Skocz do zawartości

janciow0dnik

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez janciow0dnik

  1. 11 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    Ja to zrozumiałem tak że zarzuciłeś wersji z państwem minimum + prywatne biznesy, niemożliwość powstania 5 milionów ośrodków.

    To źle zrozumiałeś. Jak w ogóle wyobrażasz sobie 5 mln ośrodków? To prawie tyle ile jest ludzi. Nie wiem czy kpisz, czy sobie jaja robisz?

     

    12 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    Po prostu wszędzie się doszukujesz problemów w państwie minimum, a rozwiązania widzisz w państwie maksimum

    Nie. Rozwiązanie widzę w Państwie optymalnym, z kapitalistyczną gospodarką ale zarządzaną i sterowaną przez rząd, tak jak jest to w Niemczech, UK i jak powoli staje się to w Polsce dzięki bardzo dobrym rządom PIS-u.

    13 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    W takim razie to Ty ich tak nazwałeś. Ja nazwałem sytuację, nie wiedząc w jakich państwach ona występuje.

    Od kiedy to Twoja niewiedza ma cokolwiek usprawiedliwiać? Nazywając państwo które operuje na działaniu X komuną, nazywasz komuną wszystkie takie państwa które operują na działaniu X. Wniosek prosty - nazwałeś komuną Niemcy i UK. Gratuluję inteligencji.

    15 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    A ja krytykuję opresję Polskiego państwa wobec polskich obywateli.

    Krytykujesz m.in 500+ które w swojej wersji istnieje zarówno w Niemczech, jak i UK jak i każdym cywilizowanym silnym kraju.

    Krytykujesz pomoc socjalną, pomoc kobietom z kilkorgiem dzieci, pomoc socjalną pracownikom, ochronę pracowników bo twierdzisz, że zrobi się to wszystko samo na zasadzie wolnego rynku.

    Niestety tak to nie działa w żadnym rozwiniętym kraju. To co opisujesz to utopia, korwinowska imaginacja która nigdzie nie istnieje. Paranoja i bajanie, w dodatku anarchia, bo takie działania jakie proponujesz to zwykła anarchia - żadnych praw strzeżonych odgórnie, wszystko się 'samo ukształtuje'. No nie, nie ukształtuje się samo, na co dowodem jest choćby historia gospodarcza krajów. Tam gdzie pozwalano na dziki kapitalizm tworzyły się niewolnicze obozy pracy. To tak samo jak z kobietami. Tam gdzie pozwolono na wolność seksualną tam tworzyły się HAREMY i większość mężczyzn nie miała nawet szans na kobietę.

    Nic się samo nie ułoży i nigdy nie ułożyło, bo ludzie w swojej masie są nieprzewidującą, skoncentrowaną na tym co tu i teraz bezrozumną falą. Tak było i jest i raczej będzie.

     

     

  2. 35 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    1. Mówimy o babciach: sam przecież o niej wspomniałeś.

    Wspomniałem w innym kontekście, nie przeinaczaj.

    35 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    2. Krytyka była by uzasadniona. Pracodawca ciągle płaci żałośnie mało.

    No nie kurwa, nie płaci, zapłaci więcej, bo jak pracownik dostaje 500 zł w ramach 500+ to takiemu pracodawcy PODZIĘKUJE! Co Tobie trzeba tłumaczyć, przecież to się kurwa na naszych oczach dzieje, masa artykułów na ten temat! 

     

    35 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    A w wersji państwowej by było te 5 milionów ośrodków?

    To tak nie działa. Albo jest zapotrzebowanie na ośrodki i one powstają, czy to państwowe czy prywatne (jak szpitale).

    Albo nie ma zapotrzebowania i nie powstają (tak jak nie powstały żadne ośrodki leczenia kosmitów, bo nie ma na nie zapotrzebowania).

    To że w wersji prywatnej nie powstanie 5 milionów ośrodków to nie jest wina własności prywatnej. Tylko braku zapotrzebowania.

     

    Zupełnie się nie zrozumieliśmy. Przecież ja nie piszę, że powinno powstać 5 mln ośrodków, wprost przeciwnie, sprowadziłem Twoje teksty do śmieszności, czego nie zrozumiałeś.

    Ciężko się z Tobą dyskutuje, bo wszystko trzeba Ci tłumaczyć, co kto miał na myśli, w ogóle nie wyłapujesz kontekstu rozmowy.

    33 minuty temu, koksownik napisał:

    Nie zadziałałoby bo? Kto tu się w tej chwili miota?

    Ja się nie miotam kolego, nie zadziałałoby bo nigdzie tak nie działa i nie ma prawa tak zadziałać - ludzie nie znają się na ekonomii i dewaluacji, oczekiwanie od nich, że przez 50 lat będą oszczędzać i dobrze inwestować żeby mieć emeryturę w przyszłości to paranoja, Przypominam - paranoją nie jest oczekiwanie, że niektórzy tak zrobią, paranoją jest oczekiwanie, że 90% albo każdy tak zrobi. To co piszesz nie ma prawa bytu. 

    33 minuty temu, koksownik napisał:

    Paranoi powiadasz? Zobaczymy jak będziesz śpiewał, gdy pewnego dnia ZUS ci powie, że jest niewypłacalny. Co wtedy? 

    Zniknie ZUS, pojawi się HUS, RUS, PLUS, WUS, SZMUS. Nazwa jak nazwa - w każdym razie pojawi się INSTYTUCJA PAŃSTWOWA zastępująca ZUS. Wyjdzie dokładnie na to samo, zmieni się jedynie nazwa.

    33 minuty temu, koksownik napisał:

    A kto powiedział, że PiS zrezygnuje z tych dopłat? Wyobrażasz sobie kwik niektórych beneficjentów, którym się powie, że rezygnujemy z pięćset plusa?

    Bez przesady, handlowe niedziele przeżyli, to i OBNIŻENIE daniny na dzieci przeżyją. Obniżenie - nie zlikwidowanie.

     

    33 minuty temu, koksownik napisał:

    Nie sądzę, skoro poziom dzietności od lat stoi w miejscu. Problem jest gdzie indziej.

    Problemów jest kilka a nie tylko jeden, jednym z nich było brakujące 500+ które wprowadzono i które czasowo podniosło dzietność. Nie jest to całkowite rozwiązanie problemu, ale 500+ miało kilka celów do spełnienia nie tylko jeden. I zadziałało bardzo dobrze.

     

    2 minuty temu, imprudent_before_the_event napisał:

    Nie nazwałem komuną Niemców i UK, tylko to co opisałeś. Mianowicie:

    Nazwałeś, bo to co opisałem dokładnie działa w UK i Niemczech. Jest kindergeld, jest child benefit, jest pomoc socjalna, są chronione prawa pracownika, gospodarka i jej trendy są głęboko sterowane przez rząd, m.in w DE nie dopuszcza się nie-niemieckich mediów czy też nie-niemieckich banków na skalę komercyjną. I nie dopuszcza nie w sensie mechanizmów popytu i podaży, ale ODGÓRNIE. Po prostu rząd na to nie pozwala. Z naciskiem na banki - i to jeden z przykładów. Nie masz pojęcia o czym dyskutujesz, chcesz aby wprowadzono do Państwa anarchię w której prawa pracownicze, socjalne nie są chronione, rząd ma wyjebane na wszystko, pozwala obcym siłom, bankom, itd. robić co chcą w imię wolnej gospodarki.

     

    To co proponujesz to zgliszcza i anarchia, żadne dobrze funkcjonujące i bogate Państwo tak nie działa. ŻADNE. 

  3. 6 minut temu, koksownik napisał:

    No nie działa, bo dalej jesteśmy w dupie, jeśli chodzi o dzietność

    Nie mówimy teraz o dzietności, ZUS ma działać na zasadzie emerytur. Kulawy bo kulawy ale DZIAŁA NAJLEPIEJ. Twoje rozwiązanie w którym każdy sam sobie by NIE ZADZIAŁAŁO W OGÓLE - nawet w kulawy sposób. To jest ta różnica.

     

    8 minut temu, koksownik napisał:

    Jak głód im do dupy się dobierze, to pomyślą, nie bój żaby.

    Chłopcze, wtedy będzie ZA PÓŹNO. Gdy człowiek zda sobie sprawę, że brakuje mu kasy na leki, na emeryturę bo nie odkładał - BĘDZIE ZA PÓŹNO. 

    Bo emerytura to myślenie dalekosiężne, a nie na dziś. Większość nie myśli dalekosiężnie, a żeby oczekiwać od nich, że sprostają ewentualnej dewaluacji, zainwestują kasę w złoto na przyszłość, itp. - PARANOJA. Bajasz w oparach paranoi a nie rzeczywistości.

    10 minut temu, koksownik napisał:

    W ZUS-ie kasa się nie dewaluuje?

