Skocz do zawartości

Hatmehit

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Hatmehit

  1. @Halinka zakończyłam ją pod wpływem jakiegoś strachu, przyznaję- to ja byłam za słaba, aby zawalczyć. Pewnie masz i rację z tym, że również relacja. Człowiek czasem nie chce do siebie takich rzeczy dopuszczać pod wpływem niedawnego jeszcze zakochania. Nie zmienia to jednak faktu, że w ogóle nie żałuję czynności seksualnych z byłym partnerem, było satysfakcjonująco i cieszę się, że to przeżyłam Był w danej chwili dla mnie ważny, daliśmy sobie przyjemność i to się liczy.
  2. Zupełnie siły nie mam, prawda Jedynie jakąś kondycję, lecz to co innego. Teraz więcej i lepiej jeść będę, aby pod wpływem przyszłego stresu znowu nie schudnąć do kościotrupa
  3. Byłam w stanie robić coś takiego, gdyż mi samej dawało ogromną satysfakcję, przyjemność. Ponadto radość z tego, że miał to mój partner. Taka moja seksualność oraz potrzeby, cieszę się, że mogłam je spełniać A nie ulotnił się on. To ja musiałam zakończyć tę relację ze wzgledu na moją rodzinę. Było między nami 20 lat różnicy, a ja poddałam się persfazji ze strony rodzicielki. Czasem mam wrażenie, że nie powinnam była tego robić, acz na przyszłość prawdopodobnie była to dobra decyzja. On wciąż ma nadzieję na powrót, choć mu wszystko przedstawiłam szczerze, że to byłoby bardzo trudne. Jak nie wiesz, nie masz pojęcia co się dzieje, to proszę- nie sugeruj głupot o przeżyciach innych osób.
  4. O dziękuję za mądrą matematykę, wychodzi mi z uwzględnieniem wszystkiego 1830kcal, więc dziś miałam nawet 200 więcej
  5. Dokładnie, sama tak ćwiczę i widzę efekty bez dźwigania ciężarów na siłowni. @orkest zimnioki też wcinam, lecz wydawały mi się bardzo oczywistym dodatkiem do mięs. Najczęściej z masłem i czosnkiem niedźwiedzim, cudne są te listki. Miewałam anemię, lecz od ponad 10 miesięcy nawet nie wyczułam sygnałów. Hormony, tarczyca zdrowiutkie. A własny sernik chętnie sobie strzelę, choć nigdy nie robiłam Dziękuję. Zupełnie nie mam już takich podejrzeń, wróciłam na prostą i czuję się znakomicie. Przybranie na wadze to kwestia typowo estetyczna Podsumowanie dzisiejszego dnia, korzystałam tylko z rzeczy posiadanych w spizarni, gdyż jeszcze jest za dużo, aby kupować Za Waszą radą dziś sprawdzałam kaloryczność jedzonych produktów i powiem tak- zaszalałam. Na śniadanie zjadłam owsiankę z rodzynkami- około 380kcal Koło 11 podjadłam sobie tosta z masłem orzechowym i bananem- mniej więcej 310kcal, gdyż nie jestem pewna kaloryczności masła, sama je robię 'na oko', więc bywa różnie z proporcjami składników Obiad spory, gdyż makaron conchiglioni z mascarpone, ricottą, mozarellą oraz kilkoma małymi kostkami boczku- bez sosu (domowy, nie wiem ile dokładnie pomidorów) 610kcal Na podwieczorek mieszanka 30x50 pestek dyni oraz orzechów włoskich, których mam pod dostatkiem, gdyż spadają mi co roku z drzewa- z lekka niewiarygodne 500kcal (tego się kompletnie nie spodziewałam) Kolacja w formie prostej jajecznicy z pomidorem i szczypiorkiem na maśle z 2 jajek- podobno