Skocz do zawartości

WielkieOczy

Użytkownik
  • Postów

    117
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez WielkieOczy

  1. Dobra mam kawę. Dzieci zajęte sobą, więc coś napiszę. Poza granicami naszego pięknego kraju. Moja wciąż jeszcze żona, poznała dziewczynę. Zostały psiapsiółkami. Dziewczyna ta ma dwójkę dzieci (4 i 7 lat). Przychodziła do nas, więc byłem skazany na jej opowieści jak doszło do rozstania z jej mężem. W skrócie to był pijak i zły człowiek. Pod koniec związku spali osobno. Później to zweryfikowałem, bo z natury nie lubię kija z jednym końcem. Tak po tej seperacji łózkowej w jej wersji pojawił się dawny kolega ze szkoły. Z którym pisała na komunikatorach. Pracował w Polsce we własnej restauracji. Znałem mniej więcej czas, w którym sypiali już osobno ze swoim mężem. Na profilu fejsowym tej knajpki jednak znalazłem już jakieś buzi buzi i tęsknotki w jej komentarzach. Było to już ponad rok PRZED od czasu kiedy się popsuło między nią , a mężem. Koleś z restauracji to taki typowy bad-boy. Tak go urobiła, że po jakimś czasie dowiaduję się od niej, że sprzedał knajpe i mieszkanie. Ma się pojawić u niej. Laska nawet zorganizowała chatę dla jego matki, ojczyma, 2 braci i laski jednego z nich. Wpierw sprowadziła jego rodzinę, później dojechał on, gdy pozamykał swoje sprawy w Polsce. Miałem okazję go poznać. Cała jego rodzina to jakaś mroczna historia i patola. Koleś niski - tak ze 165cm , ale taki byczuś. Zakochany w niej po uszy, a może i wyżej. Miałem z nim robić jakiś interes, ale był pusty kasowo. Interesował się sportami walki i siłką. Podobała mu się moja siłka domowa pod kalistenikę i SW. Zachwycał się przy niej moimi zabawkami. Kupił nawet drążki do dipów (dziś stoją u niego zakurzone). Dziewczyna gasiła w nim każdy zapał na uprawianie sportu. Stał się w ciągu pół roku pizdeuszem zajmującym się jej potomstwem. Przez pierwsze miesiąc starał się ją zdominować, ale trafił na laskę, która każde jego złe zachowanie w stosunku do niej gasiła wypominkami jak to zorganizowała jego rodzinie nowe życie tutaj. Gdy moja żonka się puściła i zamieszkała u kochanka. Oni zaczeli ją wspierać duchowo. Czasem kimała u nich jak miała gorsze dni z kochasiem. Strasznie mnie to wkurwiło. Wybrałem się kiedyś do jego pracy przedstawić mu swoje racje. Pisał później do mojej żony, że tam byłem i chciałem go pobić itp. Nic takiego nie miało miejsca. Kulturalnie kazałem mu się nie wpierdalać w nasze sprawy jeśli chce, zebym był jego kumplem. Znajomość z nim oczywiście się popsuła z wyżej wymienionych względów. Ostatnio ich spotkałem to udawali dobrych moich znajomych. A koleś o mało nie schował się pod parkiet widząc mnie z dzieciakami. Zanim się to wszystko pokwasiło między nami, miałem okazję być u nich na jakiejś domówce. Z faceta z jajami przerobiła go do takiego stopnia, że segregował korespondencję, grzecznie odkładając na kupkę listy do jej męża, bo jakieś jeszcze listy przychodziły do niego na jej adres. Nawet go zapytałem czy mu to nie przeszkadza. Głupi usmiech i coś w stylu. To tylko listy. Było dużo kwasów między nimi - o których opowiadała ta psiapsiółka mojej żonie. Ale 3 lata i są nadal ze sobą. Choć on wygląda jakby się uśmiechał do głupiej gry. Chyba przyjął z pokorą swój statut beta-providera. Zapierdala w pracy i utrzymuje cała czwórkę. Z mojej perspektywy wygląda jakby pogodził się ze swoją sytuacją. Gdy ona spełnia się zawodowo i pielęgnuje jakieś tam swoje pasje (babskie wieczorki i wyjścia do knajp) on potulnie zajmuje się jej dzieciakami. Przykry widok. Na moje szczęście już rzadki. Więc te samotne matki to czasem potrafią urobić każdego. A jej były mąż? Ma fajną dziewuche i jest szczęśliwy. Choć na papierze wciąż jest mężem matki ich dzieciaków. Facet wbrew temu co ona opowiadała bez nałogów. Ona natomiast jest fanką wina do śniadania i kolacji. I rozpiła swojego beta jednocześnie.
