Skocz do zawartości

Weronika95

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta

Ostatnie wizyty

1350 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Weronika95

Kot

Kot (1/23)

9

Reputacja

  1. Co ma do mnie nie dotrzeć? Napisałam dlaczego nie odpisałam przez ten tydzień - bo jest on ciężki, jestem chora i uczę się właśnie w środku nocy na kolejnego kolosa. I napisałam, że jestem wdzięczna, bo czytam wszystko i staram się zawsze odpisać również na wszystko. Zobaczyłam Twój komentarz, poczułam niesprawiedliwość i odpisałam szybko, a zastanawianie się nad innymi postami i odpisanie na nie zajmie o wiele więczej czasu. I to jest większy wyraz kultury i szacunku, czyli poczekanie i odpisanie porządnie niż jakbym to miała zrobić na szybko. A przepraszam, ale nie mogę długo siedzieć na forum, bo mnie wywalą ze studiów medycznych. A temat jest dla mnie ważny. I dziękuję za życzenia i jeszcze raz za odpowiedzi.
  2. @SzatanKrieger bez przesady...? Mam ciężki tydzień, jestem chora i mam dużo zajęć i testów na studiach. Zawsze odnoszę się do każdej wypowiedzi i jestem wdzięczna za komentarze i rady. Po prostu w weekend w wolnym czasie chciałam to zrobić porządnie, a nie teraz na szybko. Poza tym mam otwartą kartę na przeglądarce, a laptopa używam cały czas to się wyświetla aktywność, bo czytam nowe powiadomienia na bieżąco.
  3. Właśnie ze względu na to drugie założyłam ten temat. Zresztą jakie niby emocje mają wywoływać we mnie te zachowania? Podekscytowanie? No nie. Jedyne zastanawia mnie skąd czasem te przesadne reakcje i czy to normalne, ale nigdy w życiu nie podniósł na mnie ręki i jeśli to zrobi to ja z nim nie będę. Poza tym on jest dobrym człowiekiem i nie zrobiłby tego.
  4. @cst9191 Nie daję mu żadnych powodów do zazdrości i rozmawiam tylko tutaj ze znajomymi, nie utrzymuję żadnych kontaktów z obcymi chłopakami i to nie moja wina, że ktoś do mnie podchodzi lub pisze, nie mam na to wpływu. Ja im nawet nie odpowiadam. Na pewno nie chciałabym, żeby dziecko nie znało moich tradycji i kultury z Polski, religii... Wiem, że instagram to tylko instagram, ale nie mam innych źródeł informacji za bardzo oprócz internetu na ten temat.
  5. Wróciłam po kilku miesiącach, akurat zaczął się Ramadan i byłam u chłopaka łamać post z jego rodziną na pierwszy Iftar. Oczywiście nie podchodzę do tego religijnie, ale pomagam mu i staram się przy nim nie jeść w ciągu dnia, chociaż on mówi, że jemu to nie przeszkadza. Przejrzałam sobie raz jeszcze na spokojnie wątek i chcę dodać, że nie założyłam tego tematu, żeby się "pochwalić", nie odbieram tak tego. Założyłam go, bo chciałam poczytać co inni o tym myślą, a wiem, że tutaj właśnie mogę liczyć na szczerą opinię, choć na kobiecych forach też częściej można spotkać negatywne komentarze, aniżeli te pozytywne. Przyznaję, że zmartwiły mnie te pewne zachowania, a raczej - możliwe ich konsekwencje, jeśli to się rozwinie. Chociaż wolałabym tego nie przyznawać, ale nie wolno się oszukiwać i trzeba oceniać sytuacje taką, jaka ona jest... Tak samo myślę wciąż o tym, że jego rodzina jest raczej tradycyjna, wierząca, noszą hijab. Ja absolutnie nie myślę o małżeństwie i dzieciach teraz i w najbliższej przyszłości, ale teoretycznie zastanawiam się czy podchodziliby do tego obiektywnie i dziecko wychowywane byłoby w duchu