koło 230kcal, ale tutaj wartości widziałam przeróżne Ogólnie wychodzi mi około 2030kcal, a jeszcze bym coś lekkiego spokojnie zjadła. Wydaje mi się, że generalnie sukces. Ogarnę jakieś czerwone mięsa w przyszłości (choć pewnie nie będzie to częściej niż raz-dwa w tygodniu), tłuszcze i będzie dobrze. Odpuściłam sobie wieczorne ćwiczenia siłowe, zastąpiłam po prostu rutynową jogą i wymachami (pomagają mi na kręgosłup, szpagaty i dupsko). Z ciężarkami zacznę jednak od rana, a nie popołudnia, gdyż tak podobno lepiej. Dziękuję za pomoc wszystkim udzielającym się w wątku
  6. Hahah dupskiem się chwalić nie będę, lecz do sflaczałości i płaskości mi daleko. Ćwiczę z ciężarkami, lecz sama. Z niczym zbyt ciężkim nie wytrzymam. Nie mam pojęcia skąd moje zniechęcenie do siłowni. Pewnie nie wykorzystywałabym karnetu, a i tak ćwiczyła w domu. Jestem domtorką, lubię ciszę i spokój, a nie grono trenujących wokół. Peszyłoby mnie to. Dzięki, kwestie hormonalne miałam przebade kiedy zastanawiano się nad mym wzrostem. Wszystko zdrowe, lecz najlepszą opcją będzie jakiś dobry dietetyk. Ja się o domniemanej niedowadze dowiedziałam przy okazji wypowiedzi, iż z małymi cyckami niegdy nie staniesz się kobietą. Ze strony kobiet też się z tym spotkałam, teksty o anoreksji od babek, które jadły byle co i były zaniedbane, ah. W 100% wiem, iż szczupłość to moja natura, a ewentualne przytycie jest takimi wyzwaniem, motywacją do lepszego zagłębienia się w tajniki kuchni, choć oczywiście nie obraziłabym się na bardziej obfite piersi, biodra i uda. Nie mam jednak kompleksów (jeśli już, to znacznie mniej dokuczliwe niż dawniej). Dziękuję za polecenie produktów A nad tym to się chwilowo w ogóle nie zastanawiam, aczkolwiek dobrze wiedzieć na bliższą lub dalszą przyszłość
  7. Uwielbiam, zaczynałam od 15, teraz jestem przy 50-60 pod rząd, aczkolwiek wolę sobie to rozkładać. O matko bosko częstochowsko, szanuję. Mi ledwo ręce wytrzymują 2kg w jednej dłoni. Dam radę. Merci. @Laryssa tak, fastfoody są zwyczajnie niedobre. Potrafię zjeść frytki w jakimś McDonalds, ale to moja granica smakowa. Dokładnie tutaj się nie zrozumie, gdyż wszystko to indywidualna fizologia. Dla mnie niepojęte jest, że znajome babki mają problem ze stratą kilogramów, rodzinnie wszyscy szczupli. Nie mam zaburzeń odżywiania. Ani psychicznie, ani fizycznie. Kości mi nie wystają, uda i ramiona to nie patyczki, nie jestem chorobliwie chuda. Pokazywać nie będę ze względów oczywistych, ale możesz mi zaufać, że wskaźnik BMI z lekka u mnie przekłamuje. Mam tkankę tłuszczową na biodrach, pupie oraz troszku piersiach (A/B). Cerę, włosy mam bardzi zdrowe, co też wskazuje na brak jakiegoś zabiedzenia organizmu. Choć dziękuję za troskę. Mięsa oraz nabiał, jajka mamy na szczęście z tzw. zaufanych źródeł. Są tłuste (choć w mięsach zawsze odkrawałam) i swojskie
  8. Dziekuję, bardzo liczyłam na tę poradę Jednak to tego czasu to tak co najmniej 6 lat jeszcze, więc muszę co innego przemyśleć. Może w ogóle ślub sprawi, że magicznie zyskam kilka dodatkowych kilogramów?
