Skocz do zawartości

nick.na.jeden.temat

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia nick.na.jeden.temat

Kot

Kot (1/23)

5

Reputacja

  1. Ile wysłałeś CV od początku swojej kariery? Ile wysłałeś CV do firm, bezpośrednio, nie przez głupie firmy/panienki HR? Na ile rozmów cię zaproszono? W jakiej dokładnie branży pracujesz? Jak sobie radzisz z czytaniem/rozumieniem dokumentacji technicznej? Masz jakiekolwiek uprawnienia? Byłeś/pracowałeś kiedykolwiek "na obiekcie" (budowa/fabryka/oczyszczalnia/produkcja przemysłowa/cementownia/serwerownia/elektrownia/statek/stocznia/farma wiatrowa/platforma wiertnicza/rafineria/rozdzielnia elektryczna SN/nN/transformatorownia/VFD/komputery/sieci przemysłowe/systemy SCADA/PLC/DCS/HMI/MES/Historiany)? Posiadasz doświadczenie z pracy "na obiekcie" (j/w)? Brałeś udział/uruchamiałeś (samodzielnie) jakikolwiek z w/w "obiektów"? Masz tylko doświadczenie biurowe? Umiesz się przepychać z chamami "na obiekcie"/nie dać sobie wejść na głowę? Jak sobie radzisz ze stresem? Pracowałeś za granicą w zawodzie? Jak często przeprowadzałeś się za pracą? Jak szukasz pracy? Jak stoisz z językami obcymi? Szybko się uczysz? Jesteś chętny do relokacji? Czekam na odpowiedzi.
  2. Bracia, Jak wygląda sytuacja obecnie w Wawie odnośnie podrywu, poznawania kobiet, wchodzenia w związki ? Rozpatruję przeprowadzkę, ponieważ nie jestem zadowolony z miejsca, gdzie jestem (miasto TOP4). Mimo, że praca jeszcze jakoś, to jednak liczy sie dla mnie bardziej, co po pracy. Jestem wręcz zażenowany obecną sytuacją z płcią przeciwną i jej tu niską dostepnością. Jest tu za dużo studentów, turystów; przyjezdni, jeśli dorwą dobra pracę, to przyjezdzaja z innych wsi (nie obrazajac ich) już sparowani, zaobrączkowani, w ogóle się nie intergrujac. Zbyt hermetycznie. Dodatkowo jest tu za mało zajęć poza pracowych, w których możnaby kogoś poznać. Ostatnio nawet się zszokowałem, bo na kurs tańca przyszło wiecej facetow, niż kobiet. Cos tutaj nie gra i sie zesr*ło w tym miescie. Albo panny sie pochowaly po mieszkaniach, ew. wracaja do swoich wsi po tygodniu pracy w korpo. Mieszkałem już w Wawie 8 lat temu i było ekstra odnośnie nowych znajomości, ale mialem g*wno robotę i stać mnie było na nic. Teraz zakładam, że oczywiście się tam przeniosę, ale tylko za dobre warunki pracowe i płacowe. Mamy już inne czasy - kiedyś nie było tyle firm i zarobki były niskie. Czasami jeżdzę do Wawy, bo mam tam siedzibę główną obecnej firmy i wtedy (po pracy) korzystam, ile wlezie - imprezy, speed-datingi zajęcia w czasie wolnym, masa kursów, MASA LUDZI, ogólnie zauważam, że jak idę ulicą, to widzę o wiele więcej kobiet, niż w moim mieście. Ostatnio gdzieś przeczytałem, że średnio co ósma kobieta mieszkająca w Warszawie nigdy nikogo nie pozna ?, bo jest ich tam po prostu za dużo w stosunku do mężczyzn. Nic, tylko przyjechać i przebierać!!
  3. Zapomnieliście o jeszcze jednym portalu - już martwym: cafe . pl ? (jeszcze wcześniej cafe . gazeta . pl, czy jakoś tak) Tam naprawde nie trzeba było za nic płacić, żeby pisać, nie było zapchanej skrzynki z powodu "popularności" i odpisywały praktycznie wszystkie kobiety, do których się napisało. Jak któraś szukała seksu, to zazwyczaj nie wstawiała zdjęcia do profilu. Bardzo dobrze pamiętam te czasy 2008-2011, że można się było szybko umówić z panną, nawet na piwo, dyskotekę i potańcówkę. Od razu - bez spiny. Naprawdę źle się dzieje i nie wiadomo, czy nie będzie jeszcze gorzej ?. FB, INSTA, TINDER zniszczyły to wszystko.
