Jak to widzę w Twoim przypadku:
Ojciec przepisuje na mnie działkę -> rozmawiam z kobietą -> umawiam notariusza -> kobieta spłaca mi połowę wartości (ale bez przesady, umówcie się na jakąś kwotę), dopisuję ją w akcie notarialnym jako współwłaściciela. Następnie jeśli ruszy budowa wszelkie koszta staram się dzielić na pół (jeśli budowa podparta kredytem - to wspólny).
W przypadku ewentualnego rozstania żadna ze stron nie będzie pokrzywdzona (chyba, że działka była warta 300 k a dostałeś 50).
Wizja idealna, gdybyś miał zdolność:
Ojciec przepisuje na mnie działkę -> biorę kredyt -> rozpoczynam budowę. Po zakończeniu budowy dogaduje z kobietą kwestie finansowe, czyli za co odpowiadam ja, a za co ona. Wszystko jest Twoje, ale ona też będzie tam mieszkać, więc bieżące zobowiązania 50/50, ratę spłacam sam (chyba, że z dobrego serduszka będzie chciała coś dorzucać ).