dwóch religii, kultur i tradycji, czy tylko jednej - ich. Szczególnie, że chłopak jest bardzo związany z rodzicami i uważa, że zawsze mają racje - ogólnie rodzice i trzeba ich słuchać, szanować, ale z domu i tak zamierza się wyprowadzić. Wiem, że dzieci przyjmują religię ojca i w mojej i w jego religii, no ale tak być nie musi, bo to zależy od podejścia. Myślę, że oni to rozumieją, ale pewności mieć nie można. To ciężki temat i wymaga zrozumienia od wielu osób w rodzinie. I kiedyś trzeba o tym porozmawiać, bo to są ważne aspekty - i o ile w takim zwykłym związku się o tym nie mówi, to w związku gdzie występują 2 religie jest to wskazane nawet jeżeli wizja małżeństwa i dzieci jest odległa. I nawet jeśli ktoś nie jest razem długo. Nie twierdzę, że trzeba z tym wyskakiwać na 2 spotkaniu, gdzie więcej jest słodkich spojrzeń, niż rozmowy, ale gdy ta relacja się rozwija to wypada. Bardzo się z nim zżyłam i nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli się rozstać, po prostu, ale też mam w głowie jego zachowanie. Teraz już stale jak nie jesteśmy akurat obok siebie, a ja mu nie odpisuje na wiadomość przez jakiś czas to zaczyna mnie sprawdzać wszędzie i dzwonić co robię. Raz przypadkiem sobie zablokowałam aktywność to jak to zobaczył to zaczął krzyczeć, czy robię sobie z niego żarty. A po wszystkim mówi, że przeprasza, ale to dlatego, że mnie kocha i mu zależy. Denerwuje się jak wychodzę gdzieś na dłużej i nie uprzedzę go o tym i w ogóle mówi, że mam mu odpisywać co jakiś czas jak jestem poza domem ze znajomymi, bo chce wszystko wiedzieć na bieżąco. Najgorzej jak ktoś nieznajomy do mnie podchodzi, wścieka się, a zdarza się, że zaczepiają mnie faceci nawet jak z nim gdzieś jestem. I mówi wtedy, że jest zły, że ktoś do mnie podchodzi i potrzebuje drugiej pary oczu, żeby mnie pilnować przed nimi, bo im nie ufa. Moi przyjaciele z Polski w porządku, bo sam ma 2 przyjaciółki tutaj. @Lalka Nie chcę uciekać z domu, bardzo za nimi tęsknię, ale po prostu chciałam wyjechać na tego erasmusa raz w życiu i pozwiedzać, postudiować i poznać nowych ludzi w kraju, który mnie zaciekawił, bo to pamięta się do końca życia. Mogę opisać dokładniej moje relacje z rodzicami. Z mamą jestem blisko i mogę jej powiedzieć wszystko, mamy dobry kontakt. Mój tata jest bardziej surowy, ma swój charakter, ale jestem dla niego najważniejsza i też mamy dobry kontakt. Zawsze byłam "księżniczką" w domu. Dostawałam to co chciałam, każdy wszystko robił za mnie. Moim jedynym obowiązkiem jest właściwie nauka. Jeszcze dodam, że moi rodzice są nadopiekuńczy. Często też denerwują ich zwykłe głupoty i przesadzają, ale rozumiem to, bo zwyczajnie chcą dla mnie dobrze. Co do reszty Twojej wypowiedzi - nie powiedziałabym, że chodzi o zbajerowanie pierwszej lepszej. To nie jest pusta relacja i zaczęliśmy od przyjaźni. Nie chcę tego mówić w ten sposób, ale wypisuje do mnie dużo Turków "ciemnookich brunetów" i sporo podchodzi na ulicy, więc mogłabym w każdej chwili znaleźć kogoś, ale ja nie chcę mieć kogoś tylko dla bycia z kimś. Więc nie rzuciłam się na mojego chłopaka, bo jako jedyny zwrócił na mnie uwagę. Zaczęłam z nim być, bo coś do niego poczułam, nie szukałam chłopaka. A u nas istnieje ta zażyłość, z mojej i jego strony i nie było od początku typowych tureckich tekstów o romantycznej miłości i o tym jak wyglądam. @Ramzes jego status ekonomiczny... normalna, zwyczajna rodzina. Nie wiem jak mam to opisać, ani biedni, ani bogaci. A ten filmik to trochę manipulacja, oglądam ten kanał i wydają się super parą (na filmach przynajmniej). Csii nikomu nie powiem, to będzie nasz mały sekret. 