Skocz do zawartości

Spartan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    364
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Spartan

  1. 16 minut temu, _Aga napisał:

    I wracając oczywiście do tematu, na pornolach babki też udają. Wasze divy do których chodzicie też.

    Większość aktorek po prostu sika, udając squirt. Nie jest to żadną tajemnicą.

     

    50 minut temu, _Aga napisał:

    Z całego  serca zazdroszczę. Pozdrawiam.

    Każda kobieta na świecie jest w stanie osiągnąć ten typ orgazmu. Gdzieś kiedyś przeczytałem, że tylko dziesięć procent kobiet jest w stanie to doświadczyć, co jest totalną bzdurą. Nie jest to jednak łatwe, wymaga nie lada cierpliwości, zwłaszcza ze strony partnera. Zresztą, są na ten temat strony internetowe, polecam "Sensual Awakening by Steve P" - na pięciu DVD, do znalezienia na różnego rodzaju torrentach, może też występować pod nazwą "White Tiger Tantra".

     

    https://sensualawakeningblog.com/

  2. 38 minut temu, Ruda napisał:

    A wy? Obrażalibyście się na kobietę w takim luźnym układzie o to, że nie może się spotykać tak często jak wy byście chcieli

    Nie, moim skromnym zdaniem facet zaangażował się emocjonalnie odrobinę za dużo. To normalne, że każdy ma swoje życie i sprawy do załatwienia a wygląda na to, że Twój kochanek jest zwyczajnie o Ciebie zazdrosny. Pewnie wyobraża sobie, że skoro jesteś czasowo niedostępna, to sypiasz na boku z kimś jeszcze. A On z kolei, nie mogąc znaleźć sobie partnerki zastępczej, wylewa swój żal na Ciebie. Może liczył na to, że po latach spotykania się i seksu bez zobowiązań, Ty zakochasz się w nim bez pamięci, nie wiem, ciężko ocenić.

     

    Skoro spotykacie się od lat, i nie licząc tych wszystkich wybryków z jego strony, i mam tu na myśli "kocham Cię" itd może po latach Wasze wcześniej wyznaczone granice trochę się zatarły i warto byłoby je sobie przypomnieć, postawić je na nowo. Czytaj - daj mu dobitnie do zrozumienia, że pępkiem świata nie jest, nie będziesz na każde jego zawołanie, stosunek stosunkiem ale życie wokół seksu się przecież nie kręci.

     

    Taka rozmowa na pewno do łatwych nie należy, łatwo przegiąć w którąś stronę lub niechcący zranić uczucia. Gdybym widział, że moja FWB ma jakieś problemy z tytułu mojej niedostępności, pierw starałbym się wytłumaczyć, a jeżeli sprawa by się powtarzała, zwyczajnie urwałbym kontakt, bez żadnego ostrzeżenia.

    • Like 2
  3. Poznać raczej ciężko, ale są pewne symptomy na kobiecym ciele, które powiedzą Ci, czy faktycznie jest rozgrzana do czerwoności, czy tylko udaje. Taoiści podzielili to na jakieś 8 etapów podniecenia kobiety, ale generalnie (bez kolejności) lista wyglądałaby mniej więcej tak:

     

    - nabrzmiałe od krwi usta

    - zaczerwieniona szyja i dekolt

    - nabrzmiałe i twarde sutki

    - nabrzmiałe i czerwone okolice intymne

     

    Dodać można by jeszcze kilka, polecam poszperać w literaturze na ten temat :)

  4. 19 minut temu, LiderMen napisał:

    Sport trzeba polubić i nie katować się za bardzo.

    Słuszna uwaga. Jeśli masz się do czegokolwiek zmuszać, to nie ma sensu, będziesz miał ciągle w głowie, że w końcu sobie obiecałeś. Pociąg do siłowni czy ogólnie do sportu powinien przyjść samowolnie, a motywacją do działania powinny być zauważalne efekty - lepsza sylwetka czy kondycja, więcej siły itd.

     

    Brat @Jaśnie Wielmożny podrzucił Ci mega pomysł - spróbuj kalisteniki/ street workoutu, na upartego można trenować nawet i w domu, bez sprzętu. To zaoszczędzi Ci masę pieniędzy i sporo czasu. Piona !

