Skocz do zawartości

DarkMorpheus

Użytkownik
  • Postów

    155
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez DarkMorpheus

  1. @tytuschrypus Dobra. Jak odpowiesz na twierdzenie: żadna baba nie wytrzyma z mucho? Bzdury IYO , prawda? Jest masa związków, gdzie gościu przez babę jest ustawiony jak szwajcarski zegarek i one trwają. Inny argument - znam kilku twardych zawodników, dokładnie dwóch, baby dały drapaka od nich. Poproszę o jakieś wnioski. Moje wnioski są takie: babki bez dzieci szukają takiego faceta, któremu bliżej do tej alfy, ale później chcą petryfikować związek, nie chcą egzystować w ciągłym lęku, że jeśli ona się nie podporządkuje, to on ją wystrzeli w kosmos. I szukają providera, z którym mogą coś trwałego stworzyć. Inny przykład - moja ex. Przez rok czuła respekt, nie robiła jazd, ale nieśmiało próbowała mnie zmienić pod swoje oczekiwania. Po roku próbowała robić różne fochy aby uzyskać swoje cele. Nie ustąpiłem. Fochów i obrażania się nie było końca. W końcu wyniosłem się. Gdyby przyjąć bezywjątkowo Waszą logikę - powinienem teraz do niej pojechać, wziąć ją za włosy (jak nie raz to już robiłem) i powiedzieć: masz być grzeczna i posłuszna teraz, a na początek cię zerżnę tak jak nigdy przedtem. I wiem, co by było: cudowny seks, a po tygodniu znów by mnie chciała zmieniać pod siebie: bierz prysznic wieczorem, a nie rano, sprzątaj po sobie, rób to, nie rób tamtego, wracaj do mnie po pracy, a nie szlajaj się nie wiadomo gdzie, nie oglądaj porno, ściel łóżko, rób, o co cię proszę od razu, a nie po miesiącu lub wcale, etc. Wasza optyka polega na założeniu niebieskich okularów i stwierdzeniu, że świat spostrzegany ma niebieski odcień. A wszystko, co nie pasuje Wam do tej optyki jest fanatycznie odrzucane. Naprawdę naukowe podejście. To prawda, ale z tą siłą nie chcą tworzyć stałych relacji i nikt mnie do tego nie przekona.
  2. Dziwne to Twoje tłumaczenie, bo wyrwanie laski to krótki kaszel w moim przypadku. Czyli wyhaczam na misia?
  3. Wszystko fajnie. A jak wyjaśnicie przykład z autopsji: wiele lat temu, pewna dziewczyna była mną zafascynowana. Poznaliśmy się w firmie na jej praktykach, gdzie byłem opiekunem stażu. Byłem sobą, powiedziałem, że jest piękna, ale ja jestem samotnym wilkiem. Rzuciłem parę swoich standardowych tekstów - że laski mnie nudzą, że choć jest jak Wenus, to ja wolę samotność, etc. Zakochała się jak szalona, zerwała zaręczyny z chłopakiem (on - cipa na maksa, wydzwaniał do mnie bym jej nie zabierał, odpowiedziałem, że jej nie wyrywam, tylko sama przychodzi), ja ją wciąż zlewałem. Po stażu zadzwoniła do mnie jej koleżanka z praktyk bym się wobec niej określił, bo ona bardzo płacze. Odpowiedziałem, że przynajmniej nie będzie miała zapalenia spojówek. Laska po paru tygodniach mojego zlewu przyjechała do mojej firmy po godzinach w akcie desperacji, wybzykałem ją wtedy na biurku niemal jak dziwkę. Byliśmy razem dwa lata. Była świetna, ale na końcu odeszła do jakiegoś misia, bo stwierdziła, że boi się zdrady z mojej strony, a poza tym, kiedy ona chce być blisko, ja ją odsuwam (a rzeczywiście tak było, bo wtedy wolałem być sam niż siedzieć z nią poza kontekstem seksualnym i jakiś wspólnych wypadów), ponadto koncentrowałem się na pracy, a nie związkach z babami. Historycznie jeszcze wcześniej, gdy byłem na studiach, inne dwa lata spędziłem z laską, która zostawiła dla mnie starszego chirurga 33 lata, bo ją czasem lał w dupę i był nieczuły, a ja jeszcze byłem mega pipą w tym czasie, bo udzielało mi się wychowanie matki. Gdzie tu jest zasada - alfa wygrywa? I jak to jest z tą alfą? Może laski czasem szukają kogoś, kto ich nie zrani.
