Skocz do zawartości

MotherOfCats

Użytkownik
  • Postów

    170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez MotherOfCats

  1. Szatan, próbowałam już tekstu z wąsem. Stwierdził, że mu to przeszkadza. Powiedziałam tez, że seks tylko po ślubie - to odparł, że nie ma problemu. Ja go pamiętam generalnie jako takiego niesamowicie przysiadalnego, miłego faceta. Dopiero ta wzmianka o dzieciach pokazała jego prawdziwą twarz.
  2. A może dla odmiany przeczytałbyś mój post ze zrozumieniem? Serio, jestem przerażona koniecznością tłumaczenia wszystkiego facetom (ponoć istotom bardziej racjonalnym od nas), że nie doczytali tego, co zostało wyraźnie podkreślone.
  3. Jakby mnie ten gość jarał, to nadal chciałabym z nim być, więc argument kompletnie nietrafiony.
  4. Tak jak zwykle się z Tobą nie zgadzam, tak tutaj trafiłeś w sedno. Wezmę sobie to do serca.
  5. Przeczytaj jeszcze raz moje posty w temacie. To on ugania się za mną. Ja dałam mu do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, bo się rozmijamy w temacie potrzeb.
  6. ntech - tak, bliski kolega z pracy stał się niechcianym adoratorem właśnie po tej pamiętnej rozmowie o dzieciach. Wybacz, ale w tak ważnej kwestii ludzie po prostu muszą się ze sobą zgadzać, bo potem jest kwas, który ciągnie się za nimi i ich ewentualnymi dziećmi latami. I uważam, że ja również w tamtej chwili powinnam stać się dla niego niechcianą adoratorką. Widać pasowaliśmy do siebie charakterami, ale kompletnie wymijaliśmy się w kwestii oczekiwań. Wiązanie się w takiej sytuacji to skrajna głupota. Problem w tym, że o ile ja przeszłam nad tym do porządku dziennego, o tyle on nie był w stanie przełknąć, że jakaś kobieta powiedziała mu "nie". Szatan, gdyby wszystko było widać jak na dłoni, to nie byłoby tyle nieszczęśliwych małżeństw i rozwodów. Są tacy, którzy ukrywają swoje prawdziwe oblicze latami i płeć nie ma tutaj akurat nic do rzeczy. Tutaj gość był niesamowicie miły i do rany przyłóż, ale wystarczyło pierwsze spięcie, żeby wyszło szydło z worka. I dobrze, że tak się stało.
  7. ntech, czy Ty widzisz, co Ty piszesz? Ja nie powiedziałam mu, że chcę dziecko teraz zaraz, tylko że ogólnie chcę mieć dzieci, jak już wezmę ślub.
  8. Szatan, słoneczko drogie, proszę, byś po raz kolejny przeczytał mój post. Szydło z worka zaczęło wychodzić dopiero po jakimś czasie, wcześniej gość był wręcz wzorowym kumplem z pracy. No właśnie, Z PRACY - konieczność utrzymywania kontaktu bierze się właśnie ze spraw zawodowych. Właśnie dlatego nie mogę go po prostu zablokować i iść dalej. Jedyna moja nadzieja w tym, że się w końcu znudzi i mu przejdzie.
  9. ntech, mógłbyś napisać, jaki jest związek Twojej wypowiedzi w tematem wątku? Bo ja żadnego nie widzę.
  10. BumTrarara, nie związaliśmy. Byliśmy ze sobą blisko, ale żadne deklaracje nie padły. Btw z tym Chadem nie trafiłeś, bo facet niski, kurpulentny i zdecydowanie pozbawiony kwadratowej szczęki. icman, chcę, żeby się odczepił. Reflux, masz rację. Z takich układów nigdy nic dobrego nie wychodzi.
