo wszystko obecność nie pozwalała mi na to. Dzieci musiałam pierwszy raz okłamać, ze zle się czuje i zostanę kilka dni w szpitalu ale lepsze to niż fakt ze mama uciekła od taty. 

    Wszystkie wasze komentarze dały mi dużo do myślenia, zagłębie się w literaturę  odnośnie uzależnień i będę miała lepszy obraz sytuacji. On przyrzeka ze nigdy więcej nie pójdzie na dziwki ale zrozumiałam ze problem tkwi od tylu lat w jego uzależnieniu od porno, masturbacji a prostytutki to kolejny etap jego uzależnienia. 

    Kiedy rozmawialiśmy o nas, o naszej rodzinie, mówił ze nigdy więcej mnie nie skrzywdzi  i ze nie muszę się z nim kochać jeśli nie chce, ze rozumie to( ale nie wspominaliśmy o masturbacji, wiec myśli ze będzie zaspokajał się i inny sposób) Ale problem nie tkwi w naszym seksie a w różnicy jaka jest pomiędzy seksem tzw trzeźwym a nie. Wiec moja abstynencja nie ma najmniejszego sensu, najważniejsza jest jego abstynencja od całej pornografii, jeżeli z tego uda mu się wyjść z tego to może jest jakieś światełko w tunelu. Jestem ciekawa jak zareaguje na to co powiem..... nie spodziewa się tego...

    Czy ja mam dobry tok rozumowania? Czy przez ten czas zaszycia się zaczynam sama fiksowac? 

    Wracac i porozmawiać jasno czego oczekuje-> rezygnacja z porno-> terapia?

    czy dać sobie na wstrzymanie i poczekać aż emocje opadną.... ?

     

  3. 2 minuty temu, Byłybiałyrycerz napisał:

    Bawią mnie komentarze by nie robić dziecku krzywdy, kiedy moi przechodzili kryzys to jedyne o czym marzyłem to by wkoncu się rozstali i by każde poszło cw swoją stronę.

    Rozumiem, ale ty byłeś świadomy ze coś jest nie tak między nimi, uczestniczyłeś poniekąd w tym. Moje dzieci są małe 6,8 lat, w domu między nami nie ma żadnych kwasów. Nawet w tej sytuacji, wszystkie rozmowy są tylko w biurze, bez świadków. Po co mam im to robić? Psychika dziecka jest w tym czasie bardzo chłonna, chce im tego oszczędzić....

  4. 10 minut temu, Masza napisał:

    @Just zastanowiłabym się na ile Twój mąż żałuje tego, że Cię zdradził, a na ile, że się to wydało.

    Tego nie wiem, pytałam, go czy żałuje ze się wydało. Odpowiedzial, ze nie... bo nie potrafił tak dalej żyć, ze nie mógł być wobec mnie w pełni szczery. Mówi, ze bardzo żałuje i błaga, żeby mu dać szanse, ze zrobi wszystko co chce.. ale to jego słowa, wiec po tylu latach kłamstw ciężko stwierdzić, kiedy mówi prawdę, choć w takim stanie emocjonalnym nigdy go nie widziałam...

  5. 13 minut temu, Rey napisał:

    Serio. Zanim rozwalicie sobie i sowim dzieciom życie i rodzinę, niech on spróbuje z tego wyjść. 

     

     

    Rey? 

    Mam nadzieje, ze będę wystarczająco silna, by to udźwignąć. Bo jak czytałam terapia będzie dotyczyła nas obojga, mnie jako współuzależnionej...

    chyba, ze on taki jest poprostu wtedy nie będzie czego składać.... 

    Ale mimo to wielkie dzięki.

  6. Dziekuje wam za wszystkie komentarze. Mam o czym myśleć teraz, jak to wyglada, z męskiej perspektywy i nietylko. 

    Za jakiś czas mamy wizytę u psychologa, jego testy osobowościowe, później seksuolog. Jeżeli wyjdzie ze jest uzależniony od seksu i potrzebuje pomocy specjalisty, to czy ta sytuacja coś zmieni wg was? Czy nie patrzeć na to i zająć się już swoim życiem na spokojnie? 

