Skocz do zawartości

Czlowiekronaldo

Użytkownik
  • Postów

    162
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Czlowiekronaldo

  1. Nie zauważyłem samotnych i atrakcyjnych kobiet w kurortach morskich, a już zwlaszcza w górach - te mają głównie urodę harcerek... O ile Panowie sami jeżdżą w różne miejsca to Panie wydają się mniej aktywne, cbyba, że w grę wchodzi wyjazd do Azji czy Teneryfa. Okuninka to mordownia, a na szlaku? Wszyscy spoceni i osmoleni słońcem indywidualiści. Chętnie poczytam jak to się dalej rozwinie u opa. Ja z własnego doświadczenia sugerowałbym wybrać miejsce, które Ci odpowiada, podoba się, tam gdzie odpoczniesz a może przy okazji kogoś poznasz dobrze spędzając czas. Inaczej to trochę jak pytanie jaki samochód kupić, żeby zostać zauważonym.
  2. @Tomkotak, to już kolejny temat i wychodzi bełkot, to rzeczywiście w jakiś pokrętny sposób wydaje się nie wykluczać, ale już przy pierwszym spojrzeniu innej osoby coś tu jest nie tak. Sam nic więcej nie wymyślę, ruszam na spotkanie z terapeutą.... Dzięki wszystkim za pomoc.
  3. Często wolę siedzieć samemu i sobie majsterkować czy pojechać gdzieś rowerem, ale to się po jakimś czasie nudzi i brakuje mi drugiej osoby. Wszyscy koledzy w zwiazkach, wypad na jeden dzień czy dłużej to już konsultacje z laską i robienie wyjazdu w trzy osoby, a w trzy to bez sensu, ona tu nie chce, biedna sama nie zostanie, nie ma pieniedzy bo zaplanowali wycieczkę we dwoje itd. Inicjuję z kolegami wyjazdy, na które potem jadą sami z dziewczynami, są trochę jak takie rodziny, które żyją własnym życiem i wszędzie są razem. Nie mają jeszcze 30 lat... @RealLife A koleżanka teoretycznie nie ma oczekiwań i ma wywalone czy się odezwę czy nie. Każdy robi swoje. Nie jestem niczyim orbiterem bo ja nie daję atencji. @Tomkow sumie to chciałbym związku, ale jak już się raz wejdzie w bliższą relację to albo kończy to się dramatem lub po prostu trzeba być pewnym, że to ta laska. Bo jak można brnąć dalej czując, że coś jest nie tak, a ja tak mam cały czas. Chyba muszę udać się na pierwszą wizytę u terapeuty, to jakiś strach przed zwiazkami. Ograniczanie kontaktu do powiedzmy koleżanstwa bo coś więcej będzie bolało. Właśnie to zrozumiałem. @Leniwiec Po seksie jest zawsze ok i co teraz, ona hormonalnie jest u szczytu, a ja myślę w co się wpierdoliłem. Fwb to fikcja. @Tadamichi Kuribayashin@tadani Nie oczekuję, że najładniejsze będą zagadywały bo to abstrakcja i zdaję sobie sprawę jaka jest sytuacja na rynku i co sam sobą reprezentuję/oferuję. Tak się żalę na tę przewrotność. @Ksanti Nie jestem niczyim tamponem, w rodzinnym domu nie było za bardzo miejsca na współczucie i empatię, ciężko mi wysluchiwać czyichś historii a co dopiero doradzać i glaskać po głowie. To strach przed związkiem, teraz to rozumiem, koleżeństwo to minimalizowanie ryzyka i jednoczesne zaspokajanie niektórych potrzeb np. czasem seks itp. To nie jest idealne koleżeństwo, ale no nic nie jest normalne.
