-
Postów
56 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Donations
0.00 PLN
Odpowiedzi opublikowane przez Scorpius
-
-
21 godzin temu, Bestia napisał(a):
Ja bym powiedział, że jestem za bardzo dojrzały na takie życie. Ale druga strona tego nie zrozumie niestety.
- 7
-
-
39 minut temu, pumcia1982 napisał(a):
Tylko ja nie miałam kota, a rottweilera. Taka różnica 😀
I to jest najlepsza rasa. Miałem 2 rottki :D
- 1
-
Ehhh, znaczy mamy przegwizdane. Gramy znaczonymi kartami z przeciwnikiem, z którym nie można wygrać.
Jak gdzieś czytałem:
Kobiety nie zmienisz, możesz zmienić kobietę, ale to nic nie zmieni.
-
Cześć Bracia,
Od jakiegoś czasu czytam BS, napisałem parę postów, staram się stosować do różnych rad.
Jednak nurtuje mnie jedno. Stawiam takie założenia:
1. Jesteśmy swoimi własnymi "Panami".
2. To my decydujemy co, jak, z kim, gdzie, kiedy.
3. Stawiamy na własny rozwój, samodoskonalenie etc..
4. Kobieta jest tylko "dodatkiem" do naszego życia.
Jednak w ciągłej "pogoni" za życiem, pracą, za tymi punktami wyżej, są sytuacje kiedy, chciałoby się pogadać z kimś bliskim. Tak po prostu się "wyżalić". O kiepskiej atmosferze w pracy, o obawach przed jej zmianą etc. Niestety są sprawy, o których nie rozmawia się z kumplem, przyjacielem, siostrą, rodziną. Naturalnym wydaje się rozmowa z kobietą/partnerką, jako z osobą, która w danym czasie jest najbliżej nam. Niestety w danej chwili może takiej nie być - patrz pkt. 1-4
I teraz pytanie. Jak sobie z tym radzicie?
Przecież nie wpadniemy w błędne koło powyższych punktów, aby "zapomnieć" o tym co nas nurtuje, o naszych obawach.
-
-
4 godziny temu, Koko564 napisał:
Boje się odrzucenia w sensie że się będę chciał zbliżyć i powie co ty robisz. Poza tym nigdy się nie całowałem (18 lat).
Czego się bać? Co najwyżej dostaniesz w pysk. I będziesz wiedział na czym stoisz. Nie ta to inna. Szkoda czasu tracić na nie wiadomo co.
- 2
-
-
Opowiadaj. A pomóc, to sam sobie pomożesz.
-
Ona nie jest chora, ona po prostu pokazała jak jest naprawdę.
Czytaj, co Bracia polecą, czytaj forum i wyciągaj wnioski.
Jak czytam takie, i inne historie, to utwierdza mnie to w przekonaniu, że rozwód i brak dzieci był błogosławieństwem.
A także, że kobieta może być miłym "dodatkiem", kimś z kim można być, na równych warunkach ale pod żadnym pozorem nie dać się zaszufladkować do bycia mężem, a szczególnie uważać na "wpadki" bo Pani chce bombelka
- 3
-
42 minuty temu, Czookapik napisał:
Wracając do głownego wątku jeśli nie był tam zameldowany to go może wyrzucić. Chyba, że się myle to mnie poprawcie.
Meldunek nic do tego nie ma. To tylko potwierdzenie czynności administracyjnej.
Natomiast art. 28(1) k.r.o stanowi - Jeżeli prawo do mieszkania przysługuje jednemu małżonkowi, drugi małżonek jest uprawniony do korzystania z tego mieszkania w celu zaspokojenia potrzeb rodziny. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przedmiotów urządzenia domowego. Dopóki są małżeństwem, nikt nikogo "wyrzucić" nie może.
- 1
-
3 minuty temu, JudgeMe napisał:
Jeśli chłopak mi się podoba, to sama inicjuję i daję odpowiednie sygnały.
Oni to wiedzą, a jak nie wiedzą, to niech sobie książkę poczytają o mowie ciała.
Buahaha. Natura kobiet i mężczyzn.
Daję sygnały, a jak ich nie widzą to ich problem. - niech sobie poczytają. Strasznie to dziecinne.
Że tak spytam. Czy nie prościej i lepiej jest powiedzieć, spytać? A nie grać w kotka i myszkę.
