Skocz do zawartości

larry

Użytkownik
  • Postów

    149
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    30.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez larry

  1. 7 minutes ago, sargon said:

    Jeśli piszesz, że kariera i praca to sukces - to zakładam, że kosisz kasę.

    Ale z opisu dalszego wynika - że uwziąłeś się na karierę, żeby kosić laski.

     

    Czyli logicznie wynika, że praca wcale nie jest czymś, w czym się spełniasz.

     

    Jakby tak było - byłbyś wystarczająco szczęśliwy, żeby nie przejmować się tak bardzo innymi problemami. Bo robota dawała by spełnienie.

    A to spełnienie s roboty - zaraziło by inne obszary życia, i coś by tam zaczęło kiełkować.

     

    Tak to widzę.

    Masz rację i jej nie masz.

     

    Wybieram pracę, która mnie spełnia i także mi spoko płaci. Na finanse nie narzekam, jest trochę pow. średniej.

     

    Gdyby nie laski to ciągle bym robił karierę, bo to są np. fajne tematy typu A.I i i tak dalej.

     

    Niestety moja robota nie zaraża innych aspektów mojego życia, bo one nie istnieją.

     

    Budzę się rano, aby rozwiązać nowy problem w pracy, ale gdyby nie praca to nie miałbym się po co się budzić.

     

    Stąd ten cały mój dylemat. Jesteś w plantacji, to masz powód, bo musisz się zająć rodziną.

     

    Jesteś sam, to ciągle czujesz satysfakcje ze swojej pracy, tylko nie wiesz po co.

     

     

     

     

  2. 8 minutes ago, BRK275 said:

    Pytanie do Ciebie, czy byłeś w ostatnim czasie gdzieś na wycieczce np. krajoznawczej?

    Byłem. Mieszkałem w zachodniej Europie przez jakiś czas. Podróżowałem też trochę (Azja, Ameryka Południowa, Afryka), więc podróżowanie mnie już nie jara. Notabene, zaruchałem parę lasek na wyjeździe, bo moje europejskie SMV szło dalej niż te tutaj w Polsce. To wszystko dokłada się do mojego cynizmu i braku sensu we wszystkim. Podróżowanie to uciekcza od problemów, które w końcu Cię dopadną. Pytanie, jak być szczęśliwym bez tych wszystkich fajerwerków typu podróżowanie czy zdobywanie kolejnych dziewek.

    13 minutes ago, BRK275 said:

    Marzeniem moim jest właśnie z tej cudownej Polski się wydostać.

     

    A ja właśnie poszedłem w innym kierunku. Byłem w "lepszym świecie" i zdecydowałem się na powrót do naszego polskiego piekiełka. Nie żałuję, co nie znaczy, że problemy natury egzystencjonalnej ustąpiły.

  3. 6 minutes ago, marios27 said:

    W okresie wiosna-jesien jak nie ze swoją drużyną to jeżdżę po Wawie i okolicach oglądając spotkania niższych lig piłkarskich czy też biorę udział w różnych imprezach sportowych czy kulturalnych a przede wszystkim jeżdżę z grupami z FB na wycieczki w góry i po różnych zakątkach Polski. Np przedwczoraj byłem na stadionie narodowym obejrzec wystawę klocków LEGO i nieźle mnie to nakręciło a wczoraj wieczorem z braćmi bawiliśmy się oglądając maraton gwiezdnych wojen. Ciągle coś się dzieje i mnie to cieszy. Mam czasem momenty stagnacji ale staram się cieszyć życiem mimo codziennych problemów ?

    I to jest fajne, że potrafisz się tak nakręcać takimi rzeczami. Jeśli Ci to zapełnia życie to super. Ja szukam celu wyższego i go nie mogę znaleźć, pewnie dlatego, że nie istnieje. Chciałbym się jarać maratonem gwiezdnych wojen czy coś, ale to dla mnie nie działa. Dla mnie w poprzednim życiu nakręcało gonienie za pusią, a po zrezygnowaniu z tego, nie potrafię znalezienia innego celu.