    ZUS to instytucja państwowa, a państwowe pieniądze się nie dewaluują bo dewaluacja zwykle wprowadzana jest właśnie przez rząd ewentualnie Bank centralny.

     

    12 minut temu, koksownik napisał:

    Która wyglada mi na zjadanie własnego ogona. Kto będzie w przyszłości łożył na 500+? Program nie działa, nadal mamy niż demograficzny, to skąd mamy brać pieniądze na kontynuację programu?

     Po 1 - skąd pomysł, że 500+ będzie istniało długie lata? Wykonało swoją rolę, podniosło demografię, wyrównało rynek - być może teraz zrobią 200+? 500+ WYKONAŁO SWOJĄ ROLĘ i o tym mówimy. Czas przeszły. A co do działania programu - znów się Ciebie pytam skąd wiesz, że nie działa, tj. skąd wiesz jak wyglądałaby demografia gdyby nie 500+? Może ta różnica byłaby dużo dużo gorsza niż obecnie.

     

    14 minut temu, koksownik napisał:

    Jednak Polska nie powinna naśladować krajów bogatych, tylko te, które się obecnie wzbogacają. Bogate mogą sobie pozwolić na socjal, ale ja tego nie popieram. 

    Ochrona pracowników, ich praw, socjalna pomoc, ingerencja w kapitalizm (nie pozostawienie go samemu sobie), wyrównanie rynku i walka z korupcją zawsze były niezbędnikiem do wzbogacania się. 

     

    Dziki kapitalizm był zawsze absolutnym przeciwnikiem tegoż. Dziki kapitalizm zawsze oznacza biedę, rozwarstwienie społeczne i dorabiających się cwaniaków na 95% społeczeństwa.

     

    12 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    500+ nie zmniejsza wyzysku idąc Twoim rozumowaniem. Np. ta babcia zarabiająca 1200zł. Ciągle dostawała by 1200zł, jedynie dodatkowo dostawała by 500zł. Oczywiście dla niej to lepiej. Ale krytykę pracodawca miał by dalej (że wyzyskuje). A co za tym idzie, dowodzi to że 500+ nie zmniejsza wyzysku a jedynie "pomaga" tym wyzyskiwanym.

     

    Po 1 nie mówimy o babciach tylko o pracujących ludziach w wieku produkcyjnym. Po 2 nie rozumiem Twojej dedukcji dowodzenia. Nieuzasadniona krytyka dowodem na to, że wyzysk się nie zmniejszył? Zupełnie nie rozumiem tej dziwnej metody dowodzenia, pierwszy raz widzę w ogóle tak dziwaczne rozumowanie. Co ma krytyka i w ogóle słowa do obliczeń finansowych i matematyki? 

    14 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    Opiekowanie się to nie szansa a obowiązek.

     

    Opiekowanie się to szansa dla wielu kobiet - bardzo dużo kobiet lubi zawód opiekunki i wyjeżdżają do bogatych krajów aby go pełnić. Znów piszesz jakieś dziwaczne urojenia niezgodne z rzeczywistością.

    15 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    W państwie minimum mogła by założyć własny ośrodek pomocy (bez konieczności uzyskiwania przesadnie dużej ilości pozwoleń i płacenia wysokich podatków) i się opiekować kim by się chciała.

    Masz rację - 5 milionów ośrodków, każda kobieta otworzy swój własny. A może inaczej - założy i będzie wspaniałomyślnie płacić innym kobietom dobre pieniądze. Ot tak :) Życie tak nie działa kolego.

    Założyłaby - i panowałby wyzysk bo taki panuje zawsze w państwach które nie świadczą porządnej opieki socjalnej i dbania o prawa pracownika a zostawią wszystko samemu sobie. 

    Twoje słowa miałyby rację bytu gdyby Niemcy czy UK były państwami minimum. A nie są. Czyli nie masz racji i piszesz o swoich utopijnych nierealnych imaginacjach niezwiązanych z rzeczywistością.

    17 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    Dla mnie liczą się realia. To co opisujesz to czysta komuna, mimo że nie użyłeś tam wprost określenia "komuna".

    Dla mnie też, dlatego nie nazwałem Niemców i UK komuną tak jak Ty to zrobiłeś.

  4. Przed chwilą, Maninblack napisał:

    Dużo szybciej spadnie jak zaczniesz używać tindera lub pójdziesz do agencji :)

     

    Wcale nie. Ja mam przeciętnie ze 3-4 pary na 2 dni i wcale nie spadła mi od tego samoocena. Pary są i to z całkiem niebrzydkimi dziewczynami. Czyli zainteresowanie jest, szansa na ruchanie i związek - SĄ. A to, że nie ma dużego zainteresowania - zrozum, duże zainteresowanie kobiet mają tylko Klaudiusze i temu podobni. Normalnie ludzie dobierają się w pary, gdy kobieta dobrze rozmawia z mężczyzną, mają podobne poglądy, zainteresowania - i ludzie po prostu się ze sobą schodzą. Spytaj się wielu facetów czy mieli duże zainteresowanie. Nie. Ale jednak trafiła się jakaś dziewczyna z którą się porozumieli i są razem.

    Tak to działa. Tak też działało to w każdym związku w którym byłem. To jest normalność i rzeczywistość.

    Różnica w tinderze jest taka, że ja nie podchodzę i nikogo o nic nie proszę - jest para z ładną dziewczyną - rozmawiamy, dajemy sobie szansę. Wszystko jest fifty-fifty, tak jak Bóg przykazał. Nikt nie robi za petenta. 

     

    Co do tego podchodzenia - tylko w jakichś sytuacjach wspólnych zajęć, spotkań, itd. To uchodzi za normalne. Podchodzenie na ulicy to porażka.

    Sprawa jest prosta. Jesteś np. na jakiejś podyplomówce, zagadujesz do dziewczyny na jakiś temat powiązany, pogadacie, jeśli czujecie bluesa w rozmowie, to zwyczajnie pytasz - 'chciałabyś pójść na kawę po zajęciach?'. I tyle. Zgodzi się lub nie. To jest normalne zachowanie, nie czujesz się jak petent, jak jakiś przegryw. Miło się porozmawiało z kobietą, chciałeś ją zaprosić na kawę - nie chciała to nie, może ma faceta, albo jednak nie czuje zainteresowania. Zdarza się, ale nie jest to zachowanie po którym Ci spadnie samoocena. 

     

    Zauważ, że kobiety bardzo dbają o swoją samoocenę, otaczają się odpowiednimi ludźmi, itp. Rób to samo.

     

    • Like 1
  5. 25 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    Mylisz wydawanie własnych pieniędzy w wyzyskiem pracowników.

    Państwo nie musi mi zabierać moich pieniędzy żeby wymusić przestrzeganie np. BHP w mojej firmie. Albo wymusić wyższe wypłaty dla pracowników.

    Wszak jak mi więcej zabierze to mi mniej zostanie na wypłaty.

    Zupełnie nie rozumiem jak to się ma do tego co ja pisałem. Ja raczej piszę, że wyższe wypłaty dla pracowników państwo wymusiło na Tobie poprzez dawanie tym pracownikom, a nie zabieranie Tobie. Dawanie im 500+. No ok, musiałeś się dołożyć do tego 500+ - ale tak jak każdy, niezależnie czy jesteś przedsiębiorcą, poza tym dołożyć w groszowych pieniądzach, ile to jest 5 zł na miesiąc podwyżki ZUS rok do roku?

    Nie czaję o czym Ty za bardzo piszesz.

    30 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    To właśnie przerośnięte państwo doprowadza do takiej sytuacji. A nie brak państwa. To właśnie w państwie minimum Twoja córka nie musiała by się opiekować tym kim nie chce.

    W państwie minimum prawdopodobnie w ogóle nie miałaby szansy na opiekowanie się, bo takie rarytasy tylko w bogatszych krajach. W Państwie minimum 5% kapitalistów doiłoby 95% ludzi co spowodowałoby tyle, że jedyne czym córka by się 'opiekowała' to marchewkami i innymi towarami na taśmie produkcyjnej za 1200.

    31 minut temu, imprudent_before_the_event napisał:

    Żyjąc wśród ludzi trzeba się starać tak żyć żeby tym ludziom nie przeszkadzać oraz może i im pomóc.

    Same dobre chęci to za mało. Trzeba jeszcze wiedzieć co się robi.

    Ja sobie mogę chcieć kogoś wyleczyć z raka, ale nie jestem lekarzem i nie znam się na tym. Samymi dobrymi chęciami to co najwyżej mogę takiego pacjenta niechcący zabić.

    Więc argumentowanie konieczności życia w komunie tym że żyje się wśród ludzi nie ma sensu.

    Nie zrozumiałeś. Nikt nie mówi o życiu w komunie i nie zniekształcaj mojej wypowiedzi. Jeśli dla Ciebie UK czy Niemcy w których child benefit czy Kindergeld istnieją bodaj od lat 70-tych to komuna, to masz chyba nierówno pod sufitem. 

