Skocz do zawartości

DarkMorpheus

Użytkownik
  • Postów

    155
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez DarkMorpheus

  1. To akurat jest proste: jeżdżenie na ręcznym oraz divy, a nawet sponsorowane studentki nie są tak fajne jak stała relacja.
  2. Jej korzyść jak rozumiem miała polegać na tym, że tańczę jak mi zagra? A gdy ja dominowałem, to podobało się jej to tylko w kontekście sfery popędowej - seks, otoczka wokół niego - jak wiadomo gra wstępna u kobiety trwa całą dobę. W sprawach codziennych, gdy nie miała włączonego trybu "dziś mam ochotę na seks wieczorem" moja lekka dominacja spotykała się z jej histerycznym oporem i robiła fochy, próbowała z tym walczyć, sprowadzić mnie do roli pantoflarza.
  3. Z tą szklanką to pojechałeś. Może jakaś by Ci podała sącząc jad kącikami ust, a drugą wyciągając po Twoją kasę.
  4. Analogia do odkrycia Beckera jest znana, ale nie zmienia to faktu, że kobiety realizują ten program nieświadomie i rozmowa z kobietą nic nie nosi w temacie związku.
  5. Historia miażdży. Bardzo Ci współczuję. A ta cała sytuacja miała miejsce w Polsce czy w Niemczech?
  6. Łomatko, tu też komuś włącza się idealizm, jakże zaciekle zwalczany na tym forum, a wypływa co rusz tu i ówdzie. Ja mam taką technikę by sprawdzić, czy nie odpierdalam jakiś pizderskich uniesień i romantycznych smutów z nową laską i że nie dam się całkowicie przełączyć na tryb endokrynowego sterowania własnym postępowaniem: Otóż na pierwszy raz w wyrku, robię spryskiwacz szyby przedniej, jeśli ona coś jęczy, że nie bardzo jej się to podoba, a ja po tym tekście mam przemyślenia, że następnym razem tak nie zrobię, to wówczas wiem, że dałem dupy. I wówczas skupiam się na tym spryskiwaczu, że jeśli ona już teraz próbuje mi mówić, co jest dobre, a co złe, to co będzie potem....bo potem to będę już tylko pacynką, a spryskiwacz to na poniolach będę mógł sobie pooglądać by mojej królewny nie poniżyć.
  7. No nie złe jaja. Gdy ja w innym wątku pisałem, że jednak kobiety nie są syfem na nogach, a programy w ich głowach nie mają charakteru absolutnego, to podejrzewano mnie o bycie babą. A tu czytam takie rzeczy, że jaja opadają. Brak tylko jednorożców i zachodzącego słońca. ?
  8. Dobre Zapewne Wam chodzi o to, że kobiety nie myślą abstrakcyjnie i nie odczuwają zaangażowania tak jak mężczyzna. Kobieta bezwarunkowo kocha TYLKO swoje potomstwo, to prawda. Zaś sama ma kompulsywną potrzebę bycia kochaną. Mężczyzna to dawca genów i tego wsparcia emocjonalnego lub beta-bankomat. Dla kobiet w ogóle pojęcia wyższego rzędu, ze sfery duchowej, ideowej są niezrozumiałe. Kobiety są na wskroś pragmatyczne i dążą do przetrwania, a nie realizowania abstrakcyjnych idei - np. oddanie życia dla jakiejś wartości wyższego rzędu, nie związanej z doczesnością. Są jednak wyjątki. Bardzo młode laski przeżywają uczucia w sposób bezwarunkowy i idealistyczny, dlatego takie relacje z siksami starszym facetom odpowiadają. Natomiast rzeczywiście baba z dzieckiem to poszukiwaczka opiekuna dla dziecka i sponsora dla obydwojga, to niestety niepodważalny fakt. Ale czy z tego wynika, że nie można iść z taką na kooperację? To chyba zbyt daleko idący wniosek. Są także nieliczne przykłady dojrzałych kobiet jak Amelia Erhard, Hedy Lamaar, które były gotowe dla idei poświęcić wszystko. Postulowana przez Was symplifikacja ludzkiej psychiki jest bardzo infantylna, choć kierunek myślenia słuszny, ale ekstensywność nadmierna, dogmatyczna. Rzeczywistość nie jest jednowymiarowa.
  9. Sami ruchacze bez jakiejkolwiek sfery emocjonalnej. Litości. Takie bajki to można wciskać pod trzepakiem gimbusom, ale nikt mi nie powie tu, że np. żenil się pod wpływem albo dla kasy. Każdy facet jest też człowiekiem i zdarza mu się zaangażować.