  4. Powinno działać, choć nie testowałem. Telefon i komp muszą być w tej samej sieci WiFi.
  5. To jest możliwe nawet w Windows 10 w najnowszej kompilacji. Należy wykorzystać funkcję Telefon znajdującą się w ustawieniach w interefejsie modern.
  6. Moja ex jak się okazuje nie była takim hardcorem, ale inklinacje miała podobne. Generalnie muszę powiedzieć, że rozegrałem to momentami znacznie lepiej, ale sam fakt, że tolerowałem zbliżoną toksyczność w imię wielkich ideałów - zaangażowania itp. srania w banię, świadczy o chwilowych porażkach. One chyba na tych uczelniach medycznych mają jakiś przedmiot - Samozachwyt ogólny, zaliczasz dopiero wtedy, gdy ego masz wyjebane w kosmos. W jaki sposób nie bycie człowiekiem ma ułatwiać przetrwanie w interakcji z ludźmi, tj. mężczyznami? Przecież karma wraca.
  7. A mówicie w kółko na tym forum o równym podziale kosztów. Płacisz - wymagasz. Traktujesz ją jak własność w pewnym sensie i ona czuje respekt. Baba niezależna ekonomicznie nie nadaje się do związku, bo będą takie podskoki jak w tej historii.
  8. @ Krugerrand Psychologia jest stosunkowo młodą dyscypliną i NIE POSIADA PARADYGMATU. To oznacza, że każda ze szkół reprezentuje odmienne podejście i funkcjonują one paralellnie. Psychologia głębi, ewolucyjna czy egzystencjalna prezentują skrajnie różne stanowisko w tych samych kwestiach i nie oznacza to, że jedno jest bardziej trafne od drugiego. Psychologowie uważają, że wybór szkoły następuje wg kryteriów użyteczności danego podejścia w określonym przypadku. I tak na pewno będą jednostki jak Wasze byłe żony, kobiety, których zachowanie wyjaśnia najtrafniej psychologia ewolucyjna, a są jednostki, co do których trzeba będzie np. zastosować szkołę humanistyczną. Absolutuzacja jednej wizji człowieka i sprowadzanie wszystkiego do jednego mianownika to nonsens, jest to zwyczajnie nieprawdziwa wizja świata.
  9. Zaraz, to tu mowa o 40-latce??? Ty nekrofilem jesteś? Myślałem, że te 18-cie to jej wiek, a nie dzieci (sorry czytałem kątem oka i pisałem w biegu). 40-ka to wyrachowanie najwyższej próby. Będzie ugodowa, bo podskoczyć nie może. To jest jak samochód z przebiegiem 350000km. Cena niska, bo nie ma chętnych. Iskrzenie do 40-latki? Zabawne?
  10. @Wypas Zgadzam się w całości z Twoją wypowiedzią, nie mam nic do dodania poza tym, że właśnie heurystyczne myślenie schematami prawie zawsze się sprawdza, PRAWIE. Ja dam prosty przykład laski, która jest całkiem sensowna i dobrze rokuje na związek. Jeśli kobieta miała np. alkoholika to jej oczekiwania będą mocno stemperowane i bardzo doceni, że jest ktoś przy kim nie cierpi. Inny przykład - zagorzała katoliczka, ona raczej zaprze się siebie i będzie realizowała wgrany program "superego", który będzie próbował zapanować na popędami "id" żeby freudyzmem to zdefiniować. Takie egzotyczne przykłady można mnożyć i pomaga to zrozumieć, dlaczego wielu z nas związki nie wypaliły. Bo wybieraliśmy z puli "większościowej", czyli właśnie te przypadki, które bardzo źle rokują.
  11. Baba z dziećmi zawsze patrzy. Kalkuluj tak jak kobiety: - jak jest z ubogich warstw to dla niej kwota x będzie znacznie większą kwotą niż dla księżniczki z wyższych sfer - jest bardzo nikła szansa, że jeszcze nie włączył się jej tryb mega wyrachowania jak u starszych koleżanek A nie lepsza 22 latka bez dzieci?