  4. No właśnie, późna noc, ja już trochę taki otrzeźwiały po wszystkim. Włącza się klimat kapciów i chodzenia razem spać. A przecież potem jest kolejny dzień, dni, chciałbym robić swoje a tu jednak zróbmy to razem, przecież można wspólnie. I nie ma w tym nic złego czy dziwnego, sam chciałbym tak magicznie wpadać w klimat związków. Niestety historia pokazuje, że to zawsze było jakby robienie czegoś wbrew sobie... @Sceptyczny?niestety prawie nie mam znajomych i najczęściej po prostu nie chce mi się z kimś widzieć
  5. Mam ten kłopot, że zawsze zagadują do mnie nie te, które jakoś szczególnie wpadają mi w oko. Wtedy w rozmowie jestem pewny siebie, niedostępny, arogancki i dyplomatyczny - nie mówię nie, odpowiadam wymijajaco. To jakby nakręca wszystko, siadam im na ambicjach. Jeśli jednak rozmawiam z dziewczyną, która wydaje się mega to zaczynam gadać od rzeczy, raz czułem, że rozmowa stała się jakby grzecznością z jej strony i jest trochę taki stan wyczekiwania na koniec. Przykre. Wydaje mi się, że mam dosyć przeciętne smv plus nie uśmiecham się i to niestety nie wplywa pozytywnie na odbiór tych bardziej atrakcyjnych. Jak sobie radzicie z kobietami, które same zagadują, ale nie są w waszym typie? Szkoda mi tych wszystkich znajomości, czy w pewnym wieku można zdobywać już tylko nowych kumpli bo kobiety to szukają mężów? Ja bym chciał mieć koleżanki, ale się nie da bo nawet jak one mówią, że nie są zainteresowane to liczą, że coś się zmieni między nami. Strach z kimś dłużej pisać bo za chwilę poczucie winy, ktoś odtrącony, może szuka czegoś na serio i forever a ja taki zły i nie chcę. Boję się rozmawiać bo to wszystko niewinnie prowadzi do spotkania, winka i nagle jest związek... Nie wiem jak wy tak po prostu się ciągle z kimś umawiacie. Przewrotność życia.
  6. Moim zdaniem trzeba wyczuć moment kiedy Pani po prostu nie zamierza wchodzić z nami w głębsze relacje i wtedy się wycofywać. To co zaobserwowałem u znajomych to zbyt późne inicjowanie dotyku, seksualności. Chemię między ludźmi można nieodwracalnie przegadać.
  7. Ja już nigdy więcej nie wpakuję się w żadną bliższą znajomość z kobietą z pracy. I każdemu to odradzam, dla samej zasady nie powinno się w to wchodzić, ze skutkami sam się mierzę bo muszę widzieć ex, mieć styczność, czuć litość, współczucie - no jak ja mogę zacząć się z kimś spotykać jak ona tak chce mnie i jej źle. Więc nic straconego z tymi koleżankami, ja bym się zastanowił czy w razie czego jestem skłonny porzucić pracę by nie pracować z tą kobietą w razie niepowodzenia. Zauważyłem wręcz, że po tych rozstaniach zacząłem trochę stronic od kobiet i wybierac samotność lub towarzystwo mężczyzn. Jednak jak się przekroczy te 28 lat to te wszystkie znajome odzywają się w jakimś celu, męczą, coś chcą ode mnie. Tam nie ma koleżanstwa, wszystko długoplanowo podszyte jest chęcią zwiazku. A koledzy zawsze są nastawieni przyjaźnie i nic nie chcą. Ta dziewczyna ma różne problemy z którymi powinna sama walczyć, a trochę jest tak, że oczekuje ustępstw ze względu na nie. Ma niskie poczucie wlasnej wartości, czasem mi się po prostu nie podoba i pewnie to jakoś czuje, ciężko wtedy jest mówić, jaka ty cudowna. Jest bardzo silnie zorientowana na swojego mężczyznę, ale historia pokazuje, że potrafiła już zdradzić. Jest glupio zazdrosna, oczekuje od faceta, że tylko jej będzie pożądał. Trzeba uważać na słowa, opowiesz o nocnych tancerkach i bardzo drogich drinkach to się wścieknie, że skąd o tym wiesz, że pewnie lecę na nie bo inaczej bym nie czytał o nocnych klubach itd. Nie będziesz miał innych Bogów przede mną. Mam za sobą kilka związków, dłuższe i krótsze, ale ciągle ktoś gdzieś byl, za to zawsze był luz. Brakuje mi randek i poznawania nowych kobiet, szukania kogoś kto jest bardziej dopasowany, choć z ex mogę spędzać czas jak lubię. Może musi wybić jakaś ilość partnerów, która dla mężczyzny przy kolejnej mówi - wchodzisz na całość. Tak jak to często kończy się oswiadczynami przy nowej partnerce po długoletnim związku zakończonym wcześniej. Zastanawiam się co by było gdyby poderwała mnie, urobiła po takim randkowym maratonie, gdzie trafiałbym na księżniczki z tindera i inne wariatki. Czy nie spojrzałbym na nią bardziej wyrozumiałym okiem? Czy nie byłoby łatwiej to zaakceptować jaka jest? Też się na tym łapię, tak jak pisalem wyżej, wychowałem się praktycznie z matką i kobietami, mężczyźni byli nieobecni lub mocno zapracowani. Nigdy też nie miałem typowo męskich zainteresowań co w ogóle nie sprzyjało nawiązywaniu kontaktów z chłopakami. Może za dużo w tym rozmyślań.