  10. Macie jakąś obsesję na punkcie ociekania testosteronem w najprymitywniejszym wydaniu. To jest tylko jeden z wymiarów osobowości. Większość inteligentnych lasek podnieca intelekt jako wyznacznik męskości, bo nie chcą genów umięśnionego imbecyla na sterydach. Ludzie, przecież macie jakiś poziom, jak można w ogóle tak myśleć? Czy Bogusław Linda w Psach to był debil z górą mięśni? On miał siłę charakteru i umysłu, co przyciągało kobiety. Intelekt dziś jest bardziej adaptacyjnych w sensie ewolucyjnym niż siła fizyczna. Oczywiście nie oznacza to, że facet ma wyglądać jak misio. @Imiennik Dzięki za cenny post. Zgadzam się całkowicie. Ja już po tygodniu od zamieszkania mówiłem, że się wyprowadzam. Po czym ona mnie brała na babskie gesty w stylu: jak mogłeś tak powiedzieć? A w ustach takiej indywidualistki, co ukrywa łzy, brzmi to jeszcze bardziej ckliwie. Wtedy mówiłem, że ma skończyć z fochami i nie próbować mnie zdominować. Rznelismy się potem kilka dni pod rząd i po tygodniu znów ona chciała bym się do niej dostosowal. I tak w kółko. Ona faktycznie zachowywała się jak facet, kiedy ja wracałem w nocy, ona kilka dni później musiała też wrócić jeszcze później w ramach pokazówki, dlatego była tak eteryczna w łóżku. Mam chyba słabość do takich lasek.
  11. Mam wykształcenie takie jak Olszak, ale nie pracuje w zawodzie.
  12. Zbyt upraszczasz. Alfa-beta to jest wymiar, kontinuum. Poza tym aspekt biologiczny u kobiet ma charakter niejednorodny, bimodalny - samcom, którym bliżej do alfy, oni mają zostać dawcami genów, a ten z którym ona chce wychowywać potomstwo to ma być potulny beta-misio. Więc mając łatwość w zdobywaniu kobiet, bardzo ciężko je zatrzymać, zwłaszcza gdy mają już dzieci. Piszę to jako kolega po fachu Pana R. Olszaka. Dla mnie to jest oczywiste. Historycznie 20-30 lat temu związki trwały, bo baby, które znalazły sobie gościa bliżej alfy, podporządkowywały się, bo NIE BYŁO FEMINIZMU. Te co miały betę, najwyżej puszczały się od czasu do czasu, ale związek im odpowiadał, bo beta był opiekuńczy. Dziś nawet te ostatnie nie chcą być w związkach, bo wskutek czynników kulturowych rozwijają one u siebie cechy męskie, więc taki beta jest bardziej babą niż ona sama i prędzej czy później ona tego nie wytrzymuje i szuka alfy na posuwanie, po czym uświadamia sobie, że nie może z nim żyć, bo jest to sk...syn, który nie traktuje jej zdania zbyt poważnie i znów szuka bety, następnie cykl się powtarza. Absolutna zgoda. Gdy ją jakiś twardziej wybolcuje na chwilę się uspokoi, a potem do ewentualnej opieki poszuka misia. Poza tym ta babka to pewnie paszczur jakich mało. Na portalu randkowym miałaby 20 orbiterów, gdyby była atrakcyjna i nie musiałaby tu pisać.
  13. Człowieku, ja miałem dokładnie to samo. Moja ex nie używała słowa przepraszam w ogóle. Słów kocham, etc. tylko podczas seksu lub gdy zapytałem. Impulsywność, wojskowy ton, jak u Ciebie. Inicjowanie cichych dni to była norma z jej strony. Moja rada - włączaj dopalacz póki jeszcze nie dojechała Cię ostatecznie. Ja tak zrobiłem i odetchnąłem z ulgą. Przeczytaj też moją historię, pewnie będzie więcej analogii:
  14. Mężczyźni lubią wyzwania, a taka kobieta była dla mnie wówczas wyzwaniem. Zdominować miłą myszkę to tak nie kręci jak zapanować nad taką butną i inteligentną samicą.
  15. Zostaliśmy w tym pokoju. Ale chodzi o sam fakt, że ktoś ma tak wyjebane ego, że plama ledwie widoczna dyskwalifikuje pokój w hotelu.
