Skocz do zawartości

deleteduser178

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2066
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser178

  1. Przetłumacze beciaków : - Cholera , działka prostsza od nóg mojej starej - Gdyby nie 3 bomble w tym 2 nie moje też bym tako mioł - Domek letniskowy , a w lepszym stanie niż moja kawalerka , pewnie ukrodł - Ale bym tam wypoczął bez stada gowniaków z okolicy - Nie jebie zatechłą kamienica z karaluchami ,to niech go tam komary wpierdolą hehehe - Kibel większy od mojej kuchni - Jak odsłonie roletę to starej fałdy świecą jak gwiazda betlejemska , a chłop se siedzi w cieniu drzew
  2. Niby tak , ale wychodzę z założenia , że jak nie postawisz na swoim czy nie pociagniesz sprawy do końca, to taka Matka Polka z beciakiem będzie dalej przesuwać granicę (nie tylko parkingową).
  3. U mnie sąsiadki z góry gówniak, jak dostał kiedyś gównozorda na kółkach , to myślałem ,że oszaleje , był głośniejszy od pralki w moim mieszkaniu , po 2 dniach napierdzielania gównozordem napisałem , żeby mu wzięli zjebaną zabawkę bo się żyć nie da . Poskutkowało , ale zaczęli być głośniej 10x , zaczęli słuchać muzykę o 24 głośno itp , narazie jest spokój , ale ten pomysł z kaloryferem nie jest głupi 🤣 Piszesz do zarządcy budynku list , czy e mail z dokumentacją , od tego jest żeby on załatwiał takie sprawy , a nie Ty kłócący się z armią gowniaków, ktoś musi administrować budynek .
  4. Niby zrozumiałe , ale u mnie jestem napierdalany od 28 lat , jak się postawiłem to "pozrywali" kontakty i każdy jest niesamowicie zraniony . Jak się ma braki emocjonalne od rodziców , to bez terapii nigdy nie będzie względnie normalnych relacji , ja już skończyłem swoją , chyba bardziej rozumiem swoją rodzinę niż oni siebie , ale co z tego , jak nigdy nie przyznają się do tego , że mają jakiś defekt czy skazę i trzeba SAMEMU nad sobą popracować. Zrzucanie winy na osoby 3 , ciągłe odgadywanie wszystkich , wypominanie każdemu niesamowitych krzywd , a w zasadzie to nikt z nimi nie chce przebywać bo się ich słuchać nie da na dłuższą metę 😂 Jak złapiesz mechanizmy (przedstawiana wizja poprawionych relacji ,ale TYLKO pod warunkiem , że coś dla nich zrobisz ) , to wiesz , że całe życie jesteś i będziesz wykorzystywany , nadzieja pozostaje myśli typu "ja to widzę poszedłem na terapię , oni też to zrobią ", mi najlepiej idzie jak robię na opak do ich "rad" i wymuszeń , życie się wtedy samo układa. Brat przed tym jak go wyrzuciłem z mieszkania , potrafił mówić mi słowa typu "zejdź mi z oczu " , "tylko ja coś osiągnąłem w tej rodzinie " , "mam wszystko , a Ty nie masz nic (bombel i żona ,z którą się biją jak ostatnie patusy)", a na drugi dzień dzwonił i pytał czy nie wezmę im pożyczki na 70 TYSIECY ! Matka nie odzywa się przez parę miesięcy , dzień po dniu dziecka wychodzę z mieszkania , a tam ptasie mleczko leży na wycieraczce , SMS od matki "prezent na dzień dziecka haha" , pytam jej dlaczego nie weszła , tylko zostawiła na wycieraczce , to stwierdziła "pewnie spałeś , to nie chciałam Cię budzić " godzina 14 , samochód na podjeździe , ale chuj niech będzie że śpię . I człowiek czuje się poniżony zjebanym ptasim mleczkiem , bo matka nawet nie ma ochoty zadzwonić dzwonkiem do drzwi i wejść na parę minut na kawę i co człowiek pomyśli ? Jest prezent ? Jest , pamiętała ? Niby tak , ale okazała to w taki sposób jak byś był ostatnim śmieciem , pranie mózgu , bo wiesz , że coś jest nie tak , ale nic nie możesz jej zarzucic wkoncu w jej mniemaniu "pamiętała". Dlatego , albo postawisz sprawę jasno i sam nasrasz "zerwiesz kontakt , zjebiesz , powiesz co Ci nie pasuje" , albo będziesz w taki sposób traktowany . Ach te moje wysrywy.