-
W dniu 3.03.2020 o 23:45, horseman napisał:
... bo Pani kisiel wiadrami się wylewał.
To nie był kisiel, tylko smalec
-
Zgadzam się w całej rozciągłości z @SzatanKrieger
- 1
-
3 minuty temu, Kleofas napisał:
Zadzwoniłbym ponownie, a jak i teraz nie będzie miała czasu olałbym temat.
Dzwoniłem dwa razy, w przeciągu dwóch godzin. Nie odebrała.
Zgodnie z radą, olałem temat.
- 1
-
Powiem co ja bym zrobił
Jeśli by to był jakiś lokal, kawiarnia - to bym poszedł, zjadł, wypił, posiedział.I wrócił do domu. Po czym skasowałbym parę/telefon/znajomość, i żył dalej
- 1
-
@Dakota Decyzje zapadły, działania zostały podjęte. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Nie ta, to inna - może
-
3 minuty temu, Baelish napisał:
True. Po pierwszym telefonie, jebnęła wymówkę z tyłka, że ojej nie ma czasu i zapisała sobie jako 'nie odbierać'. Inna sprawa, że one potrafią powiedzieć, że było bardzo fajnie, i żeby dzwonić, a potem też nie odbierać
Kobiety
-
4 minuty temu, Wielki Mistrz Zakonu napisał:
Zależy co autor jej na początku dał. To zainteresowanie musi się skądś wziąć. Tym bardziej jak jest to tinder, to kompletnie nie miał do tego okazji. A może jest na granicy zainteresowania.
To był speed dating. "Widzieliśmy się i rozmawialiśmy" przez 5 minut.
Dzięki za wypowiedzi. Zrobiłem tak. Wykonałem dwa telefony w przeciągu 2 godzin. Nikt nie odebrał, "wyrzuciłem" więc numer do "kosza".
Zobaczy nieodebrane, oddzwoni lub nie. W tej chwili, nie myślę o tym - nie mogę też powiedzieć, że jest mi to obojętne.
Dzwonić więcej nie będę.
- 1
-
Tak właśnie myślę, w dobie "programowania", że facet ma robić wszystko, starać się, to przecież kobieta też może podnieść rękę, wstukać 9 cyfr i wcisnąć słuchawkę
To chyba nic trudnego - ale zdecydowana większość tego nie robi.
Dlatego pytam, bo sam się waham. Między jednym a drugim. Między zadzwonić, bo to nic trudnego, a czekać, bo w końcu jesteśmy sobie równi.
-
Panowie, pytanie do Was.
Bylem ostatnio na szybkich randkach i "sparowało" mnie z jedną Panią.
W zeszłą sobotę dzwonie więc, przedstawiam się i mówię że w niedziele kawa czy co tam będzie
Usłyszałem że w niedzielę (zeszłą) nie może bo coś tam i cały tydzień też nie.
Chwila rozmowy i hasło zdzwonimy się na przyszły (ten) weekend.
I teraz pytanie. Co byście zrobili?
1. Dzwonili ponownie.
2. Czekali aż Ona zadzwoni.
Co WY na to?
-
-
Godzinę temu, vand napisał:
Zawsze się zastanawiam jaka jest lepsza opcja, trzymać w sobie czy właśnie wybuchać częściej, ale mniejszym ładunkiem. Bo ja osobiście wszystko w sobie trzymam i jak wybuchnę to raz, ale ostro. No i potem przeżywam po nocach itd.
Lepiej być człowiekiem, który głośno przeklina niż małym, cichym skurwysynem.- 1
-
Ulala Bracie. Nigdy nie poświęcaj się dla kogoś - bo zostaniesz bez niczego. Wprowadziłeś się do niej, to jesteś na jej warunkach. Naprawiać? Moim zdaniem nie ma czego. Zostaw to jak jest i uciekaj. Zacznij od nowa, dla siebie, nie dla kogoś. Sam mam 48 lat, od 5 lat rozwiedziony. Nie wiem czy będę z kimś czy nie, ale w perspektywie czasu, nie żałuję tego że jestem sam. - no może czasami
- 4
Żarty podszyte prawdą lub niekoniecznie 2.0
w Śmieszkowanie
Opublikowano
https://www.youtube.com/watch?v=1pwa-5vtx98