  12. Po pierwsze nie twierdzę, że nie mam problemów. Co więcej, nie wyobrażam sobie nawet sytuacji, że mógłbym poznać taką, która nie jest taka jak liczne stadko moich ex, czyli przynajmniej ciężkostrawna. Tak jak nie wyobrażam sobie sytuacji, że wygrywam w totka, ale na litość Boską, ja nie uważam przy tym, że teoretycznie nie ma możliwości wygrania w totka! Jest! 1:13,5mln. Trochę mało, ale nie neguję tego.
  13. Jeżeli postawię tezę, że politycy kradną, tzn. że wszyscy, bez wyjątku? Takie kwantyfikatory są idiotyczne. To, że tu wszyscy mają jakieś problemy z babami, nie znaczy, że nie istnieje na świecie ktokolwiek, kto nie może się pod tym podpisać. Druga rzecz, że jest to forum facetów, którzy mają problemy z babami, to czego się tu spodziewać? Są jeszcze fakty medialne, fake fakty, etc. Taki świat, to był celowy pleonazm. Popperyzm jest koherentny, bo w logice nie ma reguły o sądach ksobnych, tzn. twierdzenie nie musi być prawdziwe w stosunku do samego siebie. To sofizmat.
  14. Po nawet niespecjalnie wnikliwej lekturze niniejszego forum dochodzę do dość pesymistycznych wniosków. Otóż panuje tu przekonanie, że cała sfera behawioralna kobiet jest totalnie, bezwyjątkowo, zawsze i wszędzie zdeterminowana przez impulsy biologiczne. Oczywiście przy takim postawieniu sprawy nie ma miejsca na rozpatrywanie zachowań kobiet przez pryzmat jakichkolwiek bodźców innych niż najniższe. Temat rzeka, jednak spróbuję go syntetycznie wyeksplikować w postaci kilku przykładów, które ciężko wytłumaczyć jedynie w kontekście biologii, adaptacji czy ewolucji. 1. Młode kobiety często zadłużają się w facetach o skomplikowanej psychice i wątpliwej w związku z tym pozycji społecznej, których adaptacja środowiskowa, szczególnie materialna jest niemal żadna. Pewnie każdy słyszał tu o takim przypadku, gdzie młoda dziewczyna ucieka z jakimś typem spod ciemnej gwiazdy, który ma dziurę na tyłku, ba, nawet urodą nie grzeszy. Można takie zachowanie prędzej nazwać buntem, potrzebą odczuwania haju czy wolności od spetryfikowanych zasad rodzicielskich, ale nie poszukiwaniem biologicznego sposobu na przetrwanie siebie czy potencjalnego potomstwa przez kobietę, zwłaszcza że zachowania takie wśród młodzieży często wiążą się z aktami autodestrukcji. 2. Są bardzo liczne przykłady kobiet, które nie posiadały potomstwa, a za to z bardzo wielką determinacją dążyły do jakiś osiągnięć niematerialnych, zasadzających się na abstraktach, tak oczywistych dla motywacji mężczyzn: Wanda Rutkiewicz, Ludmiła Pawliczenko, Amelia Erhard, Indira Gandhi, itd. 3. U kobiet ciśnienie na pragmatyzm i dobra doczesne przy ogólnym braku zainteresowania sferą intelektualną czy duchową uruchamia się dopiero, kiedy powiną potomstwo. Dowód: każdy kto miał żonę, z którą ma dziecko, wie jak drastycznie zmienia się sposób myślenia kobiety po zapłodnieniu. Oczywiście w pewnym wieku kobiety ewidentnie dążą do potomstwa i wówczas też można przyjąć, że powodują nimi zasadniczo popędy. Ale czy licealistka lub studentka drugiego troku jest w tej fazie, zazwyczaj nie! 4. Takie proste generalizacje zakrawające na absurd można poczynić również w przypadku mężczyzn: skoro jak pokazują badania ok. 40% facetów zdradza partnerki z młodszymi samicami, to można przyjąć, że facetami kieruje wyłącznie popęd rozrodczy, a nie myślenie abstrakcyjne i co za tym idzie nie dotyczy ich żadna aksjologia oraz motywacje wyższego rzędu. A cała cywilizacja, kultura, technika, podbój kosmosu, co miały wspólnego z biologią? Ludzie, nie zniżajcie swoich horyzontów myślowych, bo jest to zwyczajnie głupie.