    • Like 1
  5. 19 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

    W konkretnie jakim celu, jakie masz założenie, czego chęć poprawy? 

    W zasadzie to niczego :) Różeniec z rana daje mi kopa energii, poprawia koncentrację, ale znowu - to tylko moje subiektywne odczucia. Szkodzić - raczej nie szkodzi. Mam również koncentrat różeńca  i czasem robię sobie z niego "herbatkę", dodatkowo z imbirem.

     

    18 godzin temu, Andreff napisał:

    Masz 3 w jednym: 

    Olimpowskie piguły są dla aktorek porno, które specjalizowały się dwadzieścia lat w głębokim gardle, normalny człowiek nie przełknie takiej piguły :D

     

  6. Ashwagandha jest jednym z roślin adaptogennych. Przekładając to na bardziej zrozumiały język - ciało ludzkie, jak i zresztą cała natura dąży do tzw. homeostazy - stanu, w którym zachowany jest status quo, a organizm utrzymuje ten stan minimalnym nakładem kosztów. Nie toczą organizmu żadne choróbska, hormony są ustabilizowane i tak dalej. Duży wyrzut kortyzolu do krwioobiegu z pewnością działa destruktywnie na organizm i z pewnością homeostazie nie sprzyja.

     

    Adaptogeny z kolei to takie substancje, które będą reagować na stresową reakcję organizmu. Ich działanie polega na tym, że minimalizują skutki i efekty oddziaływania "stresu" na ogranizm - mam tu na myśli jakiekolwiek bakterie (obniżona odporność), nadmierne zakwaszenie, zwiększona ilość wolnych rodników i wiele, wiele innych. Co nie znaczy, że adaptogen weźmie się za zwalczanie wirusa - nie. Docelowo, przy dłuższym i regularnym stosowaniu, adaptogeny podniosą odporność na tyle, że organizm będzie w stanie zwalczyć w zarodku, znowu - minimalnym nakładem sił.

     

    W sytuacji gdzie organizm jest w homeostazie, powiedziałbym, że łykanie adaptogenów ociera się o efekt placebo. Jedno jest pewne - nie zaszkodzą, o ile nie będziemy przekraczać zalecanej dziennej dawki :) A ewentualne efekty są tak mało zauważalne czy odczuwalne, że równie dobrze można by stwierdzić, ze to nie dzięki nim tak świetnie się czujemy :)

     

    Osobiście, oprócz ashwagandhy  łykam rano różeniec górski.

    • Like 2
    • Dzięki 1
  7. Wiedząc skąd to się bierze, nie byłbyś tak zdziwiony.

     

    Sen można podzielić na dwa etapy - zwykły, gdzie ciało odpoczywa i wyłącza/ wycisza większość funkcji (zwalnia rytm serca, czy metabolizm) i na drugą fazę, tzw. fazę REM (Restless Eye Movement) - w której to fazie serce znacznie przyspiesza, oczy są jakby rozbiegane - niczym Trinity pod koniec Matrixa, kiedy Tank wgrywał jej pilotaż śmigłowca - stąd też nazwa tejże fazy. Ale ! Tylko w tej fazie śnimy a co najważniejsze dla facetów - tylko w tej fazie jądra produkują testosteron. Fazy te występują naprzemiennie, z czym, że faza REM trwa około 30 minut. Im więcej śpimy, tym więcej faz REM występuje, ale tak naprawdę to tylko teoria, wszyscy wiemy czym kończy się spanie po 12 i więcej godzin :)

     

    Do sedna - w fazie REM, napinają się też niektóre mięśnie, w tym tzw. zwieracz poprzecznie prążkowany, zwany też mylnie mięśniem Kegla, który odpowiada za twardość i siłę erekcji. W połączeniu z wyrzutem testosteronu do krwi, oraz w napiętym zwieraczem, facet dostaje w nocy erekcji. I jest to zupełnie normalne. Mnie również czasem zdarza budzić się w środku nocy z anteną w pionie.

