Skocz do zawartości

overkill

Starszy Użytkownik
  • Postów

    424
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    120.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez overkill

  1. @Adolfmyślę że podstawowy błąd (z resztą nie raz o tym już było), że facet który dowiaduje się o zdradzie laski/żony chce wpierniczyć kochasiowi i to na nim kumuluje swoja złość. To chyba jakiś mechanizm psychologiczny, że pewnie winny jest on , a ona nie no bo jak to a nawet jak jest winna to on najbardziej :) Baby też tak mają w gruncie rzeczy, winna kochanka , mąż też ale to jej obrywa się najbardziej - przecież nie ma solidarności żona - kochanka hehe.

     

    Błąd logiczny bo jak suka nie da pies nie weźmie.

     

     

    • Like 1
  2. Matrix to jest taki automatyczny bezwolny nieuświadomiony przymus społeczny czyli:

    Ożeń się bo tak trzeba a jak się ożenisz to trzeba mieć dziecko. Trzeba bo jak inaczej a jak nie mieć to coś nie tak.

     

    Matrix to tez utrwalony społecznie zespół mitów i wykreowanych bez uzasadnienia zjawisk które przyjmujemy bezwiednie jako normę czyli cała plejada pozycjonowania faceta względem łani w życiu codziennym , w rodzinie, wobec znajomych, przez instytucje państwowe np. sąd :), telewizyjne pierniczenie i pokazywanie szczęśliwej rodzinki przy reklamie np. samochodu (zwróćcie uwagę na to).

     

     

    • Like 4
  3. @FutureBoy trochę męczysz konia z tym tematem. Dostałeś wskazówki od wielu Braci z forum a ty kminisz to i tamto. Tak naprawdę myślisz o niej i przybiegłbyś do niej na jej skinienie (widać to po postach). Przyznaj się sam przed sobą i uświadom sobie wreszcie ten mechanizm. Ty powinieneś czuć przewagę, a mam wrażenie że jesteś cały czas niżej od niej. Popracuj nad tym teraz .

  4. Nie musi być troll. w emocjonalnym rozpiździaju masz takie momenty że emocje Ci latają od ściany do ściany typu nienawidzi baby a z drugiej strony patrzy na dzieci i myśli, że może jednak coś się jeszcze poskłada. To normalne . Stąd dialog z gościem który jest w kilkumiesięcznym takim szambie nie jest prosty i łatwy i nie działa na zasadzie zrób to i tamto punkt po punkcie i koniec.

     

    niemniej jednak :

    1. Nic z tego nie będzie na żadnych normalnych zasadach,

    2. Laska do odstrzału, chcociaż niektórzy będą się katować dla "dobra dzieci" dla dobra wyższego , którym wytłumaczysz każde gówno swojego życia,

    3 @Normalnyopisał to: boi się utraty dóbr nie Ciebie to jest ten strach co zagląda w oczy. Nic więcej. Przecież nie to że go kocha hehe

     

     

     

    • Like 2
  5. 2 godziny temu, jaro670 napisał:

    A ja mam wrażenie że cała ludzka obłuda wzięła się od tego że facet zaczął traktować babę jak równorzędną sobie partnerkę do rozmowy.  Podejrzewam że jeszcze z 10 pokoleń temu nikt z babą nie gadał bo i o czym. A dziś nie dość że traktujemy kobiety jak partnera do rozmów (???)  to jeszcze słuchamy ich pierdololo w którym zawsze jest zawarta jakaś gra, jakaś chęc udupienia Halinki, Basi lub Kasi lub pokazania się lepszą i po czasie mimo woli faceci w to gówno się wkręcają i mamy co mamy. 

    Myślę ze nie 10 . Ta "nowa świecka tradycja" jak chłop z babą gada jak równy z równym to tak w latach 90-tych się zaczęła . Pamiętam jeszcze lata 80-te i wtedy facet nie gadał z babą jak równy z równym i wszystko jakoś lepiej wyglądało :)

  6. @Dobinapisze tak :

    Ja po rozwodzie też miałem trochę pretensji do moich starych bo przez nich nie postawiłem przy rozwodzie w wielu kwestiach jasno sprawy,  a oni właśnie  tak mnie lekko rozmiękczali na rzecz kompromisów z których teraz gówno wynika i wiem że dałem ciała niestety.

