Skocz do zawartości

piti

Użytkownik
  • Postów

    122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez piti

  1. 8 godzin temu, Leon Zawodowiec napisał(a):

    Ktoś mógłby powiedzieć żebym realizował się jak do tej pory i nie zamykał się na kobiety. Problem w tym, że za każdym razem gdy tak postąpiłem bardzo tego żałowałem. Zdarzało mi się dłużej spotykać z jakąś dziewczyną, by potem dostać wiadomość, że ta wróciła do byłego lub poznała innego faceta. Ponadto czym dłużej nie myślę o kobietach, tym bardziej mam czystszy umysł i skupiam się na sobie.

    Wiesz ciężko odpowiedzieć, bo nikt z nas nie siedzi w Twojej skórze. Jednemu dobrze jest bez kobiet, a drugiemu wśród kobiet. Odkrywaj, doświadczaj i testuj co Tobie daje spokój i kiedy czujesz się szczęśliwy. Ja miałem taki okres w życiu, że uzależniłem się od swoich znajomych, którzy co weekend balowali. Więc łaziłem z nimi na imprezki. Wiesz, biforki, alko. Wypijasz piwko, wódkę i czujesz chill. Uzależniające. Jeszcze jak się coś wyrwało na balecie, to ego w górę. Często się chwaliliśmy z tego co wyrywaliśmy, albo z jakiś śmiesznych akcji po alko. Wszystko fajne, ale zawsze było coś za coś. Kac, gorszy sen, seks po alkoholu. Dużo czasu minęło zanim zrozumiałem, że ten styl mi nie pasował. Trochę się od nich odciąłem, prawie cały wolny czas spędzam na siłowni, czy na boisku piłkarskim. Uczucie po dobrym treningu, widząc efekty jak się Twoje ciało zmienia, jest lepszy niż kilkusekundowy orgazm.

    Czy żałuję tych baletowych czasów? Oczywiście, że nie. To są fajne wspomnienia, doświadczenia. Pewnie jeszcze nie raz wybiorę się z nimi na balety, ale to pewnie raz na jakiś dłuższy okres czasu.

     

    9 godzin temu, Leon Zawodowiec napisał(a):

    A teraz pytanie - jak myślicie, czy warto iść ścieżką MGTOW, bez większego doświadczenia z kobietami? Może jest ktoś z Was, który podjął podobną decyzję? Teraz czuję się bardzo dobrze i nie mam w ogóle ochoty na randkowanie, ale chodzą mi po głowie myśli, że za kilka lat może mnie dopaść samotność lub brak bliskości. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

    Odpowiadając na te pytania będziemy wszyscy kierować się swoimi doświadczeniami. Czujesz się dobrze i nie masz ochoty na randkowanie, to super. Ważne, żeby Tobie było dobrze i nie szukał kogoś na siłę, tylko dlatego, bo się czegoś boisz. Jeżeli będziesz miał ochotę pójść randkę, to idź, umawiaj się, baw się dobrze. Też będzie super. Problem polega na tym, że za bardzo emocjonalnie podchodzimy do całego randkowania, relacji z kobietami. Frustrujemy się, cierpimy na jakieś niepowodzenia i przeżywamy w nieskończoność. Jeżeli chcesz iść to ścieżką, a nie masz większego doświadczenia z relacjami z kobietami to moim zdaniem to zły pomysł. Nauczyłem się, że każda relacja jest inna. Są złe, toksyczne, ale są też takie, które są fajne i dają dużo ciepłych momentów. Każda z nich dużo uczy o nas samych.

     

    • Like 2
  2. 2 godziny temu, ogien94 napisał(a):

    Wierzycie, że będę w stanie to wszystko ogarnąć? Od małolata miałem wpajane do głowy, że mam 2 lewe ręce.

    Oczywiście, że jesteś w stanie tylko potrzebujesz czasu i jest to normalne. Za ładne oczy pracy nie dostałeś?