     

     

    6 minutes ago, powerade said:

    @larry ile byłeś.w związku i jaki czas minął od rozstania ? 

    Ponad pół roku (co prawda spotkałem się międzyczasie, co skończyło się segzami), ale już jest to pies pogrzebany. Nie chcę do tego wracać. Czułem "apatię" przed związkiem i czuję ją ponownie. W sumie podczas związku jej nie czułem, bo nie miałem na to czasu, ale to jest naturalny mój stan.

  4. 43 minutes ago, nihilus said:

    Z braku prawdziwych problemów tworzysz sobie sztuczne zmartwienia i zadręczasz się. 

    No, ale nasze życie jest pełne problemów. Chodzę na siłkę od czasu do czasu. Także staram się rozwijać swoje hobby, aczkolwiek to za mało, aby widzieć sens w tym wszystkim. Po co jesteśmy i dla czego. Jak jesteś w związku, twój czas wypełnia dbanie o związek. Jak jesteś wolny, to wymyślasz sobie problemy. Jak to zrobić aby być wolnym i nie wymyślać sobie problemów.

    44 minutes ago, leto said:

    bo po x kontaktach ciężko jest przeżyć cokolwiek zajebistego w kontakcie x+1, rośnie natomiast ryzyko rozczarowania tym, co pani ma do zaoferowania.

    No właśnie. Mam te same doświadczenia. I dlatego chcę znaleźć jakiś cel outside tego zjebania (czyli gonienie za dupami).

  5. Witam,

     

    Po wylogowaniu się z matrix'a moje życie ogarnęła apatia (a może zawsze tak było, nie wiem). Nie powiedziałbym, że mam depresje, bo nie jestem jakoś nieszczęśliwy, ale szczęśliwy też nie. Po prostu sobie istnieje tak samo jak mech, który rośnie na dachu. Dla samego istnienia.

     

    W niczym nie widzę sensu. Nie chce mi się nic robić poza pracą. Nihilizm wszedł głęboko.

     

    Jedyna rzecz w której osiągnąłem względny sukces w życiu to moja kariera zawodowa. Daje mi komfort życia i lubię swoją pracę, jest rozwojowa i ludzie ją doceniają.

    Oprócz tego w życiu nie mam nic.

     

    W sumie jak o tym pomyślę, to podświadomie jedyny powód dlaczego tak dużo energii włożyłem w pracę, to aby moje SMV wzrosło podczas gonienia lasek. Nie jestem wysokim przystojniakiem, więc grubszy portfel to jedyna metoda na zwiększenie swoich szans. I to z jakimś skutkiem działało. W życiu udało mi się pochędożyć z loszkami o większym SMV.

     

    Gdyby nie laski to mógłbym wykładać towar w markecie, tylko aby styknęło na czynsz i jakąś książkę od czasu do czasu.

     

    Jednak po ostatnim związku i paru ONS nie mam siły gonić lasek. Sensu w tym też nie widzę, bo wiem jak to wszystko się skończy. Albo plantacja, albo ból emocjonalny, albo niesatysfakcjonujący sex.

     

    I teraz próbując sobie ułożyć życie bez kobiety próbuję znaleźć w tym wszystkim sens.

     

    Więc pytanie dla braci, którzy nie chcą grać w grę, jak Wasze życie wygląda? Co Wam daje powód do wstania z wyra i to aby cieszyć się życiem?

  6. 17 hours ago, vand said:

    Jakbym odnalazł znów w sobie pasję do tego co kocham robić i wiedział jak znaleźć dla siebie pracę to może i też miałbym takiego kopa.