  7. 5 minut temu, azagoth napisał:

    Przeczytałaś cokolwiek z tego, co napisaliśmy dotychczas??? Czy, standardowo, wiesz lepiej nawet nie zapoznając się z treścią odpowiedzi?

    @Just - autorka tych wypocin nie miała wystarczająco siły i woli, żeby przeczytać odpowiedzi w wątku, zatem nie masz czego zazdrościć. To tylko powierzchowne sztuczki.

    @Byłybiałyrycerz - daruj sobie proszę skakanie z wątku do wątku i wplatanie wszędzie przechwałek o dymaniu mężatek. To żenada okrutna...

    Pomijając fakt, iż niewierna żona to najpośledniejszy rodzaj kurwy i nie ma czym się szczycić, pokazujesz swoją wysoką niedojrzałość emocjonalną i łaknienie atencji. Potrzebujesz poklasku czy rozgrzeszenia?

    Rozwód tak naprawdę w tej sytuacji to najprostsze rozwiązanie. Mam tego świadomość. Tylko poprostu nie chce podejmować pochopnych decyzji... może tak się miotam, bo jestem w ciąży i to dla mnie podwójnie trudne.... Nie wiem ciężko określić. Raz chce odejść, raz chce spróbować terapii, seksuologa, dać szanse. Z drugiej strony tak cholernie się boje powtórki z rozrywki, ze sobie nie wyobrażacie....

  8. 2 minuty temu, Ramzes napisał:

    Ja szanuje instytucję rodziny nie zdradzałem i na 99% nie będę zdradzał. Nie chcę pchnąć w żadną stronę autorki. Jednak znając siebie wiem,że będąc zdradzony zapewne stałbym się złośliwy i nie do zniesienia. Marek wspomina o tym w audycji o "paniach uciekających z okrętu". 

    Pamiętaj,że zgodnie z prawem jeśli nie zaprzeczysz ojcostwa domyślnie jesteś "ojcem dziecka" i jakie niesie to konsekwencje. I tak wiem u mężatki nie ma wpadki i inne takie, znam. 

    To,że się nie wdał w romans to szukanie na siłę plusów tej zdrady. Nie jest to żadne usprawiedliwianie.

     

    Szacunek dla ciebie! Oby tak dalej... właśnie boje się ze to sprawi, ze będę nie do zniesienia, w tym związku, bo nie da się tak poprostu wymazać z pamięci. Mówiłam mu to jasno, ze ja nie będę potrafiła z tym żyć. On na to ze zniesie wszystko, chce odpokutować to co zrobił i wynagrodzić to mi i dzieciom...  

    Ehhhh

  9. 1 minutę temu, azagoth napisał:

    Ja wybaczyłem - da się z tym żyć ale to chujowe życie. A po jakimś czasie to gówno i tak wróciło i koniec końców doszło do rozwodu. I piszę to bazując nie tylko na swoim przypadku. Schematy się powielają a ludzi nie da się łatwo zmienić.

    Nie warto łudzić się, iż cały ten cyrk z wybaczaniem i naprawianiem zdrady się uda. Takich rzeczy nie da się odwrócić i wymazać z pamięci - szkoda zatem czasu. Trzeba podjąć trudne ale racjonalne decyzje i iść do przodu.

    Powodzenia Siostro.

    Dziekuje...

  10. 19 minut temu, Brat Jan napisał:

    Skąd wiesz, że zdradza od 2 lat?

     

    W czasie kryzysu mojego małżeństwa, syn mi wyznał "czy ja nie mam już ojca?"

    Zostałem.