  2. Wiesz dlaczego tu dostałeś mało rad? Niektórym się to wydaje już po prostu nudne. Świeżakowania zna setki takich przypadków. Ja rozumiem, że kazdy chce opowiedzieć swoją "wyjątkową" historię i być indywidualnie potraktowny przez braci. Ale zmęczenie występuje nawet u najtwardszych z najtwardszych samców, by podejmować temat. Oczywiście, nikt nie zabrania tu pisać. Wydaje mi się jednak, że powinieneś przeczytać cały ten dział, a na końcu opisać swoją historię już z gotowym planem działania - opartym na wiedzy z forum i doświadczeniu podobnych gości do Ciebie. Później trzymać się postanowień, a w chwilach słabości zaglądać do własnego wątku i odświeżać swoje postanowienia. Angielskie wyjście to najlepsze wyjście. Znikasz bez słowa i nie pokazujesz emocji (jeśli przypadkiem traficie na siebie). Obojętność i może uśmiech cwaniaka. Tak jakbyś w markecie spotkał divę, którą zaliczyłeś poprzedniej nocy.
  3. Tak. Jeszcze ją przeproś, że okazałeś się dla niej nudny. I poproś o szanse. Myslę, że troche łez nie zaszkodzi i przez zęby powiedz, że jest całym Twoim życiem. Miej w pogotowiu pierścionek zaręczynowy. To ją na pewno złamie.
  4. Wygląda na zaburzoną. Mijałem takie w gabinecie.
  5. Nie wiem czy jest sens. Nie umiem komuś powiedzieć bye bye. Piszemy dzisiaj ze sobą jak znajomi z kościoła Samo powinno się rozrzedzić i umrzeć śmiercią naturalną.
  6. Niby tak Chętnie wysłucham od niej tej historii o mężu. Na razie mi jakoś głupio pytać.
  7. Ja też. Ale jest róznica w kształcie buzi. Nie lubie tych fotoszopowych make upów
  8. Wstrzymuję Panowie. Jednak nie przerwywam pisanie o pierdołach. Zrobiłem małą prowokację i ma nazwisko arabskie po swoim mężu.
  9. Ja nie szukam. W zasadzie całe życie nigdy nie szukałem dziewczyny czy związku. Jakoś same mnie znajdywały. Podobnie teraz. Z ciekawości zapytam: są jeszcze 30-tki bezdzietne?
  10. Wyspa mała - ale w każdy weekend jestem w UK. Netowa znajomość mieszka w UK i ma męża obcokrajowca. Nie pytałem jakiej narodowości. Status ma singielka i nazwisko panieńskie na fejsie.. Odezwała się jakoś 2h temu. Czy się wyspałem i takie tam pierdololo. Przestało mi się chcieć odpisywać na jej wiadomości. Jak się coś urodzi ciekawego to napiszę. Dziewczyna generalnie zapracowana. Raczej nie będzie szybko okazji się spotkać. To też mnie póki co w jakimś sensie chroni. Prawie nie mówi o dzieciach. Może to zła matka jest. Jak zapytam to odpowie co tam u młodego. Zawsze mi się wydawało, że mamuśki lubią opowiadać o swoich pociechach. Ja tam lubię się chwalić swoimi.
  11. Słuchałem o samotnych matkach zanim ją poznałem (wersja angielska), ale też jestem samotnym ojcem. Wiem, że to może inna perspektywa. Kobiety porzecież myślą inaczej. Choć tu byłoby poprawniej napisać - kombinują. Przejrzałem jej fejsa dziś - ciekawe, że nie ma ani pół zdjęcia z własnym dzieckiem... Sa koleżanki. Też samotne matki z tego co opowiadała. I teraz wielkie bum. Mam kontakt z jej koleżanką od wczoraj, jej najlepsza przyjaciółka - też przez neta i wygadała się - bo być może myślała że wiem. Ona ma jeszcze dwójke dzieciaków, które wychowują jej rodzice. Choć patrząc po zdjęciach ze świąt nie ma ich tam w ogóle. Podejrzewam, że tak naprawdę moga mieszkać z ich ojcem. Ale to tylko podejrzenia. I co ciekawe nie odzywa się do mnie dziś w ogóle. Ja też. A to jakaś nowość. Być może wie, że koleżanka mi powiedziała o tej pozostałej dwójce jej dzieci. Jest jej teraz niezręcznie? Teraz mam mały mętlik w głowie o co c'mon... No nic i tak czekam w jaki sposób zagada dziś do mnie - czy w ogóle. Dodam tylko, że ja nie szukałem kobiety - to był czyty przypadek. Nie chce mi się bawić w jakieś podchody. Ta się trafiła jak grom z jasnego nieba.