  15. Jak tak Was czytam Panowie, to myślę, że jednak mój wyuczony zawód to skarbnica ciekawych przypadków. Podajecie jeden autentyczny fakt mówiący, iż kobiety w sensie behawioralnym są zdeterminowane biologicznie, co jest prawdą, ale nie bezwyjątkową i nie absolutną. Ta konstatacja nawet przez pryzmat bardzo pobieżnej analizy jest absurdem, ponieważ nie przechodzi popperowskiej falsyfikacji. To nie jest zatem teza epistemologicznie do przyjęcia, bo takie rozumienie tej tezy sprawia, że dla autora tego poglądu jest to wizja całego świata, a nie wycinka rzeczywistości. Zaraz to udowodnię w innym wątku.
  16. Proponuję założyć wątek: czy u kobiet występuje duchowość? Czy to są cyt.: "zwierzęta"?
  17. 40% małżeństw się rozwodzi. Te 60% dla was nie istnieje. Jeśli teoria nie pasuje do faktów, tym gorzej dla faktów.
  18. @azagoth Ja właściwie in extenso się z Tobą zgadzam. Jako liberał (w polskim znaczeniu tego słowa, nie amerykańskim) jestem za przyznaniem każdemu prawa do zażywania czego chce. Mnie haj hormonalny daje o wiele więcej satysfakcji niż mechaniczny seks z dowolnie atrakcyjną kobietą. I mam świadomość, że w dobie feminizmu i innych zbrodniczych idei rozpier...jących społeczeństwo, układ kobieta-mężczyzna jest niewykonalny w dłuższej perspektywie. Jednak kobiety to połowa ludzkości, zawsze się jakaś znajdzie jako kolejny strzał. Aby uniknąć "złotego strzału", wystarczy znać ograniczenia jakie immanentnie "zaszyte" są w tej relacji, czyli gdy baba na wszelkie sposoby zaczyna tobą manipulować by osiągać swoje cele, proponuje coś formalizować, wspólne mieszkanko, itp., plus seks jako karta przetargowa, pakujesz graty i bye, bye. Można wyćwiczyć w sobie odruch radzenia sobie ze stabilizacją i homeostazą hormonalną po ucięciu kontaktu z toksycznym babskiem. Wtedy faktycznie divy okazują się bardzo pomocne. Ale tylko wtedy - oczywiście to moja opinia. Nie jestem materialistą, ani kolekcjonerem pieniędzy, zarabiam by wydawać, m.in. na kobiety. Inni kolekcjonują wojaże, alkohole, samochody, czy co tam jeszcze, nie zabraniam im tego. BTW. Firmy do grobu nie zabierzesz, a momentów, gdy laska podczas seksu mówi Ci, że Cię bardzo kocha (choć nie wie, co mówi) nikt Ci nie odbierze. Z drugiej strony aż prosi się o założenie wątku Kobiety a duchowość. Bo tak czytając te Wasze wpisy można dojść do wniosku, że kobieta to takie zwierze w inteligentniejszym wydaniu. Ciekaw jestem, co mieliby tu niektórzy do powiedzenia.
  19. Wszystko zajebiście, super ją ustawiałeś chłopie. Lepiej bym tego nie zrobił. Jednak nie wróżę wam przyszłości, zresztą jak każdemu związkowi opartemu na normalności, tradycyjnym podziale ról - proszę mi wybaczyć. No chyba, że są to ludzie ze środowiska ultra-kato, czy coś podobnego. W przeciwnym razie laska prędzej czy później zostanie podłączona do strumienia indoktrynacji: postaw się, jesteś niezależna, jesteś ważniejsza, musisz mieć swoje pieniądze, etc. Jeśli nie zajmie się karierą (a wtedy na pewno zaczną się jazdy), to owo pranie mózgu spowoduje, że będzie w ramach "postawienia się" i "emancypacji" próbowała Ci przyprawić rogi jako kara za męskość, za seksism, szowinizm, nazizm czy co tam te jeb...e femy sobie ubzdurają. Powiedz, że koniec z koleżankami, chyba że znajdzie sobie takie mohery, albo leżysz. To tylko kwestia czasu. Chciałbym się mylić, ale za dużo znam przykładów zatrucia takiej dobrej dziewczyny lewicowym gównem i związek wylatywał w powietrze. Moim zdaniem raka ludzkości w postaci feminizmu trzeba zwalczać wszelkimi dostępnymi środkami.