  8. seks niesamowity lub po prostu nie było wcześniej lepszego. Mam takie wrażenie, że jej w środku nie akceptuję jako partnerki życiowej. Niechęć, pewien opór, niedostępność była od początku u mnie. Wychowała mnie matka, ojciec ciągle na dorobku w Niemczech, a jak wracał to pił. Mam chyba pewne kobiece mechanizmy i używam ich przeciwko kobietom. To takie typowe, zjeść ciastko i mieć ciastko. Ale tak, nie jaralem się nią, bywały dni kiedy wyglądała ładnie, ale to nie były kształty które mnie topiły. Ona szczupła, calkiem wysoka brunetka, a ja lubię drobne blondyneczki. Ona tak bardzo chciała, że były kolejne kroki, wyłomy, a potem w mojej głowie racjonalizacja, pewna tesknota tworzona przez wyobrazenia, natchnienie, myślenie o tym. Że jak to, taka dziewczyna a mi coś nie odpowiada. Prawda, jej tak zależy więc jakim jestem ch. że nie cieszę się i myślę o wolności. Poczucie winy, chęć naprawienia, zbliżenie i wtedy jej nadzieja, zaangażowanie, ja się zmuszam, poczucie winy.... Itd. Tak, zgadzam się po raz drugi. Ten związek dalej trwa, ma tylko taki skrzywiony obraz... Dlatego ciągle trwa moment rozstania. Przepraszam was za smęty, potrzebowalem się wygadać. Może za dużo tu rozdmuchanego przemyśliwania, może to powinno skończyć się na seksie i cześć, było miło. Pokusa i łatwość seksu z każdej ze stron do tego doprowadziła. Ehh dobrze przynajmniej, że jadę na ryby to trochę odpocznę w szuwarach.
  9. Jest już na moja historia, po uszy kolego. Dzięki!
  10. Byłem w związku, ona ciągle w rozjazdach, własne zajęcia lub jakieś zmęczenie. Wszystko chyliło się ku upadkowi. W budynku firmy pojawiła się spółka córka, dołączyły nowe osoby, w tym pewna dziewczyna, nie zainteresowała mnie sobą, ale jakby coś w niej było. Czuć miętę. Kombinowala, żeby się spotkać, męczyła o to, z jednej strony ta atencja mi schlebiała bo czułem się, że ktoś sie mną zauroczył, ale z drugiej nie czułem się komfortowo i zmuszałem do spędzania czasu. Zblizylismy się, doszło do zdrady, okazało się, że tez kogoś miala. Te związki się skończyły, niechętnie ruszyłem z naszym nowym. Relatywizacja rzeczywistości. Doszło do rozstania, wciąż proponuje spotkania, te zawsze kończą się alkoholem, kolacją u mnie lub u niej czy jakimś nagłym wypadem nad wodę. Potem jest seks, ten od początku był najlepszy. Ciężko z tego zrezygnować, nie umiem się do niej przekonać, ale chemia, chęć dotyku jest bardzo silna. Ciekawe jest to, że nie jest jakoś bardzo w moim typie. Jestem zawieszony, ciągle się przyciągamy i odpychamy. Myślę o poznaniu kogoś kto wpadnie mi od razu w oko, ale mam ciągle poczucie sporej straty. Seks z nią cementuje bliskość, brak tutaj zaangazowania czy wspolnych planów. To jakby działo się samo. Ciągle jestem niechętny, nie wiem co zrobić. Popełniłem szereg błędów, poczucie winy tłamsi chęć wolności, załącza się ratowanie biednej dziewczyny, a seks daje namiastkę tego jak może być cudownie. A kiedy jest to czysty ogień, oboje o tym wiemy. Z drugiej strony to tylko seks. Nie umiem zamykać znajomości. Byliście w podobnej sytuacji?
  11. Może to odrobinę niegrzeczne tak bez per Pana Marka, ale on nawet nie wie ile godzin spędziłem przy jego nagraniach, sam dobry Pan Bóg to wie, trochę jakbym go znał. Bez lizusostwa. Do forum czasem zaglądałem, po namowach przychodzę podzielić się swoimi tematami i wesprzeć innych. Witam wszystkich i do zobaczenia na threadach. Generalnie jestem tutaj długo po fakcie, na moją szkodę zresztą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.