  4. Z moich obserwacji wynika, ze w Warszawie sa piekniejsze kobiety, niz w Krakowie i jest ich tak z kilka razy wiecej. Krakow jest za bardzo konserwatywny, dusi sie juz od kilku lat i wcale nie jest latwo tutaj o prace. Oznacza to, ze przyjezdzaja juz tu pary ze swoich wsi, albo innych malych miast, gdy konkretna oferte maja. Z Warszawa jest latwiej, bo wiecej jest pracy slabej i sredniej, a zarobki wieksze, niz w Krakowie. Mimo ze koszty zycia tez, to i tak latwiej tam zaczac zycie w pojedynke, niz w takim Krakowie. Wawa kusi kariera, ale tez i nowymi znajomosciami. Jest bardziej otwarta. Krakow sie dusi i wcale nie ma tu wiele dobrych ofert pracy dla specjalistow (oprocz ponizszych branz ? ) Krakow to miasto studentow, turystow i ksiezy, ewentualnie prawnikow i lekarzy. I potem dlugo, dlugo nic.. . Jesli nie jestes pancia pracujaca w korpo ksiegowym, to nie masz tu czego szukac. Nie ma tu zadnego powaznego przemyslu i nowych technologii (nie mowie o IT),. Sam sie dziwie, jak mi sie tu udalo zaczepic, ale i zdaje sobie sprawe, ze jak zrezygnuje z obecnej pracy, to w mojej branzy nic mnie tu nie czeka dobrego w tym miescie i bede sie musial wyniesc. Co do tego gdzie sa pancie bardziej rozwydrzone - Krakow, czy Wawa, to nie wiem, ale wiem, ze w Krakowie calkiem sporo. Bo jak wspominalem wczesniej, Malo tu przyjezdza fajnych, ladnych i wolnych. Predzej pojada wlasnie do Wawy i bedzie im sie wydawac, ze przynajmniej robia ta kariere...
  5. Żadne tam desperactwo !! Dla mnie bardzo dobra alternatywa do FB/Insta/on-line/podchodzenia na ulicy, gdzie w 90% każdy się spieszy i nie ma czasu na gadki z nieznajomymi desperatami. Sam bywam 1-2 razy na miesiąc, i nie częściej. Również dobra alternatywa, jeśli nie masz żadnych znajomych, jesteś sam, nowy w mieście i idziesz na głęboką wodę i chcesz poznać osobę spoza środowiska/systemu, w któym pracujesz i żyjesz Idąc do klubu nie wiesz, czy panna tam przychodzi się pobawić z koleżaneczkami, sama, podbudować ego, itd. Jest za głośna muzyka, aby pogodać, ścisk, dodatkowo masz olbrzymią konkurencję i im dłużej jesteś w klubie, tym jest większa gejownia, więc musisz działać bardzo szybko ?. Na S-D z definicji idzie osoba, która kogoś szuka, więc już w teorii masz większe szanse, że nie trafisz na kogoś kto przyszedł tam "dla jaj", "wyluzować się, powygłupiać", podbudować ego, itd. Dodatkowo nawet nie miej wątpiwości, czy uda Ci się w klubie w jedną noc poznać 15-20 dziewczyn, nawet zamieniając z nimi po 1-2 zdania. Zjedzą Cię inni Szybsi/Sprytniejsi/Alpha, albo będą się rozpychać łokciami, jak już dorwą pannę i tyle żeś poznał/porozmawiał. W większości tzw. Orbitierzy . Całkiem dużo też przychodzi par i po prostu nie życzą sobie, żeby im przeszkadzać, rozpychając się w tłumie na parkiecie i mając wszystko w d..., co się dzieje obok nich. Taka znieczulica ? . Natomiast na S-D każdy ma równe szanse z kążdym i zagaduje po równo. Wiesz, że osoba jest samotna, więc nie powie Ci "Mam chłopaka", jak zauważy, że za szybko chcesz ją poznać/zdobyć. S-D to super sprawa, do zdobycia