    Ja po roku w pracy chodziłem zestresowany i miałem ochotę ją rzucić, bo sam sobie tworzyłem presję. Chciałem być za bardzo idealny i nie popełniać błędów, albo w ogóle nie dopuszczać do siebie myśli, że mam prawo czegoś nie wiedzieć. Pomogła mi terapia, a teraz po 6 latach w tej samej robocie, widzę jak bardzo się od tego czasu zmieniłem. Więc daj sobie czasu i przestrzeń, że możesz czegoś nie wiedzieć i możesz popełniać błędy.

    • Dzięki 2
  3. 6 minut temu, Brat Jan napisał(a):

    Bo w każdej chwili mogą pozwolić sobie na "chwilę słabości" i co im zrobisz?

    Nic, ale pytanie, czy warto się za nie zabierać mając świadomość, że kogoś ma? Warto zniżać się do ich poziomu? Mamy świadomość jak to wygląda, ale czemu musimy dorzucać swoje 3 grosze do tego spierdolenia?

     

     

    • Like 2
  4. 23 minuty temu, Kiroviets napisał(a):

    I ten argument trochę z czpy, że w Polsce brakuje kobiet-pewnie połowa tych Mireczków bez partnerki to redpilaki, czyli wg @Patryk kwintesencja zła, demoralizacji , itd. F**k logic.😆

    Ale ten argument jest dla niego wystarczający, żeby wręcz zachęcać do ruchania zajętych kobiet. Dla mnie to trochę obrzydliwe.

     

    19 minut temu, Brat Jan napisał(a):

    Wieszacie psy na autorze, ale partner związkowy tej laski też się nie popisał.

    Urżnąć się i skończyć imprę gdzieś w połowie zamiast dotrzymać towarzystwa swojej kobiecie.

    Szczerze nie osądzałbym go za to. Nie wiadomo, czy miał zły dzień, nie wyspał się, no zdarzyło się. Piszę to dlatego, bo sam byłem na weselu z moją ex u jej rodziny. Dwóch braci, dwóch szwagrów. Jak mnie wzięli w obroty, to prawie tak samo bym skończył. Wystarczył jeden kielon więcej. Na szczęście potrafiłem się zatrzymać i uniknąć kompromitacji.

  5. 2 godziny temu, Patryk napisał(a):

    napiętnowanie braci, którzy pokusili się na cudze kobiety wyrządza im dużą krzywdę, seks i cała tego otoczka jest jedną z podstawowych potrzeb każdego z nas. 

    Jeżeli ktoś świadomie wyrucha Ci żonę, dziewczynę i rozbije Twój związek to nie będziesz kierował żadnych negatywnych emocji do tego faceta? Jeszcze przybijesz mu piątkę, że przecież to jego podstawowa potrzeba? Albo jeszcze powiesz mu, żeby się częstował kiedy chce?

     

    1 godzinę temu, Patryk napisał(a):

    Także rada dla młodszych braci - bierzcie cudze śmiało, nie przejmujcie się nigdy niczym i nikim. Branie zajętych to nie tylko przyjemność - to mus przy dzisiejszej sytuacji demograficznej.

    Piękna rada. Opierdolę sobie w ramkę i zawieszę na łóżkiem.

    Już był ostatnio temat, że jeden z braci dymał się z mężatką i mąż się o tym dowiedział i go straszył. Bierze pod uwagę przy tej złotej radzie takie konsekwencje?

  6. 3 minuty temu, nowy00 napisał(a):

    Jeśli ma się za cel pójście koniecznie z osobą towarzyszącą na wesele bez względu na jakieś konsekwencje, nie widzę innego sposobu.

    Wszystko co opisałeś, słuszne.

    Jakby profesjonalistka wypaplała na weselu byłby przypał.