  6. 7 minut temu, koksownik napisał:

    Bo to nie działa. Zabierają 800 zł by dać 500 zł. Kiepski biznes.

    Jak na razie najlepszy możliwy biznes, DZIAŁAJĄCY. To co nie działa to raczej brak ZUS-u.

     

    7 minut temu, koksownik napisał:

    Cały okres trwania ludzkości nie zdychali, bo nie było państwowych emerytur, to teraz mieliby umierać. :D 

    Oczywiście, że zdychali i to w młodym wieku. Wieku emerytalnego nikt nie dożywał.

    8 minut temu, koksownik napisał:

    Czy masz ludzi za idiotów, którzy nie myśleliby chociaż o odłożeniu pieniędzy na starość?

    Głupie pytanie - jasne, że tak, bo większość o tym tak nie myśli, a jeśli myśli, to tylko na chwilę.

    9 minut temu, koksownik napisał:

    Oczywiscie, że ludzie to robią, pomimo przymusu łożenia na emerytury. Mało jest babć i dziadków, którzy całe chowają pieniądze do skarpety albo słoika?

    Kolego - babcie odkładają na starość, a nie całe życie. Kolejna rzecz - wiesz co to jest dewaluacja? Oczekiwanie, że wszyscy ludzie sami będą sobie odkładać na emeryturę, a do tego, że ich kasa się nie zdewaluuje i nie zostanie odpowiednio ocalona przez mądre inwestycje (np. w złoto) to PARANOJA. Bajasz w przestrzeni urojeń i paranoi, coś takiego nie ma prawa zadziałać.

    Ludzie nie potrafią nawet rzucić palenia, kaszlą jak pojebani (mój kolega tak głośno i ciężko oddycha w robocie, że muszę zakładać słuchawki) a Ty oczekujesz od powiedzmy 95% z nich takiego czegoś.

    To są UROJENIA, a nie rzeczywistość.

    12 minut temu, koksownik napisał:

    To po co w takim razie 500+?

    Może trochę się zapędziłem. Chodziło mi o to, że pieniądze są jakimś powodem, ale nie wystarczającym i nie jedynym. Drugim jest też hedonizm, hipergamia, itp.

    Dlatego 500+ na pewno napędzi rodzenie, ale nie aż tak bardzo, natomiast brak 500+ spierdoli sprawę DUŻO, DUŻO BARDZIEJ. To 1 rzecz. 2 rzecz - 500 + miał swoje działanie nie tylko w demografii ale także w gospodarce. Wyrównał rynek. Zobacz jak niskie jest bezrobocie, jak wysokie zarobki już obecnie, jak wielu ludzi WYBRZYDZA pracodawcy, a pracodawca szanuje pracownika. Tak dziś to wygląda, właśnie w DUŻEJ MIERZE dzięki 500+. To była inwestycja całościowa w gospodarkę.

     

    15 minut temu, koksownik napisał:

    Dobrze mi na razie tutaj

    A widzisz. I dochodzimy do rzeczywistości. Rzeczywistość jest taka, że emigrować nie zamierzasz, bo zarobki dobre, bezrobocie niskie, kraj przyjemny, ludzie głównie biali. Nie chce się jechać na obczyznę za w sumie nie tak wiele więcej, co? Do wspólnego interesu jak 500+ dokładać nie chcesz, ale BRAĆ TO SIĘ CHCE, CO?

     

    16 minut temu, koksownik napisał:

    Dobrobyt bierze się od bogactwa a nie rozdawnictwa, które jest rozwiązaniem doraźnym i nieperspektywicznym.

    Dobrobyt kolego bierze się z WYRÓWNANIA RYNKU. To nieodłączna zasada każdej gospodarki. Dlatego właśnie czasem takie rozdawnictwo kontrolowane dobrze robi rynkowi. Tam gdzie dobrobyt, tam względnie wyrównane pensje (nie mylić z socjalem). W UK rozpiętość zarobków wielka nie jest, w USA to samo. Tak jest w krajach gdzie panuje dobrobyt. Tam gdzie panuje bieda, rozpiętość zarobków jest ogromna, pojedź do Rosji czy na Ukrainę, a zrozumiesz.

    Kluczem do dobrobytu jaki powoli w Polsce staje się FAKTEM było wyrównanie rynku z rynku pracodawcy stawiającego warunki, na rynek stosunkowo wyrównany. To jedyna droga. Myślisz, że czemu ludzie chcieli wyjeżdżać do UK, USA, Niemczech na zarobki? Bo tam pracownik KAŻDY zarobi tyle, że go stać prawie na wszystko. KAŻDY. Bo jest wyrównany rynek i mała rozpiętość w zarobkach. 

  7. 18 godzin temu, Maninblack napisał:

    Im więcej podejść tym łatwiej

    To jest głupie. Nie podchodź do wielu kobiet - na 90% nie jesteś żadnym super przystojniakiem, więc większość lasek będzie Cię po prostu olewało. Spadnie Ci tylko samoocena. Zamiast tego miej po prostu koleżanki, rozmawiaj z kobietami, wymieniaj informacje, doświadczenia, żartuj. A jakaś sama się może zainteresować Tobą. Ale nie podchodź jak petent! To najgorsza możliwa rada. Stawiasz siebie wtedy w roli kogoś starającego. Stawiaj się zamiast tego z kobietami na równi, one to momentalnie odczują i będą widziały, że z takim mężczyzną można stworzyć związek. Bo ma zdrową samoocenę i trzeźwe spojrzenie na świat.

     

    Nie rozumiem jak można bać się kobiet. Przecież kobiety to tylko kobitki. Cały ten ewentualny strach bierze się wtedy, gdy właśnie podchodzisz do dziewczyn. Stawiasz się w roli kogoś zabiegającego, petenta - i taka kobieta powoli staje się górą nie do zdobycia. Zamiast tego postaw sprawę z zupełnie innej strony - traktuj je jako równą sobie osobę, najlepiej mieć koleżanki na fb, tinder też jest dobry, bo jak masz parę to masz - nie ma tu pozycji petenta który 'podrywa', do tego diwy dodają pewności siebie - poruchasz czasem można coś pogadać.

  8. 52 minuty temu, Cuba Libre napisał:

    Moje reakcje na dzieci są takie same, jak reakcje na zwierzęta.

    To znaczy ja zachowuję się wówczas, jakbym traciła rozum, zmieniam głos, używam zdrobnień, siadam na podłodze wraz z nimi,  i ciągle gadam, jakbym miała nadal 5 lat. 

    Kocham dzieci!

     

    Hehe, jesteś jak takie zwierzątko - mało myślisz logicznie, a głównie kierujesz się emocjami i chwilowymi odczuciami. Pod względem tego jak to opisałaś - jakbym widział swoją byłą. Z dziećmi dogadywała się wspaniale, miała to wprogramowane w DNA, siadała, gadała, grała z nimi w jakieś klasy.

    Hehe nie ukrywam, że jest to trochę słodkie.

    Jednak ma to swoje wady. Takie kobiety są tak naprawdę niesamowicie egoistyczne. W całej tej grze z dziećmi, głaskaniu chodzi o to, że one nie lubią refleksji i myślenia nad tym, że to istota żywa, potrzebuje też odpowiedzialnego podejścia - jest tylko takie głaskanie bo ładne, bo miłe w dotyku.

    Takie kobiety myślą głównie o swojej przyjemności - bo małe dziecko albo szczeniaczek 'takie słodkie'.

     

    Takie kobiety traktują mężczyznę jak przedmiot i zupełnie się nie przywiązują. Jak tylko zobaczą, że facet ma problemy, jest słaby - nie mają absolutnie najmniejszych skrupułów. Po prostu one już nie czują przyjemności z obcowania z takim mężczyzną i nic je nie interesuje - ani wspólne lata, ani zupełnie nic.

     

    Są cudowne gdy facet jest silny i totalnie okrutne gdy facet jest słaby.

    Nie wszystkie takie są - niektóre przy rozstaniach są mocno przeżywające, spazmujące, agresywne. Ale takie jak Ty działają inaczej - są absolutnie bezwzględne.

    Liczy się tylko ich egoistyczna przyjemność.

     

  9. 7 minut temu, koksownik napisał:

    Nie pykło z tym 500+. Są lepsze sposoby na to, by zwiększyć dzietność. Są to:

    - ulgi podatkowe

    - obniżka VAT

    - likwidacja podatku dochodowego 

    - likwidacja ZUS

    Skąd wiesz, że lepsze, stosowałeś? Skąd wiesz, że czy bez 500+ demografia nie byłaby w dużo gorszym stanie niż dziś?