  9. Oj rozumiem, czasem miewam problemy z motywacją, ale jak już zacznę to przepadam za tym lekkim napięciem (jakkolwiek by to określić) w mięśniach. W pewnym momencie ćwiczenia były dla mnie momentem kulminacyjnym dnia, z niecierpliwością czekałam na odpowiednią godzinę Ostatnio jakiś problemik mam, ale dziś się porozciągam i od jutra znowu motywacja. A no to super, że idzie ku lepszemu. Sama mam dość szeroką miednicę, za to pupa mocno odstaje mi od linii ud, coraz bardziej się przekonuję, że to kwestia codzienniego popierdalania po schodach jak głupia. Wydaje mi się, że tutaj fajnie zadziałają lunges i buttbridge, choć do ekspertki mi bardzo daleko. Właśnie jestem na drodze szukania złotego środka. Kiedyś robiłam 0%, ostatnio było 100%. Muszę popracować nad perfekcjonizmem. Przyjemnie i lekko mam, daję sobie czas na odpoczynek i tzw. self care, którego nawyki zaczęłam traktować jak własne rytuały, coś cudownego.
  10. Ze snem wszystko idealnie gra, pokrzywę oraz skrzyp piję na włosy od niedawna, więc może będzie to miało jakieś przełożenie i na wagę, choć nigdy nie słyszałam o takich właściwościach ziół. Zdecydowanie, trochę się zapędziłam może i to naturalne jeszcze. Właśnie za czasów fajnej wagi i jeszcze lepszej figury (czego nie doceniałam, a miałam ładne piersi i cudnie zaokrąglone uda) w ogóle się nie ruszałam i jadłam nieregularnie, do tego sporo sklepowych ciastek. Nie chcę jednak do tego wracać O! Akurat lubię, a kompletnie zapomniałam o ich istnieniu. Trzeba poszukać przepisów i lecieć z tematem. Wciąz mieszkam w domu rodzinnym, więc samodzielnie obiady robię tylko 3 razy w tygodniu. Oprócz pozostałych obiadów, które się i tak wpisują w moją 'dietę', to wszelkie ciepłe śniadania, kolacje, przekąski sama. Dzięki temu będę bardziej zwracać uwagę jaką ilość kalorii spożywam, choć nie chcę też dostać jakiejś obsesji z liczeniem.
  11. To brzmi przerażająco. Może zacznę po prostu od większych posiłków. Już dziś mi się udało i wieczorem podsumuję. Ale dziękuję za radę. Oh u mnie podobny cel, już jestem na bardzo dobrej drodze, mimo że na brzuch wykonuję minimalną ilość ćwiczeń. To co udało mi się osiągnąć to jędra pupa, w miarę ładne łydki (choć tutaj muszę jeszcze popracować) oraz (w końcu!) talia. Byłam przekonana, że wcięcie jest kompletnie dla mnie, nieprzeznaczone, ale nie wiem jakim cudem zrobiło mi się 56cm. Nie chcę zmieniać ud, mimo sporej przerwy to są takie jakby chubby, a to fajne u babki, zawsze zazdroszczę jak której marudzą na to Oh to gratuluję motywacji, dla mnie wrócenie po jedynie 3-4 dniach do regularnych treningów było wyzwaniem. Powodzenia w dążeniu do celu i mnóstwo samozaparcia życzę!
  12. 5 bym z chęcią wzięła, może i nawet 7, aby uszczęśliwić Też zawsze zależy jak się na ciele rozkłada, jeśli w biodrach to fajniutko. Sama bym się nie obraziła na bycie ciut krąglejszą, ale często chcemy to, czego akurat nie mamy
  13. Nie jestem, nie mając "swojej kawy" spokojnie mogę po 2 tygodnie nie pić i nie ma róznicy. Dla mnie jest to czysto smakowe oraz ważne 15 minut dnia. Pomyślę nad sałatkami, gdyż tam można walnąć wszystko powyższe- jakaś baza plus awokado, orzeszki i oliwa. Odhaczone chyba w nadmiarze. Tak właśnie słyszałam, czyli możne być jeszcze lepiej @Frank89 tak jak mówiłam, wolę szukać innych opcji. Jeśli już to zdecydowanie preferuję pozostać przy 38kg, ale nie jeść śmieci i się ruszać. Mam ogromne opory przed pójściem na siłownie, nie mam pojęcia skąd się biorą. Ogarnięcie dobrego dietetyka jest dobrą opcją. Dziękuję bardzo wszystkim!