    Jeżeli @rozpętam im piekło koniecznie chce z kimś iść na wesele, to niech znajdzie źródło tej potrzeby. Pan młody/znajomi  go namawiają "masz z kimś przyjść, bo inaczej wstyd, lub tak nie wypada", czy sam sobie ubzdurał, że jak pójdzie sam to będzie się źle bawił?

     

    • Like 2
  7. 13 godzin temu, nowy00 napisał(a):

    Jeśli koniecznie chcesz iść z jakąś partnerką opłacasz profesjonalistkę i do boju. 

    Bazując na moich doświadczeniach to średni pomysł. Kolejny dodatkowy koszt, tylko dlatego, żeby nie iść na wesele samemu, bo co? Bo tak nie wypada? Bo jak się idzie samemu to jest się gorszym? Jeżeli miałbym być świadkiem na weselu to bałbym się brać totalnie obcą osobę. Nie wiesz co taka osoba ma pod kopułą, czy nie wypapla się Twoim znajomym czym się zajmuje na co dzień. Duże ryzyko.

     

    Byłem na 4 weselach. Raz z moją ex u jej rodziny. Nikogo nie znałem, ale bawiłem się fajnie, tym bardziej, że to było moje pierwsze wesele w życiu.  Drugie u moich znajomych i zaprosiłem osobę, które ledwo znałem (dwa spotkania wcześniej) i było słabo, bo co chwilę stękała, że nikogo nie zna, a sama inicjatywy nie podjęła.

    Na trzecim i czwartym weselu u swoich dobrych kumpli byłem już sam i było mega swobodnie. Nikt nie zrzędził, co chwilę się z kimś gadało, tańczyło, piło kielona. Extra sprawa.

     

    Teraz czeka mnie piąte wesele, tym razem kogoś z rodziny i na 99% będę sam. Ale już wiem, że mają być wolne koleżanki!

     

    • Like 6
  8. 15 minut temu, Brat Jan napisał(a):

    No to już po karierze sędziowskiej...

    Zostanie zaszczuty.

    "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie" wiecznie żywe.

     

    Na szczęście chyba będzie happy end. Bo pojawiają się informacje, że poprowadzi mecz. No ale smród pozostanie i będzie bardziej na świeczniku. 

    • Like 2
  9. 5 minut temu, SuperMario napisał(a):

    Marciniak sobie poradzi,

    No właśnie może z nim być problem, bo teraz jego kariera wisi na włosku. Łatka zostanie przypięta na zawsze. Presja, zachodu, sponsorów, a hipokryzja Uefy może doprowadzić, że już nigdy nie dostanie szansy w poważnym meczu. Jego cała praca poszła na marne. A za co?

    Za to:

     

    • Like 2
    • Dzięki 2
  10. 4 minuty temu, Obliteraror napisał(a):

    Cóż, jeżeli to prawda, to życzę sędziemu Marciniakowi potężnego odszkodowania po wygranym procesie za zniesławienie.

    Już niektóre zagraniczne dzienniki jak Guardian, czy La Gazetta Dello Sport napisały, że Marciniak brał udział w jakimś faszystowskim wiecu czy innym wydarzeniu. Nawet jak Uefa nie odbierze mu finału, to ciężko będzie mu odkleić na świecie łatkę, które mu właśnie przykleili.

    • Like 1
    • Smutny 1
  11. 13 godzin temu, Maciej45 napisał:

    Mam nastawienie pełnego wyjebania, jak wyjdzie to wyjdzie jak nie to nie. Ktoś może się zapytać jak mam wyjebane na tą dziewczyne to na chuj napisałem tutaj temat? Szczerze to chciałbym się was poradzić, bo w dużym stopniu pomogliście mi jak rozkminiałem po rozstaniu z poprzednią dziewczyną.