    Kolejna rzecz - likwidacja ZUS jako sposób to idiotyzm. Nie opłacanie sobie przez ludzi podstawowych składek społecznych i emerytalnych to doprowadzenie do ruiny, bo to Państwo będzie musiało brać potem odpowiedzialność i płacić z budżetu na tak wielu obywateli bez emerytur - przecież nie zdechną na ulicy w cywilizowanym kraju.

    A jeśli mówisz o prywatnym 'ZUS-ie' to znów zakładasz, że ludzie sami za siebie mądrze zdecydują i o wszystko zadbają, co jest jeszcze większym idiotyzmem, bo ludzie tak w swojej masie nigdy nie robili i nie zrobią.

    Ludzie się nie rozmnażają nie dlatego, że nie ma pieniędzy, ale z innych powodów, głównie hipergamia kobiet, wpływ mediów na poświęcanie swojego życia tylko sobie i hedonizmowi, itd. 

    10 minut temu, koksownik napisał:

    Nie chcę, kurwa... Kraj z kretyńskimi przepisami i przerostem biurokracji odbiera smak życia. 

    No tak, ale TY jesteś tylko żółtodziobem bez doświadczenia który jojczy. Ludzie którzy mieszkali zagranicą CHCĄ tu mieszkać, wracają i im się w Polsce podoba. Coraz mniej chętnych na wyjazd zagranicę. A co do Twojego rzekomego niechcenia - póki nie pokażesz go poprzez czyny i wyjazd zagranicę, to jest to tylko pierdolenie narzekacza.

     

    11 minut temu, Perun82 napisał:

    Jednak również 500+ do tego doprowadza. Odpowiednia kombinacja socjalna i masz wypłatę. Więc o czym my piszemy.  miesiąc jest w stanie zarobić. 

    Nie doprowadza do żadnego zrównania pensji, doprowadza jedynie do zmniejszenia drastycznych różnic. W UK, bogatym skądinąd kraju, różnice w pensjach nie są drastycznie duże. Tam rozpiętość zarobków 90% obywateli wynosi od 1100 do 3000 funtów. Max jest tylko 3x wyższe od min. Przykładowo w Polsce taka rozpiętość jest od 1500 do 10 000.

    Jak więc widać różnica jest dużo większa. W każdym bogatym Państwie rozpiętość między zarobkami dla 90% obywateli nie jest duża. W KAŻDYM!

    Bo to jedna z zasad wysokiego poziomu życia kraju do którego inni chcą się wyprowadzać - tzw. współczynnik Giniego.

     

    14 minut temu, Perun82 napisał:

    Jak ta podstawowa opieka wygląda mimo płaceniu tylu składek... Bardziej się opłaca samemu prywatnie odkładać. Ale to wymaga odpowiedzialności, ale przecież system nie chce odpowiedzialnych ludzi bo to oznacza myślenie

    Nie masz pojęcia o czym mówisz - spytaj ludzi jak jest w USA czy UK, jakie są kolejki, jak ciężko choćby o dentystę, a zrozumiesz, że jeśli chodzi o podstawową opiekę zdrowotną, to w Polsce mamy rarytasy w porównaniu z innymi. Mogłoby być lepiej, ale rozmawiając o gospodarce potrzebujemy skali porównawczej do innych krajów, a nie do utopijnej bajkowej krainy, gdzie wszystko jest cudownie.

    17 minut temu, Perun82 napisał:

    Z rozdawnictwa nie poprawi się stanu demografii. 

    Poprawi, o czym świadczy poprawa tej statystyki w UK po wprowadzeni child benefit i innych socjalnych przywilejów dla młodych matek. Tam dzięki m.in temu i dobrobytowi (który w Polsce poprawia się także dzięki 500+) dzietność wynosi ponad 2. Tam kobiety rodzą bo im się opłaca.

     

    20 minut temu, Perun82 napisał:

    Rynek pracownika..dobre...

    Nie trolluj, w Polsce jest rynek pracownika o czym powiedzą Ci każde gospodarcze statystyki. Chyba, że interesują Cię konspiracyjne anarchistyczne teorie gdzieś na podziemnych nieodwiedzanych stronkach, ale pytanie czy interesuje nas rzeczywistość czy Twoje konspiracyjne urojenia.

     

    21 minut temu, Perun82 napisał:

    To może niech każdy zajmie się sobą, wtedy każdemu będzie lepiej. Pieniądze będą pochodzić z pracy a nie wypłaty zasiłkowejsiąc jest w stanie zarobić. 

    No przecież już tak było za PO i wcześniej - 500+ nie było, pomocy od Państwa praktycznie żadnej. Widziałeś efekty - 5% bogaczy doiło za głodowe stawki ludzi na śmieciowych umowach, bezrobocie na poziomie 15-20%. Miałeś już wyniki Twojej koncepcji 'zajęcia się każdy sobą'.

     

    23 minuty temu, Perun82 napisał:

    Większych bredni nie czytałem - pokaż mi ile osób pracuje w wieku produkcyjnym

     

    od 18 do 65 roku życia. Wtedy zobaczysz jakie jest prawdziwe bezrobocie.

    Liczba aktywnych zawodowo Polaków nie spada tak mocno jak bezrobocie, bo w kraju jest na tyle dobrze, że wielu ludziom, głównie kobietom, po prostu nie opłaca się pracować. I to jest wskaźnik dobrobytu w kraju. W kraju biednym kobieta musi robić za głodowe pensje i niszczyć zdrowie. W kraju rozwijającym się lub bogatym kobieta ma wybór. 

    Mylisz bezrobocie z świadomym wyborem nie podjęcia pracy.

  10. 10 minut temu, Perun82 napisał:

    Dokładajmy dokładajmy i zrównajmy się z tymi, którym dokładamy.

     

    Nie przekręcaj moich słów. Nigdzie nie pisałem, że należy zrównać się zarobkami, pisałem o tym, że każdy powinien mieć swój udział i swoją cegiełkę w pomocy socjalnej ludziom. Każdy powinien płacić na to, aby każdy obywatel miał podstawową opiekę Państwa, aby pomagać pokrzywdzonym przez los, ofiarom kataklizmów, a także dbać o demografię jako WSPÓLNY INTERES PAŃSTWA!

     

    10 minut temu, Perun82 napisał:

    Chcesz dzieci to zapieprzaj do roboty i zarób na nie. Chcesz dzieci to najpierw dorośnij do tej roli  a nie tylko dej dej dej..

    500+ zostało wprowadzone nie dlatego, żeby rozdawać ludziom niedorosłym do swej roli, ale po to, aby zadbać o demografię tego kraju i wyrównać rynek który dotychczas był tylko rynkiem pracodawcy. Był to więc WSPÓLNY CEL po to, aby wszystkim żyło się lepiej. Wiesz jakie są owoce 500+? Takie, że podniesiono ZNACZNIE zarobki, zmniejszyło się bezrobocie a pracodawca zaczął dbać o pracownika. Podoba się to, co? Chce się mieszkać w takim kraju jak obecnie Polska, co? Zarobki już całkiem niezłe, bezrobocie praktycznie nie istnieje - teraz to Ci się podoba, co? Ale dokładać to się nie chciało, co?

    To jest właśnie patologiczne myślenie człowieka który nie potrafi żyć między ludźmi, nie rozumie wspólnotowych celów, ale chce tylko brać.

     

    Do wszystkich przeciwników 500+ - podoba się w takiej Polsce w której bezrobocie nie istnieje, sami biali ludzie na ulicach (praktycznie), a jednocześnie zarobki już całkiem niezłe? Oj, fajnie w takiej Polsce, co? KORZYSTAĆ FAJNIE, PŁACIĆ NA WSPÓLNE DOBRO JUŻ NIE. Myślenie Janusza Biznesu.

     

    Widzę, że wbrew temu pierdoleni o rozdawnictwie, to emigracja się mocno zmniejsza i bardzo wielu ludziom się podoba w Polsce i nie chce nigdzie wyjeżdżać. Nawet moi znajomi wrócili z UK, znaleźli tu pracę i podoba się im w Polsce obecnie. Oj fajniutko się teraz żyje, co? Ale na wspólne dobro to się płacić nie chciało. A właśnie 500+ było motorem napędowym wyrównującym rynek, podnoszącym zarobki pracowników, uczącym pracodawcę, że pracownika trzeba SZANOWAĆ.

     

    Oj teraz to fajnie w Polsce, co? 500+ płacić się nie chce, ale korzystać z dobrodziejstw rozwijającego się kraju w którym obecnie bezrobocie nie istnieje, a zarobki są już tylko 2x niższe niż w UK - oj fajnie, fajnie, widzę to po znajomych, że nie chcą już wyjeżdżać na emigrację. 

  11. 10 godzin temu, kryss napisał:

    Np dlatego że moja córka na której wykształcenie,wychowanie ja łożyłem przez 20lat, a ona na Twoją starość będzie ci kaczkę  i  obsranego pampersa zmieniać,kiedy ja w nia  inwestowałem Ty mogłeś odłożyć sobie na prywatną pielęgniarkę, nie zrobiłeś tego? nie robisz? To zdechnij we własnym gównie, bo dlaczego moja inwestycja ma ciebie obsługiwać? 