  5. Hejka , taki temat trochę o was dla nas , skłonił mnie do tego mój ostatni wątek z moją matką , do rzeczy. Jakie macie relacje z najbliższa rodzina (ojciec , matka, brat ,ciocia itp...) ilu z nas tu obecnych ograniczyło/zerwało kontakty z rodziną , dlaczego i czy dobrze na tym wyszliście ? Z bratem, siostra sobie poradzę , ale psychopatyczna matka siedzi w głowie i nieetyczne wydaje mi się kompletne odcięcie od niej , na terapii psychoterapeuta powiedział "czas pokaże" i pokazał , że przez całe życie się łudziłem, nie było miłości matki i nigdy jej nie będzie , czas żałoby za życia , muszę się przygotować i ja przeżyć j,ak by już była martwa . A jak tam u was ?
  6. Nie do końca szastanie , telefon mam stary , bateria trzyma w nim 2 godziny , już dawno każdy by wymienił , ale Ja NIE bo szkoda ,dziś kupiłem za 800 Ziko nowy posłuży pewnie z 3 lata . Na ciuchy wydałem 1800 zł , ale kupiłem wszystko od bielizny kończąc na kurtce wiosennej ,której nigdy nie miałem , bo ZAWSZE było mi szkoda , 3 torby ubrań , a nie szycie u babci spodni , które mają 3 lata , zegarek finalnie naprawiłem 45 ziko za naprawę . Na wakacje All IN ponad tydzień 1900 Ziko , zabiorę tam na rozjebanie koło 1000. Na pierwsze od 27 lat wakacje , myślę ,że cenowo wydał bym więcej nad Polskim morzem . Wiecie co mi się już działo w głowę od braku oderwania od towarzystwa tutaj ? Jak mi ktoś opowiadał o morzu to czułem pod stopami piasek i słyszałem szum morza w wyobraźni , marzenia na jawie , od takich jazd, chyba niedaleka droga do poważniejszych zaburzeń , pora wypocząć . Naładuje akumulatory i pomyśle dalej jak tu ułożyć wszystko z sprzedażą i wyjazdem , ale to już jak wrócę , nic się dla mnie na razie nie liczy , tylko ten wyjazd . Przykre , że mam tak nie ogarnięta matkę, bardziej grająca taka , ale nauczę się z tym żyć , pierwsze kroki za mną . Pozdro Przyjaciele !
  7. Przespałem się i jest dużo lepiej. Nie dam im moich pieniędzy, bardziej rozchodziło mi się jak to MENTALNIE rozpracowac, ojciec nie żyje od 2 lat, Brat się nie odzywa od roku, siostra od akcji z straszeniem darowizna, a matka nie interesuje się mną nigdy, tylko jak czegoś chce (jak wczoraj). Miałem bardzo dobre 2 miesiące jak nie było z nimi żadnego kontaktu, chyba pora przestać odbierać telefony od matki, w cholere lepiej funkcjonuje jak nie wiem co się u nich dzieje. PS, Jadę kupić nowy telefon DLA SIEBIE i kupię sobie jakiś fajny zegarek + ciuchy, rozpierdolę dzisiaj na siebie z 3/4 koła, a dlaczego? Bo mam pieniądze, stać mnie na to, wkońcu wydam MOJE pieniądze dla człowieka, któremu najbardziej się należą. Obczajcie, wziąłem wypłaty z premia i nadgodzinami 10k na rękę (praktycznie mój rekord) , myślę, że jak na Polskę to jest bardzo duża kwota, a miałem wyrzuty sumienia, że kupiłem sobie 3 książki za 100 zł. Program w głowie działa, dlatego jadę zrobię coś na opak, rozpierdolę w chuj kasiory sam dla siebie, nie będę wiecznie dziadować.