     

    3 minuty temu, Maciej45 napisał:

    Nie jestem needy, sam pisałem, że jak "wyjdzie to wyjdzie jak nie to nie", ja za nią kompletnie nie latałem, ona ze mną latała, a teraz dostaje łatkę potrzebującego. Od roku jestem sam i szczerze to dobrze mi się żyje, nie mam jakiegoś bluepillowego myślenia, że muszę kogoś mieć, bo zwariuje, nawet nie jestem na takim etapie, żeby się wiązać do LTRa póki nie ogarnąłem jeszcze magisterki/stałej pracy, na razie jestem gołodupcem na akademiku. 

    Jeżeli dobrze Ci samemu, masz w nią wyjebane, nie latasz za nią, to jakich porad potrzebujesz? Chcesz zielone światło i przyzwolenia na to, żeby bawić się ons, czy fwb? O co Tobie chodzi?

  12. 2 minuty temu, Jorgen Svensson napisał:

     

    Myślę, że pobicie rekordu i takiego dystansu to pokłosie wygrywania co dzień z własną psychiką, to nie tylko sam odcinek wyścigu, a codzienna praca przez lata. Brak słów na takie coś, człowiek jest zdolny do niesamowitych rzeczy. Poziom psychiki i wytrzymałości jaki reprezentuje Karaś to kosmos, ja nawet nie wiem jak to skomentować bo wysiłek jest nadludzki.

    Masz rację, jednak myślę, że w trakcie zawodów taka psychika może jeszcze bardziej być męcząca, bo wtedy dochodzi stres, oczekiwania, wszyscy patrzą, rywalizacja i zaczynasz sam sobie jeszcze bardziej przeszkadzać. Może się mylę. Całe życie gram amatorsko w piłkę. Więm, że na treningach pełny luz, wszystko wychodzi. A przychodzi mecz, stres i czasami nogi miałem cięższe. Albo uczysz się na egzamin wszystko wchodzi, a przychodzi ten dzień i jesteś zestresowany i zapominasz materiału. Może głupie przykłady, ale schemat mógł być podobny.

    • Like 2
  13. Nie wiem co jest większym sukcesem, pokonanie tego morderczego dystansu, pobicie rekordu świata, czy wygrana z własną psychiką i przekroczenie kolejnej granicy wytrzymałości własnego ciała? Jestem przekonany, że dzień w dzień, lub kilka razy w ciągu godziny pojawiały mu się w głowie myśli, żeby zrezygnować, że na chuj mu to? Dla mnie ta historia to kop motywacyjny, że następnym razem jak nie będzie mi się chciało iść na trening, to jest ktoś taki jak Robert Karaś, który za każdym razem spuszczał wpierdol takim wewnętrznym głosom.   

    • Dzięki 2
  14. 14 godzin temu, Buttcher napisał:

    Tak. Właśnie takie rozwiązanie miałem na myśli.

    Ze swojego doświadczenia powiem, że uwielbiałem wychodzić na balety. Piątek, sobota. Biforki na plaży z baletową ekipą. Czasami przez cały tydzień w pracy czekało się na upragniony weekend i chwilowym zapomnieniu o problemach. Spontaniczne akcje w krzakach, kiblach, na plaży z nieznajomymi kobietami tylko nakręcały spiralę. Z biegiem lat jednak dochodziłem do wniosku, że to wszystko jest bezwartościowe, sztuczne i tylko na chwilę. A rano zawsze pojawiał się kac i cały dzień w plecy. Teraz gdy ekipa leci na balet i wraca w soboty, czy w niedziele rano z imprezy, to ja ostatnio w tym czasie wstaję wypoczęty i jadę na siłownię, albo na mecz, bo gram jeszcze amatorsko w piłkę. Ta energia z rana gdy staję na przeciwko martwego ciągu, albo jest w drodze na boisko jest piękna!

     

    Ale tak jak wspomniał @wielebny93 sam musisz tego spróbować czy warto. To Twoje życie, sam wiesz najlepiej czego potrzebujesz!