  16. No niestety była potwornie roszczeniowa. Kiedyś w 4 gwiazdkowym hotelu w apartamencie gdy przyjechaliśmy wieczorem zmęczeni kazała mi zmieniać pokój, bo mała plamka była na wykładzinie. Dla niej w ogóle knajpa pt. pub a nie luksusowa restauracja czy hotel poniżej 4-5 gwiazdek to było miejsce niemożliwe do egzystencji/konsumpcji.
  17. No nie wiem. Tworzyłem wiele związków, ale raczej z uległymi kobietami. I one nawet trwały. No coś w tym jest co mówisz. Hmmm Jednak muszę przyznać, że seks z taką wymagającą i lotną kobietą to jest zupełnie inna bajka niż z uległymi i nierozgarniętymi plasticzanami. BTW. Ja też ma dziecko, choć oczywiście mieszka z matką, więc mi dziecko tak nie przeszkadza jak samcom bez niego.
  18. Zakładam ten wątek, ponieważ chciałbym w możliwie lakonicznej formie opisać moje doświadczenia ze związku z moją ex i wyciągnąć konstruktywne wnioski, co do przewijającego się na forum postulatu - że samiec alfa ma się z pyszna. Że jego szanse w relacji z kobietami są niewymownie większe. Są - ale tylko w fazie inicjacyjnej związku, na stabilność i szczęście nie ma co liczyć, ale o tym później. Moja ex jest osobą o niezwykle nasilonym lęku i niskiej samoocenie, co wywołane zostało zdradą w poprzednim małżeństwie, jednak manifestuje się to poprzez bezkresny narcyzm, potrzebę dominacji, uznania, wyższości. Dochodzi do tego jej amalgamat siły i niezależności, zasadzający się na doświadczeniu specyficznej relacji z ojcem, który projektował na nią swoje aspiracje. Jego syn miał być lekarzem, a nie skończył nawet studiów, a córcia, z którą miałem okazję się zadawać przez dłuższy czas - pani doktor, upostaciowienie ojcowskiej dumy. Ojciec apodyktyczny osobnik bez jakiejkolwiek empatii, tyran, były lekarz wojskowy. Piszę o tym by naświetlić, co mogło kształtować osobowość mojej ex. Ona charakterologicznie - niemal wierna kopia swojego ojca - stanowcza, introwertyczna indywidualistka, posiadała wiele cech męskich, choć legitymowała się zniewalającą urodą min. 8,5/10. Poznaliśmy się przez portal randkowy. Od początku pachniała mi tym feministycznym nalotem. Podejrzewałem, że to głównie pod wpływem zdrady ze strony byłego, często sama to tak tłumaczyła, że feminizm walczy o to by faceci nie zostawiali żon dla młodszych (choć co to ma wspólnego ze zwalczaniem męskości przez trzecią falę ?? nie mam pojęcia) . Zresztą ta teza w jej przypadku nie trzymała się kupy, ponieważ były mąż skarżył się w pracy swojej koleżance nt. problemów w swoim związku, babka starsza, nieatrakcyjna fizycznie, mężatka z trojgiem dzieci. A mimo to wybrał ją wobec bardzo atrakcyjnej żony, młodszej. Musiał mieć nieźle przesrane z nią, innego logicznego wniosku nie sposób wysnuć. I to przestroga dla Braci - obserwujcie i nie bagatelizujcie sygnałów ostrzegawczych! Unikniecie katastrofy. Jeśli laska wam wciska kit, że ex ją zdradzał, to truizmem jest, że albo mąż jest alfa-jebaką, ale wtedy wybiera sobie atrakcyjniejszą, młodszą, etc. Albo jest zgoła inaczej - nikt o zdrowych zmysłach nie odchodzi od prawie 9-ki dla 4-ki, choćby nie wiem, co by ta 4-ka robiła w łóżku. Moja eksplanacja tej sytuacji jest trywialna - gościu nie był typową alfą, ale moja ex go tak dojechała psychicznie, że szukał pocieszenia w ramionach normalnej kobiety, która go doceniała, jej atrakcyjność w jego oczach polegała na braku toksyczności, którą emanowała wręcz żona. Pech chciał, że dałem wiarę bajeczce o złym mężusiu, który zdradzał i nie dawał na nic kasy. Muszę przy tym nadmienić, że nigdy w życiu nie miałem problemów z kobietami, rozwiodłem się z żoną, ponieważ przestałem ją kochać. Potem trochę zabawy w niezobowiązujący seks, wyrwanie lasek z portalu typu badoo czy sympatia nie stanowiło dla mnie jakiegoś wyzwania. Raz na tydzień jakaś się trafiała. Te poniżej 7 raczej tylko bzykałem, na te w moim typie bardzo trudno było trafić, gdyż jestem wymagający i mam specyficzny gust - podobnie jak Beksiński preferuję tajemnicze, władcze i nieokiełznane brunetki. Pojawiła się wreszcie bohaterka tej historii - niemal definicja mojego gustu. Wyrwanie jej nie było problemem, ponieważ jak mówiłem, na kontinuum alfa-beta bliżej mi do alfy. Seks z nią był mistyczny, po prostu zajebisty. Była namiętna, dzika, nieokiełznana, i nigdy nie miała dość. Naciskała na zamieszkanie po 10 miesiącach, ja trzymałem ją na dystans. Później - przez miesiąc mieliśmy przerwę, sądziła, że chciałem ją tylko do zabawy. Ale ja wtedy już na serio się zaangażowałem., wróciłem i zamieszkaliśmy w dużym,, zabytkowym wynajętym mieszkaniu, które sami razem wybraliśmy, ponieważ nasze własne lokale były wg niej za małe. Na początku była bajka, choć irytowała mnie jej feministyczna postawa - nie interesowały ją w ogóle obowiązki domowe, mnie próbowała w to wrobić. Wynająłem więc gosposię. Wydatki miały być 50/50, ale i tak ja więcej płaciłem, choć na początku, przed zamieszkaniem, płaciłem za wszystko: knajpy, wyjazdy, hotele, etc. Gdy mieszkaliśmy było już trochę lepiej, ale nie zależało mi na tym tak bardzo, ponieważ nie jestem feministą i uważam, że facet w jakimś stopniu powinien utrzymywać kobietę w odróżnieniu od promowanego na tym forum modelu jakieś dziwnej symetrii. Akurat z tą tezą się nie zgadzam. Dziwce też się płaci, a Aidasia można dostać w promocji, więc gdy laska jest super, to luksus kosztuje. Co jest clou tej historii? Ona wciąż narzekała, że nie jestem chętny do obowiązków domowych, choć próbowała mnie dyscyplinować, robiła różne pokazówki, stroiła fochy. Raz sprzątaczce zrobiła taki sajgon, że się kobiecina nazajutrz zwolniła, gdy sobie uświadomiła, że ma taki syf ogarniać. Następna sprzątaczka też długo nie pociągnęła, dopiero trzecia z Ukrainy twardo wytrzymywała jej bałaganiarstwo. Gdy dziś tak na to patrzę, to wydawało się, że ona zachowuje się jak facet - przychodzi do domu i liczy na to, że partner czeka z kolacją, a domek posprzątany. Tymczasem rano przywita śniadankiem, itp. A ponieważ ja dziedzicznie nie jestem skłonny do udzielania się w domu - mój ojciec to był twardy zawodnik, typowa alfa, zrobił swoje, tj. mnie i dał drapaka zagranicę, a moja matka, mimo małżeństwa z potulnym betą, z którym miała jeszcze dwoje dzieci, uważała, że właśnie mój ojciec to był prawdziwy facet i w związku z tym mnie inaczej traktowała na tle rodzeństwa. Było mi to dane nieraz odczuć. Tak więc pewne cechy osobowości mam po ojcu. I teraz co do omawianej relacji z moją ex - intrygował mnie w niej jej intelekt, niezależność, lotność i indywidualizm, jednak jej apodyktyczna postawa i wymagania co do ogarniania przeze mnie chaty wraz z jej córką były kosmiczne. Na tej podstawie dochodzę do konkluzji - nawet jeśli facet jest silny, niezależny, nie ma problemu z kobietami, nie był zdradzany (to ona ciągle panikowała, że ją zdradzam, czesała mi telefon, kontrolowała, gdzie jeżdżę wieczorem, komputer, czy nie oglądam porno, etc.) to i tak z femą czyli właściwie z każdą współczesną kobietą reprezentującą jakiś poziom intelektualny nie ma szans na zbudowanie pomyślnej relacji. To jest dramat jakiś. I jeszcze dodam finał tej historii - próbowała mnie zdominować, nie dając w zamian żadnych wzmocnień, narzucała mi np. swoje hobby, że niby mamy to robić razem, choć nie paliłem się do tego, nawet sprzęt kupiłem, to bym jeszcze zniósł, jednak nie dałem się przekuć w domu w lokaja, podnóżek plus opiekuna jej dziecka, choć z dzieckiem był super kontakt (no wszystkiego nie będę robił - drugiej baby niech sobie poszuka). Wynająłem mieszkanie i wyniosłem się. Zero komunikacji z mojej strony. Seks z nią był absolutnie kosmiczny oraz wspaniałe momenty intelektualno-duchowej bliskości - ale z mentalnym babochłopem żyć się nie da. Reasumując nawet twardy zawodnik nie ma szans - musi polec. Myślę, że bycie tą mityczną alfą nic nie da w tej i podobnych sytuacjach, wbrew stawianym tu hipotezom. Baby niezależne, silne, choćby tylko to była poza, maska, narcyzm jako mechanizm obronny własnych słabości, lęków, nawet z facetem, który nigdy z wyrywaniem kobiet nie miał żadnych problemów i tak niczego trwałego nie stworzą. Amen.