😂 I tak dużo osób o tym wie, że z nim jestem. Widzieli przykładowo nas fb jak dodał ze mną zdjęcie i mnie oznaczył - wtedy przyszła ta wiadomość anonimowa, że jestem z brudasem-turasem i nie założyłam swojej szmaty na włosy... ktoś się jeszcze zapytał za ile mój ojciec mnie sprzedał. Mój szanuje inne kultury i religie, ale wiem, że są różni ludzie i część z nich nie potrafi uszanować zasad jakie panują w krajach Europejskich. A część może robi to z przymusu, a nie z tego powodu, że chcą. On skończył studia z turystyki, a ja tak przyszła doktorka. I co do Twojego pierwszego pytania to głównie widzę jak ktoś pisze na internecie "takie związki kończą się źle", ale przykładów za bardzo nie widzę, najczęściej czytałam o wakacyjnym love story, które się skończyło wykorzystaniem i końcem "miłości" albo ktoś zaczyna wątek i potem już nie wraca, ewentualnie są jeszcze historie z takich portali jak onet... Kilka razy tylko przeczytałam, że przykładowo jedna się rozstała z Turkiem, bo rodzina jej nie akceptowała i znaleźli synowi muzułmankę-turczynkę lub Turek jedną bił i zdradzał. Z bliskiego otoczenia mam przykład kobiety, która rozwiodła się po latach z arabem, bo źle ją traktował. Mają dzieci, a ona to pani doktor na wyższej uczelni. No ale jest też dużo udanych związków z tego co widzę na instagramie. @BrainlikePennylooklikeAmy Zmagania z rodziną... są mili wobec mnie, ale nie wiem jak odbierają moją religię. Niby mają rodzinę rozsianą po niektórych krajach Europy, ale wciąż nie znam ich podejścia. Mój chłopak nawet nie skojarzył, że jest Wielkanoc na początku, bo nie jest przyzwyczajony. W ogóle na początku był trochę skrępowany mówić o religii, ale otworzył się z tym wraz z czasem. @Granatowy Hmm ogólnie to jak akurat u nich byłam to widziałam tylko ich rodzinę - ciocie, kuzynki, wujka, dzieci. Akurat żadnych znajomych nie było. A jego siostra jest starsza i nie mieszka z nimi na co dzień. Wiem, że jak była w domu to mój chłopak ją odprowadził na spotkanie ze znajomymi i wyszedł po nią także, ale to chyba nie ma większego znaczenia. Bardziej to odbieram pozytywnie. O ile jego mama nie ma prawa jazdy, to siostra ma.
  6. Układa, ale przez to, że dużo osób ma negatywne zdanie na ten temat zaczęłam się martwić mimowolnie wszystkim (począwszy od moich rodziców, potem znajomych). Jak radzić sobie z tęsknotą za domem i za nim, jak pogodzić to wszystko. Muszę bliżej poznać jego rodzinę. Szczególnie, że oni są bardzo blisko ze sobą i są silniej związani z tradycją niż niektóre tureckie rodziny, ale też nie jakoś strasznie. Np. nie wiem czy oni braliby w ogóle pod uwagę wyprowadzkę swojego ukochanego syna. Na tyle ich nie znam. @Iceman84PL nie każdy muzułmanin-Turek jest taki, są dobrzy i źli ludzie. A on szanuje mnie i według mnie ta wigilia jednak coś tam znaczy, bo mógłby całkowicie olać moje święta. To po co miałby udawać i być ze mną na siłę?? Widzę te niektóre pary na internecie i wszystkie są fajne, zdrowe. Nie chcę się w 100% sugerować samym internetem, ale tak to wygląda.