    • Like 2
  15. 2 godziny temu, Anabol napisał:

    Nie chcę żeby to zabrzmiało jak przechwałki, no ale właśnie wyróżniam się pozytywnie, bo wyglądam lepiej niż 99% bywalców tej siłowni (startuję w zawodach BB), więc do końca nie masz racji jeśli chodzi o konkurencję. Wiem że o mnie te laski rozmawiają, kiedyś mówiły wspólnie że mnie znalazły na IG, itd., zawsze uroczo mnie witają jak przychodzę. Dlatego jakaś odmowa w moim kierunku skończy się tym, że moja reputacja ucierpi w tym miejscu, a jest to dla mnie istotne.

    Może dla niej sylwetka tych 99% bywalców jest bardziej atrakcyjna niż Twoja? Myślę, że te dziewczyny uroczo witają większość bywalców. No bo tragicznie by to wyglądało, gdyby były opryskliwe dla klientów siłowni, prawda?

    Druga sprawa, to zaproś gdzieś tamtą dziewczynę, jak się nie zgodzi to trudno. Myślisz, że jak odmówi, to wszyscy włącznie z menedżerem będą Cię wytykać palcami, czy coś w tym stylu? Proszę Cię....

  16. 49 minut temu, Wolumen napisał:

     Nie wiesz, co mu ta mężatka nagadała. Równie dobrze mogła mu powiedzieć, że od lat nie sypia z mężem, że nic między nimi już nie ma i są plany rozwodowe.

    Gość dostał w swojej ocenie zatem zielone światło do starań, a że mu nie przeszkadzał jej formalny stań cywilny to jego sprawa.

     

    Faktycznie, a chłop łyknął jak pelikan, że biedna mężatka od lat nie sypia z własnym mężem i postanowił księżniczkę uratować od oprawcy. Dostał zielone światło i jebać konsekwencje. Co Ty łykasz?

     

    51 minut temu, Wolumen napisał:

    Podtrzymuję i będę podtrzymywał swoje zdanie, bo mając ponad 40 lat na karku widywałem już różne układy w życiu i nigdy sprawy nie są tak oczywiste i zerojedynkowe, by kochanka/kochankę palić na stosie.

    Jeżeli mąż mu grozi, to chyba mu się to nie spodobało, że ktoś wyruchał jego żonę. Masz 40 lat i pierdolisz jak potłuczony.

    • Like 1
    • Haha 1
  17. 33 minuty temu, bassfreak napisał:

    Ale patrząc szerzej na sprawę to są dwie strony medalu 

     

    Cudzych kobiet się nie rusza jednak jak mówi odwieczne przysłowie jak suka nie da to pies nie weźmie. 

     

    Gdyby pani nie była znudzona swoim misiem bo zakładam że nie jest to alfa ruchacz skoro "musiała" go zdradzić to by do tego nie doszło

     

    Już nie chodzi o zachowanie żony, bo wszyscy co tutaj jesteśmy na forum to mamy takie same zdanie o niej. Chodzi o autora wątku, co sam sprowadził sobie problemy na głowę. Chłop jest dorosły i miał świadomość jak jest cena ruchania mężatki, mógł odmówić, zerwać znajomość, ale z premedytacją brnął w to gówno. Czy była znudzona, czy nie to nie ma znaczenia, branie się za zajęte osoby to czyste skurwysyństwo. że mógł to zrobić ktoś inny, ale zrobił to autor i my to komentujemy.

     

    41 minut temu, bassfreak napisał:

    a chyba na miejscu takiego zdradzonego faceta rozwiązał bym sprawę zgodnie z prawem jak najszybciej abym nie zrobił czegoś czego bym później żałował. Są dowody na zdrade więc dobry prawnik i ni było by problemu z rozwodem z winy żony.

    Nie wiesz tego, bo nigdy nie wiemy jak się zachowamy w danej sytuacji, dopóki się w niej nie znajdziemy.

    • Like 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.