Skocz do zawartości

Doug

Starszy Użytkownik
  • Postów

    355
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    200.00 PLN 

Wpisy na blogu opublikowane przez Doug

  1. Doug
    W dziennym handlu trzeba gdzies sobie wystawic limit przy ktorym sie sprzedaje pozycje, bo straty moga isc w nieskonczonosc. To jest podstawa tzw. Money Management (ale o tym innym razem). Gdzie ten "hamulec" postawic? Na to kazdy ma inny sposob. Ja patrze na moje konto, gdyz nie raz mi moj broker konto zamknal z braku pieniedzy.
     
    A wiec dzisiaj pokaze wam, jaka gielda jest bezlitosna i jak mozna szybko spasc na pysk i przypalic sobie dupe. 
     
    Sytuacja wyjsciowa w DOW:

     
    Moje pozycje sprzedalem przy 16818,67 punktow.
     
    A najnizszy poziom byl.. przy 16815,57 punktach. Gdyz od tego momentu, zaczelo sie "cos takiego":

     
    Co dla mnie oznaczalo by, ze bym wyszedl na 0 (break even). A tak: -2736,98€

     
    Boli? Boli. Mysle, ze by mniej bolaly, gdyby DOW nadal spadal, a nie dokladnie 3 punkty po sprzedazy, zaczal wzrastac. 
    Mozna sie tez wkurwic. Ale nie pierwszy raz mi sie to zdazylo, a wiec (staram sie) byc spokojny.
     
    to be continued...
     
    P. S. A-ha, jeszcze jeden komentarz dla "fachowcow": to nie byl tzw. "stopp-loss fishing" od mojego broker-a, bo ja sam "recznie" sprzedalem.
     
  2. Doug
    Jak co roku o tej porze wszyscy analysci, zarzadcy funduszami i oczwiscie hobby inwestorzy zadaja sobie to samo pytanie: jaki bedzie nastepny rok i gdzie ulokowac kapital? Na pierwszym planie jest najczesciej rozwoj indeksow (DAX/DOW/WIG). Oczywiscie mozemy duzo na ten tema poczytac. Prognozy, przekonwyujace wykresy i bystre argumenty dlaczego ten rok bedzie dobry dla akcji, a zly dla obligacji. Dlaczego surowce wzrosna, a zloto spadnie, itd. itd. itd.
     
    Najchetniej chcialbym zlapac takiego kolesia za glowe i zapytac, po co on to pisze? NIKT. NIKT nie jest w stanie przewidziec przy ilu punktach jutro DOW zakonczy sesje! A jaki ma sens prognozowac poziomy indeksow za rok?! To jest oglupianie narodu.
     
    Na gieldzie rozrozniam trzy grupy handlarzy: gurus, sparzeni i loser.
     
    Do pierwszej grupy zaliczam tych, ktorym "sie udalo". Maja oni status tzw. "guru": napisali jedna lub pare ksiazek, pisza blogi, mozna wykupic z nimi warsztaty i treninig. 
    Jedyne co mi brakuje to sa te "hard facts", tzn. wyciagi z konta ile i jak zarobili. Nie zrozumcie mnie zle: oczywiscie, ze nie watpie, ze zarobili na gieldzie. Ale czy oni handluja dla zycia, czy handluja po prostu aby miec podstawe do nastepnych ksiazek i treningow?
     
    Druga grupa ludzi, to sa Ci ktorzy probowali i sparzyli sobie buzie. Tzn. nie powiodlo im sie specjalnie, moze troszke zarobili, najczesciej jednak wszystko stracili. Oni dochodza do wniosku ze gielda to nic dla nich. Odwracaja do niej plecy i zyja swoim zyciem. Po jakims czasie stracone pieniadze albo zostaly zarobione, albo zapomniane. Live goes on.
     
    A w trzeciej grupie sa tzw. loser lub... nieugienci wojownicy. Do tej grupy zaliczam wszystkich ktorzy pomimo swoich porazek (i tez malych zwyciestw) sie nie poddali i nadal staraja sie "zrobic to lepiej", nauczyc sie i zarabiac na gieldzie pieniadze. Bo jedno jest pewne: droga jest bardzo stroma i kamienista....
    Oczywiscie w tej grupie granica uzaleznieniem, a zdrowym handlowaniem jest bardzo, bardzo cieka.
     