  8. I związać się z matką na parę miesięcy (może użerać z ratami) i prosić żeby oddała? Mam pieniądze, pożyczyłbym jej, ale wtedy samemu zostali by mi parę tys awaryjnie, dlatego ryje mi beret bo wie, że mam, po to moje słowa do niej, że jestem goły.
  9. Ja mam poduszkę na parę miesięcy , kredyt na mieszkanie prawie spłacony, samochód sprawny, tylko jej tak powiedziałem 😛
  10. Hejka bracia, dziś spotkała mnie taka sytuacja, zadzwoniła do mnie matka (nigdy nie dzwoni, tylko i wyłącznie jak coś chce) i z płaczem powiedziała, że ostatnia nadzieja we mnie, bo ma zwrot podatku w wysokości 5k i żebym jej pożyczył z swoich, albo wziął pożyczkę którą spłaci (ma długi, już spłacałem za nich potężne kwoty wcześniej). Odmówiłem, powiedziałem, że mną manipuluje wymuszając i twierdząc, że jestem ostatnia nadzieja i ona nie wie co zrobić i żeby mi o takich sprawach więcej nie opowiadała bo sam mam kredyty, dużo wydatków i zero oszczędności. Dowiedziała się, że lecę pierwszy raz w życiu w wieku 27 lat na wczasy za granicę i zamiast wspierać i cieszyć się, ze mną to ryje mi beret przed wylotem. Mam trochę wyrzuty sumienia (lata parentyfikacji), że lecę, a matka w potrzebie, ale inaczej w życiu się od tej rodziny nie uwolnię, wkońcu mam zrobić coś dla siebie.. Nawet nie wiecie jakie to często ciężkie jest takie sytuacje, nie chce mieć wyrzutów sumienia na wakacjach, dość już wycierpiałem z rodziną. Jakieś rady? Miał tak ktoś?
  11. Ale to działa w drugą stronę, jako operatorzy w pracy fajna kultura, przyjęli młodego buraka, do każdego ura bura, fifa rafa, pół roku szkolenia z normalnymi ludźmi a tu słyszę słowa "Proszę bardzo", "Dziękuję ślicznie", dlatego lepiej tworzyć normalna atmosferę niż pracować z chamami. PS: W pracy spokój, spawacze się do mnie nie odzywają, chodzą obrażeni, a mnie w to graj bo nie będę z nimi pracować.
  12. Wystawiłem na sprzedaż mieszkanie w małej wsi za 215k, myślicie, że co się dzieje? Że za 2 pokojowe mieszkanie nikt tyle na wiosce nie da? Też tak myślałem, to była cena zaporowa do negocjacji w dół, a okazało się, że są chętni za taką kasę. To nie tylko w miastach, jest taki deficyt mieszkań na rynku, że ludzie się za niedługo pozabijają o własny kąt, nawet za 500k, usunąłem ogłoszenie bo nie mam gotówki żeby wymienić na coś w mieście, ale ludzie dzwonia 2 miesiące po zdjęciu ogłoszenia i uwaga SAMI PODBIJAJĄ CENĘ, tak, dwóch klientów dzwoni co 2 tygodnie i proponuję po 10/15 k więcej za lokum, poczekam może dojdą do tak pojebanej ceny, że kupię za to coś w większym mieście bez kredytu. Ludzi popierdoliło, czasami nie wiem czy to sen czy jawa, wystawcie coś w regionie gdzie nie ma mieszkań/domów i uważajcie się za prawie milionerów. Nie wyobrażam sobie Karyn i Sebixów regularnie spłacających "darmowe", mieszkania, bo jak coś za darmo, to dlaczego ma za to płacić? Mentalność zostanie, poczekam z gotówką i będę wykupywał kawalerki jak el @arch.