  7. Dlaczego od razu kosmos, że jest Turkiem? Napisałam tu, bo chciałam poznać opinie innych i popytać o te związki międzynarodowe... Słyszałam opowieści o udanych i nieudanych związkach. Znam kobietę, zresztą panią doktor na uczelni, która była bita w związku przez araba. Słyszałam o historii takiej pary, która była małżeństwem 8 lat, mężczyzna pochodzi z Syrii. Pewnego dnia zabrał dzieci i ta kobieta nie wie gdzie oni są, zniknął z dnia na dzień. Ale nie każdy taki jest, po drugie w Turcji panuje też inna mentalność. Przeglądałam różne blogi takich par, znalazłam ich trochę i wydają się być szczęśliwymi parami żyjącymi w Turcji/Polsce lub innym kraju. I nawet Ci mężczyźni obchodzili nasze chrześcijańskie święta z tymi Polkami i ich dziećmi. Znalazłam też jeden instagram Polki, która przeszła na islam i jest z Turkiem (ale została muzułmanką zanim go poznała). W tym przypadku faktycznie widzę silne konserwatywne podejście patrząc na ich zdjęcia, vlogi z jakiegoś ślubu, gdzie wszystkie kobiety są bardzo zasłonięte hijabem (widzę, że to bardzo odbiega od mojego stylu życia i czuję się obco jak na to patrzę) ale to wszystko zależy od konkretnej osoby... Wczoraj aż się rozpłakałam przez to wszystko, bo nasz związek wygląda normalnie. Nie będę muzułmanką, ale też nikt ode mnie tego nie wymaga. Czasami czuję, że jest inaczej niż w domu i tego odczucia nigdy nie przeskoczę, bo oprócz innej kultury to panuje tu inna religia i to wszystko się różni przez co tęsknię za Polską i doskwierałoby mi to, gdybym mieszkała tu na stałe (teraz wszystko jest wciąż nowe i zachwycam się każdą rzeczą). To jest fakt i tego zmienić się nie da. Ale mogę pokochać Turcję dla niego <tak jak mój chłopak Polskę> pod każdy względem i dalej pozostać sobą. A stara się, żebym mimo tych różnic czuła się jak w swoim drugim domu. I w takich chwilach czuję się lepiej jak słyszę nawoływanie do meczetu chociażby, bo wiem, że to jest dom osoby, którą kocham. Skoro istnieje też dużo normlanych związków turecko-polskich to czemu większość twierdzi, że na pewno skończy się źle?? Mam dobre relacje z moimi rodzicami @Lalka. Bardzo za nimi tęsknię, ale po prostu chciałam tu przyjechać z wielu powodów. Jest zazdrosny to fakt, skoro tak zawsze wypytuje o wszystko, ale nie przeszkadza mi to, bo nic złego się nie stało i niczego mi nie zakazuje. Przecież normalnie rozmawiam ze swoimi kolegami i on o tym wie. Tylko zawsze musi skomentować, że jest o mnie zazdrosny. Po prostu się zastanawiałam, bo w Polsce się nie spotkałam z aż takim zachowaniem. Hmm Tak jak napisałam wyżej. To nie prowokacja tylko moje życie i jest sporo złych historii, ale dużo dobrych o których napisałam na początku tego komentarza... bo wszystko zależy od osoby i Turcy są różni. Czytałam jedną książkę tej Laily, ale ona opisuje arabów-szejków, a to trochę różnica, mój jest normalnym chłopakiem. I nie ciągnie mnie do bicia, on nie użył agresji wobec mnie, a jego zazdrość jest duża, ale nie nazwałabym jej chorobliwą. Okolice Istambułu, trochę na południe. Kobiety są ubrane przeróżnie, dużo tu też obcokrajowców. Spotkać można normalnie ubrane Turczynki oraz te bardziej zakryte. A kobiety w burkach to raczej nie z Turcji. @Iceman84PL w Turcji się burki raczej nie nosi. Szanuję jego kulturę tak samo jak on moją spędzając ze mną wigilię... nikt ode mnie nie wymaga przejścia na islam. @Libertyn nikt nie wymaga ode mnie zmiany religii i z czasem poznam jego rodzinę coraz lepiej. Wiem, sytuacja w Turcji się zmienia, ale każdy ma ukształtowany swój światopogląd. No i próbuje mi wszystko pokazać i sprawić, żebym czuła się jak w domu, nie chce mnie zamykać w domu na klucz. @KrólowaŁabędzi Jest na wysokim poziomie. Pod względem nauki różnicy nie widzę, ale w Turcji jest lepiej pod względem takiej milszej atmosfery (to już specyfika mojej konkretnej Polskiej uczelni :p). To nie tak, że ja już nam życie układam. Po prostu erasmus się skończy i nie wiem co dalej, a chcemy być razem Nie wiem czy jak taka możliwość i jak zareagowałaby moja rodzina na taką informację, ale dowiem się co i jak (dodatkowo jest opcja praktyk zagranicznych). Fajnie jakby potem mój chłopak mógł przyjechać ze mną do Polski. Nie chciałabym mieszkać w obcym kraju. Wiem, że to neutralny grunt i wtedy widać, że angażujemy się tak samo, ale po co. Wolę mieszkać w Turcji lub w Polsce, tam gdzie jedno z nas czuje się bardzo dobrze i łatwiej zadbać w swoim rodzinnym kraju o drugą osobę. Co do jego rodziców to mama nie pracuje i zajmuje się domem (oczywiście jak tylko woła A. do pomocy to przychodzi i robi nam kawę, herbatę), a tata dobrze się do niej zwraca i są wszyscy bardzo rodzinni. On ma z nimi świetny kontakt i tłumaczy wszystko, z siostrą dogaduję się po angielsku. Ale widzę różnice. Akceptuję je, ale jednak jest troszkę inaczej niż w moim rodzinnym domu. Też przykładowo jego mama nie ma prawa jazdy i na początku mój chłopak zawsze sądził, że jak byłam w Polsce to mój tata nas gdzieś zawoził i przywoził. To co napisałaś o kulturze to prawda 100%. Tak to powinno zawsze wyglądać. Będąc w związku nawet z Niemką/Niemcem widać różnice. Wiem, że u mnie islam tym bardziej to potęguje. Ja mogłabym być z Polakiem i tylko ich zawsze brałam pod uwagę, ale poznałam tego Turka przez przypadek. On nie umie za bardzo gotować. Uczymy się i gotujemy sobie razem różne rzeczy u mnie ? I uczę się tureckiego, a on polskiego. Nasz związek nie jest taki płytki, że poleciałam na niego, bo mi się spodobał. Wiadomo, że mi się podoba, ale tu nie o wygląd sam chodzi. @zychu nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, on nie jest chory psychicznie, żeby mnie dźgać nożem. Szanuje mnie. O tych rozbiorach to nawet mu wspomniałam kiedyś, ale wiedział o tym, o lubi historię.