     

    Ta "zasada" ma również zastosowanie i rano. Jeżeli obudzisz się rano w fazie REM, poranny drągal murowany. Ale jeśli obudzisz się w fazie spoczynku, erekcji nie będzie. Tak więc poranny wzwód jest wysoce niemiarodajnym wskaźnikiem męskiej potencji, o czym z pewnością nie usłyszycie lub nie przeczytacie w mainstreamowym szambie.

    • Like 1
  8. Babeczka pierdoli, za przeproszeniem głupoty i myli przy tym pojęcia.

     

    Dojenie (jelquing) to nie to samo co rozciąganie, tak jak ona to pokazuje w tym wątpliwej jakości filmiku. Jelquing to owszem rozciągające ruchy, powtarzane rytmicznie i połączone z przesuwaniem dłoni wzdłuż prącia, od nasady do głowy, przy częściowej erekcji. Rozciąganie to rozciąganie, nie można tego ze sobą pomylić, a jednak - jej się udało.

     

    Jelquing był stosowany od tysięcy lat, na Bliskim Wschodzie, Chińczycy w tym czasie ładowali w dupsko pandy, Bliski Wschód a Starożytne Chiny dzielą w tym względzie setki, jeśli nie tysiące lat. Dopiero później, skośnoocy zaczęli zgłębiać tajniki seksualności, podczas gdy ludzie Bliskiego Wschodu byli już wysoce samoświadomi w kwestiach seksualności.

     

  9. Człowiek im starszy, tym więcej obowiązków, a coraz mniej czasu dla siebie. A co to będzie za kilka lat :D

     

    Tak mi się wzięło na wspominki z rozrzewnieniem :D

     

    Lubię sobie poumierać w trybie co-op z kumplem od czasu do czasu w Dark Souls 3. Oraz pogrindować co nieco w Lineage'a 2 na jednym z prywatnych serwerów. Diablo 3 i ESO już mi się trochę przejadły.

  10. To i ja dorzucę coś od siebie :)

     

    Według mnie, jeden z najlepszych dramatów sportowych ostatnich dekad, film bokserski, w którym boks nie jest absolutnie na pierwszym miejscu.

     

    Przedostatnia scena, gdzie po walce następuje symboliczne przekazanie pałeczki, i gdzie Rocky mówi: "It's your time". Niestety nie znalazłem żadnego urywka,

     

    I druga, końcowa już scena, gdzie Creed w końcu mierzy się z legendą ojca, oraz w której Rocky jedna się z synem po latach rozłąki.

     

     

     

    Polecam obejrzeć całość ;) Film z klasycznym już przykładem mentor- uczeń, film pełen motywacji, walki z własnymi słabościami, przyjaźni i rodzinnych wartościach :)

    • Like 1
  11. 11 minut temu, Krugerrand napisał:

    ilość posiadanych dzieci w żaden sposób na to nie wpłynie

    No właśnie wręcz przeciwnie. Dziura w budżecie ZUS-u powstała między innymi przez to, że nasze pokolenie/ nasza generacja, zamiast dymać na naszych rodziców, pokazało wała i pojechało pracować za granicą. Im więcej dzieci, najlepiej słabo wykształconych, na tyle głupich, żeby nie połączyli kropek - tym lepiej, tania siła robocza, której zwiększy się składki, nie oferując nic w zamian. Problem tego rozwiązania polega na tym, że w dopiero niedawno odsetek urodzeń do liczby zgonów był minimalnie dodatni, a przez długie dekady (chyba - nie licząc gierkowskiego baby boom), nurkował gdzieś w pobliżu pół promila.

     

    No chyba, że masz na myśli pokolenie "pięcsetplusów", którzy wysilać się nie będą, ssąc państwowego cyca do oporu.

    • Haha 1
  12. Jeżeli głupie słowa są w stanie przyciągnąć Twoją uwagę i wywołać jakąś tam emocjonalną reakcję, zwykle wysoce niewspółmierną do sytuacji, to znaczy, że zwykłe słowa są w stanie zapanować nad Tobą i Twoimi emocjami. A skoro na razie jesteśmy jedynym gatunkiem na tej planecie, który umie mówić, więc słowa są wypowiadane przez ludzi, a to z kolei, łącząc kolejne kropki oznacza, że ludzie mogą kontrolować Twoje emocje, samopoczucie - Ciebie.

