Skocz do zawartości

Scorpius

Użytkownik
  • Postów

    56
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Scorpius

  1. 21 godzin temu, Bestia napisał(a):

    Skoro ten wątek odżył na nowo, to przypomniało mi się o jednej sytuacji, którą nie tak dawno odkryłem.

     

    zdj-cie.jpg

     

    Czy jest tu jakiś bardzo dojrzały facet na "takie życie"? Czy naprawdę wszyscy tutaj mają z tym problem, są nieodpowiedzialni, aby przyjąć pańcię z synkiem i dzieckiem w brzuszku? 

    Ja bym powiedział, że jestem za bardzo dojrzały na takie życie. Ale druga strona tego nie zrozumie niestety.

    • Like 7
  2. Cześć Bracia,

     

    Od jakiegoś czasu czytam BS, napisałem parę postów, staram się stosować do różnych rad.

    Jednak nurtuje mnie jedno. Stawiam takie założenia:

    1. Jesteśmy swoimi własnymi "Panami".

    2. To my decydujemy co, jak, z kim, gdzie, kiedy.

    3. Stawiamy na własny rozwój, samodoskonalenie etc..

    4. Kobieta jest tylko "dodatkiem" do naszego życia.

    Jednak w ciągłej "pogoni" za życiem, pracą, za tymi punktami wyżej, są sytuacje kiedy, chciałoby się pogadać z kimś bliskim. Tak po prostu się "wyżalić". O kiepskiej atmosferze w pracy, o obawach przed jej zmianą etc.  Niestety są sprawy, o których nie rozmawia się z kumplem, przyjacielem, siostrą, rodziną. Naturalnym wydaje się rozmowa z kobietą/partnerką, jako z osobą, która w danym czasie jest najbliżej nam. Niestety w danej chwili może takiej nie być - patrz pkt. 1-4

    I teraz pytanie. Jak sobie z tym radzicie?

    Przecież nie wpadniemy w błędne koło powyższych punktów, aby "zapomnieć" o tym co nas nurtuje, o naszych obawach.

     

  3. Ona nie jest chora, ona po prostu pokazała jak jest naprawdę. 

    Czytaj, co Bracia polecą, czytaj forum i wyciągaj wnioski.

    Jak czytam takie, i inne historie, to utwierdza mnie to w przekonaniu, że rozwód i brak dzieci był błogosławieństwem.

    A także, że kobieta może być miłym "dodatkiem", kimś z kim można być, na równych warunkach ale pod żadnym pozorem nie dać się zaszufladkować do bycia mężem, a szczególnie uważać na "wpadki" bo Pani chce bombelka :D

    • Like 3
  4. 42 minuty temu, Czookapik napisał:

    Wracając do głownego wątku jeśli nie był tam zameldowany to go może wyrzucić. Chyba, że się myle to mnie poprawcie.

    Meldunek nic do tego nie ma. To tylko potwierdzenie czynności administracyjnej.

    Natomiast art. 28(1) k.r.o stanowi - Jeżeli prawo do mieszkania przysługuje jednemu małżonkowi, drugi małżonek jest uprawniony do korzystania z tego mieszkania w celu zaspokojenia potrzeb rodziny. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przedmiotów urządzenia domowego. Dopóki są małżeństwem, nikt nikogo "wyrzucić" nie może.

    • Like 1
  5. 3 minuty temu, JudgeMe napisał:

     

    Jeśli chłopak mi się podoba, to sama inicjuję i daję odpowiednie sygnały.

    Oni to wiedzą, a jak nie wiedzą, to niech sobie książkę poczytają o mowie ciała. 

     

    Buahaha. Natura kobiet i mężczyzn.

    Daję sygnały, a jak ich nie widzą to ich problem. - niech sobie poczytają. Strasznie to dziecinne.

    Że tak spytam. Czy nie prościej i lepiej jest powiedzieć, spytać? A nie grać w kotka i myszkę.

  6. 4 minuty temu, Wielki Mistrz Zakonu napisał:

     

    Zależy co autor jej na początku dał. To zainteresowanie musi się skądś wziąć. Tym bardziej jak jest to tinder, to kompletnie nie miał do tego okazji. A może jest na granicy zainteresowania. 

    To był speed dating. "Widzieliśmy się i rozmawialiśmy" przez 5 minut.

     

     

    Dzięki za wypowiedzi. Zrobiłem tak. Wykonałem dwa telefony w przeciągu 2 godzin. Nikt nie odebrał, "wyrzuciłem" więc numer do "kosza".

    Zobaczy nieodebrane, oddzwoni lub nie.  W tej chwili, nie myślę o tym - nie mogę też powiedzieć, że jest mi to obojętne.

    Dzwonić więcej nie będę.

     

     

     

    • Dzięki 1
  7. Tak właśnie myślę, w dobie "programowania", że facet ma robić wszystko, starać się, to przecież kobieta też może podnieść rękę, wstukać 9 cyfr i wcisnąć słuchawkę :D

    To chyba nic trudnego - ale zdecydowana większość tego nie robi.

    Dlatego pytam, bo sam się waham. Między jednym a drugim. Między zadzwonić, bo to nic trudnego, a czekać, bo w końcu jesteśmy sobie równi.

  8. Panowie, pytanie do Was.

    Bylem ostatnio na szybkich randkach i "sparowało" mnie z jedną Panią.

    W zeszłą sobotę dzwonie więc, przedstawiam się i mówię że w niedziele kawa czy co tam będzie :D

    Usłyszałem że w niedzielę (zeszłą) nie może bo coś tam i cały tydzień też nie.

    Chwila rozmowy i hasło zdzwonimy się na przyszły (ten) weekend.

    I teraz pytanie. Co byście zrobili?

    1. Dzwonili ponownie.

    2. Czekali aż Ona zadzwoni.

     

    Co WY na to?

     

  9. Godzinę temu, vand napisał:

    Zawsze się zastanawiam jaka jest lepsza opcja, trzymać w sobie czy właśnie wybuchać częściej, ale mniejszym ładunkiem. Bo ja osobiście wszystko w sobie trzymam i jak wybuchnę to raz, ale ostro. No i potem przeżywam po nocach itd.

    Lepiej być człowiekiem, który głośno przeklina niż małym, cichym skurwysynem.
     
    • Like 1
  10. Ulala Bracie. Nigdy nie poświęcaj się dla kogoś - bo zostaniesz bez niczego. Wprowadziłeś  się do niej, to jesteś na jej warunkach. Naprawiać? Moim zdaniem nie ma czego. Zostaw to jak jest i uciekaj. Zacznij od nowa, dla siebie, nie dla kogoś. Sam mam 48 lat, od 5 lat rozwiedziony. Nie wiem czy będę z kimś czy nie, ale w perspektywie czasu, nie żałuję tego że jestem sam. - no może czasami ;) 

     

    • Like 4
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.