  20. Relacja, w której jest burza hormonów, kobieta jest tobą odurzona, a ty nią. Trwa to dość niedługi czas, ale potem można kobietę zawsze zmienić. Nie zaprzeczam, że baba prędzej czy później przechodzi w tryb "dawaj hajs, wypełniają obowiązki, tańcz jak jak ci zagram", to znak że trzeba się pakować. Natomiast dziwki czy tam sponsoring, to domena nagatów i desperatów. Ale serio facet wylogował się do brzydkiej babki i jak widać był tam szczęśliwy i ponoć ten romans długo trwał, o ile nie trwa wciąż. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Poza tym kluczem do sukcesu jest nie zamieszkiwać z laską i żyć jak samotny wilk (wspaniały skądinąd stan). Gdy ona zaczyna naciskać na zamieszkanie i inne zobowiązania, trzeba spierdalać, bo dalej będzie już tylko gorzej. Także twierdzenie, że baby kierują się popędem jest prawdziwe, ale jest jeszcze wiele czynników dodatkowych. Trzeba tylko trzymać w ryzach ich inklinacje do kierowania relacji na bardziej formalne tory i korzystać, póki atmosfera się jeszcze nie spieprzyła. A spieprzy się na pewno, bo każda baba chce faceta ustawić pod siebie.
  21. @BonzoPrzepraszam, ale moje małżeństwo nie było takie katastrofalne. Owszem, babki potrafią niszczyć psychicznie faceta w niewyobrażalny sposób. Co można z tym zrobić? Postawa typu: małżeństwo to kloaka, to koszmar, gdzie będzie przemoc psychiczna ze strony kobiety jest rozsądna, ale na tę sprawę można nieco inaczej patrzeć: po prostu można mieć to, co kobieta mówi, w bardzo głębokim poważaniu i robić swoje. Na tym polega siła mężczyzny. Gdy za bardzo kobieta podskakuje, wynosisz się i pa pa. Innymi słowy - ktoś cię może zranić, ale tylko wtedy, gdy to, co mówi lub robi jest dla ciebie znaczące; gdy masz to w dupie, bo w takim momencie zamieniasz się w egoistę (co jest słuszne), nie rani cię to, podobnie jak wyzwiska menela spod budki z piwem, że masz za fajny samochód i pewnie go ukradłeś. Jeśli ktoś się znęca nad tobą psychicznie, a kobiety są mistrzyniami w tej dyscyplinie, to sam sobie wystawia wizytówkę - jest śmieciem. A czy zero może cię czymś urazić? Chyba nie za bardzo.
  22. Dziwki mają orgazmy z Klt, ale chyba w swoich snach, a tym bardziej w snach niektórych mistagogów, co mówią, że dziwka lepsza od stałej partnerki. W małżeństwie się płaci, owszem, ale za zupełnie inny seks niż z dziwką czy nawet utrzymanką, która nas ledwie lubi albo tylko toleruje.
  23. Przepraszam bardzo, ale mnie podnieca gdy kobieta ma ze mną orgazm, a nawet dwa. Czuję się wówczas bardziej samcem, a nie przegrywem jako amator seksu za kasę, gdzie laska patrzy na stoper i ma wywalone na kawał mięcha jaki ma różnych jamach ciała, nie jest to dla niej nawet organ ludzki, tylko jakiś obiekt, podobnie jak reszta fizycznych i niefizycznych aspektów klienta. Panowie, nie podważajmy ELEMENTARNYCH FAKTÓW, których nie trzeba udowadniać, tak jak tego, że na ciała działa grawitacja, bo to są doświadczenia powszednie. Z tego, co widzę, jest tu wielu ludzi na wysokim poziomie intelektualnym, mają wprawdzie zryty beret zjebnanym życiorysem, ale nie popadajmy w absurdy, bo takie myślenie emocjonalne to domena kobiet. To po pierwsze. Druga sprawa, gdzieś pamiętam jako smark, był w TV w latach 90-tych jakiś plebiscyt na atrakcyjnego faceta i Linda zmiażdżył konkurencję. Czyli dla kobiet postulowany tu romantyzm i męskość się uzupełniają, przynajmniej dla tych z tamtego okresu. Kobiety pragną faceta, który zaspokoi im potrzebę miłości, a przy tym będzie dominatorem. To je kręci. A nie troglodyta, maszyna do ruchania i bankomat. Nie dehumanizujmy kobiet.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.