     

    Ktoś mądry kiedyś powiedział, że jeżeli potrafisz położyć lachę na to, jak postrzega Cię świat i społeczeństwo, to znaczy, że osiągnąłeś poziom szacunku, który liczy się w tym świecie - szacunek do samego siebie. Ale to oznacza również, że nie da się Ciebie kontrolować, skoro nad byle obelgą/ plotką na swój temat przechodzisz obojętnie.

    • Like 2
    • Dzięki 3
  13. Oglądałem kiedyś fajny program na Discovery, nazywał się chyba "Pułapki umysłu", a w nim, przeprowadzono ciekawe doświadczenie.

     

    Zebrano grupę około dwudziestu osób, zupełnie sobie obcych, którzy nigdy się wcześniej nie widzieli. Posadzono ich w takiej odległości, że widzieli się wzajemnie, ale nikt nie mógł usłyszeć siebie nawzajem. Zagrali w coś co my znamy z dzieciństwa jako głuchy telefon. I co ciekawe - osoba, której dotyczyła pierwotna informacja - dajmy na to Ada - została im przedstawiona, więc uczestnicy zabawy wiedzieli jak wygląda i mogli ją ocenić. Pierwotna informacja była trywialna, coś na wzór "Ada ma nowy telefon", puścili tą informację w "obieg". Informacja końcowa rozrosła się do gigantycznych rozmiarów, uczestnicy dopisali sobie resztę historii.

     

    To samo pamiętamy z naszych zabaw z dzieciństwa - informacja na końcu głuchego telefonu nijak pokrywała się z tą oryginalną, co zwykle kończyło się nie lada zabawą.

     

    Na statku pasażerskim, będąc na eksponowanym stanowisku, sam byłem nieraz obiektem pomówień, plotek czy innych głupot. Kiedyś nawet celowo puściłem fałszywą plotę na swój temat w obieg, sprzedając ją największej statkowej papudze - powiedziałem dyskretnie, że jestem gejem i nawet zagrałem taką małą scenkę "come outu" :D Kilka dni później, moja ówczesna statkowa FWB, przybiega do mnie do kabiny z wielkim oburzeniem na twarzy i próbuje poczęstować mnie liściem na dzień dobry, złapałem liścia w locie i pytam o co chodzi. Wtem słyszę jęk i piekielny jazgot połączony z potokiem słów " wykorzystałeś mnie, ty świnio, jak mogłeś sypiać z Marco i mi nie powiedzieć ! bla bla bla " :D A Marco to był jeden z moich podwładnych, śniady Latynos z Hondurasu, który śmiał się chyba jeszcze głośniej ode mnie, usłyszawszy taką nowinę na swój temat :D

     

    Osobiście słyszałem już, że rozbijam małżeństwa, że jestem już po rozwodzie, stąd ta rozwiązłość (choć jeszcze nie zdążyłem się ożenić :D), że siedziałem w więzieniu (facjata zakapiora i łysa czacha nie kłamią, nie oszukujmy się :D), i tak dalej, i tak dalej. Przez lata wyrobiłem sobie - wydaje mi się - zdrowe podejście do tematu - nie reaguję. Po prostu. Nie staram się na siłę udowadniać ludziom, że są w błędzie. Ba ! Czasami nawet lubię zagrać pod publikę, zgodnie z plotką czy pomówieniem i obserwować ludzi reakcję :D

    • Like 5
    • Dzięki 1
    • Haha 2
  14. 47 minut temu, Morfeusz napisał:

    gdy miałem niedawno seks albo fapanie

    Nie jest tajemnicą, że po dobrym seksie, gdy hormony (endorfiny) buszują po organizmie, ciało jest dotlenione i dobrze ukrwione, serce bije mocniej, skóra na twarzy wydaje się trochę bardziej rumiana, a przede wszystkim - facet produkuje zwiększone ilości feromonów, wyczuwalnych tylko przez kobiety - samice doskonale wiedzą, kto "przed chwilą" zamoczył. Stan ten może utrzymywać się przez kilka godzin, i w ten czas, facet może mieć "nienachalne zaproszenie do powtórki" ze strony obcych mu kobiet ;D