  8. Napisałam to. A nie to: Kocham swój kraj poza tym i twierdzę, że mam ogromne szczęście, że jestem Polką. Oprócz tego czasu znajomości online to spotykamy się 4 miesiące. Wiem, że to nie jest dużo, ale trochę się już poznaliśmy, bo spędzamy razem dużo czasu. I będziemy się tak poznawać przez lata, jeśli nasz związek będzie trwał. Jednak 4 miesiące to też coś, to nie tak, że od razu rzucam mu się na szyję na 1 spotkaniu. @Obliteraror Nie widzę jakichś strasznych czerwonych flag. Muszę po prostu poznawać jego rodzinę i mieć na uwadze zachowanie chłopaka, ale jego zazdrość nie zrobiła mi do tej pory żadnej przykrości. A @Egregor Zeta już odpowiedziałam na to pytanie wcześniej... nie było nic więcej.
  9. Jeszcze raz piszę ten post. Może zacznę od tego, że to nie jest prowokacja, opisałam dokładnie kawałek mojego życia od wakacji. Przeszukałam instagram i znalazłam kilka polsko-tureckich par, znam też 3 kanały na yt na temat Turcji i mogę śmiało powiedzieć, że od jednego kanału zaczęła się moja fascynacja tym krajem. Napisałam nawet wiadomość do 3 takich par działających w social mediach i czekam na odpowiedź, o ile się pojawi. I nie chodzi o przygody. Poznałam tego chłopaka przypadkiem, a jak z nim nie wyjdzie to nie będę na siłę szukać innego Turka, bo pokochałam tego jednego konkretnego chłopaka bez względu na jego narodowość. I zapomniałam wspomnieć wcześniej, ale część jego rodziny mieszka w Niemczech i część w innym kraju Europejskim. Zdaję sobie sprawę z tego, że to inna kultura. Ale nawet w obrębie tej jednej kultury są różni ludzie i każdy ma inne podejście. Kobiety w rodzinie chłopaka chodzą zakryte, to jest fakt... Przyjęli mnie ciepło, już na etapie rozmów na skype. Jego mama strasznie chciała mnie poznać, a jego ciocia zachwycała się nade mną. Bałam się trochę jego taty, bo wydaje się surowy z wyglądu, ale też jest miły dla mnie. Jeśli chodzi o religię to na pewno jej nie zmienię, jestem chrześcijanką-katoliczką i jeśli ktokolwiek wymuszałby taką zmianę to nie byłabym w tej relacji. Tak samo nikt nie ma prawa narzucać mi zakładania chusty, bo to nie jest moja religia i jeśli mój chłopak związał się z europejką to bierze to pod uwagę. Ja jestem w stanie pójść na kompromisy, jestem wyrozumiała i tego samego oczekuję. Patrząc na zachowanie jego i jego rodziny to wątpię, że nasz związek, czy tam ewentualne małżeństwo niosą aż takie konsekwencje. Jak do tej pory to nikt na mnie nic nie wymusza. Nie myślę o małżeństwie ani dzieciach, ale z rozsądku trzeba to brać pod uwagę. Wiem, że dziecko przejmuje religię po ojcu, ale na tyle na ile poznałam swojego chłopaka to wychowalibyśmy dzieci w duchu naszych 2 kultur, tradycji, religii i dzieci mogłyby wybrać same swoją drogę. Ale temat dzieci jest bardzo odległy oczywiście... Są różne stereotypy o typowej "Tureckiej teściowej", w pełni ją szanuję, ale ona też szanuje mnie i skoro akceptują mnie w swoim domu to chyba znaczy, że nie zmieni się nagle. I mój chłopak z nimi o mnie rozmawiał i chyba mają świadomość, że jestem Polką, a nie Turczynką. I co do jego zazdrości. On twierdzi, że mi ufa, ale innym już nie, że inni mężczyźni mogą chcieć mnie poderwać i nie chcieliby mnie pewnie traktować jak zwykłą koleżankę, a ja jestem tylko jego. Najpierw mówi, że mogę oczywiście rozmawiać z kim tylko chce, a potem co jakiś czas włącza mu się ten tryb