  12. Ok Bracia. Uściślę w wielkim skrócie i za rady dziękuję. Bezcenne. Miesiąc temu tak naprawdę odżyłem. Związek zakończył się 4 miesiące temu. Gdy dowiedziałem się o nowej miłości żony. Później to była już jazda w dół. Nie wiem co zawiniłem żone. To było coś na zasadzie, że wyjebałem matke naszych dzieci z domu. Nawet była zadowolona, że oficjalnie może mieszkać u gacha. Ten ich związek się rozpadł po miesiącu. Czasem myślę, że ten gościu to był wyrachowany pretekst, żeby się rozstać. Ja nie robiłem problemów. Choć byłem zrozpaczony nową sytuacją. Żona mając jakieś cele kopała mnie, gdy leżałem (oskarżenia). Siedziałem ostatnio z dobrym kumplem, który też miał trudne związki z kobietami. Jest singlem. Wspólnie rozkrecamy nowy biznes. Mówił podobnie, ale chciał się bardziej bawić w sprawdzanie jej. Mógłbym to nazwać szit testami. Miałem sprawdzić czy ona chce związku czy po prostu się poruchać. Jednak ona zapełnia pustkę po kobietach. To też w jakimś sensie dodało mi skrzydeł. Nie jestem przystojniakiem. Taki średniak ze mnie. Wiec komplementy pod moim adresem troszkę dały mi pewności siebie. Nie mam motylków w brzuchu itp. Może ją jakoś nawet wykorzystuje, bo autentycznie sprawia, ze odzyskuje uśmiech, a jednocześnie wymazałem zdarzenia z kilku ostatnich miesięcy - nie myśle już złością w strone żony. Potrafię jej oddać werbalnie jeśli przypuszcza atak. Ostatnia prowokacja żony to odebranie jednej z córek ze szkoły mimo, że nie miała prawa. Straciłem panowanie nad sobą i zrobiłem awanture nauczycielkom w szkole. Później ją dopadłem na mieście i wbrew wszelkiej logice wygarnąłem jej przy córce i ludziach. Na szczęście po polsku. Ale widać było, że jest jakaś afera. Ludzie się zatrzymywali, gdy szarpałem się o córkę. Później awantury sms-owe i przez rozmowy telefoniczne. No ale... Ta znajoma internetowa dodała jakiś punkt do mojej pewności siebie. Ćwiczę, dobrze się rozwijam, zacząłem z pomocą terapeutów mieć wyjebane na żone. Nie rozmyślać itp. Stało się trudno. Wybaczyłem, żeby nie żyć chęcią zemsty czy ciągłego spięcia. Nawet kiedyś mimo zakazu pozwoliłem jej wejść do siebie i wypić kawę. To był jeden z niewielu spokojnych momentów. Tyle, że wówczas już pisałem z internetową damą. Nie wiem jak to wyjaśnić czy to schemat czy nie, którego nie zauważam. Myślę, że przez problemy z dzieciństwa boję się być sam i mam wyobrażenie o wspaniałej rodzinie, jakiej sam nie miałem. Bycie samemu, ale tak nie do końca, bo są dzieciaki, daje mi szczęście. Jeśli coś robię czego nie robiłem przy zonie to jestem mega zadowolony, że tak się potoczyło moje życie i tamten związek poszedł w pizdu. Jest dużo takich momentow. Choćby piwko raz na tydzień. Jestem wrogiem alko, ale czasem po prostu lubie jedno wypić po ciężkim dniu w pracy. Teraz gdy je otwieram śmieje się na głos, że nikt nie powie mi, że na piwo mam a na coś tam nie chce dać żonie. Lub, że po prostu jestem alkoholikiem bo pije regulatrnie jedno piwo w tygodniu To mały przykład. Chce pokazać braciom, że dzięki też temu forum wypracowałem w sobie radość z bycia ze sobą i nie dzielic życia z kimś innym. Byłem białym rycerzem, a może jestem wciąż tylko uśpionym? Nowa znajomośc nie ogranicza