    A sztuka polaga na tym jak wybic sie z tej trzeciej grupy do pierwszej. Niekoniecznie zostac guru, ale systematycznie zarabiac pienidze
     
    To be continued...  
     
  3. Doug
    ...czy przez Trading mozna zarobic kase? Oczywiscie, ze mozna. Przeciez zarobilem!
    A czy przez Trading mozna przez dluzszy okres czasu zarabiac kase? Albo moze jeszcze lepiej: nie pracowac, tylko zajac sie w 100% gielda. Podobno mozna. Jestem najlepszym dowodem, ze nie mozna.
    To kurwa, dlaczego innym sie udaje, a mi nie?! Widocznie maja cos, jakies predyspozycje, jakies cechy charakteru, ktore im umozliwiaja zycie z rynku. Ilu takich znam osobiscie? - Zadnego.
    Dlaczego inni ruchaja panienki, a ja sam siebie?! Tylko, ze ruchac panienke to fajna rzecz - dobrowolnie wsadzic sobie kija w dupe, niezbyt.
    A wsadzac sobie tego kija ciagle i ciagle to juz jest glupota. Debilizm.
    Przeciez to jest kurwa mac takie proste: kupujesz lub sprzedajesz. Szanse lepsze niz w ruletce (nie ma "zielonego" zera, ok... za to jest spread). Nie interesuje mnie czy idzie w gore czy w dol - abyc miec pozycje, ktora jest w kierunku mojego trade.
    Proste to jest w teorii... czytac mozna duzo, licza sie jednak czyny.
    A w praktyce cholernie ciezkie! Takie ciezke, ze ciagle i ciagle laduje na pysku!
    Jedno jest jasne jak slonce: liczy sie 100% psychologia. Nawet tzw. trading plan odzwierciedla nasza osobowosc. I tu sek we wszystkim: najaralem sie za mlodu American Dream, nafaszerowalem sie "Pain is temporary, quitting lasts forever" (po prostu nie umiem sie poddac), stracilem majatek, narobilem dlugow i... jestem skazany na sukces siedze w szambie po szyje.
    Plotka z Mazur w oceanie pelnym rekinow.
    To be continued...
  4. Doug
    Nawet ci co sie nie interesuja gielda wiedza, ze uczucia/emocje sa tam na pozadku dziennym. Zwyciestwo i porazka sa doslownie obok siebie (pomijam inwestycje w stulu obligacji za 4,5% na rok - wtedy sie dobrze spi). I tak jak w kazdym obszarze naszego zycie jest pytanie: jak kontrolowac te emocje?!
    Bo jedno jest jasne: czytamy to w ksiazkach, czytam to w naszych dyskusjach (tutaj na forum), wypowiedzi w stylu "wierz w siebie"... Tylko sek jest w tym, ze: wiedziec to nie znaczy umiec! Ale to nic nowego - wiecie o tym tak samo dobrze jak i ja! No i tu sek w nas :-(
    Jest pelno blogow na temat gieldy i krotkoterminowego handlowania. A ile jest pomiedzy nimi "profesjonalistow". Czasami oczy mi sie otwieraly, jak widzialem grafiki pelne strzalek i kresek (najlepiej jeszcze 2-3 wskazniki, ktorych wogole nie rozumialem i nie rozumiem). Ale problem jest taki, ze to wszystko... jest nic nie warte! Nic. 
    A zebyscie nie mysleli, ze pisze tutaj o jakims bullshit wyssanym z palca, podaje wam przyklad z wczorajszego dnia. Moj handel na Dow Jones (wykres 5-minutowy) :
    - 2 x 2 kontrakty, i co? DOW spada jakbym na guzik nacisnal!! I nawet jak sobie obiecywalem byc spokojnym to zaczyna sie robic "goraco"

    - Sprzedalem te pozycje, przeskoczylem na Short (5 szt)
    - i co? DOW zaczyna wzrastac?! Sprzedalem i znowu kupilem dwie pozycje long (5/10)
    A to wszystko kosztowalo mnie: -385,23€: 

    To akurat okazal sie jako szczesliwy traf: 

    Przytrzymalem te pozycje do dzisiaj, z takim wynikiem:

    +2788,46€
    To przyklad z zycia (niestety, tak pozytywny wynik to wyjatek). Ale chcialem wam pokazac, co jest mozliwe i jak blisko jest sie w niebie... lub w piekle...
    To be continued...
     
     
     
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.