  11. Wielkie dzięki za odpowiedzi - te sensowne. Dostosowałam się do Waszej rady i od tego czasu jest, niestety, tylko gorzej. Przestałam być miła i w pewnym momencie powiedziałam gościowi, co o nim myślę, ze szczególnym naciskiem na niechęć do wyrośniętych chłopców, którzy nie potrafią wziąć odpowiedzialności nawet za własne dziecko. No i się zaczęło. Od tamtego czasu nawet nie chce mi się włączać komunikatora, przez który teraz pracujemy. Kontaktuję się z nim jedynie w sprawach służbowych i to kiedy naprawdę muszę. W międzyczasie on co jakiś czas wysyła mi wiadomości typu "Widzę, że stroimy foszki. Uspokój się grzecznie, a potem przyjdź i ładnie przeproś" przeplatane z (cytuję) "Takiemu mężczyźnie jak ja się nie odmawia. Będę cię urabiał, ile będzie trzeba, wszystko jest jedynie kwestią czasu". Co zabawne, temu gościowi na mnie nie zależy, a chyba tylko i wyłącznie na jego urażonym ego. W swoich elaboratach nieustannie daje mi do zrozumienia, że mam (też cytat) "już pierwszą zmarszczkę na czole", że dostałam dobre zlecenie jedynie przez to, że jestem kobietą (choć moje wyniki w pracy nad projektem są dużo lepsze niż jego) i że generalnie latka lecą, więc nie mogę wybrzydzać. Raz zapytałam, dlaczego wobec tego chce ze mną być, skoro jestem według niego stara, brzydka i głupia. Odparł, że chce mi w ten sposób pokazać, gdzie jest moje miejsce i jaka rzeczywista jest moja wartość, że takie kobiety jak ja trzeba usadzać, nakazywać im milczeć i grzecznie czekać na okazję. Odpisałam mu, że nigdy w życiu się tak nie uśmiałam. Plus jest taki, że od dwóch dni jest spokojniej, więc jest szansa na to, że zaczyna mu się to nudzić.
  12. Przejdę od razu do sedna, bo nie ukrywam, że powoli sprawa zaczyna mnie i coraz bardziej denerwować, i przerastać. Poznałam mężczyznę. Jest o dziesięć lat starszy, połączyło nas wspólne hobby, ma naprawdę świetny charakter (a przynajmniej tak mi się z początku wydawało), wygląd również w moim typie. Niestety, światopoglądowo całkowicie się rozjeżdżamy i o ile w koleżeńskiej znajomości nie stanowiłoby to dla mnie problemu, o tyle skutecznie uniemożliwia związek. Poszło o dzieci. Ja chcę, a on nie - klasyk. Nie chce, bo dla niego to odebranie wolności i zbyt duża odpowiedzialność, a w dodatku denerwuje go, że jakbym zaszła, to on nie mógłby ostatecznie zadecydować o aborcji. Stwierdziłam więc otwarcie, że nic z tego nie będzie i że lepiej będzie, jak pójdziemy w swoją stronę. On jednak nie może tego przeboleć. Ciągle próbuje wywołać we mnie poczucie winy. Twierdzi, że nikogo lepszego i tak sobie nie znajdę, że jestem już za stara na przebieranie i wybieranie, że nikt nie da mi tego, co on może mi dać (na pytanie, cóż takiego to by mogło być, już nie odpowiedział), że jestem roszczeniową księżniczką i że w ogóle chcę go zapewne jedynie wydymać na kasę z alimentami w pakiecie. Dodam, że gość jest bardzo pewny siebie i sam przyznał, że wszystkie swojej baby "trzymał krótko", a jak jego ex się nie dostosowała, to karał ją brakiem seksu (poważnie, to pierwszy manipulujący w ten sposób mężczyzna, jakiego spotkałam). Grzeczne obstawanie przy swoim nic nie daje. Niestety ze względu na pracę ciągle musimy mieć ze sobą kontakt, a nawet współpracować. Jakieś rady?
  13. Temat bez propagowania ideologii i snucia niepotrzebnych rozważań. Czy bylibyście w stanie zaakceptować taki wybór ze strony własnej osiemnastoletniej (a więc już decydującej o sobie) córki? Co byście jej powiedzieli? Jak byście zareagowali? Jak poczulibyście się w sytuacji, gdybyście napotkali wśród znajomych opinię na temat jej umiejętności łóżkowych i wzajemne polecanie jej sobie ze względu na śliczne, młode ciało? Czy miałoby to jakikolwiek wpływ na to, jak postrzegacie prostytucję? Czy bylibyście w stanie polecić swojej córce taki sposób na zarobek? Pytanie głównie do Panów, ale Dziewczyny również mogą się wypowiedzieć.