    Pamiętaj, aby nie przeceniać pasji, bo ona jest trochę jak haj hormonalny w związku, w końcu przeminie. Nie obawiaj się rutyny, dołków, że coś nie wychodzi i pytań "czy to rzeczywiście dla mnie" przy większych trudnościach, tylko idź do przodu, bo w końcu znowu się poczujesz dobrze i będziesz zadowolony z progress'u. A jak będziesz zmieniał swoją "pasję" co drugi tydzień, to nigdy nie będziesz w niczym dobry i zadowolony z siebie.

     

    Mi się podoba koncept "Ikagi", czyli połączenie:

    - coś co w miarę lubisz (ja bym się nie szukał mitycznej pasji, co nie daje Ci spać)

    - coś w czym kiedyś będziesz dobry i ludzie to docenią (i oddadzą swoje hasjy)

    - coś co jest potrzebne innym

     

    1*nnHrJ9pqU68RkWGDvnsbMA.jpeg

    • Like 2
    • Dzięki 2
  7. @witia Wszystko ma swoje plusy i minusy. Znasz wiele technologii to jesteś bardziej elastyczny i łatwiej znajdziesz stałą pracę, np. w miejscu swojego zamieszkania.

     

    Jeśli jesteś ekspertem (dla przykładu znasz b. dobrze PHP'a i od podszewki ekosystem Laravel'a) to firma, która ma ciśnienie i ma projekt w Laraverze, to z chęcią zaproponuje, powiedzmy, 3 miesięczny kontrakt ze stawką 1k/dzień. Dla nich lepiej, bo zrobisz szybciej i lepiej i za tego skill'a zapłacą. No ale minusem jest, że za 3 lata będzie nowy framework i znowu musisz uczyć się czegoś nowego.

     

    A co do staroci, to znam gościa co ciągle robi w Delphi i o dziwo pracę znajduje :) 10 letnie systemy też muszą od czasu do czasu mieć coś dopisane. 

  8. @witia Oczywiście masz racje, iż warunki się ciągle zmieniają i trzeba być na bierząco. A co będzie za 10 lat, nie wiadomo. Dlatego ważne, żeby wszystkiego nie przepierdolić i inwestować póki umysł jest w miarę sprawny.

     

    Z doświadczenia wiem, że lepiej się specjalizować w niszy, niż bycie człowiekiem orkiestrą, a zarobki w okolicy 15k dla starszego programisty nie są ewenementem.

     

     

  9. @staryzonaty hej, czy jestem młodszy od Ciebie? tego nie wiem, bo niedługo 40stka styka. Nie jestem żonaty czy dzieciaty. Czy to dobrze? Nie wiem, na łożu śmierci sobie może odpowiem na to pytanie. Praca jest moją pasją, ale gł. dlatego, że nie mam innej pasji. Jeśli masz córkę, którą kochasz, to w pewnym sensie jesteś wygrywem. W końcu praca to nie wszystko, ale co ja wiem.

    • Like 1
  10. 28 minutes ago, staryzonaty said:

    Znam ludzi którzy dostają się praktycznie wszędzie gdzie chcą - i zawsze, bez wyjątku są to single bez dzieci, kujący po godzinach.

    Qurczę, pasuje opis do mnie. Nie mam problemu z pracą, ale z moje osobiste życie nie istnieje. Sam nie wiem czy to dobrze czy źle.

     

    Niestety jestem osobą, która z nudów uczy się "niepotrzebnej wiedzy", typu algorytmy, etc. Gdybym miał życie, rodzine, to pewnie bym to zlał.

  11. 3 hours ago, EmpireState said:

     

    Pamiętaj, że IELTS jest ważny tylko 2 lata. Moim zdaniem lepiej zdać FCE lub CAE, które są bezterminowe. 