mnie w żaden sposób. To ja ją sprowadzam na ziemie, gdy ona nagle jakieś wizje wspólnego mieszkania snuje. I powiem szczerze, że mi ta znajomość pasuje. Mam i nie mam kobiety. Mogę wieczorem z nią popisać. Jak zajmuje się dziećmi to mnie dla niej nie ma. Tylko zaczyna pisać, że tęskni, że mógłbym czasem zajrzeć w telefon, bo coś tam pisze. Ona nie zna moich zarobków - wie tylko czym się zajmuje. Jest to dla mnie i mojej psychiki dość wygodne. Lekarz to nawet jakoś określił. To takie stan pomiędzy, który prowadzi albo do destrukcji ALBO jeśli się porusza w takim układzie to dziła na zasadzie antydepresantów. Tylko one nie zastopią prawdziwego szczęścia - natomiast pomogą w innych aspektach. Choćby normalne funkcjonowanie czy wyzbycie się fobii i lęków. Oswaja mnie ona z kobietami. Miałem jak pisałem straszne skrzywienie po oskarżeniach. Wręcz znienawidziłem kobiety. Płakałem jak dziecko w pierwszych momentach gdy przydzielono mi kobietę psychologa po aresztowaniu. Myslałem, że jest jak moja żona - zła. Wymusiłem faceta, później raz kobieta raz facet, ale to już wynikało z ich napiętych obowiązków i był to człowiek opłacany z podatków. Mógłbym przyjąć, że po prostu byli w pracy. Więcej słuchali niż gadali. Jest w miarę ok tylko pojawia sie strach przed spotkaniem czy nawet ostatnio rozmawianiem. Dzwoni do mnie na przerwach itp. Nie umiem jakoś tego przełknąć. Żeby mieć taką osobę i nie mieć silniejszych relacji. Boję się, że jak jej powiem to co piszę Wam to poczuje się wykorzystana. To znowu strach przez straceniem czegoś. Bardziej zaczynam martwić się o nią niz o siebie. Chciałbym żeby to trwało, ale na moich zasadach, a już wyczuwam, że ona zupełnie inaczej i gdyby się dowiedziała, że traktuję ją jako plaster to już dawno by mnie wyrzuciła ze swojego życia i kazała spierdalać. To brzmi chaotycznie i bez skład, ale mam setki myśli jak to rozegrać lub jak nie rozgrywać. Dodatkowo czasem ciężko jest z dzieciakami coś choćby załatwić i przydałaby się jakaś zaufana kobieta z podejściem do dzieci. Miałem kilka załamań, że już ogarnąłem pracę zupełnie w innym miejscu bez możliwości odwiedzania dzieci - bo chciałem je dać żonie i spieprzyć gdzieś, zaszyć się i odciąć od wszystkiego. ALe nie miałem siły. Głownie dzieci i ich brak i fakt, że bałbym się zostawić dzieci mojej jeszcze żonie. Jest po prostu jebnięta i wzorce jakie może przekazać córkom to totalne dno i w przyszłości pewnie masa załamanych rycerzy po związkach z moimi córkami. Chciałbym mieć większy wpływ na ich kształtowanie. Wyrzuciłem wszystkie książki z bajkami o księzniczkach i stroje księzniczek jakie kupowała im żona. Przestałem się do nich zwracać per księżniczki tylko mówię, że są moimi aniołkami. Są jeszcza małe. W zasadzie tym teraz postem chciałem się wyżalić. Ale może ktoś odnajdzie gdzie tkwi problem. Jak się szybko uporać, bo o ile terapie dużo mi dały to nie miałbym na nie siły dziś. Odciąłem sie od tego co było, a tam wciąż chcą żebym do tamtych momentów wracał i wypracowywał to i owo. Zaczęlo mnie to wkurzać. Wykręcam się brakiem czasu. Tutaj jest tak, że nie wystarczy powiedzieć, bye terapeutom - oni dzwonią do skutku i namawiają na przyjście. Miłego weekendu.