  13. Dziś zostałem na UR (czasami zostajesz jak potrzeba isc/jechac w parę miejsc, ale nie latasz z boshem tylko siedzisz i czekasz na wezwanie potrzeby operatora) spawacze mają miny jak by chujem w głowę dostali, do mistrza chyba doszły informacje co się wydarzyło (firma ma politykę anty mobbingowa) i siedzę jak król na imieniach, spawacze koledzy, reszta osób uczestniczącą w zdarzeniu chodzi zmieszania, przy mnie nikt tematu nie zaczynał. Także, opłacało się, przynajmniej narazie, mistrz na odprawie coś wspominał, że on nigdy nikogo nie straszy w pracy (przypadek, że tak zagadał?). Jak mnie wyślę kiedyś z tymi pajacami to powiem, że z nimi nie współpracuje bo chodzą i dra się nad uchem i nie mam zamiaru (polityka przyciągania młodych do firmy chyba wygrywa z starymi chamami), rządy dziadków się skończyły, przynajmniej u mnie w zakładzie 😛
  14. Też się pisze, nawet za parę dni na parę dni, dogadamy się to wpadniecie bliżej mnie i się pojedzie samochodem, czy pociągiem (mam samochód, złożymy się parę złociszy na paliwko i możemy jechać). Też nie mam z kim jeździć, ale jak nikogo nie znajdę to i tak sam pojadę 😛
  15. E no, czasem się nie da 😛 Najlepsze, że mistrz sam się prosił żeby ktoś przyszedł, to nie ja chodziłem i nie prosiłem się, że nie mam za co żyć. Tak na chłodno to chyba tak zrobię, prawdopodobieństwo, że mnie z nimi zostawia na normalnej dniówce jest bardzo małe, tylko nadgodziny wchodziły by w grę 😛
  16. Hejka bracia, opowiem wam sytuację, która spotkała mnie na świeżo w pracy, nie dziwię się mniej asertywnym chłopakom, że zakładają takie tematy, bo samego mnie to ruszyło, chociaż wydaje mi się, że wyszedłem obronną ręką, bynajmniej ich już rozumiem, pamiętam @Pattona@Patton, piszącego o buractwie w swojej pracy, może ułoży się wspólny front na Januszy 😎 Pracuje jako operator, czasami wpadną nadgodziny, na, które jak pójdziesz to nie pracujesz w "fachu", tylko pomagasz na utrzymaniu ruchu, trochę przynieść, podaj, pozamiataj, tu coś wkręć tu wykręć itp, też, są "normalne", jak idziesz to robisz na urządzeniu na, którym codziennie pracujesz tylko z inną zmianą. Wczoraj byłem na jednej z takich nadgodzin, gdzie byłem do pomocy i opiszę wam co mnie podczas tych 10 godzin spotkało. Zaczelismy pracę, do godziny 9 z naszym mistrzem zmianowym był spokój, coś ponosiłem, coś przykręciłem, do śniadania normalna praca, kultura w sumie jak powinno być zawsze. Po godzinie 9 mistrz zmianowy został na warsztacie (często tak robią, na nadgodzinach, nie sterczą nad swoimi ludźmi tylko pomagają coś na UR) i się zaczęło Januszostwo, jeden z spawaczy zaczął mnie nawoływać, jak mu się nie chciało schylać 30 cm do ziemi żebym za niego coś podniósł czy zmierzył, na moje słowa, że korona z głowy nie spadnie jak się schyli twierdził "to nie należy do moich obowiązków", albo na pytanie co mam, gdzie wyszlifować (nie wiedziałem co robią, w którym miejscu spawają, bo wzmacniali jakieś taśmociągi), darł się tylko, że nie chce mi się robić, zapytałem innego gościa, wyszlifowałem tam, gdzie powiedział, że będą spawać na co ten drugi, co 15 minut wydzierał się, że nic nie jest zrobione jak trzeba i sam musi poprawiać (no kurwa, jak chamie nie pokazujesz co masz zrobić to skąd ma człowiek wiedzieć), ja w odpowiedzi krzyknąłem, że ma być 3 x grzeczniej i 2 x ciszej, bo nie jest w domu i żeby spawał jak spawa, bo mi już koło