    I tu myślę, że pies jest pogrzebany. W IT super ważny jest angielski. Jeśli umiesz English, to możesz wybrzydzać. Ja tam za bardzo nie przejmowałbym się jakimiś certyfikatami a praktyczną znajomością angielskiego. Ja mieszkałem kilka lat w anglosaskim kraju i mam to wbite w CV. Bardzo mi to pomaga, bo potencjalny pracodawca wie, że możesz sobie poszukać coś "globalnie", jeśli znasz angielski. Więc, moja rada, naucz się języka dobrze i możesz wybrzydzać.

    • Like 1
  12. Trochę mnie przestraszyłeś o polskim rynku pracy dla programistów, aczkolwiek moje doświadczenia są zupełnie inne (omijam januszexy szerokim łukiem).

     

    Wcześniej pracowałem dla firmy z Europy Zachodniej, a obecnie z Polski.

     

    Proces rekrutacyjny bardzo podobny (czyli wstępna rozmowa -> napisanie testu -> rozmowa techniczna -> profit).

     

    Jedyna różnica to, że firma zachodnia zapłaciła mi za czas na zrobienie testu (bez względu czy by przeszło czy nie).

     

    Więc chyba zależy od firmy. W Polsce też są firmy z mentalnością światową i niektóre wiedzą, że jak chcą dobrych ludzi to muszą się zachowywać po ludzku.

  13. Trochę spóźniona odpowiedź, ale dostałem tymczasowego bana od Wodza (mam nawyk pisania z małej litery, no ale takie są reguły forum. No i w sumie dobrze, porządek musi być).

     

    Wracając do meritum sprawy. Ktoś mnie posądził o trolling (trochę zrozumiałe biorąc treść posta), ale historia jest jak najbardziej autentyczna i dla mnie sytuacja dość niespotykana (z porównaniem do innych loszek jakie dane mi było spotykać).

     

    Dzięki Wam za słowa co pomogły trochę trzeźwiej spojrzeć na sprawę. Spotkałem się z nią po raz drugi i chyba podświadomie się przekonałem, że to chyba jednak nie dla mnie. Widać gołym okiem, że z nią coś nie ten teges, a chyba dla samych segzów nie warto się męczyć. W sumie, to nawet nie wiem czy chciałoby mi się z nią ponownie spotkać.

     

     

    • Like 1
  14. 4 minutes ago, lxdead said:

    Nie było po prostu o czym, poziom młodych firek tragiczny, chłopaczków nie lepszy. 

    No właśnie nie wiem co o tym myśleć. Jest całkiem spora w miarę inteligentnych niewast, tylko one naprawę mają nasrane (z punktu widzenia starego chuja).

    28 minutes ago, Komti said:

    chyba nieporawnym trollem ?

    nie. Jestem zwykłym ruchaczem, co nie wie jak to rozegrać

  15. 1 minute ago, BrightStar said:

    Przy tylu jej kutasach, nie boisz się chorób wenerycznych, których ona w tym momencie może nawet nie być świadoma? Ja bym ze swojej strony już nie ryzykował i nie szedł w to, zwłaszcza że seks w gumce coraz mniej mnie kręci niestety... Chyba że kobietka jest dla mnie 9+/10 to może bym się skusił w gumie.

    oczywiście, że w gumce, ale przy moim ryju (5/10), uważam (7/10) za wygryw, więc czuję się szczęściarzem, z drugiej strony wiem, że coś nie tak

  16. 3 minutes ago, tomekbat said:

    japierdole, gość chce sie "angażować" z laską która miała w sobie 50 penisów. Nie wierzę. Jakby miała 100 penisów w przeszłości to chyba byś sie oświadczyl od razu

    no właśnie nie chcę się angażować. Braci się jedynie pytam jak to rozegrać, żeby se poruchać i się nie angażować (a z natury jestem niepoprawnym romantykiem).