zazdrości pół-żartem pół-serio i komentuje wszystko. Ale tylko raz się zdenerwował jak nie odbierałam. Oczywiście nie użył nigdy agresji. Ale ogólnie to przeprosił mnie finalnie za to wszystko i wytłumaczył, że po prostu mu zależy na mnie... I też opowiadałam mu o tych protestach w Polsce to powiedział, że on zawsze wspiera dziewczyny. Szczerze mówiąc @manygguh to nie wiem jak to jest z pracą tutaj dla obcokrajowców. Ja jestem z sektora medycznego to może lekarza gdzieś zatrudnią. A jego mama śmieje się, że będę jej lekarką na starość to chyba nie zamierza mnie zamknąć w domu ? Nie jest ze mną dla wizy, bo on o ślubie nie myśli tak samo jak ja i jest związany z rodziną i Turcją mocno. Zaczął uczyć się też polskiego z szacunku do mnie i żeby móc się dogadać z moją rodziną, ale idzie mu ciężko. @Obliteraror poważnie traktuję. Jestem w tej Turcji i nic mi się złego nie stało, a wątpię, że nagle zamknęliby mnie w domu. Już bardziej bałabym się o nasze życie w Polsce i o niego, bo nawet moi niby najbliżsi przyjaciele śmieją się do mnie, że jestem z "turasem". A on jest zwykłym chłopakiem. A @Gigi nie wiem jak Turcy traktują swojego prezydenta. Mój chłopak nie lubi polityki i polityków, a z innymi raczej nie poruszałam takich tematów. Bez przesady, chodzę w Turcji bez chusty z nim i nikt nie ma z tym problemu i on też nie uważa Polski za zepsuty kraj. Nie jestem w tym kraju długo, więc nie mam o wielu rzeczach pojęcia, ale widzę po nim i innych osobach, że te stereotypy to często przesada... Czasem wydaje mi się, że inni kojarzą Turka jako faceta z budki z kebabem, który ma 4 żony i wszystkie bije. Są tu przeróżni ludzie w zależności od miejsca i rodziny z jakiej się wywodzą. Wschód jest bardziej konserwatywny, a na zachodzie panuje większy luz. Nie każda Turczynka chodzi w chuście, jest pełno dziewczyn ubranych zwyczajnie i niczym nie różniących się ode mnie. Sami Turcy często się oburzają, że krąży stereotyp władczego turka, który bije swoją żonę. Nie twierdzę, że patologii nie ma i innych niewłaściwych zachowań. Ale jest też dużo zdrowych normalnych rodzin jak w Polsce, czy związków. Różnią się tylko w mniejszym lub większym stopniu od nas swoją kulturą i religią, ale nie jest to nie do pogodzenia... zależy od podejścia. <turcja to mimo wszystko nie państwo, gdzie panuje prawo szariatu>. Największy problem mam z tą odległością i przyszłością. @Stefan Batory dzięki za te wszystkie przykłady związków. Oni odwiedzają kraje z który pochodzą Ci mężczyźni? Problem jest też taki, ze w życiu dorosłym ciężko się już z kimś zaprzyjaźnić i tym bardziej ciężej wyjechać do innego kraju. Ale mój starszy znajomy Turek mówi, że i tak się nie spotyka ze swoimi przyjaciółmi, bo każdy już prawie zaobrączkowany. Ciągle się poznajemy, ale ja mu ufam i nie bałabym się żyć z nim w tej Turcji. Głównie to boję się tęsknoty za domem, rodziną, przyjaciółmi, Polską. Nie twierdzę, że w Polsce żyć się nie da, bo jest rasistowska. Tylko zabolały mnie te pojedyncze komentarze. I moi rodzice go nie znają, bo to tylko internet, tu masz rację. Z tym, że nie zanosi się, aby go poznali w najbliższym czasie. Ogólnie są przeze mnie skrajnie zestresowani i od nich też ciągle muszę odbierać telefon. I już tam wyżej napisałam, że języka to mogłabym się nauczyć tak jak i on polskiego. A dla lekarza chyba się znajdzie praca w Turcji, nie wiem.