    Ale co to za idiotyczny przykład. Przecież ta córka Z WŁASNEJ NIEPRZYMUSZONEJ WOLI będzie go obsługiwać. Wybierze z WŁASNEJ WOLI zawód pielęgniarki, świadoma, że będzie pomagać RÓŻNYM ludziom.

    To zdecyduj się, bo najpierw mówisz o tym, aby każdy decydował za siebie, a potem chciałbyś decydować za córkę aby nie opiekowała się tymi, którymi Ty nie chcesz aby się opiekowała.

    To albo, albo kolego.

     

    Kolejny błąd w Twoim rozumowaniu jest taki, że ludzie z natury rzeczy NIE MYŚLĄ DŁUGOFALOWO. Nie myślą, bo taka ich natura. Ludzie mają różne talenty. Jeden człowiek myśli długofalowo i może będzie dobrym CEO technologicznej firmy. Inny natomiast, nie myśli długofalowo, ale jego myślenie tu i teraz sprawdzi się na ringach MMA, gdzie liczy się agresja, szybka reakcja, brak zastanawiania się tylko szybkie działanie.

    Różni ludzie są potrzebni temu społeczeństwu w różnych jego miejscach, dlatego to PAŃSTWO musi poniekąd myśleć za obywateli. I nie mówię tu o socjalizmie, mówię o kontrolowanym kapitalizmie - czymś, co nie jest rozdawnictwem (socjalizmem) ale nie jest też dzikim kapitalizmem. Bo życie nie jest zero jedynkowe, a może inaczej - życie jest zero jedynkowe, ale w każdym szczególiku a nie tylko w dużych rzeczach. Czyli kolor szary też jest zero jedynkowy, ale na płaszczyźnie pojedynczych pikseli.

     

    Rolą państwa jest myślenie strategiczne, nakazanie obywatelom płacić pewnych wspólnych społecznie podatków i sterowanie trendami konsumpcyjnymi tak, żeby była praca i dobre zarobki.

     

    Jesteś kolejnym tutaj użytkownikiem, który propaguje anarchię, brak wspólnoty między ludźmi, a zasadę: każdy sobie, która nie prowadzi do niczego dobrego, bo brak poniekąd myślenia za obywateli zawsze prowadzi do tego, że 5% ludzi będzie wykorzystywało 95% pozostałych.

     

    Problem Twojego rozumowania tkwi w tym, że nie mieszkasz w lesie ani w dżungli, mieszkasz WŚRÓD LUDZI. Chcesz anarchii i każdy sobie, to wyprowadź się do lasu, zamieszkaj w chatce, tam będziesz miał swoją anarchię. Póki jesteś wśród ludzi, musisz nauczyć się wspólnotowego myślenia.

     

    Ludzie nie powinni mieć całkowitej wolności tego, co robią ze swoimi pieniędzmi. Czemu? Bo jakie to 'Twoje' pieniądze kolego? A jakież to 'Twoje' pieniądze? Przecież to pieniądze które w ten czy inny sposób zostały zabrane innemu człowiekowi. Jak w Black Jacka ograsz innych to jakie to rzekomo 'Twoje' pieniądze? Przecież to pieniądze które ktoś miał ale stracił. Żeby ktoś miał, stracić musi ktoś, dlatego w pewnym sensie korzystasz ze WSPÓLNYCH pieniędzy, nie żyjesz w lesie w Bieszczadach, korzystasz ze wspólnego dobra obywateli.

     

    Dlatego jako swój oczywisty obowiązek powinieneś uznawać dokładanie się do 500+ dla matek, dokładanie się do socjalu dla biednych ludzi w tragicznych sytuacjach życiowych (często nie z ich winy), itd.

    Wbij sobie do głowy, że 

                                                                                                ŻYJESZ WŚRÓD LUDZI

    Jak chcesz myślenia: to moje i tylko moje to wyjazd do lasu, tam sam sobie będziesz uprawiał ziemię i miał swoje pomidorki, sam zbudujesz własną elektrownię (Broń Boże nie korzystać z naszych!), sam skonstruujesz swój telewizor - BROŃ BOŻE NIE KUPOWAĆ STWORZONEGO PRZEZ LUDZI - sam skonstruujesz własny komputer.

    Nie korzystaj z dobrodziejstw stworzonych przez społeczeństwo, bo jak sam pisałeś, Ty chcesz tylko sam sobie. No to wyjazd w Bieszczady do lasu i krzyż Ci na drogę.

     

  12. 1 godzinę temu, koksownik napisał:

    Poczucie satysfakcji może przyćmić statystyczny bilans okresu  szczęśliwego i nieszczęśliwego. 

    Ale człowiek w każdym momencie życia czuje, że to co TERAZ czuje, jest najważniejsze. Jak będziesz miał 30 lat - to co będziesz TERAZ czuł, będzie dla Ciebie absolutnie najważniejsze. Jak będziesz miał 65 lat - będzie tak samo.

    Dlatego cała kwestia leży w tym, czy zdajesz sobie z tego sprawę i masz na tyle inteligencji żeby umieć spojrzeć obiektywnie, czy będziesz koncentrował się tylko na tym, co czujesz tu i teraz, jak małe dziecko. 

     

    Dobrze jest nie żałować swojego życia pod jego koniec, ale dobrze jest też patrzeć na to trochę przez pryzmat skromności, pokory. Mam na myśli to, że 2/3 tego świata klepie biedę, są bici, kamieniowani, więzieni, gdzieś w Rosji, Afryce, u Arabów, w biednych częściach Azji. Wtedy może zrozumiesz, że to, że nie udało Ci się tak idealnie ułożyć swojego życia, nie jest aż takim problemem, bo życie to nie idealna bajkowa układanka. Ludzie umierają młodo, są potrącani przez auta, chorują na ciężkie choroby. Jest w tym mnóstwo losowości, przypadku.

    Dlatego skromne i pokorne podejście do tego prowadzi do szczęścia. Czyli rób maksymalnie ile możesz, miej ambicje (ja np. mam staram się zarabiać jak najwięcej, zdobyć jak najwięcej), ale też patrz na życie z większą pokorą i dystansem, bo życie to nie jest układanka puzzli.

     

    Ludzie umierają młodo, rozwodzą się, dochodzi do ciężkich rozstań, klepią biedę, tracą majątki życia - naprawdę ciężko tak naprawdę znaleźć osobę, która nie miałaby w swoim życiu ciężkich perturbacji, dlatego te bajki niektórych użytkowników którym tu odpowiadałem traktuję z przymrużeniem oka.

     

  13. 7 minut temu, misUszatek napisał:

    @janciow0dnik kobiety i przez to życie nie są logiczne

    Życie jest logiczne jako ciąg przyczynowo-skutkowy. 

    Nie rozumiem Twoich dziwnych tekstów - dlatego napiszę jeszcze raz:

     

    4 lata szczęścia i 1 dzień nieszczęścia

    VS

    4 lata nieszczęścia i 1 dzień szczęścia

     

    Jeśli przez 4 lata życia byłeś szczęśliwy, to o jakim Ty rzekomym nieszczęściu teraz mówisz? Bo odczuwasz je od paru dni?

     

    Życie to nie jest jakaś gra w której na samym końcu musisz czuć, że 'było warto'. W życiu chodzi o to abyś przez większość swojego czasu czuł, że jest warto. A jeśli pod koniec życia stwierdzisz, że nie było - to będziesz nieszczęśliwy przez ten rok, a potem umrzesz. I co to za różnica? Jeśli już tak mówimy o szczęściu, to liczy się zsumowanie dni szczęśliwych VS nieszczęśliwych. 

     

    Jeśli szczęśliwych było znacznie więcej to wygrałeś. Bez znaczenia, że te nieszczęśliwe być może przypadną na jesień życia.

  14. 26 minut temu, misUszatek napisał:

    @janciow0dnik zarabiałem wtedy kasę, trochę podróżowałem. Finalnie nie uczyniło mnie to szczęśliwym. No ale to może zależeć od człowieka.

    Dalej nie rozumiem. Podróżowałeś choć tego nie lubiłeś? Co to znaczy to 'finalnie'? Jeśli byłeś szczęśliwy przez 4 lata, a teraz jesteś nieszczęśliwy przez 1 dzień, to jaki lepszy jest rachunek:

    4 lata szczęścia i 1 dzień nieszczęścia

    VS

    4 lata nieszczęścia i 1 dzień szczęścia

     

    Mam wrażenie, że Ty masz jakieś dziwaczne problemy z logiką.