  14. Dopisałam do swej listy. Właśnie sprawdziłam ile owsianki i wychodzi mi 180g, podobnie z przy potrawkach ryżem, makaronem. Mnie to nie przeraża, ale właśnie za bardzo tego nie jem, gdyż wszystko zastąpiłam swoimi. Sama robię jakieś proste ciasta, ciastka, chipsy. Może czasem warto odpuścić kulinarnie i po prostu kupić. Czyli już wiem co jest problemem- zwyczajnie wielkość porcji. Zjadam jajecznicę z 3 jajek, pomidorem, szczypiorkiem i już jestem bardzo najedzona. Nie podjadam generalnie, jak już sporadycznie mam ochotę na coś, to wybieram dobrą herbatę lub skrzętnie przetrzymywane ciastko własnej roboty. Wysypiam się regularnie i dobrze, dbam o nawodnienie organizmu. Wiem teraz, że chyba powinnam siłowo ćwiczyć rano, a wieczorem rozciaganie. Do dziś było odwrotnie. Nie wiem czy to możliwe, ale lekarz stwierdził, że to było psychosomatyczne i ogólne zmęczenie organizmu depresją. Suplementowałam żalezo, a mózg wrócił do normy, więc problemy zanikły. Choć może mam ku temu skłonności, poczytam, ważna sugestia
  15. Z reguły cztery posiłki. Rano zjadam sporą porcję owsianki na mleku z bakaliami oraz owocami lub naleśniki np. z twarogiem. Następnie przekąska w formie np. jogurtu naturalnego czy tosta z domowym masłem orzechowym. Obiady mam bardzo różnorodne- od przeróżnych wersji piersi z kurczaka, indyka, curry, risotta, makaronów po placuszki drożdżowe czy dyniowe. Ostatnio królują u mnie tarty z warzywami oraz zapiekanki. Koło 18 zwykle zjadam jakieś domowe ciasto, lecz nie jest ono zbyt słodkie. Ogólnie kompletnie odstawiłam ten sypki cukier i jeśli coś dosładzam to sosami lub bananem, gorzką czekoladą. Typowe kolacje jem bardzo sporadycznie, jeśli już to jest to omlet czy jajecznica z warzywami. Nie pijam za bardzo alkoholu, a tym bardziej piwa. Tylko wino mi się zdarza To mnie martwi lekko. Zaczęłam od kosmetyków, a teraz wszystko sprawdzam. Poszukam czegoś najmniej przerażającego. Uf, też mi się tak wydawało.
  16. Tak, dieta podstawą i tutaj muszę się jeszcze sporo dowiedzieć. Ćwiczę całkiem sporo i mam efekty w lekko wymarzonej sylwetce. Pewnie to też jest powodem niedomiaru tłuszczyku, choć może głównym powodem jest wiek. Jeszcze zdąży mi się zwiększyć tkanka tłuszczowa po 20rż w sposób kompletnie naturalny i typowy dla kobiet, czyli tam gdzie chcę. O. Zawsze wieczorem się u mnie pojawia, bo wpisuje mi się tak w rutynę. Rano 30min astanga jogi, więc może rzeczywiście warto zmienić kolejność. Robię z takimi zabawnymi ciężarkami, gdyż nic cięższego moje ręce za cholerę nie wytrzymają. Mam jakąś kondycję, ale siły mi brakuje. Ponadto sporo buttbridges, wymachów. Mam jakoś naturalnie spory tyłek, więc w sumie niewiele się zmienia. Może kwestia popierdalania 40 razy dziennie po schodach od lat Czyli mógłby być swego rodzaju uzupełnieniem kalorycznym ogarniętej diety? Sporo go jem, gdyż sama regularnie robię. Na bazie orzechów laskowych i włoskich, dorzucam nerkowce, olej archaidowy i miód. W zasadzie codziennie sobie trochę podjadam. Pijam jedną dziennie, tylko 150ml. Czasem czarna z kardamonem, a czasem rozrzedzona mlekiem skondensowanym niesłodzonym. Takie małe ilości mogą mieć jakiś wpływ?