    Powiedział mi, pewnie teraz niektórych z was rozśmiesze ale pierwszy raz w życiu miałam takie coś. Wróciłam z wyjazdu, namiętnie się kochaliśmy po wszystkim ogarnął mnie taki smutek, coś nie do pisania. Pierwszy raz wzięłam do ręki jego tel... zobaczyłam stronę roksa. Wszystko było jasne, długo rozmawialiśmy, bardzo długo i w końcu pękł. Zaczął płakać, ze sobie z tym nie radzi, ze go znienawidzę. Ze nie chce już tak żyć. Wszystko opowiedział.... najgorszy dzień mojego życia. Z jednej strony ciesze się ze wiem, z drugiej rozwaliło to moj świat na kawałki. 

    Dzieci...... No właśnie.... 

    7 minut temu, Mrowka napisał:

    Nke słuchaj panów z forum. Nawet gdyby Twój mąż cię katował to byłaby twoja wina (zgodnie z filozofią forum). Juz widzę, że próbują wtłaczać Tobie poczucie winy, ze być może odmawiałaś mu seksu... A przeciez masz do tego prawo (o ile jest to spowodowane tym ze nie masz ochoty z różnych przyczyn a nie dlatego że masz focha). Winny jest tylko i wyłącznie Twój mąż. 

    Skoro jesteś ustawiona finansowo, to ja bym go kopnęła w dupę i jeszcze starała się żeby dotkliwie odczuł ten rozwód :) 

    Chciałabym mieć trochę twojej siły? Pozdrawiam

    11 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

    Poza ciążą mu odmawialas? 

    Jak to w życiu, bywały różne dni,  byliśmy razem 15 lat, gdybym się zgadzala zawsze kiedy miał ochotę, nie potrzebne mi w ogóle majtki... on miał ochotę zawsze...

  11. 1 minutę temu, Adolf napisał:

       @Just Ciesz się dziewczyno że była to tylko zdrada w aspekcie czystego sexu, nie emocjonalna która jest dużo gorsza.

     

       Po to istnieje najstarszy zawód świata żeby ulżyć facetom w potrzebie. Widocznie Twój facet miał tego za mało w domu, to i poszedł na bok.

    W Tobie też jest wina bo nie zapewniłaś mu tego co potrzebował. Zauważ że on też w pewien pokręcony sposób Cię szanował, nie szukał innej

    stałej partnerki, nie szukał zakochania, szukał tylko seksu za który płacił. To tak jak by szedł do publicznej toalety, pomimo że mógł się odlać w domu.

     

       Może bał się zanieczyścić toaletę w domu bo kobieta za dużo marudzi że potem musi sprzątać?

    Trochę dziwne porównanie, ale oddaje sens mojego myślenia.

     

       Zdrady się nie wybacza, ale trzeba zauważyć że mentalnie nie zostałaś zdradzona, to był tylko seks.

     

       Trudny wybór przed Tobą bo dzieci i rodzina. Nie doradzę, ale mam jedną prośbę, nie męcz chłopa,

    nie bądź jak kotka która męczy swoją ofiarę zanim ją dobije. Zdecyduj się na coś i bądź konsekwentna.

    Może jakaś separacja na jakiś czas aby emocje opadły.

    Masz racje, nie mam aż takich potrzeb. 4x w tyg. mi w zupełności wystarczy. Kiedyś próbowałam go zaspokajać lecz uwierzcie mi, ze sex na sile to żadna przyjemność.... okropnie się czułam po tym... dlatego wiedziałam, ze się masturbuje codziennie ( czasem kilka razy dziennie) nie uważałam tego za zdradę, akceptowałam to, bo twierdziłam ze z jego popędem nie wygram... ale dziwki....

    Nie męczyć go, będzie trudno.... nawet nie wyobrażacie sobie co mam ochotę mu zrobic czasem...:P

    1 minutę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

    @Just Odmawiałaś mu seksu? Może zaniedbałaś sferę seksualną w związku, oczywiście nie usprawiedliwia to zdrady w tak długimi zwiazku. Ale poszukajmy przyczyny takich zachowań. 