     

    Według mnie, to co doświadczasz lub obserwujesz, to nic innego jak "zniekształcenia" obrazu wywołane dobowymi wahaniami hormonów. Nie jest też żadna tajemnicą, że faceci też mają swoje "okresy" - wahania poziomu testosteronu, rozłożone w czasie od 35 do 42 dni. Jeśli chodzi o dobowy cykl - teść jest zwykle największy rano, a gdy obudzisz się w fazie REM, poranna erekcja murowana. Później apogeum przypada na godzinę 17-18 - wtedy też nasze serce wykonuje najcięższą pracę w ciągu dnia, ciśnienie krwi skacze i serducho mocno przyspiesza.

    • Like 2
  15. 15 minut temu, SSydney napisał:

    widzę, że nie tylko ja wpadłem na pomysł podwalania

    Wpadli już na to starożytni Chińczycy, ale spoko, udam, że to nasz wymysł :D Ciekawe określenie by the way, te "podwalanie" :D Ja znam tą technikę jako start-stop.

  16. 1 minutę temu, Boromir napisał:

    bez ejakulacji, nie czujesz, ze chcę ci jądra rozsadzić i co wtedy ?

    Nie istnieje takie uczucie, zresztą, nie chce mi się strzępić ryja, polemizując z takim poziomem argumentów...

  17. 5 minut temu, Boromir napisał:

    Od kiedy marszczenie kapucyna to rodzaj treningu ?

    Od kilku tysięcy lat, a wzmianki o nim istnieją od conajmniej kilkuset.To świetny trening o ile nie jest zakończony ejakulacją.

    • Like 2
  18. Polecam lekturę tego tematu, traktuje on o bardzo zbliżonym problemie:

     

     

    Co więcej, treść w nim zawarta, nie licząc kilku postów innych użytkowników może okazać się przydatna i w Twoim przypadku. Poświęć kilka chwil na lekturę, bo nie chcę mi się znowu pisać tego samego.

     

    Piona.

    • Dzięki 1
  19. 27 minut temu, Analconda napisał:

    Ten temat jest o analu to o analu się wypowiem.

    Według mnie, samo pytanie w temacie jest źle postawione. A według Was - lepsze są blondynki czy brunetki ? Biuściaste czy płaskie ? Z jędrnym biustem czy opadającym ?

     

    Poza tym, to nie jest tak, że jak Was najdzie ochota na seks analny, to ściągacie gacie i działacie ( znowu mi się na poezję zebrało :D). Do seksu analnego trzeba się odpowiednio przygotować.

     

    Nie zmienia to faktu, że pochwa i ostatnie centymetry przewodu, zakończonego odbytem mają wspólną ściankę i często gęsto stymulacja tejże ścianki od "dupy strony" przynosi kobiecie nieodczuwaną do tej pory przyjemność.

    • Haha 1
  20. Naturalnym wyborem byłby trener personalny, choć tych ostatnimi czasy jest wysyp. Dietetyk ? Wypadałoby skończyć w tym kierunku chociaż jakieś studium, o AWFie i specjalistycznym kierunku nie wspomnę.

     

    Z drugiej strony - jak u Ciebie z komunikacją z ludźmi ? Umiałbyś w asertywny sposób wyperswadować potrzebę zmian u swojego klienta ? Potrafiłbyś przekonać ją/ go do porzucenia starych nawyków ? A co z chwilami zwątpienia ? Poradziłbyś sobie z negatywną presją środowiska/ ludzi/ społeczeństwa ? A negatywne komentarze w środowisku ludzi, którzy Ci zaufali, a którym nie podołałeś pomóc ?