chuja jego barierki latają. Do kolejnej przerwy spokój, spawał co ma spawać, ja robiłem co wiedziałem, że mam zrobić, ale ciągle się wydzierał, po przerwie zostało ostatnie stanowisko do przygotowania, powiedziałem, żeby ktoś inny je przygotował (chciałem zobaczyć, co będą mówić jak to nie ja przygotuję) przyszło do spawania i co? Zatrzymał robotę, i wyszła taka wymiana zdań : Spawacz : Kurwa jebana, tego się spawać nie da, bierz tą boshke i to poprawiaj jak nie zrobiłeś jak trzeba! Ja : Co się na mnie chłopie wydzierasz jak to nie ja przygotowywałem? S : Jak nie, Ty napewno Ty, bierz i to poprawiaj, ja nie jestem od tego (są od tego, bo jak nie idziesz im pomagać to sami zapierdalają)! Ja : Po pierwsze grzeczniej, po drugie to nie ja przygotowywałem, po trzecie jak coś chcesz zrobić to przyjdz i pokaz a nie wydzieraj się jak nikt nie wie o co Ci chodzi, teraz to już mnie w chuja pocałuj, nie będę nic za nikogo poprawiał. S : Kurwa! Bierz te boshke bo dzwonię do mistrza i będziesz wypierdalał do domu! J : A dzwoń, sram na twoje zastraszanie, i gdzie Ty jesteś żeby się tak wydzierać? S : Wypierdalaj do domu! Po co przychodzisz do pracy jak Ci się robić nie chce! Powiedziałem, wypierdalaj! J : To mistrz decyduje czy mam iść do domu czy nie, Ty sobie weź spawareczke i spawaj tam jak spawasz. Nic nie ugrał, razem z drugim Januszem przyznali rację, że jak były inne czasy, to bym się tak nie odezwał, a teraz się młodym w głowie pierdoli, paru chłopaków stało, nie reagowali, patrzyli tylko co kto robił, ja się nie ugiąłem, byłem przygotowany, że pójdę z tym do kierownika, a jak mi nawet mistrz kazał by coś robić z takimi okrzykami nad głową, poszedł bym poprostu do domu, poniżanie drugiej osoby, żeby pokazać swoją władze na mnie nie działa, wolę się zwolnić niż żyć z przekonaniem, że się ugiąłem przed jakims krzyczącym chamem. W drodze do szatni zaczęli mi już wchodzić do dupy, niby żartować, że nie można zawrócić mi uwagi itp, dziś dowiedziałem się, że chodzą i opowiadają jak to mi się nie chciało pracować (nic nie wspominali, że kazali wypierdalać, czy mobbingowali nie mówiąc co masz robić). Mistrzowi nie zgłaszałem, bo nie widziałem potrzeby, ale jak sami opowiadają, to zastanawiam się co z tym faktem zrobic, czy zgłosić, czy olać, bronić się jakoś muszę, napewno zrezygnuje z kolejnych nadgodzin, albo będę chodzić tylko na te nadgodziny operatorowe, a nie nosić elektrody za chamami. Dlatego mam dylemat co z tym na chłodno zrobić 😉 Nie dziwię się mniej asertywnym, że nie wytrzymują, samego mnie to ruszyło, nie przyjemnie jest byc tak traktowanym przez kogokolwiek, ale nie ma co się dawać, jak się cham drze, to niech sobie sam zapierdala, jaja do góry i dogryzać takim ile się da. Pozdro z kraju cebuli i buractwa.
  17. Tu nie chodzi mi o moje "marzenia", że chce rodzinę, dom, kobietę, poprostu siedzę tu trochę na forum, mam już swoją tożsamość co do kobiet i pomimo braku nienawiści do nich za cholerne nie potrafię ułożyć w głowie satysfakcjonującego życia z kobietą u boku, w każdym z planów kobieta była by problemem, balastem, może mi się odmieni, może nie, ale jedno jest pewne, nie czuję wstrętu do kobiet, tymbardziej nie czuję potrzeby życiowej ukadania sobie życia z (nimi?, właśnie, bardziej zawsze POD NIE). Jak już coś wiesz to wiesz, że nic nie wiesz, chyba mam znowu nową definicje red pilla dla siebie samego.