  14. Ja nie nienawidzę prostytutek. Większość z nich nie lubi swojego zawodu i zajmuje się nim tylko po to, żeby doić frajerów z kasy. Nienawidzę za to mężczyzn korzystających z ich usług. Prostytutka może być moją najlepszą przyjaciółką.
  15. Dla mnie to nie jest kwestia plusów ani minusów, a głównie kwestia religii. Ale jeśli już mam określić parę minusów w odniesieniu do mnie (inne kobiety mogą na to patrzeć inaczej), to byłoby to: 1. Przeświadczenie, że jesteś z facetem, którego może mieć każda i którego prawie każda miała w przeszłości. 2. Wyższe ryzyko, że facet gdzieś na boku posiada dzieci, na które musi łożyć, bo chciał się tylko zabawić, a tu bęc i bombelek. 3. W przypadku dziwkarskiej przeszłości: facet nauczony chodzenia na łatwiznę będzie odczuwał też silną pokusę pójścia na łatwiznę w przyszłości. 5. Zawsze wolę, kiedy facet dopuszcza do siebie kobiety bliskie mu i w jakiś sposób wyjątkowe, a nie każde lak leci, o ile są w miarę ładne i nie uciekają na drzewo. Minusów w zasadzie nie widzę żadnych. Nie zależy mi na kochanku z pornosów.
  16. @CzarnyR, są różne kobiety. Jedne wolą doświadczonych, inne nie. Ja wypowiedziałam się tylko w swoim imieniu. Dla mnie ideał to mężczyzna i tak czekający z seksem do ślubu.
  17. Hoho, ktoś tu chyba chciałby być jasnowidzem, ale zatrzymał się na poziomie Wróżbity Macieja.
  18. Albo kogoś, kto ma po prostu poglądy podobne do moich lub jest wdowcem. To się okaże.
  19. Obecnie nie celuję w nikogo, ale gdybym miała celować, to w starszych od siebie i wyznających chrześcijańskie wartości i takież podejście do związków. Jeśli pojawi się miłość, to jak najbardziej. Nie mam dużych łóżkowych wymagań.
  20. Raczej bym odrzuciła. Sama nie mam dużego przebiegu (a dla mnie to duży przebieg) i wolałabym związać się z kimś podobnym do mnie pod tym względem. Co do wieku, to jestem już praktycznie według tutejszych standardów jedną nogą w grobie. ?
  21. Panowie, mea culpa. Chodziło mi o więcej niż 2-3 partnerki seksualne. Przepraszam. Mężczyźni bez doświadczenia są jak najbardziej ok.
  22. Wydaje mi się, że to kwestia podejścia konkretnych kobiet. Dla jakiejś dziuni spod dyskoteki (lub kobiety o mentalności dziuni) wyrwanie faceta, na którego widok ślinią się koleżanki, jest jakimś życiowym osiągnięciem. Ja mam dosyć specyficzne wymagania i odmienny gust od większości koleżanek, więc nie doświadczyłam jeszcze tego typu sytuacji. Popularni mężczyźni zwykle nie podobali mi się z wyglądu i nawet nie próbowałam z nimi rozmawiać.
  23. Nie. Co do za przyjemność dla kobiety mieć faceta, który żadnej szparze nie przepuści? To jakby ktoś Ci próbował sprzedać poobgryzane, obślinione, nadgnite jabłko, i przekonywał, że to rarytas. Fuj? Dla mnie mężczyzna posiadający mniej niż 2-3 partnerki seksualne w życiu (przy założeniu, że ze wszystkimi był w związku. Żadnego fwb ani chodzenia na prostytutki) jest już do odstrzału.
  24. Tylko dziewice (o ile nie są tak zakompleksione i zdesperowane) szanują się i nie idą do łóżka z byle kim (a definicja byle kogo jest w pierwszym poście).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.