  17. O, przydałoby mi się coś takiego. Niedowagę miałam, trochę się z niej wybiłam, ale może rzeczywiście warto sobie czymś takim pomóc jak nic innego nie działa, jak długo takie cuś brałeś? Jak dawno dawno temu właśnie ważyłam więcej przed dużą stratą, to jadłam często jakieś sklepowe ciastka, a moją jedyną aktywnością fizyczną był spacer do autobusu. Nie chcę do tego wracać, dlatego szukam innych opcji. Jakoś nie przepadam za czerwonym mięsem, nie mam pojęcia co mi w nim nie gra. Pomajstruję bardziej z przyprawami i a nóż mi zasmakuje jakaś wołowina. Tutaj wszystko ogarniete, jest niemal idealnie pod względem umiejętności radzenia sobie ze stresem oraz brakiem poważnych kompleksów. Moim problemem było bardzo niskie poczucie własnej watości, porównywanie się z innymi (nie tylko wizualne) oraz niepotrzebne lęki. Teraz wszystko w normie.
  18. Dokładnie, nie chcę teraz jeść niezdrowego jedzenia tylko w celu dodatkowych kilogramów. Z takim wyborem zdecydowanie wolałabym zachować aktualną wagę, ale i zdrowie. Nie boję się frytki, nie uciekam od sklepowego ciastka raz na jakiś czas, gdyż obie skrajności są złe. Trzeba znaleźć aurea mediocritas i się go trzymać. @Tomkowski a już miałam nadzieję, że to będzie jakiś gatunek włochatego pająka w odcieniach metalicznej tęczy! Dzięki za sugestię, poczytam o tych śmiesznych proszkach proteinowych
  19. Od kiedy jem lepiej, to to wszystko bardzo mi nie smakuje. Pizza tylko domowa, kebab w Polsce mi nie smakuje xD jestem wybredna i preferuję ten w Stambule raz na ruski rok. Zależy mi na zachowaniu zdrowia, a nie zapychaniu fastfoodami. Dobrze!
  20. A fuj, w życiu. Małe cyce są wyjątkowo wygodne, ale fajnie by naturalnie mieć ciut większe, tak dla pomiziania. Zaakceptowałam swoje piersi, nauczyłam się je doceniać, a wręcz polubiłam. Dawniej potrafiłam 3 razy dziennie gapić się w lustro i narzekać na to moje A/B, teraz nawet zaczęły mi się podobać, choć na większe bym się nie obraziła. Nie będą większe- spoko. @mph25 ok, dzięki
  21. O, inspiracja. Powinnam pewnie znowu zbadać, bo za czasów braku świetności miewałam problemy z anemią. Dziękuję, o tym jakoś wybitnie zapomiałam, mimo że byłam u endokrynologa. Przez 4 miesiące brałam tabletki antykoncepcyjne, lecz z tego co wiem nic one nie namieszały. Dupę i talię mam wyrobioną, teraz po prostu nie chcę stracić efektów jesli uda mi się nabrać trochę tkanki tłuszczowej, bo to na niej mi zależy. Takiej fajnej mięciutkiej gdzieniegdzie. Dzięki, tego tutaj potrzebowałam Tak. Dietka i lepszy research. Oj u mnie też musi być pełna kontrola, tylko że w odwrotną stronę. Muszę się pilnować, aby w ogóle jeść. Jak wejdę w ciąg naukowo-sprzątaniowo-spacerowy to mój organizm zapomina o fizjologii. Czasem muszę sobie budzik nastawiać, aby jeść regularnie, choć ostatnio bardzo restrykcyjnie 4 posiłki mam. Nie mam wychudzenia, mimo że BMI tak twierdzi. 3 lekarzy stwierdziło, że taka moja natura oraz czuję się bardzo dobrze fizycznie i psychicznie. W rodzinie mojego ojca jest to bardzo typowe i niemal każdy jest okazem zdrowia. Przyznałam Ci rację w poprzednim poście, iż to rzeczywiście musiała być woda, a nie tłuszcz.