    Robił to gdy byłaś nieosiągalna seksulanie podczas ciąży? 

     

    Z synem ciąża była zagrożona, wiec siła rzeczy nie mogłam przez jakiś czas..... Jak rozmawialiśmy później o tym na spokojnie, pytałam czy coś mu nie odpowiada w naszym seksie, czy potrzebował może czegoś innego.... powiedział ze absolutnie nie, ze wszystko jest w porządku...

  12. 19 minut temu, Ramzes napisał:

    Jedno jest pewne jeśli zostaniesz to nie będzie to nudne życie. :)  Odpowiedz jakie masz priorytety?

    Moim priorytetem są moje dzieci, oraz to które niebawem przyjdzie na świat. Znam mnóstwo rozbitych rodzin i wiem, ze chociaż nie wiem jak by się rodzice starali, rozwód odbija piętno na psychice dziecka. 

    Nie chciałabym sobie zarzucić nigdy, ze nie zrobiłam wszystkiego, by móc je chronić, tym bardziej, ze tego drania bardzo kocham. Choć nie wiem czy miłość nie przerodzi się w nienawiść z czasem.... 

    powiem wam, ze ja tez mówiłam nigdy, przenigdy nie wybaczę zdrady... dopóki ta sytuacja nie dotknęła mnie. Jestem w ciąży, hormony mi szaleją. Szczerze to on bardzo nalegał na trzecie dziecko, dla mnie to była trudna decyzja, bo jestem po operacji kręgosłupa i mam implant. Każda ciąża jest dla mnie bardzo dużym wysiłkiem. Z reszta dezorganizacja całego życia teraz z niemowlakiem.... ale mimo, ze bardzo mi ciężko, chce zrobic wszystko by ochronić je...

  13. 1 minutę temu, Just napisał:

     

    3 lata temu tak jak pisałam mieliśmy kryzys. Było między nami bardzo zle, wcześniej bywało różnie, jak to w życiu ( nie wiem czemu zdradzał już 8 lat temu. Wtedy urodził się nasz syn:( Ja go nie rozumiałam, z aspergerowcem trochę inaczej trzeba żyć. Wymagałam żeby się czegoś domyślił itd, on tego nie potrafił. Nie wiedziałam ze ma problem, z reszta on sam nie miał świadomości i krzywdził mnie słowami. Nie szanował. Podjęłam decyzje ze odchodzę... chyba ze podejmiemy terapie. Przejrzał na oczy, po terapii wszystko było dobrze, ponoć dwa lata nie był na kurwach. Później zaczął znowu. Pytałam dlaczego? Bo rozumiem, kłótnie nieporozumienia, wychodzi trzaska drzwiami itd. A tu nic takiego u nas nie miało miejsca. Nie potrafił tego wytłumaczyć, mówił ze sam nie wie. Ze z nudów, stresu... sama już nie wiem czy to ma sens...

  14. 3 minuty temu, Lalka napisał:

    Czyli to Twoja zasługa? :)

     

    Bo masz za plecami męża? :)

     

    Skoro też pracujesz, to jak Ty go zabezpieczyłaś? :)

     

     

    @Ważniak Może stres i zagrożenie życia go przerosło? 

     

    Gdzie byłaś 8 lat temu? Co się wtedy działo? ;)

     

    Ludzie są ze sobą tyle lat, niby znają się jak stare konie, a nie reagują od razu, nie zauważają drugiej osoby, pozwalają jej sięgnąć dna, a potem wielkie halo. 

     

     

  15. 3 minuty temu, Ważniak napisał:

    Miałem znajomego, który robił swoją ówczesną laskę w chuja na każdym kroku, zdradzał, okłamywał itp. - ona o niczym nie wiedziała, a potem to ona go w końcu zdradziła, po czym on wielki skrzywdzony i zrobił z niej straszną kurwę. 

     

    Faceci to dwulicowi chuje równie często, co kobiety.*

     

    Od ośmiu lat wali Cię po rogach, a Ty się zastanawiasz, czy wybaczyć, lolz.