  10. Przepraszam, napisałam ogromnie długi post i cały, dosłownie cały się usunął jak przeszłam na stronę 3. Odpiszę później raz jeszcze i dzięki za zaangażowanie.
  11. Ale on nie jest agresywny. Tylko się martwi o mnie, bo mu zależy i ta zazdrość się aż tak objawia... ale tłumaczyłam mu, że trochę przesadza i mnie przeprosił. I co do pytania to nie, nie było. On mnie traktuje poważnie. Skoro poznałam całą jego rodzinę i przebywamy z jego rodzicami u niego w domu razem.
  12. On nie jest arabem, tylko Turkiem. A po drugie to nie jest śmieszne, tylko smutne... Ja znam tylko podstawowe zwroty po turecku i płynna konwersacja nie wchodzi w grę. No jestem na bardzo słabym poziomie, bo skupiam się na angielskim przez studia w tym języku ?
  13. Dawno mnie tu nie było i w sumie to założyłam tylko jeden temat, więc rozumiem jak nie dostanę odzewu... Poznałam mojego chłopaka przez internet już w wakacje. Wszystko zaczęło się od tego, że chciałam trochę poćwiczyć angielski, turecki i po prostu dowiedzieć się czegoś o Turcji i mieście gdzie miałam studiować przez cały rok. Zaczęliśmy pisać ze sobą codziennie i rozmawiać na skype co jakiś czas. Może to zabrzmi dziecinnie, ale przywiązałam się do niego. Poznałam nawet jego rodzinę przez skype ? Tak mijał czas aż w końcu przyleciałam do Turcji i spotkaliśmy się pierwszy raz na żywo. I tak wyszło, że spotykamy aż do teraz. Nie planowałam tego, po prostu chciałam pojechać do tego kraju, pozwiedzać, bo jest przepiękny, poznać kulturę, przyjaciół i wrócić. Nie spodziewałam się, że prawdopodobnie wrócę ze złamanym sercem. Dogadujemy się, gorzej z jego rodzicami, bo nie znają angielskiego <tak jak moi zresztą>. Na początku się obawiałam, bo widziałam, że kobiety w jego rodzinie ogólnie chodzą zakryte chustami zazwyczaj. Nie wiedziałam jak się ubrać, ale stwierdziłam, że będę po prostu sobą i przyjęli mnie jak na razie bardzo ciepło. Mój chłopak oczywiście jest muzułmaninem, obchodzi Ramadan i inne święta, ale mówi, że nie jest zbyt religijny i spędził ze mną wigilię, chociaż na początku totalnie nie wiedział co i jak, co jest też w pełni zrozumiałe. Co do mich rodziców to są przerażeni odkąd wymyśliłam pomysł z wyjazdem i teraz chyba jeszcze bardziej, chociaż znają go przez internet i chyba go polubili? Wszystko przez to, że jest "muzułmaninem" i stereotypy z tym związane. Wszystko byłoby dobrze, ale wybiegam w przyszłość, bo widzę jak ten czas szybko mi tutaj płynie i nie wiem co będzie jak ten wyjazd się skończy. Jesteśmy młodzi i nie wiem jak to udźwigniemy. On jest bardzo związany z rodziną, ja też jestem... chce być ze mną, ale nie wyobrażam sobie żyć na odległość na zawsze. Czy jesteście w takich związkach międzynarodowych albo ktoś z was zna takie osoby? To mój 2 związek w życiu, a jego 1, mam jeszcze studia, a on jest 2,5 roku starszy i dopiero będzie zaczynać pracę, bo przez covid sytuacja jest utrudniona. Jedyne wyjście to chyba przeprowadzenie się do mojego albo jego kraju jak sytuacja pozwoli w przyszłości. A wiadomo z czym taka przeprowadzka się wiąże= poświęceniem całego życia w swoim kraju, wszystkiego i wszystkich ludzi dla tej jednej osoby. Jest też taki problem, że czeka go w końcu 6 miesięcy służby wojskowej, gdzie nie zobaczymy się wcale przez ten czas. Po 2 nie wyobrażam sobie trochę życia w Polsce... on dodał ze mną zdjęcie, a ja od razu dostałam wiadomość od anonima "wypier.dalaj do brudasów na zawsze ty