  18. No właśnie, tu mnie boli, 10 lat zapierdalania, dalej człowiek myśli co z sobą zrobić, a jak się nie podzielisz to nie będziesz mieć "udanego" życia, chyba ktoś nas mocno oszukuje, jak ułożysz sobie to w głowie to się kupy nie trzyma.
  19. Hejka bracia, szybka wymiana opinii, zarabiasz 3 x tyle co kobieta, mieszkacie razem, kobieta się nie rozwija, nie ma swoich planów na przyszłość, ogólnie co się dorobisz to sam. Co za tym idzie, jeździsz lepszym samochodem, lepsze wakacje itp, no właśnie, jak działacie w takich sytuacjach, czy sami podbijacie świat z swoimi zasobami czy dzielili byście się z myszka, moja opinia jest taka, zarobiłem jadę, zarobisz pojedziesz, za 2 osoby nie będzie nikt zapierdalal na wakacje czy samochód wkoncu to 2 x więcej zużytego czasu, 2 x więcej zmarnwoanych okazji i 2 x mniej rzeczy, które potencjalnie mógłbyś zobaczyć/nauczyć się. Jak w takich sytuacjach reagowały u was kobity? Teraz jestem samotny, ale na obecnym etapie życia raczej ciężko było by mi kogoś zapoznać, tymbardziej dzielić się zasobami (tak dzieciak mentalny ze mnie, że wolę podbijać świat sam niż z garbem myszki). Pozdro.
  20. Hejka bracia, jest tyle odpowiedzi, że nie mam czasu każdego cytować, ale widzę jedno, nie tylko ja mam mieszane uczucia, każdy się obawia, w zasadzie nie wiadomo co robić, dzwoniłem do punktu szczepień, babeczka powiedziała, że mogę zmienić na inną firmę, jak nie chce się parę razy strzykać to może zapisać mnie na J and J. Prześpię się z tym i zobaczę, ale wolałbym iść tylko raz, jak już miałbym się zaszczepić. Czekam na dalszą dyskusje, bo w zasadzie dużo informacji o, których nie miałem pojęcia (nie interesowałem się kompletnie szczepieniem).
  21. Jak w temacie, zapisałem się na sczepienie Pfizerem i myślę nad tą decyzją, mam coraz większe wątpliwości, z drugiej strony nie chce mieć ograniczenia dostania się do lekarza (dzwonię przez 2 tygodnie do dermatologa i się nie mogę dodzwonić), nie chce żeby przez nie zaszczepienie się, mieć jeszcze bardziej ograniczony dostęp do KURWA ŻYCIA, ale z drugiej strony nie wiem czy nie zaszkodzę sobie nią bardziej niż samym nie szczepieniem , tymbardziej, że covidu już przeszedłem. Pojebana sytuacja, a wy jak tam z tym tematem?
  22. 12 zasad mam, czytałem, polecam, na wakacje będzie przetłumaczone kolejne 12 zasad, najnowsza jego książka. Zaraz poszukam bo zagłębiałem się w innych autorów i już sam czasem nie wiem co jest kogo, za dużo tego.
  23. Jak ktoś nie znalazł jeszcze odpowiedzi na pytanie "dlaczego tu jesteś?", tak jak ja, niech jego sensem będzie stawanie się lepsza wersja samego siebie. Tylko tyle i, aż tyle, mi wystarcza na codziennie podejmowanie wyzwań. @Messer"Mapy sensu" Czytałeś cała książkę? Albo ktoś tutaj? Jest dosyć droga i nie wiem czy warto kupić.
  24. A później temat "poszło za łatwo, czy wrobi mnie w bombla?" 😂 Nie rozkminiaj tyle jak ma wyglądać idealne spotkanie, bo i tak chuja wymyślisz, zawsze będzie inaczej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.