pewności siebie, doświadczenia "obycia z kobietami", po kilku(-nastu) sesjach zaczynasz czuć, kiedy się podobasz kobiecie, a kiedy Cię zlewa i nie jest zainteresowana. Podnosisz swoje umiejętności flirtowania. Eksperci twierdzą, że wystarczy 30 sekund, żeby się przekonać. Co do tego, czy chodzą tam pasztety, czy średniaki, czy SMV8-10, to już musisz sam ocenić i po 1-2 spotkaniach napewno tego nie ocenisz sprawiedliwie. Wszystko zależy od farta. Żałuję, że nie mieszkam w Wawie. Tam są te spotkania co 1-3 dni orgranizowane, bo tyle ludzi tam mieszka. Są ciekawe tematyczne, np dla wysokich, albo takich, co zarabiają więcej, niż średnia krajowa - jeśli się obawiasz poznać panne, która poleci na kasę.. Byłem już na wielu S-D i za każdym razem są interesujące osoby, więc masz większe szanse na poznanie nie-pustaka/borderline, niż idąc do klubu. Poznanie kogoś spełniającego wymagania jakieś tam. Byłem na takich spotkaniach, że panowie mieli np pretensje do organizatorów, że zaczynali od tego a nie od tamtego numeru stolika (niektórzy wierzą w to, że jak są super laski, to tylko kilka początkowych kolejek się dadzą poznać i Cię zaznaczą, a po połowie/pod koniec trwania spotkania już są zmęczone i nie obchodzisz ich), ale to ruletka i jak to w życiu bywa - trzeba mieć szczęscie ?. Oczywiście żadnych głupich maili, czy sms, tylko normalne dzwonienie i umawianie się telefonicznie. Ja wierzę w statystykę - im więcej razy dam sobie szans, na poznanie kogoś, tym prędzej znajdę odpowiednią dla mnie osobę. Ze swojej strony dodam jeszcze, że w UK zrobili Speed Dating na golasa (całkiem, ale nie można się było dotykać), a ja z ciekawości sprawdziłbym, jak to się odbywa poza Polską (Wielka Brytania, Hiszpania) (= flirtowanie/gadka w języku obcym).
  6. Generalnie zmienialem sporo miejsce pracy i zycia. Jestem odwazny i pracy sie nie boje. Jestem inzynierem z jezykami obcymi i miedzynarodowym doswiadczeniem zawodowym. Wiek: 34. Ostatnio byla Szkocja przez dluzszy czas, ale czulem, ze nikogo tam nie poznam. Mieszkalem i pracowalem w mniejszym miescie i nie widzialem nikogo fajnego na ulicach. Chcialem poznac Polke (teraz widze, ze to blad byl). Jak byla jakas typu SMV7-8, to od razu ze swoim chlopakiem-orbitierem , ktory jej na 5m nie odstepowal, a pasztety wiadomo - walaly sie wszedzie ?. Generalnie sporo patolstwa, jak to w UK bywa. Mialem taki przyklad w swojej ostatniej pracy, ze bylo wiele narodowosci, ale kazdy przybyl tam ze swoja dziewczyna/narzeczona/zona/rodzina z tego panstwa, z ktorego pochodzil. Nie bylo wiec zadnych mieszanych zwiazkow, a i ja slyszalem czesto historie rozpadajacych sie mieszancow. To mnie nie zachecalo. Chcialem poznac Polke za wszelka cene !! Coz wiec zrobilem glupiego ? Poczekalem, az odloze pewna sumke. Zrezygnowalem dobrowolnie z pracy i wrocilem do PL. Na szczescie oszczednosci zostaly poza PL poki co. Chcialem miec furtke otwarta. Bedac caly czas tam, myslalem, ze jest tu w PL (miasto top4) sporo wolnych i chetnych kobiet, co do wstapienia w zwiazek i szukajacych pana. I ze bedzie latwo i przyjemnie. I moze wyjedziemy gdzies razem, pomieszkamy zdala od rodzinych i przyjaciol, zdani sami na siebie, itd. Jakze sie mylilem ! Jestem juz tu 1.5 roku, praca nie powala, ale jest!, porownjac do waunkow, jakie mialem