     

    Zniszcz go, tak jak każdy facet powinien zniszczyć w analogicznej sytuacji kobietę.

     

    Życie to wojna, Ty trzymałaś wroga pod dachem. Jeszcze kretyn przepisał majątek na Ciebie, vide sam sobie strzelił w kolano. Sorry, ale inteligencją to on nie grzeszy. #facepalm

     

    *Ale ja nie.

    * :) 

    logicznie myśląc masz w zupełności rację. 

    Szkoda, ze w miłości czasami brak logiki.... 

    Sytuacja jest jeszcze bardziej zawiła. Chciałam przekazać krótki opis żeby nie nudzić ale sie nie da, wiec pomęczę Was trochę. 

    Kiedyś nie układało nam się, byliśmy na terapii małżeńskiej i od prawie trzech lat jest naprawdę bardzo dobrze. Żadnych kłótni itd. 

    Wtedy okazało się ze mąż jest aspergerowcem, psycholog wytłumaczyła nam jak się porozumieć i jak było wszystko wyjaśnione życie stało się lepsze, małżeństwo zgodne, No sielanka. Może to głupie ale zasypiałam, z myślą ze aż nie wierze sama ze tak dobrze nam razem... i teraz armagedon

     

    • Smutny 1
  16. 11 minut temu, zwirowski napisał:

    Masakra, abstrahując już, od zdrady tego faceta i jego winy - jak tak można. Całe życie zapieprzać na kobietę, potem przepisać jej cały swój majątek. Dla mnie to jest niewiarygodne. Sam mam takiego kolegę - inżynier elektrotechniki, ma swoją firmę, wybudował dom. I... przepisał go na swoją żonę. Fakt, jego żona raczej wydaje się poukładana, za ładna też nie jest, ale życie jest nieprzewidywane, kobiety tym bardziej.

    Sam mówił, że co mu z domu, gdyby jego żona odeszła. 

    Ślepota niektórych facetów jest po prostu niewiarygodna. Jak niewolnicy prowadzeni na rzeź.

     

    Teraz Pani z tematu, choć oczywiście wina jest męża - weźmie sobie rozwód, będzie sobie żyła w pięknym domu, kasę brała z wynajmu, a facet pod most i w alkoholizm. NA WŁASNE ŻYCZENIE.

    Gdybym chciała się odrazu rozwieść nie byłoby tego tematu. Chciałam jasno napisać, ze jestem stabilna finansowo, bo wiem ze niektóre kobiety boja się zostawić męża ze względów finansowych, u nas tego problemu nie ma. Firma została męża, zgromadzony dotychczas majątek jest moj ale cały czas pracujemy i kolejne dosyć spore wynagrodzenia z przetargów będą jego. Po tym jak dowiedziałam się o wszystkim kupiłam mu mieszkanie, żeby nie tułał się po hotelach, bo to nie o to chodzi. To ojciec moich dzieci, pomijając fakt, ze kawał skur........ jest bardzo dobrym ojciec i dobrym mężem..., chciałam się dowiedzieć czy ktoś wybaczył zdradę i da się z tym żyć. Czy taki związek ma w ogóle przyszłość.

  17. 14 minut temu, Rnext napisał:

    No nie wiem, raczej chodzi o coś innego.

    Chyba muszę sobie przedefiniować "duże potrzeby seksualne", hmm.

    Niech no poukładam - skoro masz 30 to jesteście razem od Twojej 15tki? Ile on ma lat?

    Myślę, że jak zwykle w kobiecych wątkach, w miarę rozwoju dyskusji będą się pojawiały nowe fUCkty.

    Tak, miałam 15 lat odkąd zaczęliśmy być razem. Mój pierwszy chłopak, pierwsza miłość. Ślub w wieku 19 lat. On jest pięć lat starszy. Uważam, ze mąż ma raczej duże potrzeby skoro np. Masturbował się dwa razy i jeszcze się razem kochaliśmy.. ale w sumie nie wiem jak to z facetami jest.... nie mam doświadczenia z nikim innym. 

