Brzytwa

Nigdy nie miałem do czynienia ani z jednym, ani z drugim. A okazji było niemało. Ale za to, raz posunąłem feministkę Nie polecam, strasznie sztywna była. ED: Sztywna nie w sensie, że była martwa - miała po prostu spierdolona mowę ciała. Kompletny brak umiejętności uwodzenia i kuszenia. Zero kobiecości. Ale ciało miała wspaniałe.

cygan? do roboty? haha przypomniał mi się kawał: Jedzie transport cyganów do Auschwitz. Stłoczeni w wagonach wiadomo. Nagle pociąg staje. SS-man otwiera drzwi. Jeden z cyganów wypada z pociągu, biega na około niemca i krzyczy: - Kur*a! Gdzie wyście nas wywieźli? Kur*a, co chcecie z nami zrobić??? - Spokojnie, jesteście w Auschwitz, tutaj was zamordujemy i spalimy. - Ufff, spoko, a już myślałem, że do roboty. WYDZIELONE ZE 'Spotkajmy się w realu' Pikaczu, Bałkanica to tak cygański kawałek, że aż poszedłem do piwnicy sprawdzić czy mam rower!

Ja to bardziej DH/FR

Serwus. Piwo dobra rzecz. Byle nie nadmiarze. Kolarstwo górskie, eh, cały czas się zbieram żeby w końcu wybrać się na jakiś stok. Gdzie jeździsz?

Nagrać i spisać dla potomnych!

Świetny film. Niski budżet dodaje smaku.

Rzecz w tym, że to nie są hardkory. 'To je samo życie' ze wszystkimi jego aspektami. Większość rzeczy o których tu się pisuje to chleb powszedni, abecadło a nie mityczne jednorożce. Hardkorem to może być niesporczak bo przeżyje gotowanie we wrzątku i kosmiczna próżnię.

I tu mógłbyś się zdziwić. To jest bardzo uzależnione od techniki jaką operuje twórca. 'Ustawione' formy ciężko się wykonuje po spożyciu. To samo dotyczy rzeźby, planowania przestrzennego, perspektywy, wymiarów. Jakiś abstrakt czy wariację to można robić po dopalaczach, ale nie precyzyjne, dopracowane rzeczy. Vallejo znam. Kwestionuję artyzm, czy potencjalny geniusz ale doceniam mistrzowskie rzemiosło. Rzemiosło o znamionach sztuki. Tam się można rozwodzić o technice pociągnięcia pędzla, ale całościowo, kompozycyjnie i treściowo to kicz do potęgi.

Leviatan, to nie do końca głupota. A biologia.

Normalnie sport ekstremalny.

Ja do grubych nic nie mam. Nawet szacunku.

Blender dobry, chociaż mi nie pasuje UI. No ale to linux więc nie ma co marudzić. Do Blendera jest świetne wsparcie i feedback. Ten program właściwie rozwija się dzięki użytkownikom. A nie tak jak w Autodesk...

Jak napisał Pikacz - wywiad u źródła - dom rodzinny i rodzice. A raczej baczna obserwacja niż wywiad. No bo kto Ci prawdę powie? A najlepiej to pójść na wspólną imprezę gdzie są rodzice 'wybranki' i ich koleżanki i koledzy. Takich rzeczy można się dowiedzieć, że klękajcie narody. Strzałka na Life-shit-detektorze zamyka budzik.

Czyli znana wszystkim zasada kompensacji.

"...logiki i prawdy..." - Ja bym jeszcze dopisał: konsekwencji, pasji, szczęścia i robienia rzeczy o którym się filozofom nie śniło. Cześć Ania.

Ja nic nie radzę. Dobrymi radami to wiesz co jest wybrukowane. Ale sprawdzić inny punkt widzenia to nie jest zła opcja. Jeżeli życie pełnią życia okaże się hooyowe, to zawsze możesz wrócić do swoich rozterek.

Powitać.

Ktoś jeszcze się w to bawi? Ja siedzę głównie w 3Ds Max'ie i trochę w ZBrush/Mudbox/Vue. Głównie modeluję - boxmodeling i hard surface. Cały czas mam problemy z ogarnięciem renderingu. No, ale jakoś idzie. Jeżeli kogoś interesują te narzędzia i jest na studiach to polecam edukacyjne wersje kilku programów Autodesk. Są za darmo na 3 lub 4 lata.

Serwus. Salut.

Zaraz będziesz martwy, jak niedługo każdy z nas. Szansę na ...? Był kiedyś taki program w tv z W. Mannem. Żyjesz w ciągłym OCZEKIWANIU NA COŚ. Zamiast żyć TYM. A potem spinasz się, bo jesteś uzależniony od oczekiwań jak od działki koksu. W międzyczasie zauważasz siwe włosy, zmarszczki i ... bęc! Trumna się zamyka.

Można to spróbować przerobić na elektryka. Mechanizm zdaje się jest dosyć prosty. Pytanie tylko czy warto/się opłaca.

Bo nóż i adwokat to tylko narzędzia w rękach świadomej osoby.

Wyjdzie lepiej ten co nikomu nic nie wbije, tylko się ewakuuje. A jeszcze lepiej wyjdzie ten co nie dopuści do powstania incydentu.

hulaj-noga piekła nie ma