  15. Dnia 1.02.2019 o 15:15, Imiennik napisał:

    A co jest przyczyną biedy i ubóstwa? Może państwo opiekuńcze które zabiera na dzień dobry 83% zarobków

    Nie. Po 1 jeśli chodzi o podatki jesteśmy daleko w tyle za wieloma innymi krajami europejskimi, po 2 jeśli chodzi o zarobki, zarabiamy połowę tego co w UK. Połowę - kilka lat temu jeszcze było to 1/4. Widzisz progres czy dalej za trudne? W Polsce nie ma żadnego ubóstwa i dawno takich głupot nie czytałem.

     

    Dnia 1.02.2019 o 15:27, Imiennik napisał:

    Są też ludzie którzy ledwo się do czegokolwiek nadają. Podniesienie stawki minimalnej odbierze im pracę.

    Wyobraźcie sobie, że podnosimy minimalną do 100zl brutto/h, myślicie, że Wasi pracodawcy utrzymaliby biznes? Zostalibyście bezrobotni.

    Nie utrzymaliby biznesu - pojawiliby się tacy, co by utrzymali. Jak nie stać Cię na płacenie pracownikowi, to nie jesteś przedsiębiorcą tylko dziadem Januszem.

    Dnia 1.02.2019 o 15:15, Imiennik napisał:

    PAŃSTWO NIE JEST OD ZARZĄDZANIA NASZYMI PIENIĘDZMI

    To jeden z najgłupszych tekstów jakie czytałem w tym roku. Tam, gdzie Państwo nie zarządza pieniędzmi obywateli, tam panuje anarchia, zbrodnie, bieda i ludzie umierają na ulicach. Takie Państwa to np. Meksyk. Państwo jest od tego aby zarządzało pieniędzmi ludzi i sterowało ich wydatkami, sterowało trendami konsumpcyjnymi jak i budżetem. Tam gdzie każdy zarządza sam sobie, tam powstają niewolnicze obozy pracy w których Janusz Biznesu upadla ludzi za głodowe stawki. Nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz, ba, chcesz wprowadzić nam tu anarchię i zbydlęcenie.

     

    Dnia 1.02.2019 o 15:27, Imiennik napisał:

    Zaczynałem swoją karierę za 7zl, teraz mam 5x tyle. Problem jest taki, że ja nie pójdę teraz za 7zl pracować, bo gdzie nie pójdę to mnie wezmą, a byle kto z ulicy 35zl nie dostanie, w tym ja na początku.

    Pracodawcy konkurują między sobą, nie tylko z pracownikiem, dobry pracownik = lepszy produkt

     

    Bardzo się cieszę, a teraz doczytaj co to jest udział płac w PKB a dowiesz się, że udział zarobków Polaków w tym co wytworzyli swoją pracą wciąż jest na szarym końcu w Europie. To taka statystyka mówiąca, ile tortu dostaniesz z tego, co upieczesz. Dalej Janusze biznesu nas dymają, a tacy jak Ty poklaskują. 500+ miało siłę ożywczą demografii - i nie mów mi o spadkach, bo nie masz pojęcia jak duże spadki mogłyby być bez tego 500+ w 2018 roku. To 1 rzecz. 2 rzecz: 500 + wyrównało rynek, zarobki wzrosły, pracodawcy zostali zmuszeni do docenienia pracownika i podniesienia mu płacy ze swoich wielomilionowych kontraktów i luksusów, obecnie poziom zarobków Polaków i niskiego bezrobocia są w Polsce rekordowe. Dawno nie było tu takiego dobrobytu. W tej chwili jest tak dobrze, że nawet nie opłaca się jechać na zarobek zagranicę.

     

    Dnia 1.02.2019 o 15:44, Imiennik napisał:

    Czyli jak jeden sobie radzi lepie, a drugi gorzej, to można utworzyć takie prawo, które temu lepszemu część dóbr zabierze? TO JEST NIEMORALNE I NIENATURALNE, TO JEST KRADZIEŻ. 

    Naucz się, że życie nie jest zero-jedynkowe. Albo wkładasz jakieś części swoich pieniędzy po to, aby rynek był wyrównany, ludzie mieli pomoc socjalną i w kraju żyło się przyjemnie, co zaowocuje polepszeniem rynku i tym, że za rok możesz mieć jeszcze lepszą pracę, albo nie będziesz wkładał nic - rynek będzie kapitalistycznym dzikim zachodem bez żadnych regulacji, 5% bogaczy będzie doiła 95% ludności, a Tobie będzie dobrze póki będziesz należał do tego małego grona - a jak z niego wypadniesz - będziesz zdychał z głodu i żałował, że nie płaciłeś.

     

    To co propagujesz to anarchia i brak życia we wspólnocie. Żyjąc w anarchii jedyne co możesz uzyskać to wojnę, a nie normalność.

    • Like 1
  16. 1 godzinę temu, misUszatek napisał:

    o widzisz, no to jesteś w kilku dobrych związkach międzyludzkich :) może to i lepiej niż tylko jeden..., a może zdecydowanie lepiej niż siedzenie samemu w domu przy netfliksie (z tym netfliksem to już metafora)

    Nie bardzo rozumiem do czego pijesz kolego. Jeśli dla Ciebie tak lepiej, to tak rób, ale nie wmawiaj mi i innym co dla nas lepsze :)

    Ja byłem w długoletnim związku, oprócz tego w kilku innych i doskonale wiem z czego rezygnuję, rezygnując (przynajmniej na razie) ze związków z kobietami. Możliwe, że po prostu Ty nie masz takiego doświadczenia stąd ta Twoja białorycerska tęsknota.

    Poza tym - kobiet na seks mi nie brakuje, mam znajome cichodajki, kilka diw, niektóre wręcz mnie masują po całej akcji i nie chcą wypuścić. Do tego miewam zainteresowane dziewczyny na tinderze. Kobiety nie są żądnym problemem w dzisiejszych czasach, tym bardziej jak ma się pieniądze np. na diwy i cichodajki. Mam kilka swoich ulubionych do których chodzę jak mam potrzebę.

     

    Ale co do siedzenia samemu - nic tak bardzo nie lubię. Jestem z natury samotnikiem i mógłbym bez problemów zamieszkać na odludziu jak Unabomber w jakiejś chatce w lesie. Myślę, że mógłbym nawet być w tym maksymalnie szczęśliwy.

     

    Interpretujesz rzeczywistość pod swoje braki i kompleksy, a to błąd.

     

    • Like 1
  17. 6 minut temu, Mosze Black napisał:

    Ty tak szczerze powiedziawszy widzisz tylko to co kolega @Bonzo pisze na forum, tak więc jak po tym możesz wywnioskować, czy jest szczęśliwy, czy nie, czy może tylko stwarza pozory? No chyba, że znasz go osobiście.

    No nie znam, nie pisałem, że to prawda, pisałem, że jeśli @misUszatek twierdzi, że mężczyzna bez rodziny nie może być szczęśliwy, to jest to jednoznaczne z nazwaniem @Bonzo kłamcą. I to jest niezaprzeczalny związek przyczynowo-skutkowy.

     

    A podaję przykład @Bonzo gdyż ma on swój wiek, z niejednego pieca chleb jadł, żonę już miał - krótko mówiąc dokładnie tego wszystkiego skosztował, więc jest bardzo dobrym punktem odniesienia.

     

    Tak się składa, że ja miałem narzeczoną, długoletni związek, więc chyba też coś mogę w tym temacie powiedzieć. I stwierdzam, że gdy pod koniec związku zaczynałem widzieć, że ona nie da mi czegoś czego nie ma - to przestało być to wszystko takie wielkie w moim umyśle jak wcześniej.

    Myślałem wtedy o tym w kontekście, że razem będziemy pracować na nasze 'szczęście'. Jakoś poczułem wtedy jednak pewną pustkę - wtedy poczułem w co mogę się wpakować - dużo ciężkiej pracy, całą swoją mordęgę, starania, pracę, itd. ofiarować w imię tego 'szczęścia' i rodziny - i zobaczyłem, że niekoniecznie jest to taka super sprawa.

    Bałem się, że nie będę mógł zachować czystego myślenia i osiągnąć coś indywidualnie, czegoś zdobyć, bo będę w pewnym sensie usidłany w te więzy rodzinne już na zawsze.

     

    Jakaś cząstka mnie wciąż by tego chciała - rodziny, dzieci, itd. ale druga cząstka mnie mówi, że to naprawdę ciężka praca i tak naprawdę poświęcenie swojego jedynego życia na to wszystko, na ten cały rodzinny pierdolnik. Czy warto? Zależy jak komu leży.

     

    Ja bym chciał jeszcze coś wielkiego osiągnąć i wierzę, że przyjdzie ten czas, a wiem na pewno, że będąc sam, z czystym umysłem, jestem w stanie dużo lepiej to zrobić niż siedząc w tym rodzinnym pierdolniku.

     

    Dużo zależy od natury człowieka - ekstrawertyk nigdy nie zrozumie introwertyka. Ja jestem introwertykiem i samotność mam w pewnym sensie we krwi.