  19. Wolę płacić za 19-letnie ciało mniejsze pieniądze, niż za trzydziestokilkuletnie znacznie większe + brak szacunku w gratisie z jej strony. Jak by nie patrzeć rozsądniejsza inwestycja.
  20. Ćwiczyłem to, ona lekarka, ponętna, w moim typie 8-9 PMV, inteligentna, ale apodyktyczna, traktująca facetów jako narządzie do realizacji własnych celów. Miała sporo cech męskich, dumę i tupet. Podówczas mi to imponowało. A do tego koleżanki po fachu z wyjebaną w kosmos samooceną, oczywiście żadna nie była w szczęśliwym, ba, w żadnym związku. Jej ex-mąż, też lekarz wypierdolił od niej na dopalaczach zdradzając moją królewnę uprzednio z 5x brzydszą zawodniczką z trojgiem dzieci, bo nawet to było rozsądniejszym wyborem. Dlaczego Boże opuściłeś mnie i nie przeczytałem tego forum, zanim ta franca mnie dojechała???? Choć nigdy nie byłem typem białorycerza (nie dałem się wygolić) to jednak tych fochów i manipulacji, prób sprowadzenia mnie do parteru mogłem sobie oszczędzić. Choć sama finalnie skwitowała, że ja się nie dostosuję, nie będę tańczył jak mi zagra i ją to boli. I miała rację - ewakuowałem się w 2 dni. Teraz czuję, że żyję sponsorując studentkę - grzeczną i posłuszną.
  21. Przepraszam, ale zupełnie nie rozumiem, jak można zadłużyć się w kobiecie, która mogłaby być czyjąś babcią. Sam niedawno odszedłem od 34-latki, ja 42, ale gusta są różne. Moja wskazówka - celuj w studentki. Lęk przed nimi to tylko bariera mentalna. A obcowanie z nimi to zero problemów "pragmatycznych" (obowiązki, rodzina, dom na pierwszym miejscu) ewidencjonowanych przez babcie 40+ i do tego zajebisty seks. Ponadto na studentkę jak wydasz 1000 zł to dla niej jest to spora inwestycja, dla 40+ jest to tyle, co nic. Zaś każda baba chce być utrzymywana w mniejszym czy większym stopniu, chyba że jest zwłokami 45+ a Ty młodszy i jesteś żigolakiem.
  22. Na Vinted laski podśmiechujki z tego miejsca robiły, a filmy Marka mi na YT wyskoczyły w sugestiach gdy słuchałem Olszaka (OcalSiebie).
  23. Przez przypadek trafiłem na to forum. Fenomenalne miejsce muszę powiedzieć. Enuncjacje założyciela, Pana Kotońskiego nt. kobiet trafne, ale cokolwiek zawężone kontekstowo, pomijające różnice międzyosobnicze samic (np. kobieta z dzieckiem ma zupełnie inne oczekiwania niż bezdzietna, młode kobiety myślą zupełnie inaczej niż starsze, te z marginesu społecznego inaczej w stosunku do wyedukowanych na renomowanych uczelniach, etc.) niemniej w ogólności wektor myślenia jest słuszny. Skądinąd nie są to dla mnie, z racji wykształcenia, nowe rzeczy, niemniej wymiana spostrzeżeń jest zawsze wskazana. Oprócz biologizmu kobiet jako głównej determinanty ich wyborów wskazałbym na oddziaływanie enwiromentalne w postaci dominującej w przekazie mainstreamowym ideologii feminizmu jako głównej truciźnie, która rozsadza związki i to zwłaszcza te z alfami, bo spolegliwa beta odnajdzie się z współczesną kobietą - oczywiście nie jako spełniona jednostka, ale przynajmniej babski pasożyt tak szybko go jako żywiciela nie porzuci. Witam i pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.