    10 minut temu, trop napisał:

    Gdyby tego nie było wcale byś się nie zastanawiała co zrobić. Prawda?

    Nie, tak jak pisałam majątek jest kwestia odrębną, ponieważ jest przepisany wyłącznie na mnie. Wiec nie chce zostać z mężem dla pieniędzy.... a firmę prowadzimy razem

    31 minut temu, Lalka napisał:

    @Just Przepisał Ci jakiś czas temu cały majątek więc Ty jesteś zabezpieczona.

    A co z nim? Lol.

    Jego był ten majątek? Jego firma? 

     

    Pewnie Wasze życie wygląda tak, że on zapierdala non stop, a Ty leżysz i pachniesz? ;)

     

    Firmę prowadzimy razem, ja załatwiam wszystkie formalności, przetargi a on załatwia podwykonawców. Role są podzielone. Zaczęliśmy się rozwijać odkąd zrezygnowałam z własnej pracy. Wcześniej jak dzieci były małe to byłam jakiś czas z nimi w domu. Teraz w ciąży cały czas zajmuje się firmą. Przepisał mi majątek, bo sam tego chciał. Mamy dość trudne zajęcie i zdarzają się wypadki. Chciał zabezpieczyć mnie i dzieci, ze gdyby coś się kiedyś stało z pracownikami, żebyśmy nie zostali na bruku( tyle się słyszy o bankructwach)

    nie leżę i nie pachnę. Oprócz tego ze zajmuje się firma, domem, zajęciami dodatkowymi dziećmi, ogarniam mieszkania na wynajem, remonty budynków, wcześniej studia 2 kierunki itd. Nie jestem z tych paniusiowatych, pracy się nie boje..

  18. Cześć wszystkim, życie moje tydzień temu zmieniło się diametralnie. Potrzebuje męskiej rady. W skrócie.. Jesteśmy razem 15 lat, 11 po ślubie, dwójka dzieci ( trzecie w drodze, co w tej sytuacji jest najtrudniejsze) zgodne małżeństwo, wielka milosc( tak mi się wydawało) piękny dom, dobrze prosperująca firma. Tydzień temu wróciłam z wyjazdu z siostrami i dowiedziałam się ze moj ukochany maz mnie zdradza.

     

    Od 8 lat, z kurwami na ulicy lub słynny portal roksa... nie miał romansu. Bardzo duże ma potrzeby seksualne to wiedziałam, kochaliśmy się 3-4 razy w tyg, oprócz tego wiedziałam ze codziennie się mastrurbowal po kilka razy, do tego kurwy, podejrzewam, ze ma z tym problem..... płacze błaga ze może się wykastrować, zrobic Tatuaz na czole,wszystko  żebym tylko z nim została. Obiecuje ze nigdy więcej, ze co pół roku będziemy jeździć na wariograf jeśli tylko chce...... Uciekłam żeby chwile pobyć sama ze sobą... czy jeżeli mu hipotetycznie dam szanse po takim czymś mężczyzna potrafi naprawdę się zmienić?

     

    Czy sprawie sobie kolejna rozpacz przy "następnym" razie... kiedyś mówiłam ze nigdy nie wybaczę.... teraz mam mętlik w głowie...  Jesteśmy umówieni do psychologa ale mimo, ze to prywatna wizyta trzeba sporo czekać....jestem stabilna finansowo, przepisał mi jakiś czas temu cały majątek, wiec mogę żyć z wynajmu mieszkań, do tego mam dobre wykształcenie, wiec nie chodzi tu o sferę finansowa..... proszę o  porady czy rzeczywiście dalszy związek ma przyszłość?......jest mi ciężko, bo mimo, ze go bardzo kocham mam wrażenie, ze tylko przedłużę sobie własne cierpienie..... Co  o tym myślicie? Pozdrawiam 

     
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.