    • Like 1
  18. 7 minut temu, RealLife napisał:

    Wniosek z artykułu, przypominam, jest następujący - poziom zadowolenia ze związku z kobietą wpływa na ogólne odczuwanie szczęścia, zdrowie psychiczne i fizyczne u mężczyzny. Jeszcze krócej - masz fajny związek z kobietą, jesteś szczęśliwszy.

    No tak, ale to przecież zupełnie nic nie mówi. To jest stwierdzenie w stylu: jeśli należysz do nielicznego 1-5% mężczyzn, to będziesz szczęśliwszy :)

    To to i ja wiem, nie potrzebuję do tego artykułów.

    1 minutę temu, RealLife napisał:

     

    Zgadzam się w 110 % procentach z pierwszym zdaniem, ale wyciągam z tego zupełnie inny wniosek. Ty widzisz paranoje tam gdzie ja widzę sens tworzenia związków z kobietą - skoro oboje szukamy i potrzebujemy tego samego to szukajmy tego razem, uzupełniajmy się na wzajem. 

    Ale nie uzupełnicie się nawzajem czymś, czego NIE MACIE. Gdybyś to miał - sam być sobie dał. Skoro nie mogłeś sobie dać to jak niby jej dasz? :)

    Krótko mówiąc - możecie dać sobie z kobietą fajne i miłe chwile, dobry seks, ale głębokie zrozumienie i 'boska' cząstka wsparcia, dobroci, itd. od tej drugiej osoby to coś czego ta osoba NIE MA W SOBIE NATURALNIE. Taka osoba sama tego potrzebuje. Kobieta nie jest żadną nieułomną boską istotą która da Ci wsparcie, zrozumienie, łagodność niczym ta z Dnia Świra z plaży.

     

    Jest tak samo ułomna jak Ty. Tak samo jak Ty będzie Cię porównywała i myślała o seksie z innymi. Więc jeśli Ci da jakieś wsparcie, starania, to dlatego, że usilnie będzie z siebie to wykrzesywać, to nie będzie żadna boska cząstka tylko zwykłe staranie i ciężki związkowy zapierdol i nawet lekkie przymuszanie. A i tak nie zrozumie Ciebie tak jak Ty sam, życia za Ciebie nie przeżyje, przed Bogiem za Ciebie nie stanie (jeśli Bóg istnieje). Pytanie czy będąc tego wszystkiego teraz świadomym, naprawdę tak bardzo tego potrzebujesz?
     

    Bo ja nie. Nie przeczę, że jakieś magiczne boskie wsparcie bym mógł mieć. Ale zwykła ciężka praca wsparcia i niepełnego zrozumienia od zwykłej ułomnej jak i ja osoby? Nawet bym to docenił, ale żebym tego jakoś szczególnie potrzebował? No nie bardzo.

    • Like 1
  19. 28 minut temu, RealLife napisał:

     

    Dokładnie to samo napisałem parę postów wyżej. Istnieje ryzyko, z którego zdałem sobie sprawę dopiero niedawno, że silna potrzeba miłości do kobiety to szukanie alternatywy dla idea Boga. To trochę "krzywi" mózg jak sobie to uzmysłowiłem. 

    To jest właśnie to, co próbuję wytłumaczyć. Szukacie pewnej boskiej cząstki i zrozumienia w istocie która SAMA TEGO SZUKA I SAMA TEGO POTRZEBUJE!

    To paranoja w czystym znaczeniu tego słowa.

     

    28 minut temu, RealLife napisał:

    Mam więc to Ciebie jeszcze pytanie. Czytając twoje wpisy w ty wątku odnoszę wrażenie, że jesteś wstanie cieszyć się szczęściem w każdym dniu i wyciągać z tego dnia te małe szczegóły (kawa, ulubiony film) i budować z nich szczęście. W takim razie co jest dla Ciebie bodźcem do zmiany? Czy jesteś faktycznie wstanie zauważyć, że dzieje się coś złego w twoim życiu? 

    Jestem, ale obecnie nic takiego nie widzę. Co miałoby się złego dziać?

     

    28 minut temu, RealLife napisał:

    Bo idąc tą drogą to można z każdego położenia w swoim życiu wyciągnąć drobne elementy i budować z nich codziennie szczęście.

    O nie nie, tu się absolutnie nie zgadzam. Nie z każdej sytuacji da się budować szczęście. Jeśli ktoś przebywa w zamknięciu i jest bity codziennie, to nie znajdziesz w tym szczęścia. Jeśli ktoś jest ciężko chory - też nie znajdziesz. Dlatego właśnie pisałem o zdrowiu i kasie. To są dwie rzeczy od których jesteś zależny, żaden Twój mindset ich nie wypełni. Musisz to mieć, to podstawowe potrzeby. Jeśli jednak masz zapewnione podstawowe potrzeby pieniędzy, zdrowia, wolności, itd. - wszystko inne to w pewnym sensie potrzeby urojone, coś co można zastąpić, coś co wcale nie jest Ci niezbędne. Zależy to od mindsetu.

     

    28 minut temu, RealLife napisał:

    Albo skąd wiesz, że jest Ci źle i należy coś zmienić? Czy takie podejście nie "namawia" człowieka do odpuszczenia i pogodzenia się z losem? 

    Definicja szukania szczęścia w sobie zawiera także takie rzeczy jak ambicja, rozwój, cele. Po prostu nie można szczęścia pokładać w innych ludziach, bo nad nimi NIE PANUJESZ. 

    Nad karierą, ambicjami, celami życiowymi które sobie postawisz, codziennymi czynnościami - panujesz tak długo, jak jesteś wolny, zdrowy i masz pieniądze na życie.

     

    Natomiast nad kobietą nie panujesz, poza tym ona jest w takim samym położeniu jak Ty - też nie wie po co została tu zesłana, też chce zrozumienia, itd. Dlatego szukanie w niej jakiejś boskości, zrozumienia, itd. to paranoja - to jest nienormalne. Przecież ona jest człowiekiem jak i Ty, co ta biedna kobiecina Ci może dać? Miłe chwile - owszem, ale nie szczęście.

     

    Są tacy, którzy usilnie chcą widzieć w tym szczęście - i zwykle kończą bardzo źle.

    17 minut temu, misUszatek napisał:

    To typowy przykład manipulacji, zadanie pytania, w którym jest zawarta teza, że nazywam @Bonzo kłamcą.

    Nie - to przykład postawienia Cię w sytuacji bez wyjścia, bo w takową się sam wprowadziłeś. Nazwałeś @Bonzo kłamcą - to nie ja to zrobiłem, to Twoje słowa. Nie wiń mnie za Twoje czyny. Stwierdziłeś, że facet sam, bez kobiety na dłuższą metę jest nieszczęśliwy. A @Bonzo pokazuje się nam jako ktoś, kto jest. Czyli nazywasz go kłamcą.

     

    To logika kolego, a nie manipulacja.

    20 minut temu, misUszatek napisał:

    Podajesz przykład @Bonzo a to jest tylko jeden przykład.

    TYLKO? Przecież tutaj mieliśmy za zadanie udowodnić, że NIE JEST TAK, że szczęście jest w rodzinie. A żeby to udowodnić wystarczyło podanie JEDNEGO przypadku. Kwantyfikator silny zaprzecza się zawsze kwantyfikatorem słabym o ile rozumiesz co próbuję Ci wytłumaczyć.

     

    22 minuty temu, misUszatek napisał:

    te 80% facetów po perturbacjach w liczbie 724 stwierdziło, że szczęście nie dają pieniadze ani kariera a dobre relacje międzyludzkie.

    Nie rozumiem - skąd Ci ludzie wiedzą, co da im szczęście, skoro w 90% nie są szczęśliwi? To tak jakby karzeł uczył Cię robienia wsadów na parkiecie NBA. Nie rozumiem Twojego wnioskowania.

    23 minuty temu, misUszatek napisał:

    Tak z ciekawości, to jakie masz te pasje? Mam nadzieje, że nie zabraknie Ci tych pasji jeszcze przez kolejne 40 lat bo będziesz smutny skoro one

    + pieniądze + netflix dają Ci szczęście.

    Byłem w długoletnim związku. Wiesz co na końcu mi przeszkadzało? Wizja, że z tą kobietą będę już tak codziennie siedział i poniekąd stracę swoje życie, możliwości osiągnięcia czegoś, swoistej wolności i czystości umysłu, bo poświęcę to wszystko na nią i rodzinę.

    Tak kolego - dokładnie tak było. Wcale nie dawało mi to prawdziwego końcowego spełnienia. Dasz wiarę?

     

    25 minut temu, misUszatek napisał:

    A kto tu mówi, że jakaś kobieta będzie moją opiekunką? W temacie postu chodzi cały czas o dobre relacje międzyludzkie vs. pieniądze, kariera. To Ty sobie sam dośpiewałeś, że ktoś uważa dobre relacje z kobietą jako takie, że ona ma tylko się opiekować mną.