za granica noi.. sporo wolnych kobiet, ktore nie chca wstepowac w zwiazki i maja jakies kosmiczne wymagania. Obecnie walcze na speed-datingach i sportowych wydarzeniach, nie mam wiekszych problemow z zagadywaniem (w koncu jestem odwazny - tyle razy sie sam pakowalem do walizki i zmienialem miasto/panstwo + setki cv wysylanych samodzielnie, wiec przyrownuje to troche do szukania pannay), ale cos czuje, ze to droga donikad. Juz wyjazniam, dlaczego: Bracia, ja potrzebuje osoby, ktora zna co najmniej jeden jezyk obcy, ktora jest w stanie zmienic miejsce zameiszkania, prace i byc moze ze mna gdzies wyjechac, ktora czuje, ze niewiele ja tu trzyma poki (zobowiazania), jest odwazna, nie boi sie nowego. Gdzie ja taka znajde ? Czy jakas korpos*ka ??? Ktora lata na delegacje i umie sie odnalezc globalnie ? Takiej chyba chce, zeby nie rznela glupa i umiala sie przedstawic, jak ja zabiore kiedys i przedstawie przyjaciolom z bylej firmy. Gdzie nie ma Polakow i rozmawia sie po angielsku. Na pewno nie osoba, ktorej nie chce sie uczyc, osiadla na laurach w swoim zawodzie i jest leniwa. Prawniczki i lekarki odpadaja (nie wszedzie nostryfiukja dyplomy), bo te zawody zyja tu, jak paczki w masle, wiec emigracja jest ostatnim, o czym by pomyslaly! Napewno nie osoba rodzinna, z domu jednorodzinnego, ktora nigdy nie mieszkala dalej, niz 50km od rodzicow. I nie uciela pempowiny. Logika podpowiada, ze nie moze to byc absolutnie dziewczyna w wieku 30-34, bo takie to juz siedza na d..., maja plan i nie sa spontaniczne/spore do zmian w swoim zyciu. Z kolei jak poznaje mlodki, ktore juz maja swoje piersza profesjonalna prace (wiek 25-28), to okazuje sie, ze przychodza na speed dating z kolezaneczkami i pozniej cie ta jedna twoja wymarzona dotyka (czyli, jawnie daje oznaki zainteresowania), ale mozecie sie zaznaczyc a i tak ci nie odbierze telefonu, bo jej koleaznki nagadaja jakies glupoty i ulegnie ich zdaniu. Albo po prostu nie odbieraja telefonow lub ucinaja kontakt smsem po 1-2 spotkaniach bez podania przyczyny. O 30-35tkach, ich checklistach i niezdecydowaniu nawet nie wspomne... spelniam wszystko, to znajduja nowa wymowke, zeby nie kontynuowac znajomosci <face-palm> Naprawde, naprawde, wydawalo mi sie, ze jak mieszkalem w tym zlym UK, to obce baby sie tam do mnie wiecej usmiechaly na ulicy, niz Polki w Polsce . Nauczylem sie takiego stylu, troche brytyjskiego, ze jak z kims rozmawiasz, to co kilka zdan wtracasz dowcip (tzw. joke), zeby rozluznic atmosfere, miec dobry czas i wynika z tego, ze wychodzilo mi to lepiej tam, niz tu po polsku z Polkami. Koncza mi sie pomysly, gdzie tu poznac taki typ panny, ktora bedzie do mnie podobna i oczywiscie ladna/wolna. Napewno nie jestem bez winy, za pozno zaczaelm szukac, ale wine zwalam tez na s*ajbuki, insty, s*ajfony, etc. Jak wyjezdzalem z PL, to jeszcze tego czegos nie bylo na ta skale, co jest teraz. Jakies porady ?? *Expat - osoba czesto wielojezyczna, ktora zyje kilka lat w jakims kraju, po czym sie pakuje, jedzie/leci do innego kraju i tam tez zyje kilka lat, po czym, to powtarza, az do jakiegos czasu. Przecietny Brytyjczyk zmienia: prace+dom+miejsce zamieszkania srednio 7 razy w ciagu swojego zycia. Zyczylbym sobie, zeby i kiedys tak bylo w Polsce.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.