  17. 2 minutes ago, Baelish said:

     

    @larryZalecałbym ostrożność, może pukasz z kilkoma na zmianę :D 

    obecnie wcale bym się nie zdziwił

    1 minute ago, Ace of Spades said:

    A tak serio, ruchaj póki daje, niczego nie żałuj, pamiętaj o zabezpieczeniach, korzystaj jak dają! O czym tu gadać!

    póki co tak robię. Problem w tym, że ona jest inteligentna i fajnie się z nią gada (nawet po segzach), więc nie chcę wpaść w pułapkę, ale się obawiam, że mogę.

  18. 1 minute ago, Ace of Spades said:

    Zakochaj się! Bądź dla niej miły, kupuj kwiaty, poproś o rękę (ale naj-sam-pierw zapytaj się ojca bo pewnie panna z konserwatywnej rodziny - lubi jak facet trzyma krótko za ryj), przepisz cały swój majątek, niczego nie żałuj, poświęć wszystko dla tych kilku chwil przyjemności, idź na całość przecież nic lepszego Ci się w życiu nie trafi! 

    Stary, w chuja sobie nie leć. Nigdy to się nie zdarzy. Mi chodzi o to czy warto iść na dalsze sexy, czy sobie odpuścić.

  19. Witam Panowie,

     

    Niedawno się skarżyłem o spotkanie z laską z którą nie mam za bardzo nic wspólnego. Posłuchałem rad i sobie posłuchałem, ale szczęście do mnie się uśmiechało szczęście (albo pech), że udałem się z inną maską. Bardzo inteligentna Pani, także seksowna (7/10), da się pogadać, ale takiej nie miałem nigdy. Otóż jest:

     

    - znacznie młodsza ode mnie. Studentka

    - lubi w chuj tatuaże i ma ich sporo

    - zapytałem się jej o przebieg i ma ok. 50 kutangów. Mi się wydawało, że mam dużo, ale jej przebieg jest większy od mojej (może nimfa?)

    - lubi sado maso. Klapsy, nawet duszenie. Dla mnie coś nowego. Większość moich byłych koleżanek to była vanilla

     

    Ona chce się spotkać po raz kolejny (za pierwszym razem zaprosiłem ją na moją kolekcję znaczków i były segzy) i nie wiem co dalej robić.

     

    Opcja a) mam wyjebane i się baw póki możesz

    Opcja b) zaangażuj się i miej przejebane.

     

    Na razie mi na niej nie zależy. Pytanie jak trzymać ramę i się bawić. Podkreślam, że dupa jest inteligentna i może mi zajść za skórę.

     

    Póki co cieszę się na kolejne spotkanie, ale obawiam się, że może mnie zaczarować swoją cipą. Bardzo bym tego nie chciał, więc prewencyjnie się pytam Braci jak to rozegrać.

     

    Ruchać dalej czy nie? Jeśli tak, to jak się nie zaangażować emocjonalnie?

     

     

    • Haha 2
  20. @Siłacz Też miałem kiedyś problem z alko (piwkowanie prawie co wieczór, czasem coś mocniejszego). Dziś jest trochę lepiej i mnie już tak nie ciągnie i nawet potrafię wyjść na piwko czy dwa i na tym skończyć.

     

    Polecam pójście do jakiegoś klubu AA (są w każdym mieście), chociaż raz. O ile AA jest trochę sekciarska i trzeba wziąć ich styl ze szczyptą soli, to jak się nasłuchasz niektórych historyjek, to da Ci to naprawdę do myślenia. Wierz, że można upaść znacznie niżej, a nie chcesz tam być. Alko jest dość silnym narkotykiem i często zaczyna się od "tylko" piwkowania.

     

    Pamiętaj też żeby nie przeceniać swojej silnej woli. Jest to psychologicznie udowodnione, że można ją nadwyrężyć jak mięsień, więc realistycznie podejdź do tego problemu (np. obiecaj sobie, że dziś nie pijesz, później, że tydzień, itd), a jak Ci się podwinie noga, to nie użalaj się nad sobą, tylko spróbuj ponownie, aż w końcu się uda.

     

    • Like 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.