    Nie dopowiedziałem sobie, bo plusy pod moimi wypowiedziami o kobiecie rodem z tej z plaży z Dnia Świra dowodzą, że ludzie doskonale wiedzą o czym mówię i wielu ma podobne rozumowanie. Nawet Adaś Miauczyński takie miał. Być może Ty takiego nie masz, ale bardzo wielu facetów ma i bardzo wielu facetów właśnie dlatego tak usilnie poszukuje kobiety i związku - bo oni w niej widzą jakąś cudowną, łagodną, dobrą istotę która ich przytuli, da im szczęście, wsparcie.

    A ja próbuje wytłumaczyć, że ta biedna kobiecinka TEŻ TEGO POTRZEBUJE! Ona jest taką samą żebraczką jak i Ty - a Ty w niej chcesz znajdować to spełnienie :) No niepoważne. 

    28 minut temu, misUszatek napisał:

    Na kobiety może czas jest zawsze ale na coś więcej wartościowego czasu jest co raz mniej. Nie wyobrażam sobie mieć małe dzieci gdy będe w wieku 50 lat. 

    No ale ja np. nie potrzebuję do niczego mieć dzieci. Przecież dzieci mają nawet robaki. Nie widzę w tym żadnego pierwiastka niezwykłości, powiem więcej - kobiety też nie widzą, są w tym do bólu pragmatyczne, dlatego wybierają najprzystojniejszych, najsilniejszych samców. Nie uświadczysz u nich tego, co sam myślisz naiwny przyjacielu :)

    28 minut temu, misUszatek napisał:

    Na kobiety może czas jest zawsze ale na coś więcej wartościowego czasu jest co raz mniej. Nie wyobrażam sobie mieć małe dzieci gdy będe w wieku 50 lat. 

    To jest przykład tak idiotycznego myślenia, że aż mnie zatkało.

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  20. 1 minutę temu, aqlino napisał:

    1. Oglądanie całodniowe seriali ni jak ma się do cieszenia się rzeczywistym życiem

    Hehe, Ty tak twierdzisz kolego. Ja jestem domatorem i takie coś to jeden z moich ulubionych sposobów na spędzanie czasu, tak samo jak programowanie twórcze.

     

    1 minutę temu, aqlino napisał:

    2. Całodniowy maraton wygląda mi bardziej na ucieczkę przed czymś w nierealny świat, co jest takim samym odczuwaniem szczęścia jak alkoholik na myśl o pełnym barku i wolnej niedzieli.

    Niech będzie, że 'uciekam'. Jak zwał tak zwał, ważne, że czuje się szczęśliwy.

    • Like 1
  21. 2 minuty temu, misUszatek napisał:

    Jakbym słyszał kobiecy sposób manipulacji.

    Manipulacji? Ale to przecież zwykła logika a nie manipulacja. Skoro twierdzisz, że szczęścia szuka się w innych, to ktoś taki jak @Bonzo nie podchodzi pod te definicję, ergo: nie może być szczęśliwy. Tak wynika z Twojego rozumowania kolego, to logika a nie żadna manipulacja. Moim zdaniem @Bonzo nie wygląda na nieszczęśliwego, a co za tym idzie - jest żywym dowodem na to, że Twoje rozumowanie jest BŁĘDNE!

    Skoro masz żywy dowód, to czego jeszcze chcesz więcej? 

     

    5 minut temu, misUszatek napisał:

    Nie miał on tytułu "co czyni szczęśliwym faceta przed 30 po perturbacjach w związkach", to oczywiste, że będzie to bycie singlem.

    Człowieku, ale 80% mężczyzn jest po PERTURBACJACH w związkach!

    To dla kogo te badania były? Dla 5% 'szczęśliwców'?
     

    6 minut temu, misUszatek napisał:

    Jednak życie jest płytkie gdy chodzi tylko o zaspokojenie popędów, nażreć i wyspać, piniondze i netflix.

     

    Takie płytkie pobudki kierują ludźmi płytkimi. Takie cele życiowe mają właśnie kobiety rozwodzące się, ogolić z kasy faceta, ustawić się i żreć i tyć do końca życia.

    Kto powiedział, że tylko o to chodzi? To Ty stosujesz manipulacje. Ja mam wiele pasji, ale nie są  nimi kobiety, bo nie bardzo widzę co może być pasjonującego w kobiecie. Tak, lubię seks, jak nie mam z normalną, to lubię 'wypady' na diwy - sprawia mi to przyjemność, mam kilka ulubionych za dobrą cenę.

     

    Natomiast jeśli chodzi o głębsze rzeczy - mam swoje pasje co do których mam też cele, być może kiedyś osiągnąć w nich coś wielkiego.

    Ja po prostu w przeciwieństwie do Ciebie nie roję sobie pewnych rzeczy.

    Nawet jakbyś miał tę wymarzoną kobietę - czy ona Cię rozgrzeszy, czy stanie za Ciebie przed Bogiem? Czy ona za Ciebie się wysra, za Ciebie umrze? Chcesz w niej widzieć cudowną, łagodną opiekunkę jak ta z Dnia Świata. Ale widzisz, zonk, bo ona chce cudownego opiekuna który też ją idealnie rozumie. Krótko mówiąc chcesz od niej coś wziąć, ale ona też chce coś wziąć, a nie być Twoją cudowną 'opiekunką' :)

    Sam widzisz, że bajasz na urojeniach i zwidach, a nie na normalności i rzeczywistości.

     

    A na kobiety masz czas zawsze - zasada jest prosta. Jako 30-latek szukasz 22-25 latek, jako 35 latek szukasz 27-28 latek, jako 40-latek dajesz w końcu szansę 30-tkom. Jako 45-latek dajesz szansę 37-40 letnim zadbanym Paniom. Sam więc widzisz, że masz mnóstwo czasu na kobiety i tego towaru nigdy nie braknie.

    • Like 2
  22. 3 minuty temu, misUszatek napisał:

    Jednak co najważniejsze co się zmienia to nauczyć się nigdy nie mówić nigdy.

    Bzdura, pisałem, że być może kiedyś mi się odmieni i wcale tego nie wykluczam.

     

    4 minuty temu, misUszatek napisał:

    Badanie obejmowało okres 75 lat.

    Nie rozumiem Twojego myślenia. Np. kolega @Bonzo ma 47 lat, jest sam od wielu lat, ma swój dom i ja nie widzę, żeby był nieszczęśliwy. To może inaczej - twierdzisz, że @Bonzo jest kłamcą? Publicznie nazywasz go kłamcą? Będę wdzięczny za odpowiedź.

    • Like 1
  23. 7 minut temu, Msafer napisał:

    Haj hormonalny nie uruchamia się kobiecie w przypadku nieatrakcyjnego mężczyzny.

    Oczywiście, że się uruchamia. To akurat kwestia nie tylko wyglądu. Haj hormonalny można wywołać choćby u dziewczyny która nie ma za dużej styczności z innymi mężczyznami i po prostu nie wie, jak łatwo mogłaby mieć innego faceta. Wtedy widzi Ciebie jako centrum swojego świata. Ale to wciąż nie oznacza, że realnie ją podniecasz seksualnie. Tego nie zrobisz, bo to już biologia na płaszczyźnie tego najniższego gadziego mózgu. Nie oszukasz jej korą nową.

    9 minut temu, Msafer napisał:

    Ale jeśli kobieta jest 8/10 to po urobieniu bety realizuje swoją inwestycję i przeskakuje na atrakcyjną gałąź, a nie męczy się przez dekadę z niepodniecającym jej betą.

    To nie o to chodzi. Kobieta @Obliteraror jest po prostu z innych czasów. Z czasów, gdzie rozwód był rzadkością, kobieta miała inne role, a mężczyzna miał być tylko trochę ładniejszy od diabła. Jest mocno zaprogramowana kulturowo inaczej niż obecne kobiety.

    Starego drzewa się nie przesadza.

    11 minut temu, Msafer napisał:

    To niewątpliwie czyni go atrakcyjnym w oczach kobiet.

    Nie atrakcyjnym seksualnie, tylko jako mężczyzna do związku, a to różnica kolego. Mylisz pojęcia.

     

    11 minut temu, Msafer napisał:

    O, taki Czyngis Chan np. Dziś żyje jakieś 16 milionów potomków tego sympatycznego jegomościa. Myślisz, że to dzięki temu, że był wysoki?

    Pisałem o tym - mężczyzna o ogromnej władzy i to w czasach kiedy kobieta nie mogła przetrwać bez mężczyzny - to zupełnie inna kwestia. Jednak nawet on nie pobudzi jej łechtaczki w taki sposób w jaki zrobiłby to Klaudiusz z eksperymentu. Bo po prostu seksualnie jej nie podnieca.

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.