    Jednak po pewnym czasie zrozumiałem że nie ma co z nimi dyskutować bo oni mnie nie zrozumieją i nie zrozumieją tez współczesnych realiów relacji damsko-męskich .  To szczególnie dotyczy mojego ojca który większość swojego życia spędził w PRL, a wtedy jak wiemy to było inaczej.

    Jak sobie sam uświadomiłem, że nic nie da mi dyskusja z nimi o sprawach porozwodowych to mi lepiej , chociaż i tak nie mam komu się wygadać.

     

    Tobie radze to samo. Masz wciąż sporo emocji w tej sprawie i pewnie nie łatwo jest to odpuścić z dnia na dzień , ale jak nie będziesz się wnerwiał i nakręcał sam wewnętrznie to wygrasz na tym ty jako ty przede wszystkim, a to tu chodzi. Nie masz wpływu na ich ocenę i działania. To jest bazowa kwestia, która powinna Ci pozwolić uwolnić się od tego.

    Nie nawracaj nikogo z nich. Nic to nie da , zmień jedynie swoje nastawienie, z czasem będziesz mniej o tym mówił, pisał i dyskutował - weźmiesz to jako stan istniejący.

    Powodzenia

    • Like 1
  7. Nigdy nie pokazuj że sie tym denerwujesz czy reagujesz tak, że np. jesteś zły. U kobiet to typowe, że jak ona jest zła to chce żebyś ty też był zły albo źle się poczuł, a jak Cię wyprowadzi z równowagi to punktuje :))

    • Like 1
  8. Ja za to czasem mam takie przemyślenia:

     

    Jak  słyszę o takich parach, które w jakimś stopniu się dogadują i uzupełniają i nazwijmy to - pasują do siebie - to nawet zazdroszczę i myślę sobie jak to możliwe że oni tak się dogadują, a potem uważam, że może to wcale nieprawda - przecież wiem co to matrix.

    Jak tak patrzę na tych młodych na ślubnym kobiercu to czuje takie politowanie na zasadzie - nie wiedzą co czynią.

     

    Nie wierze w małżeństwo, chyba że facet ma świadomość relacji damsko-męskich  i sam z pełna świadomością zagrożeń , trików i wyzwań się w to pakuje.

     

    • Like 1
  9. @RedBull1973 dokładnie . Ten święty spokój jest wart chyba nawet każdej ceny.

    Sam jestem po rozwodzie ponad rok i nie wyobrażam sobie teraz, że miałbym się użerać z babą i znosić jej humory, nawet jak mam świadomość zachowania kobiet to i tak nie ma szans na pełen luz w tej kwestii.

    Błogosławie ten stan: chcę mecz to oglądam mecz, chcę piwko to mam piwko, chcę się zdrzemnąć to idę się zdrzemnąć.

     

    Czasem tylko myślę - po hooy jak byłem młodszym i głupi dałem się wkręcić w małżeństwo w pseudobajeczkę o szczęściu. Nie obwiniam siebie ale myślę czasem - gdybym mógł cofnąć czas.....

    • Like 4
  10. Nie ma czegoś takiego jak "normalna kobieta" . Ta potrzeba normalnej kobiety to obraz jakiegoś ideału wymyślony w głowie mężczyzny i dążenie do tego, że na pewno jest gdzieś taka. Nie ma i już.

     

    Paradoksalnie normalna oznacza taką z jaką mamy do czynienia na co dzień w domu czy w pracy - czyli emocjonalny bajzel w głowie - to jest kobieca normalność.

     

    Albo akceptujesz to i ze świadomością tworzysz relację jakąkolwiek albo nie akceptujesz bo też masz tego świadomość.

     

    Ps. ja mam teraz w sferze zawodowej tak. Robię projekt z kobietami i oczywiście są emocjonalne jazdy, zwłaszcza teraz kiedy zbliża się to ku końcowi i teksty że :

    "niewiele wniosłem do projektu" podczas gdy one cały czas pracują

    jak staram się konkretnie pogadać bez emocjonalnej nuty to "panikuje" itp.

    I cały czas shit testy na ile mogą przekroczyć granicę .

     

    Dzięki, że mam świadomość ich funkcjonowania, kiedyś bym się denerwował i próbował to na logikę wziąć - zupełnie bezproduktywnie . A tak nie denerwuje się nic a nic - cudowne uczucie, do którego tez doszedłem w wyniku pracy nad sobą.

     

    • Like 4
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.