Skocz do zawartości

Clemenz

Użytkownik
  • Postów

    63
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Clemenz

  1. Witajcie Bracia, czy ktoś z Was, bądź znacie kogoś takiego, obecnie pracującego jako programista np. C++, Java (bądź w innym języku) - ucząc się tego fachu od zera, bazując na książkach, tutorialach i kursach? Ciekawi mnie ten temat dość mocno. Zdaję sobie sprawę, że 'Rzymu od razu nie zbudowano'. Jeśli są takie osoby - ile czasu zajęło Wam dojście do zadowalających zarobków, a zanim to, kiedy udało Wam się znaleźć pierwszą pracę w tym zawodzie? Sedeczne dzięki za każdą odpowiedź. P. S. Jeśli umieściłem temat w złym dziale proszę moderację o przeniesienie. Pozdrawiam.
  2. Na to pytanie musisz sobie odpowiedzieć sam. Nie znam Cię, nie wiem jaki jesteś. Skoro już spartoliłeś sprawę w ten sposób, zastanów się dobrze, na ile 'poukładałeś' sobie w głowie i jak mocny jest tego fundament. Pamiętaj, że jeżeli wcześniej mocno wkręciłeś się emocjonalnie, 'wyłączenie głowy' po dość niedługim czasie, bardzo często nijak ma się do emocji, które dość mocno się w Tobie zakorzeniły. Może się zdarzyć, że zobaczysz ją z kimś w jednoznacznej sytuacji i mimo logicznej racjonalizacji tego co się stało, emocje 'wezmą górę' i na nowo rozdrapiesz emocjonalną ranę. Będąc na Twoim miejscu, nie łudziłbym się, że ten Twój spokój w stosunku do niej, o którym piszesz, jest na tyle silny. Stało się jak się stało. Końcem końców, nie zastanawiałbym się głęboko nad tym, czy utrzymywać relację, czy nie. Zacznij w końcu żyć swoim życiem, bo skoro odezwałeś się do niej, bez całkowitej kontroli samego siebie, to znaczy, że nie do końca poukładałeś sobie w głowie. Wszystko o czym piszesz, to czysta racjonalizacja swojego zachowania, która ma się nijak do konfrontacji z podbramkową sytuacją, gdzie mógłbyś totalnie nie kontrolować samego siebie i wyjść na totalnego głupca - już nawet nie przed nią, a przed samym sobą..
  3. Nawiązując do Twojego podsumowania @Margon oraz do postów @Arthur Morgan i @ntech, gdzie wszystko zostało wypunktowane. W tym momencie ta dziewczyna dla Ciebie już nie istnieje i dąż do tego, żeby tak się stało w Twojej głowie. Taka osoba nie zasługuje na uwagę nawet przy rozmyślaniu o jej negatywnych cechach. Moim zdaniem nie ma już sensu rozmyślać, bo tracisz bezsensownie energię. Owszem, będziesz o niej myślał, pewnie Ci się przyśni, ale naucz się traktować te myśli, jak coś co nie jest Twoje. Ktoś kiedyś powiedział 'człowiek nie jest swoimi myślami', a więc jeśli przydarzy Ci się chwila, że w głowie pojawi się ona, nie identyfikuj się z tym. Oddziel przeszłość grubą linią. Było, minęło, zyskałeś doświadczenie, które jest jedyną rzeczą jaką bierzesz ze sobą. Teraz zarzucasz plecak i pędzisz dalej w nieznane z bagażem, który pomoże Ci w przyszłości weryfikować podobne zjawiska. Edit: Nie daj jej tej głupiej satysfakcji, że ma wpływ na Twoje emocje. U mnie ten punkt cholernie działa.
  4. Jeśli nie potrafisz się powstrzymać, poblokuj ją wszędzie dla własnego dobra. Zacznij się w końcu martwić o swój tyłek, nikt za Ciebie się nie ogarnie ?
  5. To jest mega dobre! Aż sobie to zanotowałem. Konfrontując to z moimi perypetiami, przypuszczam że spowodowałoby to niezły bałagan w głowie osoby, która dała mi 'kosza' . Dzięki