  13. Ja przeczytałem całe to forum od dechy do dechy. Ale też jestem samotnym ojcem i możnaby to odwrócić. Czyli jestem skazany na nicość. Mam diagniozę siebie samego. Przejąłem wszystko co dostałem od BDP. nad tym pracuję. Ale na wszystkich terapiach była mowa - sam nie dasz rady jeśli będziesz wracał do niej choćby wspomnieniami. Dlatego po wszystkim dostała zakaz zbliżania się do mnie (50 metrów). Złamanie tego to dla niej 15 dni odsiadki. Wie o wszystkim to była bardzo głośna sprawa w kraju w którym mieszkamy. Pisały o niej wszystkie gazety. To był pierwszy taki proces w dziejach tej małej wyspy. Nie musiałem o tym opowiadać. Miałem swoje chujowe 5 min. po wyjściu (masa dziennikarzy) Nie wiedziałem. Skoro jest zarezerwowany - można go w prosty sposób usunąc dla zwykłych userów bez siania wątpliwości. Choć ta paleta nie ma czystej czerwieni. No właśnie - tego nie wiem. Jednak te 14 słów dało mi do myślenia. Dzięki.
  14. Może jeszcze dodam jedną sprawę. Po wyjściu z więzienia i oczyszczeniu z zarzutów. NFA i Annulment Notice plus 27k odszodowania czułem i do dziś czuję obrzydzenie do kobiet. Nie podnieca mnie nic. Nie zwracam uwagę na kobiety. Nawet staram się im schodzić z drogi. Na moją prośbę i mojego prawnika zredukowałem ławę przysięgłych do 6 kobiet (na 12 osób) - było 9 kobieta na 12 ławników. Do dziś wybieram kasy w marketach gdzie obsługują faceci itp. Ale ta dziewczyna jakoś inaczej działa na mnie. Sorry about that. Jeśli przynudzam. Szukam po prostu odpowiedzi. A może nawet nie odp. a naprostowania - wybudzenia. Dobranoc. Staralem się edytowąc posta pod kątem literówek ale wyskakuje jakiś błąd. Pewnie back up bazy
  15. Dziś dostałem awans mam zatrudnić 2 ludzi - do własnego zespołu. Szukam w PL - bez podwyżki, ale to mnie cieszy. Jak ktoś lubi piaszczyste plaże i palmy to odnajdzie się tu jak ja. Dzięki 2 głosy dają mi równanie - jeśli je podzielę wychodzi 1. Jedynka jest liczbą początkową - nazywamy ją matką. Liczy się oczywiście dywersyfikacyjna jedynka. Moja jedynka (podobne wątpliwości) jak zero, są wynikiem moich wątpliwości. Nie zasadą jedynkową. Prawie jak zero. I czasem tak się właśnie czuję. Może jeszcze dodam jedną sprawę. Po wyjściu z więzienia i oczyszczeniu z zarzutów. NFA i Annulment Notice plus 27k odszodowania czułem i do dziś czuję obrzydzenie do kobiet. Nie podnieca mnie nic. Nie zwracam uwagę na kobiety. Nawet staram się im schodzić z drogi. Na moją prośbę i mojego prawnika zredukowałem ławę przysięgłych do 6 kobiet (na 12 osób) - było 9 kobieta na 12 ławników. Do dziś wybieram kasy w marketach gdzie obsługują faceci itp. Ale ta dziewczyna jakoś inaczej działa na mnie. Sorry abaut that. Jeśli przynudzam. Szukam po prostu odpowiedzi. A może nawet nie odp. a naprostowania - wybudzenia. Dobranoc.
  16. Też edytowałem - liczba dzieci. Mam minimalną - pracuje w tej firmie raptem 2 tyg. ale każdy tydzień to 2-3-4 dni. Programista. Dlatego też łaczę prace z obowiązkami ojca. Większość godzin jest zdalna. Nowa praca po 4 miesiącach braku pracy - problemy rodzinne, więzienie, stan psychiczny. Miałem zwolnienie od wszelkiej pracy przez stan psychiczny i sytuacje domowa (dzieci). Bez zasiłków. Kurde zdałem sobie sprawę, że przez moja prace i zawód ostatni związek też zaczął się przez neta. Zrodził dwójkę dzieci i pare chujowych lat. Dodam, że żona oskarżyła mnie już będąc z kochankiem o gwałt, próbę zabójstwa i kradzież plus molestowanie dzieci. Zostałem oczyszczony a żona bez konsekwencji. Jednak ploty poszły dalej. Musiałem się wyprowadzić do innego miasta.