islamska ku.rwo". A znajomy raz zapytał "twój turas założył ci już szmatę na łeb?" Nie ma co, ale przykro to mi było. Jedyne co mogłabym mu zarzucić to nadmierna zazdrość... Nie jest agresywny oczywiście, jakby był to nie byłoby naszej relacji. Ale nigdy nie spotkałam się z aż taką zazdrością o drugą osobę i zastanawiam się czy Turcy tak już mają ogólnie, czy tylko mój taki jest. Wysłałam mu raz screena to zaczął wypytywać kto do mnie napisał, bo zauważył wiadomość. Raz zapytał czemu znowu weszłam na tę naszą apkę językową, bo sprawdził i byłam dostępna. A to było przez przypadek. W jednej sytuacji przesadził. Wyszłam kiedyś ze znajomymi i rozładował mi się telefon, a mój chłopak zaczął wypisywać do nich gdzie jestem, przyjechał do nas i zaczął mówić zdenerwowany, że ktoś mógł mnie zaczepić i mogło mi się coś stać i powinnam zawsze mieć naładowany telefon blisko... Albo sytuacje, gdzie mówi, że mogę rozmawiać tylko z rodziną i przyjaciółmi, ale z żadnymi chłopakami stąd i najlepiej jak kupi mi maskę z napisem "mam chłopaka". Obraca to w żart, że zazdrość to objaw troski, no ale bez przesady... ? Ale to tylko tyle i na razie to nic złego, bo dobrze się dogadujemy i bardzo o mnie dba. Lepiej żeby był taki zazdrosny niż obojętny. Dzięki za dobrnięcie do końca tego monologu xd
  14. Cześć! Jak to jest z tym prawem przyciągania? Trochę już poczytałam na internecie o tym, ale dalej nie rozumiem pewnych kwestii.. Z tego co wiem trzeba przede wszystkim pokochać siebie, zaakceptować to co według siebie zrobiliśmy nie tak i pokochać wewnętrzne dziecko. Wtedy będziemy emanować pozytywnymi wibracjami i miłością, która jest najsilniejsza jeśli chodzi o prawo przyciągania. Nie możemy myśleć, że czegoś chcemy, bo wtedy wysyłamy światu negatywne emocje -> braku czegoś, pragnienia i tym bardziej czegoś nie dostaniemy. Mamy wyobrażać sobie, że cel, jakikolwiek on jest, został osiągnięty, że już to mamy -przygotowane- i czekamy aż to dostaniemy i mamy nie myśleć o drogach, które prowadzą do tego celu , bo wszechświat sam wie co robić ?I najważniejsze, że trzeba wierzyć we wszechświat, a raczej mieć pewność, że prawo przyciągania działa. Okej....Tylko w tym momencie nie rozumiem jednej rzeczy. Bo z drugiej strony piszą, że mamy też zapomnieć o tym celu, mamy mieć wywalone nawet i wtedy jak nie będziemy o tym myśleć, będzie nam obojętne to to dostaniemy. I co, to w końcu wizualizować sobie te cele pozytywnie tak jakbyśmy mieli już je zapewnione? Czy już wcale o nich nie myśleć ? Ale wtedy jak niby ma zadziałać prawo przyciągania Bo ja już tego nie rozumiem kompletnie I jak siebie pokochać? W sytuacji w której myślimy co mogliśmy zrobić inaczej, że głupio zrobiliśmy i jesteśmy przez to w dołku? Przeczytałam, że dobrą metodą jest pisanie na kartce codziennie słów "jestem ważny/jestem wartościowy" i podświadomość sama do zakoduje po jakimś czasie. I jeszcze jedno --> jak sprawić, żeby nasz cel nie był naszym priorytetem, żeby nie był źródłem szczęścia tylko dodatkiem, bo szczęście mam tylko w sobie swoje własne? To się wiąże z pytaniem powyżej. Żeby nie emanować tą cała energią braku i pragnienia, a pozytywną wibracją pewności, że to dostanę..
  15. Weronika95

    Hej

    Jestem Weronika Zarejestrowałam się tutaj, bo chciałam porozmawiać głównie o rozwoju. A widziałam, że jest tu trochę osób i ciekawych komentarzy na ten temat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.