  6. Z racji tego, że lubię dociekać sedna problemu, tj. co po drodze robiłem źle, wolałem najpierw zanurzyć się w lekturę forum niż zakładać kolejny szablonowy temat. Co najciekawsze, w każdym z tematów w tym miejscu znajdowałem odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Automatycznie nie było potrzeby zakładania kolejnego wątku. Odnosząc się do tej wypowiedzi, to kolejny przykład, że miałem dosłownie tak samo. Po co to piszę? A właśnie po to, żeby każdy kto przeczyta tego posta, a zwłaszcza forumowe 'świeżaki' jak ja, mogły zauważyć, że w każdym problemie tkwi schemat, który w kółko się powtarza. A więc drogi autorze tematu, łatwo się mówi, ciężko wdraża w życie. Uwierz mi, że w końcu wyjdzie słońce. Ale czeka Cię ciężka praca, której nikt za Ciebie nie wykona. Weź się w garść jak prawdziwy facet. Uwierz mi, że jeśli uda Ci się choć w kilku procentach zrozumieć na jakich niewpajanych nam wartościach opiera się ten świat, to w pewnym momencie poczujesz, że będzie Ci po prostu łatwiej. Kobiety są do rozgryzienia, wystarczy czerpać z dobrego źródła informacji. Jednak trzeba uważać, bo bardzo często - 'Kto mieczem wojuje, od miecza ginie'. Trzymam kciuki, nie załamuj się.
  7. W moim przypadku po zakończeniu 'tematu' miałem podobny schemat. Uświadomiłem sobie, że przez cały czas do tegoż momentu ktoś udawał kogoś kim nie jest. Ja rozumiem, że koniec, ale jeśli ma ktoś choć odrobinę godności, po zakończeniu związku powinien też zachować jakiś umiar w stosunku do drugiej osoby, jako człowieka. Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki. Pokazała swoją prawdziwą twarz.
  8. Dokładnie tak. Zależy też jak relacja się układała. W moim przypadku 95% czasu był ogień, petarda. Temat zakończony właściwie z dnia na dzień, tekstem : 'Poczułam coś do byłego [...]', następnie 'zasługujesz na kogoś lepszego'. Co najciekawsze, osoba ta dosłownie chwilę po tym zachowywała się jakby spłynął po niej letni deszcz (Wniosek? Udawanie na najwyższym poziomie, a wszystko co wcześniej, było tylko i wyłącznie dla korzyści tejże właśnie osoby). Podsumowując - jest to umiejętne wybrnięcie z sytuacji, bez podania jasnych i klarownych powodów dla wybielenia samej siebie, szczyt wyrachowania i bezwzględności. Głowa do góry.
  9. Uważam podobnie zarówno z autopsji, jak i z przypadku osób z otoczenia. Karma była, jest i będzie. Ja dodałbym do tego jeszcze 'Kto mieczem wojuje, od miecza ginie [...]' (jakkolwiek dwuznacznie to zabrzmiało ?), nie mniej jednak, tak jak napisał @Czester, to kwestia względna.
  10. Mój pierwszy post w temacie jako zarejestrowany użytkownik i muszę Ci powiedzieć, że wiele rzeczy, jak i to co w Tobie siedzi jest w 90% podobne do mnie - totalnie, bez żadnego kitu. Mam wrażenie jakbym czytał posty swojej kopii (mowa tutaj o cechach, które sam opisałeś). Powiem tak - Stary, nie jesteś sam, a napisanie tego wcale nie miało na celu jakoś dostatnie Cię utwierdzić, że nic się nie zmieni. Zmieni się, a pierwszym krokiem jest chęć i realizacja każdego dnia tego założenia. Jakbym słyszał samego siebie od wewnątrz. Również jestem typem osobnika, który lubi dużo 'rozkminiać', są tego plusy i minusy - a w przypadku relacji z kobietami, niestety więcej minusów (bo zawsze chce żeby było perfekcyjnie, a prawda jest taka, że nigdy nie będzie i z założenia trzeba się z tym pogodzić). Jestem właśnie na etapie wyjścia z tej głupiej patologii i 'dobierania sobie do głowy', ale jak to wiele osób (obiektywnie) mi powiedziało - czas, czas i jeszcze raz czas. Rób to co kochasz i zmień się (przede wszystkim od wewnątrz) dla swojego dobra, co pozwoli Ci uciec od nałożonych schematów z przeszłości. Niebawem sam wrzucę swój temat do 'Świeżakowni', ale muszę go odpowiednio zredagować i potrzebuję na to kilka dni, żeby wszystko ładnie zebrać w całość. Gwarantuję Ci, że zobaczysz podobieństwo. Trzymam za Ciebie mocno kciuki i głowa do góry. Pozdrawiam.
  11. Witam serdecznie, jestem nowym użytkownikiem forum. Do rejestracji skłoniła mnie niepohamowana chęć śledzenia forum, gdyż w pewnej kwestii szukałem wyjaśnienia i tutaj też je znalazłem. Zauważam, że informacje tutaj zawarte są 'na wagę złota'. Bez żadnych skrupułów dołączam ten wirtualny adres do zakładek, które będę śledził i odwiedzał na porządku dziennym. Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.