  22. Tak, pewnie tak. Zawsze mi się wydawało, że będąc w grupie, moim towarzystwie, jestem najmniej kochliwa i idealistyczna, wręcz logiczna i wszystko sprowadzająca na ziemię. Jednak realnie nie, może i trzeba z tym jakoś "zawalczyć". Mi również o to chodziło Musze być jednak bardziej czujna, racja. Dziękuję
  23. Już się uporałam, od września już wszystko bardzo dobrze działa. Chodziłam do terapeuty, co bardzo mi pomogło i teraz już 'od dawna' nie mam tych problemów. Nie miałam zaburzeń odżywiania, jadłam, ale przeżywałam taką no, powiedzmy sobie szczerze, nastoletnią depresję i stany lękowe bez przyczyny. Te głodówki były swego rodzaju próbami, przekraczaniem swoich granic. Głupota, ale nie problem sam w sobie. To jest tak- ja jestem zdrowa i wszystko miałam badane. Odżywiam się dobrze, a z treningów ułożonych przez fachowca nie potrzebuję korzystać, ja jedynie ćwiczę dla zdrowia i lekkiej poprawy sylwetki. Pełna racja. Aczkolwiek to nie zmienia faktu, że bardzo szybko zachodzą u mnie zmiany. Z tego co wiem od tak zwanego Pana Lekarza jestem ostoją zdrowia i odpowiednich nawyków. Nie za bardzo więc rozumiem. Te zmiany mają być jedynie estetyczne. Tak też zrobię, dzięki Bardzo poproszę Tak tak, oczywiście. Ja jednak ciągle mam wrażenie, że jem bardzo dużo. Ale to właśnie pewnie kwestia tego, co jem. Błonnika sporo, za mało tłuszczy.
  24. Przepraszam :(( Chyba to zrobię, gdyż i tak regluarbie będę potrzebować wody ryżowej do kwestii upiększających. Będzie dwa w jednym, podjem sobie Dziękuję
  25. Nie działa, mam wyjątkowo szybki metabolizm i niedawno w 3 dni straciłam 2kg. Nie musiałam nawet ćwiczyć czy mniej jeść- waga i tak spadała Kwestia typowo genetyczna, dokładnie to samo przeżywa do dziś mój ojciec. Oh, dodałaś mi nadzei! Dziękuję i też mi się wydaje, że za te kilka lat powinno być lepiej, oby natura zadziałała i mnie trochę dotłuściła. Z reguły cztery. Rano zjadam sporą porcję owsianki na mleku z bakaliami oraz owocami lub naleśniki np. z twarogiem. Następnie przekąska w formie np. jogurtu naturalnego czy tosta z domowym masłem orzechowym. Obiady mam bardzo różnorodne- od przeróżnych wersji piersi z kurczaka, indyka, curry, risotta, makaronów po placuszki drożdżowe czy dyniowe. Ostatnio królują u mnie tarty z warzywami oraz zapiekanki. Koło 18 zwykle zjadam jakieś domowe ciasto, lecz nie jest ono zbyt słodkie. Ogólnie kompletnie odstawiłam ten sypki cukier i jeśli coś dosładzam to sosami lub bananem, gorzką czekoladą. Typowe kolacje jem bardzo sporadycznie, jeśli już to jest to omlet czy jajecznica z warzywami. Badałam i wszystko mam zdrowiutkie, to geny niestety. Choć za kilka lat pewnie stety Kurde o tym nie pomyślałam, a taka prosta opcja! Niestety brzydzę się operacjami plastycznymi typowo dla estetyki, a nie np. blizn
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.