  17. Pracuje i często bierze nocki - ma małe dziecko. Nie wnikałem kto się dzieckiem zajmuje. Pracuje w tygodniu 3 dni i weekendy nocki. Bierze dużo godzin. Więcej niż ja, ale po stanowisku myślę, że zarabia połowe mniej niż ja. Ja jestem profesjonalistą - tak to można określić w kraju, gdzie mieszkam. Czyli mam status rezydenta bez opcji wywalenia mnie. Ja zarabiam na polskie kolo 120k rocznie - ona pewnie dobija do 45k rocznie No i ja mam 2 dzieci tutaj i jedno w PL z poprzedniego związku.
  18. Ale z drugiej strony ja mam 40-tke. Jestem samotnym ojcem. Może nieświadomie też szukam kogoś. Bo gdyby odwrócić sytuację; zakładając, że istnieje podobne forum, ale babskie, to teżbyłbym kameloonem szukającym laski. Rozumiesz? Dlatego mam rozjeb w mózgu i nie mogę spać. Choć i tak mam problemy ze snem od dawna. Prawdę mówiąc miałem 3 terapie. Jedna odnosiła się do szukania szczęścia w byciu nie tyle ze sobą co sobą. Pomogło. Tylko byłem i jestem szczęśliwy wewnętrznie. Wróciłem do pasji. Znalazłem fajną prace, gdzie awansowałem po 4 dniach pracy w obcym kraju. Czuje się ostatnio szczęśliwy wewnatrz, a ona jakby dorzuca do szczęścia to, że jak napisze to po prostu się uśmiecham. A to ostatnio rzadkie u mnie. Nie wiem jak to opisać żebyś zrozumiał. Wewnątrz spokój poprzez terapie, ale bez uczuć na zewnątrz. Ona sprawiła, ze zacząłem śpiewać przy goleniu i się uśmiechać. Odażniej rozmawiać z ludzmi (obcy język). Tylko z analizy tego co mówiła doktor to to i tak miało przyjśc po paru tyg. antydepresantów. Może właśnie tak jest, a ja to przypisuje tej kobiecie jako jej zasługe? Tyle, ze ma m taki rozpierdol w mózgu, że nie wiem tak naprawde do końca co odpowiada za mój obecny stan. Przypisuje to jej, ale może to działoby się bez niej. Prochy.
  19. No właśnie - nagle okazuje się, że ona interesuje się koleją, pociągami, lokomotywami, muzyką, przyrodą, fotografią. Tu była czerwona lampka, ale odeszło to po tym jak zobaczyłem jej fejsa - faktycznie ma podobne zamiłowania. Nie wszystkie. Nie przychodzę tu po hejt itp. Jestem słaby dziś psychicznie, a ona jakoś sprawia, że się uśmiecham. Nie jest moim szczęściem, ale uzupełnia te resztki tego co mnie cieszy. Dlatego napisałem ten wątek. Bo niby wiem wszystko, a czuję, że coś jest nie tak. To się dzieje szybko - za szybko. Raptem 3 tyg.. Lekarz powiedział mi, że biorę dwa silne środki i to może wprawiać mnie w chwilowe stany euforii. Wiem, że miał na myśli coś innego, ale z nią właśnie się tak czuje. Raz euforia a drugim razem jakiś dołek, że to nie ma prawa się dziać. Nie dziś. Mimo, że z rozmów między nami wynikałoby coś zupełnie innego. Sama pisała, że musieliśmy się nieopatrznie minąć itp.
  20. Tak. Powtarza to setki osób. Jednak ja zauważyłem, że wyszedłem z tego gówna lepiej przez te znajomość niż terapie i prochy. Nie wiem, może się myle i leczes się tym co mnie struło. Ale to jak z wódką - nie prowadzi do niczego ponad. Niby to wiem, ale szkoda mi to kończyć. Najgorsze, że swojemu terapeucie powiedziałem, że nad tym panuje a on dał mi zielone światło. Z kolei support worker'ka z sądu powiedziała, ze szybciej wróce do niej niż do lepszego samopoczucia. Mam straszny mętlik w głowie. Nie wiem jak to zobrazować - w głowie wiem, że robie źle, ale pomaga mi to lepiej niż prochy. Jak ją bastuje to dostaje wiadomość: A jak jej juz wywale coś cięższego i że nie chce się angażaować to dostaje odpowiedź: Dlatego dałem temat na manipulacjach. Czasem zaprzecza sobie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.