     

    Rozumiem Twoją chęć niesienia pomocy i służenia radą, nie ma w tym absolutnie nic złego. Sam od lat jestem w temacie, przez przeszło dekadę grałem pół-zawodowo w siatkówkę, od lat trenuję kalistenikę i street workout, przerobiłem na swoim przykładzie dziesiątki diet, w tym także i keto. Widząc wielokrotnie swoich znajomych czy rówieśników, którzy męczyli się i narzekali na swoje ciała/ samopoczucie/ sylwetkę wielokrotnie radziłem im co mieliby ewentualnie zmienić, zwłaszcza, że ewentualne zmiany nie byłyby zbytnio wycieńczające ani wymagające. Czy ktoś z nich skorzystał ?

     

    Zauważyłem pewną prawidłowość. Ludzie, którzy narzekają często na swoje sylwetki, które są niczym innym jak rezultatem ich własnych działań, są też tymi, którzy są ostatni do zrobienia czegoś w kierunku poprawy. Ludzie nie mówią Ci o swoich problemach, żeby zapytać Cię o radę, tylko po to żebyś im współczuł i upewnił w przekonaniu, że nie są jedynymi z takim problemem.

     

    Z kolei Ci, którzy mają faktycznie zamiar coś ze sobą zrobić, będą ostatnimi, którzy będą o tym mówić lub wspominać, do momentu w którym ich przemiana będzie na tyle zjawiskowa, że nie tylko wyląduje na ustach znajomych, ale też zainspiruje ich do zmian.

     

    Tak więc - rozwijaj się w sposób jaki sobie zaplanowałeś, nie obracaj się za siebie, a tym szukających pomocy pomagaj, w miarę swoich możliwości. Nie staraj się ludziom na siłę zmienić życia bo to niemożliwe, jedynie co możesz ich zainspirować lub odpowiednio nakierować :) Choć z drugiej strony, z własnego doświadczenia powiem Ci, że gdy znajomi dostrzegą Twoją przemianę, prędzej zdeprecjonują jej znaczenie w ich własnych oczach, zniżą Cię do swojego własnego poziomu. Coś na zasadzie podejścia typowego Janusza - nosacza : " pewnie na sterydach jedzie, koksiarz śmierdzący, facet to musi mieć brzuszek! " I zrobią to, nie dlatego, że Cie nie lubią, tylko trudno im się przyznać przed samym sobą, że są leniwymi, zapuszczonymi, narzekającymi grubasami :D

     

    Tyle ode mnie.

     

    Peace, out !

     

    Piona.

    • Like 2
    • Dzięki 1
  21. 3 godziny temu, Andreff napisał:

    Podobne wtopy zdarzają się i w produktach farmaceutycznych sprzedawanych w aptekach

    A także w sportowym dopingu. Na poziomie "profesjonalnym" czy międzynarodowym, ekipy mają swoich chemików, którzy dbają o czystość produktu. Wszyscy kokszą, a według mnie ci co "wpadają", są podstawieni by zwrócić uwagę, że za jego plecami jest jeszcze grubiej.

     

    Wszystko, w odpowiedniej dawce, jest trucizną. Tak więc jako taki rozsądek użytkowników jest wskazany, aczkolwiek ludzie traktują suplementy i wyroby medyczne jako swojego rodzaju "złote środki" i często przypisują im zdecydowanie lepsze działanie. Ludziom się wydaje, że zamiast znalezienia źródła problemu, i zamiast skupić się na jego wyeliminowaniu (na przykład otyłość), wolą łyknąć wyciąg z zielonej herbaty, bo "zielona herbata odchudza". Nie widząc efektów, użytkownik świadomie zwiększa dawkę ponad tą, zalecaną na opisie opakowania.

    W dniu 13.01.2020 o 17:21, Brat Jan napisał:

    Dotyczyło to m.in. preparatów mających łagodzić objawy menopauzy, gdzie rzeczywista zawartość izoflawonów soi wynosiła zaledwie 18 proc. deklarowanej zawartości.

    Weźmy bardzo popularny swego czasu lek homeopatyczny, którym na przykład moja matka faszerowała mnie jak kaczkę na święta, "bo to dobry lek na odporność". W jednej tabletce (nie pamiętam gramatury) znajdował się - uwaga 1ppm substancji czynnej. Dla nietechnicznych - ppm - parts per milion. Mieli dobrego ziutka w marketingu, bo reklama nadal czasem pojawia się w telewizorniach. 

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.